Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Pampusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Pampusia

  1. UWAGA! Gwiazdeczka46 właśnie mi napisała, że o 14 urodziła przez cc córeczkę, waży 2850g. Gratulacje! lapia.........25..........06.12.2010...........chłopiec. .........Białystok gwiazdeczka32.............08.12.2010....... ...dziewczynka IlonaK.......29...........10.12.2010...........chłopiec. .......Dąbrowa Górnicza wiola.sz....32............11.12.2010 . ........chłopiec............Gdańsk 21_joanna.....??..........11.12.2010............chłopiec ...........?? explosive...33............13.12.2010. .. ......chłopiec............Berlin bettinka87..23............15.12.2010.. ........chłopiec............podkarpackie Amelee ......28 lat ......15.12.2010 ..........dziewczynka........Baden-Wrttemberg Natalia_1990..20..........15.12.2010... .......Dziewczynka.... ....Wrocław ewa0505....26.............16.12.2010...........chłopiec. ... .......Suwałki..... łe rety....26.............16.12.2010...........chłopiec....... ....Ustrzyki Dolne... Pasja24....24.............16.12.2010...........chłopiec. .............Warszawa... Kasiulek1707....25........17.12.2010...........chłopiec. ............mazowieckie Kropka1111 .29............20.12.2010 ..........chłopiec porcupine...31............20.12.2010...........dziewczynk a.. ........Górny Śląsk basienka154...30..........26.12.2010...........dziewczynk a............Warszawa evangeline.....25.........27.12.2010...........chłopiec. ..............dolnyśląsk olenia90.....20..........29.12.2010.............chłopiec ............Warszawa ROZPAKOWANE kto-----------------data urodzenia---------płec/imię-------------masa i długość: karo31..............04.11.2010..........Wojtuś....... .........2550g 49cm herbata czerwona....09.11.2010..........Kubuś..................3150 g 57cm Pampusia............18.11.2010 .........Mikołaj................3180g 54cm Niania666...........21.11.2010..........Patryczek..... ... ....3280g 52cm Agawa84.............22.11.2010..........Mariuszek...... .......3450g 56cm Kotlinka............26.11.2010..........Radek........ .........3720g 53cm mammma80............27.11.2010..........Artur............ ......3225g 55cm pola_30_.............29.11.2010..........??.............. ..3190g 51cm AgnieszkaW...........03.12.2010........Maksymilian....... ......3810g _kasik_.................05.12.2010..........Dawidek...... ............3700cm 60cm Gwiazdeczka46.......06.12.2010............?..........................2850g Ale widzę, że w ciążowej tabelce miał być chłopak. Czyżby niespodzianka?
  2. Witam! Julka wiesza mi pranie więc nareszcie mam chwilę, żeby do was napisać. Nie żebym była urobiona po łokcie i nie miała na nic czasu, ale jak tylko zaczynam coś pisać na kompie to Julka mnie ciągnie, albo sama chce pisać. Mikołaj nam rośnie. Widzę już po jego ubrankach i pieluszkach. Ma kilka ubranek po Julce i są na niego w sam raz podczas gdy ona chodziła w nich ponad dwa miesiące. Facet to facet. Dziś była u mnie środowiskowa i oglądała mu pępek. Kilkut odpadł mu w sobotę i mówiła, żeby często go kłaść na brzuszku i w czasie płaczu trzymać mu pępek, żeby przepuklina się nie robiła. On ma taki wypukły ale Julka tez taki miała i nikt mi nie mówił, żeby tak uważać na to. Tylko na brzuszku to on lezy z podkulonymi nogami i pępek i tak ma w górze. Muszę wam powiedzieć, ze przy drugim dziecku naprawdę wszystko jest dużo prostsze. Nie stresuję się tak byle czym. Jak Julka pierwszy raz zrobiła zieloną kupkę to od razu pojechaliśmy do przychodni i dostali skierowanie na badania, a teraz po