whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
Nie spodziewałam się was o tej porze:) najpierw przeczytam..
-
Fajna ta Twoja księżniczka, Fizz. Siedzę i nie mogę sie w ogóle rozbujać, a trzeba by wziąć się za coś. Nie za bardzo się też wyspałam. Dziś trochę chłodniej, bardziej mnie nakręca słońce. Przypomniałam sobie, że kiedyś też czasem jeździłam gdzieś ze swoim spanielem, ale on potrafił się zachować;) naprawdę nie stwarzał problemów, a w razie potrzeby siedział na smyczy. A wracając do tematu naszych charakterów, ja z jednej strony jestem choleryczką jak Monia, czy Emmi, ale czasem długo nic nie mówię(to dotyczy dalszych osób) \"cierpię\" w cichości, aż wreszcie kiedyś nie wytrzymuję i zadziwiam niespodziewających się niczego ludzi. No nie awanturuje się z nimi, ale w ten czy inny sposób daję im do zrozumienia, że mam dość, np. staję się chłodna, nie jestem na każde zawołanie. A oni nie wiedzą o co chodzi, i uważają, że to moja wina. A w ogóle to jestem zołzą jednak. No i lubię się ponakręcać. Wiem, że robię z igły widły. Ale bardziej chodzi mi o analizę. To tyle samokrytyki. Idę założyć skarpetki i może pomyślę o czymś bardziej konkretnym. No i chętnie pogadam.
-
Fizz mam nadzieję, że homeopatyki pomogą Ci błyskawicznie. Wynika z tego, że piesek nieźle Cię poturbował. A z pieskiem i \"sugestiami\" chodziło mi o to, że nawet jeśli ktoś Cię zapytał czy może, to i tak trudno odmówić. Zapomniałam o tym wczoraj wspomnieć, ale u nas tak było, M zaskoczony nie odmówił. Od razu pomyślałam sobie, że może być tak jak u Fizz. No i nie śmiejcie się, ale koteczka jest dla nas prawdziwym członkiem rodziny i jakoś tak przykro było, że to ona musiała źle się czuć. Ona nie boi sie psów, ale była zaskoczona tym biegającym dziko małym świrem, poza tym była na smyczy bezbronna. Nadd, próbowałam wczoraj wrzucić na fotosik fotki(była też kicia), ale nie weszły. Wyślę w końcu na pocztę. Dzieci były na Mazurach. Myślę Nadd, że teraz to już Ci zleci ten czas i nie będziesz czuła zmęczenia. A wiesz już o nowym miejscu pracy? Przyjazne? Monia, ja bym pogoniła pannicę do odkurzacza. Gościem to ona była przez dwa trzy dni, teraz jest domownikiem i to uciążliwym. Ale to ciekawe, bo nawet takie oporne osobniki, u kogoś są bardzo pomocne i pracowite. Wiem coś o tym.. :) A wiesz, pewnie o tym pisałam, mój spaniel uwielbiał odkurzacz, zawsze przychodził żeby go poodkurzać. Przewracał się na boki, dawał brzuszek do wyczyszczenia, łapki też.:) Emmi, powiem krótko, odczujesz ulgę jak tam zamieszkasz. Tym bardziej, że z bloku, cisza, swoboda, przestrzeń. Zapachy, ptaszki, ach te śpiewy, cudne widoki, świeże powietrze. Pomyśl o zrobieniu prawka, bo to się może przydać, ale skoro masz autobus to nie jest źle, a w awaryjnych sytuacjach zawsze jest taxi. Ania czy już pracujesz? Młego dnia Dziewczynki.
-
Dziewczynki, jestem, ale czytam co napisałyście, w międzyczasie listonosz, telefon..
