Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Pampusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Pampusia

  1. rb ale niestety te szczepionki są obowiązkowe. Można odkładać tak długo jak się da, ale ośrodki zdrowią ciągle upominają się o dzieciaczki, więc prędzej czy później i tak je to czeka. A szpital w Kraśniku faktycznie kiepski. Mam tam bliziutko i nawet zastanawiałam się czy teraz jak jest Julka nie zdecydować się tam rodzić, ale cieszę się że wybrałam Jaczewskiego. Jestem naprawdę zadowolona. Mam porównanie z Lubartowską i różnica ogromna, także rb na przyszłość polecam! :) I powiem ci że mimo iż jesteś pomarańczowa to zawsze z ciekawością czytam twoje wpisy. Może też dlatego, że w miarę blisko siebie mieszkamy. Taki "lokalny patriotyzm" hehe julka miałam się już dawno spytać czy ty z rozpędu piszesz tak często o mężu "ona"? Nie piszę tego złośliwie. Wręcz przeciwnie - rozwalają mnie czasem twoje posty, bo super się je czytać. Pełno w nich chaosu, czasem się gubię i nie zawsze wiem o co ci chodzi, ale obojętnie o czym piszesz to zawsze się uśmiecham czytając je. :)
  2. rb taki jest standard wszędzie. Jest kilka takich szczepień, gdzie są trzy ukłucia, są też po dwa Zobacz sobie tutaj: http://www.ochoroba.pl/artykuly/1301-kalendarz-szczepien To są te szczepienia: WZW typu B - II dawka Błonica, tężec, krztusiec - szczepionka DTP - I dawka Haemophilus influenzae typu b - I dawka A jeśli chodzi o nazwę szczepionki to nie wiem.
  3. Rb powiem ci szczerze, że nawet nie wiem. U nas wpisują tylko w swoich kartach, a do książeczki nawet nie zaglądają. Ale było to zwykłe bezpłatne szczepienie - 3 ukłucia. Ja nie kupuję żadnych skojarzonych szczepionek, tylko to co obowiązkowe.
  4. My dzisiaj byliśmy na szczepieniu. Nie wykupywałam żadnych skojarzonych szczepionek bo dla mnie to wywalanie kasy. Doświadczona pielęgniarka zrobi trzy kłucia w kilka sekund a dziecko płacze tak samo po jedym jak po trzech. Mój Mikołaj szybko sie uspokoił, ale za to później stał się strasznie marudny i płaczliwy. Dałam mu Nurofenu i nareszcie trochę usnął, bo wcześniej nie było o tym mowy tylko płacz. Żadnych dodatkowych szczepionek tez nie kupuję bo uważam że to jest tylko zarobek dla firm farmaceutycznych. Moje koleżanki wykupywały różne cuda a i tak lądowały z dziećmi w szpitalu z biegunkami. Wirusów jest tyle, że zawsze może dopaść jakiś inny a szczepionka chroni tylko przed jednym typem. Zresztą to jest decyzja każdego rodzica, tylko jak czytam czasami, że komuś lekarz zalecił dodatkową szczepionkę to podchodzę do tego z przymrużeniem oka bo wiem, że lekarze czerpią niezłe profity z polecania lub przepisywania niektórych specyfików.
  5. Witajcie! adu, Agatha dziękuję wam za odpowiedzi Agatha my będziemy chrzcić Mikołaja 5 marca. Ksiądz zgodził się zrobić w sobotę po południu msze tylko dla nas i dla rodziny, bo w niedzielę to zawsze długo jest. Nasz ksiądz to taka trochę menda, msze trwają nawet 1,5 godziny więc nie uśmiechało mi się stać tyle z Mikołajem. A strój dostałyśmy od męża siostry bo ona chrzciła rok temu i kupiła synkowi sztruksowy niebieski ganiturek. Ja bym raczej wolała co innego, ale jak dostałam to nie będę wybrzydzać. A dodatkowo pewnie zawinę Mikołaja w niebieski kocyk. W końcu nie będzie ,żadnych gapiów, a nie zamierzam wydawać kasy na żadne beciki czy inne cuda. Byliśmy dzisiaj na pierwszym szczepieniu i teraz Mikołaj jest strasznie marudny. Mało co spał przez cały dzień. Teraz podałam mu Nurofen i w końcu drzemie, ale nie wiem czy na długo to podziała i jaka będzie nasza nocka. Waży już 5 kg co wg mnie jest sporo. Wydaje mi się, że Julka dużo wolniej przybierała na wadze. Mniejsza się urodziła, więc Mikołaj pewnie cały czas będzie "do przodu" SarahBan Ogromne gratulacje. Chyba sama zaczarowałaś się tym różowym kolorem kupując różowy kombinezonik ;) Mi tez się wydaje że dopadł cię babyblues i pewnie niedługo wszystko się ułoży. Wszystkiego dobrego dla was! hanio fotel świetny ale i drogi. Ja marzę o zwykłym bujanym fotelu tylko z materacem i może kiedyś tez sobie fundnę jak już będziemy w nowym domu.