prostu poczekałam i samo przeszło. Muszę wam powiedzieć, że to niesamowite mieć drugie dziecko. Przez ostatnie tygodnie doświadczyłam tyle różnych uczuć, że sama się sobie dziwiłam. Całą ciążę nie mogłam sobie wyobrazić jak to będzie. Oczywiście pokochałam synka już jak był w brzuszku, ale takie to dla mnie było dziwne. Przecież miałam już Julkę i ona była tym jedynym ukochanym dzieckiem, więc jak to będzie teraz gdy pojawi się drugie? Nawet się zastanawiałam czy da się drugie kochać tak samo jak pierwsze. Jak juz Mikołaj leżał obok mnie tuz po porodzie to powiem wam szczerze, że nie wiedziałam co czuję. Ciągle myślałam o nim jak o córeczce, często też nieświadomie nazywałam go "ona", ciągle mi się wydawało że to mała Julka. Nie dochodziło do mnie zupełnie, że mam synka. Dopiero na drugi dzień spłynęło to na mnie tak niespodziewanie, że aż mi się płakać chciało. Może to wszystko zabrzmi infantylnie, ale dopiero wtedy poczułam tak wielką miłość do niego, że trudno ją nawet nazwać słowami. Nie mogłam się na niego napatrzeć, naprzytulać. Teraz już rozumiem jak większość matek mówi, że dzieci kocha się tak samo mocno, choć inaczej. Trochę sie rozpisałam, ale chciałam się z wami tym podzielić bo dla mnie były to tak niesamowite przeżycia, że całymi dniami o tym myślałam. Życze wam wszystkim takich cudownych chwil. A jeśli chodzi o postępy naszych pierworodnych to niestety nie bardzo mam się czym chwalić. Julka jest uparta i tyle. Powoli cos tam sie uczy, w swoim dialekcie nawija non stop, że trudno ja uciszyć czasem, ale po ludzku to opornie jej idzie. Ja tez Rubenka nie odsłuchałam jeszcze, ale jak czas pozwoli to też poszukam linków. Julka też jest wylewna, ale ona okazuje to gestami. Jak pytam czy mnie kocha to odpowiada, ale nikt by sie nie domyślił że to wyznanie miłości :) Do braciszka tez jest bardzo pozytywnie nastawiona. Aż za bardzo ;) Ciągle mi pomaga w karmieniu, przewijaniu, kapaniu. Dostała od chrzestnego lalę z akcesoriami i teraz robi wszystko przy niej to co ja przy Mikołaju. Używa starego aspiratora do noska, nawet stare nakładki na brodawki wyciągnęła i przykleja sobie na ślinę i próbuje karmić. Komicznie to wyglada. Nie będę was zasypywac nowymi zdjęciami, choć naszym zdaniem Mikołaj zmienia się prawie, że z dnia na dzień. I wszystko by było pieknie jakbym się jeszcze nie musiała uczyć :P No ale damy radę.
  3. Witam! Gratuluję nowym mamusiom i trzymam kciuki za łe rety! U nas wszystko w porządku. Mikołaj rośnie. Widzę to już po pieluszkach i jego ubrankach. Wczoraj w końcu odpadł mu kikut pępowiny i pępuszek zaczyna się robić prawie jak dorosły. Nie śpi juz tyle co w pierwszych dniach. Potrafi czuwać nawet 2 godziny, ale nie płacze wtedy. Własciwie płacze tylko jak jest głodny a ja nie lecę od razu do niego. Niestety w nocy częściej je niż w dzień więc trudno mi się wyspać. Dzisiaj w nocy męczył go tez bardzo zatkany nosek. Od paru dni zbiera mu się duzo zaschniętej wydzieliny, którą ciężko rozpuścić i odciągnąć. Ale damy radę. Julka ciągle chce mi przy nim pomagać, całuje go, przytula, aż za bardzo. Raz go tak chciała przytulić, że nacisnęła mu na brzyszek, a że był świeżo po jedzonku, więc wszystko z buźki wyleciało. Oczy dookoła głowy musze mieć. Wczoraj Julka dostała lalkę z akcesoriami: smoczek, butelka, ubranka, no i pielęgnuje ja tak jak ja Mikołaja. W szafce trzymam jeszcze stare osłonki na brodawki, którymi Julkę karmiłam, więc ona je wykorzystuje do swojego dzidziusia, czyści lali nosek zepsutym aspiratorkiem itp. Pocieszna jest. Pozdrawiam wszystkie mamy oczekujące, wiem jak wam ciężko się doczekać na takie skarby.
