Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Pampusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Pampusia

  1. Agatha z kupkami u nas jest tak, że Mikołaj cały czas dostaje Lactulozę i jest ok, ale to już prawie dwa miesiące jaki to pije. Chciałam mu niedawno wycofywać, ale znów był problem. Teraz czekam aż chrzicny przejdą bo boję się, że jak zacznę zmniejszać dawki to za dwa tygodnie znów mu się rozreguluje i będzie cierpiał.
  2. Witam was! Mąż od wczoraj w domu. Teraz odsypia podróż, bo Julka oczywiście nie dała mu rano pospać, tylko się "wściekala" na nim. A ja trochę mam kiepski humor, bo myślałam, że wczorajszy dzień będzie tak miły, że nic go nie zepsuje, ale niestey nie było tak różowo. Pierwszy problem to była Julka. Nie miała drzemki w dzień i później była tak nieznośna,że nawet mąż, który wrócił za nią strasznie stęskniony, był zmęczony jej zachowaniem. Nie wiem czy wy też tak macie czasami, że macie dość własnego dziecka? Wiem, że dla niej też to było ekscytujące i pewnie stąd takie zachowanie. Nie chciałam się na nią denerwować w taki dzień, ale musiałam mocno zaciskać zęby żeby nie krzyknąć i powieki, żeby się nie rozpłakać. Natomiast z Mikołajem mam ten problem, że nie chce ssać piersi. Była dokarmiany butelką jak musiałam jeździć do szkoły albo coś załatwić i chyba nauczył się już, że z butelki szybko leci, a przy piersi musi się namęczyć. Ja mamw rezultacie mało pokarmu i juz parę razy mimo że byłam w domu, musiałam podać butelkę bo nie mogłam wycinąć ani kropelki. Robię co mogę, ściągam dodatkowo po każdym karmieniu, żeby bardziej pobudzić laktację, piję Karmi i staram się jak najczęściej przystawiać Mikołaja, ale oboje się przy tym denerwujemy. Nie wiem co mogę jeszcze zrobić. Znacie jakieś magiczne sposoby? Chiałabym jeszcze trochę pokarmić. Z Julką nie miałam tych problemów, miałam wręcz za dużo pokarmu. Z tego wszystkiego wieczorem byłam strasznie wyczerpana i chciało mi się po prostu płakać. Ale mam nadzieję, że dziś juz będzie lepiej. Życzę wam ciężarówki dużo zdrówka, dla was i waszych maleństw w brzuszkach.
  3. aaa Misiaczkowa i ciebie zapomniałam powitać
  4. maja, ustronianka miło was czytać po dłuższej przerwie. Odzywajcie się częściej. Thelly jak dobrze, że i ty znów jesteś z nami, naprawdę brakuje mi twoich wpisów jak cię nie ma dłużej karenina teraz to już pozamiatane, ale ja na toim miejscu to bym jednak chciała doprowadzić sprawę do końca. Wrednie się zachowała ta osoba wobec ciebie i powinnaś ją o tym uświadomić. U nas różnie bywa. Wszystko zależy od naszych nastrojów, czasem Julka bywa nieznośna, czasem Mikołaja bardziej boli brzuszek, a czasami ja sama nie wyrabiam. Ale są też dni, kiedy jest spokojnie i wszyscy jesteśmy zadowoleni. w niedzielę wraca mąż i ja przez te ostatnie dni niemogę sobie miejsca znaleźć. Jak zwykle ostatni tydzień trwa dłużej niż cały miesiąc. Codziennie was czytam, ale w dzień ciężko mi się zabrać za pisanie, bo ciągle coś się dzieje, a wieczorem jestem tak padnięta, że nie mam siły pisać. Ostatno patrzę trochę na kuchnie, łazienki, bo może pojedziemy coś z mężem oglądać, może kupimy jakies płytki. Agatha ślicznie Zuzia wyglądała na chrzcinach, a zdjęcie z Gabciem jest świetne. Tatonka masz bardzo ładny brzuszek. Nawe śladu rozstępów na nim nie widzę. A po tobie wida, że jesteś bardzo szczęśliwa.
