whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
pierwsza!:) a co Wy śpicie?
-
na razie tylko się przywitam, później może więcej napiszę. Cudny słoneczny dzień, ale weekend średnio udany. Wczoraj w radiu usłyszałam, że socjologicznie potwierdzono, że to trudne dni w domu, bo nagle wszyscy spotykają się w domu i normalnie dochodzi do kłotni, bo trudno przetrwać.
-
Monia, a co to za dziwny sposób oceniania, jakieś minusowe punkty? Pamiętam, że stosowała coś takiego pani od matematyki, ale tu chyba ze sprawowania, tak? Dziwne. Synek ma przynajmniej charakter, myślę, że tam trafi na mądrych nauczycieli i nie będzie problemu. Widzę, że znalazłaś kolegę?:) a właściwie to Ciebie znalazł. Nie myślałam, że czymś można zadziwić nasze dzieci, myślałam, że wszystko u nas jest, tylko rzeczywiście droższe. Tak jakbyśmy więcej zarabiali. Ech... Zauważyłyście, że nawet w serialach już się dostosowali, i każdy ma kogoś kto wyemigrował. Tak jak w życiu. Zastanawiam się czy teraz jest podobnie jak kiedyś, gdy ludzie wyjeżdżali za chlebem. Tzn. chodzi mi o ilość, bo cel podobny. To już poważny problem. Mój syn chyba też dołączy, usiłował znaleźć jakąś normalną, przyzwoicie płatną pracę, mimo, że już łatwiej to zarobki bez zmian, czyli tragiczne. To nie zachęca i nie przekonam go, że jak skończy studia to znajdzie coś lepszego. Bo to wcale nie jest takie pewne. Chociaż może za kilka lat jak nikt tu już nie zostanie... Foletka, a jak Ty się czujesz? Czy trochę Ci przeszło? U mnie pada cały dzień, pogoda wybitnie łóżkowa, ale ja całkiem całkiem, może dlatego, że znów poszłam wcześnie spać.
-
Fizz - nie denerwuj się, wizyta u dermatologa nie może być denerwująca, to raczej jak loteria, trafi nie trafi, ale nie trzeba się tak stresować. W końcu będzie dobrze. A te bóle z prawej strony to nie wątrobowe jakieś?
-
To i ja - zapominalska - się dołączam:) Wszystkiego najlepszego najszczęśliwszego i najpiękniejszego
-
żadnych konkretnych nie mam, tylko chcę żeby był miły po prostu, no i relaksujący. I żeby było dużo słońca to zaraz lepiej się zrobi. Ostatnie dwa dni jakoś mnie przydusiły, czułam się okrutnie zmęczona. I czym? Teraz już mam podniesioną adrenalinę.
-
czeeeeść pierwsza!!! ;)
-
Ja też już idę spać. chyba jutro się ustosunkuję ale to ja lubię krowy, tzn. też:) i uważam, że są piękne, zwłaszcza oczy:) ale potrafię powiedzieć \"głupia krowa\" i to wcale nie o krowie;) to miałaś stresy Foletka dzisiaj, moja córka zrobiła sobie kiedyś dziurki, ale od dawna juz nie nosi kolczyków, zawsze miała kłopot z jednym uchem, krzywo przebite. Ciekawe co piszesz Nadd o tym bioenergoterapeucie(dobrze napisałam?), szkoda, że jest tak daleko. Fizz też zrobię tak jak Ty - na chwilę książeczka:) Żaden z moich kotów na szczęście nie wskakiwał wysoko na szafę. Toż to horror co piszesz Nadd :) Nie piłam piwka, ale piszę tak jakbym to zrobiła.
-
Oj wczoraj to mi się chciało na Malediwy. Baaardzo.
-
Foletka mnie to nie tyle smutno jest co tak jakoś markotnie, ale pogoda się zmieni i będzie dobrze! u Ciebie też!