  4. Cały dzien nikogo nie było? Mój tata dzisiaj wyszedł ze szpitala. Na wyniki musi trochę poczekać, ale lekarz mówił, ze niezależnie od wyniku będzie miał zabieg. Na pewno wytną mu resztę polipa, a czy coś więcej to sie okaże. Dobrze, że wrócił. Agatha ja tez chwilami sobie nie radze, choc najgorsze były pierwsze dwa dni w domu. Ale Julka też potrafi dać w kość. Tylko u nas to najgorzej jest nie wtedy gdy zajmuję się Mikołajem, ale wtedy, gdy on np. spi i zupełnie w niczym Julce nie przeszkadza. Nie wiem czy to na tle zazdrości, bo Julka z natury jest jak tornado. A wtedy gdy się nim zajmuję to ona mi musi we wszystkim asystować, ciągle chce go całować i przytulać, tylko że ona nie ma wyczucia i gdybym nie reagowała to dosłownie zacałaowałaby go i zadusiła swoimi uściskami :) A Malutki jest jak aniołek. Prawie ciągle śpi, a nawet jeśli czuwa to jest cichutki i grzeczny. Ciekawe jak długo to potrwa.
  5. łe rety to czekamy na wieści z porodówki. U mnie z kolei z tymi skurczami było odwrotnie. Godzinę przed porodem leżałam pod KTG i co 10 min. zwijałam się z bólu a położna stwierdziła, że to dziwne bo aparat nie zapisuje żadnych skurczy. No ale były bo Mikołaj zaraz wyskoczył ;)
  6. A tak w ogóle to gratuluję wszystkim nowym mamusiom. Strasznie duzo nas listopadówek się zrobiło :) gwiazdeczka ja też jestem Kasia i akurat w swoje imieniny wróciłam do domu z Mikołajem. A tak mało brakowało a urodziłby sie w moje własne urodziny bo miałam 17 listopada :)
  7. Dziewczyny 15-20 pieluszek to jest zdecydowanie za mało. Noworodki mogą się wypróżniać nawet kilkanaście razy dziennie. Ja miałam paczkę Pampersów 42 sztuki i w szpitalu musiałam dokupić drugą. Co prawda my dosyć dlugo leżeliśmy bo w sumie 8 dni, ale dziwi mnie też, że lekarze nastawiają waas na 2 doby. Najszybciej to chyba można wyjść po 3 pełnych dobach jeśli dziecko nie ma objawów żółtaczki, ale z reguły njsilniejsze stężenie bilirubiny jest w 3. lub w 4. dobie, U nas było w 4, ale podejrzenie już było bo się zaczął robić żółty na skórze. Poza tym mało było mamuś, które tak szybko wychodziły, najczęściej coś je zatrzymywało: ropiejące oczka, wypryski na skórze, żółtaczka, bakterie w moczu, zbyt małe przybieranie na wadze, albo zbyt duży spadek w pierwszych dniach. Ja się nastawiałam na dłuższe leżenie, bo Julka też miała żółtaczkę, a najczściej drugie dziecko też ma. No i leżałam dokładnie tyle samo co z nią. Każdy dzień w szpitalu był ciężki do zniesienia, bo tak się strasznie chce do domu, ale lepiej poleżeć dłużej i mieć pewność, że z maleństwem wszystko w porządku niż potem jeździć po lekarzach i szpitalach.
  8. peg mam nadzieję, ze twój tato jednak wyjdzie z tego cało. Mój tata też jest w szpitalu. Kilka tygodni temu miał wyciętego polipa z jelita grubego i po badaniach okazało się, że są tam jakieś komórki rakowe. Teraz leży i czeka na dokładniejsze badania. Położyli go akurat w czwartek, gdy ja wychodziłam z Mikołajem. Bardzo się o niego boję, tym bardziej, że mój tata jest wspaniałym człowiekiem i gdyby coś mu się stało, to nie wiem co bym zrobiła. Moja mama bardzo to przeżywa i się martwi, choć tak naprawdę to jeszcze nie wiadomo, na ile jego choroba jest groźna.
