Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Pampusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Pampusia

  1. karenina ja bym się chętnie kawy napiła w towarzystwie, bo samej to mi nigdy nie smakuje. Po porodzie piłam może kilkanaście razy bo jakoś nie mam na nią ochoty, ale jak sobie pomyślę że fajnie byłoby się z kimś spotkać, pogadać to mam ochotę na kawę z ekspresu koniecznie w ładnej filiżance ze spodkiem i dobre ciasteczko. Na co dzień piję w kubku ale w filiżance to tak jakoś lepiej smakuje i jest tak elegancko. A mi się nudzi. Julka śpi, obiad mam wczorajszy, męża nie ma to i sprzątania mniej. Porobiłabym coś fajnego ale mi się nie chce. Od siedzenia przez komputerem boli mnie już głowa i oczy ale nie mogę się powstrzymać. Ech... jakoś mi dzisiaj nijak.
  2. 10 kg to dużo i na pewno widać. Ja też jestem zarejestrowana na Vitalii. Byłam ciekawa co tam jest fajnego ale jakoś tam nie zaglądam bo i tak straciłam motywację i do ćwiczeń i do diet. A można cię tam jakoś odnaleźć czy wolisz żeby nie szukać.
  3. Ja też witam z rana. Jaworia moja Julka też jeszcze jest \"niechodem\" ale nie wiem jaki rozmiar buta nosi bo te co mam są oznaczaone 1, a drugie większe 2. Długość stopy ma 10,5 cm. Jak patrzyłam na Allegro to taka długość jest w bucikach dla niemowląt 3-6 miesięcy. A swoją drogą to gdzie ty byłaś, że do tej pory się nie odzywałaś? Może do nas dołączysz? Nadiya też bym chciała dostać taki prezent z owoców mmmm... A ty nam obiecałaś że wyślesz swoje zdjęcia przed odchudzaniem i teraz. No to czekamy.
  4. heh ja to zaglądam kilka a nawet czasami kilkanaście razy dziennie ale jak widze takie pustki to sama też się nie odzywam bo co mam sama do siebie gadać. To pewnie przez to że jest taka piękna pogoda i można długo siedzieć na dworze, a wtedy w domu jest mniej czasu na sprzątanie itp. no i w końcu na kafe. Za pół roku znowu zaczniemy częściej tu przesiadywać. sylviankaa dla Nikolki na zdrowie dziewczyny napiszcie mi jak to było z tym wstawaniem czy dopiero jak dziecko już dobrze raczkowało czy to nie ma żadnego związku, wstawanie swoją drogą a raczkowanie swoją?
  5. U nas buty na razie się nie sprawdzają. Też mam kilka takich materiałowych miękkich co by nóżka ładnie wyglądała ale mogę sobie na nie popatrzeć jak stoją w szafce bo jak założę Julce to zaraz ściąga i całego obślini. Jednego nawet gdzieś zgubiła, jeździłyśmy wózkiem po takiej polnej drodze, była wysoka trawa i Julka wyrzuciła gdzieś za burtę. Kurcze, przerażacie mnie z tymi cenami. Dla mnie 80 zł to za dużo.Zwłaszcza że buciki posłużą pewnie kilka miesięcy albo nawet tygodni. Nawet nie zdążą się zniszczyć. Ja to chyba poszukam jakiejś tańszej firmy. Zresztą u nas jeszcze do tego daleko. Julka dopiero pupkę podnosi do raczkowania ale myślę że jak już będzie miała na tyle siły żeby się utrzymać na czworaka to zacznie też wstawać. Jak to u was było? Dzieci wstawały dopiero z pozycji na czterech czy to nie ma żadnego znaczenia? Bo chyba raczkowanie wzmacnia mięśnie nóg i to pozwala iść w górę. Julka do tej pory ciągle się turlała i nogi jej za bardzo nie pracowały. karenina Brawo dla Marcinka. U nas już od jakiegoś czasu w nocniku ląduje większość kupek i czasami siku, ale dla mnie nadal to jest takie niesamowite że czasami już po wszystkim siedzę nad nocnikiem i podziwam. Jakby ktoś popatrzył na mnie to by pomyślał że baba zwariowała bo się kupami zachwyca. Ja jeszcze w ciąży kupowałam mnóstwo gazet takich jak Dziecko, Mamo to ja itp i tam wszędzie pisało że naukę nocnikowania należy rozpocząć ok 2 lat bo wcześniej dziecko nie rozumie swoich potrzeb fizjologicznych. A teraz myślę, że po paru miesiącach regularnego wysadzania to jednak coś zaczai, chociaż zanim zacznie sama wołać to jeszcze zejdzie. Ale przynajmniej na pieluchach zaoszczędzę.