-
Hej hej, już po. :) uff, ale nie było najgorzej. Poza tym, że zaszczycił nas piesek(!!!), koteczka sie wystraszyła i jak M wziął ją na ręce to zrobiła mu dziurę w ulubionej koszulce. Na nasze sugestie żeby pieska uwiązać, siostra odpowiedziała zdecydowanie, że nie ma mowy, bo pies nie przyzwyczajony. I tak kicia spędziła dzień pod łóżkiem. Ale najważniejsze, że dzieci już są :D:D:D No i cudowny temat wywołała Emmi, majsterkowo-meblowo itd...
-
No dzięki Fizz:), czyli nie jestem zołzą, która się przyczepia. Tym bardziej, że to ja podsunęłam M pomysł żeby ją też wczoraj zaprosić jak zadzwoniła, w ogóle wczoraj sie to dogrywało, więc nie można powiedzieć, że w ostatniej chwili. Ale odmówiła, bo miała inne plany, a tu dziś jednak dzwoni, no ale nie do mnie. Chyba jej powiem żeby na przyszłość ustalała takie rzeczy ze mną, bo M to raczej nie ma do tego głowy.. ;) A w ogóle to olewam jak widać i nie latam ze ścierkami.
-
No i ten grill to też taki przymus jak się ma ogródek. zresztą nie mam zamiaru ich obsługiwać siedząc w kuchni, juz lepsze to.. ależ jestem gościnna.
-
O samotności się nie wypowiadam, chociaż teraz chyba też jestem siedząc dużo w domu. A raczej towarzyska jestem. I przez to chyba jak już nagle znajdę się wśród ludzi, to często szerzej otwieram oczy ze zdumienia nad różnymi głupotami, które wygadują i wyprawiają. No bo normalnie przebywam w Waszym towarzystwie :D a my nie gadamy żadnych głupot.
-
Wiem cos o tym Emmi, sama ostatnio szyłam w ręku. maszyna już niby mi działa ale nieźle bym się wkurzyła gdyby coś mi nie działało, zły szew czy coś takiego. Strasznie niecierpliwa jestem. A w jakim kierunku Wawy się przeprowadzasz? U mnie też już rosołek się gotuje. A z grillem to chyba kwestia przygotowania, teraz mi nie szkodzi, a kiedyś odchorowywałam prawie zawsze. Po prostu pilnuję żeby nie jeść spalonego. Ostatnio w knajpie,pewnie z elektrycznego grilla, mięso było z kolei niedopieczone. I przez to w ogóle nie mam ochoty, na tych gości też.
-
Ja zaraz jadę po mięso Fizz, mogę Ci też kupić:) Muszę mieć rosół:D a wszystkiemu winna Ania. Coś z tą Etiopią jest hmm, takie jakieś marzenie..
-
Faktycznie, może to Ty Fizz jesteś taka czepialska, no i ta Twoja potrzeba aprobaty.. A z meblem widzę, ze wzięło Cię na całego. I dopiero się zacznie. :) A ja już trochę nabuzowana jestem, bo miały być dwie osoby, a dojdzie jeszcze siostrunia M. Przed chwilą zadzwoniła i kazała sobie dać M(mojego:) ), no i zapytała czy też może przyjechać. Przy czym mnie zignorowała(czepiam się?). Będzie podobnie jak u Ciebie Fizz, przekrzykiwanie się hałas, mnie nikt nie zauważy nawet. Może tym razem rzeczywiście wsiądę w samochód i sobie gdzieś pojadę. Teraz jednak idę myć głowę.
-
Cześć Emmi:) I tu wejdę na ambicję Malibu, nawet mając dzidziusia mozna znaleźć chwilkę. Malibu - nie jest Ci wstyd, że za Tobą tęsknimy?! Możesz zajrzeć w ogóle się nie tłumacząc. Po prostu napisz. Jak gdyby nigdy nic.