  6. W związku z nierobieniem kupki u dzieci to wyobraźcie sobie, że moj Mały nie robił już 8 czy 9 dni. Sama straciłam rachubę. Problemy zaczęły się w święta bo wcześniej robił kilka razy dziennie a nagle przestał. Dzisiaj dałam mu czopka i zrobił, ale niedużo. Widzę jak się męczy a nie wiem czemu tak się dzieje. Dzwoniłam do lekarza i kazał podawać mu Dicoflor i lactulozę. To taki syropek na zatwardzenie. Mam adzieję, że za parę dni mu się to wyreguluje, bo już był taki niespokojny. W nocy ciągle się budził. Poierwszą pobudkę miał po 3 godzinach snu ale potem już co chwilę wstawałam do niego i tak przez resztę nocy. Do tego jeszcze starsza córcia się budzi w nocy i woła mleko, albo płacze jak jej się przypomni, że tata wyjechał i woła go. Szkoda mi moich dzieci ale powiem wam, że już chwilami nie wyrabiam.
  7. dzięki adu Nie wiem właśnie gdzie mam spytać o to bo w necie jakoś nie mogę znaleźć konkretów i nie mam tyle czasu żeby pobuszować
  8. Agatha twój mąż chyba jest nauczycielem więc może mi podpowiesz. Mój mąż też chciałby uczyć w szkole ale ma skończony tylko licencjat z administracji. Wiem, że potrzebny jest kurs pedagogiczny i odrobione praktyki, ale nie wiem czy wystarczą mu te studia czy musi zrobić magisterkę. Chciałby uczyć historii i WOS-u. Myślał też o języku niemieckim, ale tu musiałby zrobić sobie certyfikat. Z tym pewnie nie miałby problemu bo po tylu latach w Szwajcarii opanował go bardzo dobrze. Tylko chodzi mi o te studia. A jak Zuzia? Dawno nie pisałaś co u was. Mój Mikołaj był dzisiaj cały dzień niespokojny. Mało spał i ciągle marudził. Mam nadzieję, że w nocy pośpi. I mi by się też trochę snu przydało.
  9. Hej! Któraś z was już pisała o sexiku. My tez zaliczyliśmy po 5 tygodniach i też byłam pęknięta i szyta, ale wszystko mi się zagoiło i nie czułam bólu. Jednak do ideału było daleko bo był taki dyskomfort jakbym tam miała coś upchane i mnie uwierało. Mąż zadowolony i mówił, że jemu tam nic nie przeszkadzało, no ale on to wszystko by zniósł, byle zakończyć ten celibat :D Ja natomiast mam wrażenie że straciłam czucie. Nie dość, że nie mam za bardzo ochoty cokolwiek zaczynać to jeszcze ciężko do czegokolwiem dojść. Muszę się strasznie skupiać, żeby w końcu mieć z tego przyjemność, a sam finał wcale nie jest taki super jak powinien. No ale teraz mamy znów przymusową abstynęncję to może za parę tygodni wszystko wróci do normy.