  6. Nadiya toś mnie pocieszyła. Moja Julka od paru dni zabiera się za raczkowanie. Próbuje podnieść pupkę, nawet czasem na chwilę jej się udaje, ale z reguły po dwóch sekundach ląduje na brzuszku. Może w ciągu tygodnia, dwóch ruszy do przodu. A chodzenie? Nie wiem kiedy to będzie. Nawet nie lubi jak ją na chwilę postawię na nóżkach. Woli się turlać. Poza tym nie wypowiada żadnych sylab, które by przypominały słowa. Gada jak najęta cały czas ale to są raczej takie nieartykułowane dźwięki. Nic nie pokazuje paluszkiem, nie robi papa ani nic z tych rzeczy. A kończy dzisiaj 10 miesięcy. Jak patrzę na wasze zdjęcia na których dzieciaczki stoją trzymając się za łóżeczko lub za rączki to sobie myślę kiedy ta moja Julka się w końcu weźmie do roboty, bo jak na razie to się leni.
  7. tatonka jak tam Toluś? Ja bym stawiała na trzydniówkę jeśli nie ma innych objawów. Pewnie jutro albo pojutrze wszystko się wyjaśni. Podejrzewam że teraz dzieci po kolei będą to przechodziły, bo zazwyczaj trzydniówka pojawia się do ok. roku. My już to przeszłyśmy, Nadiya też. Nie wiem kto jeszcze. Shamanka ja też potwierdzam że super wyszłaś na zdjęciach z nk. I Tosia też. Ma super włoski. Możesz jej już kitkę zawiązać. Jak w małżeństwie, bo na zdjęciach wyglądasz na zadowoloną?
  8. Witam i ja! Zaglądam co chwilę na nasz topik i widzę pustki. Dziewczyny pewnie całymi rodzinami cieszą się pierwszym majowym weekendem a ja się smucę bo dziś znowu zostałyśmy z Julką same. Mąż pojechał rano do Szwajcarii. Julka śpi a ja się czuję taka samotna. Tak pusto mam w domu. Pierwsze dni są najgorsze. Córcia pewnie też to odczuwa w jakiś sposób. Ciągle miała zajęcie, bo jak ja już nie miałam sily na zabawę to tata chwilę posiedział a teraz znowu tylko mama i mama. Ech... Jakoś trzeba wytrzymać tych sześć tygodni. Potem mąż zostanie z nami na parę miesięcy aż do jesieni.
  9. hmmm... hanio pojechała sama czy wzięła wszystkie dziewczyny z forum?
  10. Nadiya ja też do wczoraj zakładałam rajstopki Julce. Aż mi głupio dziś jak poczytałam że wy już w samych skarpetkach. Tylko u nas jest problem bo Julka nie uważa nic na nogach. Rajstopy też ciągnie, ale ich się nie da zdjąć. Na razie usnęła w skarpetkach. O bucikach to już nawet nie wspomnę. hanio mi sie bardzo podobają Rubenkowe buciki i nawet by pewnie były bo Julka ma malutką stópkę - 10,5 cm, no ale co mi po butkach jak mogę tylko na nie popatrzeć jak na półce stoją
  11. Ja podawałam i Danonki i kanapeczki z masłem i mięsko też już gotuję razem z warzywami. Staram się wychowywać Julkę MNIEJ WIĘCEJ według schematów ale nie dokładnie, bo schemat jak sama nazwa mówi, jest uogólnieniem a każde dziecko jest inne i inaczej się rozwija. Ja naprzykład nie sterylizowałam jej grzechotek i nie myłam codziennie bo jak siedzi na podłodze i wokół niej są zabawki to mycie ich jest bez sensu. Jak się turla to ciągle liże podłogę i dywan. Jeśli chodzi o Danonki to kilka razy w tygodniu zdrowemu dziecku na pewno nie zaszkodzą. Ja zrezygnowałam z ich podawania dlatego że znowu zaczęły się pojawiać plamki, bo chyba za dużo białka dostała. Jak mam wybiera to wolę jej podać mleko niż Danonka bo jednal jest zdrowsze. No i się zastanawiam co jej jeszcze mogę dawać niemlecznego. Zupki zajada, chociaż ostatnio coś kręci na nie głową, ale to chyba przez zęby bo ogólnie apetyt jej się pogorszył.
