whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
Fizz, trochę mnie przeceniasz jednak. No ale może jakoś będzie. Teraz to mam tylko bałagan, ale siła wyższa. ;) nie zastanawialam się jeszcze jak to jest wg, feng shui. Niezależnie od tego tak musi być. Wiesz kiedyś też bardzo chciałam mieć w takiej przejściowej ścianie akwarium, ale po doświadczeniach w łazience już chyba nie. Jednak to zawalisko, czyszczenie, prąd w wodzie(te wszystkie filtry, napowietrzanie, oświetlenie) ciągłe inwestowanie, padały nam piękne ryby, mimo różnych środków. Rozpacz, bo nawet do ryb człowiek się przywiązał. I takie kontaktowe były. A na obiad będą kluchy z jajecznicą i podsmażoną wędliną z cebulką i może ketchupem. I jest jeszcze krupnik, ale taki dziwny, bo z pęczakiem, tylko ten był w domu. No i będę zmieniać kolor ścian, ponieważ będzie biało-brązowo, to zamiast morelki zrobię może jakieś jasne beże? A może gdzieś kawałek czekoladowego? Już się na to cieszę, a dwa lata temu było malowane - i to tymi ręcami. :) Żałuję Fizz, że wcześniej nie spytałam Cię o te forniry, bo może bym to jakos połatała. Ale nie jest najgorzej, syn kiedy zobaczył to stwierdził, że będę mu musiała zrobić szyberdach. ;) A sam tak pomalował kiedyś motor i połatał, że później kupił za niego samochód. W każdym razie jest lepiej niż było, dotąd zawsze była jakś serweta i zakrywała. No i przyznaję się bez bicia, ze wszystko bez ładu i składu, blat \"zrobiony\" i dopiero teraz zabiorę sie za nogi, ale to tak z niecierpliwości. Nogi tylko trochę trzeba zaszpachlować i polakierować.
-
U Ciebie Fizz jest taki wydzielony kącik, niewidoczny w sumie. Bardzo ładna ta Twoja kuchnia. Ja mam oprócz tego planowanego pokoju z kuchnią, drugi obok z telewizorem i kompem. A w kuchni kawałek ściany zostanie, będzie trochę zasłaniał, na wysokości wyspy, ale trochę ponad nią, taki niby barek, ale za nim chcę postawić stół. Co do bałaganu to na pewno będzie taki to już nasz los. Monia, mojego spaniela nie ma juz dobrych kilkanaście lat, ale ciągle go wspominam.
-
Fizz, ja bardzo chętnie zobaczę zdjęcia Twojej otwartej kuchni. Nasza kuchnia na początku była gdzie indziej, później został wydzielona z dużego pokoju i teraz chcemy wywalić tę dostawioną ścianę. Hm, kiedy to będzie? M w ogóle nie ma czasu, fachowiec też. W dodatku M koniecznie chce kilku dni wakacji - i czas i pieniądze. Ale odpoczynku nie mogę mu żałować. Teraz jest jeden wielki bałagan, a dopiero się zrobi! w dodatku mam już szafki, stoją sobie pod ścianą w pokoju. Mordowałam sie strasznie w małej kuchni, bez blatu praktycznie, teraz w sumie nie wiem czy potrzebna, dzieci kiedyś w końcu moze pójdą, a może.. przyjdą dodatkowe? Już nie jestem pewna swoich decyzji. Co do tego niezamienionego domu też, może to była wyjątkowa okazja? Jak już mam te meble i cudny blat, to nawet się tak nie niecierpliwię, wystarcza mi, że jest. Ale wiadomo chciałabym juz mieć to za sobą.
