whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
A ja tu o ścierach, mopach i garach..
-
A ja usmażę naleśniki. Dopiero co sprzątałam i już jest brudno, jak to się dzieje?! I jeszcze kocur wyciąga jedzenie z miski żeby zjeść na podłodze. No nie wytrzymam!! Mam tylko jedną koleżankę, która ma takie wychuchane mieszkanko, ale ma dwa pokoje i cały czas chyba sprząta. A podłogi nie myje mopem tylko na kolanach. Wyobrażam sobie, że Ty Fizz też masz tak czyściutko, a jak powiesz jeszcze, że też na kolanach myjesz podłogę to Cię zastrzelę. No - wirtualnie...
-
To będzie takie dodatkowe hasło w marszu Folety - dość zimy, dość sprzątania!!!!!
-
A juz myślałam, że nie chcesz o tym pisać, Fizz. A może mąż nie potrafi okazywać uczuć? No bo skoro małżeństwo trwa?
-
Dziewczyny ja mam już dosyć tego mycia zlewu, który za chwilę znowu jest brudny, tego sprzątania, bo i tak jest ciągle bałagan. Och jak ja nie cierpię tych prac domowych. Mam już dość służby - swojej własnej! Nie może być tak żeby jedna osoba coś robiła, a reszta tylko przysparza tej roboty. Ja po prostu nie nadążam.
-
Malibu, niedługo będziesz się z tego śmiała. I może to dobrze, że coś się dzieje...
-
No to gadaj Fizz, tu nikt kubła wody nie wyleje. :)
-
...dwa razy? Takie trudne pytania zadajesz Fizz nieprzytomnym kobietom. U mnie wrzuca do skrzynki rachunki, jeśli puka to już gorzej...
-
Agosia, cześć ! :) Mam tak samo, z tą tylko różnicą, że mój mężuś nocnym markiem nie jest. Też mi się wszystko rozregulowało i hulam po nocach, a w dzień jestem nieprzytomna. Ty przynajmniej możesz się wykazać w nocy w pracy, od czasu do czasu.
-
A co będziesz robić Fizz, bo ja zdechła jestem i nie mam na nic siły, ani chęci. Obiad sam się jednak nie zrobi. Inne rzeczy mogą poczekać.
-
Ja tu wypacam ledwo swój wpis a tu Fizz szykuje takie niespodzianki. :)
-
Wróciłam, wybrałam się do dużej galerii, pooglądałam ciuszki, buty i torebki. Nic rewelacyjnego nie widziałam. To i dobrze, bo nie skusiło mnie do wydatków. Strasznie mnie boli głowa - znowu! I dlatego nic mi się nie chce!! Dajcie trochę tego dobrego nastroju.
-
Malibu, też nie cierpię kiedy ktoś wywiera na mnie presję i naciska żebym coś załatwiła, głównie chodzi tu o sprawy urzędowe. Mój mąż o tym wie i dlatego nie nęka mnie, jest cierpliwy. A ja muszę dojrzeć i pewnego dnia załatwiam wszystko w mig. Ale muszę pokonać wewnętrzny opór. Zostało mi to pewnie z wcześniejszych lat, od dawna musiałam załatwiać różne sprawy nie do załatwienia, śniły mi się po nocach. Teraz kiedy zdawałoby się, że już się od tego uwolniłam inna osoba z rodziny przejęła rolę przypominania mi i nakłaniania do zrobienia czegoś. Ale się już nie daję. Tak więc rozumiem Cię, jakakolwiek by to sprawa nie była. Trzymaj się, Malibuś. Fizz, nie prasuj tyle. A pralka Ci już działa? Skoro masz tyle prasowania? Zostaw to, odpocznij trochę, przyjdź tu do nas i napisz coś ciekawego. Foleta ja robię dziś wszystko małymi kroczkami, i tak odkurzyłam cały dom, obiad podany i zjedzony, trochę poukładane i ogarnięte, ale do doskonałości dużo brakuje. Aha i pozmywałam wszystkie naczynia z całej zmywarki, bo wyszły niedomyte. A domyć takie zaschnięte to... wrrr...To jest dopiero wkurzające! Złośliwość przedmiotów martwych
-
O, Malibu, nigdy bym Cię o to nie posądziła. :) Wydajesz mi się taką ciepłą sympatyczną osobą, nigdy się nie kłócącą. No no, a tu taki uparciuch. A wiesz co on tam przeżywa, tak na odległość? Bidulek. A może to jednak facet zawinił. Mimo wszystko może odpuść tym razem. :)
-
Co robicie? Ja usiłuję coś robić, ale mi wybitnie nie idzie. Powolutku, z przerwami coś tam jednak robię, ale strasznie mi się nie chce. Napiszcie coś, może mnie to trochę zmotywuje. To nie może być chyba jeszcze przesilenie wiosenne. Anka, a co planujesz z urlopem?