  12. pszczoolka Julka miała ten problem i rumianek był jak najbardziej ok, albo przegotowana woda jeśli na rumianek ma uczulenie. U nas to było zatkanie kanalika łzowego ale to było parę miesięcy temu, ale okulistka mówiła że oczko może ropieć z takiego powodu jak podwinięta rzęsa lub zatarcie rączką. Dała nam kropelki Tobrex ale one są chyba na receptę. Nie martw się, ja wiem że to wygląda groźnie. Jak Julka wstawała to miała na jednym oku strup z ropy i dopóki nie namoczyłam tego długo to go nie mogła otworzyć. Jeśli to zatkany kanalik to możesz pmasować w wewnętrznym kąciku oka albo nawet nacisnąć. Mojemu kuzynowi jak był mały lekarka tak wycisnęła mocno jak pryszcza aż mu wyskoczył taki wielki czop z ropy, ale potem już nigdy nie miał problemów.
  13. a ja bym chciała żeby troszke popadało bo pisiałam grządki i nie chce mi się ich podlewać bo są trochę daleko od domu i muszę parę razy chodzić z pełną konewką. W ogóle susza u nas coraz gorsza
  14. karenina moja Julka mimo, że jest zdrowa to nie wstaje, nie mówi sylab, nie robi papa itp. Przypasowało jej się tylko turlanie a do resztu umiejętności jest strasznie leniwa. Jak biorę jej rączkę żeby dotknęła sobie noska lub uszka to się wkórza, co ja od niej chce. Naa kosi kosi też marudzi. Jak chcę ją postawić to stoi na paluszkach a nie na całych stopach i szybko jej si to nudzi. Widzisz więc że Marcinek wcale nie jest opóźniony w nauce nowych rzeczy tylko ma po prostu takie tempo, jak i moja Julka. Ja też sobie czasem myślę, czy wszystko jest ok, no ale mówię sobie, że Julka rozwija się normalnie, tylko reszta dzieci nadzwyczaj szybko. I też z zazdrością czytam jakie mamy są dumne z nowych umiejętności a ja nie bardzo mam się czym chwalić. Ale i na nas przyjdzie czas.
  15. Ja miałam dziś taką ochotę na pieczonego kurczaka. Mąż był wieczorem w mieście i dzwoniłam do niego żeby kupił ale nie było pieczonych tylko świerze, więc wstawiliśmy do piekarnika. Spory był nawet. Myślałam że z persi zrobię sałatkę, może odrobinkę dam Julce do zupki jutro. Ale jak się do niego dorwaliśmy to aby kości zostały. Mężowi to się nie dziwię, bo on może sobie zjeść, ale ja? Opakowałam pół kurczaka, nie mogę się ruszać z przejedzenia, ale jest mi tak dobrze, jak dawno nie było. Cały dzień prawie byłam na ciastkach, batonach i wafelkach. Źle się przez to czułam, brzuch mnie bolał od tych słodyczy. Teraz też mnie boli ale tak fajnie. Uwielbiam kurczaka z chrupiącą skórką. Nadiya tak mnie natchnęło jak napisałaś że jesteś po kisielu, więc ja też chciałam sie pochwalić swoją kolacją hi hi hi
  16. U nas w okolicy dwa lata temu też była podobna historia, ale to była wina lekarzy, bo zlekceważyli to że z matką jest coś nie tak. Uznali, że kobieta po porodzie zawsze czuje się źle. Straszne to jest. Ciekawe czy u niej było tak samo czy lekarze nie potrafili jej pomóc. Oby tylko z dziećmi było ok. U nas drugi dzień marudzenia. Julka strasznie rozrabia przy jedzeniu łyżeczką. Pluje, kręci głową, trze rączkami oczy i całą twarz. Wczoraj sadziliśmy trochę ziemniaków a ona była w wózku i tak sie darła wniebogłosy, że nie można już było słuchać. Mąż mówił, że marudzi i żebym dała jej się wykrzyczeć a nie od razu brała na ręce. Tylko że to nie było zwykłe marudzenie, to było wrzeszczene. Po godzinie w końcu wzięłam ją do domu a mąż był zły, że ją rozpieszczam. Durny.
