Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Pampusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Pampusia

  1. Thelly dziękuję za miłe słowa. A o jakich żywych kolorach pisałaś? Dla mnie i tak jest za mdło. Mąż się upiera żeby cała klatka schodowa góra i dół były na biało i narazie tak jest. Ale ja nie odpuszczę bo mi się to nie podoba. Biały jak dla mnie jest bardzo zimny i nieprzytulny. Naszą sypialnię też zrobił po swojemu co mi nie bardzo odpowiada, ale wkórzał się, że ja chcę wszystko pod siebie robić, więc ustąpiłam. :P Panele w salonie wtedy były niedokończone, teraz jest już wszystko. Ja ciągle chodze i myję okna i nie mogę tego pieroństwa skończyć. Ciągle mi gdzieś wyłazi albo pokruszony tynk, albo gładź, wszędzie pełno pyłu, na oknach ciągle smugi. Nie wiem kiedy to wszystko przejrzy.
  2. Przesłałam na pocztę zdjęcia schodów. Współczuję wam tych choróbsk. U nas jeszcze katar trochę się trzyma, ale już w niczym nie przeszkadza. Życzę wszystkim zdrówka.
  3. Ustronianko trzymaj się dzielnie Olam nie wyobrażam sobie mieć w domu trzylatka ze złamaną ręką. Julka to by mnie chyba do wariacji doprowadziła marudzeniem. Mam nadzieję, że szybko dojdzie Pawełek do siebie. A czemu piszesz, że juz po przedszkolu? Nie będzie mógł chodzić kiedy już mu zdejma gips? Thelly piszesz o Serwince? Mój tata i brat jeździli do niej rok temu. Ona i jej metody sprawiaja przedziwne wrażenie, ale pomagają. Jak się dowiedziałam gdzie to jest to żałowałam, że nie mogłam pojechać z nimi, bo z chęcią bym cię odwiedziła, ale to była końcówka ciąży, a oni jeździli o 4 nad ranem, żeby się dostać.
  4. Witam! Jejku jak dawno nie pisałam. Teraz w końcu mam chwilę bo mąż pojechał dziś do Szwajcarii, Julka w przedszkolu a Miko śpi. Od razu uprzedzam, że nie wprowadziliśmy sie do nowego domu. Wczoraj wieczorem mąż malował jeszcze ostatni pokój, mój tata ma położyć w nim panele a dziś mają przyjechać panowie od schodó i zamontować barierkę. Domek już nabrał kształtów, ale doprowadzenie go do czystości zajmie mi chyba całą jesień ;) Zrobię parę zdjęć jak trochę w nim ogarnę. Malin już dawno nie rwałam bo nie ma na to czasu. Jeszcze na dodatek mój kurs cztery razy w tygodniu. Jesteśmy z mężem tak masakrycznie zmęczeni, że nic nam sie już nie chce. Męża wszystko boli. Wczoraj nie miał nawet siły sie pakować, ja zasypiałam na siedząco. Nawet sexiku na pożegnanie nie było bo nie mieliśmy już siły na to :( Thelly współczuję waszych chorób. Też to przerabiałam w ubiegłym tygodniu całą rodziną. Jednego dnia też mnie okropnie głowa bolała, mogłabym nią w ścianę tłuc. hanio Może to i lepiej, że przeniosłaś sobie obronę i zrobisz sobie wszystko na spokojnie. Jak się ma tyle na głowie na raz to można ochujeć. Przepraszam za wyrażenie ale nas juz to dopadło i mam dosyć. Mam nadzieję, że teraz będziemy częściej zaglądać na kafe, bo jak się zaczną pluchy i zimno to do komputera się częściej zagląda.:)
