Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Pampusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Pampusia

  1. Hej! Agatha fajnie że się odezwałaś. Ja dzisiaj stałam z koleżanką na drodze i z naszymi Julkami (druga też Julka) i sobie gadałyśmy i ona mówi że mi krew z nosa leci. I teraz sie trochę martwię. Podobno w ciąży to się zdarza, z Julką też mi się parę razy zdarzyło ale teraz jakaś zaniepokojona jestem. Jutro idę do lekarza bo mają być wyniki badać i kazała się z nimi pokazać to zapytam. A martwię się dlatego, że niepokoi mnie to że ciągle chudnę. Wiem że to śmiesznie brzmi. W końcu jeszcze niedawno sie odchudzałam ale odkąd zaszłam w ciążę to nie stosuję się już tak rygorystycznie do diety. Powróciłam do dawnych nawyków, apetyt mam spory. Nawet słodkie przekąski sie często pojawiają a na wadze pokazało się 49 kg. Wszyscy mi mówią że za bardzo schudłam, i to w tak krótkim czasie. A ja się zastanawiam jak to możliwe skoro tyle lat próbowałam i bez skutku i teraz się boje czy się jakiejś choroby przez to nie nabawiłam. Zwłaszcza teraz jak maleństwo w brzuszku nie chciałabym żeby coś było nie tak. No ale jutro sie wszystkiego dowiem. W morfologii i analizie moczu powinno być widać jeśli coś by było niepokojącego.
  2. hej! Ja dziś znów mam kiepski dzień. Nic mi się nie chce i czekam tylko kiedy się on skończy. Pogoda kiepska, nie da się pójść na dwór. Teraz chwilowo przestało padać ale jest tak mokro i nieprzyjemnie że nie mam ochoty wystawiać nosa za drzwi. Julce niestety się bardzo nudzi a mi się tak strasznie za mężem tęskni........ Rano pierwszy raz zwymiotowałam, aż się Julka przestraszyła. Nie wiem jak wy miałyście ale jak tak samo jak w pierwszej ciąży po ruszeniu żołądka czuję się dużo lepiej. Jak mnie lekko mdli to męczę się cały dzień a dziś po tym incydencie bylo mi o wiele lepiej. adu fajne zdjęcia. Ładnie Zuzce w kaszkieciku.
  3. peg jak dla mnie to ta z podniesioną górą jest fajniejsza choć ja żadnej z nich bym sobie nie zrobiła bo mam dziecinną twarz a one są takie za bardzo dostojne. Ale ja nie wiedziałam że ty masz taki długie włosy. Pamiętam jedno zdjęcie to chyba miałaś krótkie, ale to było dawno. W ogóle mało twoich zdjęć, prześlij coś nowego. kwiatuszek ty też miałaś wezwanie żeby przysłać zdjęcia i jakoś nic nie widzę. Ciebie to już w ogóle nie kojarzę z wyglądu. Chyba że wolisz zachować prywatność to ok. maja ty też daj aktualne jakieś. Ja swojego na razie nie pokazuję bo nie ma co. Brzuch mam brzydki, przeorany wielka blizną i rozstępami więc gołego i tak nie pokażę a dzidziuś jeszcze za mały żeby go było widać. pomarańczko intencję masz dobrą. Ja też jestem za tym żeby wrócić do pierwotnego tematu forum, choć wiadomo, że dyskusje prowadzimy o wszystkim. Ale kochana wpisywanie się na pomarańczowo i to jeszcze z nickiem "jedna z was" naprawdę zaczyna siać zamęt, bo nagle każda staje się podejrzana i nie wiadomo komu ufać. A reszta dziewczyn gdzie się podziała?
  4. No to ja napiszę że zaczęły się u mnie poranne mdłości. Od paru dni już się nieswojo czułam. Jeszcze się z deską nie przywitałam ale byłam w pełnym pogotowiu i co chwilę myślałam że zaraz popędzę do kibelka. Leżałam dwie godziny w łóżku tak mi się nie chciało wstawać. Na szczęście Julka bawiła się przy mnie, całowała mnie, przytulała a jak jej się nudziło to szukała innego zajęcia w pobliżu. Marzy mi się żeby ktoś się nią zajął kilka godzin po wstaniu, żebym mogła się wyleżeć i wyspać bo już od dwóch miesięcy Julka wstaje ok 5 (o dziwo po zmianie czasu myślałam ze będzie wstawać o 6 ale jej też się zmieniło i dalej wstaje o 5 czyli na stary czas o 6). Wczoraj byłam z nią na ostatnim szczepieniu i po południu zaczęła starsznie marudzić. Nie było to typowe dokuczanie ale takie narzekanie jakby straswznie źle się czuła. Nie miała gorączki ale widać było że jest jakaś osłabiona, ciągle popłakiwała, nie mogła zasnąć, budziła się co pięć minut. W końcu zasnęła na godzinę i znów się obudziła i dalej swoje. Dałam jej czopka i przeszło ale spać poszła dopiero grubo po północy. A ja prawie usypiałam przy niej na siedząco. Jestem wykończona.