  9. Widzę, że zdjęcia na poczcie się pomieszały. Ze szpitala jest to drugie.
  10. Widzę, że zdjęcia na poczcie się pomieszały. Ze szpitala jest drugie zdjęcie.
  11. Hej! Wysłałam zdjęcia Mikołaja na pocztę, ale waszych jeszcze nie oglądałam. Pozdrawiam!
  12. Hej! Mikołaj jest już na poczcie. Zapraszam. Nie obejrzałam jeszcze dokładnie wszystkich zdjęć, tylko ciekawa byłam Zuzi. Super pociechę masz Agatko! bunia mąż sobie poradził znakomicie. Julka też. Czasami jak dzwoniłam wieczorem to nie chciała wcale ze mną rozmawiać tylko płakała, żeby mnie tata przywiózł. Przykre to były chwile, ale nie miała żadnej traumy tak jak się tego bałam. Teraz juz znów tatuś poszedł w odstawkę i mi nie daje spokoju :)
  13. Cześć Kochane! Właśnie dzisiaj wróciliśmy z Mikołajem do domu. Długo leżeliśmy w szpitalu bo Malutki miał żółtaczkę, ale nareszcie jesteśmy razem. Nie wiem ile zdążę napisać, bo choć Mikołaj lezy spokojnie to Julka nie daje nic zrobić. Mój poród był naprawdę błyskawiczny. Przyjechałam do szpitala z 3cm rozwarcia i po 1,5 godziny było już po wszystkim. Parłam tylko 10 minut. Mąż miał być przy porodzie, ale nie zdążyli go zawołać. Powiedzieli, że jak zawizoą mnie na boks i położą na łóżku to go zawołają, ale akcja tak szybko postępowała, że już nie zdążyli. A on nic nie wiedział co się dzieje i jak w końcu wszedł to stanął jak wryty, bo nie sądził, że już urodziłam. Mikołaj ważył 3180g i ma 54 cm długości. Jest sporo większy od Julki jak się urodziła. Opieka nad nim też jest łatwiejsza bo już wiem jak karmić, trzymać, kąpać. Cały czas śpi, jak leżał pod lampami to czasem musiałam go budzić na karmienie bo tak twardo spał. Julka też się naświetlała, ale ona nie chciała leżeć spokojnie. Mam nadzieję, że będzie miał spokojniejszy charakterek od niej, bo z niej to dosłownie tajfun. Dzisiaj odkąd nas zobaczyła to szaleje. Nie wie czym się zająć, dokucza, krzyczy. Mam nadzieję, że za parę dni jej przejdzie.
  14. Cześć Kochane! Właśnie dzisiaj wróciliśmy z Mikołajem do domu. Długo leżeliśmy w szpitalu bo Malutki miał żółtaczkę, ale nareszcie jesteśmy razem. Nie wiem ile zdążę napisać, bo choć Mikołaj lezy spokojnie to Julka nie daje nic zrobić. Mój poród był naprawdę błyskawiczny. Przyjechałam do szpitala z 3cm rozwarcia i po 1,5 godziny było już po wszystkim. Parłam tylko 10 minut. Mąż miał być przy porodzie, ale nie zdążyli go zawołać. Powiedzieli, że jak zawizoą mnie na boks i położą na łóżku to go zawołają, ale akcja tak szybko postępowała, że już nie zdążyli. A on nic nie wiedział co się dzieje i jak w końcu wszedł to stanął jak wryty, bo nie sądził, że już urodziłam. :) Mikołaj ważył 3180g i ma 54 cm długości. Jest sporo większy od Julki jak się urodziła. Opieka nad nim też jest łatwiejsza bo już wiem jak karmić, trzymać, kąpać. Cały czas śpi, jak leżał pod lampami to czasem musiałam go budzić na karmienie bo tak twardo spał. Julka też się naświetlała, ale ona nie chciała leżeć spokojnie. Mam nadzieję, że będzie miał spokojniejszy charakterek od niej, bo z niej to dosłownie tajfun. Dzisiaj odkąd nas zobaczyła to szaleje. Nie wie czym się zająć, dokucza, krzyczy. Mam nadzieję, że za parę dni jej przejdzie. Agatko Gratuluję córci. Fajnie nam się udało w jeden dzien urodzić. To będzie na tyle, bo już słyszę że głód doskwiera.
