whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
Patchworku nigdy nie robiłam, za bardzo precyzyjne mi się wydaje, przy moich skłonnosciach do improwizacji. Tym bardziej podziwiam. A`propos pmarańczowego wpisu, o którego kaczora chodzi, bo Donald tez kaczor, i dlaczego ktoś zakłada, że my to taka właśnie opcja, czy któraś z nas? To tak czysto teoretycznie, bo wiem, że nie jest to \"ktoś\" tylko forma zmasowanej kampanii, wczorajszy tekst tez na wielu topikach. Ale kurczę chociaż tu chcę miec od tego spokój, wystarczy tv, gazety, naganiacze wciskający ulotki na ulicy (bacznie patrzę co biorę), w necie też tylko jedna opcja. Może już dość tego. Za stara jestem żeby wierzyć w te bzdury.;)
-
Oj to bardzo jestem ciekawa!:) A co robisz jeśli nie na szkle?
-
Fizz gratuluję:) kiedy będą zdjęcia? Widzisz jaka jesteś zdolna, pierwszy raz i od razu udany! Też Wam jestem winna fotki, mam je na kompie, ale muszę coś wybrać. Prawie wcale nie wychodzę, może to po tej gwałtownej zmianie klimatu. Liczyłam na kopa/pwera a tu wręcz przeciwnie. Fizz, chyba też malowałaś coś ostatnio? I obiecałaś fotki z urządzonej już biblioteki. Emmi, a może pojedź na kilka dni do miasta i nabierz sił, złap oddech. Nie masz nikogo z rodziny kto by przyjechał do Ciebie na wieś na jakiś czas?
-
Chyba się umówiłyśmy Emmi:) ale się wygadałyśmy przynajmniej.
-
A tak poza tym to jestem do niczego. Wczoraj zadzwoniłam do znajomej z którą kiedyś byłam na wyjeździe, miałyśmy swoje grupy. Fakt, że ona młodsza sporo i czynna zawodowo, i po dobrych normalnych studiach.. ale nie mogłam jej zadać krótkiego pytania, bo co chwila miała na linii drugi telefon, kończyła rozmowę i kolejny... A ja siedzę co najwyżej przed kompem. A wtedy to ona mnie o wszystko pytała, korzytała z moich notatek, z niczym sobie nie radziła. A we mnie siedzi obca baba:)?
-
:) też ich poznaję z daleka, to takie \"prawdziwe eleganty\", ale ostatnio jak przyszły dwie damy w wieczorowych makijażach/teatralnych? to zaniemówiłam, bo tych wypielęgnowanych rumianych wystrojonych chłopów-nierobów, odsyłam z hasłem \"do roboty\". To co piszecie o życiu na wsi to jak z reportażu telewizyjnego, i z dowcipu \"hela, szanuję cię za to, że nie pijesz z gwinta\". I wygląda to tak jak na terenach popegeerowskich, bo przeciez są też ludzie noramalni na wsi. Pewnie ci, którzy pracowali na swoim i zawsze coś mieli. Moja rodzina na wsi jest normalna, przynajmniej pod tym względem. Kiedyś jak pojechałam do kuzynki, to w kosciele nie mogłam sie napatrzyć ilu było przystojnych mężczyzn z sumiastymi wąsami, postawnych, wyglądali jak szlachcice. Naprawdę chyba problem alkoholizmu, degeneracji dotyczy tylko pewnych terenów. Siedzę i pociągam nosem, jakaś przeziębiona jestem. No i pocę się. jeden plus jest - umiem suszyć pranie;) to a`propos oglądanego programu.
-
Super pomysł Monia:) piaskownica i huśtawka ściągnie okoliczne dzieciaki. W ogóle masz świetne pomysły.
-
To jest choroba, która zawsze mnie przerażała. Nie dziwię się, że nie spałaś, ja też po takich wydarzeniach nie śpię. Oglądam Perfekcyjną panią domu, moze mnie natchnie do roboty, ale raczej nie. Emmi, czy w okolicy w ogóle nie ma dzieci? Pamiętam, że swoje dzieci woziłam do takich klubików, i na różne zajęcia. No ale fakt, w mieście.
-
Fizz, właśnie oglądam:) dzięki. Tym razem nie przegapiłam. Wcześniej zajrzałam, ale jak zobaczyłam pomarańczowy wpis to się wkurzyłam. Fajnie, że jesteście. A z tulipanami bedzie co będzie. Gdzie byłaś Fizz? Emmi a nie ma tam jakiegoś przedszkola, żłobka?
