Ania bania proszek do prania
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ania bania proszek do prania
-
Merkabo przerabiam link który wklejiłeś na poprzedniej stronie. Stanęłam na tym: "Nie trzeba skarżyć się na obecne złe czasy. Należy rodzicom powiedzieć, że ponoszą główną winę i nie mogą gorszej przysługi wyświadczyć swemu dziecku, jak spełniając każdą jego prośbę i dając wszystko czego tylko zapragnie, byle by było zadowolone i nie grymasiło. (...) Jeżeli dziecko nie otrzyma podstaw religii we wczesnej młodości, później nie wytrwa w jej zasadach. Uczcie dzieci samozaparcia się. Skąd dzisiaj ta religijna obojętność i moralny rozkład? Ponieważ dzieci nie nauczyły się odmawiać sobie niczego. Wyrastają z nich wiecznie niezadowoleni i nieopanowani młodzi, którzy muszą wszystkiego skosztować i posiąść każdą przyjemność. Stąd tyle wykroczeń seksualnych, zapobiegania ciąży i zabójstw w łonie macierzyńskim. Te nienarodzone dzieci wołają o pomstę do nieba. Liczba ich w wielu miejscowościach jest obecnie większa od dzieci żyjących. Prawo o przerywaniu ciąży należy zaostrzyć. Grzech ten popełniają dziś nawet 14-letnie dziewczęta. " Jest w nim dużo prawdy i mądre pouczenie dla rodziców. Nie można dziecku wyrządzić większej szkody niż spełniać wszelakie jego/jej zachcianki. Jest w tym sama prawda, wielu dzisiaj nie widzi tego jako błąd wychowawczy, a takie postępowanie bardzo psuje psychikę dziecka. Znam osobiście przypadek chłopaka którego matka rozpieszczała. Dziś on nie umie odmówić sobie żadnej przyjemności, nawet jeśłi miałby skrzywdzić bliskie osoby to i tak to zrobi, choć będzie się potem z tym źle czuł. Straszne to, ale prawdziwe, bo on sam wcale nie jest z tym szczęśliwy. Co do ilości abortowanych dzieci w niektórych miejscach na świecie, jestem skłonna wierzyć w to również. Straszne, ale niestety, prawdziwe. Taki jest nasz świat :(
-
Witaj solansz :) Ja również przerwałam :( nie chcę się tłumaczyć dlaczego. Ale nadal modlę się, może nie tą modlitwą, ale modlę się codziennie. Głównie o to, żeby ci którzy nas wierzących nie rozumieją, nabrali trochę więcej rozumu i o to, żebyśmy wobec siebie nauczyli się więcej tolerancji, wyznania chrześcijańskie również nie maja w stosunku do siebie nawzajem za wiele zrozumienia. Ech...
-
Dużo w tym prawdy. Zawsze byłam za tym, aby wszystkich w naszej klasie traktować jednakowo i widziałam niesprawiedliwość w naszej wychowawczyni. Poniżała za każdym razem tych słabiej uczących się i wychwalała prymusów, co wcale ani jednym ani drugim nie przyniosło żadnych korzyści, wyrządziło za to szkody.
-
18 \" Abraham wbrew nadziei, żywiąc nadzieję, uwierzył...\" 19 \" I nie zachwiał się w wierze...\" 20 \"i nie zwątpił z niedowiarstwa w obietnicę Bożą, lecz wzmocniony wiarą dał chwałę Bogu, 21 mając zupełną pewność, że cokolwiek On obiecał, ma moc i uczynić. 22 I dlatego poczytane mu to zostało za sprawiedliwość. 23 A nie napisano tego, że mu poczytano tylko ze względu na niego, 24 ale ze względu na nas, którym ma to być poczytane i którzy wierzymy w tego, który wzbudził Jezusa, Pana naszego, z martwych, 25 który został wydany za grzechy nasze i wzbudzony z martwych dla usprawiedliwienia naszego.\" z listu do rzymian 4,13-18
-
Wiara chrześcijańska jest dla tych którzy chcą ją przyjąć, a nie odwrotnie. Myślę, że Abraham był pierwszym człowiekiem od czasów stworzenia Adama i Ewy który żył według Bożej sprawiedliwości i Bożych zasad, (mam na myśli Boga chrześcijańskiego) i to zapoczątkowało narodziny chrześcijaństwa. Bóg się nie zmienił. Tak i teraz czeka na tych którzy pójdą za jego wołaniem, tak i wcześniej było, Abraham był pierwszym człowiekiem który dobrowolnie przyjął wiarę w jednego Boga i tu wszystko miało swój początek, dlatego Bóg do niego przemawiał, ponieważ Abraham przyjął Boga, a nie Bóg przyjął Abrahama. Ludzie zawsze mięli wolną wolę, Adam i Ewa też. W tym właśnie tkwi cała esencja rzeczy, że to ludzie się Boga wyparli, stali mu nieposłuszni i poszli własnymi ścieżkami, począwszy od tych w/w ale Bóg się nie wyparł ludzi których stworzył.