  15. Dziękuję wam wszystkim za życzenia! No chyba synek mi sie na urodziny nie pokaże. Zobaczymy co noc przyniesie, ale pewnie jeszcze zdążę nie raz do was napisać.
  16. Dziękuję wam wszystkim za życzenia. U mnie dalej cisza. Raczej na 17 się Maluszek nie załapie. Zobaczymy co noc przyniesie.
  17. Agatha, maja dziękuję za życzenia U mnie też się rosołek gotuje i też tak jak Agatha czuję większe parcie, wiadomo na co ;) A od trzech dni się lepiej oczyszczam. Tylko mąż mi mówi, żebym dziś nie rodziła bo jakiś mecz jest. Wredny :P :)
  18. Hej! U mnie tez bardzo brzydko, wszystko zamglone. Dzisiaj znów pojawił się u mnie brązowo-krwisty czop. Wczoraj mi koleżanka pisała, że tylko u pierworódek czop może odejść kilka dni przed porodem, a u wieloródek, tak jak u mnie, to kwestia godzin. No ale od wczoraj nic się nie dzieje. Nie mam żadnych skurczy, poza tymi które odczuwam od kilku tygodni kilka razy dziennie, Mały się rusza normalnie. Miałam nadzieję urodzić dzisiaj bo mam urodziny i to byłby dla mnie najlepszy prezent, ale teraz zaczynam sie stresować. Chcę to mieć jak najszybciej mieć za sobą tylko mój lekarz ciągle na zwolnieniu i tylko to mnie powstrzymuje. A co do znieczulenia to nie mam pojęcia czy u mnie mozna dostać, ale ja nawet o tym nie myślę. Jak nie dam rady to sami będą chyba wiedzieli co ze mną zrobić. Jeśli nie ma komplikacji to wszystko da się przeżyć.
  19. bunia, karenina dziękuję wam za życzenia. Własnie dlatego miałam nadzieję urodzić dzisiaj. Miałabym najpiękniejszy prezent urodzinowy jaki można sobie wymarzyć. Ale nie wszystko jeszcze stracone. Dopiero wam pisałam, że nic się nie dzieje, ale własnie wróciłam z toalety no i znów się sporo śluzu pojawiło. Jej, najgorsza jest ta niepewność. No ale skurczy nie mam nic a nic. Choć z Julką też nie miałam tylko wody mi odeszły, ale raczej mało prawdopodobne by drugi poród zaczął się tak samo. Agatha u ciebie też cisza?
  20. Jeszcze się nie zaczęło :) Dzisiaj spokój. Żadnych bóli, żadnych czopów, nic. Tylko Mały się wścieka. Może to plamienie to po badaniu, a może jednak czop, tylko dopiero za parę dni się zacznie. ustronianka, julka dziękuję
  21. hej! Byłam dziś w szpitalu. Lekarz pobrał mi wymaz na paciorkowca i zrobili mi KTG. Na razie nic się nie dzieje, ale właśnie zauważyłam śluz podbarwiony krwią. Nie ma tego dużo, ale jest krew i nie wiem co o tym sądzić. Podobno może zacząć odchodzić nawet kilkanaście dni przed porodem, tym bardziej że KTG nie wykazało skurczy, ale we mnie już się wszystko trzęsie :) Marzył mi sie poród 17 listopada, ale mój lekarz jest do końca tyg. na zwolnieniu więc jednak wolałabym zaczekać parę dni. W razie czego torba leży już w samochodzie. Agatha a jak u ciebie?