  10. Hej! Ja wczoraj w nocy miałam co dobrego z Mikołajem. Miał taki ból brzuszka jak jeszcze nigdy. Wydzierał się na cały głos. Na początku nie wiedziałam co jest i ze strachu a ż mi się nogi trzęsły. Już nie wiedziałam co robi, czy dzonić na pogotowie czy co. Trwało to ok. 3 godziny z krótkimi przerwami uspokojenia. Dziś w nocy już aniołek i w dzień też grzeczniutki. Pewnie czymś mu zaszkodziłam ale nie wiem czym bo żadnych nowości w diecie nie wprowadziłam. julka mi się tez podobasz w legginsach. Sama z chęcią bym kupiła ale tez jestem niziutka, mam tylko 154 cm, więc wątpię czy dobrze bym wyglądała. Ale kto wie, może na wiosnę się skuszę. Co do spania Julki w dzień to u nas są cyrki takie że nie wiem. Od paru tygodni już nie chce usypiać w południe i kilka razy udało mi się ją przetrzymać do 19-20, tylko że wtedy wstawała bladym świtem. Ale najczęściej było tak, że o 16-17 padała ze zmęczenia i żadną siłą nie mogłam jej dobudzić no i po takiej drzemce zabawa trwała co najmniej do północy. Teraz jak mąż pojechał i znów czas tak jednostajnie płynie to usnęła mi parę razy w dzień i było spoko. A jak będzie dalje to zobaczymy. A mówić to dalej kiepsko. Nazywa jakoś po swojemu różne rzeczy, ale nie daje raqdy wyraźnie czegoś powtórzyć. Na Mikołaja mówi "fałwał" :) peg pierwsze słyszę, żeby na bierzmowanie robić prezenty. U nas chyba nie ma takiego zwyczaju. Wszystkim zaciążonym życzę dużo zdrówka [kwiatek} A jeszcze co do budowy domu zapomniałabym napisać. Gdybyśmy my mieli możliwość wziąć kredyt to pewnie też byśmy wzięli i następne 30 lat go spłacali, ale byli razem. Ale u nas ciężko z pracą. Mąż pracował w firmie hydraulicznej i jak na spokojne życie to nieźle wyciągał, ale żeby dom wybudować to musiałby chyba te 30 lat odkładać po 500 zł, bo więcej nie dało rady miesięcznie. No i nie był ubezpieczony bo inaczej miałby płacone połowę mniej. Cieżkie są te rozstania, ale mimo to wolimy się przemęczyć parę lat, wykończyć dom a potem zacząć spokojnie żyć, poszukać tutaj pracy i być już razem. Może na następne święta się wprowadzimy ale trzeba będzie jeszcze trochę kasy żeby wszystko na tip-top powykańczać. Pewnie następną zimę też będzie mąż jeździł, ale już teraz coraz bliżej końca jesteśmy. Tak myślę. Może za dwa lata już się wszystko ustabilizuje.
  11. Thelly mąż był w teraz w domu ponad dwa miesiące co jest bardzo długo jak na tę porę roku. Też miałam nadzieję, że dłużej posiedzi ale rozmawialiismy wcześniej, że jeśli wszystko będzie w porządku to wyjedzie. Cały czas robił gładzie w nowym domu, kupował materiał, gipsy, kleje itp. no i kasa zaczęła się kończyć, wiec co miał zrobić? Mógłby pójść tutaj do pracy, ale to by wystarczyło tylko na bieżące wydatki a my chcemy koniecznie wejść na następną zimę do nowego domu. Ja sobie dam radę. Powiem wam, że jest łatwiej niż się spodziewałam. Przynajmniej na razie. Rodzice będą częściej przyjeżdżać, teściowa też obiecała, że zajrzy. Tylko ta samotność najgorsza. Ale cóż zrobić? Czasem wolę potęsknić niż cały tydzień się nie odzywać albo burczeć na siebie.
