whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
Coraz bardziej mi się podoba pomysł takiego babskiego spotkania, zwłaszcza po tym co napisałaś Nadd. :D Zabrzmiało super. Znajomy i Foletka, jakoś to będzie i na pewno dobrze sie ułoży. Tak na odległość omawiać nie ma sensu, wiadomo, że nerwowo się robi. A jeśli chodzi o oszczędniejszy tryb życia to się chyba nie da. Nie ma sposobu. Foletka jest usprawiedliwiona. Tam będziecie mieć zasiłki na dzieci, niepracującą żonę chyba też, prawda? Tu życie jest okropnie drogie. Z drugiej strony wiem też, że człowiek przyzwyczaja się do coraz większych wydatków, jeśli ma takie możliwości. Jedyny sposób u nas to taki kiedy M coś oszczędza, no i może jeśli by się zamroziło na jakiejś lokacie, tzn. lepiej funduszu. Chodzi o to żeby pieniądze nie były w zasięgu ręki. Ja się denerwowałam tym, że tyle pójdzie na ten wyjazd, a mamy ważniejsze potrzeby. Ale M stwierdził, że i tak \"się przeżre\". Po prostu ciągle za mało jest tych pieniędzy. Ja szukam sposobów na oszczędzanie, raczej mieszczenie sie w budżecie. Zachowuję się jak kiedyś mój wujek, gaszę niepotrzebne światła, przykręcam gaz(piec), nie kupuję niepotrzebnych rzeczy, takich bez których mozna się obyć. ...ale i tak tych oszczędności nie widać.
-
A co się stało Foletka? jak mógłby byc na Ciebie zły? I co z tym lekarzem, jakie szwy? A te bóle to może takie wzrostowe? bo chyba nie grypowe. Ojej, niechby już sie skończyły te choróbska. Dobrze, że już ciepło się robi.
-
Noo też myślałam, że Foletka musi zobaczyć Malediwy, należy jej się :D fajnie Fizz, że pomyślałaś. Cyknęłam fotki świeczników, ale wszystkie raczej do kitu.
-
Wiesz Fizz, że nie doszły jeszcze, ale jak juz powędrowałam na pocztę, to na starej utknęłam i zachwyciłam sie zdjęciami szwajcarskimi, uśmiałam z nieprzyzwoitych pomników. A co do wiosny, to i na mojego starego konia też podziałała, zawiózł mnie do sklepu i jeździł na wózku z zakupami, tzn. tak się odbijał :D
-
A nie będzie to kłopot jak przyślesz mi te podrasowane fotki, Fizz? tak nieśmiało proszę.. bo robiliśmy je z byle jakiego aparatu, jedna całkiem nieostra, ale chciałam pokazać hotel. Córka pożyczyła dobry aparat, ale nie ma kabla, więc na razie nici.
-
O rety :):) same nieporozumienia :D Myślałam, że Premier, to ten duży, jak mogłam nawet tak pomyśleć?!;) czyli to ten niewinny malutki jamniczek jest ciągle taki nieznośny:) oj masz Ty z nim Fizz. Ania, te ogrody to z poczty Fizz, wiesz ja mam duże zaległości i jeszcze nie wszystkie Wasze przesyłki obejrzałam. Czyli Premier jest tak samo nieznośny jak nasza kićka. Ona szaleje po fotelach i kanapie, boję się, że całkiem je zniszczy, już trochę pozaciągała. Obcinam jej pazury, ale to niewiele daje. Z rozpędu wpada bokiem na oparcia. Jak ja sobie mogłam wyobrazić tego wielkiego psa wchodzącego na stół? :D czyli już nie Luksus..
-
I w ten sposób kolejna dziewczyna pewnie wyjedzie do Anglii, Ania.. A moja kocica zrzuciła ze stołu torebkę z migdałami, płatkami i zajada z apetytem. Ma smak! Fizz, ja sobie nie wyobrażam zostawienia w domu swojego psa, którego mam od zawsze, zresztą on by wcale nie chciał nawet. A cóż dopiero Twój, który pewnie nigdy nie przebywał w domu. Dziwię się, że nie było większych strat, że nie pogryzł mebli, nie zdemolował wszystkiego. Oj kobieto...
