Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kanapka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kanapka

  1. Ja tę dadę dostałam - duże pudło i mam jeszcze 2 opakowania tych 4-9kg - też dostałam. Sama osobiście kupiłam raz dadę ale tę sensitive dla maluszków - jedynki - ich chyba 14szt - tamte fajne są , z siateczką. dada nie jest zła- fakt ze nie ucieka, ale w porównaniu z pampersem - sztywna. Kini - dzięki za rady. Alatan posmarowałam grubo. Jutro wykąpie w tym potasie - tylko go kupię. Mówisz na te odparzenia czerwone w kropkami (pryszczykami) pomoże? Nie cieszy mnie ten widok. Tam dbam o pupkę, wietrzę, a tu jednak źle. Pieluchy też zmieniam. Ile w ciągu dnia zużywasz pieluch bo ja z 7szt czasem więcej jak np. w świeżutką walnie kupkę. Bo bywa że zapnę ostatni guzik w śpiochach a tu bach, lub zmienię i ukladam do jedzenia i 5min i bach. Ale nieszkodzi - ważne ze robi kupki i brzuszek nie boli, a pamperów teraz w sklepach nie brakuje - to nie kiedys jak w szmaty dzieci owijali.
  2. Może i faktycznie od tej dady. Pampersy są mięcietkie - samo w ręku czuje sie bez porównania. Jeszcze nawet nawet są dla mnie te z rossmana babydream. Ale pampers to pampers. Dade dostałam w odwietkach 2 paczki. I moj błąd - powinnam jednak przez sen zmieniać mu pieluchę, a poszkodowałam brzdąca. Edzia a swoją drogą szybko ci Wiki rośnie ;)
  3. Kini - może to i jak mówisz Dada. Dla mnie one też są sztywne, ale dostałam je i chciałam złużyć. Ale właśnie jak mały w nocy długo śpi to stwierdziłam że choc na noc kupię pampersa a te dada będę zużywać w ciągu dnia. Także jak mówisz moze to i od nich. A to sudocrem ma owy cynk? Ja właśnie nie wiedziałam od czego. Czy od maści czy od pampersa, bo wcześniej miałam zielone a teraz kupiłam białe sensitive. I też mi się wydaje że są świetne - mięciutkie, pachnące. Ja ten alatan sama na sobie stosowałam i goi szybko. Teraz mąż mi z pracy wrócił ze skwarka i mu smaruje. A ten nadmangan potasu to w aptece rozumiem kupię. A może w mące ziemniaczanej? Mam dzis w domku a ten potas mogę kupić dopiero jutro.
  4. Kini jak ja chcę z nim pogadać to on mówi że "zaczynam" tzn. że chce się kłócić i wychodzi na dwór. Takze z nim nie da się pogadać. ja nie powiem że jest złym człowiekiem. Jest dobry - pracowity, czasem pomoże, ale ma swoje wady.
  5. No widzisz Gościu - tak jest. Nazwałaś mnie kwoką co odtrąca męża. W domu nie powiem - gada do synka, nosi go i widzę że go kocha nad życie - nie powiem. Ale w miejscu publicznym .... jak ma beczeć to nie moje. Tak samo w miejscu publicznym nie da mi buziaka a nawet za rękę nie weźmie, bo my już za starzy jego zdaniem. Nie powiem ze jest aż tak bardzo zły - jest dobry - pracowity, uczynny. Jak poproszę to pomoże. Teraz jak był nawał odwietek to bardzo mi pomagał. Czy chciał dziecko? Mówi do synka że bardzo go chciał. Skoro jeździł ze mną do kliniki to chyba chciał. Na to pytanie może tylko on ci odpowiedzieć. Aczkolwiek jak iui się nieudawały i mielismy wybór - polbruk albo ivf on tłumaczył mi że specjalnie wziął urlop by układać polbruk itp. - wybrał polbruk. A że ja na szczęście miałam oszczędnosci (bo kiedyś rodzice założyli mi książeczke mieszkaniową i ją zlikwidowałam ale pieniążki włożyłam na lokatę) to wycofałam je, bo nie miałam siły już czekać. A w ciąży mnie olewał - zresztą jak czasem i teraz. Ale czy kocha synka?? To jestem pewna że tak, ale teksty typu właśnie pchaj wózek to też mnie zszokowało. A propo wózka to ten dziecięcy jak byliśmy na spacerku to też pchał. On nie chciał pchać tego sklepowego jak szliśmy do marketu. Bo małego w nosidełku włożyliśmy do wózka tego co w sklepach są na monety i tego wózka nie chciał pchać bo bał sie że w markecie się rozpłacze - wolał zostać z nim w aucie. A na ostatnie pytanie ci nie powiem. Bo szczerze mówiąc to bardzo sie zmienił odkad właśnie został ojcem. Mówią że dziecko zmienia - no i zmieniło. A tesciowa ... też jej nie poznaję. Rywalizuje jakby z moją mamą - która lepsza i oczywiście ona chce byc naj ... co uważam za chore.
