Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

whisky-x

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez whisky-x

  1. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    wszystkim Piękny Nieznajpmy, biedny jesteś z tym bólem, ale na pewno szybko przejdzie, a z czego robisz okłady? Tak doraźnie to chyba ocet pomaga, a lekarz to widział? Życzę zdrowia! I nie martw się teraz pracą. Dziewczyny - co z Wami? lenicie się strasznie. Jak wrócę to proszę żeby tu było dużo wpisów. ;) Sama w to jakoś nie wierzę. :)
  2. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    Kartek już nie wysyłam, a i nie przechowuję starych, może kilka wyjątkowych. i tak tonę w różnych papierzyskach, starych dokumentach, rachunkach. Za to mam stare zdjęcia, niestety nie wiem kto na wielu z nich jest.
  3. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    No ale Monia, skoro wyjeżdżasz to już Cię to tak naprawdę nie dotyczy. Zastanawiam się czy to taki bałagan, czy w międzyczasie się zmieniły przepisy, czy to niewiedza urzędników, czy celowe wprowadzanie w błąd. Z drugiej strony wiem, że w innych krajach musiało też wiele lat minąć zanim nauczono się korzystać z dotacji. Jest to jednak wkurzające. Byłam na zakupach, kupiłam smalec i postanowiłam zrobic faworki. Może nastroi mnie to optymistyczniej, bo tak ogólnie to nastrój kiepawy.
  4. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    Mecz też oglądałam. Jak miło. :):):) Ania, Zahirek, Malibu [kwiat
  5. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    wszystkim gdybym rano napisała, to byłam przytomniejsza, a tak to poszłam jeszcze spać, skorzystałam, że syn dziś nie poszedł do pracy, no i jestem całkiem nieprzytomna. Ale się wybudzam. Widzę, że Fizz o wszystkim pamiętała, więc się dopisuję, bo sama na pewno zapomnę. Ale spróbuję się odnieść, chociaż częściowo :) Moniał - a to niespodzianka! W sumie nie, bo już nas do tego przygotowywałaś... Dzieci jeszcze małe, młodzi jesteście, to będzie dobrze. Tylko kto tu zostanie?! To jak tonący okręt! Nadd, myślę, że z kolegą będziecie się trochę mijać, może różne zmiany i da się jakoś wytrzymać. A mądralę olewaj, żartuj z jego mądrości, może dotrze do niego? Chociaż wątpię, to już taki typ, ale musisz znaleźć jakąś metodę na przetrwanie z nim. Dasz radę. Dzięki za rady w sprawie koteczki. Wiesz dawałam, jej nifuroksazyd(?), ale może za mało, bo nie podziałało. Dziś już dobrze. No ale po trzech zastrzykach, konieczne było aż tyle? Antybiotyk, preciwbólowy i rozkurczowy. Miała wzdęty brzuch. Dziś ją odrobaczałam, a jutro ta szczepionka. No usmiałam się Foletka, fajnie mi wróżysz - reszta życia w domu z kocicą, a ta rasa potrafi żyć 22 lata. No i jeszcze jak by wyrosła na żlośnicę, dziękuję, nie! :D:D To mi przypomnialo Fizz, że na forach psich znajdziesz na pewno pomoc i miejsce dla Miśka. Znasz na pewno te na gazecie i innych podobnych. A myślałam, że jamniki to takie urocze pieski, czyzby kompleksy wyłaziły? Piece może się powyłączały przez ten wiatr, chociaż u mnie aż takiego nie było. Wiesz mogą być też jakieś paprochy. A czy Ty też masz gazowy? mnie zawsze jakos przerażają takie awarie, chociaż u nas M potrafi sam zreperować wiele rzeczy. Mimo wszystko prawie zawsze najpierw wpadam w panikę. A przecież zawsze znajdzie się jakieś rozwiązanie i w sumie jestem optymistką , a tu jakieś takie strachy? I jeszcze muszę powiedzieć, że bardzo miło się robi jak pisze tu do nas Piękny Nieznajomy. Wklejam coś dla Ciebie: http://www.forum.o2.pl/emotikony.php
  6. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    mam skostniałe ręce, bo zgasł piec gazowy i nie mogłam go uruchomić. Dopiero teraz M zadziałał i zrobił mi dodatkowo szkolenie. Dobrze, ze nie było dużego mrozu, trochę dogrzewałam piecykiem i farelką, ale i tak nie chciało mi sie usiąść przed kompem. Ale Wy też tu niewiele zaglądacie. Mam nadzieję, że wszystko u Was powoli lepiej. Ja byłam dziś z kićką u weta. Dała niezły pokaz histerii, trzymał ją lekarz, a dziewczyna trzy razy kłuła, uznali, że ja nie dam rady. Może już będzie lepiej, bo takie dolegliwości są jednak bardzo uciążliwe. W ogóle bym się nie zdecydowała na takiego kota. No i wet stwierdził, że nie wróży dobrze, przy tym temperamencie, kiedy będzie ruja. No ale trochę jeszcze czasu chyba jest. Dziewczyny napiszcie coś, bo strasznie się tu pusto zrobiło. Fizz, trzymaj się w tych kłopotach, Foletka w chorobach, Zahirek w pracy i reszta też tak w ogóle.
