whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
Malibuś Wszystkiego Najlepszego, wielu tak szczęśliwych i radosnych urodzin, spełnienia wszystkich marzeń
-
Moniał, widzę, że tak samo nie lubisz awizo jak ja, to prawie zawsze nie jest nic przyjemnego. Ale czasem może być całkiem obojętne, tak miałam ostatnio kiedy szłam cała w nerwach na pocztę. Dalej trochę pomagam synowi, przez co i komputer zajęty, ale idzie dobrze, dziecko się wzięło ostro i idzie super. Aż się dziwię, ledwo usiadł, a ma już 3/4 pracy zrobione. Ja chyba jednak stara jestem, siedziałabym dużo dłużej, myślała, poprawiała, a syn idzie do przodu. Trzeba się po prostu zabrać i robić. A mnie zawsze najtrudniej się właśnie zabrać. No i dopiero wiem o co chodzi z tymi brzoskwiniami, Anka. Mam dwa drzewka, liście rzeczywiście zawsze jakieś takie dziwne i owoce nieładne. Przydałoby sie może opryskać, mamy nawet taki aparacik, ale mieszkamy tak blisko ulicy, że nawet niezdrowo hodować owoce. Sama już nie wiem. Fizz, ja to mity lubię dopiero teraz, jak jestem dorosła ;) w dzieciństwie (szkolnym) strasznie mnie denerwowały, widzę, że syn też uważa, że to bzdury. Wtedy nie mogłam ogarnąć ogromnej ilości postaci, zawiłego splotu wydarzeń. później zainteresowałam się z racji pracy i ze zdziwieniem dostrzegłam jak obecne są w życiu Greków do dziś. I to nie tylko w nazwach restauracji, hoteli. Oni naprawdę uważają, że te postaci istnieją i to do dziś. I wcale nie po pijanemu ;) hihihi :D:D
-
Wścieknięta - ale w jakim humorze :D :D
-
Pisałam długo, z przerwami i widzę, że niestety Foleta nie jest lepiej. Ale na pewno szybko przejdzie. Anka jesteś w podobnej formie, może to pogoda? Zawsze to lubię na nią zrzucać jak mi się nic nie chce.
-
Cześć, przeczytałam i widzę, że jesteście bardzo ożywione, tak od rana. Ja wręcz przeciwnie. Z trudem wstałam, wypiłam już kawkę, ale niewiele to pomogło. Poszłam jak zwykle późno spać, ale dziś to bardziej odczuwam. Cieszę się Fizz, że piesuś lepiej. Ja od zawsze miałam zwierzaczki w domu, straszliwie przeżywałam w dzieciństwie każdą stratę. Mój pies jest prawie w wieku Twojego, ale w super formie, zahartowany. Był okres, że czuł się kiepsko, potykał się, był sztywny, ale po mocnym odrobaczeniu odmłodniał. Wcześniej lekarz uważał, że tak dorosły pies nie ma już z tym problemów. Po tym w widoczny sposób minęła sztywność i kto by pomyślał, że to ma związek. A jednak.. No a kocury to wiadomo... :) Moniał, tydzień temu zagrałam i nic :( Malibu, widzę, że poradzisz sobie z łatwością z wszystkimi pracami. Foleta, dzieci lepiej?:) Anka, dzięki za pocztę :) tyle przesyłek :) ciągle zapominam Cię zapytać o te brzoskwinie, przeciw czemu je pryskasz? U mnie sobie rosną, ale nic z nimi nie robię i efekty też marne.
-
Dziewczynki, siedzę zagłębiona w mity greckie, bo syn zabrał się nagle za pracę. A tu jak na złość brak mi natchnienia, ale on całkiem całkiem:) Szczerze mówiąc wolałabym pogadać z Wami. Fizz, mimo wieku Twój pies ma na pewno świetną kondycję, powinien z tego wyjść.
-
Dziewczynki, chyba życzenia tak podziałały, bo mój synuś czuje się całkiem zdrowy. :) Zobaczymy jak będzie jutro, bo dałam mu krople homeopatyczne na takie grypopodobne stany, no i pyralginę. Spadła gorączka, przestało wszystko boleć to i poczuł się silny. Foleta, to taka zdradliwa pogoda, wydaje się, że już ciepło, dzieciaki szaleją na dworze i o przeziębienie łatwo. Ale miejmy nadzieję, że szybko przejdzie. Fizz, zdjęcia cudowne, widziałam Meteory, zawieszone w chmurach klasztory i rozpoznałam dom z krzywymi oknami w Sopocie na Monciaku :) widziałyście?
-
Mam nadzieję, że będzie lepiej, tym bardziej, że widzę jak się zmienia na odległość, nie ta sama dziewczyna, naprawdę kochana. Wróciłam z zakupów, na fryzjera nie miałam już siły, może jutro. Bunt siłą rzeczy odwołany, muszę obsługiwać synusia, ale jestem powściągliwa. Przydałyby mi się teraz też sterydy, bo coś klapnięta jestem.
-
Nie wyobrażałam sobie, że tyle palaczek wśród nas, mam nadzieję, że chociaż Anka nie pali, to by była przewaga niepalących. Tak sobie jeszcze siedzę, bo chcę pomalować włosy, ale czekam jeszcze, bo o tej porze lubi przychodzić listonosz i głupio byłoby tak w trakcie farbowania. :) A później może pójdę do fryzjera, no i może do zdjęcia. Ale to już za dalekie plany. Aha, kupiłam gotowe ciasto francuskie, czy robiłyście coś z niego? Chciałabym na ostro, z farszem, mam pieczarki. Można, prawda?