  5. Jestem już po sesji. Wszystko ok i mam ferie, a byłam przekonana, że jeszcze caly tydzień będę się musiała uczyć. Piszę z komputera u brata i nie mam czasu wracać do poprzednich wpisów, więc nie odniosę się do nikogo. Chciałam tylko zapytać Donię jak się układały relacje z rodzeństwem kiedy Dawid się urodził bo widzę, że też jest mała różnica wieku. Starszy synek nie był zazdrosny? Ja teraz działam na pełnych obrotach i czekam, aż Mikołaj przynajmniej zacznie siedzieć i się bawić, bo mi się wydaje, że wtedy może troszkę odsapnę, a może się mylę. Mój mąż wraca za tydzień do nas i już nie mogę się doczekać. Agatha jak się chrzciny udały. Nie płakała Zuzia?
  6. A ja dziś na łeb, na szyję pędziłam na egzaminy. Myślałam że dziś są tylko wykłady i darowałam sobie, tym bardziej, że całą noc była okropna burza śnieżna. Rano jeszcze tak wiało, że chwilami nic nie było widać. Ale o 9 zadzwoniła do mnie koleżanka, kiedy przzyjadę bo zaraz jest egzamin a potem drugi. W takim tempie się jeszcze nie zbierałam. Dobrze, że rodzice mogli przyjechać. Same egzaminy to taki pic na wodę, no ale trzeba być. Napiszę jeszcze może wieczorem bo nie za bardzo teraz mogę. Poza tym jutro też mam trzy egzaminy i jakoś chcę sobie cokolwiek chociaz przypomnieć.
  7. karo jaki syropek podajesz? Mój Mały jest na Lctulozie już miesiąc czasubo miałokropnezaparcia. Robił co 8 dni ito po czopku, a jak bym nie podała to nie wiem kiedy bym się doczekała kupki. Próbowałam mu teraz odstawić i zmniejszałam dawki, ale juz jest przerwa 4 dni i brzuszek go boli więc narazie będę dalej podawać. Nie wiem kiedy tosię skończy. Czekam na ten magiczny trzeci miesiąc bo tak się mówi, że kolki męczą trzy miesiące,ale zobaczymy. I ja też karmię piersią. Witaj olenia
  8. Rok temu jak się chciałam odchudzić po świętach, przestałam jeść słodycze. Pozwalałam sobie tylko w niedzielę i w małych ilościach, zmniejszyłam sobie porcje i jadłam bardzo regularnie, co do godziny. Nie chciało mi się ćwiczyć, ale schudłam prawie 4 kg w miesiąc do 49 kg, co było dla mnie szokiem bo nigdy mi się to wcześniej nie udało. A też nie raz próbowałam sztuczek z suplementami, próbowałam ćwiczyć, ale ja mam słomiany zapał pod tym względem i po tygodniu, dwóch, było po ćwiczeniach. Jednak do picia tak dużych ilości wody nie mogę się zmusić
  9. Dziewczyny mi też brzuch strasznie twardniał w ostatnich miesiącach, nawet przy niewielkim wysiłku, także to chyba nic nadzwyczajnego. Druga ciąża była dla mnie trudniejsza do zniesienia i to chyba przez to, że przy starszym dziecku jest trochę zajęcia, nawet jeśli ogranicza się inne prace. Nie da się już niestety odpoczywać wtedy kiedy ma się ochotę i widzę, że u wszystkich się to potwierdza. Ja nie stosowałam nic chociaż lekarz mówił o nospie w razie większych bóli, ale zażyłam ją tylko ze dwa razy, a tak to tylko magnez. Agatha u nas z aklimatyzacją maluszka było całkiem odwrotnie. Julka od początku go zaakceptowała. Ona strasznie lubi dzieci, a że nie mamy w sąsiedztwie to zawsze się "rzucała" na wszystkie jakie tylko spotykała. W rodzinie tez nam się urodziło dwoje w tamtym roku, więc Mikołaj nie był pierwszym niemowlakiem jakiego zobaczyła z bliska. Ona ciągle chce go całować, przytulać, głaskać. Nie zauważyłam żeby była bardzo zazdrosna, czy agresywna, ale ta jaj miłość też jest bardzo zaborcza i musze ją pilnować, żeby mu niechcący nie zrobiła krzywdy. U nas na początku to miałam mnóstwo czasu bo Mikołaj rzeczywiście