Witajcie Słoneczka Moje Kochane!!!
Tak się cieszę, że trochę ruszyło, bo już byłam zmartwiona. Wiem, że sama jestem winna niepisania i proszę o łagodny wymiar kary.
Foletko łapaj łopaty - bo jedna to pewnie za mało na ten wielki dół. Ale zobaczysz wszystko bedzie dobrze - musi być!!! Masz wspaniałego i odpowiedzialnego M i On już wszystkiemu zaradzi- sama widzisz jak poradził sobie z niefrasobliwymi kumplami. Z domem dla Was też da radę. Jestem tego pewna.Tata też na pewno szybko wróci do zdrowia. Nie wiem jakie masz problemy z rodziną (przepraszam jesli nie doczytałam czegoś) ale są dwa wyjścia: albo zdejmij juz te białe rekawiczki i dobierz się do nich, albo po prostu to olej (tak jak oni, mniemam, to olewają). /A tak na marginesie - też lubię dostawać maile :):)/
Fizziaczku dobrze, że już wróciłas - bo popatrz jaka tu stagnacja gdy Cie nie ma na posterunku :) Przepiekne te zdjęcia Twojej chrzesnicy - ma tyle szczęscia w oczach i .... wiesz jest podobna do Ciebie. A cesarką sie nie denerwuj - przynajmniej i Dzidzia i Mama się nie umeczą. Trochę zmartwił mnie Twój wpis o tym, że Twoje czeste wyjazdy źle robią Waszemu małżeństwu... A tak ładnie TM dzwonił gdy byłaś u mnie... Mam jednak nadzieję, ze nie bedzie tak źle. Przecież On rozumie, ze Ty musisz i chcesz.
Whisky, to mnie zaskoczyłaś z tymi codziennymi, dwudaniowymi obiadami! Chylę czoła i proszę nam tu wiecej nie pisać, że Ty leniwa itp.,itd. - przecież to jest Bohaterstwo! I do tego tyle roboty z pielegnacją kociczki. Że nie wspomnę o zakupach i stu innych rzeczach, które wykonuje wieloczynnościowy robot domowy - czyli drobna istotka o mianie Kobieta. A nad weselem sie zastanów - to jednak chrzesniak i może być całkiem miło :)
W zeszły weekend bylismy na parapetówie u znajomych ( wtedy jak Fizz sie sniło, że szykuje sie na jakąś galę hihihi) i kolega mnie pytał, czy tutaj też są takie cyrki, że na Komunię trzeba sprezentować minimum komputer. Bo takie wieści dostał od kogoś z Polski. A tu popatrz - wystarczy latarka i wagon czekolady :D:D:D:D Szkoda, że wtedy o tym nie wiedziałam :):):) A swoją drogą to ludziom już przewraca sie w głowach!
Mówiłam, ze Wam napiszę coś jeszcze o zwyczajach komunijnych tu panujacych. Otóż w dniu Komunii, po mszy w kosciele, zorganizowane jest przez proboszcza przyjecie dla wszystkich dzieci \" party in the Parish hall\" - tak jest to ładnie określone w liscie do Rodziców. Ma się ono odbyć w domu parafialnym, w takiej dużej auli. Trzeba zapłacić pieć funtów za swoje dziecko, a dla rodziny i przyjaciół bedzie dostepny bar z kawą, herbatą i ponoc nawet alkoholami(!). Uczestnictwo jest dobrowolne, tyle, ze trzeba sie wczesniej zapisac, zeby wiedzieli na ile osób sie przygotować. No i moje dziecko chce wziąc udział w tej uroczystości. Tak, że najpierw bedzie cześć angielska ( w sumie to atrakcja i dla nas i naszych gości z Polski) a póżniej cześć typowo polska :) Dzisiaj zapadną decyzje, czy robimy całe przyjecie w domu czy może na obiad i kawę wybierzemy restaurację ( ale oczywiście polską - ok. pół godziny drogi od naszego miejsca zamieszkania.
A tak poza tym to miałam trochę latania po powrocie, bo moja kolezanka z dawnej pracy poprosiła mnie o pomoc jej zieciowi ( tzn. sciagniecie Go tutaj).
Najpierw wiec musiałam złozyć mu dokumenty w firmie i umówic rozmowę kwalifikacyjną. Jak juz miał wyznaczony termin, to zaczęłam szukać im mieszkania ( bo przyleciał z kolegą). Niestety nie udało mi sie wynająć go na czas i jedna noc spali u nas. Ale juz nazajutrz znalezlismy. Potem musiałam im pokazać parę waznych miejsc w miescie i takie tam. Po tygodniu przeprowadzali sie nasi starzy znajomi do naszej miejscowosci i znowu trzeba było pomóc. Pamietacie moze, pisałam Wam, ze w styczniu przyjechał do Anglii przyjaciel MM i zamieszkał w Halifax. Niedawno sciagnał żonę i znalazł pracę u nas. I znowu latanie po agencjach ( praca dla zony) pokazywanie, gdzie są wieksze zakłady, które potrzebuja aktualnie ludzi do pracy. Mówię Wam Matka Teresa hihihihi.
Że nie wspomne już o moim collegu i o tym, ze w przyszły wtorek mam egzaminy końcowe ( tzn. koniec I klasy :D:D:D:D:D:D)
A teraz się troszkę pochwalę - na niedzielę mamy wyczarterowaną barke i bedziemy pływać po najstarszym angielskim kanale, który przepływa przez Asthon i bedziemy się od**miać :D:D:D:D:D
Zabierzemy kosze piknikowe i piffko i hulaj dusza!!!
Przepraszam, że nie odnoszę się do Wszystkich wzesniejszych wpisów - ale nie czuję sie na siłach. No chyba, że cos mi sie przypomni...
Tak czytam o Waszych kwiatkach i aź mi wstyd, że kompletnie sie na tym nie znam. Chciałabym coś wykombinować na takim \"niby skalniaczku\" ale nie mam zielonego pojecia co, jak i dlaczego :(:(:(
Bedę kończyć bo Rodzice zrobili kawke, a jja uz i tak Was nieźle wymeczyłam (same tego chciałyście hihihi)
Buziaczki i papatki ( jeszcze skopiuje, bo pewnie troche mi wetnie...)