Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kanapka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kanapka

  1. Gusiu - dziękuję - o dziwo czuję się dobrze.Prawdą jest że dziecko dodaje sił. Jego usmiech, guganie, wyciera me łzy. Mając jego - nietrzeba mi nic. Jest całym moim światem, całym bogactwem. Choc wiadomo że dla mnie to on bogactwem, ale dla niego człowiek bogactwo by chciał mieć by dać mu w życiu wszystko. Raz tylko się poplakałam jak mama powiedziała że może skoczymy kurtki na zimę popatrzeć. Ja do mamy (choć wiem że ona gotowa mi sama kupic) że nie chce kurtki - wolę coś kupić dla niuńki. A mając teraz 80% wypłaty i tego 1tysiąca ..... szczepionki na głowie, bo 1 brałam kupowaną 6w1 i teraz niby musze juz cały czas takie kupowane brac, tak? A i rotawirusy zaraz - potrzeba mi 600zł, a mój mąż tym się niemartwi ... Ale ważne że mam spokój i czuję się teraz jako matka. A to czułam jakby moje dziecko było teściowej i ja by go wziąć musiałam czekać aż mi sami dadzą (co raczej nie było możliwe) lub gdy zrobi w pieluchę lub chce jeść - okazja by zabrać dziecko. Jej - tego nie da się opisać - tego uczucia. To tak jakby kto ci dziecko porwał a ty za nim tęsknisz - chcesz je przytulić. Ja jego praktycznie miałam gdy karmiłam, przy cycu, w nocy. Gdy spał ich nie było, a gdy wstanie, ja nakarmie ... I też jako matka chcę go przytulić. Ach .... jako mamusie długo czekajace na dziecko wiem że mnie rozumiecie.
  2. Kini- tylko żal mi bo większość tych przedmiotów to ciężka praca moich rodziców i temu mi przykro bo oni chcieli pomóc a sprezentowali dla .... nawet nie wiem jak ich nazwać, Gościu - jak ty fajnie i mądrze piszesz, Kiedys mąż mi opowiadał jak jego kumpel sie chwalił że dla jego żony cipka popękała w 5 miejscach i mówiłam dla męża jaki to durny jego kumpel i by z niego przykładu nie brał, ale widać w robocie wszyscy tacy są i siebie wzajemnie naśladują. A ty masz rację - powinien mnie podziwiać tym bardziej że zniosłam nie tylko poród, ale i nasze starania, hormony - toż to ja się faszerowałam by miec dziecko - jego zadaniem było zawieźć i oddać nasienie. Dla mnie jest skreślony - nie ma szacunku dla mnie - okey ale że syn go nieinteresuje ... Teraz widzę też ile ten Damian znaczył też dla teściów - tyle co ja - wszystko na pokaz.
  3. Dzięki dziewczyny Gośiu-to co piszesz o swoim mężu .... aż łzy zazdrości się zbierają. Mój chyba nas - syna - skreślił. Widać kto z nas bardziej chciał dziecko. A powiem szczerze ze momentami jak widziałam jego zainteresowanie to brakowało mi by powiedział "CHCIAŁAŚ TO SIĘ ZAJMUJ"
  4. No i ja tak planuję. Czekam aż szwagierka urodzi. Wtedy moze go sumienie ruszy. Ale ja juz mam wszystko przemyślane. Jeśli już to nie wiem jakby mieli walczyć - napewno przeprosic i teraz JA bym stawiała warunki. Aaa i napisać oświadczenie że górka jest "nasza" a nie ze ich cała posiadłość. Dorobili sie dzięki pieniądzom moich rodziców i jeszcze mnie nazywali materialistką. Ale ja mężowi powiedziałam, że ja od nich grosza niewzięłam i nie powiem kto tu materialista. Niewybaczę im tego że za to że zwróciłam uwagę, za to że chcę i w końcu JA jestem matką (nie oni) za te ich docinki dobiające mnie - robili ze mnie wariatkę. I na koniec powiedzieli że powinnam się leczyć. A skoro powinnam czemu tak łatwo oddali dziecko chorej osobie? Ale ja i tak mam dowody kto bardziej chciał to dziecko. Mogą sprawdzic w banku że wycofywałam pieniądze, w klinice ze w tym czasie podchodziłam do ivf i mogą sprawdzić rachunki że mąż miesiac czy 2 wcześniej kupował polbruk - bo był mu ważniejszy jak moje marzenia. Ja mówię i powtarzać będę - mojej kochanej tesciowej pomyliły się role. Ona miała swój czas wychowujac syna i córkę. I niepozwolę by miktoś odebrał te chwile