całymi dniami spał, tylko mąż miał wtedy pomocnika przy robieniu gładzi w nowym domu i oprócz gotowania miałam masę sprzątania jak mi kilka razy dziennie nanieśli gipsu do domu. Wszystko białe, mąż jak się rozbierał to wyglądał jak młynarz i wystarczyło że rzeszedł się do szafy pe ręcznik i wszędzie miałam biały kurz. Teraz zaś Mikołaj więcej czasu spędza w dzień na czuwaniu niż na spaniu i trochę narzekam, że nie mamkiedy cozrobić, ale tak naprawdę to jestem teraz leniwa. Jak jestmąż to nie mam wyjśća tylko musze codziennie gotować, sprzątać, prać i nie ma przeproś. A teraz my tak nie brudzimy więc i sprzątanie rzadziej mam, a i tak mi się nie chce potwornie. Jeszcze ta nauka. W niedzielę mam egzamin ze statystyki opisowej. Nie chodziłam na zajęcia i jak zobaczyłam co to jest to sfiksowałam. Same obliczenia: madiany, dominancje, wariancje, odchylenia ćwiartkowe, kwartyle itd. Kosmos normalnie, ale tydzień temu zostałam na jednych zajęciach i już nie wydaje mi się to takie strasznie, bo to jest matematyka, więc jak się zrozumie to już dalej wszystko jest logiczne, tylko strasznie dużo wzorów do zapamiętania. Kurczę, dzieci mi usnęły, a ja zamiast się uczyć to na kafe siedzę. Tak już mam że wymyślam sobie różne zajęcia, byle tylko nie siadać do książki, a potem narzekam koleżankom, że nie miam się kiedy uczyć :D
  10. Agatha wszystkiego najlepszego To tyle na dzisiaj bo przeziębienie mnie rozłożyło i ledwo żyję :(
  11. Hej! Dopiero teraz wam wysyłam linka do tych zabawek http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=7720525 Oczywiście cena mówi sama za siebie, nie są to jakieś super wypasione zabawki, tylko raczej takie odpustowe graty, ale też nie najgorszy złom i za tyle to można sobie pozwolić. No ale nie są takie złe. Julka wczoraj zasypiała ze swoim nowym domkiem a jak w nocy przyszła do mnie to też go trzymała pod pachą i musiał mieć swoje miejsce na moim łóżku. Najważniejsze że dziecko zadowolone. :)
  12. Pasja miałam wczoraj własnie pytać o ciebie. Dobrze, że już wszystko w porządku. To musiało być straszne co przeżywałaś. Ja tak samo się martwiłam, gdy musieliśmy powtarzać badania przesiewowe bo też były niejasnośći co do jakiejś choroby wrodzonej, ale na szczęście też jest w porządku. Życzę dużo zdrowia!
  13. rb to ty tak tworzysz? Dobre! Może niedługo napiszesz cały tomik o naszych kafeteryjnych dzieciaczkach i ich mamach. :)
  14. Donia życzę Ci dużo siły do pracy z synkiem. Mam nadzieję, że jak minie więcej czasu i lepiej oswoicie się z jego chorobą to będzie już tylko łatwiej Thelly dzisiaj mi przyszły te zabawki do których dawałaś linka, min. kubek w kubek. Powiedz czy twoje kubki zachodzą na siebie tak ciasno jak klocki? Bo moje to tylko tyle że sie trzymająa wystarczy lekko przechylić i wieża się wali. Nie wiem czy to tak powinno być. Ta cała historia z kwietniówkami to jakieś wielkie nieporozumienie. Nie będę pisała więcej bo nie chcę być znów zacytowana na tamtym forum, ale dziwi mnie to, że zarzucają wam oczernianie i dwulicowość bo przecież wszystkie topiki na kafe sa publiczne i każdy może na nie wchodzić i czytać, śledzić wypowiedzi jednej osoby na różnych forach. To trochę tak jak w rodzinie: może mnie wkórzać mój mąż, brat, teściowa, rodzice, czy ktokolwiek inny, mogę ich krytykować, ale to nie znaczy, że wypiszę się z rodziny. Tym bardziej oni mnie nie wyrzucą. W każdym razie mam nadzieję, że sytuacja się wyciszy bo trochę nieprzyjemnie się zrobiło.