  12. Hej! Mój mąż dziś wyjechał do Szwajcarii więc znów mam więcej czasu na kafe. Składam wam wszystkim spóźnione życzenia noworoczne i urodzinowe dla ewelinki Nasz Sylwester i Nowy Rok był koszmarny bo byliśmy z mężem pokłóceni. W ogóle jakoś mi się wydaje, że się oddaliliśmy od siebie ostatnio. Różne powody na to wpłynęły i martwi mnie to, bo mąż nawet tego nie dostrzega. Zresztą on nawet nie miał czasu o tym myśleć bo od rana do wieczora pracował, a już na rozmowę to wcale nie mieliśmy czasu. Na szczęście udało nam się porozumieć przed rozstaniem, bo już się bałam że nie zdążymy się pogodzić przed wyjazdem. Całkiem spokojna nie jestem, bo pewnie problemy wrócą razem z nim, ale jakoś trzeba nad tym popracować. Thelly super się ogląda takie zdjęcia i rzeczywiście w tym różowym swetrze z Tosią przy choince wyglądacie cudnie. Staniki do karmienia kupiłam sobie dwa na Allegro i to właśnie te tanie badziewia. Wiem, że to buble, ale od 98 miesiąca ciąży i zaraz po porodzie rozmiar piersi zmieniał mi się tyle razy, że szkoda mi było kasy na te lepsze. Zresztą przez pierwszy miesiąc karmienia prałam je non stop bo z piersi mi ciekło, wkładek nie nadążałam zmieniać a w czasie karmienia też Mikołaj nie dawał rady wszystkiego połknąć i wypływało mu z buzi. W nocy też muszę coś mieć na sobie. Ale tak jak bunia napisała są one tak paskudne i aseksualne, że nawet wstydziłam się nawet przy męży bluzkę zmieniać w nich. Już wolałam bez ;)
  13. Agatha' dzięki za radę co do paluszka. Wczoraj wyglądał paskudnie a dzisiaj już sam się zaczął goić, opuchlizna i zaczerwienienie zeszło a ranka prawie przyschła. A Rivanolu nawet nie zdążyłam kupić :) Jeśli chodzi o Witaminę K to mi w szpitaalu przy wypisie dali ulotki i powiedzieli co i jak, ale ja pamiętałam o tym bo przeciez Julka też to dostawała. Narazie kupuję K+D Vitum kosztuję 19 zł a potem jak K się skończy to samą D w kropelkach bo w kapsułkach jest dosyć droga. Tylko na kropelki trzeba mieć receptę.
  14. A co tu tak cicho? Dostałam dziś list z Instytutu potwierdzający to, że Mokołaj jest zdrowy. Zatrzymam go chyba na pamiątkę. Wczoraj byliśmy z nim u ortopedy no i ma troszkę jedno bioderko gorsze. Kazał zakładać tetrową pieluchę na pampersa ale powiedziałam, że mam po starszej córce majtki ortopedyczne więc mówił żebym zakładała. I jeszcze do tego ma wodniaczka na jądrze. Lekarz mówił, że to nic takiego i wielu chłopców to ma i to sie wchłania. Zdziwiona jestem, że w szpitalu mi nikt o tym nie powiedział skoro to jest od urodzenia. No ale tym mam się nie przejmować. Wchłaniać się może nawet do roku czasu. Wy pewnie się szykujecie wszystkie na sylwestra. My już chyba trzeci raz zostajemy w domu. Wcale zresztą mi to nie przeszkadza bo nie mam ochoty na żadne bale. Może jeszcze się kiedyś nachodzimy. W związku z tym macie jakiś fajny pomysł na jakieś pyszne jedzonko dla dwojga ale takie lekkie, żebym Mokołajowi nie zaszkodziła? Wszystko mi się już znudziło i nie mam pomysłów.
  15. Agatha no właśnie z tym spaniem to jest masakra. Przed chwilą Julka usnęła a za 2,5 godziny mamy być u ortopedy i pewnie będę ją musiała budzić na siłę a ona wtedy jest koszmarnie marudna. Mikołajowi trądzik juz prawie zszedł. Całe szczęście bo każdy kto go widział pytał czemu ma takie krosty i wszyscy stawiali diagnozę że to pewnie skaza białkowa. :P Sami doktorzy w rodzinie ;) Co do antykoncepcji to u nas pewnie bez zmian: gumka + pilnowanie dni płodnych. Prowadzę zeszyt od kilku lat i nauczyłam się rozpoznawać kiedy można się bezpiecznie kochać a wtedy kiedy nie można albo nie jestem pewna, pozostają gumki. My spróbowaliśmy kilka dni temu i powiem wam, że jak narazie to mnie to nie bawi. Czuję się jakby coś tam w środku było i