-
Religioznawstwa nie studiuję, ale opierając się na Biblii jako słowie Bożym nie znam innych ludzi przed Abrahamem którzy byli wierzącymi, mam na myśli jednego Boga, Stwórcę. Wcześniej byli inni bogowie i ludzie w nich wierzyli, oczywiście, ale w Boga Ojca? Nic mi o tym nie wiadomo. Ojciec Abrahama Terach wierzył w wielu bogów. http://mateusz.pl/mt/10lat/tk-zsp.htm
-
Radość Abrahama (Rdz 17, 3-9; J 8, 51-59) Abram był pierwszym wierzącym człowiekiem na ziemi. Żył osiemnaście wieków przed Chrystusem. Bóg wkracza w jego historię i przemienia ją w sposób niezwykły, po ludzku wręcz nieprawdopodobny. Stary, ponad osiemdziesięcioletni człowiek, głęboko rozczarowany życiem z powodu braku potomstwa, otrzymuje obietnicę, że zostanie ojcem, i to ojcem mnóstwa narodów. Ten, który przez całe swoje życie był koczownikiem, żyjącym pod namiotami, słyszy obietnicę, że jego potomstwo otrzyma na własność kraj Kanaan, w którym on przebywa jako wędrowiec. Zdumiewające jest to, że Abram idzie za Głosem, którego nie znał ani on, ani nikt w jego plemieniu. Zostawia kraj ojców i swoją politeistyczną religię, by wyruszyć w daleką wędrówkę wiary. Wyszedł, nie wiedząc dokąd idzie, i to było znakiem, że szedł dobrą drogą, podążając nie za własnymi mrzonkami i złudzeniami, ale za słowem Boga – nieznanego, a zarazem bliskiego i realnego, objawiającego się przez wydarzenia z jego życia. Wszedł w przymierze, które zaproponował mu Bóg i zaczął się uczyć wiary, tzn. opierania się nie na sobie ale na słowie Boga. Znakiem głębokiej przemiany, jaka w nim zaszła, stała się zmiana imienia: Nie będziesz więc odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham – ojciec mnóstwa. Stał się innym człowiekiem, jego życie otrzymało zupełnie nowy kierunek. Wypełnienie Bożych obietnic Abraham ujrzał w narodzinach syna Izaaka, ale Bóg dał mu o wiele większą obietnicę, której wypełnieniem stał się Jezus Chrystus. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień - ujrzał i ucieszył się\". Zanim Abraham stał się, JA JESTEM. To Jezus jest spełnieniem wszystkich obietnic Boga, celem najgłębszych ludzkich dążeń i źródłem niezrównanej radości. Niepowstrzymany śmiech Abrahama po narodzinach Izaaka [hebr. yitzhaq – zaśmieje się] to wyraz radości z tego, że Bóg spełnił daną obietnicę i dokonał w jego życiu rzeczy niemożliwych. Czy znasz smak tej radości? Czy widzisz w swojej historii coś z doświadczenia Abrahama? Jeśli nie, to oczekuj Boga z ufnością. Abraham zaczął wierzyć w wieku osiemdziesięciu lat.