  7. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    O rety!? To pogrubienie niezamierzone, po linku uważałam żeby się tak nie zrobiło i co??! A zamiast jęzora miało być :o no bez sensu... :o :o :o
  8. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    Dziewczyny Też mi się nie chce pisać, prawie nie włączam też komputera. Pogoda chyba na nas wszystkie tak podziałała. Dziś pada, jak złapie mróz to znowu będzie szklanka. Wyjątkowo nie cierpię jeździć samochodem w tym roku, bo baryła jeździ jak chce a piesi(głównie piesze, albo pijacy płci męskiej) włażą na jezdnię jak krowy, czyli nie rozglądając się i nie myśląc. Współczuję wam chorób w domu, to prawdziwy koszmar, chyba nic tak nie przygnębia jak choroba dzieci. Mam nadzieję, że szybko nadejdą lepsze czasy. Foletka musiałaby trafić na dobrego lekarza, który by coś z tym zrobił i przerwał nawracające przeziębienia. A do homeopatii trzeba mieć odpowiednie nastawienie. Podobno świetny jest Dolivaxil, działa jak szczepionka przeciwgrypowa. Nie próbowaliśmy nigdy, ale ma świetne opinie, z tym, że stosuje się go raczej zapobiegawczo chyba. http://www.apteka-gryfino.pl/index.php?strona=wiad&kod=39&PHPSESSID=5f2b02e4d0670b6e047fab44e26eb034 Fizz, masz mnóstwo obowiązków, fajnie, że nowy piesek dochodzi do siebie, skoro taki duży to może ktoś go weźmie do pilnowania posesji, firmy, ale też łagodny?.. :p Zahirek, wyobrażam sobie jaki masz trudny dzień dzisiaj, myślałam, że na takie spotkania chodzi właściciel firmy, toż to koszmar. Trzymaj się. Szkoda, że nie ma Malibu, bo coś by Ci doradziła może. Właśnie Malibu, obiecanki cacanki... Moniał, widzę, że też Ci się nic nie chce. Nie wesprę Cię optymizmem niestety, bo sama też nie tryskam. Nawet jakoś Nadd nas nie pobudza do życia. Anka, to już rok pracujesz w tym sklepie?(tzn. wiem, że razem dłuzej).Może teraz już będzie Ci łatwiej ze znalezieniem lepszej pracy. Podobno poprawiło się w tym względzie, ale wiem to tylko z teorii. Trzymajcie się i piszcie, razem łatwiej przetrwać.
  9. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    Zahirek, zajrzałam na pocztę, dzięki za zdjęcie! :) A Siesicką to i ja lubię. Nadd. ;)
  10. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    Nadd, straszne co piszesz o tym pekińczyku. Toż to jak mój kociak! Chodzi mi o rasę, znaczy podobieństwo płaskich pyszczków i wyłupiastych oczek. No szkoda, ze jesteś tak daleko, chociaż z drugiej strony zamęczyłybyśmy Cię. Muszę iść ze swoją do weta, szczepionka znowu się odwlecze, bo te kłopoty żołądkowe/trawienne sie powtarzają. Dawałam jej gotowaną wątróbkę (wyczytałam, że działa dobrze w przypadku roztroju) i jest trochę lepiej. A w ogóle na okrągło by jadła, to też nie pomaga. Przepraszam juz kończę.