  5. Jejku co tu się dzieje? Może jak emocje opadną to wszystkie wrócimy do dawnej miłej atmosfery. Agatha chyba mnie tak nie zostawisz? Razem zaszłyśmy w ciążę i razem ją donosimy ;) Z nowości to u nas od poniedziałku nie ma smoczka. Obcięłam końcówkę i dałam małej żeby zobaczyła że zepsuty. Pierwszego dnia lamentowała, ale już w ogóle o nim nie wspomina. Tylko że teraz duzo dłużej usypia. Czasem jest przy tym dużo nerwów. Musimy ustalić jakiś schemat do którego na nowo się przyzwyczai. Na razie na myśl o spaniu zaczyna się wściekać, ucieka mi z łóżka. A efekt jest taki że pada ze zmęczenia w różnych miejscach w domu, w jednej sekundzie. Dwa razy zdarzyło się że usnęła sama w łóżeczku co było dla mnie szokiem bo nie dawała się w ten sposób usypiać od ponad roku. Ja wczoraj byłam u lekarza ale kazała mi zrobić betę i resztę badań i przyjść za tydzień z wynikami i dopiero będziemy konkretnie rozmawiać.
  6. Pszczoola strasznie wam współczuję. Pomodlę się za was.
  7. Hej dziewczyny! Agatha ja tak samo jestem śpiąca, zmęczona i najchętniej bym cały dzień przeleżała, ale niestety nie śpię już od 5 bo Julka już codziennie tak wstaje. Dla mnie to teraz męka. Miesiąc temu było mi jakoś łatwiej. Może to przez ciążę, że nie mam siły podnieść powiek a tu dziecko mnie ciągnie za ręce i nogi żebym wstała. Dziś zaczęła też ciągnąć za włosy aż na nią nakrzyczałam. W ogóle mam kiepski dzień, chodzę podminowana, denerwuję się na Julkę o wszystko. Może któraś z was chce gościa na parę dni? Towarzyszkę dla waszych dzieci ;) U rodziców już mi coraz bardziej głupio ją zostawiać bo mój tata jest połamany, że ledwo może chodzić. Kręgosłup go napierdziela. Już od dawna ale ostatnich parę tygodni mało go popuszcza. Mama chora na stawy i też ciągle narzeka na ból, a Julka ostatnio potrafi dokuczyć. Przydałaby mi sie dzisiaj niania.
  8. Ja też się witam i też nie wiem co napisać. Wszystko już chyba zostało powiedziane. Jakoś tak nie potrafię pisać jak zwykle na forum bo cały czas to wszystko we mnie siedzi. Zresztą pewnie jak w większości osób, niezależnie od sympatii do tych wszystkich ludzi. Ale życie toczy się dalej i my też rozmawiajmy bo razem jakoś tak łatwiej się otrząsnąć. Julka od wczoraj tak daje nam popalić że brakuje słów. Ja jeździłam do szkoły a ona była u rodziców i dosłownie wściekała się. Nie wiem co ją napadło. Mam nadzieję, że to tylko weekendowe nastroje i jutro jej przejdzie.
