wiki3010

Witam, Całe wieki mnie tu nie było ale czasu brak. Chociaż teraz powoli coraz częściej tu zaglądam i może jakoś się "wgryzę" w temat. Zostały mi jeszcze tylko ostatnie egzaminy, potem obrana we wrześniu i szkołe skończe więc powinnam mieć więcej czasu bo od tygodnia nie pracuje. Jestem na zwolnieniu bo udało się "zaskoczyć" i jestem w 15 tygodniu ciąży, z tąd to zwolnienie bo znowu tak jak przy Dominiku ciśnienie skacze. Wy tu piszecie, że wasze maluszki całymi zdaniami mówią a Dominik tylko pojedyncze kilka słów wypowiada ale ja na razie się nie przejmuję bo u mnie w rodzinie wszyscy póżno zaczynali mówić. Postaram się niedługo odezwać jak trochę poczytam ale nic nie obiecuję bo zawsze jak obiecuję to potem się nie udaje! Pozdrawiam Wszystkich

W tym Nowym Roku Życzę wam wszystkim dużo zdrowia i spełnienia marzeń, oby wszystko wam się układało tak jak sobie życzycie. Ja cały czas podczytuje tylko na pisanie czasu brak. Przykro mi z powodu tylu różnych kłopotów zdrowotnych na koniec roku ale mam nadzieję że ten kolejny rok pod każdym względem będzie lepszy i wszystko jakoś się ułoży, wróci do normy. Trzymam za wszystkich potrzebujących kciuki!!! Pozdrawiam

Trochę popisałam sobie i mi zżarło wszystko i teraz już mi się nie chce pisać :-( Wszystkim chorym życzę zdrowia. Zaczeliśmy z mężem starania o redzeństwo dla Dominika mam nadzieję, że już za parę dni będzie nas o jedno więcej :-)

Nie miałam dostępu do neta ale już jestem. Tunciu zdrowia dla mamy. Nemezis -trzymaj się i wspieraj męża bardzo teraz tego potrzebuje, mam nadzieje, że wszystko się ułoży. Fasolkowa cieszę się z dobrych wieści, pozytywne podejście do sprawy może zdziałać cuda. Mamo E mój mały też potrafi histeryzować np. jak wysiadamy z tramwaju bo on chce jechać dalej, albo jak chce iść w inną strone niż ja. Co wtedy zrobić - biorę go pod pachę i idę a niech się drze! Uparciuch będzie po mamie ;-) Muszę się pochwalić, że pierwszy egzamin na studiach mam już za sobą i to zaliczony więc brnę dalej - mam nadzieję, że w przyszłości przyniesie mi to jakieś korzyści bo zorganizować się teraz odkąd mąż pracuje na półtora etatu to ciężka sprawa ale jak na razie dajemy radę.

Fasolkowa -rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa to bardzo ważne. Mój mąż długo się zbierał ale w końcu powiedział mi co mu nie pasuje co by chciał zmienić i okazało się, zę to proste nawet błache sprawy które dużo mogą zmienić. Z dnia na dzień pracujemy nad tym i jest coraz lepiej. Wrogiem związku na pewno jest też brak czasu dla siebie "bez dziecka w tle'. Zgadzam się z dziewczynami jeśli chodzi o kwestie głupich odpowiedzi na głupie pytania. Mi to M powiedział wprost jak kiedyś zaczełam na niego krzyczeć dlaczego tak głupio mi odpowiada to on mi powiedział - że głupie pytania zadaje i dlatego. Mój synek jest u dziadków wogóle brakiem rodziców się nie przejmuje i warjuje na całego. Tylko ja zauważyłam, że jak nie ma dziecka, mąż w pracy to do domu nie chce się wracać. Przy takim układzie szyko wpadłam bym w pracocholizm bo mam do tego skłonności! A mojego Miśka do tv jakoś nie ciągnie, chwile popatrzy i już go nudzi woli klocki albo piłki - to teraz jego ulubione zabawki. Zmykam do książek, w sobote egzamin a mi się tak nie chce . . . ;-)