-
Monia, dobrze, że Ci choć trochę ulżyło. Czy to Angole Cię tak wkurzyły czy może rodzinka? Obawiam się, że to drugie raczej, niezawodne zawsze. Ale nie dawaj się! Emmi zmobilizowałaś mnie i wsadziłam te cebulki, ale tak byle jak aby przykryć, nie miałam przygotowanego miejsca, na wiosnę zrobię jakieś kawałek, gdzie będzie więcej kwiatów. No bo ja się tak raczej ograniczam do trawnika i krzewów, kwitnących też. A te cebulki pewnie mogły przeczekać do wiosny i wsadziłabym je do doniczek żeby przyspieszyć kwitnienie. Chyba tak tez można tylko, ze bałam się, że mi zaschną. Trochę się zmęczyłam dzisiaj tymi praniami, nie wiem już ile zrobiłam, ale korzystam z pogody. Myślałam, że będzie już Fizz.
-
Monia ja niby coś robię ale bardzo powoli mi to idzie. W dodatku dziecko(to pracujące po nocach) śpi i nie mogę za bardzo hałasować, odkurzacza też nie włączę. A u mnie sprzątanie to głównie odkurzacz w ruchu. Cieszę sie z tych ostatnich podrygów lata, albo złotej jesieni. Mam nawet nadzieję, że pranie wyschnie mi na dworze. Nie wsadziłam w końcu cebulek tulipanów i krokusów, nie wiem czy teraz to już nie za późno?
-
No tak, Fizz nie ma i nie ma kto otworzyć topiku. :) u mnie słoneczko - cudo! więc piorę, będę wietrzyć pościel, sprzątać i w ogóle ;) :) A Wy co porabiacie? Piszcie trochę. Monia jeszcze nie robiłam potrawki, bo... nie kupiłam ziemniaków, dziś z kolei chcę wykorzystać to co mam, więc chyba sie odsunie w czasie, ale zrobię na pewno. Nadd napisz jak było, opowiadaj!:) Emmi jak się czujesz? Ania, Malibu, Foletka:( tęsknimy za Wami.
-
Myślę, że zima na wsi będzie piękna, Emmi, czyściutki śnieg, sople, białe drzewa. No i świeże powietrze. Chociaż też nie lubię zimy. Monia, ten samolot w Stambule to dzień po naszym powrocie. To naprawdę cud, że tak się to skończyło, chociaż wbrew prawom fizyki. Na szczęście. Czy brat Ci mówił czy pasażerowie zdawali sobie sprawę z tego co się dzieje? Bo przecież krążyli przez kilkadziesiąt minut nad Stambułem. Ja lubiłam latać nie bałam się, ostatnio też lekko to zniosłam, ale poprzednio lecąc do Egiptu miałam różne strachy, przez to dodatkowo miałam zepsuty pobyt. Teraz lecieliśmy o czarnym świcie i to było nieprzyjemne, wygaszono wszystkie światła, coś burczało, wyobrażam sobie co czuli tamci ludzie w egipskich ciemnościach. Za każdym razem jednak rozważam wszelkie opcje, zamartwiam sie jeśli zostaje jedno dziecko, teraz, że dwójka z nami, ech... Jak latałam sama, to chociaż miałam pewność, że M jest z dziećmi. Wiem, jakie są statystyki i mimo to..
-
Czasem dobrze tak przesadzić Monia, trochę luzu się przydaje. Fajny ten przepis Monia, wykorzystam, może nawet dzisiaj, taki obiad w jednym garnku. A robiłaś z papryką czy pomarańczami? Emmi nie zaglądałam jeszcze do linku z firankami. Tak naprawdę to ja teraz firanek unikam, też nie cierpię tego kurzu i szarości na białych. Dlatego teraz mam tylko kolorowe woale i to w b. minimalnych ilosciach. Chociaż przy tym bałaganie... nie wiem czy kiedyś to wszytko ogarnę.
-
no to juz się boję, że nie będziemy pisać, po tej wiadomości od Fizz. Pewnie jedziesz do dzidzi. :) Monia, czy już po gościach? Co takiego serwowałaś? Emmi nie zmarzłaś wczoraj na spacerku? Ale dobre takie hartowanie dla dziecka. Chyba w tym okresie najwięcej robi się spacerów. Już nigdy tyle nie chodziłam jak dzieci podrosły. Co u reszty?