  5. Paula - byłam z siostrą i prosiłam ją by nieodstępowała mnie na krok. I powiem że dobrze że ze mną była bo była bardziej świadoma co mam brać. No i dobrze że nikogo nie było - też lżej. A jak zobaczyłam w sypialce puszkę po piwie pod moją toaletką ... kawalerskie życie. Teraz wiem też jak mu na nas zależy - szuka pocieszenia w piwie. Ale ja wiem że przyjdzie czas .... teraz ja biorę ich na cierpliwosć jak oni mnie. Zaraz szwagierka urodzi, będą chrzciny i zapewne jak to będzie wyglądało - nas nie ma. Poza tym jak oni będą wyglądać w oczach sąsiadów, że odeszła z 2 miesięcznym dzieckiem. A tacy przecież dobrzy ludzie .... Jest mi ciężko, ale już nie tak. Aha - i wzięłam leżaczka-bujaczka :) Bujał się w nim wczoraj :) On go lubi :) Nooo jeszcze łóżeczka mi brakuje z karuzelką. Ale powoli .... A ta reklama ..... denerwuje mnie tak samo jak ten mąż ;) Żeby ją ustawili z lewej strony ..... byłoby wygodniej.
  6. Byłam po rzeczy - nikogo niebyło. Byłam z siostrą i ona widziała teściową w kuchni. Męża nie było - pewnie w pracy, ale chyba wcale nie tęskni - żyje jak kawaler - na podłodze w sypialni puszeczka po piwku - raj.
  7. Pamiętam tę Oczekujacą - faktycznie zginęłam. Noo a ta reklama ..... ktoś nam chce grać na nerwach. Loniu - mój Damian też bierze piąstki do budzi. Myślałam ze temu że nie daje mu smoka. Ale czytałam w necie że dziecko poznaje świat poprzez smak. Więc się już nie przejmuje. Co do jedzenia to nie powiem, bo odpukać narazie je. Waży 6kg - nie wiem czy nie za dużo. Ale jeszcze chłopak się wyciągnie. Wczoraj była chrzestna. Spoko było. Poprosiłam ją by bez względu jak się to wszystko skończy nieodwracała od Damianka. Powiedziała że w zadnym wypadku. Dziś minie tydzień jak jestem u rodziców a mąż nawet nie zadzwoni czy nie napisze głupiego smska jak syn. Gościu - do tego programu podchodziliśmy chyba temu że ja bardzo chciałam mieć dziecko, płakałam z każdej porażki. Mąż pamiętam wtedy mówił że jak ivf się nie uda to już się nieleczymy - poddawał się. Bolało mnie to ale przytaknęłam i modliłam się by się udało. Co więcej nawet cieszę się że za 1 razem się nieudało, bo on powiedział ze jak się uda to niewracamy po mrożaki - jak mnie to bolało. Obmyślałam plan że pojadę po kryjomu. Na szczęście zabrałam wszystkie. No niestety - mój mąż ma zbyt duze ego. Teraz wiem że bierze mnie na cierpliwość. Ale nie - łatwo nie bedzie a ja już i nawet nie chcę. Musieliby się poniżyć tak jak ja to robiłam do tej pory. Wielkie Państwo - uwagi zwrócić nie wolno bo już wariatke z ciebie robią i leczyc się karzą. niewybacze tego.
  8. LisaPanda- mi fajne sa te mięciutkie kocyki - mysle ze z 3 starcza.Choc ja mam 5.Materaca do wozka nie mam-scieliłam pieluszke, teraz kocyk. O podkłady tez radziłam sie dziewczyn i niekupowałam - kupie jak urosnie i bedzie sie uczył życia bez pieluchy. W szpitalu pod tyłkiem miałam cerate wiec wiem jak jest niewygodna, A ubranka kupowalam też na allegro, część dostałam a część siostra mi kupuje na używkach oryginalne i śliczne. Aaaa zapomniałam wam napisać jak byłam w ciąży i mąż powiedział ze jak kiedys komus powiem ze dziecko jest z ivf to niech to dziecko umrze - tak sobie niedawno przypomniały mi się jego slowa.
