whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
humoru najlepszego to dziś nie mam, bo zasiedzieliśmy sie wczoraj(niby dla mnie to normalne) i dopiero wstaliśmy. Syn wrócił niedawno z imprezy, oczywiście nic by nie zjadł, gdybym nie podstawiła pod nos śniadania. I jak on sobie wyobraża wyjazd gdziekolwiek, no może bez mamusi zaczął by sie starać. Film już kiedyś widziałam, Fizz, ale mam wyjątkową awersję do tej wielkoustej. Teraz mam za plecami jazgot polityków przy jakimś kolejnym chyba śniadaniu. I to już mnie maksymalnie wkurza, zwłaszcza jeden doprowadza mnie do pewnych odruchów, i wcale nie ten o którym każdy by pomyślał. No coraz bardziej jestem zła. Ale mi przejdzie zaraz. Muszę robić obiad, mięso się marynuje, a dzieci są, więc musi być normalnie, bo wczoraj był gorący kubek i odsmażane pierogi. I jakoś brzuch mnie boli. I siedzę jeszcze w piżamie. No to na razie. Nie nastrajam dziś optymistycznie.
-
Już kończę, ale bardzo mi sie podobają, tylko nie widziałam jeszcze w sklepie takich, które mi sie najbardziej podobają. http://www.mojemieszkanie.kobieta.pl/mm2/index.jsp?place=Lead07&news_cat_id=67&news_id=105&layout=1&forum_id=105&fpage=Threads&page=text Zwłaszcza te w ciepłych, ba - gorących! kolorach, pomarańczowych, morelowych..
-
http://www.muratordom.pl/6456_1975.htm
-
O, coś w tym stylu. http://www.tapetyobiektowe.pl/?1,4
-
Brawo Monia - to za tego pana, starszego bidulka. Dla was Foletka i Malibu - za zapał do życia. Dla reszty też, choć nie wiem czy zasłużyły. ;) A ja dzisiaj też w lepszym humorze, weekend, miło, dzieci nie ma więc luzik. :) Pogoda bez zmian. Zajadam czekoladę crispy, taką z chrupkami, moją ulubioną, i nic mnie nie obchodzi co za oknem. Wprawdzie musimy na chwilę wyjść, ale chyba nas nie przewieje. :) Malibu, ciekawa jestem tej tapety, jaka? Tradycyjna? Teraz są cudne nowe, jakby żakardowe, wygląda to jak materiał, są też takie malarskie, piękne, myślałam zeby strzelić jedną ścianą, albo fragment u córki. Ale zdecydowanie łatwiejsze dla mnie malowanie, chociaż tapetowałam też. Malibu, może otworzysz tam firmę i zatrudnisz mnie do pomocy. Sporo doświadczenia mam jak by nie było. I pamiętacie, że facet chciał mi dać robotę w ciemno. A tak w ogóle to mogłybyśmy razem stworzyć taki silny team, bo gdzież nam latać z mopami. Nawet nie ma mowy! Nie zgadzamy się! Ale taka grupa remontowo-artystyczna to już co innego. No to na razie Dziewuszki, odezwę sie po powrocie. Pa pa.
-
Wiecie co? Czytałam niedawno, że McDonald zaczął zatrudniać starsze osoby z braku młodych. Są więc nie tylko po 50-tce, ale nawet po 70! No i na własne oczy zauważyłam takich pracowników w Tesco. Mnóstwo. Podobno supermarkety w tej sytuacji zamierzają podnieść wynagrodzenia. Ciekawe czy zrównają sie kiedyś pensje z tymi zachodnimi, i czy ludzie będą skłonni wrócić. Co Wy na to, zwłaszcza Malibu i Foletka. A ja oczyma wyobraźni widzę nas - Fizz, i siebie, jak chodzimy po Mc Donaldzie ze szczoteczką i szufelką, bo tam każdy przechodzi wszystkie szczeble kariery. ;) Zanim zostanie menagerem. :) Co Ty na to Fizz? Co do mnie, to odpada, bo nie lubię zapachu smażonego oleju. A Ty? I jeszcze inna sprawa, ja już nie nadaję sie do wyjścia do ludzi, skleroza w pełnej fazie, wygląd tragiczny. Nastrój też do kitu i w ogóle do dupy. Tak więc nawet do Mc Donalda by mnie nie przyjęli. Zresztą już nie chce mi sie nigdzie nawet szukać.