-
A` propos firanek, to mi właśnie przypomniałaś Emmi, że widziałam gdzieś takie o jakich myśli Fizz, w tulipany. musiało to być albo w Leroyu, albo w Castoramie, albo - racej nie - w Obi. tylko tam ostatnio bywam. jadę po wino, bo idziemy do cioci na obiad, syn mi nie przekazał, na szczęście zadzwoniła i przypomniała. Jemu też się w tym momencie przypomniało.
-
nawet nie patrzę na termometr, a w domu cieplutko, w dodatku słońce zagląda przez okna. :) Ależ sen miałaś Fizz, woda faktycznie kojarzy się jednoznacznie, ale premier wręcz przeciwnie;) czyżby to miał być sen przepowiednia? Nic ciekawego mi się nie zapowiada dzisiaj. M ma finały, więc pewnie przeleży przed tv, córka jeszcze trochę niedomaga, więc też siedzi w domu. Obiadu mam trochę wczorajszego, musi wystarczyć. Najchętniej bym sie wzięła za odkurzanie, ale w niedzielę nie będę, oprócz tego jak wszyscy są w domu to tego nie robię. Później myślą, że samo się wszystko robi. Muszę poszukać jakie herbatki polecała Ania, bo marzy mi się jakaś dobra, parzyłam w czajniczku, to co miałam, ekspresówki się skończyły. ostatnio smakowała mi cejlońska. Miłego dnia.
-
Ech, znowu powinnam wpaść w kompleksy. Okna nie pomyte, ani sił ani chęci nie ma. Do dekupażu widzę, że jseteś lepiej przygotowana ode mnie. Wszystko elegancko powycinane i porozdzielane, ja - jak to ja - wszystko na łapu capu. Codziło mi o to, że trudniej zrobić to na meblu niż coś malutkiego na doniczce, ale Ty dasz radę bez problemu, masz zdolności manualne i wprawę. Wiesz, że pewnie miałam podobna szafkę, bo też z blatem marmurowym, chyba już dawno wyrzucona, ale blat wykorzystałam do stolika, barku, bo miał jakiś dorabiany, koszmarny. A w ogóle jak tak popatrzyłam na dom świeżym okiem, to stwierdziłam, że wszystko wygląda koszmarnie. A zawsze po wyjeździe wydawało mi się, że jest lepiej niż jest. Remont może będzie za tydzień, bo wtedy ma być wolny nasz znajomy fachowiec. Już M miał się sam za to brać, ale jak by miał kupić narzędzia, umordować się to stwierdziliśmy, że na jedno wyjdzie. Oczywiście montowanie zrobi sam, ale kucie, tynkowanie to ten facet. A ja pomaluję, bo już mam dość tych kolorków i pstrokacizny. Poza tym zabrudzi sie. Film oglądam ja, M okupuje tenis. Ciuchów też mi szkoda wyrzucać, ale nie raz leżą przez lata bezużytecznie. Ptaszki też lubię, ale nie znam ich za dobrze niestety. Będę zaglądać na tamten topik, jakmi się przypomni. Emmi fajnie, że skorzystałaś z pięknej pogody. Ja sterczałam nad pierogami, pyszne wyszły. Może kiedyś poczęstuję? :)
-
Monia czy Ty nie czujesz się samotna trochę? Mimo mnóstwa spraw, kłopotów ze szkołą i nnych. Ja nawet jak jest tłok w domu i mam ich dość, to czuję jakąś głupią samotność, to chyba dlatego, że nie wychodzę nie mam swoich spraw. A o weselu Nadd to zapomniałam. Nie chcesz juz iść w tej samej kreacji? Coś w tym jest, też miałam dość swojej, zwłaszcza góry, bo taka pstrokata, rzucająca sie w oczy, zresztą spódnicę zmieniłam, bo kupiłam sobie tę z połyskiem. Chyba taka naprawdę uniwersalna i niedenerwująca, nienudząca sie to tylko mała czarna. Ponadczasowa. Baw sie dobrze Nadd. :) Jestem jakaś ćwierćinteligentna, sprawdzałam w programie w necie, kiedy jest powtórka filmu, tego nowego z Małaszyńskim, Twarzą w twarz, wyszło mi, że w piątek, patrzyłam ze dwa razy, i oczywiście coś mi się pomyliło, bo był z czwartku na piątek. Z gazetowym programem jest prościej. A M mi mówił żebym zwróciła na to uwagę. I w nocy wstałam specjalnie z łózka, a tu nici z filmu. :( Mam zamiar robic dziś pierogi, bo mam mięso z rosołu. Kto mi da kopa?