-
Ania :) a może ja też zrobię rosół. Dzieci pewnie wrócą późno i po drodze coś zjedzą, raczej będą miały ochotę na kolację, ale rosół jest dobry na wszystko. Uwielbiam. Po południu będzie jednak grill, tylko, że ja pewnie nic nie zjem. Teraz zobaczyłam pierwszy raz program z Nigellą, i to przypalone mięso, fujjjj!! Trochę jeszcze mi dokucza ten brzuch. Wracając do podróży, te sesje zdjęciowe(na których część gości zasypia, bo trwają 1h-2h) skutecznie zniechęciły mnie do niektórych kierunków. :D I tak - odpada Ziemia Święta, jak zobaczyłam drogę krzyżową z bazarami i innymi śmieciami, oraz Żydów opartych jedną ręką o ścianę płaczu i kiwających się w modłach, a drugą ręką trzymająch przy uchu komórkę, bo jednocześnie załatwiają swoje geszefty. :) Podwójna korzyść, i za modły płacą i jeszcze można coś zarobić. A czas to pieniądz. Mimo, że wiem, że wszystko to komercja, to jakoś tak szkoda mi sie zrobiło... Bardziej spodobało mi się Maroko, ale kierunki arabskie mnie nie interesują. Najgorsze, że obrzydzono mi też Etiopię, a co z dzieciństwem i legendarnym cesarzem Haile Selassie? :(
-
No gdybym wiedziała Monia, że tak buszujesz, to bym posiedziała dłużej. :D Dziewczyny Fizz nie daj sobie zepsuć nastroju humorzastym M, żyj swoim życiem, nie nadskakuj mu. I żądaj poprawnego traktowania siebie, co to znaczy \"dzień dobroci się skończył\"! To psi obowiązek faceta dobrze traktować żonę!! No nie ma Foletki to ja musiałam zrobić tu porządek. Uff... No tak Kanada fajna, przyjazna, bezpieczna, ale chyba za spokojna dla Ciebie Monia. A jak wygląda teraz sprawa emigracji tam? Ja byłam na krótko przed zablokowaniem możliwości emigracji dla Polaków(za sprawą naszych kochanych władz podobno, bo za dużo ludzi wyjeżdżało), trzeba było mieć sponsorów i czekać przez czas nieokreślony na decyzję. Przez to w końcu zrezygnowałam. Chora byłam przez rok, teraz już nie żałuję, ale na zasadzie, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Chyba jednak lepsza Australia, wiem o ludziach, którzy z Kanady przenieśli się właśnie tam. Faktycznie nie da sie wszystkiego zobaczyć w życiu. Ja tam nie rozpaczam z tego powodu ani mnie nie ściska. :D Nawet znalazłam na to sposób. Nasza rodzinka ma zwyczaj pokazywania na przyjęciach zdjęć z podróży, na szczęście teraz je rzucają na ścianę z kompa i nie katują juz kilkoma albumami. c.d.n., bo śniadanie przyszło ;)
-
Oj też lubię zmieniać. Niby nie chciałam w ogóle firanek, bo kurz i ciągłe pranie wieszanie i zawracanie głowy, ale takie po bokach mogą sobie wisieć. Z tym lekarzem to myślisz o innym M? :) Tak się czułam jakbym miała lekkie dreszcze, nawet się zdrzemęłam pod grubą kapą, a było przecież tak gorąco. To od brzucha. Oglądałam film o sekcie/stowarzyszeniu, chyba na dwójce, nic ciekawego. Nic nie ma w tv.
-
Oglądamy film i przy okazji zerkam tutaj. W samym Menchesterze mieszka Malibu, prawda? Monia trochę dalej? Monia czy nie masz kontaktu z Malibu? Co się z nią dzieje, czy kłopoty z netem, niechęć do kompa, nas, znudzenie? Wiesz Fizz, w domu rzadko coś mi szkodzi, ale knajpowe jedzenie mi nie za bardzo służy, niestety. Czasem też na przyjęciu, inna kuchnia. Zaczęłaś już oklejać fotel? Bardzo jestem ciekawa jak Ci idzie? Wczoraj kupiłam gotowe firanki, woale, skusiła mnie cena, 19 zł! Kolor średni, niebiesko-turkusowy, b. mocny, ale wykończone podszyte, gotowe do powieszenia, ostatecznie na lato mogą być, później może je przewieszę do sypialni. Miałam delikatniejsze lekko żółte, ale wisiały niepodszyte, bo maszyna nie działała i to już mnie wkurzało. W końcu teraz je wykończę. A inne bardziej odpowiednie kolory były w cenie ...149zł. Dobre co? zważywszy cenę metra woalu. No chyba lekko przynudzam. :D Wiesz Fizz, też tak się czuję jakbym miała stan podgorączkowy.