-
Malibu - dlaczego tak krótko?:( Ania też taka zapędzona, ale do sierpnia w końcu nie tak daleko, czy dobrze pamiętam? - jedziesz do siostry? A i wypady na działkę dadzą Ci trochę oddechu. Fizz, sprawdziłam i powinno się do Ciebie wysłać, ale najgorsze, że coś przekombinowałam chyba i zdaje się znowu wam to samo wysłałam, a miało być tylko jeszcze raz do Fizz. Nowa poczta i jeszcze nie bardzo wiem jak sie z nią obchodzić. W razie czego od razu skasujcie i nie złośćcie się na mnie. :( I Fizz, nie spodziewaj się żadnych rewelacji, ale są tam kwiatki specjalnie dla Was - zwłaszcza zdjęcie z bugenwillą, naprawdę z myślą o Was. Ja tam wcale nie mam nastroju, tym bardziej, ze zaraz nie widać efektów sprzątania. Ale zaraz biorę się za malowanie. Aha, to świecznik, z dwoch równoległych szybek półokrągłych, wygląda trochę jak serwetnik. Juz jedną stronę pomalowałam, listki, taki jakby wieniec, nie wiem jak wyjdzie po pomalowaniu drugiej strony, czy nie będzie się kłóciło. Otwieram okno i do "dzieła"!
-
Wiecie co - zaczęłam przeglądać pocztę - a nazbierało się tego mnóstwo, dziękuję za wszystkie maile:) Zaczęłam od początków wiosny, ale jak zobaczyłam Malediwy to tylko jęknęłam \"łał\"... ja chcę na Malediwy!!!!! właściwie to wystarczy mi oglądanie samych zdjęć, bo są po prostu cudne. W ogóle bym nie wysyłała tego \"Egiptu\", gdybym wcześniej odebrała pocztę.. No i zastanawiam się czy mogę wysłać dalej te nieprzyzwoite fotki.;) A ogrody też są piękne. Jutro obejrzę resztę. Idę spać, może mi się przyśnią Malediwy.
-
Oj coś marnie z dzisiejszymi wpisami. A ja wysłałam Wam fotki, a ze zmieniłam pocztę, to jakoś tak szybko poszło, ze nie zdążyłam sprawdzić. Ale mam nadzieję, że dojdą. W sumie chyba tylko ze dwie - trzy z ulicy, no i na jednej powinno być widać kawałek Morza Czerwonego. Nie dałam opisu, bo samo się jakoś tak wysłało, kompletnie mnie zaskoczyło. :o Wysłałam też jednemu panu.:) Co robiłyście jak Was nie było? Co u (już) Znajomego? Ja się wzięłam za malowanie i okropnie mnie rozbolała głowa, od farb chyba. A niewiele zrobiłam, bo przecież były ważniejsze rzeczy, typu obiad itd. Strasznie jestem ciekawa Twoich rewolucji w domu, Malibu. A to co piszesz o Ikei, to tak samo wygląda tutaj. Ja lubię tam czasem chodzić oglądać, ale od samego łażenia można być zmęczonym, a cóż dopiero od szukania i kupowania. Święty człowiek z tego Twojego M. A co fachowiec na jakość tych mebli? A lubisz Malibu oglądać w necie stronki z urządzaniem wnętrz? bo ja uwielbiam. Sama też w kółko coś przestawiam i tyle mojego. Zrobić coś z niczego. Foletka, to fajnie, że to będzie dom, rodzinka się pomieści i będzie kawałek ogródka, prawda? Jutro (dziś ?!) powinnam się wziąć z sprzątanie, bo syn narzeka, że w jeden dzień zrobiliśmy bałagan. Co z wami Dziewczyny?
-
No to macie fajnie z tym wybieraniem domu Foletka i dobrze, że się zabieracie tek wcześnie. Będziecie oblatani jak przyjdzie co do czego. Foleta, a jest duża różnica w cenach mieszkań i domów, tzn. wynajmów?
-
:) i znowu jestem nieprzytomna. Foletka, dzięki, kochana jesteś. A najlepszy mieli tekst jak idąc na plażę,brałam dwie wody, a oni dawali mi trzy, bo przecież jedna \"for father\" (dla ojca hi hi), wymawiali faZer. Tu już M był wyraźnie zły, chociaż to wszystko były żarty, a myśmy chichotały. :D:D To samo pomyślałam o synku Moniał, szykuje się dobry adwokat. I Monia - to dopiero początki. Odważny chłopak. A mój nie czesał jednak, ale przemywał oczki, karmił, głaskał kociczkę. A dokąd tak pędzisz Fizz?