  17. A ja mam pytanie do hanio. Takie trochę prywatne, więc nie musisz odpisywać. Właśnie w faktach na TVN-ie powiedzieli że wyprodukowali pierwszy opłatek o niskiej zawartości glutenu dla osób które mają alergię na gluten i nie mogły przyjmować normalnej komunii. Ty haniu kiedyś pisałaś że masz taką alergię i jeśli to nie tajemnica to powiedz co z tym robiłaś? Bo mówili, że takim osobom można podawać komunię pod postacią wina ale ja już to widzę w naszym kościele. Nasz ksiądz by powiedział żeby nie wymyślać fanaberii.
  18. A my dzisiaj mieliśmy dzień pełen wrażeń. Pojechaliśmy nad zalew i obeszliśmy cały dookoła. Julka prawie cały czas spała w wózku ale zdążyła zobaczyć wielką wodę. Cudownie się spacerowało. Nareszcie mieliśmy czas pogadać z mężem tak po prostu, bez telewizora, bez innych zajęć które odwracają uwagę. Potem pojechaliśmy na pizzę, Julka wcinała jogurcić ale bardzo ją ciągnęło do naszego jedzonka. Ja zamówiłam sobie cafe latte w dużej szklance i Julka strasznie się do tego wyrywała, więc dałam jej na koniec łyżeczki trochę śmietankowej pianki z wierzchu i strasznie jej posmakowała. Ale największą atrakcją były zakupy w Biedronce. Wzieliśmy ją do koszyka i była po prostu zachwycona. Piszczała na cały sklep i się śmiała. Spotkałyśmy też jakąś drugą Julkę, też w koszyku jeździła. Zaraz prześlę na pocztę parę zdjęć z naszej wyprawy. Nadiya ty to się masz. Jak już by była szansa na seksik to ci pipka nie pozwala hihi
  19. ZNALAZŁAM! Tekst jest świetny Pierwsze dziecko, drugie dziecko, trzecie dziecko Twoje ubrania Pierwsze dziecko: Zaczynasz nosić ciążowe ciuchy jak tylko ginekolog potwierdzi ciążę. Drugie dziecko: Nosisz normalne ciuchy jak najdłużej się da. Trzecie dziecko: Twoje ciuchy ciążowe stają się twoimi normalnymi ciuchami. Przygotowanie do porodu Pierwsze dziecko: Z namaszczeniem ćwiczysz oddechy. Drugie dziecko: Pieprzysz oddechy, bo ostatnim razem nie przyniosły żadnego skutku. Trzecie dziecko: Prosisz o znieczulenie w 8. miesiącu ciąży. Ciuszki dziecięce Pierwsze dziecko: Pierzesz nawet nowe ciuszki w cypisku w 90 stopniach, koordynujesz je kolorystycznie i składasz równiutko w kosteczkę. Drugie dziecko: Wyrzucasz tylko te najbardziej usyfione i pierzesz ze swoimi ubraniami. Trzecie dziecko: A niby czemu chłopcy nie mogą nosić różowego? Płacz Pierwsze dziecko: Wyciągasz dziecko z łóżeczka jak tylko piśnie. Drugie dziecko: Wyciągasz dziecko tylko wtedy, kiedy istnieje niebezpieczeństwo, że jego wrzask obudzi starsze dziecko. Trzecie dziecko: Uczysz swoje pierwsze dziecko jak nakręcać grające zabawki w łóżeczku. Gdy upadnie smoczek Pierwsze dziecko: Wygotowujesz po powrocie do domu. Drugie dziecko: Polewasz sokiem z butelki i wsadzasz mu do buzi. Trzecie dziecko: Wycierasz w swoje spodnie i wsadzasz mu do buzi. Przewijanie Pierwsze