whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
Strasznie wolno mi chodzi komp, jak weszłam na pocztę to mi się zawiesił. U Was też tak powoli?
-
Muszę zajrzeć na pocztę.
-
Byliśmy na \"Wszystko to gra\", reżyseria W. Allen, którego nie lubię i film też nie podobał mi się. Taki bardzo angielski, przerysowany, mroczny. Jedyny atut to arie operowe (nie wiem dlaczego, ale lubię), odrobina tenisa. Wątek stary, nawiązanie do \"Zbrodni i kary\" i tyle. Sam fakt wyjścia do kina jednak też się liczy - i to było fajne.:) A zastanawialiśmy się nad \"Nagim instynktem\".
-
Dzięki Fizz, szkoda, że wcześniej się Ciebie nie poradziłam, ale chyba nic sie nie stało tym razem. Tak się zastanawiam, że za tydzień idziemy na imieniny do tej kuzynki, tzn. jej męża i chciałabym coś dla niego przygotować, tak do domu. Muszę popatrzyć w sklepach. A zaczęłam kiedyś od kubeczka i załamałam się, że do niczego się nie nadaję - wyszło kiczowato, różowy kubek, mocno różowe kwiatki, okropna ciemna zieleń listków, poprawiłam trochę i już nie było najgorzej. Córka nie chciała uwierzyć, że ja to zrobiłam sama. Teraz mi pomagała, myła, przygotowywała i przyglądała się. :)
-
A kiedy wyjeżdżasz Malibu? :) No to \"ładna przygoda\" z tą rezerwacją przez net, czasem trudno podołać nowym wyzwaniom związanym z kompem i całą tą nowoczesnością. Dobrze, że szczęśliwie się skończyło. Szkoda tylko, że jeszcze masz tyle pracy przed wyjazdem, ale dasz radę, i polecisz jak na skrzydłach - prawie dosłownie. Anka, też zdziwiłam się (kolejny raz) ile to pieniędzy idzie na święta, niby nic się takiego nie kupuje i nie w jakichś wielkich ilościach, a jednak. Też tak po cichu myślałam o wyjeździe. Fizz, wypalałam nawet w 170 st. wg. instrukcji, najważniejsze, że się trzyma. Już nie mogę się doczekać następnego malowania. No i moja kuzynka też mnie wczoraj poprosiła żebym coś zrobiła dla nich. Zrobiłam takie proste te tulipany, bo i forma talerzyków i filiżanek bardzo prosta, ale fajnie wyglądają te kolory. A błędy oczywiście widzę, ale nikt na to nie zwrócił uwagi, więc i ja nie mówię, tylko się cieszę. :D
-
Firma(?) Marabu-Ceramica, czyli są lepsze i gorsze? W każdym razie przy myciu farba nie zeszła :) Pomalowałam tulipany, różne kolory.
-
Było dosyć fajnie, wczoraj goście byli niezbyt długo, tzn. nie zostali na kolacji, więc zdążyliśmy odpocząć. W pierwszy dzień Świąt w nocy pomalowałam filiżanki i kwadratowe talerzyki, zrobiłam to trochę na łapu capu i nie jestem do końca zadowolona, ale rodzince się podobało. piliśmy już z nich herbatę wczoraj. Farby kupiłam dość dawno i jakoś nie miałam kiedy się za to zabrać. Bardzo się cieszę, rozumiem jak Ciebie to ciągnie. :)
-
Dziewczyny, mało nas było w Święta. Fizz, widzę, że odczucia poświąteczne nie bardzo... Oj niełatwe masz życie. Współczuję, nie wyobrażam sobie takich uwag, już ja bym na pewno nie zrobiła żadnego sernika! Nigdy w życiu! Ja to domagam sie pochwał za codzienną zupę, a niechby nie smakowało ciasto! Niedoczekanie. Nie pozwalaj sobie na to. Miło Foleta, że u Ciebie fajnie, co tam rozregulowany komp ;)
-
Cześć Dziewczynki, zaraz idę spać, ale wpadłam jeszcze na chwilkę. Widzę, żę oprócz Fizz nikt tu nie zaglądał. Pewnie spędzacie miło czas i jesteście bardzo zajęte. My byliśmy u Cioci, bo prawie nas zmusiła do tej - nieplanowanej wizyty. Spotkaliśmy się w gronie rodzinnym, trochę pogadaliśmy, a jutro(dziś!) mamy gości u siebie. Spokojnej nocy.