mnie uwierało. Nie jest to ból ale taki dyskomfort. Mąż natomiast zachwycony bo przed porodem nie bardzo chciał, bo bał się że za wcześnie urodzę. Ale w ogóle spadło mi libido. Mam nadzieję, że wróci bo jak narazie to sex dla mnie mógłby nie istnieć, ale za to mam ochotę na na głaskanie, masaż, gładzenie po skórze. Taki relaks dla ciała. Tylko mężowi się nie chce. On to by chciał tak raz, dwa i spać :P Jeśli chodzi o zmywarki to też uważam, ze to super wynalazek i ty Agatha nie martw się, że cię ktoś posądzi o lenistwo bo ja akurat nie znam osoby, która lubiłaby zmywać. My też w nowym domu będziemy mieli. Najbardziej to mąż się nie może doczekać bo czasem jak mu się zdarzy pozmywać więcej naczyń to narzeka, że to nie może tak być że się pół wieczora spędza przy zlewie :P A jak to robię kilka razy dziennie. kwiatuszek gratuluję obrony i tytułu mgr. Ja w czerwcu będę miała pństwowy z rachunkowości kończący szkołę i boję się go, bo podobno ciężko go zdać. Ale tak jużbym chciała zakończyć naukę. Po studiach mówiłam to samo, ale teraz to już naprawdę moja ostatnia szkoła. I mam nadzieję, że zacznę w końcu pracować. bunia życzę zdrówka dla Norberta
  16. Hej! U nas święta minęły bardzo spokojnie. Mieliśmy bardzo mało gości a my nigdzie nie wyjeżdżaliśmy bo mąż chciał odespać. Ale niestety dzieci nam nie dały. Julce sie przestawiło spanie. Nie chce usypiać w dzień a efekt jest taki, że o godz. 17 pada i nic nie jest w stanie jej obudzić. W Wigilię tak było, a potem bawiła się do 1 w nocy. Mikołaj też wysypia się ostatnio w dzień a w nocy już mu się nie chce. Do tego ma problemy z brzuszkiem. Więcjak narazie marzę o tym żeby się trochę wyspać. I jeszcze raz dziękuję wam wszystkim za wsparcie Agatha Mikołaj do pewnego czasu robił kupkę w każdą pieluchę ale od jakiegoś tygodnia, odkąd zaczął go boleć brzuszek, zrobił tylko dwa razy. Niby gazy puszcza jak mu masuję i nie jest tak że boli go ciągle, tylko od czasu do czasu, a tak to jest w porządku. Ale nie wiem co myśleć o tych kupkach. Ja co prawda sama zawiniłam, bo próbowałam prawie wszystkich świątecznych przysmaków, ale oczywiśćie w granicach rozsądku i po kapeczce. Mam jeszcze pytanie. Mikołajowi spuchł jeden paluszek u ręki. Paznokieć był ostry i opuszka w tym miejscu zrobiła się biało-żółta a naokoło czerwona. Wystarczy ja przemyję to rivanolem czy może coś innego kupić?
  17. Witajcie! Przede wszystkim gratuluję wszystkim mamusiom ich pociech i życzę szybkich porodów tym, które jeszcze czekaja na rozwiązanie. Długo się nie odzywałam bo mieliśmy trochę zmartwień z Mikołajem i nie chciałam się tu żalić. Dostaliśmy pismo z Instytutu Matki i Dziecka żeby powtórzyć badania przesiewowe bo są jakieś wątpliwości co do jednej z chorób wrodzonych. Taka wiadomość zwala z nóg i mnie też załamała, mimo że chodziło w naszym przypadku o wykluczenie tej choroby a nie o potwierdzenie. Trwało to trochę bo nasza pielęgniarka źle pobrała krew z pięty i wysyłali nam kolejną bibułę. Nawet sami nakłuwaliśmy piętę synka, ale wcale krew nie leciała a tylko oboje z Mikołajem się popłakaliśmy, w końcu pojechaliśmy do szpitala i tam na oddziale noworodków nam pani szybciutko pobrała. Dziś zadzwoniłam do Instytutu i powiedzieli mi, że Mały jest zdrowy. Kamień z serca mi spadł, ale co przeżyłam przez te dwa tygodnie czekania to moje. Poza tym u nas podobnie jak u wszystkich: bóle brzuszka czasami nie dają spać. Na dodatek Mikołaj ma chyba trądzik niemowlęcy. Trochę mu juz przysycha, ale znów zaczyna mu się robić ciemieniucha bo ma żółte łuski na brwiach, uszach i idzie mu to na czoło. Mam nadzieję, że za parę tygodni znów będzie miał gładką, różową buźkę. Ale najwazniejsze, że jest zdrowy i tego też życzę wszystkim dzieciaczkom.