  11. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    :D:D też o tym myślałam Nadd, ale nie ma tu koło nas górek, a trochę głupio by wyglądała nasza dorosła rodzinka na sankach. Co innego w górach. Mamy też takie fajne nartosanki to dopiero byłoby szaleństwo. Trzeba będzie chyba poczekać na wnuki;) ale na to się na razie nie zanosi. Też mam chętkę na drzemkę, jak Ty Ania, ale już teraz chyba nie warto. Chciałam wsunąć się pod kocyk, obok kici, bo ta całe dnie śpi. Jeśli nie, to rozrabia. Dziś rano zastałam ją na stole nakrytym białym obrusem(pozostałość po wizycie księdza, bo tak ładnie wyglądało), bawiącą się stroikiem świątecznym. Zrzuciła wazonik, oczywiście potłukła. Nie dziwię się Fizz, że zabrałaś tego bidaka, nie miałaś wyjścia, to on zdecydował. Na tym mrozie by nie przetrwał. Czy znajdziesz chętnego? Teraz chyba gminy mają na to środki, organizują przytuliska, znacznie lepsze od schronisk, taki przejściowy dom. Przynajmniej u nas takie widziałam. Ja nie mam czym się chwalić. Byłam tylko w sklepie, ledwo wyjechałam po tym lodzie. Jak wyszłam ze sklepu to podszedł do mnie , jak prawie za każdym razem, bezdomny, tak przynajmniej się przedstawił. Nie miałam sumienia odmówić, trochę alkoholowy wygląd, wytłumaczyłam sobie szybko potrzebą rozgrzewki w ten ziąb. Nie zaryzykowałam podzielenia się jedzeniem, wyraźnie nie był zainteresowany. Kurczę codziennie jesteśmy nękani przez potrzebujących, dojdzie w końcu do tego, że nie pomożemy temu, kto naprawdę będzie w tragicznej sytuacji. Już rozpoznaję panów, którzy przenoszą się z pod jednego hipermarketu, pod inny. Przez te lata zebrali całkiem pokaźną sumkę. Mimo, że drogi już odśnieżone, to zadziwia mnie niefrasobliwość pieszych, nawet jeśli nie są kierowcami, to chyba powinni mieć odrobinę wyobraźni i poruszać się ostrożniej. Jak już ruszałam ze sklepu to dosłownie weszła mi kobieta pod koła, wyhamowałam, zresztą jechałam z 10-20/na godzinę, ale po oblodzonej pochyłości, nawet nie miałam czasu zatrąbić. Ona nic nie zauważyła, a mnie się gorąco zrobiło. Siedzę jeszcze sama w domu i dlatego tak Wam przynudzam. Na weekend nie mam sprecyzowanych planów, może do kina pójdziemy. Ale jakoś ostatnio nie widziałam niczego ciekawego.
  12. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    Dziewczynki, u mnie pięknie świeci słoneczko, po prostu cudownie. Taką zimę też lubię, zwłaszcza przez okno:) no i jak nie muszę jeździć samochodem. A po prostu cudowne były sanki z dziećmi, nawet w nocy z nimi wychodziliśmy, jak spadł śnieg, z obawy, że do rana stopnieje. Kiedyś tak to bywało.:):) Co z Tobą Foletka? Jak się czujesz? Nie choruj nam! Tak tu Ciebie brakuje.:( Malibu, faktycznie dawno Cię nie było, ale przyzwyczaiłaś nas do tego już, niestety. Czy uporałaś się juz z remontem u koleżanki? Jakie dałyście tapety, jakie kolory? Zahirek, dzielna kobieto przecierająca szlaki do stolicy.:) Miłej pracy dziś życzę i będę trzymać kciuki jutro. Nadd, widzę, że prawie jesteś samowystarczalna jeśli chodzi o samochód, kiedyś też się na tym znałam i walczyłam z akumulatorem.:) Nie wyobrażam sobie Fizz jak Ty sie tam przedrzesz przez te pola. Tam to dopiero zawiało! Anka, pewnie pracujesz od rana? Moniał, co tal cichutko dzisiaj?
