whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
zacznę od najważniejszego: Znajomy - dla Ciebie najlepsze życzenia, oby te 3 miesiące minęły błyskawicznie, a później juz samych przyjemności z rodziną. Foletka, teraz już będziesz w takim pośpiechu przygotowań jak Monia i też szybko zleci. Moniał dalej w ferworze, już myślałam, że torba została wyniesiona na śmietnik, my kiedyś tak zrobiliśmy wracając z wakacji. na szczęście to nie były dokumenty, tylko kosmetyki, suszarka do włosów i jeszcze jakieś drobiazgi. Fizz, minęło zbyt szybko, prawda? Wydawało mi się, że Malibu będzie tu dłużej. czy to mnie tak szybko leci czas? Zaraz polecę oglądać zdjęcia. :) Nadd, to dobrze, że zostajesz. A nie ma tego złego, widocznie to nie była ta działka. Znajdziecie lepszą. A kićka ma się dobrze, kłopoty minęły, odpukać, a je za kilka kotów. Na podwórku pojawia nam się rudy kocur, z wyjątkowo wrednym wyrazem twarzy;) i podejrzewamy, ze jest to nasz wyrodny wychowanek. Trudno na sto procent poznać, bo ten duży i dorosły. No i ucieka. A wczoraj jak wychodziłam wieczorem z domu to przy schodach usłyszałam dziwne odgłosy, takiego niuchania, węszenia, znalazłam cudem latarkę i wiecie co to się kręciło w trawie? :) a jeż. Uroczy. wzięłabym go do domu na chwilkę, ale jeże mają straszne pchły. Ania, za twoim przykładem zaczęłam prace w ogrodzie. Na razie kondycja słaba, ale powolutku coś robię. Trawa juz wykoszona(to M), ja coś tam przesadzam, pielę. U mnie głównie trawa i krzewy. zastanawiam się nad kwiatkami na lato, skoro ma być tak upalnie. :) To miła wiadomość Fizz, ale 40 to przesada. Turkusik miło, że tak Ci dobrze. Termin w październiku? To tak jak mój syn. Dziewczynki miłego popołudnia.
-
Anka, z małżami przedobrzyłam, a właściwie popsułam nie trzymając się przepisu. No bo chyba dlatego były trochę gumowate. Posoliłam od razu, a pewnie to tak jak z mięsem. Usmażyłam dymkę, kilka sztuk, ale tylko tak żeby zmiękła, dodałam czosnek, liść laurowy, tymianek, pieprz, dodałam białe wino i jak się chwilę pogotowało wrzuciłam małże. Gotowałam kilka minut, aż się wszystkie pootwierały. Posolić powinnam na końcu. Smaczek dobry,ale.. No i przestawiłam meble, tzn. rękami M, bo telewizor waży ze sto kilo. :p Ale musiałam, bo stał w polu związków (pamiętacie feng shui) i to jest jedyne miejsce w domu, w którym ten sprzęt nie powinien stać. No ale wtedy kiedy zajął to newralgiczne miejsce jeszcze o tym nie wiedzialam. ;) No i co za tym idzie czeka mnie mnóstwo roboty, muszę umyć wykładzinę, bo przy kanapie się zabrudziła strasznie. A kanapa powędrowała w inne miejsce. Pokój zrobił się jakby większy, ale jednocześnie ubyło ścian. Od razu jestem szczęśliwsza i mam nowe pole manewru. Chyba tylko Malibu mnie zrozumie. No i wierzę, że zaraz radykalnie poprawi się w \"związkach rodzinnych\". ;) :)
-
A ja juz myślałam Nadd, że Ty tez wyjedziesz, ta nauka angielskiego.. No ale dobrze, że ktos zostaje. Chociaż szczerze mówiąc gdybym nie była tu uziemiona to mimo wszystko pewnie też bym się jeszcze zdecydowała. Synuś też coraz bliższy tej decyzji, zarabia trochę lepiej od Twojego kuzyna Monia, ale co to jest. Ledwo starcza na benzynę, jakieś normalne ciuchy(niewiele) i czasem na kino z dziewczyną. Dobrze, że nie wynajmuje mieszkania i nie musi się sam utrzymywać. Kiedy zmieniał pracę i powiedział, że ze względów finansowych, pani była bardzo oburzona, że chce zarabiać niewiadomo ile i jakim prawem. Oczywiście znalazł gdzie indziej, pocieszające jest tylko to, że jednak tej pracy jest coraz więcej, bo dzwonili do niego z kilku miejsc. No ale warunki marne. Dziewczyny, byłam na zakupach i kupiłam małże. Lubimy, ale nigdy sama nie robiłam. Na razie się moczą, zrobię tuż przed podaniem, bo to moment. Ciekawa jestem efektu, od dawna za mną chodziły. I są niedrogie, a w knajpach już nie bardzo. No i tyle z mojego arcyciekawego durnego życia. Teraz idę posprzątać i może trochę poprać.