  5. Witam po dłuższej przerwie. Kurczę, nie wyrabiam się ze wszystkim. Mamy już zrobione pokoje na górze, tzn. pomalowane i ułożone panele. Jutro montujemy drzwi a za kilka dni nareszcie będą schody i skończy się chodzenie po drabinie. Mąż chce żebym mu pomagała tam sprzątć a ja nie mam kiedy. Jak nie maliny, to siedzenie z dziećmi i do tego jeszcze ten mój kurs cztery razy w tygodniu. Do zimy będę wyeksploatowana całkiem. W kwestii przedszkola u nas podobnie. Kryzys minął, jest wręcz wielki entuzjazm jak zbieramy się rano do wyjazdu. Tylko trochę paskudny kaszel nas zatrzymał w domu i nie bardzo Julka była z tego zadowolona.:) peg współczuję takich myśli. Dobrze cie rozumiem bo i mi czasami przychodzą takie dziwne refleksje do głowy, ale czekam aż nasze życie sie trochę ustabilizuje i mam nadzieję, że wtedy i my o siebie zadbamy tak jak trzeba. hanio o co ty się martwiłaś? Że się nie wyrobisz? A zdarzyło ci sie to kiedyś? hehe Gratuluję ukończenia pracy. tatonka jak gdzies słyszałam, że teraz jest jakieś nowoczesne lapisowanie, po którym ząbki nie czarnieją, ale musiałabyś się dowiedzieć o szczegóły. Powiem wam natomiast, że w mojej wiosce jest chłopczyk młodszy od Julki o 3 miesiące i wyleciały mu już wszystkie zęby bo miał próchnice. Wyobrażacie to sobie? bunia życzę dużo zdrówka dla chłopców. Mam nadzieję, że w końcu znajdziecie przyczynę tych infekcji. ewelinka nie dziwię sie, że chcesz obciąć włosy po tylu latach. Ja też zawsze miałam długie a potem jak obicięłam to nigdy nie wróciłam do tej długości co na samym początku. Może mocno wycieniowany bob by ci pasował? Nosisz grzywkę? Olam dawaj zdjęcia mieszkanka. Jakie znaczenie ma metraż? Może ściągniemy od ciebie jakieś fajne pomysły co do wystroju? Zastanawiam się co słychać u Doni i jej chłopców. Dawno sie nie odzywała. Ciekawe jak im sie chowa piesek. To tyle odpisów, które zapamiętałam. Ach ewelinka pytałas mnie o mikrofalę. Nasza jest wolnostojąca, bo pan w sklepie mówił nam że te do zabudowy kosztują spore pieniadze a mają kiepskie wyposażenie. No i bardzo mały wybór był więc kupiliśmy taką tańszą i pan od mebli obudował nam listwą w kolorze mebli.
  6. Ja wczoraj pojechałam po Julke wcześniej bo myślałam, ze ona za długo jest w tym przedszkolu. I co? Wielka awantura bo ona nie chce jechać do domu. Nie trafię za tym moim dzieckiem. Ale wieczorem i dzisiaj rano już płacz bo ona nie chce do przedszkola. Płakała przy ubieraniu ale już jest postęp, że nie ściągała z siebie ciuchów. Pod drzwiami chciała na ręce ale nie było czasu, otworzyłam szybko drzwi, Pani ją przejęła a ja uciekłam. Thelly nie poddawaj się za szybko. U nas ciągle przedszkole jest na nie, ale Panie mówią, że bawi się ładnie a potem nie chce z niego wychodzić. Myślę, że to jeszcze trochę potrwa,pewnie niejedna histeria jeszcze przed nami, ale Panie mnie pocieszały, że miały takie dzieci, które sie zachodziły z płaczu za mamą i całe sztywniały i też im przeszło. Moja Julka tez mówi w domu, ze dzieci sa brudne i śmierdzą, Panie też a w przedszkolu są myszy. Wczoraj jeszcze wymyśliła, że jakiś Pan ją w pupę bije, choć wiem, że to jej fantazja. To tylko dowodzi, jak 3-letnie łobuzy potrafią juz cwaniakować. :D Thelly trzymam za was kciuki Wczoraj zamontowali nam kuchnię. Jest zajebista. Brakuje jeszcze uchwytów, listew i paru drobiazgów, ale wieczorem już mam nadzieję, że zrobię zdjęcie na gotowo. Julka już przeniosła do nie swoje rzeczy. Ja też zamierzam od jutra pić tam kawę. A co! :D:D:D W czwartek zaczynam kurs księgowości w małych firmach. Kurde, zarobię się :)