  13. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    To coś na rozweselenie i nie tylko dla kociar :D:D http://www.youtube.com/watch?v=iV6DQuEh4UQ&mode=related&search=
  14. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    Ale miałyście piękne sny. Fajnie miałaś Ania. Ja cała mokra, bo trochę poodśnieżałam.
  15. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    Moniał, była też taka opcja/prognoza, że po tygodniu zima się już z nami pożegna. Liczę na to.
  16. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    Odśnieżałam dziś, normalnie rzadko. Robią to faceci. Koszmar. najgorsze jest to, że nie widziałam ani jednej piaskarki, a byłam też w mieście i w końcu mieszkam przy jednej z głównych ulic. Na jezdni gruba warstwa tego czegoś, brrr!!!!!!!! Też nie cierpię!!!!!!!!!!!!!!!!!
  17. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    To tak trochę apropos Waszych psów, mój sam się wyprowadza, tylko jedzenie trzeba mu szykować. Kiedyś zastanawiałam się nad rolami, które wypełnia niepracująca kura domowa, taka jak niektóre z nas. Ja: praczka, kucharka, sprzątaczka, kierowca, zaopatrzeniowiec, jednoosobowa ekipa remontowo-malarska, asystentka swoich dzieci w różnych sprawach do załatwienia. Niby każda kobieta to robi, ale kiedy pracowałam nie było to jednak tak dotkliwe. No jeszcze dochodzi - pomoc pielęgniarska, weterynaryjna. I pewnie mnóstwo innych, o których to funkcjach zapomniałam w tej chwili.
  18. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    Wróciłam ze sklepu, pojechałam po żwirek dla kota, pierwszy na liście zakupów, ale oczywiście zapomniałam i listy i żwirku. W panice zimowej postanowiłam zrobić zapasy, ja nie wiem co to jest - ciągle trzeba coś kupować i dalej czegoś brakuje! Kot ma kłopoty żołądkowe, czytałam co ma jeść pers, ale nie mogę tylko dawać jej surowego mięska mielonego(zamrażanego przez 3 dni - nie wiem dlaczego akurat tyle?!), specjalnych puszek i suchych karm. Czasem przemycę marchewkę, odrobinę ryżu - b. niechętnie widziane, no i ciut śmietanki 30%. I od czasu do czasu zdarza się rewolucja, koszmar, tylko ja jej myję tyłek, portki, no i ten smród w calym domu. Przepraszam, że tak dokładnie Wam to opisuję, ale chcę Was sprowadzić na ziemię, trochę prozy się przyda może. :p No i do cholery doprowadza mnie znów pranie, zrobiłam trzy, i jeszcze nie koniec! Kaloryfery obwieszone, okna zaparowane. Uciekłabym, ale za zimno. :o
  19. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    Ale fajne Fizz, chociaż na początku jeszcze bardziej mi się zimno zrobiło, ale później to juz tylko szeroki usmiech. Uśmiechnęłam się też na te \"mądre sposoby\", wczoraj M mi zrobił herbatkę, w której oprócz miodu i soku malinowego, cytryny, znalazła sie też duuuża kropla wódeczki. :):) I zaraz się cieplej zrobiło. A co do szyku, to wręcz okropnie , włosy mam koszmarne, pod czapką jeszcze gorsze, a w sklepie za gorąco, więc trzeba zdjąć i tu dopiero horror. Postanowiłam sobie, że pójdę tym razem do jakiegoś dobrego fryzjera! Bo to naprawdę wstyd żeby się jeszcze bardziej oszpecać. Tylko muszę poczekać aż mi trochę odrosną. Moniał, Twoje słowa faktycznie piękne, ale brzmią jednak pesymistycznie. To wszystko tak przemija, ucieka, czy ma sens? Czy to wystarcza, że wspomnimy kogos czasem, tak jak ja ukochanego wujka, że spojrzymy na fotografię? Czy to daje nam dość siły, uświadamia, że mamy jakieś korzenie i tyle... Pewnie zależy od naszego samopoczucia w danej chwili, od sytuacji, i raz daje moc, innym razem zasmuca. A szczęście dla mnie to całkiem małe rzeczy, drobiazgi. Najważniejsze to poczucie bezpieczeństwa, spokój, zdrowie mojej rodziny i moje. Gdy widzę, że moje dzieci są szczęśliwe to i ja jestem szczęśliwa. Fakt, często uświadamiamy sobie szczęście zbyt późno. Kiedy jest gorzej. I tak naprawdę to zawsze czekamy na szczęście.