Zazdroszcze Ci Jolu. Przydał by się odpoczynek i to jeszcze w SPA ... pomarzyć można. No latania troche mam ostatnio zwłaszcza, że mąż pracuje teraz na 1,5 etatu, więc czasu brak a mały miał już okazje zwiedzić prace tatusia i u mnie po produkcji też już biegał jak mieliśmy kryzys w firmie i trzeba było dłużej zostać. Ale za to jest wesoło ;-) Może niedługo spróbujemy powiększyć rodzinę to trochę zwolnie tempo i odpocznę. Ja już jestem gotowa na kolejne dziesko ale M musi jeszcze do tego dojrzeć. Zwłaszcza, że w naszym zwiąsku trochę ostatnio się "ochłodziło" i musimy nad tym popracować. Trochę za mało czasu dla siebie mamy. W Poznaniu też żadnych leków dzieciom ani w żłobkach ani w przedszkolach nie podają - ale z czego to wynika to nie wiem. Catherine_ ja się próbuje przebranżowić i teraz studjuje kontrole jakości na politechnice. Chcę sobie zrobić uprawnienia audytora ale to sporo egzaminów i kasy też trzeba wydać trochę ale mam nadzieję, że się uda. Ganetko próbuje trochę nadrobić czytanie i dotarłam do Twojej historii, powiem Ci tylko tyle - DASZ RADĘ!!! TRZYMAM KCIUKI ZEBY WSZYSTKO CI SIĘ UŁOŻYŁO TAK JAK CHCESZ :-) Moje dziecko w przyszłym tygodniu jedzie na "wakacje" do dziadków tz. zostaje u nich na 5 dni. Jeszcze nie rozstawaliśmy sie na tak długo więc mam trochę stracha ale bardziej o siebie niż o małego bo młodemu wszystko jedno czy rodzice są czy nie, ważne żeby broić można. Ciekawe jak go przez ten czas dziadki rozpuszczą...

Wieki mnie tu nie było!!! Praca pochłoneła mnie okropnie a do tego zachciało mi się znowu trochę postudiować i od września chodze na zejęcia pozatym dorabiam pisząc prace więc wyspać się nie ma czasu. Ale żyć trzeba na wysokich obrotach póki sił jeszcze starcza ;-) Widzę, żę u was choroby niestety, my się na szczęście trzymamy dobrze a mój Minik prawie codziennie na spacer chodzi. Szczepić na grype nie szczepie bo wogóle nie jeste za szczepionkami. Mycie ząbków to u nas trudna sprawa, mały zaciska usta i koniec mycia. A zębów ma już dużo i kolejne cały czas się pojawiają. Na szczęście ząbkowanie u nas odbywa się bezobjawowo. Pozdrawiam was serdecznie.

Miałam pisać i co !!! I nic nie wyszło!!! Mnustwo pracy, jest ciężko ale jakoś dajemy radę! Podjełam decyzję o przekwalifikowaniu zawodowym a właściwie o drugim zawodzie i od października idę na studia a potem egzaminy an audytora. A na koniec roku działamy w sprawie rodzeństwa dla Dominika więc trochę się u mnie dzieje. Musiałam sobie dużo przemysleć i podjąć kilka decyzji. Mały nadal bardzo grzeczny, spokojny i bezproblemowy! Co do powodzi to straszne co się dzieję, ja mieszkam bardzo blisko rzeki ale u mnie wszystko pod kontrolą. Ogólnie poznań dobrze sobie poradził to co zalało to ze studzienek lub wody gruntowe a teraz już wody nie ma przybywać :-) Postaram się trochę poczytać co u was, nawet juz pare stron tak pobierznie przejżałam więc do napisania :-) Pozdrawiam

Witam, Dawno mnie tu nie było. Nie pisałam i na czytanie czasu też nie było. Pewnie nie uda mi się nadrobić wszystkich zaległości ale spróbuje teraz częściej zaglądć. U nas wszystko OK, moje dziecko nadal jest mało wymagające i bardzo grzeczne. Raczkuje po całym mieszkaniu i wstaje przy wszystkim przy czym się da więc tak latam za nim. Naszczęście jak mam już dość wkładam go do kojca i grzecznie się tam bawi. Ja mam bardzo dużo pacy i chociaż ogólnie jest OK to zastanawiam się nad zmianą pracy na spokojniejszą. Ale z drugiej strony planujemy rodzeństwo dla Minika i jesli zdecydujemy się w tym roku to bez sensu byłaby zmiana pracy ale sami jeszcze nie wiemy. Teraz trochę poczytam i spróbuje odzywać się częśiej.

Witam, Ja tak jak pisałam już wcześniej mam strasznie dużo pracy więc nie mam czasu czytać, daje tylko znak, że jesteśmy. Jeszcze dwa tygodnie i będzie spokojniej wtedy może trochę nadrobie czytanie. Tydzien temu wyszły nam dwa ząbki na raz. Minik wstaje już przy meblach ale narazie koślawo mu to wychodzi. Próbuje też raczkować ale na razie kołysze się w tył i przód. Trzymajcie się ciepło!