-
Monia powodzenia! Odpisałam na maila. Przy takiej determinacji i pozytywnej energii będzie dobrze.
-
:):) No to widzę, że najlepiej byłoby się spotkać jak najszybciej. Monia czekam więc na maila tymczasem. Rozumiem z tego, że i zakładanie i prowadzenie działalności nie jest tam bardzo trudne, czy łatwiejsze niż u nas? I pod względem podatków też pewnie lżej. No bo nigdzie chyba nie trzeba pracować pół roku na podatki, to są oficjalne dane. A pamiętacie jak nas uczono o wyzysku, pańszczyźnie i takich tam? A swoją drogą ciekawa jestem jak tam nasza koleżanka na drodze małego biznesu, szkoda, że w ogóle już nie pisze. Anka, czyli nie tylko ja jestem taka ciekawska? Ale to jest takie dobre zinteresowanie, prawda? :) Cieszę się, że dziś słońce, bo wczorajszy ziąb był okropny. Pranie suszyłam w domu, włączyłam piec. Fizz i Malibuś pewnie nie mogą się nagadać, ale ten czas tak szybko leci. Monia - owocnego pakowania. I wybraliście chyba najlepszy czas jeśli chodzi o rynek nieruchomości. :) No i sprężyliście się po prostu fantastycznie. Miłego dnia Dziewczynki.
-
Cześć Dziewczynki :) przed chwilą dostałam sms-a od Fizz, że już są razem z Malibu. Ach zazdroszczę trochę, fajnie tak się spotkać i pogadać i to cała wyprawa przecież.:) Szkoda, że jakoś się nie zorganizowałyśmy wszystkie. No ale Malibu tak przyspieszyła przyjazd, że mało było czasu na dogadanie się. Moniał, zaostrzasz moją ciekawość, bardzo jestem ciekawa tej Twojej działalności. No i podziwiam tempo załatwiania spraw. Trochę też nie nadążam i chyba nie jestem w temacie, bo nie łapię niektórych rzeczy. Monia, a mieszkanie sprzedajecie? Jescze trochę poczytam Was i też wyjadę.
-
Były tylko czerwone. Nie jest bardzo malutka i nawet ma jedną taką dłuższą odnóżkę. Pan w sklepie mówił, że trzeba przyciąć o połowę na zimę i się przechowa. Czy tak zrobiłaś? Były cudne niecierpki, ale z tych ładnych, a ja wolałabym takie \"dzikie\" co się rozkrzewiają. Bardzo lubię te kwiatki, tylko niestety nie tolerują słońca. A czy siałaś, jak zwykle, surfinie i jakieś inne?
-
Ja już kiedyś pisałam, że się dostosuję, no chyba, że by wypadło coś nieprzewidzianego. Dlatego już się nie powtarzałam. W początkach maja to myślę, że mogą być kłopoty z noclegiem, bo długi weekend. Byłam w sklepie i wróciłam wypompowana, wstąpiłam też na stoisko ogrodnicze, siłą się powstrzymywałam żeby czegoś nie kupić. Ale kilka dni temu kupiłam ten cudny kwiatek, który Ty miałaś Fizz, (sandenwilla?), nie mogłam się oprzeć. Powinniśmy wyciąć jakieś drzewa, poprzycinać zdrowo tuje, stare i ohydne, no i popielić, ale nie mamy piły i nie mam siły. Także na razie nie jest ładnie. Kwitnie tylko bujnie forsycja i zaczyna biały krzew i taki różowy podobny do migdałowca, ale pojedyncze kwiatki i b. nietrwałe. Jeszcze się dobrze nie pobujałam, ale syn wczoraj się opalał, na leżaąco?;)
-
mam nadzieję, że z tymi prognozami pomylą się tak jak ze świąteczną, tylko odwrotnie. Pamiętacie miały być upały, a mozna było zamarznąć. Fizz, fajnie masz, a kiedy jedziesz? Uściskaj Malibu. Na podróż dobrze się przygotuj, bo to kawał drogi zdaje się, pamiętasz jaka Malibu była wypompowana, ale wtedy było gorąco. Zresztą ja też, chociaż miałam bliżej. Foletka, tak myślałam, że wszystkie te papierkowe sprawy pójdą w ruch, jak już jest M, no ale to szybko załatwicie. A dla dzieciaków jaka frajda.:) i kochana jesteś, że wpadasz tu. Anka, wiesz ja myślałam, że masz pustą działkę, tzn. bez domku, nie wiem dlaczego tak sobie to wyobraziłam, bez sensu. Czyli cudownie, mozna tam pobyć dłużej, a jeszcze jak będzie tarasik, aaach... :) Nadd - wszystkiego najlepszego, duzo miłych chwil z miłą osobą i zadowolenia z pracy, i spełnienia wszelkich marzeń. Moniał, w ferworze pakowania i przygotowań, dziewczyno zwolnij troche i odsapnij, odżywiaj się dobrze i spokojnie... Dla wszystkich
-
