whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
na razie tak tylko lakonicznie :) A maj mnie zaskoczył :)
-
Chyba nie jest z nami aż tak źle. Nie mam wprawdzioe nic ciekawego do opowiedzenia, ale po tym co napisałaś Foletka poczułam obowiązek, bo coś marnie tu u nas. Znowu pustki. A Malibu naprawdę należy się porządne lanie. Dziś robiłam prania, które co chwila zdejmowałam i na nowo wieszałam, bo zaczynało kropć i przestawało. I tak w kółko. Kotka zaznała świeżego powietrza i już nie jest z nią tak łatwo. Siada pod drzwiami i zawodzi, a tak poza tym to jest prawie bezgłośna, nie miauczy jak zwykły kot, tylko burczy. Można ją tylko zlokalizować dzięki dzwoneczkowi., bo jak się ją woła, to przychodzi, ale nie odzywa się tylko siada cichutko z tyłu. Jak zobaczy, że bierzemy jej smycz to przybiega, daje sobie ją przypiąć, ale nie zgadza się na wyprowadzenie. Chociaż aż kipi do wyjścia to się nie zgadza, takie kocie chimery. Samej jej nie wypuszczamy. Pogoda działa na mnie rozleniwiająco. Cały dzień jestem lekko niepezytomna, a teraz nawet się zdrzemnęłam. Jutro wszyscy będą odpoczywać, jak będzie tak zimno to nie wyjdziemy chyba nigdzie, a myśleliśmy o Starówce. Synuś zaplanował wycieczkę. Nie wiem co w kinach, bo można by pójść na coś ciekawego. Czy też tak się leniłyście dzisiaj, ale pewnie to tylko ja tak marnuję czas. Piszcie coś Dziewczyny.
-
No to Cię załatwili, pewnie, że teraz tak działaj jak oni. A na zdjęcia poczekamy. :) Ja chyba dziś i wczoraj juz lepiej, spokojnie. Ale wiem o co chodzi. Jak byłam u dentystki, to mimo bólu odbierałam to jako terapię, odpoczynek, ktoś się mną zajmował, nic ode mnie nie chciał (poza pieniędzmi ;) ) nie musiałam pędzić. Naprawdę czasem jestem udręczona tym \"niepracowaniem\" i nie mam siły. Do tego dochodzą jakieś kłopoty i gotowe. Fizz, poschło? bo u mnie wygląda na deszcz. Rano bylo bardziej słonecznie. Może u Ciebie na zmianę pogody taka zmiana nastroju. Miłego dnia wszystkim życzę.
-
No to owcnego suszenia Fizz:) ale aż takie ilości?! A nie będzie zacieków? Ciekawe co by zeznał kot? :D Cały czas za mną chodzi żeby o tym napisać, to tak w nawiązaniu do przeżyć Moni i Foletki z sąsiadami. Oglądałam na tvn, raczej przypadkowo, bo nie lubię tej stacjii raczej, (za plotkarstwo, politykę i w ogóle) jakiś program o wojnie sąsiedzkiej, cały blok wystąpił przeciw trzem kobietom, grożono nawet linczem. Nie chodzi tu o czyjąś winę, tylko czy nie macie wrażenia, że nigdy tak nie było, że ludzie sobie na tyle pozwalali? zanikły chyba wszystkie normy. No dobra, wyskoczyłam w niedzielę z takim tematem, to prawie jak \"czy jesteśmy normalni, czy znormalizowani\", a tu ani to ani tamto.