Hej, Nie czytałam bo nie mam czasu, dużo pracy niestety! Daje tylko znak, że żyjemy i wszystko u nas OK. No prawie OK bo musze się poskarżyć, że moja opiekunka mi dziś oświadczyła że pracuje jutro ostatni dzień :-( może i dobrze bo już kiedyś pisałam że troche mi podpada. Teraz trzeba nowej szukać!

To ja też wysałałam kilka zaproszeń na NK. U nas po staremu, ząbki się czają ale przebić się nie mogą. My mamy niekapek z aventu i chociaż narazie służy jako zabawka tylko, to nie cieknie. Mój malutek jak zaczełam karmić go butelką to patrzył wszędzie tylko nie na mnie i do tej pory tak ma. Kontakt wzrokowy to utrzymujemy jak rano już zje i leżymy sobie w łużku to patrzy mi w oczy i głaszcze po twarzy. Co do wkładania nóżek do buzi to Minik też tego nie robi, częściej do oczu je sobie wkłada ;-) Mieliśmy mały problem z odpieluszkowym zapaleniem skóry ale kąpiel w "krochmalu" pomogła i w ciągu dwuch dni wszystko wróciło do normy. W pracy trochę lepiej, ale niedługa duża akcja i pewnie będe miała miesiąc wyjęty z życiorysu i z odzywaniem się też ciężko będzie.

Ganetko "macham". A u nas nie ma ani postępów w motoryce ani w gadaniu. Co prawda mały nauczył się klękać i zasówa pełzając, tak jak już pisałam najczęściej goniąc psa. Rączkami bardzo ładnie chwyta ale to już dawno. A z gadaniem to daleko w lesie, tylko jakieś dziwne krzyki. Ale ja się nie przejmuje mój maluszek jeden z najmłodszych więc ma czas. U nas już widać białą kreske na dziąsłach, będzie lada dzień ząb. Gorączki Minik nie ma ale widac, że trochę go boli to przed jedzeniem i snem smaruje żelem znieczulajacym. Mamo E ja też działam w dziedzinie HR i tam angielski to podstawa. Większość lektur, raportów i wszystkiego "z czym to się je" jest w języku angielskim. A po drugie to u nas wiele jezcze w tym zakresie do zrobienia, wiedze i wzory trzeba czerpać z zachodu. Każde ogłoszenie prcy w HR jako jedno z wymagań ma znajomość języka angielskiego a u mnie też z tym kiepsko i napewno musze to nadrobić. U mnie "6" ciąg dalszy ale już z założenia jak zaczełam to w niedziele zaplanowałam wolne i wczoraj było wolne a dziś ciąg dalszy. Odkąd ćwicze i poszłam do pracy tz.w ciągu tygodnia schudłam 2 kg, dziś dopiełam się w marynarce, której tydzień temu nie mogłam zapiąć. Mam nadzieję Duniu, że i Ty i Hania już dojdziecie do siebie!

Ja tą 6 ćwicze na własne możliwości i jak czuje że zabardzo naciągam kregosłup to odchlam głowę lub nie unoszę się tak wysoko. Myśle że każde ćwiczenia trzeba wykonywac na miarę własnych możliwości z rozsądkiem i prawidłowo i wtedy nie powinna się stać krzywda. Zwykłe brzuszki sa bardziej szkodliwe bo unosisz cały kregosłup i to jest dopiero obciążenie! Duniu ja myśle tak jak Ty że okreslenie, że jesteśmy "po ciąży" to już dawno nas nie dotyczy ;-) Ja dziś zmęczona jestem, ale ogólnie myślałam, że gorzej będziej. A moje dziecko dziś pełza po podłodze i nie daje spokoju psu, gdzie sie schowa to mały zaraz się przyturla i go męczy ;-)

Carmen tak jeszcze po krutce co do pracy to ja lubie to co robie, jest to zgodne z moimi zainteresowaniami i wykształceniem więc nie jest tak źle. Tylko firma musi, że tak to ujmę "dojrzeć" do posiadania takiego stanowiska jak moje. I mam nadzieje, że juz niedługo tak będzie. Nie dziwie się, że dziewczyny które siedzą z maluszkami w domu to chciałabyby pracować, ja też tak miałam. Ale jak już pracuje to zastanawiam się czy nie lepiej było siedzieć w domu! I gdzie tu znaleśc ten "złoty środek" ;-) U mojego Minika to kolor kupki zależy od tego zje, więc mamy dosć dużą różnorodność kolorystyczną ;-)