  6. Ale wy fajne dziewczyny jesteście :) Można zawsze na was liczyć :) To miłe - dziękuję :)
  7. Dziewczyny - dzięki za wsparcie i zrozumienie. Wczoraj i dzis miałam "normalny" dzień. Chociaż ... teściowa wspomniała znowu że gdyby miał smoczek to nie płakałby na chrzcinach. A ja że czy jej przeszkadza jego płacz? Ale mam nową odpowiedź. Będę mówiła że niech mąż daje. Czemu oni patrzą że ja nie daję. Tatuś też ma cos do powiedzenia. A swoją drogą wy dajecie? Chrzciny spoko. Pod koniec mały płakał w niebogłosy jak baciuszka polał go wodą - obudził mi synka ;) Imprezka - spoko. Upili się chrzestni :) ale bardzo dobrze. Mąż zajmował się nami jak go wołałam. Pod koniec już walczyłam z małym sama. Już nie chciałam męża wołać - niech zajmuje sie gośćmi , choc tak mi się pić chciało. Teście pojechali wcześnie ku mojemu zaskoczeniu. Myślałam że będą do końca by pomóc ze stołu zbierać, ale dalismy radę. Mąż odpalił napiwek (troche przy duży bo 70zł) i pani pomogła nam zbierać. Ogólnie było okey. Damianek dostał mase czekoladek i ubranek. Najważniejsze ze mamy już za sobą.
  8. Gościu - wiem że czekał. Ale też gdy byłam w ciąży lekko nie miałam. Na działce przy rodzicach mówił ze on dziecko kolanem wykopie, że go jeszcze nie ma - niby chodziło mu że na swiecie. Dla mnie to dziecko było. Musiałam prosić o pomoc w domu - wszystko prawie do końca robiłam sama, odśnieżałam podwórek iż mi teście docinali że ciąża to nie choroba. Ja pasuje, ale czasem nie mam sił - uwierz. A żebym ci powiedziała jak wg niego wygląda poród - a wpierw rodziłam naturalnie ale skończyło się cesarkę. Żebyś wiedziała jak on to podsumował. Nienapiszę iż każda tu rodziła, część czeka na poród, więc z szacunku do dziewczyn niepowtórze pierdoł. A uwierz - jak wspominam te słowa to nadal mam łzy. A dziecko? Szczerze? Miałam oszczędności zza czasów panieństwa. Miałam je na lokacie - choć teściowa radziła że to bezsensu trzymać że lepiej coś kupić (pewnie coś co jej by się przydało) a ja zrobiłam swoje. I dzięki temu mieliśmy kasę na ivf. Ogólnie w domu mieliśmy pięniażki. I gdy kolejne iui się nieudawały i dr powiedział ivf to mąż wybrał układać na podwórku polbruk, choc proponowałam by zrobić za rok a te pieniążki przeznaczyć na ivf. A że mi zależało powiedziałam by sobie układał a ja wycofam kasę, bo chcę dziecko. Co więcej z tej kasy musiałam dołożyć mu bo w czasie roboty kostek zbrakło a z tym pieniędzy. A i tesć do swego garaży zażyczył nowe drzwi i musieliśmy mu połowe kasy dorzucić. Ja go od małego nieodsuwam. Wczoraj wyjątkowo chodził z wózkiem z małym po podwórku (aż w gówienko psa wleźli i czyściliśmy koła :) bo dzis wózek jedzie do lokalu bo mamy chrzciny małego) Co więcej - miał iść ze mną na bioderka - nieposzedł a nawet niespytał co powiedziała dr. Szczepienie? Wolał pojechać auto oglądać (ewentualnie kupić) więc powiedziałam ze pójdę z mamą bo tam bardzo ostry podjazd na wózek, ze dziecko może wylecieć, więc ja zawsze z kimś wnoszę