-
Przeczytałam wszystko i aż mi się łzy zakręciły. Myślałam, że ten żal i smutek kiedyś mija, a Ty Anka uświadomiłaś mi coś innego. Straszna jest samotność, o której piszesz Fizz. Z kolei tak się zastanawiam czy jest ktoś równie bliski jak rodzice, niezależnie od tego jakie stosunki się z nimi miało. Nawet rodzeństwo to już coś innego. Nie zawsze są przecież dobre kontakty. A dalsza rodzina, w dzisiejszych czasach, to już zupełnie coś innego niż kiedyś. Dla mnie najbliższą osobą jest w tej chwili mąż, w nim mam największe wsparcie. Nie wyobrażam sobie Twojej sytuacji Fizz. To sie musiało skądś wziąć. Ten irracjonalny - dla mnie, strach. To uzależnienie. Ta podległość. Też nie pracuję w tej chwili, ale mam świadomość, że to ja zarządzam pieniędzmi, domem, że jakoś to trzymam, że gospodaruję. A ty jesteś świetną gospodynią i pora sobie to uzmysłowić.
-
Ależ Wy sie mordujecie z tym paleniem ;) ja popalałam kiedyś (w młodości), ale tylko tak dla fasonu, nigdy nie znosiłam zapachu papierosów.
-
ja już sama nie wiem... ale nieraz już ratowałam, jeśli zdążyłam na czas, te myszki z opresji, tzn. łapałam kota, który ganiał myszkę wokół drzewa
-
Nigdy bym nie pomyślała Malibu, że palisz.
-
Hihihi Moniał, słyszałam, że jak tylko przyprószy to już stan klęski żywiołowej. Jednak niesprawiedliwość jest na świecie.
-
No to tak samo jak z myszkami, poprzedni kocur przynosił nam zawsze w prezencie i kładł na wycieraczkę. :)
-
Moniał, przecież tam ogólnie klimat cieplejszy niż u nas.
-
Też byłam w jaskiniach, musiałam z pracy, nie mogłam wysłać samych turystów, ale to co innego.. Boję się bardziej małych pomieszczeń, aha moje jaskinie były większe, nie dałabym się wcisnąć w jakieś wąskie korytarze. Podziwiam Cię Malibu. I jeszcze homeopatka dała mi jakieś granulki, pewnie też sugestia pomogła ;)
-
Ale mi się zamarzyło to słoneczko... i ja wcale nie mam starych kości!!!
-
Ale musiałabym znaleźć takie, gdzie się stoi najlepiej, i nie domyka drzwi, bo mam chyba klaustrofobię. A wiecie, że utknęłam kiedyś w windzie w hotelu i zachowałam zimną krew, chociaż wszyscy wokół strasznie panikowali, łącznie z właścicielem.
-
Malibu, sama trochę zachowuję się jak królowa, od dwoch, albo trzech dni. Przestałam usługiwać, nie trzęsę się z dogadzaniem, nie wołam sto razy na jedzenie. Sami muszą sobie nakładać. Tylko mężowi po staremu, ale on zasługuje. :) Malibu, ale fajny dostałaś prezent od koleżanki. Ja wybieram się do fryzjera, mąż namawia mnie na solarium, ale nigdy nie byłam i wcale mnie nie ciągnie. Wolę naturalne słońce, chyba kiedyś będzie.
-
Oj też mi się zawsze bardzo podobały te przyjęcia - niespodzianki na amerykańskich filmach. Aaaach....
-
Agosia, dzięki :) Miło mi, że pamiętałyście, chociaż niby nie obchodzę urodzin, tylko imieniny. Mąż przyniósł mi piękny wiosenny bukiet, dzieci nie pamiętały, dopiero jak zobaczyły te kwiaty, to usiłowały coś na prędce zorganizować, ale nie wyszło to za dobrze. Nawet nie chce mi się o tym pisać. Dziś znów rano miałam kapcia w samochodzie, dzięki temu zaliczyłam długi wiosenny spacer, aż się zasapałam. Muszę codziennie chodzić, bo forma wyraźnie spadła. Wulkanizator powiedział, że opona to przez te dziury w jezdniach. Wyczerpujemy chyba kilkuletni limit, bo teraz przecież rzadko się zdarza przebicie koła. Też obejrzałam M jak miłośc, ale nudne się to zrobiło, a dziś jeszcze taka tam nerwowa atmosfera. Z przyjemnością oglądam, dzięki Folecie, Gotowe na wszystko. Ja wierzę w Malibu, na pewno zajrzy tu nawet kiedy będzie mąż. :) Anka, strasznie wcześnie wstajesz, sklep pewnie otwarty od 6.00?
-
Dziewczynki - dziękuję jeszcze raz, odebrałam już wszystkie wspaniałe przesyłki, nacieszyłam się, naoglądałam, wybawiłam :D:D:D Dziś muszę mieć dobry humor!
-
Wiesz Fizz, bez Ciebie się tak jakoś nie kleiło... Prawda Dziewczynki?
-
Dziewczynki Moje Kochane dziękuję jestem zdziwiona oczywiście, że pamiętałyście, to jest naprawdę bardzo miłe :) Powiem Wam tylko po cichutku, że wcale nie liczę tych lat, wolę nie wiedzieć. U lekarza zawsze oboje (obie) jesteśmy zdziwieni, że to już tyle ;) Okularki mam do czytania i już tak się przyzwyczaiłam, że nawet jak widzę dobrze to po nie sięgam. To jest niedobre, najpierw nie mogłam się długo przyzwyczaić, a teraz z kolei..