  15. joanna popieram, zapytaj na dziecko.24, ale uprzedzam, że na odpowiedź możesz czekać dłużej. Ja korzystam z tego serwisu juz dwa lata i zdarza się, że nie nadążąja z odpowiedziami i może to potrwać nawet dwie, trzy godziny. Mój Mikołaj tez miał wystający pępek i pielęgniarka mówiła, że to jelitka wychodzą, ale narazie nie widzi potrzeby zaklejania tylko czesto kłaść na brzuszku i sam się "zrośnie". Teraz juz jest normalny.
  16. hanio, Thelly aż byłam ciekawa co tu się u was dzieje i poczytałam. hehe wszędzie to samo, grudniówki też mają drugi topik bo pierwszy się rozpadł i przeniosły się na prywatny. Taki urok kafeterii Zdrówka!
  17. Kotlinka ortopeda mi nic nie mówił, tylko środowiskowa jak była na wizycie to kazała tak układać, żeby nie dostał zapalenia jąder. Ale w tej pieluszce ortopedycznej to i tak nic chyba nie daje bo jak zdejmuję to jąderka są pogniecione i odbija się na nich siateczka z pieluchy. Ja już nie zakładam mu cały czas. cztery tygodnie minęło, przez ostatni tydzień zakładałam tylko kilka godzin dziennie bo wydawało mi się, że przez tę pieluchę też go trochę brzuszek boli bo jednak cały czas go ściska. Lekarz mi mówił 4 do 5 tygodni i tyle ile Mikołaj wytrzyma. Przez trzy tygodnie miał non-stop, chyba że gdzieś jechałam to zdejmowałam bo w kombinezonie niewygodnie zapinać. Ale myślę, że już jest w porządku. Ja pielszek używam z Rossmana Babydream. Pierwszą córkę wychowałam na Dada z Biedronki i byłam zadowolona, ale u synka się zupełnie nie sprawdziły. Za każdym razem jak mu zakładałam to się cały przesikiwał. Może te większe rozmiary byłyby ok, ale odkryłam Rossmanowskie i jestem bardzo zadowolona, bo są nawet odrobinę tańsze a mają fajny chłonny wkład. Ta siateczka jest jak w tych Pampersach Premium Care i na początku tez się do tyłka przyklejała, ale już jest ok i jak zrobi kupkę to wszystko wsiąka i jest tylko trochę brudny, a nie cały zafajdany.
  18. WOW! Dzieci śpią a mi się udało nowelę wysmażyć, że HEJ! Dziękuję za komplementy. Ja jestem zakochana w Mikołaju, choć powiem wam, że jak się urodził to był mały brzydalek, cały czerwono-siny, wymięty itp. Nawet miałam dziwne uczucie w związku z tym, zastanawiałam się jaki on będzie i martwiłam się, że nie wyładnieje, ale teraz się zrobił ładniutki. Wiadomo, że każda matka tak myśli o swoim dziecku ale Mikołaj bardzo się zmienił przez dwa miesiące. Właściwe to tylko kolor oczu pozostał bez zmian. A Julkę bardzo szybko domyłam. Namydliłam jej twarz i nagle zrobiło się pełno granatowej piany ale wszystko się ładnie spłukało. To był długopis. Z ciała ładnie się odmywa, gorzej z ubrankami :)
  19. Hej! Nie wiem ile uda mi się napisać ale spróbuję. U mnie jest 12.15, ciekawe czy skończę przed wieczorem ;) Wczoraj miałam taki hardcore z dziećmi, że nie wiem. Mikołaj cały dzień marudził, prawie nie spał. Lewdo miałam kiedy się wysikać, leciałam do kibelka z rozpiętymi spodniami, żeby było szybciej bo darł się. Brzuszek go bolał bardzo. Momentami się uspokajał na chwilę i wtedy był słodki, uśmiechał się i zaczął nawet gaworzyć. Aż się popłakałam jak usłyszałam to. Ale ogólnie był okropnie marudny, prawie ciągle na rękach. Julka też swoje zrobiła. Jest niemożliwa odkąd skończyła się jesień i przestała wychodzić na dwór na cały dzień. Przez to siedzenie w domu zrobiła sie straszna rozrabiaka. Nie ogarniam jej chwilami i nerwy mnie