  7. Thelly Julka się nie dałanamówić tylko nie miała wyjścia. Chciała oddać Pani literki, które w czwartek Pani dała jej do domu i mówiła, że zaraz po tym idziemy do domu i za nogę mnie trzymała, ale Pani ją gdzieś zaprowadziła i mówiła żebym jak najszybciej poszła. A co tambyło później to już mogę sobie tylko wyobrazić i płakać w duchu. Stary domek już się też powoli sypie bo nic w nim nie poprawialiśmy ale do wynajęcia to raczej się nie nadaje. Myśleliśmy sobie, że za rok, jak nie będziemy mogli rwać malin to zatrudnimy Ukrainkę i będzie sobie tam siedzieć. Ale na stałe to nie chcielibyśmy nikogo obcego, żeby po naszym podwórku się plątał. Te działki maja osobne numery ale stanowią jedną całość. Na starym podwórku trzymamy samochód,mamy budynki gospodarcze,dzieci się bawią. A ja się śmiałam, że jak będę księgową to sobie kiedyś biuro tam otworzę hehe aluisa super wyglądacie z całą rodzinką. Ola rośnie w oczach a mi sie wydaje, że dopiero ją urodziłaś. A Majeczce tak wolno włoski rosły a teraz patrzę, jakiego ona ma długiego kucyka. Super dziewczyny. I tobie też bardzo ładnie jest z grzywką.
  8. Thelly dzięki za miłe słowa odnośnie domu, ale mój zachwyt nie jest aż taki duży. Górna łazienka już mi się nie podoba. Ta półka pod zlew miała być inna, ale majster twierdził, że inaczej się nie da, choc wzór miał na zdjęciu z innego domu i jakoś tam się dało. Wanna też jest obudowana inaczej niż myślałam, ale trudno. Cieszę się tym co mamy. Wykańczamy wszystko na raz. Wzięliśmy mały kredyt i nie będziemy z niczym czekać. Chcemy zrobić wszystko i mieć z głowy bałagan i całą robotę. A przed nami kilka lat spłacania :) Właśnie panowie przyjechali składać kuchnię i jutro mają skończyć. Nie mogę się doczekać. Julka dziś do przedszkola bardzo niechcętnie poszła. Marudziła strasznie, ale panie kazały mi szybko wychodzić i nie przedłużać. Wczoraj była tak nieznośna i nerwowa, że już nie wiedzielismy z mężem co robić. Wpadała w szał z byle powodu i prawie spazmów dostawała. Nigdy wcześniej taka nie była i aż się boję o nią, ale Panie mnie uspokajały, że i z takimi dziećmi miałóy do czynienia i jakoś udało sie wyjść na prostą. Także jestem dobrej myśli i czekamy na poprawę. Mikołajowi przebiła się druga jedynka ale już chyba czwarta noc nieprzespana za nami. Jestem padnięta. Psychicznie Julka mnie wykańcza ostatnio a fizycznie Mikołaj. Mamy trudny okres z tym wszystkim i oboje z mężem juz nie wyrabiamy. Marzę o świętym spokoju
  9. Thelly o tym jęczeniu to jakbym o sobie czytała :D Świetnie to opisałaś. Mi też wszyscy jęczą a ja w duchu, a jak nie wytrzymuję to jęczę na głos. A z tym, że bez trzylatka można więcej zrobić w domu to też prawda, bo jak Julki nie było parę godzin to nawet z marudzącym Mikołajem sobie w domu posprzątałam a z Julką to wieczny bałagan, mimo że ona ciągle mi "pomaga" hehe albo dlatego właśnie, że mi ciągle "pomaga" ;) Ale nie pocieszę cię bo Mikołaj niedługo skończy 10 miesięcy i teraz to ja juz sobie nie posiedzę nawet 5 minut spokojnie. Nie wiem czy się chwaliłam, ale tydzień temu zaczął wstawać i teraz jak tylko doczołga się do czegoś wyższego to wstaję, ale zdarza mu się poleciec do tyłu i bolesne sa te upadki. Teraz więc oczy musze mieć naokoło głowy bo mi włazi wszędzie gdzie się da. Siedzę tak długo bo mąż mi każe oglądać walkę Adamka, choć mnie to nie interesuje. Juz chciałam iść spać, ale mąż mówi, że pewnie przejebie w pierwszej rundzie i żebym poczekała :P