wózek. No i mój M zawsze powtarza że ma tyle kasy że nie ma co z nią robić, ale mi powiedział bym brała 3 kłócia. Pojechał po auto, zabrał mi karte bankomatową. A tam położna namawiała na szczepionkę skojarzoną. Więc moja mama powiedziała ze jak ma mi dawac pieniądze na chrziny dla synka to kupi szczepionkę, by miał 1 kłucie. I co? Zaszłam do domu - uczciwie powiedziałam i miałam wojnę, bo nie zadzwoniłam do niego, bo go stać raptem na szczepionkę. Ja bardzo chcę by mi pomagał. Wręcz mówię mu, ze może ty dzis zrób małemu toaletke, a on "nieumiem" a ja że będę z boku, a on woli piwko i wiadomosci lub 4 pancernych. Nie gniewam się na ciebie ze mnie zaatakowałaś. Ale czasem warto na spokojnie spytać, bo nie każdy ma w życiu kolorowo. Ja mu w oczy powiedziałam, że myslałam że dziecko nas zbliży ..... jest odwrotnie - oddala - mimo iż na siłę się staramy. Wczoraj mi mąż powiedział bym wytrzymała ten 1 dzień chrzcin. A ja - a co dalej? Mam sie wynieść? No bo jakby nie było górkę budowaliśmy wspólnie od podstaw ale jesteśmy na terenie tesciów - dom to ich własność, więc wychodzi że to ja mam się wnieść. A on że kupi mi blok. A jak mówiłam - kupmy blok by życ osobno to mówił ze go nie stać. Ja mu że pójdę z synkiem - a on okey. Ja z tych nerwów mam miękkie piersi. Zawsze w nocy spuszczałam pokarm iż były nabrzmiałe. A tej nocy budziła się i są miękkie nadal. Ale mały coś zsie. Ok - dużo pisania a dzis mam chrzciny i muszę się szykować - przepraszam. Odezwę się ewentualnie jutro. Choć powiem że ciężko mi to pisać.
  9. Kini - co do kąpieli to on mi od początku pomaga - niepowiem. W tym jednym mi pomaga. Trzyma główkę i przygotowuje wanienkę. Pisząc toaletka miałam na myśli czyszczenie pępka (bo jeszcze nieodpadł) ćwiczenia, masaż brzuszka, witaminka, czesanko - to nic trudnego. A mały wyjęty z wanny najczęściej krzyczy, bo uwielbia się kąpać. I czasem mógłby go pozagadywać - może byłoby łatwiej. No a dzis wygarnęłam teściom co mi leży na sercu, ale juz widzę ze przez nerwy chyba tracę pokarm. Zawsze było że jak mały spał i wracałam ze spacerku to cyce miałam nabrzmiałe, a dzis .... flaki. I nawet prawa cyca co zawsze była nabrzmiała że musiałam spuszczać bo guzy się robiły. A teraz .... mały coś ssał. Wypiłam kubek mleka, herbatkę laktacyjną. Boję się - jutro niedziela- nawet do lekarza nie pójdę spytać jakie mleko kupić. Jutro mamy chrzciny - skłóceni .... brak słów. Jedynie teść mnie zrozumiał. A teściowa poszła obrażona bo z jednym okazało się że oszukała teścia i oczywiście ja byłam ta najgorsza. A mąż powiedział bym wytrzymała ten jeden dzień a potem bym robiła co chcę. A ja co ... mam się wynieść? Bo pobudowaliśmy u teściów górke. A on ze kupi mi blok. A ja że chyba NAM bo idę z Damianem. A on ze ok. Tyle syn znaczy .... Aj nie mogę pisać, bo płakać się chce. Ale to wszystko pikuś - dla mnie strata pokarmu to załamka. Miło jest karmic, mieć tą bliskość. Wiem, ze jak stracę pokarm to będę ich obwiniać.