-
Kochana jesteś Nadd Mam nadzieję, że się jednak uda z pracą, czy będzie czekało na ciebie miejsce w nowej? Nie miałaś problemów z szefem, jak zareagował? Tak mi się coś wydaje, że Fizz zgodziła się na wizytę tych piesków, no a potem tak wyszło.. Chyba nie przyjechali z nimi bez pytania. Trudno było odmówić. Czy nie mam racji Fizz? Skoro bierzesz się za fotel to znaczy, że lepiej się czujesz. :) Też myślałam o malowaniu obrazka, ale nic z tego nie wyszło. Chciałam skorzystać, że nie ma dzieci, gotowania i całego zamieszania. Poza tym M by mi poodkręcał farby, nie wiem czy jeszcze się do czegoś nadają, bo może całkiem wyschły. Chcę zrobić jeszcze jednego Picassa, kobieta z książką. Jak byłam na wystawie Muchy, to kupiłam kalendarz i wykorzystałam obrazki, miałam trochę ramek. Powiesiłam na klatce schodowej, ale córka stwierdziła, że wyszło kiczowato. Niech trochę powisi mimo wszystko. Czuję się jeszcze średnio. Przez całą tę sytuację, po raz pierwszy udała mi się naprawdę panga. Zwykle robiłam w pośpiechu, jeszcze zamrożoną. Tym razem rozmroziła się do końca i wyszła chrupiąca i pyszna, a myślałam, że już się nie będzie nadawała. Dzieci wracają jutro, stęskniłam się za nimi, one też, często dzwonią. Taki wyjazd to dobry sprawdzian, widzę, że lekko rozczarowane towarzystwem, i wzajemnie pewnie. Zaglądajcie.
-
Hej hej :) Ja dopiero się zwlekam, teraz jeszcze w koszuli przy kompie. Wiesz Monia, tak naprawdę to ja bardziej lubię tę całą otoczkę grillową, to, że się posiedzi razem, ktos przyjdzie, pogada się, no i ten dymek, zapaszek. Samo żarcie już średnio. U nas znowu gorąco, cudownie. Co dziś porabiacie?
-
No tylko Ty Fizz się odezwałaś, a może i my się obrazimy na topik?.. :) Poszliśmy niespodziewanie na obiad, ryba już się rozmrażała, ale M wrócił wcześniej i mnie wyciągnął.. Teraz zdycham, nie wiem co mi zaszkodziło, zjadłam schab z grilla, sałatkę grecką i kuleczki z ziemniaków. Najbardziej czuję te kuleczki, ale jedliśmy to samo, tylko M eskalopki. A na jutro planowaliśmy grilla, chyba będę się tylko przyglądać, albo zmienimy termin. :( Tak apropo`s :D:D Grill : zwyczajowa procedure postepowania. Przy tej czynnosci mozna odkryc talenty kulinarne mezczyzny, tego prawdziwego. Kiedy tylko mezczyzna samodzielnie proponuje przyrzadzanie jedzenia w ten sposob, zostaje uruchomiony pewien lancuch reakcji (czytac w kolejnosci) MEZCZYZNA 1. Mezczyzna przynosi grill i worek z weglem KOBIETA 2. Kobieta czysci grill 3. Kobieta idzie do spozywczego 4. Kobieta idzie do rzeznika 5. Kobieta idzie do piekarni 6. Kobieta przygotowuje salatki i warzywa 7. Kobieta przygotowuje mieso do grillowania 8. Kobieta uklada mieso na tacy z koniecznymi sztuccami, przyprawami i marynatami 9. Kobieta przynosi czysty grill oraz tace z miesem mezczyznie, ktory,rozwalony na lezaku kolo grilla, popija piwo 10. Mezczyzna uklada mieso na grillu 11. Kobieta wchodzi do domu, aby przygotowac stol 12. Kobieta sprawdza czy warzywa ugotowaly sie 13.Kobieta przygotowuje deser 4. Kobieta wraca , aby powiadomic meza, ze mieso wlasnie sie pali 15. Mezczyzna zdejmuje przypalone mieso i przynosi kobiecie 16. Kobieta podaje do stolu 17. Mezczyzna serwuje drinki. 