-
Cześć Dziewczynki:) cieszę się, że humorki dopisują tak od rana. Oj, zapomniałam o jedynym Facecie w naszym gronie - czeeeeść! Nie ma to jak wyjść gdzieś, czy spotkać się z ludźmi u siebie w domu. Fizz dwano nie byłaś w takim dobrym humorze. Świetnie! A te targi to trzeba poszukać chyba na Gazecie, na forum, tam mi to zdaje się mignęło przed wyjazdem. Miałam Ci od razu napisać, ale nie miałam przecież do tego głowy. Musiałam przekopać cały dom, żeby pachniało i było piknie. Taki wymóg syna, nie powiem - pomagał mi. Prań zrobiłam chyba ze dwadzieścia, kapy, koce, wszystko co można było wymyślić, nawet buty, jakieś kapcie, tak do wypełnienia pralki. W dodatku ostatniego mroźnego bardzo dnia, musiałam pozałatwiać jeszcze różne sprawy, a M wrócił bardzo późno w nocy, bo pokomplikowało się w pracy. Spałam ze dwie godziny. A powrót był koszmarny. Ja, stary wyga, dałam się tak nabić w butelkę. Doba hotelowa kończy się o 12.00 w południe, a wyjazd mieliśmy o 3.00 rano. Wprawdzie przedłużyliśmy sobie pokój, ale nie udało się do końca, za grube pieniądze, to tak zamiast upatrzonej przeze mnie torebki. Jak już dojechaliśmy na lotnisko, bardzo blisko, ale zbieraliśmy po drodze ludzi z innych hoteli(dzięki temu mogłam zobaczyć inne, b. ładne miejsca), to okazało się, że samolot jest opóźniony 2 godziny. Wylecieliśmy o 8.00 rano, prawie przewracałam się na lotnisku. Trzeba mieć zdrowie do tego wypoczynku. (Tak jak do chorowania). Powinnam się poawanturować w hotelu, ale byłam grzeczna, bo uknułam sobie teorię spiskową(nawet nie wspomniałam o niej rodzince, bo dopiero by mnie wyśmiali), że wsadzą mi np. do bagażu narkotyki. To efekt oglądania takich filmów, wiecie... ;) A z tym niebezpieczeństwem to chyba trochę przesadziłam, chodzi o to, że faceci są tam namolni i tacy czarni, trochę dzicy. Ale nie powiem, mnie też proponowali żebym została i gratulowali \"pięknych\" oczu:D,(M sprowadził mnie zaraz na ziemię, że to ich stałe teksty), a sami mają takie czarne oczyska, że ach... Ale nie widzialam żadnego super przystojnego. Córka najpierw miała koleżanki, ale po tygodniu wyjechały(wszystkie zakochane w tych czarnuchach), a później dyskotekowała z kolegą, niby odporna, po wcześniejszych wyjazdach ze mną. W hotelu pogoniła ostro namolnego Araba, aż się zrobiła awantura. Fotki jakieś wyślę, jak się uporam. Foletka, koniecznie idź na to babskie spotkanie! zazdroszczę, nie ma nic równie wesołego. :) A mnie się szykuje imprezka u wiekowej, ale bardzo zdrowej cioci(urządzają jej dzieci), imieniny rozrywkwej kuzynki i koleżanki. Bardzo się cieszę, to już w przyszłym tygodniu. Ania, ja jakoś nie czuję wiosny i wysiewy wydają mi się jeszcze odległe. Moniał, nie wyobrażam sobie rozstania z Nortonkiem.:( A moja ukochana kociulka zaprzyjaźniła się bardzo z synusiem. Ładowała mu się na kolana przy kompie i do łóżka.