-
Miłych i pogodnych Świąt Dziewczynki. Nie mogę powiedzieć, że wszystko zrobione, ale na szczęście gości mamy pojutrze, to w razie czego jeszcze coś zrobię. Dziś pomogła mi dużo rodzinka, byłam tak nieprzytomna i niezorganizowana, że sama nic bym nie zrobiła. Synuś zrobił piernik. Ja przypominałam swoją roztargnioną ciocię, o 30 lat starszą. Nie wiem co mi było, ale później się rozkręciłam i z pomocą córki dużo zrobiłyśmy. Rano głównie działał mąż z dziećmi. Aha, zauważyłam, że trzeba im (dzieciom) dokładnie mówić co mają robić, nie \"posprzątaj\", tylko \"zetrzyj kurz z kredensu, sprzątnij na biurku\" itp. to wtedy jest OK. Dziwne. Fizz, widzisz - kwiatki masz, a święta skłaniają do refleksji, wspomnień i przez to robi sie smutno. Agosia, na szczęście samotna czujesz się tylko przez chwilę. Dziękuję za kartki, rzeczywiście był tam jeden szczególnie uroczy kurczaczek. :) Anka, nie myślałam, że sklepy otwarte w poniedziałek, dlaczego? To niesprawiedliwe! Kiedy Ty odpoczniesz? Mam nadzieję, że będziecie zaglądać, tylko Foleta ma usprawiedliwienie.:) Moniał, wszystkie dzieci potrafią nas zdenerwować o każdej porze, nie przeszkadzają im święta. Malibu, nie każ nam się o siebie martwić. Napisz co się dzieje.
-
Cześć Dziewczyny, ja zaraz wstawiam drożdżowe do piecyka i gotuję jarzynki na sałatkę, później nadzieję kaczkę, piekę jutro na świeżo, mięso się marynuje. Zaraz też święconka. Muszę jeszcze upiec jedno ciasto, bo widzę, że przy tym tempie to za mało. Trzymajcie się - damy radę ze wszystkim - jak zwykle! Malibu - czy mam Cię wyciągnąć z tego doła? Bo chyba nie wpadłaś w wir przygotowań świątecznych. Dziewczynki, miłego dnia i...spokojnie :)
-
Dzieci już zjadły jeden mazurek. Ten kajmak to bardzo prosto - mleko skondensowane, niesłodzone rozpuszcza się z 0,5 kg. krówek, w mikrofalówce, 20 - 30 min. Wylałam na ciasto i ozdobiłam. Dzieciom smakuje, mnie nie bardzo. ;) Dobrze mieć w Was wsparcie i towarzystwo w niedoli. Fizz, jak jutro będziesz na cmentarzu to na pewno dostaniesz tam tulipanki. A jedziesz ze święconką, to też będziesz jeszcze miała okazję. Ja mam tulipanki, ale za późno przyniosłam gałązki forsycji i chyba nie rozkwitną. Ale za to rozkwitają mi fiołki afrykańskie i kupłam uroczego różowo- białego niecierpka, udekorowałam doniczkę i jest śliczny. Nie zrobiłam jeszcze pisanek.
-
A co ja mam w kuchni! Mam za ciasno i za mało szafek, nie mieszczę się , ta ciasnota mnie wykańcza, nic nie mogę znaleźć. Przed chwilą szukałam posypki do ciasta, w tym czasie syn natychmiast musiał dostać żelazko. Biedne dziecko nigdy w życiu nic nie prasowało, ale wie jak wygląda żelazko i do czego służy, a że jest zakochany to ciągle się przebiera, robi włosy potargane na żel i buja w obłokach. Odkurzał a w międzyczasie odpływał na całe minuty, taki zamyślony.. Ciągle chodzi z telefonem i odbiera smsy. A ja z obłędem w oczach próbuję ogarnąć ten bałagan. Robię wszystko dwa razy dłużej, bo z pomocą dzieci. Ile się nasłuchałam, no i teraz jestem bardziej zorientowana w sytuacji. :) Ale robota w lesie, nie w polu, jak wcześniej mówiłam.
-
Że Ty Foleta masz jeszcze głowę do pisania, ale pewnie siedzisz już jak na szpilkach :) Fizz, jaki tort zrobiłaś? Mam ciasto pod mazurki, zrobiłyśmy juz kajmakowy - jakież to przeraźliwie słodkie, już chyba nie spojrzę na krówki. Upiekłam też makowego pieguska, bo miałam dużo białek od kruchego ciasta. Zrobie jeszcze drożdżowe i jakieś, orzechowca niestety nie, bo orzechy niedobre. Ja jeszcze w polu, muszę poszykować mięsa, jutro sałatka, barszcz, kaczka oczywiście do nadziania. W tej chwili nie mam już siły, mimo, że dzieci pomagały.
-
A co teraz robicie, może to mnie jakoś zmobilizuje. Chciałabym upiec ciasta.
-
No tego jeszcze nie było żebym ja zamykała i otwierała topik. Cześć. Coś nie mogę spać, wstałam już dawno, chciałam wywiesić pranie - a tu pada. Nakarmiłam kota, zjadłam śniadanie, wypiłam kawę i nie wiem już co robić. Bo do żadnej roboty sie nie nadaję - jeszcze. Muszę się dopiero rozkręcić.
-
Pa Foletka, czy nikt już dziś nie zajrzy? Wróciłam ze sklepu, dalej czegoś nie mam, zabrałam koleżankę, bo ona bez samochodu. Pchając te wózki pogadałyśmy sobie trochę. A wcześniej zawiozłam ciocię do kościoła i opierałam się o słup, bo nie miałam siły stać. Chyba dziś ciężki dzień.