Czy wszędzie dziś tak ślicznie? Fizz, u nas też inne ważniejsze wydatki czekają, ale czasem taka głupota strzeli. Ciekawe tylko ile będziemy się bujać. Jakoś człowiek coraz mniej się cieszy ze wszystkiego, coś zgorzkniała się robię. Czyli rozumiem, że po kilku wezwaniach, czy nawet dwóch sąd sobie odpuścił. Niezrozumiałe to dla mnie. Ale z drugiej strony miał \"podpisane\" awizo, czy tak? No to się w głowie nie mieści. Pewnie pozostawała tylko sprawa sądowa przeciwko listonoszowi, ale co by to dało? I tak nie miałby pieniędzy na odszkodowanie. Trzeba tylko wyrzucić to z siebie i nie dręczyć się już. Tylko to chyba zostaje, szkoda zdrowia. Ja mam też takie zaległe historie na koncie, bardzo duże straty z powodu niedopatrzeń rodziny, ale już się z tym pogodziłam. Nic nie da rozpamiętywanie i moje nerwy. Myślę sobie, że pewnie tak miało być i nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem i nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło... hmm... A czemu nie będziesz juz malować? Alergia? Ale są też te farby wodne, nie możesz tak sobie odpuścić po prostu. Szukałam wczoraj fotek i gdzieś mi wsiąkły, nie wiem co się stało. Naładuję aparat i zrobię jeszcze raz.
-
Nadd :) Wiesz nic ostatnio nie malowałam, ale przypomniałaś mi, bo zdekupażowałam doniczkę, juz dawno, ale mam fotki i zaraz wrzucę na fotosik. Ciekawa jestem czy Wam się spodoba choć trochę. Czyli wszystkie byłyśmy w marnych nastrojach. Epidemia jaka czy co? Ach, nie! na szczęście nie wszystkie.
-
:D:D Jak to fajnie, że znowu ruch tu u nas. Jak Cię czytałam Monia, to przyznaję się, że wyłam ze śmiechu, a nie powinnam, bo to wcale śmieszne nie było. Tobie też chyba nie było wtedy do śmiechu, no i wyobrażam sobie co czuła rodzinka. Moniał skąd taka anemia? Foletka, pewnie nie będziesz miała w najbliższym czasie nawet chwili dla nas, ale zrozumiemy. :) M już chyba jest, prawda? Nadd, dobrze, że już jesteś, bo widzisz co tu się działo. Napisz jak było, poza szkoleniem oczywiście, bo chyba wesoło. Fizz, pamiętam jak kiedyś pisałaś o tym listonoszu, ale myślałam, że w tak ważnej sprawie, wysyłają wezwanie ponownie. :o Przecież chyba wszyscy powinni się stawić. I nic się nie dało z tym zrobić? Pewnie dziś spędziłyście cały dzień w ogródkach i na spacerach. Ja troszkę podłubałam, ale jakoś mi się nie chciało. A M ...składał hustawkę. W końcu kupilismy, była okazyjna cena, wprawdzie pojechaliśmy po kosiarkę, bo stara się całkiem posypała, ale nie dało się jej kupić, bo kod nie wchodził. I w końcu jest to moje marzenie (kiedyś było o hamaku), ale jakoś tak mnie nie cieszy bardzo, jak już mam. Całą radość psuje mi trochę poczucie zbędnego wydatku. I brak potrzeby? A M bardzo mi się naraził ostatnio i tak chyba chciał to wszystko naprawić, bo uparty baran(ostatnio jeszcze bardziej, coś w tym znaku jednak jest) nie umie inaczej. A komputeryzacja kiedyś nas zgubi, w wielkim sklepie nie kupisz nic, jeśli system nie działa, czy jakieś numerki nie pasują.
-
Czyli to taka reguła, nie piszemy jak jesteśmy w kiepskich nastrojach. A nie powinno tak być, bo zawsze mozna się wesprzeć, no i jak człowiek się wygada to jest mu lżej. A i jakaś rada może się znaleźć. Anka współczuję, to takie smutne chwile. Zdaje mi się, że teraz coraz częstsze są też różne dziwne choroby u zwierząt, bo z tych cywilizacyjnych u ludzi bardziej zdajemy sobie sprawę. A kiedyś jak moja Mama mówiła o tym jak niezdrowa jest żywność, ta przetworzona, oczyszczona i pozbawiona wszelkich wartości, to słuchałam tego tak z przymrużeniem oka. I zbyt poważnie nie traktowałam opowieści o prawdziwym chlebie, serze czy mleku. Teraz już traktuję te kolorowo opakowane sztuczne twory, tak jak na to zasługują - jak plastik, no bo nawet nie trociny, te byłyby chyba zdrowsze. Już mówi się o gwałtownym wzroście róznych chorób w ostatnich latach. Ale co ja Wam tu przynudzam. Tak mnie wzięło chyba po wizycie u dentystki. Do ogródka nie wychodzę, ale muszę się trochę za niego wziąć, marnie wygląda. U mnie nie ma wysiewów, bo wyhodowałabym tylko ołów, czyli to nie takie pilne. Marzy mi się taka huśtawka z parasolem, ale chyba się nie doczekam. Straszna ze mnie nudziara się zrobiła.