-
http://therock.pl/Ludzie/%C5%9Awiadectwa/Wiara-Ocala-i-czyni-cudax dobranoc
-
aniu czytam czasami Twoje wypowiedzi i ..... wydaje sie Tobie ze dużo wiesz ...ale ( przepraszam) wiesz NIC ! poczułam się jakbym dostała pałkę z religii ;) nie mnie przepraszaj, ale siebie i Boga ''nie osądzajcie, abyście nie byli sądzeni''
-
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. 2 Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił. a miłości bym nie miał, byłbym niczym. 3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał. 4 Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; 5 nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; 6 nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. 7 Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. 8 Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. 9 Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. 10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. 11 Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. 12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. 13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość. 1 kor 13 Boże choć cię nie pojmuję, jednak nad wszystko miłuję, nad wszystko co jest stworzone, boś Ty dobro nieskończone. Opierając wiarę w Boga na Jego Słowie zawartym w księgach i chcąc Go poznać, należałoby je przeczytać w całości, a nie po fragmentach, aby nie zrozumieć błędnie owego fragmentu i nie przypisać Bogu cech okrucieństwa, to dalekie od morlaności i miłości jakiej nas Bóg uczy. Nie rozumiem czegoś, to nic, nie muszę przecież wszystkiego od razu zrozumieć. \'\'Brzmi to jakby chodziło o jakąś gwiazdkę estrady, dla której wielką tragedią jest utracić sławę, poklask i blask fleszy.\'\' zaiste, jest to wielką tragedią dla Boga jeśli ktoś od Niego odchodzi i schodzi na złą drogę, większa tragedia dla Boga w danym momencie niż dla tego człowieka który ślepo idzie za głosem egoizmu i samolubstwa, kłamstw, ponieważ Bóg widzi jego upadek, a człowiek nie. Dzisiaj tyle zła się rozsiało po ziemi, że całe niebo drży. Nic co się dzieje tutaj nie pozostaje bez odbicia tam.
-
Dreamer nie mam śmiałości sądzić Boga po Jego nauce i słowach, gdyż mogłabym je po prostu źle zrozumieć, wierzę za to że chce mojego dobra i że mogę Mu zaufać w pełni.
-
Zachowa 5 zmysłow to znaczy że do śmierci będziesz widzieć, słyszeć, czuć, mieć powonienie i mieć smak. Tak myślę.
-
Jeśli kogo wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu. (Lb 21,9b) Dzisiaj obchodzimy w Kościele Święto Podwyższenia Krzyża świętego. W pierwszym czytaniu słyszeliśmy słowa z Księgi Liczb, mówiące o niezadowoleni Izraelitów uchodzących z Egiptu. W sumie nie bardzo się im dziwię. W Egipcie było im jak u faraona za piecem, a na pustyni nic, tylko manna, przepiórki i jeszcze te węże, które zaczęły ich kąsać, powodując śmierć wielu z nich. Gdy Mojżesz wstawił się za ludem u Pana, Ten nakazał mu sporządzenie drewnianego pala i umieszczenie na nim miedzianego węża. Od tego czasu każdy śmiertelnie zaatakowany przez węża mógł, spoglądając na to drzewo, uzyskać zbawienie. W owych dniach podczas drogi jednak lud stracił cierpliwość. I zaczęli mówić przeciw Bogu i Mojżeszowi: Czemu wyprowadziliście nas z Egiptu, byśmy tu na pustyni pomarli? Nie ma chleba ani wody, a uprzykrzył się nam już ten pokarm mizerny. Zesłał więc Pan na lud węże o jadzie palącym, które kąsały ludzi, tak że wielka liczba Izraelitów zmarła. Przybyli więc ludzie do Mojżesza mówiąc: Zgrzeszyliśmy, szemrząc przeciw Panu i przeciwko tobie. Wstaw się za nami do Pana, aby oddalił od nas węże. I wstawił się Mojżesz za ludem. Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu. Sporządził więc Mojżesz węża miedzianego i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogo wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu. (Lb 21,4b-9) Oczywiście te kąsania węży, choć to historyczne wydarzenie, ma przede wszystkim znaczenie symboliczne. Prawdziwe ukąszenie węża to pokusy szatana. Gdy im ulegamy, umieramy duchowo. Jezus na Krzyżu jednak daje nam zbawienie i życie wieczne. Taką interpretację daje nam zresztą sama Biblia. Czytaliśmy także ten fragment w czasie dzisiejszej liturgii: A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. (J3,14-15) Ja jednak chciałem zwrócić uwagę na coś innego. Wielu naszych braci chrześcijan, którzy nie są katolikami, uważa, że wystarczającą rzeczą jest Jezus i Biblia. Nie potrzebują tego, jak to sami nazywają, „dodatkowego bagażu”, jakim jest Kościół, relikwie, obrazy, pośrednictwo świętych. Uważają wręcz, że te rzeczy przeszkadzają, a nawet są zabronione przez Biblię. Tymczasem dzisiejsze czytania pokazują, że od początku było właśnie tak, jak teraz uczy Kościół. Że Bóg używał materii i pośrednictwa świętych dla przekazywania swoich łask. Izraelici mogli, rzecz jasna, modlić się bezpośrednio do Boga. Mogli, powinni i na pewno to robili. Ale jak widać w dzisiejszym czytaniu, dopiero pośrednictwo Mojżesza przyniosło pomoc. Dopiero gdy Mojżesz wstawił się za swymi braćmi, Bóg wysłuchał próśb. Wysłuchał, ale nakazał sporządzenie tego drzewca z umocowanym miedzianym wężem, jako narzędzia, przy pomocy którego będą przekazywane łaski. Dlaczego? Czyżby Bóg zapomniał, że sam tego wcześniej zakazał? Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! (Wj 20,4) Jakże to więc? Bóg nie wiedział, że robienie „rzeźby tego, co jest na ziemi nisko”, węża, jest zabronione pierwszym przykazaniem? Oczywiście, że nie wiedział, bo nigdy tego nie zabraniał. Pierwsze przykazanie nigdy nie zabraniało tworzenia rzeźb. Zabronili tego dopiero fundamentaliści chrześcijańscy, szukając argumentów przeciw Kościołowi. Aby bowiem zrozumieć przykazanie Boże, należy przeczytać je całe, a nie tylko fragment, z pominięciem kontekstu. Kontekst natomiast brzmi tak: Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. (Wj 20,3-5) Czyli to nie tworzenie rzeźb, wizerunków i obrazów jest problemem. Widzimy to tu, widzimy to także np. przy nakazie uczynienia cherubów osłaniających Arkę Przymierza. Problemem jest, gdy zaczynamy tym wizerunkom oddawać cześć boską. Aby to lepiej sobie uświadomić, wyobraźmy sobie kogoś, kto oddaje cześć boską, powiedzmy, nodze stołowej. Czy to jest grzech? Oczywiście, że tak. Oddawanie czci boskiej czemukolwiek, poza samym Bogiem jest grzechem. Ale czy to znaczy, że każdy, który ma w domu stół, łamie pierwsze przykazanie? Nonsens. Nawet ten, kto ma przepiękny, antyczny stolik, bogato zdobiony i podziwia go często, nie grzeszy. Nie grzeszy, dopóki nie zrobi sobie z tego stolika bożka. Także ilustrację tego możemy zobaczyć w Biblii. Bowiem dopóki wąż na słupie był tylko narzędziem, kanałem łaski, wszystko było w porządku. Ale po zakończonej pielgrzymce Izraelici zostawili sobie tego miedzianego węża na pamiątkę i z czasem zaczęli go traktować jak bożka. Była to ta sama rzecz, ale ich podejście do niej stało się diametralnie róże. Zamiast być narzędziem, stało się przedmiotem kultu. Otrzymał swe imię i zaczęto mu składać ofiary: Ezechiasz, syn Achaza, został królem judzkim. Czynił on to, co jest słuszne w oczach Pańskich, zupełnie tak jak jego przodek, Dawid. On to usunął wyżyny, potrzaskał stele, wyciął aszery i potłukł węża miedzianego, którego sporządził