-
Dziewczyny wczoraj też padłam, o dziesiątej skierowałam się do łóżka i o jedenastej już naprawdę spałam. Dawno mi się to nie zdarzyło. Cieszę się, że mi się udało po tym nocnym markowaniu. Tym bardziej, że rodzinkę też wcześnie zmogło, tylko syn jeszcze trochę buszował po domu. Dobrze, że kocica się dostosowuje i nie przeszkadza. Ale ze dwa dni temu oberwała, bo zrzuciła z parapetu taki kominek zapachowy, nic specjalnego, ale kilka lat temu przywiozła go córka z Grecji i udało mu się przetrwać w bałaganie. A tu spadł na wykładzinę i się zbił. Tym bardziej podziwiam Cię Fizz, że wytrzymujesz z tym swoim złośliwcem i masz dla niego tyle zrozumienia. Nie wiem czy mu przejdzie, to chyba już taki charakter. Fajnie tak czytać o Waszej radości Turkusik. Ja też nie miałam mdłości, ani nic takiego, ale to dawno było. Tylko pamiętam, że nie mogłam patrzeć na surowe mięso i jak już dochodziłam do lady to musiałam wychodzić czym prędzej. I jadłam głównie sałaty, owoce i warzywa. Foletka, mam nadzieję, że już możesz odpoczywać. Takie koszmarne dni nastały, że człowiek nie może się dobrze czuć. U mnie rano padał śnieg. Co za koszmar. Fizz wszystko zapamiętałaś i odniosłaś się tak pięknie do wszystkich wypowiedzi. Ja się tylko mogę pod tym podpisać. Ania Nadd Monia Malibuś
-
:) Znajomy, dziękuję. Dziewczyny dzięki za pocztę, tylko Fizz od Ciebie się nie otworzyła. :( Podziwiam Was za energię, bo ja nadal jakaś nie taka. A już o piwnicach i takich zrywach mowy nie ma. Jestem nieprzytomna nie kumam i nic mi się nie chce. No ale zobaczymy, może się rozkręcę. Trzeba coś robić, obiad jakiś też. U mnie wprawdzie nie pada, nawet słoneczko próbowało się przez chwilę przebić, ale ogólnie pogoda kiepawa.
-
Ja tam tylko leniuchuję, a żadnych podśmiechujek nie robię. :):) Malibuś, dzięki:) A w ogóle to jakaś nieprzytomna jestem i nie jestem w stanie nic mądrego napisać, ani tym bardziej ustosunkować się do Waszych wpisów. Skąd Wy takie żywotne jesteście? Ja prawie nie kontaktuję. Przespałam się nawet trochę i teraz jest jeszcze gorzej. :o
-
Dziękuję Dziewczynki. :) Ale dlaczego pamiętacie o czymś czego lepiej tak dokładnie nie pamiętać w pewnym wieku ;) Ja wcale nie obchodzę tego \"święta\", chociaż córka dziwnym trafem też nie zapomniała, a M wczoraj spytał co bym chciała dostać. Turkusik gratulacje i szczęśliwego oczekiwania. Widzę, że od rana jesteście bardzo ożywione. A pogoda raczej do leniuchowania.
-
No i minęłyśmy się. A ja może jednak trochę poleniuchuję dzisiaj. :) Fizz, tak, myślimy o pokoju córki. Ja to jeszcze bym chciała żeby dało się to zrobić z niczego.
-
Dziewczynki. :) Foletka, przypomniałaś mi, że też czeka mnie piwnica. Tylko, że u mnie już od dawna. Wyobrażam sobie co tam miałaś. Nie wiem kiedy i jakim sposobem może się tam nazbierać tyle rzeczy. Tylko za jakie grzechy to Ty musiałaś się z tym mordować? Rozumiem, że masz za mało roboty i jesteś \"niepracująca\". Ale pomyśl jak zostałaś doceniona i jakim obdarzono Cię zaufaniem. ;) Coś czuje, że naraziłam się Znajomemu. :D Pozdrawiam. :) Ania, dobre wieści - widzę, że już lepiej. Czy to się bierze z przeciążenia? czy to jakieś skłonności? czy tak czy tak trzeba uważać na żyły/żylaki, teoretycznie wiem, że dobrze byłoby chwilę poleżeć z nogami wyżej, tylko kto o tym pamięta? Nadd, dobrą stroną Twojej harówki jest to, że później masz kilka dni wolnych, prawda? Fizz, brr, jak nie lubię szaf, tzn. takie zwykłe układanie da się wytrzymać, ale nie cierpię generalnych porządków, czyli wywalania wszystkiego, wietrzenia itd. To dla mnie jedna z najcięższych robót domowych. W dodatku u nas i tak pełno tam w ogóle nieużywanych rzeczy, bo przecież szkoda wyrzucić, albo wędrują do piwnicy i wtedy wiadomo... Turkus, trzymam kciuki. Moniał, czy odsypiasz weekend? Malibu, co tak przycichłaś? Zahirek też.