ponoszą co kończy się krzykiem. Wczoraj na dodatek jak usnęła w dzień, miała chyba jakieś złe sny, bo jęczała przez sen i się zasikała, co nie zdarzyło się od paru miesięcy. Obudziła się oczywiście w złym humorze i dawała czadu do wieczora. W końcu przyszła na mnie taka chwila, że i ja dołączyłam do płaczu i płakaliśmy we trójkę. Załamałam się po prostu i nie wiedzziałam co robić, ale trochę mi ulżyło jak się wypłakałam. Miałam ochotę uciec z domu na pół dnia żeby się uspokoić i wyciszyć. Thelly ty teraz myślisz, że wolałabyś się cały dzień Tosią opiekować a ja mam odwrotnie. Z chęcią oddałabym ją do przedszkola, chociaż na 2-3 godzinki dziennie, bo teraz wymaga ona tyle cierpliwości, że mi mojej brakuje. I jeszcze za dwa, trzy tygodnie mam egzaminy w szkole. Właśnie miałam zapytać kogoś o program do księgowania, bo któraś z was jest chyba księgową, ale narazie nie mam na to czasu, więc w razie czego to proszę się przypomnieć, która to. karenina rozumiem twoje obawy, ale trochę ci zazdroszczę, że nareszcie możesz przez kilka godzin poczuć się "wolna" od odpowiedzialnośći za dziecko. Tak jak pisałam ja bym chętnie się tą odpowiedzialnością podzieliła, bo bycie dostępnym 24ha na dobę jest mega wyczerpujące. Z wszystkim trzeba kombinować: kiedy zrobic zakupy, kiedy się wykąpać, nanieść opału itd. Teraz jak ktoś mnie odwiedza wieczorem to korzystam i idę pod prysznic i chociaż trochę się sobą zajmę bo jak jestem sama to albo biorę Julkę ze sobą, albo czekam aż dzieci zasną i wtedy o 23 szybko na myjnię. A i tak często jak przychodze to Mikołaj jest rozbudzony i płacze. No juz nie narzekam. Mąż wraca za 2,5 tygodnia więc troszkę odpocznę. hanio, Thelly ja też do grudniówek mało kiedy zaglądam. Teraz rzadziej piszą jak już wszystkie urodziły, ale wcześniej tez produkowały po kilka stron dziennie i też mi te tematy już obrzydły, bo ciągle to samo i tak jak piszecie przeżywają wszystko pięc razy bardziej niż te które juz maja starsze dzeci. Wolę do was zaglądać, bo tutaj to już nie tylko zupki i kupki, ale też bardziej różnorodne i ciekawe tematy. A jeśli chodzi o czerwoną wstążeczkę to ze mną leżała w szpitalu kobieta 37 lat, pierwsze dziecko bo miała problemy z zajściem w ciążę. Ale bardzo na czasie, prawie jak nastolatka i po paru dniach wyciąga z torby kilka metrów czerwonej wstążki i nożyczki i do wszystkich podchodzi i odcina po kawałku. Ja podziękowałam bo też nie wierze w takie rzeczy, ale odcięła mi i położyła do wózka. Nie wyrzyciłam tego bo nie chciałam robić jej przykrości, bo w sumie to fajna babka była, ale potem schowałam do kosmetyczki bo nawet głópio mi było jeździć takim ustrojonym wózkiem po korytarzu czy do pokoju odwiedzin. Sam medalik to był jeszcze zrozumiała, ale w połączeniu z tą wstążką to już nie kojarzę jaka to jest wiara. Wiem, że miałam jeszcze o paru rzeczach napisać, ale już nie pamiętam do kogo. Aaaa Thely dzięki za linki do zabawek. Zamówiłyśmy z bratową po kilka od tego sprzedawcy. Ja wzięłam min. ten domek i te kubki, skoro tak zachwalałaś. Jak się nie sprawdzi to będzie na ciebie :P Narazie czekam na przesyłkę a;e myślę, że Julce się spodobają. Chciałam jeszcze kilka zanówić, ale trochę za dużo tego na raz. Fajną gitarę ma ten Pan za 12 zł z prawdziwymi strunami, i dużo innych które mi się podobały, ale poczekam na jakąś okazję bo za dużo gratów w domu też doprowadza do szału.