  10. czy nie takie tematy były tu poruszane więc nie wydaje mi się żeby dziewczyny bały się odpisywać :) Jest sobota wieczór - ja dopiero skończyłam zmywać podłogi. W kwestii przedszkola mogę się wypowiedzieć szczerze, że moim zdaniem wszystkie dzieci powinny mieć dostęp do takich placówek. Wiadomo, że głównym powodem posyłania dzieci jest praca i ja też chcę jej zacząć szukać niedługo, ale nawet gdybym miała jeszcze długo siedzieć w domu to też chciałabym żeby Julka chodziła do przedszkola. Większość zdań na "nie" uzasadnia się pewnie tym, że dzieci bardzo przeżywaja rozstanie z rodzicami. Ale to i tak je czeka w wieku 5 lat. Pewnie wtedy trochę łatwiej to zniosą, ale i tak to będzie trudne. Zostanie z babcią też pewnie większość dzieci przeżywa, jeśli wcześniej z nią nie przebywało czesto. Moja Julka nie jest geniuszem i nie dążę do tego. W naszym przedszkolu nie ma żadnych dodatkowych zajęć typu angielski, rytmika itp. To zwykłe gminne przedszkole ale są tam zabawki, których nie mam w domu, panie mogą poświęcić dzieciom cały swój czas bo nie muszą ich ciągle zostawiać żeby posprzątać pozmywac, ugotować itp. Przedszkole nie jest miejscem nauki tylko przede wszystkim zabawy. Dzieci rysują, wyklejają, układają, wycinają. Ja nieczęsto mam czas na takie zabawy z Julką, choć nie pracuję jeszcze zawodowo. Pani mi ostatnio powiedziała, że widac ogromną różnicę między czterolatkiem, który po raz pierwszy poszedł do przedszkola a takim, który chodził juz od roku. Julka była raptem cztery razy, ale za każdym razem witała mnie nowymi słowami i byłam w szoku, że w takim tempie łapie. Dawno nie pisałam o tym, ale ona ciągle niewyraźnie mówi, choć przez wakacje zrobiła mega postępy. A teraz przy dzieciach łapie wszystko w mig. A kolejny powód, nie mniej ważny to taki, że każda matka chce mieć czas dla siebie i poczuc się też kobietą i żoną. Ja jestem z dziećmi na okrągło, nawet jak mąż jest w domu to on pracuje a ja zajmuje się dziećmi. Zwłaszcza teraz jak mamy taki kocioł z wykańczaniem domu. Julka towarzyszy mi wszędzie, nawet w ubikacji. Nie daje mi nic zrobić, odejść gdzieś dalej tylko mniewoła. Nawet w maliny jak ide to woła i nie chce z nikim innym zostać .Nie boję się tego napisać, że jestem zmęczona opieką nad nimi. Tak nam się ułożyło, że prawie nie mam czasu dla siebie i jak tylko mogę się gdzieś wyrwać i złapać oddech od dzieci to jestem megaszczęśliwa. Wiadomo, że pierwsze lata najlepiej spędzić z rodzicami, ale trzylatek to już nie jest dzidziuś, więc na kilka godzin może pobyć z innymi dziećmi. Jeszcze jeden argument to taki, że dziecko uczy się w przedszkolu zasad zachowania w społeczeństwie, których trudno je nauczyć w domu. Poza tym reguluje się dziecku rozkład dnia: wstawanie, godziny jedzenia, ubieranie, zabawa. Ja przy Mikołaju i pracy przy domu nie jestem już w stanie dopilnować żeby ta rutyna była zachowana i Julka robi co chce i o której chce., niestety. Ja przeszukłam internet i książki które mam w domu, żeby poszukać jakichś rad jak pomóc dziecku przetrwać ten okres adaptacyjny bo sama się tym zamartwiałam cały wczorajszy dzień i wszędzie jest to samo: dziecko musi przez to przejść prędzej czy później bo to je przygotowuje do radzenia sobie z takimi sytuacjami. To samo mówią panie przedszkolanki, nie tylko nasze ale też jak widać wszystkie, które opiekują się naszymi dzieciaczkami. To tyle w temacie przedszkola. Jutro zrobię trochę zdjęć z nowego domu. Dziś zamontowali nam szafę w wiatrołapie i baaardzo mi się ona podoba.