Mojżesz, ponieważ aż do tego czasu Izraelici składali mu ofiary kadzielne - nazywając go Nechusztan. (2 Krl 18,1-4) Bóg wie, że my, będąc ludźmi, posiadając zmysły, potrzebujemy materialnych pomocy w naszej wierze. Rozważając Mękę Pańską przed Krucyfiksem, łatwiej nam się skoncentrować i możemy lepiej, głębiej przeżyć modlitwę. Takie filmy, jak „Pasja” pomagają nam wyobrazić sobie wydarzenia sprzed lat i wzbogacają nasze życie modlitewne. I także taki cel ma dzisiejsze święto. Krzyż nie jest naszym bożkiem. Nie oddajemy boskiej czci relikwiom Krzyża. Ale czcimy go, bo był on narzędziem, które wykorzystał nasz Bóg, aby nam dać zbawienie. Przekazy historyczne mówią nam, że w dalszym ciągu drzewo Krzyża jest źródłem wielu łask. Od momentu odkrycia go przez św. Helenę, aż po dzień dzisiejszy. Nie bójmy się więc oddawania szacunku świętym, czci relikwiom i wywyższania Krzyża. Pamiętajmy, że Biblia podaje nam przykłady, gdy relikwie uzdrawiały i przywracały życie. I to zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie: Elizeusz umarł i pochowano go. Oddziały zaś Moabitów wpadały do kraju każdego roku. Zdarzyło się, że grzebiący człowieka ujrzeli jeden oddział . Wrzucili więc tego człowieka do grobu Elizeusza i oddalili się. Człowiek ten dotknął kości Elizeusza, ożył i stanął na nogi. (2 Krl 13,20-21) Bóg czynił też niezwykłe cuda przez ręce Pawła, tak że nawet chusty i przepaski z jego ciała kładziono na chorych, a choroby ustępowały z nich i wychodziły złe duchy. (Dz 19,11-12) Oddając cześć świętym, oddając cześć relikwiom, wielbimy jedynego Boga, który takie wielkie rzeczy nam uczynił. I nie jest to niemiłe Bogu, tak, jak nie jest niemiłe malarzowi, gdy na wernisażu jego prac, podziwiamy jego obrazy. Zdziwiłby się on zapewne, gdybyśmy ignorowali je zupełnie, wpatrując się tylko w jego twarz. Te obrazy są jego dziełem i jest on z nich dumny. Pragnie, by były podziwiane. Podobnie Bóg. Cieszy się, gdy podziwiamy Jego dzieła, jeżeli tylko nie zaczynamy mylić tych dzieł z Nim samym. pozdrawiam
-
Podążając za tą myślą jasne jest dlaczego Bog zakazał im robić rzeźby i oddawać cześć i dlaczego jest o nich zazdrosny jest dla mnie w pełni zrozumiałe. Patrząc na to z perspektywy historii i dziejow świata, rownież. Nadejście Jezusa zapoczątkowało Nową Erę. Jeśli w pokoju postawię sobie obrazek Jezusa czy jest on obcym Bogiem o jakiego Bog będzie zazdrosny? To bez sensu!
-
Politeizm (z gr. πολύς polys - "liczny" + θεός theos - "bóg"; wielobóstwo) - wiara w istnienie wielu bogów (np. przedchrześcijańska religia Słowian, religia starożytnej Grecji, starożytnego Egiptu, wierzenia Azteków, szinto, neopogaństwo). Według islamu, politeizm (szirk) jest ciężkim grzechem; w podobnym tonie wypowiada się również Biblia. W religiach politeistycznych bogowie mają zdefiniowane osobowości i sfery, którymi się zajmują. Tak na przykład w starożytnej Grecji Posejdon był bogiem morza, a Afrodyta - boginią miłości. Politeistyczne bóstwa mogą w mitach rodzić się, zakochiwać, walczyć między sobą. Zazwyczaj nie są wszechwiedzące ani wszechmogące, choć są o wiele bardziej potężne od ludzi i nieśmiertelne. Cechą większości religii politeistycznych jest występowanie panteonów, czyli hierarchii bóstw. Bogów w obrębie panteonu łączą zazwyczaj więzi pokrewieństwa czy też małżeństwa. Liczba bogów w panteonie może mieć symbolizować kompletność (np. liczba 12 w kulturze europejskiej ze względu na dwunastu bogów w panteonie olimpijskim). Politeiści posiadają również mitologie - historie opisujące czyny bogów i przy okazji wyjaśniające naturę świata lub przekazujące prawdy psychologiczne.