  10. Kini - dziękuję Ja się nie przejmuję. Tylko jak ktoś mi pisze że ja go odtrącam to niech zna prawdę. I tak jak pisałam - ten tydzień jest na urlopie i też mu powiedziałam że ma zmieniać, bo już mieliśmy sytuację że mogło mnie zbraknąć gdy złapała mnie owa "kamica" I nie powiem - zmienia, ubiera - podstawy. Raz mu też powiedziałam by zrobił mu wieczorną toaletkę to powiedział że on nie umie. Ale fajnie to napisałaś. Bo też tak odczułam że oni chcą mnie odizolować od rodziców. Bo gdy teściowa powiedziała, że chodzę po kryjomu (co nie prawda) i wracam nabuntowana.... zabolało. Bo do mamy mogę chodzic i jej nic do tego. Jestem dorosła i moja sprawa gdzie chodzę. A niuniek nie jest tylko jej wnukiem, choc odnoszę takie wrażenie. Oj .... mogłabym pisać i pisać , ale to forum nie jest od tego. Boję się tylko by przez ten stres pokarmu niestracić.
  11. Dzięki dziewczyny za info w sprawie szczepień i pieluszki. Dziś mały tak spał smacznie .... Kurcze - nie mam serca go budzić. Wieczorkiem jak o 20ej założyłam mu pieluszkę , o 21ej zasnął i tak spał dziś do 4.30. No ale myślę że by płakał jakby mu pielucha przeszkadzała. A jeszcze do Gościa. Ja wiem że powinnam niereagować na ataki pomarańczowych wpisów, ale jeszcze mam pytanko. Jak ty byś się poczuła jako matka? Byłam z mężem we wtorek w Białymstoku bo jechaliśmy do lekarza. No i zajechaliśmy do marketu, małego w nosidełku spakowaliśmy do wózka sklepowego. A mąż do mnie "pchaj" Ja oczy na niego i pytam czemu. A on "a bo zaraz pewnie będzie beczeć" A ja do niego to dziecko - dziecka się wstydzisz? A on się głupio zaśmiał. I uwierz mi - pchałam. A jak zaczął płakać wzięłam go na ręce i nosiłam i był grzeczny, a mąż pchał pusty wózek. Także tak jak piszesz - ja już jestem prawie sama ze wszystkim. Ale nie narzekam że mi ciężko - choc czasem jest. I mam prawo narzekać jak kwoka. Bo czuję się jak kwoka. Tu się z tobą zgodzę. Bo ja o pomoc muszę prosić, a uważam że ojciec jak widzi że dziecko zrobiło kupę powinien sam wziąć i przewinąć maluszka a nie patrzeć na mnie. Albo gdy raz próbował przewinąć i mówi do małego "a idź ty" i woła mnie bym ja zmieniła bo w pieluszce za dużo kupy. Mi mały na koszulę narobił, na rękę i nie brzydzę sie tego. I powiedziałam mu też o tym otwarcie. Fakt - śmieliśmy sie przy tym - ja z niego, on z siebie, ale chciałam by przewinął - więc nie mów że go odtrącam. Ale jak był pijany (bo mieliśmy odwietki) i ręczkę dziecka wyjmuje przez górę - noooo to chyba nikt sam sie tak sie rozbiera wyjmując rękę górą - kruchą rękę. Z tą "kamicą" "kamienicą" fakt - przejęzyczyłam się. Każdy sie myli. Ale zanim kogoś się oceni tzn. jego mózg może warto grzecznie dopytać i ewentualnie poprawić. Miałam prawo sie pomylić - ty też zapewne się pomylisz. A co do męża - ciesz się że masz takiego i szanuj go. Ja nie powiem że mój jest zły, ale myślałam, że dziecko troszkę go zmieni. A on woli pić piwo, a mały niech płacze .... I przyznaję - miałam w nim oparcie. Ale co powiesz na to jak ci teściowa tak chętnie chce pilnować wnuka i wyskakuje z hasłem że ja na spacerkach po kryjomu chodzę do swojej mamy - co byłam może na 30 spacerków z 5 razy i nie po kryjomu, bo po kryjomu to się chodzi do kochanka. A poza tym - jestem dorosła i nie powinno ją obchodzić gdzie chodzę. Sama mądra widzi dziecko codziennie a mojej mamie żałuje - czy to nie jest chore? Może nie, ale przykre. Bo ja sama niose dziecko do teściów by nim sie pocieszyli, a jak chcę też zaprowadzić do mamy to kto jak kto ale ona mi zabraniać nie będzie!