-
Fizz, wiem, że Cię teraz nie ma, ale później zapomnę. Otóż było tam mnóstwo ozdób ze szkła, tzn. szyby malowane w całkiem proste wzory, ale fajne i na matowym szkle i zwykłym. I takie jakby obrazy, tzn. dwie warstwy szkła, odzielone grubą ramą, obie pomalowane i podświetlone. Szkło obejrzałam z bliska i nie miałam dużych kompleksów;) były kropki i kropelki powietrza. Nie były tak staranne jak Twoje. A przed wyjazdem widziałam, że ktos chce zorganizować tu takie targi rękodzieła, może bysmy poszły? Koszty wystawienia niewielkie. Malujesz coś?
-
M mnie męczył od dawna o wyjazd, zmęczony, dawno bez wakacji. A ja się broniłam, bo finanse..., dom..., a najbardziej to mi się nie chciało. Po prostu mam dość wyjazdów, zwłaszcza takich zorganizowanych. Córka musiała skorzystać w określonym czasie z urlopu, nikt ze znajomych nie mógł w tym samym okresie, a singiel - wiadomo - strasznie przepłaca, dopłata do pokoju jest ogromna. I to chyba przesądziło. Ale zdecydowałam się tylko na tydzień, ona była dwa, ja bym zwariowała. No i w życiu bym nie pojechała do Egiptu, nie te rejony. Rozczaruję Cię Znajomy, bo nie pojechaliśmy na zwiedzanie tylko wygrzewanie i byczenie się. :) Wszystko załatwiane na wariata, nie sprawdzone w internecie. Byliśmy w Hurgadzie. Nigdy mnie tam nie ciągnęło, ale nie spodziewałam się, że tak to może wyglądać! Kiedyś koleżanka pilotka przysłała mi sms-a z Egiptu \"kraju syfu, kiły i mogiły\", ja na pierwszym miejscu dodałabym jeszcze smród. Dobrze, że choć ludzie nie okazali się tak niesympatyczni jak się spodziewałam, jakąś niewytłumaczalną niechęć do nich czułam. Jakiś niezrozumiały uraz mam do tej nacji. A w rezultacie okazali się całkiem fajni. Żałuję, że nie miałam swojego aparatu żeby zrobić normalne zdjęcia z ulicy, takie prawdziwe. Mamy trochę(wyślę wam), ale z hotelu, a te z ulicy w ogóle nie oddają tego co tam jest naprawdę. Wczoraj kiedy pokazywałam synowi, to uświadomiłam sobie, że nie da się opowiedzieć jak to naprawdę wygląda. Tak naprawdę, to strach samej chodzić po ulicy, wyszłam raz żeby odprowadzić córkę wychodzącą na dyskoteką. Musiałam przejść kawałek od jednej części hotelu do drugiej i nie czułam się wcale tak pewnie. A w ogóle, nawet z M chodziliśmy tylko tą jedną główną ulicą, zapuszczenie się w boczną ze slamsami odstraszało wręcz. Ale widziałam nawet eleganckie Arabki wchodzące tam. Pierwsze co rzuca się w oczy, to hałas na ulicy, nieustanne trąbienie, w róznych tonach, nawoływanie. Samochody jeżdżą jak chcą, nie ma linii rozdzielających pasy ruchu. Zatrzymują się i parkują na środku ulicy, gadają, ztrzymują auta na lewym pasie, na skos, jak chcą. W końcu przecież tak robili z wielbłądem na pustyni. Myśłałam, że w Turcji nie przestrzegają przepisów, ale tu w ogóle nie istnieją. Prawie nie ma chodników, krawężniki nierówne, potrafią mieć po pół metra wysokości, trzeba uważać zeby nie wpaść do jakiejś dziury, czy studzienki, sterczą kable. Nie mieliśmy siły ani ochoty jechać kilkaset kilometrów do Kairu czy do Luksoru, chociaż tu chciałabym. Chyba najlepszym rozwiązaniem byłby rejs kilkudniowy statkiem, ze zwiedzaniem, a potem kilka dni pobytu w hotelu. No i na pewno nie ten \"kurort\" Hurgada, na pewno Sharm byłby lepszy, a juz zdecydowanie El Gouna. Może nie byłoby tego kolorytu, ale to najmniej było mi potrzebne. U nas był kłopot z dopasowaniem się do pobytu córki. Wyobraźcie sobie, że nie było biletów na samolot, tyle ludzi wyjeżdżało. Byliśmy w dość dobrym hotelu(4*), ale prawie w całości zamieszkiwanym przez Rosjan, efekt taki, że zaczęłam gadać po rusku, jak stara. Mieliśmy all inclusive, ale niepotrzebnie, bo niewiele mogliśmy jeść, czy pić. Zemsta faraona nas nie dopadła na szczęście, ale jakieś kłopoty żołądkowe jednak były. Przed wyjazdem ogarnął mnie jakiś strach, myśłałam żeby pisać jakiś list/testament dla syna (niczym Moniał), byłam prawie pewna jakiejś katastrofy, mimo, zwe nie boje się latania. Aha, poznaliśmy bardzo fajnych Anglików z Manchesteru, b. sympatyczni, zachwyceni Polakami, ale niestety moja córka nie ma gustu. :( Już chciałam Malibu powiedzieć im o Tobie, ale w końcu zrobiłam to tylko tak ogólnie. ;) Nie wiem czy Was nie zanudziłam, zdjęcia jakieś wyślę, chyba, że nie chcecie. A pomysł z Grecją popieram Znajomy w całej rozciągłości. Dylemat z samochodem rozumiem.