  9. Dziewczyny - to właśnie jest bunt. Wpajali mi że moja mama mnie buntuje - widać mierzą ludzi swoja miarą. Ciężko będzie , bo teściowa jest tak miła i dobra że moze mi nikt nieuwierzy. Ale właśnie tacy ludzie są. Niedziwie sie że tak często do spowiedzi biega. Jutro jadę po reszte swoich rzeczy,bo wzięłam starą kurtkę i chwyciłam same czarne bluzki i nawet na niedziele nie miałam jak się ubrać, bo byłam z małym w cerkwi (teście byli niepodeszli) i ciuchy pożyczałam od mamy. Nadal się nieodzywa. Nie wiem jak to będzie jak przyjedzie chrzestna bo to jego bardzo bliska siostra ciot. którą uwielbia. Więc ona będzie po ich stronie. Ale mam jej kilka dowodów ze synka nikomu nie załuje, bo będąc w B-ku zawsze jak był czas pisałam jej ze moze zajedziemy i zajeżdzaliśmy - robiłam jej niespodzianki, a teraz słyszę że dzieciaka żałuje. Bunt - przykład - czemu siostra teściowej w dniu chrztu daje prezent a tam gruszka do nosa i mówi "chciałam kupić smoczek, ale słyszałam, ze wy smoczka niedajecie" Powiedzcie mi - kupujecie komuś w prezencie smoczek? Grzechotkę szybciej. Jaki wniosek? Tesciowa ją podbuntowała by napomknęła bym dała dla malego smoczka. A ja nie czuję potrzeby na chwile obecną dawania mu. A z pieniążkami tak zrobie. Bo lokata jak sie skończyła to ja przedłużałam i upoważniłam męża. A teściowa mi zawsze powtarzała ze nieopłaca sie trzymać na lokatach. Ba .... mąż mi proponował jak jego rodzice mieli ciężka sytuację finan. by dać im 10tys. na poczet spłaty jego siostry. Dobrze że głupia się niezgodziłam. Bo powiedziałam, że okey ale piszemy oświadczenie, że daje kasę, a mężowi to się niespodobało. Oooo zostałabym na lodzie. A kumie myślę powiem, że co to za matka która ma córkę w ciąży i potwierdza syna słowa że dziecko można kolanem wykopać z brzucha. Lub powiem jak on o mnie mówił, że "jak suka taczałam się po podłodze a i tak na koniec pocieli mnie jak wieprza" Tych słów nigdy niezapomnę. Konałam z bólu, rodziłam mu syna - po co? Sobie widać. Bo mówiąc tak mówił tak o dziecku które sie rodziło. Ale okey mówił to po pijaku. A ja klamię i jestem wariatka ..... Dzięki dziewczyny że mnie wspieracie. Jest mi lżej. Szkoda że mam mało czasu by zajrzeć na kafe, bo nie mam łóżeczka, nie mam bujaczka (kładę małego do wózka lub nosidełka by mieć chwilkę by chociażby zjeść) Pomagają mi rodzice, choć widzę ze nie chcą popełniać błędów teściów. Ale podczas obiadu, lub gdy chcę się umyć - proponują że nim się zajmą. A że nie mam jego zabawek noszę go w większosci na rękach. A poradzcie. Jak pojadę jutro - brać leżaczka bujaczka? Maly go lubi, ale dostał on go od teściów. Zaraz może zabronią mi go brać, bo raz mąż wspominał w nerwach że to od nich a ja małego kładę. Kładę bo to jego prezent. Och - chciałabym by już minęło chociaż z 2 tyg. Ciekawa jestem jak to dalej się potoczy. Choć mąż powiedział że na wolnym idzie do adwokata. Ciekawe czy poszedł. I jaką poda przyczynę rozwodu? Pewnie mego smsa że napisałam że go nienawidzę. Ale za to że mnie nie wspiera. Tak jak pisałam - ich jest trzech a ja sama. Noooo ... teraz z synkiem o którego się martwię by nie nabuntowali. Bo już od małego mu mówili przy mnie, że mama nie dobra, męczy, mamy cyca jest niedobra, będziesz uciekał do nas i mówił co się dzieje u rodziców, że mama się obija bo dziecko do maty położyła .... Jedno