-
:) jasne Fizz. A jak Ty się dzisiaj czujesz?
-
Cześć Dziewczyny:) Dziś pogoda jeszcze gorsza, mokro i zimno, ale damy radę. Monia złe nastroje mijają na szczęście. Oby jak najszybciej. Pytałam o prawko twojego M, bo mój też ma prawie wszystkie kategorie, oprócz A i jeszcze chyba jakiegoś, jeszcze z wojska. Monia pisz, nic nie kasuj, co by było gdybysmy wszystkie to robiły. Topik by nam padł. Fizz, nie czytając jeszcze tego co napisałaś o mysikróliku, miałam też swoją przygodę z cudnym ptakiem, tylko, że ja przez okno, tak z daleka. Zobaczyłam istne cudo, moze gil ale chyba raczej coś dzięciołowatego, bo stukał w korę, dość duży niebieskie boki, czerwonawo pod szyja , nawet córka przybiegła bo tak się ekscytowałam. Emmi a jak zobaczysz wiewiórkę w swoim ogrodzie, na swoim drzewie, to dopiero będzie frajda. Komp już na dobre szwankuje, tylko syn go moze uruchomić. Rano mi się nie udało, myszka też sie zawiesza.
-
Może dlatego właśnie człowiek jest tym kim jest, że tak reaguje.. Fizz, to noramalny objaw i tylko o Tobie dobrze świadczy, ale nie możesz niszczyć siebie. Musisz zadbać o siebie i swoje zdrowie tak będzie najlepiej dla wszystkich. Co do szukania to chętnie pomogę. :)
-
Fizz, piszesz o kuzynce? jest tak źle? Wiesz , często kiedy wydaje się nam, że jest już beznadziejnie, następuje zupełnie niespodziewana poprawa. Nie wiem jak i czy w ogóle można się uodpornić na coś takiego, mnie takie sytuacje zawsze zaskakują. Trzymaj się i nie zamartwiaj. Co do dolegliwości żołądkowych to byliśmy na nie przygotowani, ale tu nie pomagały ani dobre bakterie, ani alkohol pity systematycznie, tak dla zdrowotności. ;)Gorsze było to, że najpierw syn chyba przywlókł ze sobą przeziębienie i jak go tylko z tego wyciągnęłam, przy sprzyjającej pogodzie w dzień - dwa, to zaraz przeszło na córkę, ja też trochę poczułam. Zresztą dużo ludzi kasłało i smarkało, był wiatr i przeciągi w hotelu. A jedna stewardessa była chyba ze dwa razy grubsza ode mnie i wyższa, taka dorodna blondyna. :) Co do pilotek, to dotychczas była taka polityka, że zatrudniano raczej te ładniejsze, czy przynajmnie nie odbiegające od normy, no na pewno nie grubasy, takie zwaliste, w typie amerykańskim, czy angielskim. Mnie to chyba tylko ze względu na profesjonalizm;)(kompletny brak orientacji w terenie,nie raz!:D, ale przez nikogo nie zauważony), a poważnie mówiąc to ze względu na specyficzny język, znaczy znajomość tegoż, a początkowo za zdany na szóstkę egzamin. Ale się chwalę, no i niebagatelna była też bardzo dobra opinia kierowców, grunt to dobrze z nimi żyć. Dziewczynki, przepraszam, że ja tak tylko o sobie, ale na razie jeszcze tym żyję. A jestem jeszcze trochę kołowata i nie chcę się wypowiadać w sprawach o których pisałyście, żeby czegoś nie pokręcić. Mogę tylko pisać o rzeczach prostych i mi znanych. :) Kotka cieszy się i nawet wysiaduje mi na kolanach. Ma mnóstwo kołtunów. Podobno niespodzianki były tylko (!) dwa razy.