  11. Wy wychodzicie powoli na prostą z przedszkolami a u nas dzisiaj kompletna porażka.Julka uparła się, że nie pójdzie i koniec. Rano jeszcze się ubierała chętnie, budziła tatę bo on miał ją dzisiaj zawieść a nagle jej się coś odmieniło i z płaczem zdzierała z siebie ubrania. Wołała, że nie lubi szkoły, dzieci, pani, że są brudne, że w szkole są myszy. No masakra. Wczoraj też niechętnie poszła i nie chciała za bardzo zostać, ale nie było aż tak źle. Mąż obiecał, że najpierw wstąpią do sklepu na zakupy a potem do szkoły. No i się przejechali, doszli do szatni i wrócili. :( Nie mam pojęcia co zrobić. Panie mówiły, że każde dziecko przechodzi taki kryzys. Było nawet takie, które cały rok ładnie chodziło a w czerwcu się zbuntowało. Ja bym ją zostawiła w przedszkolu, nawet jakby płakała, bo wiem, że się później zabawi, ale jak ją tam zawieźć? Ona nie chce się ubrać, uczesać, wszystko z siebie ściąga. Poczekamy do poniedziałku i zobaczymy. Jak nic się nie zmieni to zrezygnujemy, żeby nie zajmować miejsca. Naprawdę nie spodziewałam się tego po Julce. Ona zawsze tak chętnie chodziła do dzieci. Pierwsze dwa dni to nawet na mnie nie spojrzała jak ją zawoziłam. Wiedziałam, że na pewno i na nią przyjdzie kolej, że troche pomarudzi, ale takiej histerii nawet nie przeczuwałam. Aż mi sie płakać chce z tego wszystkiego. Nie wiem jak się wobecniej teraz zachowywać. Czy poświęcić jej więcej czasu i czułości, czy wprowadzić jakieś zakazy i warunki związane z przedszkolem? Narazie ma zakaz oglądania JimJam, ale to myślę, że je na dobre wyjdzie.
  12. Oj i u nas nieciekawie z przedszkolem. Julka nie za bardzo chciała iść. Zostać też nie. Musiała ją pani zagadać a ja uciekłam, ale potem jak przechodziłam pod otwartym oknem to słyszałam płaczliwym tonem: "gdzie jest moja mama?" Żal mi jej było strasznie, ale u nas też panie ostrzegały żeby się nie przejmować bo wszystkie dzieci przechodzą taki kryzys. Jednak po Julce sie tego nie spodziewałam, bo ona na skrzydłach leciała do przedszkola w piątek. Cóż, jakoś trzeba będzie to przetrzymać. U nas też pogoda do dupy. hanio jak znamy ciebie to ze wszystkim się wyrobisz akurat i napiszesz: uf, zdążyłam. :) karenina życzę miłego wieczoru z mężem
  13. adu gratuluję raz jeszcze. To musi być wspaniałe uczucie czerpać taką satysfakcję z pracy. Mam nadzieję, że i ja tego doświadczę. Thelly fajnie ci się ułożyło z przedszkolem Tosi. Mi się też każdy dziwi, że chce mi się dowozić Julkę do sąsiedniej wioski. No niestety nie każdy ma przedszkole pod nosem. No i właśnie z tym przedszkolem u nas jest przerwa bo Julka przeziębiona. Z nosa jej cieknie, troszeczkę podwyższona temperatura i nie puściłam jej. Musiałam nagadać, że wszystkie dzieci chorują i przedszkole zamkniętę bo bardzo chciała iść. W ogóle strasznie jej się tam podoba. W piątek poszłam po nią o 15.30, myślałam że rzuci się na mnie z tęsknoty a ona tylko odpowiedziała cześć i dalej się bawiła. Musiałam jeszcze parę minut zostać bo nie chciała wracać. Cieszę się, że tak dobrze się tam czuje, tylko zdaję sobie sprawę, że teraz zaczną się wszelkie możliwe choroby. A Mikołaj w sobotę po raz pierwszy wstał w łóżeczku. Byłam bardzo zaskoczona bo w porównaniu z Julką zrobił to bardzo szybko. Teraz wstaje przy wszystkim, ale biedny nie wie jak usiąść z powrotem i strasznie go to złości. Nie raz już potłukł sobie główkę, dziś nawet tak porządnie. Popłakał sie bardzo mój biedulek. Narazie nie poszłam w maliny bo Julka nie chciała zostać z nikim innym tylko ze mną, ale na codzień mamy w domu takie urwanie głowy ze wszystkim, że nawet nie ma czasu siąść spokojnie i kawy wypić. Wszystko w biegu. Podobno ma być deszcz w tym tygodniu to może prace na dworze trochę przystopują a my pojedziemy szukać mebli do domu.