-
Dziewczyny, Foletka na pewno dalej to już będzie tylko lepiej. Synek szybko się wykuruje i Tobie zaraz lżej sie zrobi na duszy. Malibuś, fajnie, ze zajrzałaś, wierżę, że kompletnie nie masz czasu. Dobrze ma ta koleżanka z Tobą, takim dobrym duszkiem. Ale nie zapominaj tak całkiem o nas, bo sama widzisz co tu się dzieje, jak któraś przestaje pisać. Fizz, Luksik faktycznie wychudzony straszliwie, ale będziesz się cieszyć jak juz dojdzie do normalności. Wyobrażam sobie jak masz już dość tych perypetii z elektrownią. Ale na to chyba nie ma rady. A co z Unią, pieniędzmi na te cele, bo chyba są. Może więc niedługo sytuacja się poprawi. Nadd, odespałaś już? Jak się czujesz? Tak to już jest, że zła forma fizyczna fatalnie wpływa na psychiczną, myślę, że to tylko to u Ciebie. Napisz coś dzisiaj. Moniał, co z Tobą? Ciut lepiej? Życzę dyużo zdrówka. Ania, chyba teraz będziesz pierwsza w kolejce do urlopu. Zahirek, czemu tak zamilkłaś? Mam nadzieję, że wszystko sie polepsza stoniowo. Udanego dnia.
-
Hi hi hi :D:D A mój kociak to jak piesek wśród kotów, chodzi za mną jak pies, odprowadza do drzwi, wybiega na spotkanie, nie jest wyniosła, zachęca do wspólnej zabawy. Moze to naprawdę pekińczyk? ;) No i czekamy na zdjęcia, Fizz. Foletka, a we mnie nie wiem co wstąpiło znowu, bo jakoś nie jestem dziś do d...., a wręcz przeciwnie. Tylko nie wiem jak to nazwać? :D
-
Foletka, dobrze, że mogłaś trochę odespać. A swoją drogą ciekawe czy u Anki teśż tak dmie? :) Cieszę się, że zabawa sie podobała, sama też trochę popróbowałam tej rewii mody. I są na dole chyba odsyłacze do innych gierek, sprawdzałyście? Też może napiję się jeszcze kawki, zanim za coś się wezmę. A te \"opinie\" bardzo mi się spodobały. :d
-
O rety, to masz przeżycia Fizz. No właśnie byłam ciekawa jaka była reakcja M na to pogryzienie, całe szczęście, że to była jego decyzja(o wzięciu pieska). A swoją drogą niezły z niego ancymonek, skoro atakuje nawet sunię. Ciekawe czy da się go wyprowadzić \"na ludzi\". A to że obowiązki spadają tylko na Cioebie, to doskonale znam. Przecież u nas to samo. Doszła mi spora dawka, nigdy nie miałam tak wymagającego kota, przecież trzeba to codziennie uczesać, bo później się nie da rady kołtunom, przemyć oczy \"pekińczyka\", uszy też wymagają czyszczenia, nie mówiąć już o innych częściach , jak przydarzy sie nieszczęście. Wszyscy czują tylko złe zapachy, a te długie kłaki to skaranie! Ale i tak ją kocham! No to się wygadałam, teraz spróbuję coś porobić. U mnie dziś ogórkowa i moze pierogi, mam zmielone mięso. A co u Was?
-
No i chciałam jeszcze tylko powiedzieć, że niedobrze, że nie zaglądacie tu jak się źle czujecie, czy macie doła. W ten sposób nie ma tu nikogo, kiedy potrzebujemy pogadać. Zawsze to raźniej by było.
