whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
Cześć Dziewczynki. Bardzo jestem nieprzytomna dzisiaj, i pogoda i niewyspanie i przepracowanie. Czuję jakieś dziwne mięśnie w udach. :o Fizz, teraz jakoś długo trwa wyłażenie z chorób, powstały chyba jakieś mutanty bakterii/wirusów i coraz trudniej jest się wyleczyć. Mój syn ciagle się zaziębia, ale nie dba o zdrowie, po wysokiej gorączce wyłazi na dwór z prawie mokrymi włosami. Ech już nie mam do tego zdrowia. I zdaje mi się, że kiedyś te stare leki homeopatyczne były skuteczniejsze od tych nowoczesnych kuleczek, jakoś nie mam do nich zaufania. A na cmentarzch jest zawsze wyjątkowo zimno i wietrznie, nic dziwnego, że wszyscy się pochorowali. Foletka, wczoraj w nocy wstałam, bo chyba ze zmęczenia nie mogłam zasnąć, ale niestety nie włączyłam kompa. Swoją drogą podziwiam Cię, za wytrwałość w czytaniu. :) Ale widzisz my też tęskniłyśmy za Tobą i wyraźnie Cię tu brakowało. Masz rację, że powinnyśmy uczcić Twój powrót na łono topiku. Monia, oj te moje eksperymenty dają mi sie we znaki. M się nie miesza. ;) Emmi teraz to ja już nie jarzę :) no zrozumiałam tak właśnie, że pisałyście kiedyś sobie o tych ptaszkach. Ale jeszcze tam nie zajrzałam. Chodziło mi pewnie o to, że aby Cię nie męczyć mogłybyśmy poczytać Twój topik. Miłej niedzieli.
-
Fajnie, że tyle piszecie. fizz dobrze żeby koleżanka Cię osłuchała, Ty się nie zastanawiaj tylko dzwoń po nią. Później się ustosunkuję :) bo jestem zarobiona. Końca nie widać.
-
:) później napiszę więcej. A co z resztą? Fizz mam nadzieję, że zdrowsza, Foletka pewnie bez dostępu, albo w długiej kolejce. Nie moze być tak, że tylko my z Emmi jesteśmy na topiku.
-
No to się wpisuję, skoro każecie. :D;) Trochę luzu się przydaje, ale pewna powaga też. Pamiętam, że z dzieciństwa to święto kojarzyło mi się zawsze smutno mgliście i trochę strasznie. Ale miło wspominam chodzenie na cmentarz z Mamą, wtedy jeszcze nikogo nie mieliśmy tutaj, rodzina rozrzucona daleko, ale zawsze zapalałam lampki na grobie nieznanego żołnierza. To tak podobnie jak teraz będzie Foletka u Ciebie. Skoro jednak ma to być pozytywne przejście , do lepszego, to może radosny Halloween ma sens. I u nas zaczyna być coraz bardziej popularny, widziałam jak świetnie sprzedawały się dynie przy drogach. Byliśmy w Ikei, jak zwykle zmordowałam sie okrutnie tymi kilometrami, kupiłam wkłady do szuflad, i oczywiście nie pasują, a myślałam, że uniwersalne. Coś mi wyraźnie nie pasuje ta Ikea. Fizz o malowanie lepiej nie pytaj, będę malować chyba trzeci raz, w ramach eksperymentów;), ale jutro za widoku zobaczę co wyszło tak naprawdę. Na początku kupiłam białą zwykłą farbę i postanowiłam sama zrobić \"swoją\" szarość, bo ta, która mi się ewntualnie podobała kosztowała 130 zł. Była taka szaro-różowa.:o No i jak się rozpędziłam to włało mi się za dużo czarnego, ale po dodaniu żółtego akrylu, czerwonego i białego... wyszło nawet nieźle, ale tak fioletowo-szaro, a to już mam w korytarzu. Postanowiłam potraktować to jako bazę do pokrycia tego wściekle pomarańczowego \"różowego grapefruita.