-
Foletka, już trzymam kciuki, wiem, że z rodziną różnie bywa, ech... Wierzę jednak, że Tobie uda się to załatwić w białych rękawiczkach, im starsza jestem tym bardziej przekonuję się do dyplomatycznych rozwiązań. I umiem nawet od czasu do czasu zachować milczenie zaniast jak dotąd, do upadłego bronić prawdy. A często nie warto. Brzmi to tak jak bym miała idealnie w rodzinie, a tak wcale nie jest. Malibuś i Moniał, czuję, że zabawa się przeciągnęła, ale fajnie macie :D Fizz, a skąd się wzięła ta woda w piwnicy, przecież dawno nie padało, no bo to chyba nie ten wczorajszy deszcz. Czy to kot odkręcił jakiś kran? a wiesz, ze ja też mam takie różne materiały, które sobie leżą w piwnicy, z innymi zahomikowanymi śmieciami. I Malibu też tak miała. To jakaś choroba jest chyba. No nie z naszej winy, bo to była konieczność, zmuszono nas niejako, a później zaskoczyły nas zmiany i już się z tego nie otrząsnęłyśmy. Nie poradziłyśmy sobie. ;) A mój Singer w ogóle nie miał żadnego stolika, tzn, jest wycięty blacik, do którego składa się maszynę. Myślę o dorobieniu blatu, może nawet ze szkła. Widziałam taki na forum wnętrzarskim i bardzo fajnie wyglądało. Weekend jak weekend. Wczoraj byłam u dentystki, a później wiele gdzin w galerii z córką, i na jedzonku. Wszysto było fajnie, ale wieczorem musiałam się powydzierać, jakieś nerwy mnie trzymają. A dziś pobyczyliśmy sie trochę, jedzenie mam zrobione na dwa trzy dni, nie wiem jeszcze co będziemy robić. Chciałabym zobaczyć zdjęcia z sesji ślicznych modelek :) i z szalonego spotkania naszych koleżanek. Fizz współczuję tego bałaganu z piwnicą, suszenia i w ogóle.
-
Hej hej, dopiero wstałam, odespałam trochę tygodniowe niewyspanie, Czy naprawdę ma być chłodniej?
-
Dla Anki: http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,1111,19591237.html http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=878 Ania, znajdziesz tu mnóstwo informacji i zdjęć. Ale nie musisz aż tak fachowo robić. Można wycinać oglądając telewizję, bo w ogródku nie ma szans, zwłaszcza jak wieje wiaterek. Mnie się też bardzo podoba wiklina papierowa (prawdziwą też b. lubię) Próbowałam kiedyś, ale nie od razu tak ładnie wychodzi, zwłaszcza zakończenie jest trudnawe. http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,1111,60166888.html http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,1111,53263289,53263289.html podoba Wam się?
-
Anka, nie ma tego złego, a i dobrze wróży na przyszłość. Zaraz podam Ci te stronki, tylko poszukam. A wiecie, że widziałam jakieś nowe odmiany hortensji, po prostu cuda, inne kwiaty, takie grubsze płatki. Moja maszyna stoi w piwnicy i nie działa. Muszę zmobilizować M do naprawy. I mam starego Singera, z którego chcę zrobić stolik. Fajnie tak się coś robi w ogródku, zaraz jest inaczej. Ja ostatnio obszywałam (ręcznie) kapę, nadprutą od dawna. No i na słońcu świetnie widzę, nawlekam igłę bez okularów. Fizz, fajne masz te meble ogrodowe.
-
Wróciłam do domu, bo nie da się wytrzymać na dworze, a kocica miała jęzor do pasa. Podlewam trochę i pomyślałam, że przesadzę hortensję, która nie kwitnie od paru lat, bo rozrosły się tuje i dla niej nie ma miejsca. Tylko najpierw muszę ją zalać żeby w ogóle dała się ruszyć. Jakoś ciężko się oddycha dzisiaj.
-
Tak myślałam, że to ta ramka. Muszę ją gdzieś znaleźć(nie do końca wiem jaka?), albo będę Ci zawracać głowę(jeśli pozwolisz) gdyby mialo dojść w końcu do spotkania. Te moje obrazki mogłyby być w tej ramce, prawda? Co do kota - przypomniało mi się :) - też wszystko fruwa, zwłaszcza teraz widać w słońcu, tysiące cieniuteńkich włosków i pyłków. Czeszę ja i szczotkuję na bujawce, to zawsze tyrochę mniej kłaków w domu. Dobrze, że wszyscy ją kochają, to pyłkii w herbacie nawet tak bardzo nie denerwują. Nie podcięłam klematisów i gołe u dołu, no trudno. Kwitnie to różowe, taki pojedyńczy migdałek(?) i żólty złotlin japoński. Ale ogólnie bardzo sucho.