co chwalą to ze ładnie ubrany. I raz jak teściowa kłóciła sie ze mną ze chodzę po kryjomu do mamy a ona mnie buntuje (na co odpowiedziałam by dała przykład) to dla załagodzenia powiedziała że jak na 1 dziecko dobrze sobie radzę. No ale raz to usłyszałam. Okey - uciekam - przygarnę dom na przyjazd chrzestnej, by pokazać ze radzę sobie. Bo radzę. mam rodzinę, mam was. Może wirtualnie, ale podtrzymujecie na duchu i wasze słowa uświadamiają mi że to nie moja wina (bo czasem tak mysle czy może faktycznie coś zawinilam) Ale ja po prostu chcę być matką i np. jak dziecko zapłaczę - ja chcę go tulić, a nie biegnie mi się bo płacze- jakbym sama nie dała rady - czy tak wiele wymagam?
  10. Dziewczyny - mądrze piszecie. Vichy-oni mi mówili bym szla do psychologa. Ale to na nich musiałabym się leczyc. fakt - przyznaje, że raz wybuchłam że sama siebie nie poznałam i wszystko wygarnęłam. Ale mam ochote zadać mężowi jedno pytanie "Co ja zrobiłam że chce się rozwodzic?" - niezdradziłam, nie piję, niepalę, nieprzechulałam pieniędzy. Zawsze mi wmawiali ze jestem materialistka. A ja mówiłam mężowi że ja do tej pory od nich grosza nie wzięłam, a on - moi rodzice na auto mu dali .... poza tym jak teściowa powiedziała ze 50tys to dużo ... to kto tu materialista. Im nieodpowiada, bo zawsze milczałam, a teraz ... nie żyję pod ich dyktando - nie żyję jak dzikuska w domu - teściowa jak jeździ to albo do córki lub do mamy - żadna koleżanka do niej nie przyszła przez tyle lat co mieszkam. Z rodzicami zliczamy oszczędności że jakby dał te 50tys. to by nam starczyło na mieszkanie. Ale ja mam oszczędności jeszcze na lokacie - kiedyś rodzice założyli mi i siostrze ksiażeczki mieszk. i ja te pieniadze ruszyłam tylko na ivf, ale jeszcze spora sumka została i pewnie sąd uzna to za wspólnote. Hmm... będę musiała wycofywać jak co. Vichy - piszesz ze niełatwo mu będzie złożyć podanie o rozwód - co masz na myśli? Ja boję się nie tylko tego że może mi zabiorą dziecko, ale nawet widzenia na weekend czy dłużej .... ja niewytrzymam dnia. Będę się bała że będą go przekupiać i buntować tak jak mi męża nabuntowali. Nadziejko - on od środy niedzwoni - a uważam ze powinien spytać jak dziecko, czy że chciałby go zobaczyć - nie wiem - ja nic nieznaczę, ok, ale syn? Loniu - tak jak pisalam wyżej. Właśnie mam ochotę zadać mu to pytanie z jakiego powodu chce się rozstać. Fakt - napisałam mu smsa ze go nienawidzę, ale za to ze nie staje po mojej stronie, że mnie nie wspiera, nie umie rozmawiać, byc mężem. I on powiedział że jak go nienawidzę to nie ma sensu byc razem. Ale pisałam mu ze mi ciężko bo ich jest 3 a ja jedna. A dzis pisala chrzestna że chce przyjechać. To jego bardzo bliska rodzina. Napisałam jej ze jestem u rodziców. Pewnie będzie pytac i jak sie dowiedzą to mnie zjedzą i pewnie z czasem zabronią jej przychodzic. Nie wiem jak to jutro bedzie ale napisałam ze jak najbardziej ją zapraszam i mi bardzo miło. I Loniu - mój synek też ostatnio jakiś niespokojny jest. Może ciśnienie? Gosiu - ja też miałam w ciaży odczucie "ciasnoty"