  9. Nie ma to jak słowa pocieszenia! Dzięki Kochane! Ja to się śmiałam, że nie mogłam się doczekać chodzenia a teraz Julka tylko lata jak wicher i marzę żeby usiadła na dłużej i tak samo nie mogę się doczekać mówienia a potem będę się cieszyla jak na chwilę zamilknie. Zwłaszcza jak nauczy się przeklinać, bo mój mąż ciągle się zapomina i sporo klnie. Uciekam spać. Do jutra
  10. Jejku jak wasze dzieciaczki dużo umieją. Moja rozumie prawie wszystko ale żeby coś powiedziec to daleko do tego. Po swojemu gada non stop, buzia jej sie nie zamyka ale zrozumiałych słów to tylko kilka. Jak coś chce to tylko woła yyyyyyyyy, aaaaaaaaaa, iiiiiiiiiii itp i pokazuje palcem. Ma swoje określenia na różne rzeczy np. am (jeść), si (siku lub gorące), pf (pali się) ale tak jak wasze że pełnymi zdaniami odpowiada to nie. Z piosenek to tylko umie aaa aaa. Resztę ja muszę dośpiewać. U nas pewnie dużym spowalniaczem jest to, że jesteśmy same i Julka nie słyszy na codzień rozmów, nie ma kontaktu z dziećmi. Oczywiście nie izoluję jej, ciągle staram sie jeździć do kogoś, do nas też przyjeżdżają, ale to nie to samo co mieć kogoś w domu na stałe. Dziś byłyśmy na dworze kilka godzin, jeździłyśmy rowerem po całej wiosce ale nie spotkałam nikogo z kim możnaby przystanąć, pogadać, z kim Julka mogłaby się pobawić. No i co ja na to poradzę? Moja ze wszystkim będzie jedną z ostatnich pewnie. Chodzić też się bardzo późno nauczyła bo nie miała kogo podpatrzeć, chociaż jak gdzieś bywałyśmy, gdzie było dużo dzieci to chętniej uczyła się chodzić, a w domu wcale. No ale nie zamartwiam się bo wiem że dzieci w różnym tempie się uczą. Najważniejsze że są postępy, a że powolne to trudno.
  11. O! Teraz od razu zaskoczyło a wcześniejszego wpisu nie ma.
  12. hej, czemu nic nie piszecie? Jeszcze trzeźwiejecie po świętach? Wybrałam się dziś do lekarza i wróciłam z niczym. Spóźnił sie prawie dwie godziny a przede mną było ze 12 kobiet i raczej już by nie zdążył mnie przyjąć, więc zabrałam się stamtąd i wkórzona pojechałam do domu. Zła jestem przez to wszystko bo to jedyny lekarz którego znam z opowiadań i doświadczeń znajomych. Mój dawny już nie przyjmuje, a resztę wszyscy mi odradzają. A ten przyjmuje tylkow środy od rana jak nie mam z kim Julki zostawić. No jazda będzie. Nie wiem kiedy ja się u niego pojawię. Mam nadzieję że już za tydzień mi się uda.
  13. Thelly dzięki za pamięć. Czuję się dobrze. Na razie żadnych dolegliwości nie mam. Codziennie rano jak sie budzę to czekam na zryw do kibelka ale na szczęście mdłości jeszcze się nie zaczęły. Tylko nic kompletnie mi sie nie chce. W domu nie mam nic. Nawet chleba trzy kromki mi zostało :) Cały dzień byłam wczoraj na wyjazdach, dziś też jadę a w domu gości mieć nie będę. Takie święta jak nie święta. Wczoraj byłam już tak zmęczona że nic mi się nie chciało. Nowe buty tak mi zgniotły palce, że miałam wrażenie że paznokcie mi się cofają. Ledwo dojechałam do domu. Julka oczywiście na maxa absorbująca, a ja bym najchętniej cały dzień leżała i czytała książkę. Zastanawiam się czy powiedzieć dziś rodzicom o ciąży. Miałam zamiar wczoraj ale jeździliśmy po dzidkach i babciach i bałam się że mamie by się niechcący wymsknęło. Na razie nie chcę żeby reszta rodziny wiedziała. Najlepiej byłoby poczekać na męża ale muszę jakoś pojechać do lekarza, potem na badania bo u nas pewnie tego samego dnia się nie zrobi. No i Julka musi zostać z dziadkami. A nie chcę żeby wszyscy już wiedzieli bo nie chcę od samego początku słuchać dobrych rad i zabobonów od mojej babci. Ani tym bardziej użalania jak ja sobie dam sama radę jak Tomka nie ma a ja w ciąży.
  14. Życzenia Radosnych Świąt Wielkanocnych wypełnionych nadzieją budzącej się do życia wiosny i wiarą w sens życia. Pogody w sercu i radości płynącej z faktu Zmartwychwstania Pańskiego oraz smacznego Święconego w gronie najbliższych osób! hanio moi rodzice kupili identyczną kuchnię tylko płyta jest ze stali nierdzewnej i mama klnie bo nie może jej doczyścić na błysk
  15. Kurde ale mnie dziś Julka wyprowadza z równowagi. Tak dokucza, że nie wiem. Bylismy u rodziców i to samo. Chyba jakiś bunt przechodzi. Nie słucha się wcale. Pcha się wszędzie tam gdzie nie trzeba a jak coś jej zabraniam to rzuca się na mnie z pazurkami i drze z całej siły po twarzy. Już nie wiem jak mam reagować na to. Tłumaczę jej stanowczym głosem, czasem podniesionym, trzymam jej ręce żeby ograniczyć ruchy ale to ją jeszcze bardziej wkUrza ;) Chyba zakupię Język dwulatka i zaczniemy się z mężem szkolić. Może są tam jakieś sprawdzone metody. Mam ebooka ale wolę tradycyjną książkę. Czytał ktoś może? Polecacie? Czy nie warto? Albo Supernianię. Thelly ty nie kupowałaś Zawadzkiej? Nie mam pojęcia czy trzeba to przeczekać czy jakoś nad tym pracować. Boję się że popełnię jakieś błędy bo jak jestem z nią ciągle sama to czasem tak już nie mam siły, że jej ulegam. Momentami już mi psychika wysiada i zaczynam się łamać.