  22. hej, hej karo, herbata GRATULACJE!!! to wspaniale, że już jesteście razem. Cieszcie się sobą a w wolnej chwili zdajcie relację jak było i prześlijcie parę zdjęć. Ja owszem byłam dziś w szpitalu, ale tylko na badaniu na tego paciorkowca i na KTG. Na razie nic się nie ruszało, ale przed chwilą zauważyłam na bieliźnie śluz podbarwiony delikatnie krwią. Nie wiem, może przy badaniu się coś zruszyło, a może to juz czop zaczyna odchodzić. Od dawna miałam upławy ale żadnych innych dolegliwości, więc lekarz mówił, że to fizjologia, ale teraz jak się krew pojawiła to nie wiem co mam o tym sądzić. Podobno czop może odejść nawet kilkanaście dni przed porodem, tym bardziej że KTG nie wykazało żadnych skurczy. Zobaczymy. Marzyło mi się żeby urodzić jutro bo mam urodziny, ale mój lekarz jest na zwolnieniu do końca tygodnia więc teraz jednak wolałabym poczekać. Jeszcze zdążyłabym wybory zaliczyć.;)
  23. A ja się zastanawiam co się dzieje z Pasją. Może już są we trójkę? Pasja, odezwij się :)
  24. Thelly dla mnie fajniejsza data to byłby 17 hehe, ale nie wiem czy się uda. Teraz to się boję, że w końcu przenoszę tę ciążę, choć jestem dopiero w połowie 38 tygodnia, ale byłam przekonana że szybko urodzę. Niestety muszę być cierpliwa. Jak złożycie meble to dawaj zdjęcia na pocztę. Ja oglądałam wczoraj te Bodzio w necie i tylko kuchenne mi się podobały. Reszta jakoś tak do mnie nie przemawiała, ale kuchenne wiadomo, że będziemy zamawiac pod wymiar więc mogę się tylko nimi inspirować. Mój mąż chce taki kolor jaki mamy teraz w starym domu, i pamiętam, że hania chyba ma taki, tylko mi się osobiście nie podobają te różne żlobienia, ozdobne listwy itp. Wolę gładkie fronty. hanio jakbyś mogła przesłać jeszcze raz zdjęcia tylko z dalszej perspektywy to bym była wdzięczna. Wzięłam się dziś za sprzątanie. Ostatnio robiłam generalne porządki dwa tygodnie temu jak mąż miał wrócić i myślałam, że to będzie na tyle przed porodem, ale z porodu nici a warstwa kurzu rośnie ;) Ja ostatnio pochłaniam książki. Teraz mogę swobodnie czytać przy Julce. Bawimy się razem a ja co chwila odwracam głowę do książki, często też sobie leżę i czytam a ona grzecznie się zajmuje sobą. Zaczęłam też czytać w nocy bo cierpię na straszną bezsenność. Na dodatek po dwóch godzinach spania boli mnie miednica i musze to rozchodzić, a potem widomo, że nie zasnę od razu. Przerobiłam już Cień wiatru (polecam bardzo), Wyznania gejszy, i sporo innych mniej ambitnych. Teraz wzięłam się za Hrabię Monte Christo w trzech tomach z nadzieją, że wezmę go ze sobą do szpitala, ale jak tak dalej pójdzie to przerobię jeszcze naszą polską trylogie a nie urodzę ;) Ok, wracam do sprzątania bo mi się zaraz Julka zbudzi i będzie chciała pomagać. Ostatnio bardzo chętnie myje wszyskie szklane powierzchnie w domu. Szkoda tylko, że robi to własna śliną ;)
  25. Niedawno wróciłam do domu od lekarza. Szczerze mówiąc to miałam nadzieję, że będzie kazał mi się pakować, ale okazało się, że narazie jest bez zmian. Rozwarcie takie jak było, tylko ph trochę gorsze i w przyszłym tyg. mam pojechać do kliniki i tam mi zrobi wymaz na paciorkowca. Na wszelki wypadek wezmę ze sobą torbę i może się okaze że zostanę, a to jednak 45 km. AgnieszkaW ja poród przeszłam naprawdę gładko. Może dzięki temu, że nie dostalam wcześniej skurczy tylko dopiero po godzinie dawania kroplówki i jakieś 3 godziny później Julka juz była z nami. Wiadomo, że to nie swędzi, ale nie była to dla mnie jakaś trauma czy coś takiego. Każdej z nas życzę takiego porodu. Ja staniki do karmienia kupiłam na Allegro takie zwykłe bawełniane. Pierwsze kilka tygodni, kiedy karmienie sie stabilizuje piersi mogą ciągle zmieniać rozmiary, dlatego lepiej kupić rozciągliwy. Ja tak miałam, że jak w dzień częściej karmiłam to było ok, a jak była dłuższa przerwa w nocy to robiły sie balony. Po ok miesiącu juz miały mniej więcej staly rozmiar, ale znów jak zaczęłam wprowadzać stałe pokarmy i rzadziej karmić to znów było różnie.
×