  14. U nas też dzisiaj był pierwszy dzień w przedszkolu, ale u nas było króciutko, tylko godzinę na omówienie najważniejszych spraw. Dzieci się trochę pobawiły i wszyscy pojechali do domu. Ale to nie było takie proste bo Julka za nic nie chciała jechać. Nie widziała mnie jak coś do niej mówiłam tylko chodziła od jednej zabawki do drugiej. Panie mówiły, że wszystkie dzieci przechodzą moment załamania i tęsknoty za mamą i to bardzo dobrze, bo później są śmielsze. Ale chyba Julce śmiałości nie brakuje, mogłaby się wręcz czasami zawstydzić i być grzeczniejsza. Ale kto wie co nas jeszcze czeka. :) Jutro będzie pierwszy cały dzień w przedszkolu to też napiszę jak to u nas przebiegało.
  15. tatonka serdeczne gratulacje Nacierpiałaś się z tego co czytam, ale warto było, co? Synuś taka kruszyneczka. Ciekawe ile waży Malutki. Jeszcze raz wam wszystkim dziękuję za gratulacje. Może już wystarczy, bo głową o sufit zaczepiam ;) hehe adu także tobie gratuluję wymarzonej pracy. Ale tych gratulacji mi się zebrało w jednym poście ;) Kostkę mamy przy domu położoną, ale nasz trawnik przestał istnieć :( Dookoła ziemia i piasek. Nie za ładnie to wygląda, ale trzeba poczekać pewnie do wiosny aż znów się zazieleni. Kostka jak na moje oko mogłaby byc położona trochę lepiej, proście, ale ja się z fachowcami kłócić nie będę, skoro uznali, że inaczej się nie da. Nasze łazienki są już na ukończeniu, za parę dni zrboię jakieś fotki. Wczoraj mieliśmy kolejną dostawę towaru: panele, sedesy. Ile to jeszcze potrwa? Thelly o co chodziło u was, że mąż nie chciał się przeprowadzać w listopadzie? Jakiś przesąd? U nas wygląda na to, że też będzie to listopad. Pod koniec września juz dom byłby gotowy, ale mąż wyjeżdża do Szwajcarii a ja sama nie chcę się przeprowadzać, choć pewnie większość czasu będe spędzać tam. Moja Julka też idzie do przedszkola. Kupiłam jej tylko parę ciuszków i buty a o resztę musze dopytać. Jeszcze nawet nie dzwoniłam, chyba muszę to dzisiaj zrobić.
  16. Dziękuję wszystkim za gratulacje. Moi rodzice zabrali mi dziś dzieci i mam wolny dzień. Mąż mnie zabrał na wycieczkę motorową i kilka kilometrów od domu coś się zepsuło. Musieliśmy się trochę przejść :) Potem mąż zreperował i pojechaliśmy dalej po polnych drogach i ścierniskach. Pierwszy raz z nim jechałam i powiem wam, że mogłabym tak jechać godzinami. Co do naszego kryzysu to nastąpiło ocieplenie stosunków między nami. Także tych sypialnianych ;) Nie wiem na jak długo, ale cieszę się tym co jest. Dziś mam dobry dzień to może nic mi go nie zepsuje. Zamierzamy się jeszcze wybrac na pizzę :) rb co do drzwi i okien to generalnie na te towary jest 23% VAT i możesz na koniec roku sobie różnicę odliczyć i dostać zwrot z US, ale jak sklep chce ci pójść na rękę to może napisać od razu 8% tylko wtedy na fakturze pisze "usługa montażu". My okna i drzwi zamawialiśmy w tym samym sklepie, sami montujemy, ale zawsze mamy fakturę 8% A co do malin - ty też rwiesz? tatonka mam nadzieję, że już wypchnęłaś dzidziusia i masz go przy sobie