18. Kobieta wykancza deser i przygotowuje kawe 19. Kobieta podaje deser i kawe 20. Po posilku kobieta znosi ze stolu i zdejmuje obrus 21. Kobieta myje naczynia i sprzata w kuchni 22. Mezczyzna zostawia grilla, bo wegle sa jeszcze gorace 23. Mezczyzna pyta kobiete czy docenia, ze dzis nie musiala gotowac obiadu !!!! W związku z powyższym właściwie nie musiałabym nic jeść. :D Wiesz, w Żelazowej byłam, ale nie pamiętam coników. Rogowa nie znam, muszę poczytać w necie. Skąd ta temperatura? Przeziębiłaś się, czy to jeszcze po tych sensacjach? Spokojnych snów.
-
No panienki, radzę się odzywać . Ja piorę, jest to pewien wysiłek, bo schodzę ileś razy do piwnicy i z powrotem, w końcu.. I zaglądam - a tu nikogo!
-
Dziewczyny, moze nie będę się juz powtarzać, ze niewyspana po nocnomarkowaniu, bo to juz nudne się robi, chociaż standard:D Tylko Emmi widzę, że się zlitowała wczoraj jeszcze.. :) Oj wyobrażam sobie jaki masz gorący czas. I w ogóle zastanawiam się skąd wzięliście fachowców, czy zostali tu jeszcze jacyś? Wczoraj czytałam na topiku o urządzaniu, że zamierzacie sami kłaść kafelki. Wiesz, okazuje się to wykonalne, bo mój M po przyjrzeniu się jak kładł je u nas prawdziwy fachura, sam położył w piwnicy. I wyszło mu całkiem dobrze, miejscami lepiej niż temu specowi, bo za dużo dawaliśmy mu piwka.;) No ale w piwnicy okazuje się, że niepotrzebnie, bo i tak nic nie widać, tak jest zawalona. A kilka lat temu wzięliśmy kontener i wywieźliśmy wszystko co niepotrzebne a i potrzebne też się trafiło, bo wielu rzeczy nie mogę znaleźć. :o A na podłodze będą panele, bo jeśli tak to kładzie się je też błyskawicznie i na pewno zdążycie zrobić to przed szkołą. Monia? A jak uruchomiłaś komórkę, bo chyba wyjęcie baterii nic tu nie dało. No ale wkurzona Monia to prawdziwa monia:D widać, że wszystko OK. Fizz, nie masz już gorączki? Jest lepiej, co z ręką, goi się? Aha, myślałam o Mazowszu, są tu różne ciekawe miejsca. Kiedyś np. jeździliśmy do Czerska (ruiny zamku), Warki (muzeum Pułaskiego), Czerwińska (klasztor), uwielbiam Nieborów (czy to jeszcze Mazowsze?). A ostatni nasz wypad dalej, to ...do karczmy pod Rawą Mazowiecką:D Znajomi kupili sobie przewodnik po ciekawych miejscach na Mazowszu i okazuje się, że jest tu jeszcze mnóstwo dworków, pałacyków? do oglądania i zwiedzania. Czasem jeździliśmy w rodzinne strony mojej Mamy, ale po rozparcelowaniu, wszystko stopniowo zniszczono i zdewastowano, nawet stawy, nie mówiąc już o domu i zabudowaniach. Skoro więc gdzieś jeszcze zachowały się dworki to trzeba je zobaczyć. Monia i Ania, czy Wasze młyny to jeszcze stoją? Weekend przed nami wolny, w sensie wolna chata, bo dzieci wyjechały. Cudownie. :) Luzik, nikt nie będzie domagał się jedzenia i potem grymasił. :D
-
hop hooop nie ma Was??