-
Mówisz i masz...:D ...skopiowane: ZUPA Z ZIELONEGO OGÓRKA 1 i 1/4 l wody 2 kostki rosołowe 300 gram zielonego obranego ogórka 1 serek topiony kremowy 2 łyżki mąki ziemniaczanej lub ryżowej Vegeta pieprz 1 łyżeczka siekanego koperku 1/5 l słodkiej śmietany Zagotować wodę z kostkami rosołowymi,dodać przyprawy i koperek. Ogórek pokroić na kawałki i zmiksować (można zetrzeć na tarce ale zupa ma wtedy inny smak).Dodać do zupy. Chwilę pogotować. Nie zrażać się kolorem zupy (jak ścierka do podłogi sino-bura). Wrzucić serek topiony i stale mieszając rozpuścić i zagotować. Rozprowadzić mąkę śmietaną, dodać do zupy i mieszając zagotować. Podawać z graneczkami. Najlepsze są talarki z rogalika podsmażone na masełku. Po dodaniu serka zupa ma piękny kremowy kolor. Jest bardzo smaczna, pożywna i wspaniale rozgrzewa np.zimą. Ps. Dodanie innych składników psuje jej smak. Zrobiłam identycznie, błyskawica i coś innego. Grzanki zrobiłam francuskie, bułka (miałam tosty) zamoczona w mleku z rozbełtanym jajkiem + czosnek i sól - usmażone. Wiecie, że ona by umyła to okno! Ale teraz na wszelki wypadek chcę temu zapobiec. :) Wypucowałam ubikację, aż dziw, że takie małe pomieszczenie i tyle zakamarków, i że tak się brudzi, tym bardziej, że kot ma tam kuwetę. No i jest tam też okno!! Niby sprzątam w miarę systematycznie. Łazienkę wymyje córka. Fizz, może to mięso skruszeje. Ale co to za\" brzuszek\"? :)
-
Też usiadłam na chwilę, nóżki wstawione, zupa zjedzona, właśnie, że te dzieci muszą jeść nawet przed świętami:) - wszystkie mamy tak samo, że nasi domownicy czyhają na jedzenie. A wiecie zrobiłam tę zupkę z zielonych ogórków, o której pisałam, znalazłam wczoraj na jakimś topiku. Robi się błyskawicznie, inna i taka wiosenna, do tego grzanki. Dzieciom smakowała. Chcecie przepis? O myciu szafek w środku to nawet już nie ma mowy, ale muszę umyć jeszcze koniecznie dwa okna, w pokoju, w którym będziemy jeść. Ostatnio ta kuzynka, która będzie u nas w święta, zaproponowała mi podczas wizyty, żebym dała ścierkę to mi umyje okno. Wyobrażacie sobie jakie musiało być brudne, wszystko poza tym było OK. No i też muszę Moniał pojechać jeszcze do sklepu po jakieś mięso, bo mam za mało dla gości. Mam nadzieję, że będzie luźniej.
-
Jestem tak nieprzytomna, że wpisałam się na innym topiku. A chciałam tylko powiedzieć, żę fajnie, że przyjeżdża mąż Foletka i wyobrażam sobie jak czekacie.
-
No właśnie Foletka, ja co roku obiecuję sobie, że spędzę te Święta inaczej, tak bardziej duchowo, a nie zapędzona, oszołomiona zakupami i nie wiadomo jeszcze czym. W każdym razie wszystkim co nie jest tak naprawdę ważne. I właśnie wróciłam z zakupów, dziś piekło, tłumy, istne szaleństwo. Mężowie kłócący się z żonami, horror, przekleństwa - głośne - na porządku dziennym, koszmar. A mnie poniosło głównie po ławeczkę do ogródka, bo wczoraj zobaczyłam, że b. obniżyli cenę. Pojechałam bez śniadania, aż mi słabo było w tym tłoku. Nóżki kupiłam, ale b. byle jakie. Aha i dowiedziałam się właśnie, że będą goście w drugi dzięń Świąt - czyli masa roboty przede mną, bo właściwie nie byłam przygotowana. Ale fajnie, bo mało tej rodziny. Dziewczyny
-
Śpicie już? Bo ja musiałam udostępnić kompa młodszym.
-
Agosia, czy to jest takie drogie urządzenie, które kupuje się tylko w sprzedaży bezpośredniej? Byłam kiedyś na takim pokazie, zachwyciła mnie zupa z surowych ogórków, była pyszna. I ciasto wyszło rewelacyjnie i błyskawicznie, właśnie wtedy zobaczyłam, że rośnie w otwartych drzwiach piecyka.
-
Naprawdę podziwiam - miało być. :) A córka zapytała mnie czy będą mazurki i to koniecznie dwa i duże! Okna umyła i stwierdziła, że robi to znacznie lepiej ode mnie i lepiej żebym już się za to nie brała. ;) Ciekawe kiedy uzna, że lepiej gotuje, oj przydałoby się... i to najlepiej tak na codzień.