  12. Gościu - wiem, że źle napisalam ale dlatego że źle zrozumiałam. Pani dr mnie poprawiła. Pojechałam do szpitala w nocy, z bólem i tęsknotą i strachem że synek obudzi się jeść i miałam prawo źle zrozumieć i przeinaczyć słowo. Niechciałabym i nie życzę nikomu by spotkało go to co mnie. Ból jak ból, ale 3 tygodniowe dzięciatko na które się czekało.... A co do męża? Powiem ci że masz prawo mi nie wierzyć, ktoś mi bliski też nie wierzył do puki nie usłyszał i nie zobaczył na własne oczy. Ale nie muszę się tobie tłumaczyć. Jeśli chodzi o pomoc to proszę go. Jedyne co mu mówię by w nocy niewstawał bo i tak cycy nie da. Ale jeżeli w domu mieliśmy gości i wypił dobrze i z rękoma do dziecka zmieniać swieżo zmienionego pampersa i jak widzę że rączkę nie wyjmuje dołem a górą gdzie dziurka na włożenie główki to nie mogę stać i niezareagować. Wypity - bałam się że rączkę mu połamie. A to że idzie mu ubieranie jak idzie to ja się z tego momentami śmieje aż prawie sikam ze śmiechu. I żałuje że nie mam z boku aparatu by dyskretnie to nagrać. I jestem jaka jestem. Ale np. teraz mąż ma urlop i powiedziałam mu - ok - pracowałeś więc cię niewykorzystywałam, ale teraz masz urlop ( bo jutro mamy chrzciny) i masz sie nauczyc zakładać pieluchę i ubierać małego. I dodałam że gdybym wtedy trafiła do szpitala ... ze musi umieć zaopiekować sie małym. I może urodziłam małego dla siebie - to racja - bo bardziej jak on pragnęłam tego dziecka i to ja na nie wyłożyłam pieniążki. Był okres że leżałam 6 dni w szpitalu i wiesz co - mój mąż ani razu mnie nie odwiedził. Więc nie dziw się że mi przykro. Wieczorną toaletkę robię sama. On siada i pije piwko. Mały się rozpłacze to przyjdzie zobaczyć co się dzieje i wychodzi. I też mówię mu - moze byś pomógł - chociaż pozabawiać ... Więc nie mów że go odizolowuje skoro nie wiesz. jak masz dziecko to właśnie po przeczytaniu tego powinnaś mnie zrozumieć. Przewijam małego na kanapie i momentami aż mnie plecy zabolą. I jak mu mówię weź ty bo mnie plecy bolą to on mi - oj ja na budowie kiedyś ponarabiałem się - tam dopiero plecy bolą. No racja - budowa ciężka praca, ale gdy mały płacze aż się drze, ja pod prysznicem a on zamiast go zabawic, wyciszyc to wkłada do bujaczka i mówi "wykrzycz się" to serce się kraja. Mogłabym pisać bez końca .....
  13. A mnie niepoinformowała :( wrrrr ........ A;e w poniedziałek ma przyjść pediatra to spytam.
  14. Dziewczyny help! Mały dziś zrobił zieloną kupkę. Wczoraj miał szczepienie - czy to od tego? A może ja coś zjadłam. Ale jejciu - uważam.Raczej nie mogłam nic zjeść. A może to sałatka wielowarzywna? Normalnie zgłupieć można - czytam w necie , ale ..... tam piszą może to, może to i juz sama nie wiem co.