-
Właśnie dreamer dobrze powiedziane, zgadzam się z Tobą. A poza tym Bog to dla mnie moralność i wiara, jak ktoś wcześniej napisał,dlatego nie będe krytykowac nikogo kto się modli, nie ma znaczenia czy będzie to kościoł prawosławny, protestancki czy katolicki. Ważne żeby uczył nas dobrych rzeczy i zrozumienia, a nie potępiania jedni drugich za to że ktoś myśli inaczej, czy za to że się inaczej modli. Czy to go czyni od razu człowiekiem gorszym? Czy może takie myślenie zaślepia nas na prawdziwe zło.
-
''trzeci dzień odmówiłam'' ja jak się modliłam nie liczyłam na nic, zawsze z niecierpliwością oczekiwałam chwili ciszy i połączenia się z Bogiem w modlitwie, myślę że u każdego człowieka wyryje ona inny ślad bo każdy z nas jest inny, chodzi głownie o uświęcanie i o dążenie do doskonałości duchowej, zaufanie Bogu, powierzenie siebie Jego opiece i otwarcie Jemu na oścież drzwi do swojego serca. To ostatnie jest Bardzo istotne, gdyż dzięki temu wiele się dzieje dla nas i Bog może działać w pełni. Miłego dnia
-
I nie wodź nas na pokuszenie... Ja to rozumiem dwuznacznie, otoz jeśli żyjemy blisko Boga i jesteśmy silni to pokusa nas nie dosięgnie, ale tam gdzie mamy słabość lub jesteśmy ślepi na konsekwencje naszych czynow tam nas kusi, a jak skosztujemy zła poźniej dokonujemy wyboru czy chcemy iść drogą pokusy czy nie. Jednakże poznanie dobra i zła i sprobowanie co pokusa niesie z sobą są czasami potrzebne by wiedzieć jakie niesie z sobą konsekwencje i w ten sposob otwieramy sobie sami oczy na zło, a modlitwa \'\'nie wodź nas na pokuszenie\'\' to jakby prośba do Boga \'\'Otworz mi oczy na konsekwencje jakie poniosę ja/moja rodzina/bliscy itp... abym świadomie trzymała się od jaknajdalej tego zła\'\', inaczej \'\'Uczyń mnie pełną rozumu i świadomości mojich czynow, spraw bym zawsze wybierała dobro w mojim życiu i by rozsądek brał gorę nad zmysłami\'\'. Możliwe że coś minęłam, jednaj w słowach \'\'nie wodź nas na pokuszenie\'\' zawarte jest to wszystko i więcej :) wszystkie słabości człowieka.
-
Życzę Ci tego z całego serca, bo to wspaniałe przeżycie :) odmawiałam rownież koronkę do Miłosierdzia Bożego. pozdrawiam
-
\'\'a co masz na mysli mowiac, ze dziala??\'\' ktoś zapytał a więc odpowiem, ale w wielkim skrocie: kilka tygodni po odmawianiu tej modlitwy zaczęłam się duchowo odnawiać, jakbym zrozumiała pewne kwestie duchowe, zbliżyłam się do Boga ale nie nastąpiło to z dnia na dzień, aż w końcu doznałam odnowiena, czuje że jestem całkowicie inna osobą, myślę inaczej, działam inaczej, podporządkowałam Bogu swoje życie, udało mi się to osiągnąć bez kłotni z samą sobą, wyrzekłam się grzechu, co jakiś czas odnawiam to w sobie, dbam o moją bliskość z Jezusem tak jak nigdy przedtem, pielęgnuję ją każdego dnia nie zapominając przy tym o swojim życiu, rodzinie czy obowiązkach, otrzymałam niewysłowiony pokoj w duszy dzięki zaufaniu jakim potrafiłam obdarowac Jezusa. Miewałam rownież chwile radości duchowej, tzw \'\'motylki w żołądku\'\', byłam zaskoczona w jaki sposob Pan ściągał przedszkody z mojego życia jak walczyłam o dom... to było niesamowite. Nie obchodzi mnie to co inni myślą na ten temat, bo ja to przeżyłam i wiem skąd to pochodziło. Ponad to, trwam przy Bogu blisko od tamtego czasu (będzie 3 lata około)a nie jak dawniej raz blisko, raz daleko, i nie mam problemu z pokonywaniem pokus, to jakby ktoś je ode mnie odsunął. Rzuciłam też w tym czasie palenie z dnia na dzień bez większej walki z samą sobą. Jezusowi to wszystko zawdzięczam. Tylko On był ze mną i tak kierował światem wokoło, żeby mi pomoc jaknajlepiej. Od tamtego czasu moje życie uległo po prostu radykalnej przemianie. Poznałam też wierzących i praktykujących ludzi w mieście bardzo ateistycznym w ktorym przyszło mi mieszkać. Jezus mi ich zesłał. Ale mowię, to w wielkim skrocie.