  20. ewa mydełko Bambino i wszystko szybko zeszło :) ale najpierw cała buźka w granatowej piance :)
  21. Thelly tak jak myślałam Mikołaj miał trądzik niemowlęcy. Teraz już ma piękną, gładką buźkę :) Co matka, to matka, nawet pielęgniarki tak się nie poznają na dziecku jak matka.
  22. Dziewczyny dla mnie też druga ciąża była dużo trudniejsza do zniesienia niż pierwsza. Namęczyłam się strasznie już pod koniec, więc wiem o czym piszecie. Do końca września jeszcze rwałam malinki, ale już nie mogłam sama nosić koszyka ani się schylać, a spanie w nocy to był koszmar, albo w ogóle cierpiałam na bezsenność już na końcówce. Ale dzięki temu przeczytała dużo ciekawych książek :) Thelly u nas też miał być Nokodem jeszcze zanim zaszłam w ciążę. Obojgu nam sie podobało, ale później jakoś tak mi Mikołaj spasował, że już nie było innej opcji. Męża długo namawiałam, miałam jeszcze kilka propozycji, ale jemu nic się nie podobało. No i w końcu stanęło na Mikołaju. Ale Nikodem nadal mi sie podoba. I myślę, że hanio dobrze radzi. A w razie czego Marcel będzie dla drugiego synka :D
  23. Witam! U nas troszeczkę lepiej z brzuszkiem Mikołaja. hanio u nas nawet nie wiem jaka byłaby kupa bez czopka bo po 8 dniach był już taki płaczliwy i obolały, że nie czekałam do skutku, tylko czopek i szło. Teraz jest cały czas na syropku i Dicoflorze i na razie ok. Pobolewa go brzuszek codziennie, ale jest nieporównanie lepiej niż tydzień temu. Niestety sen ma w nocy niespokojny i zasypianie po karmieniu trwa minimum godzinę a nawet dłużej czasami. No ale czyba trzeba jakoś to przeczekać. A jeśli chodzi o apetyt Julki to ona jest niejadek straszny. Waży ok 12 kg i z jedzeniem jest różnie, tak jak u Agathy. Tylko u nas jest ten problem, że ona nie toleruje żadnych warzyw i owoców. Od wielkiego dzwonu zje banana lub mandarynkę ale rzadko. Ma wstręt do wszystkiego co świeże i zielone. Kiedyś lubiła marchewkę, teraz jaki widzi to odsuwa na bok. Nie mam już na nią pomysłów. Życzę zdrówka dla wszystkich chorowitków i mamuś. lu a ty masz może kontakt z Dasią? Pamiętam, że obie jesteście z Krakowa. Dasia juz od bardzo dawna się nie odzywała.
  24. Julka współczuję, bo i ja mało co spałam. W ogóle ostatnio kiepsko z tym u nas bo Mikołaj ma problemy z brzuszkiem. Jest bardzo niespokojny i marudny. Załatwia się nawet co 8 dni i to po czopku. Od paru dni dostaje syropek na zatwardzenie, probiotyk, więcej herbatki, ale na razie nie widać poprawy. A jak w końcu robi kupę to od razu robi się spokojniejszy, więc wiem na pewno że to jest przyczyną. Julka też od paru dni jest jak nakręcona a wczoraj to przeszła już samą siebie. Moja mama była u mnie od rana do wieczora a Julka jest nieprzyzwyczajona do tego, ale takich cyrków to jeszcze nie odstawiała. Teraz jestem wykończona.
  25. "Czasem mam ochotę go walnąć w ten jego łeb.. " Padłam normalnie :D:D:D:D:D:D rb o! ja nie wiedziałam, że nie są obowiazkowe, bo nawet w ulotkach ze szpitala wszędzie pisze "kalendarz szczepień obowiązkowych" Idę spać bo Mikołaj już parę godzin lula po ty Nurofenie a ja marnuję czas, a pewnie zaraz lek przestanie działać i przemarudzi mi resztę nocy. A z miłością do dzieci to prawda że z czasem jest coraz silniejsza, choć nerwy na starsze dziecko tez dopadają, kiedy nie zachowuje się tak jakbyśmy chcieli. Ale spokojnie. Przyjdzie czas, że i te nasze niemowlaczki będą tak samo bury zbierać jak te starsze ;) Fajnie się dzisiaj pisało. Dobranoc!
×