  18. Mikołaj jest ZDROWY!!! Właśnie przed chwilą dzwoniłam do Instytutu i usłyszałam tę wspaniałą wiadomość. Pierwszy raz tak się popłakałam ze szczęścia. Zeszły ze mnie wszystkie nerwy i strach i taka się czuję lekka teraz. A Mikołaj jak mu mówiłam, że jest zdrowy to tak jakby się uśmiechnął. Chociaz to może tylko mi się wydawało, ale jestem taka szczęśliwa. Dobrze, że on był tego wszystkiego nieświadomy. Nareszcie mogę się cieszyć wszystkim. Niestety Mikołaja męczy co innego, bo przez parę dni miał takie koszmarne wzdęcia, że nie wiedziałam jak mu pomóc. Dziś jest troszkę lepiej, ale jeszczze nie tak jak trzeba. Poza tym ma twarz zsypaną pryszczami, trochę mu już poprzysychały, ale za to teraz zaczyna mu sie robić ciemieniucha. Tak mi się wydaje bo pojawiły się żółte łuski na brwiach, uszach i głowkę też powoli zajmuje. No ale takie coś to pikuś. Teraz przetrwamy wszystko!
  19. Byliśmy dzisiaj w szpitalu z Mikołajem, żeby pobrać tę krew z piętki. Wczoraj zaopatrzyłam się we wszystkie niezbędne przyrządy i postanowiliśmy zrobić to sami w domu. Poszukałam na necie dokładnych wskazówek ze zdjęciami jak to zrobić, no i skończyło sie na tym, że pokłuliśmy Mikołaja kilka razy a krew i tak nie poszła. Tylko się oboje rozryczeliśmy. A dzisiaj pielęgniarka zrobiła to w 5 minut i musiała zakładać opatrunek bo jeszcze mu troszkę leciało. Jednak to nie takie proste jak się wydaje. Ale na szczęście mamy to za sobą. Wysłaliśmy juz bibułke do Warszawy, chociaż pewnie przez weekend przeleży na poczcie. Ale mam nadzieję, że jeszcze przed świętami wszystko się wyjaśni. Dziś po tym udanym pobraniu jestem dobrej myśli. Poza tym nasz Mikołaj i Zuzka Agathy od dziś oficjalnie są już Niemowlaczkami :)
  20. A ja dalej czekam. Dzwoniłam własnie do Instytutu i powiedzieli mi, że wysłali kolejną bibułę bo poprzednia krew była źle pobrana. Tak myślałam. Wychodzi im podwyższone stężenie czegośtam a takie jest wtedy gdy krew jest wyciskana. No u nas niestety taka była bo pielęgniarka nie mogła dać sobie rady. I na dodatek nie w tym miejscu nakłuła. Znalazłam artykuł ze zdjęciami jak to zrobić i już ja bym to lepiej zrobiła, ale nie wyobrażam sobie kłucia własnego dziecka. I teraz nie wiem gdzie pojechać z nim jak już ta bibułka dojdzie. Mąż dzwonił do innej pielęgniarki, ale nie zgodziła się bo też tego nie robiła. Wolałabym go nie ciągnąć do szpitala bo to 50 km. Pani przez telefon znów mnie uspokajała, ale znów mi się chce płakać. W ogóle ma takie huśtawki nastrojów, raz sobie myślę że to nie może być nic złego bo gdyby było duże prawdopodobieństwo choroby to by się nie bawili w wysyłanie pocztą bibułek, tylko natychmiast nas wezwali. Ale czasem nachodzą mnie myśli co będzie jeśli jednak Mikołaj jest chory. Wszystkie te choroby powodują min. upośledzenie umysłowe i czasem mnie nawiedzają takie okropne obrazy jaki on by był wtedy. Okropne są te myśli. Ale staram się je odganiać. Gratuluję nowym mamusiom. Chyba rzeczywiście więcej jest już zaciążonych lipcówek. Thelly super że już jesteście u siebie. Zazdroszczę wam. My może na następne święta się przeprowadzimy a teraz jeszcze czeka nas okropna zima w starym domu.