-
No ślicznie i są nowości, a nic nie mówiłaś. Fizz, czy kotek w ramce, to takiej normalnej, czy z tej taśmy miedzianej? Bardzo mi się podobają te komplety z dzbankiem, muszę sobie taki sprawić. I pamiętam o \"zamówieniu\" Malibu, z mojej strony to aktualne, tylko muszę sie zdopingować, teraz nie dałam rady, przyjechała za szybko i wyjechała też za szybko. No i musiałabym mieć \"pracownię\" żeby się do mnie nie przyczepiali i ciągle czegos nie chcieli. Bo przecież nie mogę sie tak rozpraszać. ;) :) Idę do ogródka, sprawdzić czy coś nie zmarzło, chyba trawa. :D;) A róże to tak obsypałam, że żyją.
-
Chodziło mi o zasady działania tych mp3. Już zaraz lecę zaglądać do tej Twojej strony.:) Ja ostatnio też nic nie robię, ale szykuję sie.
-
A inna moja ciocia po przejażdżce ze mną uznała, że prowadzenie samochodu to takie proste, no bo \"on sam jedzie\" :) a sama nigdy nie siedziała za kierownicą. A powiedzcie same czy wiecie co to są teraz mp3, 4, czy jakieś wymyślne zabawki, o których pisała Monia.
-
No jestem zaszczycona, że dałaś mój fotosik do zakładek, ja też tak zrobiłam od razu z Twoim linkiem, ale nic się tam niestety nie działo. :( Za to trzymam wszystkie Twoje fotki z przeróżnymi pracami. Powinnam je gdzieś przenieść, bo gdyby zlikwidowali pocztę to ech... A co tu się dziwić cioci, że nie pojmuje internetu, ja tak po cichu się przyznam, że tak naprawdę to nie rozumiem tak do końca ani prądu, ani radia, ani telefonu, to czysta abstrakcja i wierzę po prostu na słowo tym wszystkim fizykom. ;) A moja ciocia ostatnio skarżyła mi się na bóle kręgosłupa i tak rozmawiając luźno, rzuciłam, że wielu ludzi ma teraz dolegliwości od komputera(że nie tylko od ciężkiej pracy fizycznej), natychmiast odparowała, że lepiej tak przy komputerze nie przesiadywać. Piła do mnie, bo zawsze widzi włączony komp:) i często też jej coś wyszukuję, sprawdzam. Wtedy zawsze oczywiście stwierdza, że to całkiem proste te komputery. :) No i też nie powinnam tracić czasu na to malowanie.
-
Fizz, od razu mówię, bo inaczej zapomnę - to jest lakier bezbarwny, akrylowy, firma Classik, wodorozcieńczalny. Piszą, że może być stosowany też na zewnątrz i nie tylko do drewna, ale nawet do bram - metalu i tworzyw sztucznych. Ja co prawda pierwsze warstwy na stoliku (ze 3x) dałam lakierobejcą syntetyczną, chodziło mi o zniwelowanie koloru, żeby listki bardziej zlały się z drewnem(chyba widać na zdjęciu z kotkiem, to ten sam wzór co na doniczce), no i jest bardzo twardo. A maluje się błyskawicznie. Tylko kwestia zabrania sie za to. No i spróbuj najpierw na byle czym, bo serwetki są dość trudnym materiałem, ale to tylko na początku. I nie smaruj klejem serwetek(tak radzą) a jedynie podłoże i później ewentualnie po serwetkach maźnij. A lakier to pierwszy lepszy z Obi. Gęstenieje to dolewam wody. Aha, i fajnie się nakleja na klej do tapet, nie żadne drogie firmowe specjalne do deku. No i muszę zajrzeć co pisałyście, bo już oczywiście zapomniałam co sama chciałam napisać.:)
-
Foletka hurra, że od rana tyle się tu dzieje :) teraz czekamy na resztę, juz nie chcę niektórych stresować..