-
Minęłyśmy się Foletka. Chyba mam podobny kłopot jak Ty, drzwi samochodowe przywiózł kurier uszkodzone i od tygodnia się użeram z firmą kurierską, muszą przyjechać żeby spisać protokół szkodowy i oczywiście robia łaskę. A od tego jest uzależniona reklamacja. Przesyłka była ubezpieczona. I co z tego? Nawet nie chce mi sie z nimi już kłócić. Ech... No i byłam dziś rano u dentystki i też do kitu. No i inne takie... W każdym razie zniechęciłam się. :o
-
wszystkie naraz ogarnęło to \"zmęczenie materiału\"? co się rzeczywiście dzieje? Monia czy już lepiej się czujesz? Fizz, też życzę miłego weekendu i reszcie oczywiście też, jeśli ktoś zagląda.
-
Dziewczynki, życzę Wam spokojnych zdrowych Świąt w ciepłej rodzinnej atmosferze. Foletka, Tobie żeby ten czas do wyjazdu jak najszybciej upłynął, wtedy łatwiej będzie znieść wszystko, sama zobaczysz, że dzieci nie będą niegrzeczne, a grymaszenie i wybrzydzanie stanie się zabawne. Znajomemu życzę tego samego i dużo zdrowia. Fizz, życzę Ci samych ciepłych chwil, żeby opuściły Cię zmartwienia i zdrowie dopisywało. Malibuś - Tobie dobrej pracy i wiele radości. Monia - dużo szczęscia i udanego wyjazdu. Ania - zdrowia i zadowolenia z pracy. Nadd - jak najwięcej miłych chwil z kimś bardzo Miłym. Zahir - mniej pracy, więcej czasu i szczęścia rodzinnego. Turkus - szczęśliwego oczekiwania.
-
http://kartki.onet.pl/1974,,,,,alleluja,kartki.html
-
Fizz bardzo się cieszę, jakoś tak mi się cieplej koło serca zrobiło. I trzymam kciuki. Zaraz się lepiej żyje jak dobrze się układa w domu, w rodzinie. I dziękuję za piękne życzenia, tak miło mi się zrobiło, ze tak osobiście i tak ładnie. Ale żebyś zobaczyła ten \"upiększony\" dom, toż to jakieś pobojowisko. :) No jak posprzątany, to jeszcze jak cię mogę, ale wszystko raczej własnymi ręcami i jak najmniejszymi kosztami. A w tym momencie to nawet do posprzątania daleko. Ale może dzieci pomogą, M pracuje. Ja życzenia napiszę później. Nie mogę, po tym, co napisała Fizz, zrobić tego tak ogólnie. Trzymajcie się Dziewczynki. Ja jeszcze w lesie.
-
Jakoś tak ledwo zipię dzisiaj, chyba coś z ciśnieniem. Aha, Fizz, zawsze myślałam, że też jesteś niskocisnieniowcem, a tu napisałaś ostatnio, że wysoko. Coś mi się pomyliło chyba. Nie mamy gości więc nie powinnam sie stresować, ale wiadomo, że chciałoby się wszystko dobrze zorganizować. No ale raczej nic z tego. Nie mam siły po prostu. A dziś cały dzień w biegu. Rano siedziałam i nie wiedziałam od czego zacząć, w końcu pojechałam do banku i pod bankomatem okazało się, że akurat karta sończyła ważność. Po odstaniu kolejki do okienka też czegos brakowało i musiałam wrócić do domu. Później byłam umówiona z córką po odbiór tej szafki, przez internet od ręki ale w korkach straciłam ze trzy godziny. I tak latam nie wiadomo za czym. Pewnie Wy wszystkie już macie wszystko na tip top. A ja? :o
-
Foletka trzymaj się Jesteś zmęczona - to zrozumiałe. A z dziećmi już tak jest, dorastają, mają własne zdanie, może to i dobrze, przynajmniej mają charaktery. Nie przejmuj się, a już za parę dni wesprze Cię M i będzie calkiem dobrze. Zobaczysz!
-
tylko macham, bo jakaś rozbita jestem nadal. Trzymajcie się.