-
Cześć Nadd, Monia, Ania, Emmi i zaocznie Foletka i Malibuś Wyślę Wam zdjęcia, ale później jak się trochę ogarnę. Na razie gotuję rosół, tam zupy były nie do jedzenia, no i jedzenie jak to hotelowe, a to w dodatku arabskie, więc i tu sięga zemsta faraona. Juz myślę żeby na wyjazdach ograniczyć się do śniadań w hotelu a resztę jeść na zewnątrz, a jeszcze lepiej jak są pokoje z aneksem kuchennym, zawsze mozna coś szybkiego zrobić i mieć pewność, że się nie rozchoruje. Tylko, że w cenie prawie żadna różnica, i jak się już ma wykupione obiady, czy all inclusive to szkoda tak po prostu rezygnować. Wszyscy chyba chorowali, my też,mimo, że jedliśmy bardzo ostrożnie. Za to plaża bez zastrzeżeń, i choć uważam, że nasza bałtycka jest najlepsza, to ta może być jeszcze wyżej w rankingu, piasek jak puder, cudo po prostu, morze też czyściutkie. Bajka. Byliśmy w Sousse, lotnisko w Monastyrze, bliski transfer to ogromna zaleta. Byliśmy też w prześlicznym El Kantoui, Medina - stare miasto w Sousse piękne, trafiliśmy na targ z mnóstwem straganów i prawdziwych Arabów. Turystów w ogóle nie było, zapuściliśmy się w tak wąziutkie uliczki, że trudno się było przecisnąć w tym tłumie. Jeśli to będzie możliwe to pojedziemy jeszcze raz żeby pojechać na dwudniową wycieczkę na Saharę, z różnymi atrakcjami, oazy, wielbłądy a przede wszystkim El Jem z amfiteatrem podobno lepiej zachowanym od rzymskiego Colosseum. Tunezja jest znacznie tańsza od Egiptu, ale podoba mi się o wiele bardziej. Ta mieszanka kultur jest bardzo ciekawa. Co do obsługi, to nawet mi się podobała arogancja i szorstkość;) tych panów. Byliśmy z Neckermannem i właściwie to była samoobsługa, począwszy od lotniska, bo rezydentki nigdy nie udalo się nam spotkać. Ale może to jest metoda, turysta krótko trzymany będzie grzeczniejszy. Przypomina mi się jak w moich biurach cackano się z gośćmi i skargom i narzekaniom nie było końca. A tu po prostu nie było się komu skarżyć. :) I tak brzydkich pilotek nigdy nie widziałam (naszą na zdjęciu w hotelu i kilka innych na lotnisku) wszystkie z nadwagą od kilkunastu kg do kilkudziesięciu.:D i to chyba nie jest taki chwyt marketingowy wobec turystek żeby nie miały kompleksów. Znajomy, który chce mnie znów ściągnąć do pracy mówił, że w ogóle nie ma chętnych, bo wszyscy, którzy znają język wolą pojechać do Anglii i spokojnie zarobić więcej. Aha i córka stwierdziła, że mogę też zostać stewardessą (marzenie z dzieciństwa kiedy to był prestiżowy i nieosiągalny zawód), bo te tunezyjskie były mnie więcej w moim wieku, a przynajmniej tak wyglądały, i nawet były grubsze.:D Ludzie, którzy byli w tym samym hotelu z Orbisem zapłacili ponad trzysta zł. więcej, ich lot był o kilka godzin opóźniony, a dzisiejszy, zobaczyliśmy juz po przylocie do Wawy, odwołany. Tp pewnie przypadek, bo z tego samolotu korzystały też inne biura. Nad ofertami ślęczałam z tydzień, ale w końcu wszyscy zadowoleni. I wiecie jak fajnie było znów pojechać ze wszystkimi;) dzieciakami?:D:D
-
:) Fizz w tv mówili, ze tym zajmuje się straż miejska, albo pożarna, zadzwoń i zapytaj, na pewno Ci pomogą usunąć to gniazdo. I uważaj na siebie. Spałam trochę, ale dalej jestem nie taka jak trzeba i w domu ziąb mimo, że piec sobie chodzi. Oj ciężko się przestawić z miłego klimatu na mglisty szary wilgotny i obrzydliwy. Tak myślałam sobie, że Tunezja mi się spodoba, mimo, że notowania ma gorsze. Czuje się tę lekkość i wpływy francuskie na każdym kroku. Miło było słuchać bonjour madame, silvouple, i na wieczorkach w hotelu znanych piosenek po francusku. :)