-
Tak, codziennie przez rok. To naprawdę działa! A poza tym rok to krotko minie jak z bicza strzelił :) najważniejsze nie klepać ale przeżywać tą modlitwe z uwagą, w ciszy i spokoju poświęcić się jej, macie być Wy i Bog i nikt Wam nie powinien przeszkadzać. To najlepszy sopsob na okazywanie szacunku Panu Bogu Dobranoc
-
Polecam naprawdę! Ot, człowiek nie zdaje sobie sprawy w ktorym momencie sam siebie zaskoczy i zda sobie sprawę z tego jaki był ślepy wcześniej. (mowię o sobie) ja zaczynam się modlić od jutra, albo jeśli znajdę czas to jeszcze dziś, mnie osobiście ta modlitwa dawała wiele radości, tak jak z chęcią chodziłam na droge krzyżową do kościoła i krok po kroku rozmyślałam nad męką Pańską. Żałuję że nie mam tego jak dawniej pod nosem.
-
Solansz to może zabrzmieć dziwnie, głupio czy coś, ale krotko przed wyprowadzką z mojego przedostatniego mieszkania pamietam jak dziś modliłam się tą modlitwą, potem nagle i szybko się wyprowadziliśmy, wiele się działo w mojim życiu ale o Bogu mimo wszystko pamiętałam a nie tak jak dawniej i co najważniejsze - to się nadal dzieje!!! Jestem Ci wdzięczna że mi ja przypomniałaś, zapomniałam jej nazwy nawet a szukałam jej.To mnie zmotywowało by nadal się nią modlić, wtedy modliłam się około 3 mieś. jak widac Bog o niczym nie zapomina i każda modlitwę słyszy, fantastycznie!!!!!
-
solansz tego nie wiem, ja odmawiałam całość, wydaje mi się że nie powinno się przerywać modlitwy, a jeśli, to należy połowkę jakoś zakończyć, a potem wiedzieć jak zacząć wieczorem drugą połowkę. na tej się nie raz popłakałam: O Jezu! Usymbolizowany w życiodajnej, rajskiej winorośli, wspomnij na obficie broczącą Krew, która popłynęła hojnie z Twego Ciała jak wino z dojrzałych gron w tłoczni. Przebity włócznią żołnierza, wylałeś wszystką Krew i Wodę do ostatniej kropli. Wisząc wysoko na krzyżu z opadłą Najświętszą Głową, stałeś się jak pęk zeschniętej mirry, bezwładny, odrętwiały, bez śladu życia na zewnątrz i we wnętrzu Ciała, aż do szpiku kości. Przez gorzką Mękę i przez wylaną drogocenną Krew błagam Cię, o słodki Jezu, zrań moje serce łaską, ażeby łzy pokuty i miłości stały się dla mnie dniem i nocą tak, potrzebne, jak chleb powszedni. Nawróć mnie całkowicie do Siebie, aby me serce utworzyło dla Ciebie stałe mieszkanie, aby moja mowa była Ci miła, a koniec życia uwieńczony nadzieją spotkania się z Tobą w raju, gdzie mógłbym Cię chwalić i błogosławić na wieki wraz ze wszystkimi Świętymi. Amen wiesz co, po części musze przyznać że zostałam wysłuchana!!!
-
potrafiły mnie do łez doprowadzić sama nie umiałabym się tak pomodlić do Pana a dzięki tej modlitwie męka Chrystusa potrafi mnie mocno poruszyć, to nie jakaś czcza klepanina, bynajmniej nie dla mnie