-
:D:D Ale cyrk Monia! Ty wiesz, że często też mam ochotę pokazać jęzor jak się wkurzę i ...czasem chyba zdarza mi się tak zrobić. No ale fajnie, że tak się tym przejnują i poważnie załatwiają. Faktycznie jak w sądzie amerykańskim. I przedziwnie mi się to skojarzyło z naszym sądem, koleżanka, która od dwóch lat się rozwodzi ostatnio miała całkiem niezrozumiałą (przynajmniej dla mnie - dla laika) sytuację. Jej ex(prawie) powołał na świadka m.in. swoją mamusię, która przez dwie godziny nawijała jaka to niedobra była synowa, nawet opowiadała o ich łóżku, czyli pożyciu:D:D, a sędzia nie dopuścił ani jej ani też jej adwokata do głosu. Tzn. tej mojej koleżanki, kiedy chciała zaprotestować, jakoś się odnieść do tych wierutnych kłamstw. I tak zakończyła się ta sprawa, i już nie będą mieli okazji do zadania pytań, bo przecież tych świadków juz nie będzie. Monia, bardzo ciekawy dzień mieliście. I pomyśleć, że cały czas coś przed Wami. No ale u nas też w końcu można tak robić. Planujemy pojeździć trochę po bliższych okolicach, kiedyś więcej zwiedzaliśmy, teraz nie ma czasu, zmęczenie. A ze szkołą faktycznie - i tak dobrze i tak.. Miłego dnia Dziewczynki.
-
A wracając do rzeczywistości;) to robię na obiad ozorki. Juz nie mam pomysłu, ciągle tylko kurczaki, ostatnio kotlety, albo mielone, czasem naleśniki. Jak wczoraj robiłam zakupy z koleżanką to podsunęła mi ten pomysł. I chyba zrobię w sosie musztardowym zamiast chrzanowego, tym razem. Mięsko już się gotuje, a zupka to biały barszczyk, a przynajmniej coś podobnego. Dzieci nie ma, synuś wyjechał na Mazury, a córcia umówiła się. No ale i tak zje wieczorem. Chyba posiedzimy w ogródku, szkoda takiej pogody na kino. No to idę doprawiać sos. Dobrze Fizz, ze już trochę lepiej z Tobą. Anka odpoczywaj ile się da.
-
Nie wiem czy coś przeoczyłam, Emmi się przeprowadza? Teraz? Wiesz Fizz, pewnie niezależnie od miejsca człowiek czuje się samotny. Brak kontaktu z ludźmi, pracy, zorganizowanego trybu życia, tak wpływa. A może powinno się zacząć myśleć o innym kierunku w poszukiwaniu pracy. Są bliższe miejsca. Teraz dowiedziałam się, że daleka kuzynka, która była w beznadziejnej sytuacji (pod każdym względem) wyjechała do opieki nad starszą osobą, i jest bardzo zadowolona. Miałam turystki, które pracowały w ten sposób w Niemczech, miały do dyspozycji samochód, mieszkały osobno, te starsze osoby były sprawne i miłe. Ja się do tego nie nadaję, tak myślę, że psychicznie bym to źle znosiła - przy ciężko chorych, a dziećmi też bym nie chciała się opiekować. Już bym wolała sprzątać, ale tak naprawdę myślę, że nie byłoby problemu ze znalezieniem czegos ciekawszego. Może trzeba zacząć poważnie o tym myśleć. Zaraz wrócę, teraz \"dziecko\" wzywa. ;)