  11. Namachałam i mi abba wcięła. Kini - co u mnie? Krotko mówiąc niewytrzymałam i jestem u rodziców. Oni robią ze mnie wariatkę. Nabuntowali męża by sie ze mną rozwiódł. Wiem ze nabuntoowali bo on i oni w tym samym czasie mówili to samo wieć widać że sie zgadali. Przyjechali do nich moi rodzice na rozmowe i stwierdzili że faktycznie nie ma o czym gadać. A teściowa gdy mąż rodzicom przedstawił warunki spłacania mnie (juz jak wszystko przemyślał) powiedział że suma 50tys którą mi proponuje to za dużo. Nie chcę tych pieniędzy - za tę sumę dziecku ojca nie kupię. Ale cóż zrobić jak tatuś wybrał. A prosiłam go by tylko grzecznie im powiedział "niedocinajcie dziewczynie" Czy tymi słowami skrzywdziłby rodziców? Ja jak to mówię to jak grochem o ściane. Ach .... dużo mówić. Cieżko mi jak patrzę na małego, jak budzi sie i rozgląda że inne sciany. Mam maskotke z pozytywką która gra te samą melodie co jego karuzela. Zaczepiłam mu nad wózkiem i włączyłam a on oczkami biegał - myślał ze zabawki będą mu latać. Jej jak się popłakałam. Boję się żeby mi dziecka niezabrali. Powiedzcie że mi niezabiorą! A mam pytanko. Kiedy z fotelika wyciąga się wkładkę? Sanders - baaaardzo ci gratuluję.
  12. Dziewczyny - niezachwalająć pragnę zgłosić zadowolenie, że pupka wraca do normy. Kąpałam za radą Kini w nadgamanianie, owy rumianek zagotowałam do miseczki i po każdym myciu pupki wycierałam ją jeszcze wacikiem zamoczonym w rumianku. Potem jak pisałyscie dokładnie wycierałam (choc i tak wycierałam pupcie) , maść i pielucha. No i 2 dni i jaka różnica. A jak ubieracie teraz swoje pociechy w tę paskudną pogodę?
  13. Tak i Anetko pisałam wyzej , ze ja juz chyba przewrażliwiona jestem. Ale teraz niedawno podczas toaletki po kąpieli znowu płakał i znowu przybiegli bo usłyszeli no i patrzą mi na ręce. I na koniec ja do czyszczenia noska a teście spojrzeli na siebie a teściowa ze ona kiedyś zwijała pieluszkę w rulonik i tak czyściła. A ja "A jak katar?" A ona że nie czyściła, że eee tam katar - ona zwijała w rulonik - a ja "nieużywaliście gruszki?" A ona że kiedys nie było, a może były ale ona nie miała - czyli znowu robie źle. I nie czysciłam noska. Wzięłam go na rączki i wyciszałam. A ona "choć do mnie" A ja że teraz jest pora na wyciszanie a nie na zabawę i niech babcia przyjdzie rano. No i zadzwoniłam do męża by kiedy przy okazji zwrócił uwagę żeby nie biegali jak tylko słyszą płacz, bo JA będę dziecku kojarzyła się z czymś złym, a oni a tym ze ratują, że są dobrzy. Hmmm... właśnie. teraz jak będzie płakał i przyjdą to ja im tak powiem. I powiem, że tak nie wolno. Bo jak dorośnie i dam mu karę to co - nie będzie mnie szanował tylko będzie biegł do babci bo babcia czy dziadek pocieszą - to będzie kaleczenie dziecka bo nie będzie wiedział kogo ma słuchać. Kurcze - oni mylą swoją rolę. Dziadki są do pomocy a nie by wychowywać. Moi mi tak nie przyjeżdżają, niewtrącają się. No nic - mąż przyznaje mi rację (święto) więc chyba nie jestem przewrażliwiona skoro już on to widzi. A zawsze ich broni, ale to juz go też drażni. Przecież równie dobrze wieczorem może mały spać, a my .... I akurat zapłacze, oni przybiegną ... My o takiej godzinie potrafimy goli biegać. Marietanka- myłam. Któraś z dziewczyn niedawno pisała, więc zakupiłam przedwczoraj rumianek. A co do teściowej ... ja wiem, ale ja to słyszę codziennie - nawet kilka razy dziennie - zawsze jest "coś" i temu juz nie mam sił i czuję co czuję. Ale chyba czas by zebrać się w sobie i jej to powiedzieć Gosieńko - witaj ty i twój synuś :) Paula .... kawał chłopa :) super :) Ja na gardło w ciąży robiłam syrop z cebuli z miodem.