  21. Hej! Agatha Mikołaj też ulewa, ale tylko trochę. Za to moje piersi ulewają cały czas. Jak go karmię to mleko płynie bokami i zalewa go, dlatego zawsze przykładam mu pod brodę grubo zlożoną tetrę. Od wczoraj uczę go jeść bez kapturków, bo do tej pory tylko tak ciągnął. Łatwiej mi ta nauka przychodzi niż z Julką, ale jeszcze nie doszedł to wprawy i złości się jak nie może złapać brodawki, łapie po kilka razy zanim dobrze zassie a przez ten czas fontannę to ja mam z piersi. Jak sprawdzam czy wszystko wyciągnął i lekko nacisnę to leci na odległość. Ciągle zmieniam wkładki. Taki mój urok. Kłopotliwe to trochę, ale lepsze już to, niż mieć zastoje w piersiach. Kolek na szczęście narazie nie mamy. Czasami wydaje mi się że go troszkę pobolewa brzuszek, bo pręży się i postękuje, ale nie aż tak bardzo. Może chociaż to nas ominie. Ale za to zsypało mu twarzyczkę. Na moje oko to jest trądzik niemowlęcy bo to są czerwone syfki z białą końcówką i ma je tylko na twarzy. Ale jak zapytalam wczoraj pielęgniarkę, która pobierała mu krew to od razu powiedziała, że pewnie skaza białkowa. Wkórza mnie to, że teraz przez byle co każdy wydaje diagnozę skazy. Julka jak zrobiła jedną zielona kupkę to pediatra od razu kazała mi wyeliminować mleko, niepotrzebnie jak się okazało. Na razie nie zamierzam się pozbywać źródła wapnia. Przemywam mu twarz słabym krochmalem a na noc wczorak posmarowałam sudokremem i zobaczymy jaki będzie efekt. A jeszcze z tymi szwami to ja mam dokładnie to samo. Do tej pory mi wystają sznurki, choć są już krótsze niż na poczatku. Niemiły zapach też jest, nawet od razu po podmyciu, więc to chyba nic nienormalnego. Nie wiem, kiedy powinny się te szwy rozpuszczać, ale po Julce jeden szew wyszedł mi po ok 2 tygodniach i rozeszła mi się wtedy skóra i do tej pory mam pamiątkę w postaci małej dziurki obok tej większej ;) Thelly gratuluję chłopczyka. Widzę, że metody planowania się u nas sprawdzają. Oklepane to co teraz napiszę, ale najważniejsze żeby było zdrowe. Jeśli Mikołaj będzie miał dobre wyniki to przeżyję wszystko: kolki, płacze, bolesne ząbkowanie.
  22. Dziękuję wam dziewczyny za wsparcie. U nas akurat nie chodzi o fenyloketonurię tylko o jedną z chorób metabolicznych, ale nie wiem nawet którą bo jest ich kilkanaście. Wiem, że gdyby wynik przekraczał normę to by nas już wzywali dawno i tym się pocieszam. To samo nam powiedziała pani z Instytutu, kiedy mąż dzwonił. Takie powtórne badania zlecają najczęściej kiedy wynik jest na granicy norma/patologia a przyczyn może być bardzo wiele, np. za wcześnie pobrana krew, kiedy narządy jeszcze nie funkcjonują prawidłowo. To mnie pociesza, i na stronie Instytutu wyczytałam, że w ponad 90% przypadków powtórne badanie jest w porządku. No ale... Zawsze te kilka procent pozostaje i przez to się martwię. Dopóki nie będe miała pewności, że Mikołaj jest zdrowy to nie będę spokojna.