-
no cześć! :) Dochodzę jeszcze do siebie, wczoraj troche posypiałam, ale przeczytałam wszystko. Niestety nie zapamiętałam co chciałam Wam od razu powiedzieć. Nie obraźcie się, że nie na wszystko odpowiem. Cieszę się bardzo, ze Twój kolega Malibuś wraca do zdrowia. To podbudowuje, aż czuję ciarki, to tak ze wzruszenia. Jakie zawirowania w rodzinie? Moniał, czy jakis rozwód? Dobrze, że u Ciebie w porządku. Ania, co z tymi bólami głowy? Oczyszczanie organizmu nic w tym nie pomogło? A co z Twoimi zatokami? czy to nie jest przyczyna? Nadd, fajnie z tymi nartami. Nie oglądałam jeszcze ducha(i w ogóle całej poczty), aż się boję.:) Zahirek dobrze, ze już po wszystkim. O egzaminach myślę. Do Foletki i Fizz bezpośrednio się wczoraj zwróciłam. O (już) Znajomym myślałam i ucieszyłam się widząc dzisiejszy wpis. Myślę, że skoro sobie poradziłeś z wyjazdem i do tej pory radzisz, to nie będziesz miał problemów z przeniesieniem się do bardziej przyjaznego miejsca. Ciągle widzę bardzo korzystne ogłoszenia dla kierowców autobusów i ciężarówek. A te restrykcje, o których piszesz to jakoś dziwnie przypominają mi pomysły naszych firm. Albo mocno się poczuli(po zatrudnieniu dobrych polskich kierowców), albo zatrudnili Polaka w logistyce. Co o tym myślisz? Zaraz spróbuję napisać o wyjeździe.:)
-
A w ogóle to nie zamierzałam być tajemnicza. Myślałam, że wiadomo, bo pisałam, że chcemy gdzieś pojechać w ciepłe miejsce, ale jakos tak nie podchwyciłyście tematu, więc nie chciałam sie \"chwalić\". Ale napisałam Nadd, że to ma być Egipt, bo pytała. Na razie Was poczytam, później napiszę o wyjeździe.
-
cześć dziewczynki, juz jestem i zaczęłam was czytać. sporo naskrobałyście, ale to bardzo fajne. Cieszę się baaaardzo. :) Stęskniłam się za Wami.
-
Dziewczynki pzdr z Egiptu, nie mam czasu was teraz czytac wiec tylko zagladam ale widzicie ze pomyslalam o was. Przyszlismy napisac do syna. Jest 30 stopni, 28 raczej, woda tez cieplutka. Niedlugo wracamy. trzymajcie sie. Buziaczki.
-
Dziewczynki okropnie jestem zmęczona, ale wpadłam jeszcze pomachać. Urwanie głowy miałam, ale mam nadzieję, że odpocznę trochę. Trzymajcie się cieplutko :), nie dawajcie chorobom ani urzędasom. Pojawię się za kilka dni. Pa pa.