-
Cześć Dziewczynki:) Fizz, a płuczesz czymś gardło? na mnie najlepiej działa woda z solą, później soda i szałwia, na dzieci też, żadne pastylki. A juz najlepszy środek na anginę i wszelkie paskuctwa w gardle to 2% gencjana na wodzie, wszystko przechodzi w dzień - dwa. I co najciekawsze nie wraca tak szybko. I to nie ja dziwaczka to wymyśliłam, tylko trafiłam na takich lekarzy. Monia, dobrze, że juz lepiej. Film był nudny? Ja czasem w łóżku tak zasypiam, ale na kanapie nie udało mi się. Kotka łaskawie wysiusiała sie do silikonu, nawet zrobiła grubsze wczoraj, ale dziś juz od rana zawodziła, że przecież pamięta, że to już był używany żwirek, co z tego, że śliczniutki, pachnący, niebiesko-krystaliczny, chrupiący. Nic nie widać, ale ona wie! Zobaczymy. Na dworze niestety to się nie załatwi, zresztą prawie nie wychodzi. No i pełno kłaków wszędzie, kiedyś mniej miałam ze spaniela. Nadd fajnie, że zmieniasz pracę, i nie będziesz miała nocek. Też jestem ciekawa jaki będzie kolorek. Moj stół da się wytrzymać, jeszcze pociągnę tym drugim wodnym dobarwionym lakierem. A ja jednak zwalam winę na przedmioty martwe! ;) Monia, zadziwiłaś mnie tą skrupulatnoscią policji. Może powinni miec takie urządzenie jak w tenisie, gdzie stwierdzają czy piłka była na linii, czy nie? :)
-
Ale co Monia? To podobnie jak my. :) Napisałabyś dokładniej. Pamiętasz Fizz, jak upaprałaś sobie pokój kiedy już prawie był gotowy, ja podobnie z tym stołem, dokupiłam lakier wodny, wszystko było już w miarę OK, ale na koniec ślepawa i narwana machnęłam jeszcze wczorajzym lakierem chemicznym(dziwiłam się jeszcze co \"ten wodny\" tak nagle zaczął śmierdzieć), to by było nic, ale dodałam do niego tego wymieszanego z farbą wodnego! Dziwne, że się połączył.:o Jak już wtedy czytałam o Twoim wypadku to pomyślałam sobie jak często zdarzają mi sie takie rzeczy. Później dłubię i dłubię. Kupiłam wstrętnej kocicy żwirek silikonowy, podobno wchłania wszystkie zapachy, no zobaczymy.
-
Wiem Fizz, że należaloby to uzupełnić fornirem, ale to już fachowiec i pewnie zerwałby całość, bo jak wstawić w takie nieregularne ubytki? Ale sam mebel nie jest wcale taki ładny żeby zawracać sobie tym głowę i kosztować się tak strasznie. Ot duży stół. No zobaczę co z tym zrobię w końcu. Muszę sie jakoś ogarnąć i wyruszyć do sklepu moze. Nie byłam ze dwa trzy dni? A to jakaś rozrywka dla mnie w końcu. Muszę opróżnic zamrażalnik, była dobra okazja, jak nie robiłam zakupów. Syn kupował tylko pieczywo i wędlinę. Tak mi zimno, że strach wejść pod prysznic.:)
-
Aha jeszcze kocica zostawia balaski obok kuwety, na podłodze, bo jak już raz nasikała to nie może tam zrobić kupska, czyścioszka jedna! Szału dostanę!
-
No cześć Dziewczynki. Monia, nie pocieszę Cię chyba tym, że też jestem do niczego i głowa znów boli i kłopoty z żębem. Ech, już przestanę wymieniać, bo doszłyby jeszcze inne zmartwienia. Trzymaj się i przetrwaj, to samo minie. Fizz, bardzo ładny ten fotel. I aż 5 razy malowany?! Ale ślicznie wyszedł. Z moim stołem kłopot w tym, ze miejsca, w których poodłaził fornir, zaszpachlowałam i to, po polakierowaniu widać - inna faktura i kolor, ale w dzień ciut lepiej to wygląda. Moze jak zrobię to czymś ciemniejszym będzie lepiej. Pewnie należało cały fornir zerwać, ale to ponad moje siły. Taka szpachla raczej pod farbę się nadaje, prawda? Nie powinnam w ogóle się tym zajmować skoro mam tyle innej roboty. Zawsze tak robię, że zajmuję sie wszystkim innym, a nie tym co potrzeba. Już sama mam tego dosyć. Ostatnio kilka razy śniło mi się, że spóźniam się na swój ślub, w ostatniej chwili szukam sukienki, jest nieuprasowana, raz nawet była za wąska! :) bo ślub brałam jakoś po latach, ale z własnym mężem!
-
Fizz, już jest! Przepraszam za kłopot.
-
Fizz, nic nie dotarło. Na którą pocztę wysłałaś? Mogłabyś spróbować jeszcze raz? Domyślam się, że fotel, a bardzo chciałabym zobaczyć. Ja - niecierpliwiec - oczywiście sknociłam, bo nie wytrzymałam i musiałam zobaczyć co wyszło, no i polakierowałam. Wyszło koszmarnie, łaty i jeszcze jakieś dodatkowe plamy powyłaziły. No nic, pomyślę o tym później. Monia trzymasz się jakoś? Dzisiejsza pogoda jednak rzeczywiście okropnie dołująca, ale może jutro będzie lepiej.