  17. ZDAŁAM TEN EGZAMIN!!!!!!!!!!!! Zdobyłam 93%. Aż nie mogę uwierzyć, że tak dużo. Ale się kurwa cieszę!
  18. hanio dużo zdrówka dla Rubenka Ja też padam na twarz a kręgosłup mi po prostu pęka. Cały dzień spędziłam w malinach. Nawet udało mi sie pobić swój rekord - 17 i pół koszyczka urwałam. Ale nie wiem jak dziś będę spała :( U nas trwaja prace przy domu. Kostkarze robią odwodnienie i taras. Narazie mamy wszystko tak rozkopane, że trzeba patrzeć pod nogi, żeby nie wpaść w dół. Ogródek będziemy mieli w opłakanym stanie jak skończą. Ciekawe czy jeszcze zdąży trawa urosnąć jak zasiejemy. Ale najważniejsze, że się robi. Płytki też się kładą. Może za parę dni prześlę pare fotek. Ogólnie to dużo się dzieje, nie mam kiedy do was pisać. Dziś dzieci zmęczone też poszły spać wcześnie, więc i ja się wykąpię i do łóżeczka. Na dworze jeszcze nam ekipa pracuje przy latarniach, bo chcą dziś skończyć obsadzanie krawężników. Jakaś ta jesień obfita w rocznice, bo my też za trzy tygodnie obchodzimy 6 rocznicę ślubu a w ogóle 10 razem. Tylko u nas coś się sypie w małżeństwie. Nie układa się nic. Nie wiem czy to nerwy przez ten stres związany z budową czy ogólnie się od siebie oddaliliśmy. Nie możemy się w niczym dogadać. Rozmawiamy "służbowo" jak trzeba a od czasu do czasu na siebie warczymy. Nawet nie śpimy razem ostatnio. Smutne :( Czasem myślę, że ta budowa i to zabieganie wokół niej, praca, zarabianie pieniędzy odbierze nam całą radość, bo o niczym innym już się nie myśli. A jak się to wszystko skończy to albo znajdziemy nareszcie czas żeby zadbać o siebie, albo się okaże, że razem z budową odejdą resztki wspólnych spraw które nas łączyły. Pożaliłam się trochę ale mam kiepski nastrój. Pozdrawiam wszystkich. Jutro będę już znała wyniki z egzaminu i nareszcie się okaże czy będę tą księgową czy nie. Dobranoc
  19. bunia wszystkiego dobrego!!! Marghi życzę spokojnych ośmiu miesięcy, bo jeden masz juz za sobą :) Ja nie brałam Duphastonu, ale z tego co widzę na forach to bardzo wiele dziewczyn bierze, więc nie powinnaś się chyba martwić. hanio nie chwaliłaś się zdjęciami i dopiero dziś obejrzałam. Fajnych masz chłopaków. Jonek robi się coraz bardziej podobny do Rubenka. Mam takie pytanie które mnie nurtuje od czterech miesięcy. Czy imię twojego młodszego synka wymawiacie przez "Dż" czy tak jak się pisze? Ja jak o nim czytam to zawsze "po polsku" przez J, ale różnie bywa, bo to chyba nie jest polskie imię?
  20. Thelly wszystkiego dobrego! Pociechy z dzieciaków i męża i dużo pogodnych chwil dla ciebie
  21. Thelly obydwie z Tosią wyglądałyście pięknie. Świetnie dobrałaś sobie sukienkę i włoski też miałaś ładnie upięte. Bardzo cię wyszczupliła ta kiecka i fryzurka, "wyciągnęła" cię w górę. Fajnie. A Tosia też miała ładniutką sukieneczkę. Nie widziałam jeszcze takiej. Nie mogę patrzeć jak małe dziewczynki ubierane są jak bezy i wyglądają jak w malutkich sukniach ślubnych. A Tosi sukienka bardzo mi się podoba. U nas pogoda psuje nam prace przy domu. Brukarze dziś nie przyjdą. Płotku też mąż nie będzie robił. Dobrze, że płytkarze przyjechali, ale niestety zabrakło nam płytek do łazienki i narazie zostanie niedokończona a wezmą się za górną. Ja też od malinek mam dziś wolne, ale co jutro będzie? Aż się boję myśleć.