-
Międzynarodowe badania socjologiczne wykazały, że coraz częściej mężczyźni żenią się z kobietami starszymi od siebie. Na pytanie: \"Dlaczego związał się Pan ze starszą kobietą?\", statystyczny Amerykanin odpowiadał: \"Bo była bogata\", statystyczny Brytyjczyk: \"Bo miała tytuł\", statystyczny Francuz: \"Bo miała doświadczenie w miłości\" a statystyczny Rosjanin: \"Bo osobiście widziała Lenina\".
-
;) Czterech żonatych mężczyzn w niedzielne przedpołudnie gra w golfa. Przy trzecim dołku jeden z nich mówi: - Nie macie pojęcia, co musiałem przejść, żeby dzisiaj z wami zagrać. Musiałem obiecać żonie, że w przyszły weekend pomaluję cały dom. Na to drugi: - To jeszcze nic, ja musiałem obiecać, że wykopię w ogródku basen... Trzeci: - I tak macie dobrze... ja będę musiał przejść całkowity remont kuchni... Czwarty z graczy nie odezwał się ani słowem, ale oczywiście pozostali nie dali mu spokoju: - A ty czemu nic nie mówisz? Nie musiałeś nic obiecać żonie, żeby cię puściła? - Nie - odparł czwarty - ja po prostu nastawiłem budzik na 5:30 rano, gdy zadzwonił, to szturchnałem żonę i spytałem: \"Seksik czy golfik \"? W odpowiedzi usłyszałem: \"Odpier*** się, kije są w szafie...\"
-
No musiałam to wkleić :D może jeszcze nie czytałyście. Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie \"specjalisty\". Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek. - Dzień dobry, madame, ja jestem... - Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka. - O oo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach... - Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy? - No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonałe efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować... \"Dywan w salonie...\" - Myśli kobieta. - \"Nic dziwnego, że mnie i Harry\'emu nic nie wychodziło...\" - Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu... Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej: - Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania... Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia... - Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy... - Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta. - Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt... - Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... k hem.. sprzęt..? - He He He, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i możemy się zabierać do roboty. - STATYW ? - No a jakże, musze na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić... Proszę pani! Proszę pani! Jasna cholera, ZEMDLAŁA
-
Dziewczyny trochę zajęta jestem, więc mniej zaglądam. Foletka już myślałam, że nie dostałam maila od Ciebie, ale pomyślałam, że może wysłałaś na nieużywany tlen, no i znalazłam przy okazji dawną wiadomość od Malibu. :) Proszę przyślij mi ten adres. Kochana jesteś. Anka, na pewno córcia szybko wydobrzeje pod taką opieką i kuracją mamusi. Podobnie leczyłam swojego synusia ostatnio, po oglądaniu filmu w samochodzie w największy mróz, strasznie się przeziębił. Stary koń, a nic rozsądku. No ale już dobrze, wygrzał się, wyleżał, \"urozmaicił\" mi czas. ;) Zaintrygowało mnie to co napisałaś Fizz, że w \"tym\" wieku ludzie najbardziej się zmieniają. Myślisz, że to od wieku zależy? Myślałam raczej, że od okoliczności, przeżyć, doświadczeń... Też chciałabym sie spotkać kiedyś z koleżankami ze studiów, tworzyłyśmy fajną paczkę, obawiam się jednak, ze to by było juz nie to. Tzn. z jedną wiem na pewno, bo spotkałyśmy się później jeszcze parę razy i właśnie \"dziwna\" się zrobiła. Jakaś taka \"dzika\", nie wiem czy pod wpływem męża, czy inne sprawy wchodziły w grę. Najlepsze było to, że wkręciła się do firmy, która chciała mnie zatrudnić. Później było jej chyba trochę głupio, mimo, że ja miałam tam pracować w zupełnie innym charakterze i jej stanowiskiem w ogóle nie byłam zainteresowana. Stare czasy.:) Moniał, a z kim masz się spotkać? Marzą mi się takie babskie spotkania, zachwycają mnie na filmach i w książkach. Np. w Gotowych na wszystko tak fajnie to wygląda. :) A propos dziś spotykam się właśnie z koleżanką, ale tylko z jedną. :) Nadd, to ma być Egipt, tam jest na pewno cieplej i jaśniej. O dniu kota wiedziałam. :) To taki spóźniony kotek, wydaje odgłosy i porusza się prawie jak żywy. :D http://www.broenink-art.nl/maukie2.swf