-
Cześć Fizz, fajnie, że już lepiej z Tobą. I dobrze, że chociaż Ty się tak rozpisałaś. Malibu pewnie juz teraz całkiem nie ma czasu, i jeszcze szkoła. No ale dla niej to same pozytywne skutki. Fizz, ja tak średnio, może mam ten wirus o którym pisałaś i wcale nie jestem leniwa?;) A muszę jeśli nie odgruzować, to chociaż trochę ogarnąć dom, bo chcemy na kilka dni wyjechać. Chociaż skoro mamy remontować to czy ma to sens? :) Będzie pełno pyłu i tak. Pogoda faktycznie nienajlepsza, taka angielska raczej, ale jakoś nie działa na mnie gorzej. Tyle, że ciąg prań sie skończy. I wietrzenie pościeli, o! Fizz, gdyby moja kotka wychodziła to też miałabym takie niespodzianki, a tak to tylko czasem mucha się znajdzie, strasznie sponiewierana. Wiesz Fizz, te nowe meble to mi sie wcale nie podobają, nie wiem czy znalazłabym stół taki jaki bym chciała. Wprawdzie kuzynka, zazdroszcząc nam wygodnego stołu na przyjęcia, kupiła prawie równie wielki w Ikei, ale to juz nie to. Też grzmot, ale tylko tyle, zupełnie bez duszy. Prosty i toporny. No dobra, może zajrzę do swojego, a gdyby tak go wywoskować(w tych zaszpachlowanych miejscach?)? I później pociągnąć lakierobejcą? Może by się wyrównało? Bardzo jestem ciekawa twojego fotela pomarańczowego. :)
-
jak się czujecie?
-
Fizz, jak się czujesz? naprawdę chyba jest coś w tym powietrzu. Mnie chyba dokuczają zatoki. Jak dobrze Nadd, że mamy Ciebie. :) Tyle wiadomości z pierwszej ręki. Coś jest z tymi persiczkami, są naprawdę mądre, a nie wyglądają, prawda? Czy te kolorowe prosiaczki zmienią sie później, czy już takie zostaną? A cielaczka trzeba będzie karmić przez smoczek? Biedny sierotka. I straszne z tą krówką, tyle się namęczyła. I Ty też. To są smutne strony Twojej pracy, dobrze, że zdarzają się takie błahostki jak odrobaczenie kociaka. Kawał drogi przejechałaś do Sopotu, też pamiętam, że kiedyś stamtąd jechałam nad morze.:) Tylko nie na taką fajną wystawę. Cudna pogoda, a tak niewiele z niej korzystamy. Ja o tyle, że wieszam kolejne prania. Niezliczone. Aha, Nadd, do niedawna często, na kredensie - przedwojennym! - leżał/stał?/spoczywał?:) - kask syna. No musiał być w dobrym miejscu, byle gdzie nie mógł przecież rzucić. Wzięłam sie za reperowanie starego stołu, który cały czas był używany, ale nigdy nikt o niego nie zadbał. Teraz go szpachluję, uzupełniam jakieś wgłębienia uszkodzenia, szlifuję, chcę go pociągnąć lakierobejcą(ale nie na połysk). Nie wiem co z tego wyjdzie, bo mimo, że kupiłam szpachlówkę koloru dębu, to jest znacznie jaśniejsza od stołu. Stół nic specjalnego, raczej taki grzmotowaty, ale wielki i wygodny, no i sporo przejechał z naszą rodziną. Malibu Twój M pewnie się doskonale na tym zna. I odkryłam w sobie nową pasję, po prostu nie wyobrażacie sobie jakie to uczucie tak wygładzać to drewno, przywracać mu życie. Aaach.... Naprawdę. I odczułam to zanim mi padło na głowę. Może już lepiej sie położę. Chorym życzę powrotu do zdrowia, pozostałym wypoczynku po owocnej pracy.
-
:D:D Monia, Ty to potrafisz poprawić człowiekowi humor. :D
-
Ale fajnie Monia, aż miło się czyta takie rzeczy. Na pewno będzie czuł się tam dobrze. A Ty się kuruj dziewczyno.