  23. Witajcie! Ja od wczoraj chodzę przybita bo przyszło mi pismo z Instytutu Matki i Dzicka, żeby powtórzyć Mikołajowi badania przesiewowe bo "nie da się wykluczyć jednoznacznie jednej z chorób wrodzonych". Jak to przeczytałam to nogi sie pode mną ugięły. Od razu czarne scenariusze do głowy przychodziły, zapłakana poleciałam po męża, żeby tam zadzwonił. Pani powiedziała żeby się tak nie martwić bo gdyby było podejrzenie choroby to od razu by się z nami kontaktowali i wzywali żeby się stawić. Trochę mnie to uspokoiło, ale i tak cały wieczór przepłakałam, bo jednak jakieś ryzyko jest. I od razu doszukuję się objawów choroby. Mąż mówił, że Mały jakoś dziwnie chrząka i się pręży a jak głupia już sobie wkręcam, że to pewnie jeden z objawów. Dzisiaj byliśmy w przychodni żeby pobrać tę krew na bibułkę. Jestem bardzo niezadowolona, bo pielęgniarka robiła to pierwszy raz i to tak nieudolnie. Nakłuwała Małego kilka razy bo nic mu z piętki nie leciało, pociapała całą bibułkę krwią i za mało tego pobrała. I jeszcze na dodatek upuściła na podłogę tę bibułkę, ale jeszcze zanim zaczęła pobierać na nią krew. W domu od razu zadzwoniłam do Instytutu zapytać co będzie jeśli się okaże że za mało jest pobrane, ale poinformują mnie jak zobaczą. A jeszcze w liście pisało, że wyniki wyślą w ciągu trzech tygodni, ale mogę dowiadywać się wcześniej. Ciekawe która matka by tyle wytrzymała. Głowa mnie od wczoraj tak boli że ledwo chodzę. Kazali dzwonić nie wcześniej jak w środę, a ja do tego czasu zwariuję. Nigdy wcześniej tak się nie bałam, jedynie wtedy jak męża kuzynka rzuciła Julką w samochód. To najgorsze chwile w życiu, kiedy się czeka na wiadomość czy dziecko jest zdrowe.
  24. lapia Gratulacje! Ja miałam pierwszy poród wywoływany bo wody mi odeszły a skurczy zero, ale powiem wam że nie wspominam tego źle. Zanim kroplówka zaczęła działać to zeszło z godzinę, później ze dwie godziny skurczy, ale takich, że dało jakoś radę wytrzymać. Może to zależy od nastawienia, ja byłam przygotowana na ogromny ból, ale moim zdaniem wcale nie było tak źle. Powiem wam jednak, ze jak miałam bóle miesiączkowe, które przecież sa nieporównywalnie słabsze to jakoś bardziej mi dokuczały niz ból porodowy. Pewnie dlatego, że po bólu porodowym czeka nas niesamowita ulga i radość z tego, że mamy już dzieciątko przy sobie. W każdym razie życzę wam takich lekkich porodów jakie sama miałam. :)
  25. Dziękuję za miłe słowa i życzenia dla Mikołaja. I ja też składam życzenia naszemu drugiemu Mikołajowi Peg. Dobry pomysł z tą papugą. Ciekawa jestem czy u Julki coś by się ruszyło z mową. Wiem, że takie papugi to bardzo stare zabawki, już dawno, dawno takie były, jeszcze za naszego dzieciństwa. Zazdroszczę wam też, że wasze dzieci tak lubią słuchać czytania. Ja Julki nie mogę przekonać. Jak tylko zaczynam to mi zabiera książkę i nie pozwala czytać. Sama czasem ogląda ale mi nie daje. Próbuję jak mogę ale jedynie jak czytam na głos jakąś swoją książkę to nie ma nic przeciwko. Tyle, że moje są dla niej zupełnie niezrozumiałe i mają za trudne słownictwo. Już nawet planowałam kupić tę książkę którą Olam polecała. U nas niestety tv jest wielkim przeszkadzaczem. Staram się ograniczać, ale Julka potrafi sama włączać i ciągle domaga się bajek. A wieczorem to przyznaję, że my z mężem tez ciągle tego pudła słuchamy. Ja to bym nawet bez żalu zrezygnowała, ale mąż po całym dniu pracy uwielbia jeść przed tv. Też się nie mogę doczekać aż wejdziemy do nowego domu. Już sobie wyobrażam że tam będą zupełnie inne zasady panować niż tutaj. Agatha współczuję problemów z brzuszkiem Zuzi. Ja parę dni temu spróbowałam sama napić sie herbaty z kopru, choć u nas jeszcze nie ma problemów, ale powiem ci że zadziałało na nas oboje. Mnie zupełnie odgazowało ;), Mikołaj też prutał zdrowo. Gdzieś czytałam, że maluszkowi można podawać codziennie kropelkę Espumisanu tak żeby go przyzwyczaić do dobrego trawienia, bo jak się poda raz na jakiś czas większą dawkę to niekoniecznie pomoże. A Espumisan jest bezpieczny, tylko on jest po pierwszym miesiącu dopiero.
×