\" A dzisiaj przypomniałam sobie, że poprzednio kupowałam z dobrym skutkiem przecenione farby z mieszalnika, bo ktoś z nich zrezygnował w drodze do kasy. No i znalazłam srebrzyste żyto(czy coś tak?) w dzień lekko maślany kolor, wieczorem przy świetle srebrzysto szary, no i jeszcze ciemniejszy szary(który chyba \"ulepszę\" :) ) Beckersa (z 40 na 5 zł). Teraz sie z tego śmieję, ale w trakcie walki z malowaniem nie było mi wesoło. W każdym razie już widać światełko w tunelu. A Dulux mi odłaził płatami, i wcale nie na wilgotnych ścianach. Nie lubię go juz! Chciałyście to macie. nie mówcie, że nudziłam. Miłej nocy życzę i słonecznego zdrowego dnia jutro!!! :)
-
Cześć, dziś już normalny dzień. My wczoraj byliśmy tylko na jednym cmentarzu, w niedzielę wybieramy się na następne, już będzie luźniej i spokojniej. Wczoraj sklepy zamknięte i świat się nie zawalił. A właśnie, w Anglii chyba sklepy są otwarte w święta? Jak to jest Monia, Foletka - a u Ciebie? Fizz, musi trochę potrwać zanim dojdziesz do siebie, oszczędzaj się. Lekarz był? wszystko w porządku? Trzymaj się. Nadd gratulacje! Ale czy to znaczy, że wyjeżdżasz? Aha, śniło mi się, że Malibu się wpisała. :D Ania Emmi, co słychać?
-
Cześć, Fizz zdrowiej szybciutko i bezboleśnie. Nie ma to jak wygrzać się w łóżeczku. Foletka jak dobrze, że jesteś. No te kanapki ciekawe. ;) Słyszałam o bananach i czekoladzie, ale czipsy?!:D Byłam na cmentarzu i w sklepie po farbę. Ale nie mam siły się zabrać za cokolwiek, chociaż dom wygląda jak w Perfekcyjnej pani domu, tzn. nie tak jak jej, tylko tych bałaganiar. Czyli horror. No dobra może sie jakoś rozkręcę.
-
syrop, po prostu pokrój b. drobno cebulkę i zasyp cukrem, jeszcze lepiej zalej miodem, przykryj, niech postoi w ciepłym miejscu, zaraz puści sok. Broń się przed antybiotykiem, a na kaszel świetna jest Drosera, homeopatyk, działa błyskawicznie. Jeśli taki bardzo oskrzelowy kaszel to u nas świetnie sprawdzała się Bryonia. Marny mam dziś dzień, bo nocka z przygodami. Syn nie wziął kluczy i nie chcąc nas budzić siedział do świtu w samochodzie, dopiero o piątej zadzwonił, wcześniej wysyłał mi smsy, ale miałam wyciszony telefon. Nic nie mogę robic żeby go nie obudzić, bidulka, chyba pojadę pooglądać te farby. A tak za mną chodzi ten szary, te żywe kolory zupełnie nie. :o
-
Czy tylko my tu dziś piszemy, Fizz? Jutro pewnie będę nieżywa, bo maluję sufit, i \"dla ułatwienia\" takim długim wałkiem na teleskopie, kręgi szyjne wyginają mi się w drugą stronę. Później muszę się ogarnąć, umyć włosy, bo idziemy z koleżanką do biblioteki, spacerkiem. :) A ja już mocno sfatygowana, ale śniło mi się, że ściga mnie bibliotekarka za przetrzymanie książek. Fizz, czy ta nasza niechęć nawet do remontów oznacza, że się defefinitywnie starzejemy?