  14. Kini - ja kąpię co 2 dzień bo mi tak mówili w szpitalu co 2-3dni. Ale jak np. dziś kąpię to jutro przemywam wacikiem. Jeśli chodzi o pupcię nieużywam chusteczek (tylko w razie konieczności - u kogoś czy rzadko w nocy) Wcześniej myłam mu pupcię wacikiem, a teraz idziemy pod kran - też to lubi. Traf że dzień wczorajszy nie był dniem kąpieli a dniem "przemywania wacikiem" No i że jeszcze chory postanowiliśmy że może szkoda budzić i ominiemy toaletkę. No i spał jak susełek. Żal mi go było. A i tak słucham, że znęcamy się nad nim i denerwujemy (pewnie to mówione w formie żartu, ale dla mnie nie na miejscu) nie wiem jak wasze dzieci ale mój nie bardzo lubi czyszczenia noska. No a musiałam mu ulżyć mimo że płacze. Czy przez to jestem złą mamą? Że chcę żeby spokojnie oddychał? To znęcanie? Aj ... już czasem wysiadam psychicznie. Robie (staram się) to delikatnie. To powiedział teść, więc on to pewnie zartował, ale ja mu powiedziałam, że jak tak to nastepnym razem on będzie czyścił nosek, a ja będę żałowała i będę dobra mama a nie zła. Czy ktos kto dba jest najgorszy? Czasem ludzie się nieliczą ze słowami. Czasem już myślę że ja chyba przewrażliwiona już jestem. Wyciągać kózke lubi ale gilki ... i jeszcze tą fridą - i ja jej nie lubie i on - choć na katar jest dobra.
  15. Jej Kini - to jak ty karmisz ze jednocześnie możesz laptopem tak klikać i nie są to krótkie teksty - podziwiam. Ja próbowałam i niestety .... ciężko mi. A z blogiem to nie głupi pomysł :) Joasieńko - nie jest ta teściowa zła. Ona jest aż tak dobra ze wkurza. Jak już wreszcie mąż zauważył - jest nadopiekuńcza i chce za wszelką cenę być jak najlepszą babcią. No ale są pewne granice np. dziś z okazji 2 miesiąca kupiła mu czapeczkę na zimę, bo mówiłam że muszę mu kupić. I czapeczka boska, ale mogłaby być rozmiar większa ... Zasugerowałam że może by wymieniła, bo sama zauważyła że mogłaby być większa, ale .... Powiedziałam dla męża by jakoś napomknął by wymieniła na większą - jutro to ma niby zrobić. Sama bym zrobiła gdybym wiedziała gdzie kupiła. Paula - daj znak jak wielki jest twój groszek. Ja już niebo lepiej. Dzis moze z raz czy 2 razy smarknęłam. Mały ... nie jest źle ale jak mu ciągam gile to wychodzą. Ale wczoraj jak zasnął o 18ej przy cycu tak spał do rana tzn. budził się 2 razy jeść ale to takie półgodzinne pobudki i możnaby powiedzieć że spał od 18ej do 6.30. Najgorsze że po 16ej zmieniłam mu pieluszkę i liczyłam że zaraz sie obudzi bo o 19.30 ma toaletkę a on spał i szkoda mi było budzić i nie miał toaletki i pielucha nie zmieniona i znowu pupka czerwona a już było lepiej - dużo lepiej. Chyba jednak trzeba wybudzać i zmieniać pieluchę - szkoda dziecka ale pupy też szkoda. Dziewczyny - jak wy robicie? Wybudzacie czy jakoś delikatnie przez sen zmieniacie. Ja 2 razy zmieniałam przez sen i raz mi sie obudził, a 2 raz o mało co. Morganna - ja prasuję ciuszki. Staram sie zaraz po wyjęciu z pralki jak są wilgotne. Mąż pilnuje małego , albo jak śpi, czy leży spokojnie, bądź wezmę sobie go i prasujemy razem, ale pierwsze takie pranie i prasowanie .... rozumiem cię, bo jest tego. Potem to już na spokojnie.