-
No to jeszcze ja. Moja kuzynka, pedagog, mówiła \"żywe dzieci = inteligentne dzieci\". Moje były niesamowitymi rozrabiakami, ale wyrosły i uspokoiły. Nigdy nie pozwalaliśmy na złe zachowanie wobec starszych, wiadomo, rózne rzeczy się zdarzały, ale przynajmnie mówiliśmy, że to jest złe. Teraz jest moda na takie bezstresowe wychowanie, a często też rodzicom się po prostu nie chce reagować. Jakie będą skutki? Mam też w rodzinie odwrotny przypadek. Jedynak, kilkuletnie dziecko zachowuje się nie jak dorosły, ale wręcz stary człowiek. Potrafi siedzieć godzinami uczestnicząc w rozmowach starszych. Nie biega, nie szaleje, nie rozrabia. Bardzo poważny, ubrany w dorosłe buty i marynarkę. Już nastawiony na zdobywanie najlepszego wykształcenia.
-
I minęłam się z Fizz. Jak będziesz miała chwilę to napisz jak się udał obiad i co u Ciebie. :) Wczoraj tylko Foleta, Agosia i Anka dzielnie podtrzymywały topik, reszta się nie spisała. Ja też :( Dziś głowa nie będzie bolała, więc może odżyjemy. Muszę pojechać do sklepu i wziąć się za robótki domowe. Aż nie wiem od czego zacząć i wcale mi się nie chce.
-
Cześć, Jak sie dziś czujecie? Słoneczko piękne więc chyba będzie lepiej.
-
Dziś leniwy dzień, nawet zdrzemnęłam się po obiedzie. A Was ciągle nie ma. :(
-
Dziewczyny, mało coś piszecie dzisisaj, mnie nadal boli głowa. W nocy wstawałam żeby wziąć tabletkę. :( U nas pada, jezdnie mokre, jeszcze bardziej szaro. Okropność. Gdzie jesteś Fizz? Pozdrawiam szaro.
-
Już wróciłam na dobre, chociaz nie wiem czy jeszcze nie będę musiała pojechać po córkę w nocy, bo jest na jakimś balu jako hostessa. Wychodziliśmy dziś z domu trzy razy, w międzyczasie dzieci dzwoniły do nas z dziesięć razy, bo każde coś chciało. Dowiedziałam się przy okazji, że nie umiem kupić rajstop, a zakupiłam 4 pary (oprócz tych które były w domu - nowe, nierozpakowane) i zadne się nie spodobały pannicy. Jestem wykończona, i mąż i córka w jednym prawie czasie musieli być w różnych punkatach miasta. Przed wyjściem musiałam ściągać płaszczyk, bo okazało się, że córce pasuje do sukienki, szybko znalazłam coś innego. Po drodze dama musiała jescze kupić puder (te, które mamy w domu nie pasowały) na liczniku miałam 80 w centrum miasta, ale było \"no mamo szybciej\", no ale dotarłyśmy na czas. I usłyszałyśmy - obie ! - od panów kamerzystów \"ale dziewczynyyy\"... i to na koniec trochę rozjaśniło mi życie. Tyle mojej rozrywki i ukulturalniania na dziś - mam nadzieję. Zatęskniłam do codziennej prozy życia. Napiłabym się winka, ale nie wiem czy to już koniec służby na dziś. Boli mnie okropnie głowa.
-
Myślałam o aspekcie finanasowym, teraz jakiekolwiek wyjście z rodziną to duży wydatek. Kiedyś chodziliśmy od czasu do czasu na obiad, teraz bardzo rzadko.
-
No tak, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. My od czasu do czasu chodzimy na Starówkę, ale już do knajpek nie zaglądamy często. Wyobrażam sobie jaki tłok jest w Krakowie, ilu turystów. Fizz, jak zagniatasz to ciasto, nie narzekałaś, a ja za każdym razem morduję się okrutnie żeby ję jakoś zlepić. Ale teraz już się chłodzi w lodówce, jabłuszka obrane i zaraz piekę :)
-
Tez o tym samym pomyślałam Agosia.
-
Taki tu ruch, że aż miło :) Miała być miła przejażdżka z drobnymi zakupami, ale zaraz zaczęły nas nękać telefonami dzieci, a to kup to a to tamto, a to tu podwieź, a to stamtąd przywieź. Uff już mam dość. Wróciliśmy, zrobię tylko jakiś szybki obiadek, właściwie tylko zupę, bo drugie mam. W domu niestety bałagan, ale nie będę się za bardzo przejmować. Agosia delektuj się spokojem w pracy. Czasem uciekam z domu żeby odetchnąć innym powietrzem ;) Jak tam Fizz w ferworze pracy? Nie zamęcz się, powolutku, pamiętaj. Malibu też masz gości, Foleta wielkie wyjście. Anka niestety w pracy, ale czy to duży sklep, bo jeśli malutki to pewnie ruch niewielki. U nas teraz tylko w hipermarketach tłumy, w małych sklepach niestety pustki. Ja - w ramach życia kulturalnego i rozrywkowego jeszcze sobie polatam z mężem po obiedzie. Fajnie, że taka ładna pogoda dzisiaj. Widziałyście jaka temperatura za oknem? :)