-
jak się cieszę Fizz, że już jesteś. jaka Ty jesteś zdolna, pamiętam, że już kedyś szyłaś ślubną kreację, ale żeby aż tyle! I tu dopiero pole do popisu i puszczenia wodzy fantazji. Żakiet jest zbyt szablonowy, trzeba bardziej trzymać się formy, prawda? Tak się cieszę, że tyle napisałaś, bo tak pusto się już czasem robi na naszym topiku. Kiedyś sporo pisał Zahirek i tak sobie pomyślałam, że jak skończy się ten burzliwy okres w jej branży, to może się znowu odezwie. Aha, lakieru używałam wodnego, bezzapachowy i dobrze się trzyma, nawet na stoliku, który notabene muszę jeszcze pokryć z dziesięć razy, żeby to dobrze wyglądało, ale to moment tylko trzeba się za to zabrać. A to naklejanie nawet wciaga i szybko dochodzi się do wprawy. Teraz już w każdym sklepie oglądam serwetki, i kupiłam też specjalny papier, bo byłam na drugim pokazie. A wczoraj dla córki znalazłam prześliczne serwetki z kwiatem wiśni, będzie jej pasować do pokoju, na sufit, bo boleje, że jest biały. My mamy u siebie maziajki, przecierki, bo to był jej pokój. Pewnie robie mnóstwo błędów, wybaczcie, ale poszłam spać po drugiej, wstałam przed siódmą i jestem jeszcze nie całkiem. ;) A to dlatego, ze czekam na syna, który wraca ok. pierwszej z pracy, no i odwlekam jak mogę czynności kuchenne, kanapki, ogarnianie itd. Ciągle mi się przypomina, że koniecznie muszę Wam coś powiedzieć i za moment zapominam. Trzymajcie się Dziewczynki i zaglądajcie trochę więcej, tak mi Was brakuje. Znajomy, jak w pracy po powrocie, czy są zmiany? A, Fizz, to na pewno świetny pomysł z takim szukaniem lekarza, świetnie to wymyśliłaś, może jeszcze przez fora internetowe, są medyczne, prawda? Dobrze, że ta ciocia ma Ciebie.
-
Dziewczynki, wkleiłam do fotosika zdekupażowaną doniczkę, jak Wam się będzie chciało to obejrzyjcie. http://bar-ska.fotosik.pl/
-
O rety jak ja napisałam?!
-
:):) No Foletka, to rozumiem, zawsze na posterunku (prawie). Myślałam, że już będzie relacja od Anki, nie mogę się doczekać. Jestem pewna, ze będzie dobrze, zwłaszcza, że po takim czasie zadzwonili. No i jak zapraszają to im zależy. A Anka daje im pewność (złudną, bo nie wiedzą co jej się marzy;) ) że nie ucieknie. No i w ogóle odpowiedzialna, sumienna i same plusy. Foletka - już po zdjęciach? A ja wyszłam z synusiem na huśtawkę, przyniósł mi colę i szklankę, była z nami też kicia i jak wierzgnęła w pewnym momencie, to wylało się z pół dużej butli. Ale tkanina na szczęście impregnowana, nawet nie ma śladu, Szkoda tylko coka cli, no i kotka mnie podrapała. Normalnie jest bardzo powolna, a tu takie numery. Nie wiem czy Fizz nie pojechała do cioci. Moniał usprawiedliwiona, ale Malibu już nie. :)
-
Dziewczynki jak miło Was \"widzieć\" i w dodatku z takimi dobrymi wiadomościami :) Taka sesja zdjęciowa to jest wydarzenie! Czy będą makijaże? ;) A to o czym mówisz Anka, daje nadzieję również mnie. Chociaż ostatnio przestałam kupować gazetę z ogłoszeniami, bo tę nadzieję całkiem straciłam. No ale u mnie to jest całkiem co innego. Ty jesteś czynna zawodowo i na pewno się uda. Cudownie byłoby zebys miała wreszcie ludzkie godziny pracy i wolne wtedy, kiedy większość ludzi. Uda się! :) W dzień tak było cieplutko, ale wieczory jednak jeszcze chłodne. A w ogródku faktycznie strasznie sucho. Trochę się dziś poudzielałam.