-
Co Ty Fizz? Pisz o wszystkim, wtedy i nam będzie łatwiej ponarzekać posmęcić i pomarudzić. Na zdjęcia czekam. Dochodzę do siebie, nie wiem skąd ten ból głowy. M mordował sie wczoraj strasznie z montowaniem szafek, kuchenki itd. dalej rozgardiasz okropny, muszę sie wziąć za malowanie ścian, ale widzę, że to niewiele da. Tu już nic nie pomoże, trzeba by wszystko pozmieniać. Teraz ja jestem narzekalska strasznie. A był taki moment, że byłam zadowolona jak dwa lata temu pomalowałam cały dom.
-
Cześć Fizz trzymaj się boli mnie głowa, więc na razie tylko się witam.
-
Cześć Dziewczynki, mam nadzieję, że dzisiaj już trochę lepiej, Emmi widzę, że tak, Monia chyba też skoro mają być goście i atrakcje. Ale uważaj na siebie, bo ostatnio te choróbska lubią wracać i oporne na leczenie. Martwię się o Fizz, bo nie daje znaku życia, może zadzwonię do niej, ale z drugiej strony nie chciałabym przeszkodzać. Straszne są takie sytuacje. Tak sie zastanawiałam i doszłam do wniosku Emmi, że Ciebie tak dołuje ten niewykończony dom. Ja już jestem bliska \"zwariowania\", niby mam tylko rozgrzebaną kuchnię, i tam przeskakuję przeszkody i przekładam z kąta w kąt, ale też mam porozstawiane wszystko po całym domu. No istny koszmar, bałagan nie z tej ziemi. Już doszłam do takiego stanu, że \"nie reagowałam\";), ale kupiliśmy wreszcie co nieco i jest nadzieja. Zaraz sie ożywiłam. M mówi, że wystarczy mały kroczek. Ciekawa jestem jak się czujesz Nadd, czy juz lepiej? Moja córka dziś biega, ale właściwie nie jest tak do końca zdrowa. Syna kolejny raz zmogło, wylądował w łóżku z gorączką. Nie wiem co to się dzieje, nie chorował kiedy jeździł zimą na motorze, biegał w najgorsze mrozy bez czapki szalika i rękawiczek. A teraz ciągle coś! Ania czy nadal taka zabiegana? Foletka, Malibu?
-
Hej hej, zdrowiejcie, dochodźcie do siebie, wracajcie.. bo pusto tu strasznie.
-
Cześć, no Dziewczyny co z nami? Musimy się jakoś trzymać, nie możemy się dawać! Monia, łóżeczko bardzo pomaga, ale spiesz się z tym chorowaniem, a właściwie zdrowieniem, bo jesteś tu potrzebna. Czym się kurujesz? Masz ciepło w domu? Nadd przeraziłaś mnie tym zdarzeniem w pracy, ja myśląc o pracy weta zawsze obawiałam się raczej groźnego psa, tak daleko moja wyobraźnia nie sięgała. No ale nawet kot może być niebezpiecznym pacjentem, bo mój pies np. był bardzo spokojny przy szczepieniach. Emmi gdybyście kupili stary dom to dopiero byłyby kłopoty, zresztą w nawet nie bardzo starym ciągle trzeba coś robić. Budując od podstaw możesz przynajmniej wszystko sobie zaplanować jak chcesz, no może - tak naprawdę - dopiero w trzecim domu. :);) A wiesz ja w takiej pracy ciągle bym myślała czego nie zrobiłam w domu, i że tak naprawdę tracę czas. Tym bardziej, że nie liczyłoby się to nawet do emerytury(chyba?), zero rozwoju, no i kurczę trzeba sie chyba cenić. To już chyba wolałabym być sprzątaczką za większe pieniądze (ja??! :) z tym bałaganem?). Wbrew wszystkiemu, miłego dnia!
-
Dochodzę do wniosku, że remont w starym domu jest bez sensu, wszystko trzeba by zburzyć żeby jakoś grało, bo tak to ciągle coś wyłazi.