  16. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3603840&start=19680 Jak któraś chce się pośmiać. hanio nie przejmuj się docinkami. Wiadomo, że jak ktoś chce cię zranić to trafia w najczulszy punkt. Gusta są różne i nie wszystkim się to samo podoba ale takie komentarze świadczą tylko o niskim poziomie ich autora. Mi się Rubenek podoba.
  17. A ja mam taki fotelik na rower http://www.allegro.pl/item967741984_fotelik_rowerowy_wiklina.html haha Rok temu tylko krótkie trasy obsługiwał bo szybko się nudziło Julce a tydzień temu zaczłyśmy znów jeździć i Julka zachwycona. Najchętniej to by nie zsiadała, tylko biedna matka nie może pedałować. A jeszcze Julce sie podoba bardzo kręcenie rączką od przerzutki i w najgorszych momentach, np. pod górkę nagle robi mi się bardzo ciężko i staję. Thelly też spróbowałam przez Google chrome ale dalej nie mam tych zdjęć. U mnie jest tylko jedna wiadomość "Delivery....."
  18. Thelly właśnie miałam wam to wczoraj przypomnieć tylko już mi się nie chciało pisać. Ale dzisiaj naprawdę jestem w ciąży. To już nie żart. A powiedz jak ty obejrzałaś te zdjęcia od ewelinki? Bo ja wchodzę na pocztę a tam błędy i nie ma zdjęć. Nie wiem czemu tak się czasem robi. I to zawsze jak się wywyła z naszego konta. Sama tak robiłam jak mi się nie chciało swojej poczty otwierać i potem szukałam załączników w koszu. Ale teraz to wcale nie ma. Też chętnie obejrzę. A co do synka to by było idealnie ale wiadomo że drugą córeczkę będziemy tak samo kochać. Ale na chłopczyka to bym miała mnóstwo ciuszków bo męża siostra urodziła w styczniu i na tym zamierzają poprzestać. Moja bratowa ma termin na czerwiec i ma być dziewuszka a dostała już kilka pak ubranek po chłopczyku. Chętnie się z nią wymienię na Julki sukienki. :)
  19. hehe maja ale ja wątróbkę bardzo lubię i nawet w ciąży jej nie unikałam, tylko ten jeden raz mi się zdarzyło. Dziękuję wam wszystkim za gratulacje i miłe słowa. Co chwila wchodze na topik i czytam gratulacje i bardzo mnie to cieszy. Uświadamiam sobie że to naprawdę ja jestem w ciąży. Nareszcie. Mąż oczywiście szczęśliwy. Dowiedział się drugi, zaraz po Julce ;) Nasikałam na test rano i położyłam go na półce przy łóżku i obie czekałyśmy. I od razu jak zobaczyłam dwie kreseczki to wyściskałam Julkę i powiedziałam że będziemy mieli dzidziusia. I zaraz potem do męża. On był cały czas w temacie. Ciągle pytał jak tam brzuch, czy boli, jak mi testy wychodzą, czy mam objawy. Nawet pytał co na to moje koleżanki z forum hehe.
  20. maja pamiętam jak na początku ciąży z Julką miałam straszną ochotę na wątróbkę. Najadłam się jej z apetytem i tak po niej potem wymiotowałam jak jeszcze nigdy. Strasznie obżarło mi gardło bo nie wymiotowałam od razu tylko po kilku godzinach. Żołądek próbował ją chyba trawić ale nie dał rady. Czułam się jakbym kwasem wymiotowała. aluisa gratuluję obrony. To już koniec edukacji czy jeszcze dalej będziesz się uczyć?
  21. julka właśnie specjalnie to napisałam jak już wiedziałam że to ja ;) to miało być takie żartobliwe zasugerowanie, że nie przejmuję się jak ktoś mi zwraca uwagę i jeszcze sama sobie dokładam. Ale widzę że niechcący zrobiłam z siebie matołka. Cóż. :):):):):)
×