dziecko: Zmieniasz pieluchę co godzinę, niezależnie czy brudna czy czysta. Drugie dziecko: Zmieniasz pieluchę co 2-3 godziny, w zależności od potrzeby. Trzecie dziecko: Starasz się zmieniać pieluchę zanim otoczenie poskarży się na smród, bądź pielucha zwisa dziecku poniżej kolan. Zajęcia Pierwsze dziecko: Bierzesz dziecko na basen, plac zabaw, spacerek, do zoo, do teatrzyku itp. Drugie dziecko: Bierzesz dziecko na spacer. Trzecie dziecko: Bierzesz dziecko do supermarketu i pralni chemicznej. Twoje wyjścia Pierwsze dziecko: Zanim wsiądziesz do samochodu, trzy razy dzwonisz do opiekunki. Drugie dziecko: W drzwiach podajesz opiekunce numer swojej komórki. Trzecie dziecko: Mówisz opiekunce, że ma dzwonić tylko jeśli pojawi się krew. W domu Pierwsze dziecko: Godzinami gapisz się na swoje dzieciątko. Drugie dziecko: Spoglądasz na swoje dziecko, aby upewnić się, że starsze go nie dusi i nie wkłada mu palca do oka. Trzecie dziecko: Kryjesz się przed własnymi dziećmi. Połknięcie monety Pierwsze dziecko: Wzywasz pogotowie i domagasz się prześwietlenia. Drugie dziecko: Czekasz aż wydali. Trzecie dziecko: Odejmujesz mu z kieszonkowego. Wnuki Nagroda od Pana Boga za nie zamordowanie własnych dzieci.
  20. marusia ja wpadłam na ten sam pomysł co do Shamanki. Może jest coś co oboje inaczej rozumiecie, jakieś niedopowiedzenie albo rzeczywiście jakaś plotka, bo z tego co Shamanko piszesz to mężowi chodzi o coś konkretnego a nie jakieś tam fochy bez niczego. Może jeszcze wszystko da się wyjaśnić i naprawić.
  21. Dziewczyny, nie martwcie się, nikt nic złego nie robi. Po prostu jakaś osoba pomarańczowa wkleiła na nasz topik taki śmieszny tekst ale potem już go nie było. Znalazłam go w śmietniku, ale nie wiem czy można go przywrócić. Zaraz poszukam na googlach. A tekst Nadiyi też mi się podobał, chociaż pewnie była nieźle wkórzona.
  22. hmmm jeszcze parę godzin temu był tu taki zabawny tekst o tym jak się zmienia kobieta przy kolejnych dzieciach. Oczywiście z przymrużeniem oka. Ale komuś się chyba nie spodobało. Ciekawe czy któraś z was zdążyła przeczytać. Naprawdę było śmieszne.
  23. Miałam nic nie pisać tylko tak doskoczyłam do kompa żeby szybko poczytać ale jak przeczytałam ten tekst powyżej to po prostu oszalałam ze śmiechu. Dobre!!!!
  24. Mąż cały czas coś przy domku dłubie. Zna sie na wielu rzeczach i teraz trochę wodę rozprowadza, kuje w ścianach i wstawia rurki, ale robotnik jest do czego innego. Mamy takie pomieszczenie gospodarcze, gdzie kiedyś była stajnia i przerabiamy to na spiżarkę. Trzeba to wytynkować i pomalować. Tylko tyle na razie. Przy domu większych prac nie ma tylko tak jak piszę od czasu do czasu jakaś dłubanina. Zawsze jak mąż wraca z zagranicy to kupujemy jakieś materiały. Ostatnio rurki, kolanka, grzejniki - wyszystko do c.o. I może w tym roku zrobimy.
×