Jakis czas temu spotkałem sie z moją byłą. Byliśmy razem prawie 3 lata, a od 4 miesięcy jesteśmy osobno. Ja się bawię wychodzę i poznaje nowych ludzi. Ona jest z kimś od 3 miesięcy. Wracając do naszego spotkania, powodem było pożyczenie dwóch rzeczy które są mi w tym momencie potrzebne i chyba tyle jeśli chodzi o powód. W sumie miało byc krótko ale rozmawialiśmy ponad 2 godziny. Od rozstania nie rozmawialiśmy tak długo. Rozmowa kleiła się bardzo dobrze, w sumie to cały czas wokoło nas i o planach na najbliższy czas. Zapytałem sie jej czy jest z nim szczęśliwa, odpowiedz tak. Jestem tego zdania jeśli było jej ze mną źle to szukaj innego. Acha no i to ona zerwała, na początku to wiadomo troche biadolenia ale wziałem się w garśc. Pomyśłałem sobie że może warto ją poderwac a że wiem po takim czasie czym się interesuje to było mi łatwiej. Otworzyła sie przedemną dużo wspominała że było jej dobrze ze mną. A teraz to widze że jakoś tak nie dba o siebie. Jak się jej zapytałem że jak się już teraz zakochałas to chyba Ci dobrze, to ona powiedziała kto tu mówi że się zakochałam. Mi się spieszyło więc chciałem czmychac czym prędzej, ale ona zostan porozmawiajmy jeszcze. Ogólnie to ja odczułem że troche wspomina nas, chyba nawet troche tęskni. A że jeszcze chciała do mnie kiedyś wrócic tak z litości to ją wyśmiałem i spytałem czy ona chciałaby żebym do niej wrócił ze łazmi w oczach, to ona że nie to ja, że ma odpowiedź. Ja natomiast do niej że jeśli chce to musi mi pokazac że zależy jej na mnie. A co do rozstania to ona była z kimś w kinie, a ja w tamtym czasie przez pare miesięcy nie miałem czasu i zero wspólnych wyjśc i spotkan ze znajomymi. Ja też bez winy nie jestem ale po rozstaniu lekkie świństwo zrobiłem. A co do jej znajomych to wszyscy raczej ostatnio się porozstawali ze swoimi połowkami. I szczególnie jedna jej marudziła często żeby razem one wychodziły no i masz. A te dwie rzeczy to musze jej oddac w najbliższym czasie i sam nie wiem jak to zrobic. Przez pewien czas mieszkaliśmy razem. Ona jeszcze powiedziła mi że zmieniłem się i czy to nie są pozory z tym jak się zachowuje i co robie. A ja na to czy chciała by żebym siedział sam w domu i nigdzie nie wychodził ona że nie. Co wy o tym sądzice może warto spróbowac. Jakoś mi to tak wróciło, ale boje się jej zaufac. Może z nią pogadac?