  15. Damian był dziś na szczepieniu i fajnie zniósł - moze temu że miał wykupioną i 1 kłucie - płakał moze tylko z pół minuty. Waży już 5200 i ma 59cm
  16. Ja to męża wolę zostawiać z małym tylko gdy wiem, że mały śpi. Ostatnio body chciał mu zakładać przez nogi. Spodenki pumpy - metką z przodu - na co spytałam czy sobie też tak ubiera. Czapka szwem z przodu. Śpiochy (rozpinane w kroku) chciał wkładać przez głowę, kaftanik ściągał, że rękę wyjmował nie dołem a górą - dziurą przy szyi na co nawrzeszczałam na niego czy jest totalnym tumanem czy co! Wściekłam się bo jak to zobaczyłam to az się popłakałam że rękę mu połamie. Także mój mąż bije rekordy. Ale juz mu idzie lepiej z każdym dniem, ale patrzy na mnie czy przyjmę inicjatywę. A ja po prostu daję mu ale stoję obok. Kini - ja o ząbkowaniu tak zapobiegawczo już myślę - duuużo do przodu, wiem, ale jakos tak. A wiecie że dla mego niuńki jeszcze pępek nieodleciał :( jejciu. Ma już 6tyg i dalej sie trzyma.
  17. Kini - a co powiesz na temat Dentinox N bo w tej aptece co zamawiam to tej Cameli czy jak jej nie ma. A czytam opinie i ten Dentinox N chwalą. Aczkolwiek chcę poznać twoją opinię.
  18. Agaolciu - myślę że nie zaszkodzi aczkolwiek ja nie piję - no chyba że Inkę.
  19. A to spoko - tak normalnie. A robi usg główki - coś słyszałam że warto zrobić.
  20. Jeny - ty też pięknie napisałaś "teraz jest mama" I mnie właśnie też szlak trafiał jak teściowa mi małego zabierała. Bo ja go miałam dla siebie albo w nocy, albo jak śpi, albo przy cycku.A potulić tez go chcę. A tę herbatkę mogę pić jak karmię? Czy może nie ma sensu? Zadziała na małego? KINI znawca ;)
  21. Agaolciu - a tak z ciekawości ile bierze? Hmm - 10ego bede w B-ku i myślę może by się tak przejechać z ciekawości. kochana - a może żeby mały niezasypiał to szturchaj go po policzku. Nie wiem co ci poradzic bo sama boję się o laktację iż mi ostatnio moja mega teściowa docina, że mały marudzi bo długo tak nie pokarmię, lub że mam mało mleka, a cyce mam pełne, albo gada że mamy cyca niedobra. Tak jakby życzyła mi bym straciła pokarm. Dziś i ja jej dociełam - nie dałam jej małego na ręce mówiąc że babcia brzydko mówi na mamę więc jej nie damy. A wczoraj to równo po mnie jechała. Mówiła, że Damienek będzie do nich uciekał (ja jej to zróbcie sobie malucha) .... oj długo pisać, ale cały czas buntowała mi dzieciaka. A jak powiedziałam mężowi to on powiedział (a słyszał to) że ty choć bądź mądrzejsza. Jeny - mam bepanthen - i używam raz tego raz sudocremu, raz nivea. A co do za herbatka uspokajająca? Mogę ja ją pić karmiac piersią? Bo u mnie przy cycy nerwowy - choc wczoraj był spokojny.
  22. Kini - ja w większosci myję wacikiem z wodą - rzadko chusteczkami. Czasem nawet mydełko biore jak pupka brudna mocno. A co byś poradziła - bo Damianek ma suche buźkę - dokładnie brwi. Smaruję wazelinką - mam krem Perfecta i Hipp. No i dzis na buźce dostał wysypki. Znajoma mówiła ze możliwe że to od nabiału.
  23. Agaolciu - a ta dr tak na zaś napisz mi gdzie przyjmuje? Chodzi o ulicę. I to prywatnie czy NFZ?
  24. Anetka - ja nie prasowałam skarpetek. Nawet niepomyślałam. Ale mi pediatra mówiła by w ogóle nie prasować ubranek. Ale ja prasuje bo nie mam sumienia synkowi wkładać pogniecionych rzeczy. A swoją drogą mój bączek juz wyrasta z ubranek na 56cm. Body już pakuje, a niektóre śpiochy są już akurat. Ciekawi mnie jeszcze - jak długo używa się pieluch rom.2 - te od 3-6kg. Bo już postanowiłam zejść z jedynek iż ma odciski na nóżkach. A teraz w biedronce Dada jest na promocji i w Kauflandzie Pampersy, ale strach robić zapasy. Jedynek poużywałam 4tyg.
  25. A zapomniałam .... AGAOLCIU - super, extra, bomba!!! Niech Jaś zdrowo rośnie a mama tryska szczęściem i dumą :)
×