-
Dzień Dobry:) Zdrówka i miłego dnia. Monia, jak juz odstawisz dziecię do szkoły to powygrzewaj sie trochę w łożeczku, nic tak dobrze nie robi. Jak minął weekend, Emmi co u Ciebie? I naszych Dziewczyn? U mnie zleciało nie wiadomo kiedy. Za szybko.
-
Trzymaj się ciepło Monia. Łączę się z Tobą w niedoli.
-
Emmi :) coś mi się wydaje, że kotom to nie będzie przeszkadzało :o Nadd jest specjalistką to będzie najlepiej wiedziała. W ramach skarżenia na chłopaków, powiem Wam, że syn pojechał po zakupy do hipermarketu, bo mamy b. blisko, normalnie kupuje drobiazgi w pobliskim sklepie. I już dzwonił kilka razy, bo niczego nie może znaleźć, udzielam instrukcji przez telefon i wolałabym pojechać taka słabowita sama. No i piersi z kurczaka to wcale \"nie piersi tylko filety\"! Naszukał się bidak. ;)
-
Takich udanych, że uch! :D chyba to miałam na myśli, albo moja klawiatura. :)
-
Wczoraj chciałam wejść wieczorem na kafe, ale nie działało. Czułam się fatalnie, nie wiem czy za sprawą ciśnienia? Miałam wrażenie, że powoli schodzę. :o dziś na szczęście lepiej. Ania, to widzę, że wszystko przede mną, a miałam nadzieję, że przebiegnie bezobjawowo. Mówię o kotce. Moja od czasu do czasu pakuje się na kolana, tzn. podchodzi i coś zaskrzeczy, a to oznacza, że każe się wziąć na kolana. :) Wyobrażam sobie jaki masz młyn w zw. z przygotowaniami. Ale pamiętasz, że zawsze przed, wydaje się strasznie, a później leci jak z płatka, no prawie. Emmi - Monia, wszystkie wiemy, że faceci jakoś inaczej myślą, to samo oznacza dla nich zupełnie coś innego niż dla nas. Z kolei na usprawiedliwienie Twojego M, to porządne firmy zawsze same mierzą, no bo trzeba wziąć pod uwagę zawiasy, futryny i te wszystkie inne rzeczy. No chyba, że bez montażu, ale nawet fachowcom zdarza się coś źle wymierzyć i później kombinują z montowaniem. U Ciebie Emmi pewnie też się da coś wykombinować. Ale wiadomo takie sytuacje są mocno wkurzające. U mnie wczoraj M poszukiwał klucza do dodatkowej furtki, w końcu znalazł gdzieś w piwnicy! To samo jest za każdym razem z kluczami śrubokrętami, przyczynia się do tego syn, bo wszystko rozgrzebane po garażu i całej piwnicy. Horror! dlatego mam swój pojemniczek z gwoździami i narzędziami. Ech... No to optymistcznie życzę samyuch udanych chwil z facetami. A Fizz pewnie wybrała się do chorej kuzynki.
-
Oj Monia, my to juz zawsze takie mamuśki będziemy. :) Ja to nie bardzo mam co dodać do tych kluchów... chociaż muszę zajrzeć do lodówki :) a na pierwsze mam krupnik - ulubiona zupa chłopaków. Coś słaba jestem, umyłam tylko jedno okno i to nowe, czyli łatwizna, a aż się trzęsę, coś jednak ze mną nie tak. Coś siedzi w środku? Może jakaś obca?:D
-
Ja też za chwilę oleję, bo ledwo się zabrałam za okno to dzwonek do drzwi. Cioteczka z powtarzanymi do znudzenia, setny raz, tymi samymi historyjkami. :o Obiad mam wczoraj ugotowany, ale drugiego właściwie nie, zrobię jakies kluchy. Monia jesteś usprawiedliwiona z takimi oknami.
-
No to też poszłam... myć okno.
-
Dzięki za wieści o Foletce:) niech sie kuruje, załatwia net i wraca jak najszybciej.
-
Wiesz Monia, że ja jeszcze nie ruszyłam pupy sprzed kompa, jak tak zasiadłam ze śniadaniem i kawką, telewizorem włączonym.. to się nie mgę ruszyć. Też mam lenia, ale jestem przytomniejsza niz przez ostatnie dni, więc może wreszcie się za coś wezmę. U nas już takie ostre powietrze.