  22. julka, lu życzę wam cudownej słonecznej pogody. I czekam na opowiadanie julki. Tylko ma być naprawdę ciekawe. Być może będziesz je musiała napisać na poczcie a nie tu publicznie ;) Mało się odzywam bo żyjemy na wiariackich papierach ostatnio. Jeździmy ciągle do miasta robić zakupy albo załatwiać jakieś papierkowe sprawy. We wtorek jeździliśmy trzy razy za koleją. Normalnie cały dzień za kółkiem. Domek też się powoli wykańcza. Od wtorku są u nas płytkarze. Położyli płytki w kuchni na ścianach, dziś wzięli się za dolną łazienkę, ale mówią że zejdzie im z miesiąc bo dużo u nas tych płytek wszedzie. Mąż robi ogrodzenie koło domu, po weekendzie mają przyjść brukarze. W międzyczasie mój kuzyn ma robić kominek. Wszystko na raz się robi. Najbardziej nie moge się doczekać tej kuchni. Będzie w połowie września. Być może do końca września uda nam się większość zrobić, ale mąż wtedy pojedzie do Szwajcarii a ja nie będę się sama wprowadzać. Ale pewnie większość czasu będę już spędzać tam. Patrząc na kurs franka męża aż skręca na myśl ile straciliśmy sprzedając miesiąc temu, ale któż mógł to przewidzieć. Zresztą nie mielibyśmy złotówek gdybyśmy wtedy nie sprzedali. Mąż z chęcią by teraz pojechał chociaż na dwa tygodnie, ale nie może teraz się wyrwać z domu. Na dodatek rozpoczął się sezon malinowy i przydałoby się spędzać całe dnie w polu, ale nie ma jak. Ja z dziećmi, mąż przy pracy. Czasami jak przyjadą moi rodzice to coś tam się oberwie, ale większość pewnie obleci. hanio w takim tempie to wy się prędzej wprowadzicie od nas bo domek rośnie błyskawicznie. Prawie jak w tym programie telewizyjnym "Dom nie do poznania" tatonka trzymam kciuki za łatwy i szybki poród. Pewnie to kwestia dni. Mikołaj chce mi już raqczkować. Siedzi sobie na tyłku i opiera rączki o podłogę próbując przyjąć pozycję na czterech, tylko nóżka mu bardzo przeszkadza. Biedaczek nie wie jak ja wyciągnąć spod dupki :) A ostatnio nauczył się śmiesznie czołgać na brzuchu. Zasuwa normalnie jak na poligonie wojskowym. :) Thelly Szymuś to już chyba Mikołaja przerósł. Świetnie sobie radzi. A Tosia naprawdę ładnie maluje jak na swoje trzy latka. karenina moja Julka też waży ok 13 kg i nosi ubranka na 98/104cm. 2-letnie dzieci, z którymi czasami się widujemy, są czasami większe od niej. Ale ja sie tym nie przejmuję, bo u nas w rodzinie nie ma "wysokich" genów. To wysmażyłam nowelę, ale nie wiem kiedy teraz się odezwę. Zdjęć narazie nie wysyłam, bo wszystko jest w trakcie, jest bałagan i na dobrą sprawę to nic nie widać. Jak już będzie skończone to wyślę zdjęcia przed i po, dla porównania.
  23. ewelinka a jaką macie wysokość tej szafy? U nas jest 2,5 m.
  24. Jeszcze mi się jedna rewelacyjna książka przypomniała: "Cień wiatru" Zafona. Jedna z najlepszych jakie czytałam. Natomiast tuż przed porodem i po, czytałam Hrabiego Monte Christo i bardzo umilał mi czas końcówki ciąży i pobytu w szpitalu.
×