  16. Dzięki Kini - tak też robie. Dzwoniłam do położnej i też tak mówiła i dodała ze mogę pić wit.C i wapno to dziecko jedząc mleko będzie jeść. Co do teściowej ... ona wie - ja jej mówię lub daję do zrozumienia. Toż nie tak dawno kłóciłam się z nią, ale już zapomniała chyba - od d*pci odeszło. Morganna - ja prałam pieluchy Ooo Anetka - zaraz powitamy cię wśród nas - mamusiek :)
  17. Człowiek chucha dmucha i co wychodzi ??? D.U.P.A. Zła jestem!!! Synuś ma katarek. Kini ....... Sorki że cię wykorzytuję, aż mi już głupio. Zakraplam mu wodą morską i wyciągam gile gruszką, dzis wyciągałam fridą. On dzis sie słodko uśmiecha a mi się płakać chce. Ciężko mu jeść, ale jakoś je. Lewe oczko aż mu łzawi. W nocy do g.24ej budził się - harkał, kaszlał i to go budziło. Na rączkach śpi a w łóżeczku sie budzi. No ale po 24ej już zasnął. Tak się staram .... Już tesciowej jak powiedziałam ze chory i w noc nie spał to wyskoczyła że było trzeba ją budzić a ona by ponosiła. Ja do niej "i co to by dało?" ja i tak bym nie spała. Wczoraj (mąż miał nocke na 22gą) mały zapłakał godz.21.08 dokładnie i troszke czekałam bo on czasem przez sen zapłaczę. A teściowej od pupci odeszło i biegnie już i mówi że ponosi, a ja jej że ja jestem. No i mąż powiedział że fakt - robi sie nadopiekuńcza. Niby ma zwrócić uwage. Tak samo wczoraj mały spał między g. 16-18sta, mąż przed pracą spał.... Wyobraźcie sobie .... w domu cisza. Ja nie śpie. Wydaje mi się że ktoś wszedł. Ale nie myślę .... wydaje mi się. Potem o 18ej gdy mały się przebudził wpada teściowa i mówi że była na górze i zaglądała do pokoiczku jak Damianek śpi. Ja oczy! Jak to można było wejść, że ani klamki, ani stukotu drzwi niesłyszałam... Wzięła małego na ręce - okey. Ale on zaczął płakać - normalne - chce jesć. Ja już wyciągnęłam cyckę, położyłam się - a ta zamiast mi dać go to uspokaja na siłę. I albo nosi, albo kładzie do bujaczka i mówi mu "tak ci niedobrze?" I spowrotem na rączki. A ja mu że chce jeść - że spał od 16ej a ta policzyła że 2 godz i niepowinien chcieć jeść i dalej uspokaja na siłę. Oczywiscie powiedziałam to mężowi - wprawdzie był w 2 pokoju ale on takie rzeczy niesłyszy lub udaje że niesłyszy. No i potem już stanowczo powiedziałam żeby mi go dała bo on chce jeść. To dała. Najlepiej to powiedział mój tato mojej siostrze. Że on nie będzie się do mnie wtrącał, że może przyjechać, pobawić się, jak poproszę o pomoc - pomóc, ale JA jestem matką i moja rola matki jest wychować, a jego rola dziadka - pomóc gdy się poprosi. No ale widać moja teściowa myli rolę babci - za wszelką cenę chciałaby być mamą. Ja mężowi powiedziałam, ze oki- rano niech przyjdzie na godzinkę, pobawi się ponosi, ale niech szanuje słowa gdy mówię że chce jeść, albo intymność że jest 21wsza i mogę np. spod prysznica goła wybiec, a potrafię tak .... No ale nic - ratujcie mnie i mojego synka - jak mu pomóc przy jego katarku.