-
No cześć Dziewczynki. Widzę, że niewesoło. Po pierwsze: Fizz trzymaj się jakoś i przetrwaj. Sama wiesz, że wszystko mija. Widać nadchodzi taki czas, że musimy sie zmagać z nieuchronnymi chorobami wśród najbliższych, z odchodzeniem i nigdy nie jesteśmy na to przygotowani. No i jak można być pozytywnie nastawionym w takich sytuacjach. Ty Monia też wybrałaś sobie niedobrą porę na poważne rozmyślania, jak jest ciemno zimno i nie ma przy Tobie nikogo bliskiego to jak ma wyjść dobrze? Emmi u Ciebie też nie lepiej, ale nadejdą jeszcze lepsze i cieplejsze dni - też dla duszy. Na pewno. Zastanawiam się dlaczego tak dołuje nas siedzenie w domu, nawet kiedy sprawdzamy sie i jesteśmy niezastąpione jako matki, żony, czy gospodynie i panie domu. To chyba przez to, że latami nam wpajano jakiś tam model życia, niekoniecznie najlepszy. Przecież kiedyś kobiety wcale nie czuły potrzeby pracowania, czuły się wartościowe i tak. Ostatnio kuzynka nakłaniała mnie do pójścia do pracy za tysiąc zł. w dodatku na zlecenie(czyli bez żadnych dodatkowych \"korzyści\") żebym się \"realizowała\". Nawet bez szybkiego przekalkulowania wiedziałam, że lepiej mi się \"opłaca\" zostać w domu, dobrze ugotować i zadbać o rodzinę, niż tracić czas i ponosić koszty. Czyli zrealizowałabym się dopiero od jakiejś określonej sumy. Z drugiej strony szkoda mi, że tracę \"potencjał\";) i gnuśnieję(bo o \"przyszłości\" to już nawet nie chcę wspominać, czyt: starości). Wczoraj był program z Drzyzgą o kurach domowych, ale dzieci nie zawołały mnie od razu, bo bały się, żebym nie wzięła przykładu z tamtych i nie rzuciła wszystkiego z dnia na dzień. :D Emmi przechodzisz ciężki okres, ale może wyznacz sobie jakiś czas, do jakiego musisz trwać w tej sytuacji, no bo małe dziecko itd., wtedy łatwiej wytrzymać. U mnie cóż.. nie wiem w co ręce włożyć, wszędzie bałagan, przekładam z kąta w kąt, bo jeszcze nieskończone. Ogólny bałagan, trochę wycieram kurze i wszechobecny pył. Zapyli się jeszcze raz, jak będę malować, a wcześniej szlifować nierówności. Trochę poukładałam w nowych szafkach szufladach, ale to się jeszcze pewnie zmieni jak już staną na swoich miejscach. Trochę próżna robota, no ale chcę już powynosić stare półki i spróbować chociaż trochę ogarnąć to pobojowisko. Nadd, moja córcia jeszcze trochę niedomaga, zatoki, ale w końcu wzięła zwolnienie i kuruje sie w domu. Widzę, że już jest znacznie lepiej, mimo, a może dlatego, że nie zgodziła się na następny antybiotyk. Ania, a co Ty robisz w łazience, czy jakiś generalny remont z kuciem i pyłem, czy \"tylko\" malowanie?
-
Cześć i brrr, chociaż na dworze jeszcze nie byłam, ale Wam wierzę. Muszę się wywlec po zakupy, bo wczoraj zapomniałam nawet o włoszczyźnie. Za to tym razem mam worek ziemniaków w piwnicy, ale mały, bo piwnica nie jest zimna. Zaraz zajrzę na pocztę, Monia, a taki(?) most to pamiętam gdzieś na Wiśle nad morzem, w Sobieszewie? Emmi a jaką masz tam podłogę? I czy są jakieś dywaniki, chodniki? Bo to chyba trochę wycisza. Z tym deprimem to śmieję się Monia, bo tak narzekam, marudzę i w ogóle.. Fizz, no całkiem niesprawiedliwie jest rozdzielone wszystko na tym świecie, ani wg. zasług, ani wg. potrzeb tym bardziej! :D ;) A wystarczyłoby np. dobry klimat dać tak mniej więcej sprawiedliwie i już by żyło się lepiej. :)
-
Może ja powinnam brać deprim albo od razu prozac? To już chyba ta faza.