-
Monia, to Ty JUŻ jedziesz? No faktycznie miało być około 20 kwietnia, a tu już .... 24?!? Co ten czas tak pędzi? Obierając jarzyny na zupę doznałam olśnienia, to nie może być prawda z tym czasem, to musi być jakieś oszustwo, albo wpadamy w jakieś dziury czasowe, albo kieruje tym jakiś obcy. ;) bo to jest NIEMOŻLIWE po prostu! A z tym o czym pisałaś Monia, znaczy, że coś w każdym drzemie, to się zgadzam. Czasem myślę, że mam rozdwojenie jaźni, bo w ogole się nie poznaję. Jeśli jeszcze zajrzysz przed wyjazdem, to życzę powodzenia i szczęśliwej podróży.
-
masz nie lada wyzwanie przed sobą Fizz, ta sukienka to dla kogoś z rodziny? Dla mnie to niewyobrażalne, uszyć suknię ślubną, ho ho. :) Ciekawa jestem jak Foletka poradziłyście sobie w szkole? Ja po pierwszym zapienieniu pewnie byłabym w końcu grzeczna. I nie rozumiem dlaczego mówicie Moni, że sok buraczkowy jest niedobry, a jest przecież pyszny - słodki, no co jest w nim niedobrego? A jeszcze jak zdrowy?! No ale ja to bym nawet trawę jadła. ;) Np. moja koleżanka nie wypłucze gardła wodą z solą, bo to jest blee i woli się szpikować chemią, która i tak jej nie pomaga. A u Moni to pewnie jest problem z przyswajalnością. Malibuś, Ty po takiej długiej nieobecności powinnaś mieć pewne przywileje w dostępie do kompa, a tu wręcz przeciwnie całkiem straciłaś prawa. Anka, Nadd, Znajomy, Turkus i dla wszystkich
-
Znajomy, pewnie już normalnie w pracy. Czy firma trochę zmiękła, jeśli chodzo o te dojazdy? A w ogóle to czy masz daleko? Turkus - miłego byczenia się :) bo później to już nie będzie takich możliwości. Nie żebym była złą wróżką, ale tak to już jest.
-
:) ledwo zaczęłam pisać to już wykasowałam. Ale nic ciekawego nie było i dużo też nie. Też już od dawna jestem na chodzie, czyli jestem taka dzielna jak Wy, no prawie :p Troszkę planuję prac ogródkowych, ale na razie jest chłodno więc tak jak Malibu - pranko i coś tam jeszcze. Malibu - czeeeeść :) Myślałam, że dosłownie byłaś tu ze dwa dni, jakoś tak szybko mi się wydawało. Świetnie wyglądacie Dziewczyny. Malibu, a czy ta pani to jest mama przyszywanej córki?(chrześniaczki) Fizz, wcale Ci się nie dziwię, że czułaś się zmęczona po takiej podróży, w dodatku pewnie jechałaś autobusem. Foletka, no to córcia miała stres i pewnie juz się boi jutrzejszego dnia i tych wyjaśnień. Dzieci denerwują się tym, że my jesteśmy zestresowani. To wbrew wszystkiemu zróbcie sobie jakąś przyjemność, żeby jednak dzień był miły. A wiesz, z tym jeżem, to wcale nie pomyślałam o takich zagrożeniach, bardziej mnie te pchły odstraszyły. Bardzo to sympatyczne zwierzątka. Ale mnie się nawet krety podobają, tylko naraziły mi się przez Calineczkę. Co do przemeblowania to sama jeszcze nie wiem, córka stwierdziła, że zrobiło się dziadkowo. No ale skoro ma to tak wspaniale wpłynąć na \"związki\" w rodzinie;) to musi tak być. I nie bardzo jest już jak poprzestawiać. Zaciekawiłaś mnie Fizz, gdzie stanęła ta Twoja kanapa? Moniał pewnie pakujesz? Anka zapracowana, między sklepem, działką i domem. Nadd- żyjesz jeszcze na tym maratonie?