  18. Z tą sodą Paula to ja w necie wyczytałam. Pewnie tobie też można - kobieta ciążarna i karmiąca to jakby jadą na tym samym wózku - obie muszą uważać.
  19. Paula - zrobiłam inhalacje z majeranku z solą i sodą (czytałam że soda też ok) Już mniej smarkam, ale momentami jeszcze nos zapchany
  20. Paula - ja czytałam o soli fizjologicznej, ale ona ponoć zaburza laktacje, więc dygam. A ten majeranek dzisiaj zrobie. Obecnie mam maść majerankową to smaruje. Tak mi się chce dać jemu buziaka
  21. Emmi82-to wszystko stosuje prócz rumianka. Muszę kupić. Już dziś widzę lekką poprawę. A swoją drogą Emmi daj potem znaka jak urodzisz. Życzę powodzenia :) Ogólnie dziekuję wam dziewczyny że zaaregowałyście i dawałyscie rady. Wiadomo że każda z nas chce by jej dziecko niecierpiało. Wczoraj wieczorkiem złapał mnie dołek - popłakałam się przez katar. Chodzę przy małym w tej masce, nie mogę go pocałować i dla mnie to jest smutne. No ale wiadomo - lepsza maska niż jakby miał się zarazić.
  22. Byłam u doktora. Powiedziała że tak jak robie to robić dalej bo ona nic więcej nie zdziała. Niby te odparzenie to pikuś. Mówiła że są pupy gdzie jak się je widzi to myśli że zaraz odpadną. Daisy wystraszyła mnie z tymi drożniakami i pogoniłam do dr. Poczułam się jak matka - panikara, ale lepiej dmuchać na zimne. Gościu - chwilowo nie mam oliwy z oliwek, a mąż w pracy, do sklepu daleko. Może być oliwka dla dzieci lub taka z omega3? Narazie smarowałam oliwką dla dzieci. I pytanko - ta oliwka ma pewnie wyschnąć zanim założę pieluchę. Już próbuje wszystkiego ... Chcę mu pomóc choć jak pisze KINI - racja - nie widzę by go to bolało. Milka mi nieodpisała - sprawdzałam meila. Miałam telefon do niej, ale kurcze wymieniali mi oprogramowanie i skasował się. A z katarem walczę. Dziś w nocy wstawalam - 2 razy wyparzałam nogi, robiłam sobie herbatkę, inhalację, wygrzewałam się pod kocem, kołdrą i nic. teraz tez piszę z wami i wyparzam nogi a z boku herbatka. Poradzono mi by kupić maseczkę by nie chuchać na małego - mąż kupił i chodzę jak zorrko - dziecko sie ze mnie śmieje co za mama. Doktor powiedziała że dobrze że noszę maseczkę i ze jak karmię piersia to organizm wytwarza przeciwciała więc mały moze sie nie zarazi.
  23. Nadziejko - właśnie też już kupiłam pampersy te białe. Chusteczkami nie myję - wodą i wacikiem lub jak większe zabrudzenie pupki to pod kranem myję. Wydaje mi się że dbam o pupkę. Chusteczkami wyciera mąż, czyli raz od wielkiego dzwonu. Ja chusteczek używam jak jestem u kogoś lub mam zimną wodę w kranie - szczerze to może w tym tygodniu chusteczki użyłam raz czy dwa. Nie wiem - chyba pójdę do lekarza....
  24. Jej Kini - już kupiłam zanim przeczytałam twój post. Kupiłam taki w papierowej torebeczce 5gram i napisane że to proszek. Może też być taki? Ile tego sypać - całe?
  25. Kini - miałaś rację. Nie ma to jak forum. Według twoich wskazówek smarowałam mu grubo Alatanem od wczoraj i moze to śmieszne ale już widzę efekty - mniejsze zaczerwienienie. Zaraz z Damiankiem wyruszamy na urodzinki do cioci i kupie ten potas - nie wiem jak wymówię nadganamian czy jak to - nawet nie wiem czy dobrze napisałam ... Mówisz buźkę, główkę mogę spokojnie myć? Nigdy tego nie kupowałam. Bo ja to myślę go do wanienki wrzucić przy dzisiejszej kąpieli.
×