-
Aha, Fizz, jakiego lakieru używałaś do szafki? bo tak sobie myślę, że może mój wodny był za \"cienki\" i stąd te zgrubienia, wybrzuszenia. Oprócz tego - oczywiście- że niestarannie wycięte, nierozdzielone, byle jak naklejone, niewyszlifowane dostatecznie i za mało warstw lakieru. Uff..
-
Czy to koleżanka od haftów? jeśli tak to powinna rozumieć co znaczy samemu coś zrobić. No i takiej szafki nigdzie byś nie znalazła. Aż załuję, że moja już dawno została wyrzucona w jakimś ferworze porządków w piwnicy. Brzydsza, starsza, cięższa, ale byłaby dobrym materiałem do eksperymentów. Natomiast zupełnie nie ciągnie mnie szycie, chociaż maszyna zdaje się, działa i mam co szyć. Nie bolą Cię oczy?
-
Cześć, miałam się właśnie zabrać za wysyłanie. :) Wiesz Fizz, że jeszcze raz tak sobie spokojnie popatrzyłam na twoją szafkę no i naprawdę powinnaś sie zabrać za to zawodowo. To jest perfekcyjne, gustowne i eleganckie. Moje kompleksy się jeszcze bardziej powiększyły. Ania teraz już wiem jakie masz plany. To nie jest takie proste, ale faktycznie macie troszkę jeszcze czasu na spokojne i rozsądne decyzje. Ania, też poproszę o zdjęcia. Emmi, w pierwszej chwili przeczytałam, że masz okropny głos, nieprzytomna jakaś jestem. :) Może stąd ten pogłos, że jeszcze trochę pusto, albo kafelki na podłodze?
-
Monia, miło mi, że fotki Ci się podobały. Do kangurów też kiedyś chciałam. U mnie ta kuchnia to połączyła się z jadalnią, bo mam jeszcze oddzielny pokój, który służy jako \"salon\". Już pooglądałam sobie farby w sklepie, nawet widziałam fajną czerwień, tylko kurczę malowałam dwa lata temu, to chyba lekka przesada. Dziś bunt - nie gotuję, wrzuciłam do malaksera mięso, którego nikt nie chciał jeść, doprawiłam i nadziałam pitę. No i smakowało! :) Monia może weźmiesz moją kocicę?
-
Baw się dobrze, miłego gadania z koleżanką.
-
Bardzo ładne, dzięki Fizz. Z terakotą - cynamonem pomyślę, fajny pomysł, może mogłabym zrobić tak jedną ścianę, tę na tle szafek i blatu, prawda? A pozostałe beżowo-kremowe. Taki beż lkakaowy, wpadający w szarość?
-
Właśnie sie zastanawiam Fizz, myślę o jakichś delikatniejszych kolorach, były morele i pomarańczki, może bym zostawiła, ale teraz się rozmazało i skoro i tak to muszę zamalowywać to polecę po całości. A jak byś radziła? Szafki jasne(białe? kremowe), blat bardzo brązowy, kredens też, stół również, aha, część górnych szafek z mlecznym szkłem i chyba srebrne listwy. Zapomniałam - podziwiam Cię za szafkę i że wszystko równo i gładko, aż mnie chętka bierze na taki mebel. Poproszę o fotki. Ja robiłam na podłożu jakie było i tylko lakierowałam, nie do końca. :o A jakiego używałaś lakieru? Chętnie bym dołączyła do tego ciasta i do Was. :)
-
To ile ja pisałam skoro w \"międzyczasie\" tyle wpisów?:)