  20. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    a mnie jest zimnoooooo, chcę lata!!!!! Wczoraj wieczorem tak mnie trzęsło, chyba przemarzłam na zakupach, bez czapeczki. Trzymajcie się wszystkie niedomagające - Foletka, Moniał zapracowane - Zahirek, Ania, Malibu, Nadd ożywione zimą - Fizz
  21. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    Samych pogodnych i radosnych dni, Fizz[kwiat i dużo zdrowia.
  22. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    dziewczyny, faceci z jajami i piękny nieznajomy:):):) A wiecie, że ja też tak rano wstałam? Ale dziś faktycznie w lepszym nastroju. Fizz, teraz się połóż, odeśpij, a później jak wstaniesz, wypoczęta, zrób sobie plan. Nieważne czy to będą jakieś głupotki, cokolwiek, ale jak będziesz wykreślać wypełnione zadania to poczujesz się lepiej. Są teraz, nie wiem czy w każdym mieście, bezpłatne porady prawne. Dowiedziałabyś się jak rozwiązać swoja sytuację. Jeśli chodzi o allegro, to chyba są to opłaty procentowe od sprzedaży, nie jakieś b. duże kwoty. Domyślam się, że chcesz sprzedawać swoje rzeczy. Pewnie, gdyby się udało zawsze by to były jakieś pieniądze. A czy ogladałaś rano tv, był jakis program dla rolników:) i mówili o wyrobach ceramicznych, w innych krajach ręcznie malowany talerz potrafi kosztować 100 euro, kubek kilkanaście. Są podobno jakieś środki unijne na rozwijanie tego typu działalności. Ale pewnie wygląda to tak samo jak w przypadku Moni. Nasi urzędnicy doprowadzą do wyludnienia tego kraju. Później był program o propagowaniu powrotów do pracy po latach. Ale same ogólniki. Zaczyna się trwoga. Tylko nieco za późno. Fizz, widzę, że całkiem Cię rozłożyło, ale będzie lepiej, idzie zima, pogoda wpłynie na Ciebie mobilizująco. To taki gorszy okres. Gimnastykuj się, spaceruj, trzymaj formę żebyś była gotowa na lepsze czasy! Które niebawem nadejdą. Ania, takie babskie spotkania są super, i właśnie w większym gronie. Wtedy faceci są niepotrzebni. :) Przynajmniej chwilowo. ;) Zahirek, fajnie, że jesteś w dobrym humorze. A czemu Foleta się nie pokazuje? Musisz trochę huknąć na niektóre.
  23. whisky-x

    a w sercu ciągle maj...

    Nadd - gratulacje! dzielna dziewczyna z Ciebie! Ale uroczy jest taki mały cielaczek, co?:) Zazdroszczę Ci, że mogłaś go przyjąć na świat, ba uratowałaś mu życie i w dodatku jest to dziewczynka. :):) Wizyta księdza okazała się cudowna, byłam sama w domu, dopiero kiedy wychodził, wróciła córka. Rozmowa z tym młodym księdzem tak jakoś mnie ukoiła, okazał się bardzo miłym i inteligentnym człowiekiem, świetnym słuchaczem i rozmówcą. Bardzo jestem zadowolona, że mogłam go spotkać. Wprawdzie był kiedyś u mojej Mamy, ale nie przeczuwałam, że teraz ta wizyta okaże się tak miła i kojąca. Potrzebowałam dziś tego bardzo. Dzień zaczął się strasznie, ale już dzięki Bogu się kończy i wierzę, że jutro będzie zdecydowanie lepiej.
×