-
No więc opowiadam WAM. :) Wpadliśmy tam z wywieszonymi jęzorami, ale mieściliśmy się w czasie(między godziną tą a tamtą na którą nas zaprosili), mimo to już nas alarmowali przez telefon. Z tego wszystkiego nie dokupiliśmy kwiatów i czekolady dla wnusi i od razu dostało mi się na wejściu, że przecież jako, że nie pracuję to powinnam ze wszystkim zdążyć. W trakcie padały zbolałe pytania tych zapracowanych dam(solenizantka to nauczycielka) o kogoś kto by pomył okna, czy pomalował ściany. Ja, jako ten leń w ogóle się nie odzywałam. (Zresztą nie miałam czym błysnąć, bo sama wszystko przecież robię.) Ale co pobluzgalam do ucha M, to moje(uśmiechając się przy tym słodko). ;) Dlatego musiałam wypić więcej wina żeby tam w ogóle przetrwać. :) Poza tym były tylko narzekania, no bo wszystkim tak strasznie źle, wkurzyłam się, że niezależnie od ekip(chociaż wcale nie jestem entuzjastką obecnej) od lat jest tak samo. Towarzystwo jedzie na dawnych układach i bardzo dobrze się ma, no ale dalej jest im mało. Pracę, mieszkania, też sobie tak pozałatwiali. No i tylko była mowa o pieniądzach. Ech, ja się do tego nie nadaję.
-
Byliśmy w Jankach pooglądać mebelki. Potem wstąpiliśmy też do Ikei, M czekał przy stoliku na dole, z krzyżowkami, a my biegałyśmy. Przyznaję, że nie przepadam za tym miejscem, najbardziej wkurza mnie, że trzeba przejśc przez cały ten magazyn nawet jeśli chce się obejrzeć jedną konkretną rzecz. Ale nawet spodobała mi sie jedna komódka, zadziwiająco tania i mogłaby robić za mebel w stylu japońskim. W sklepie obok były fajne meble drewniane, chyba sprowadzane z jakiegoś taniego kraju, wyglądały super, ale szuflady nie chodziły. A to jest dość denerwujące. Były też niedrewniane, ale fajnie zrobione w ciemnym brązie(wenge?), też takie trochę japońskie, ale córce się nie podobały. No i tyle, nałaziłyśmy się i nic z tego nie wynikło. A już miałam nadzieję, że jakiś porządek u niej zapanuje przy tej okazji. Aha, były też takie chodniczki bambusowe całkiem niedrogie i w stylu. Jeszcze bym jej coś domalowała do tego wszystkiego i całkiem niedużym kosztem dałoby sie to zrobić. Wracając wstąpiliśmy do restauracji japońskiej na sushi. Ja kiedyś jadłam, nawet jadałam, bo przecież pracowałam w restauracji orientalnej, ale córka chciała spróbować. Musimy kiedyś zrobić same. M zjadł kalmary, ale to zupełnie co innego niż w Grecji, tam chrupiące i pyszne, a tu gumowe. No ale jakoś to przełknęliśmy, zwłaszcza, że córcia fundowała. Restauracja w naszej okolicy, w podobnym do naszego, niewielkim domu i o dziwo pełna. Nie wiem jak jest w dzień powszedni, ale przy dzisiejszej modzie na lancze, kto wie? Tym bardziej, że jakieś firmy są wokół. Nie wiem czy Was nie zanudzam tymi meblami, ale to tak apropos wystroju Malibu. skorzystam, że nikogo nie ma chwilowo w domu i opowiem WEam jak było wczoraj.
-
no w porządku, ale czytać będę dokładnie jutro, tak na spokojnie :) bo dziś mogło mi coś umknąć a Fizz to ma przechery z tym wrednym jamnikiem Malibuś zrób fotki
-
wiadomo za co - nadrabiasz swoje lenistwo
-
czeeeeść :D:D no tak za mało czasu mam zamiar jeszcze się napić czegoś dobrego
-
Też bym wolała whisky, ale nie mieli.