-
czy u Was też tak wiało w nocy? Ja aż nie mogłam spać, wyrwało nawet taki daszek z komina wentylacyjnego. Cud, ze nie połamało drzew. Moniał, jak tak nie mogłam spać, to przypomniało mi się, że się w ogóle nie odezwałaś, no ale widzę, że juz jesteś. A jak się trzymasz? Fizz, imię b. ładne i ważne, że krótkie. A Kłopot może mu sprawiać przykrość, ja nie pozwalam synowi mówić przy kici (Lejla, Ania :) ), że jest taka brzydka. Zresztą jest przecież piękna. I taka dzielna, od początku spała sama, no ale to już czas przeszły, bo córka ją pryzwyczaiła do łóżka. Wczoraj w nocy wychodząc z łazienki, zastałam ją pod drzwiami, czekała na mnie. :) Ja juz nie połamana, jakoś przeszło. Postanowiłam zadbać o siebie i o rodzinkę, będziemy pić codziennie(;) ) świeże soki. I przypomniały mi się kiełki. :p Ania, robisz czasem? Bo ja zapomniałam przez tę wiosnę. Foletka, z homeopatią to jest b. łatwo, nosisz fiolkę w kieszeni i jak poczujesz potrzebę (zakaszlesz się) to bierzesz sobie 1-3 granulki. A to, że leków nie lubisz to b. dobrze. Ostatnio widziałam wywiad z panią dr, która mówiła, że jeśli kobieta w ciąży czuje się dobrze i nic jej nie dolega, to nie ma potrzeby zażywania żadnych witamin. A pamiętam ile mi kazali tego łykać. Oczywiście pewnie zależy to od lekarza, no i pacjenta też. I tu mam pytanie do Nadd, czy powinnam szczepić kićkę (nie będzie wychodzić). Jakąś pierwszą turę szczepień przeszła. z innymi kotami nigdy nie przesadzałam w tym kierunku, ale \"to\" może być wydelikacone. No i na tej poważnej kwestii, zakończę narazie. ;) Miłego dnia Dziewczynki. :)
-
Foletka, znalazłam fajną zabawę dla Twoich Dziewczynek. http://dzieci.wp.pl/zabawa.html?p=3&katid=12&id=1950
-
Fizz chyba nie ma światła.
-
Foletka, na mnie samą zdecydowanie lepiej działają pochwały, a cóż dopiero na dzieci. Całkowicie sie zgadzam z Tobą. Foletka, możesz też posmarować się Amolem;), mój, wysmarowany ze trzy razy, kręgosłup już lepiej. A syrop z cebuli i miodu/cukru? Na mnie w takich przypadkach, najlepiej działa ohydny syrop Guayacol sulfonici (coś takiego mniej więcej), a juz najskuteczniejsza jest homeopatyczna Drosera, ratowała mi nieraz życie na wycieczkach, gdzie musiałam dużo mówić, mimo duszącego kaszlu. Już znalazłam - Guayazyl! Ania, szkoda, ale za to weźmiesz sobie urlop w jeszcze lepszym czasie i wszystko przed Tobą! Nadd, doszłaś do siebie po weselu? Dajesz radę w pracy?
-
No to ja też :)
-
Tak sobie rozmyślałam(przy garach) Foletka o Twoich dziewczynkach. Myślisz, ze to lekarz poradzi coś na te harce nocne? A super niania to w tv wygląda tak fajnie i szybciutko sobie radzi z każdym problemem. Zwłaszcza po zmontowaniu filmu jest tak szybko i łatwo. A w praktyce nie jest tak prosto. Nie pamiętam jak było z naszymi dziećmi, ale w tym wieku chyba wcześniej szły spać. No a później szkoła i jeszcze dojdzie ranne wstawanie. Poza tym Ty byś miała wreszcie nieco oddechu, kiedy wszyscy spokojnie w łóżkach. Pamiętam tylko dokładnie jak nasza córka nie chciała zasypiać sama, w swoim łóżeczku. Po długim czasie wreszcie się udało. Zawsze gdzieś człowiek popełni błąd, nawet nie wie kiedy i później trudno to naprawić. Wiemy wszystkie, że trzeba być konsekwentnym, ale... jak tu być?
-
Fajnie Ania, że masz urlop i trochę oddechu. A ja gorzej się czuję (boli mnie trochę kręgosłup) i od razu psychicznie też. Coraz bliżej jestem tej ucieczki. Foletka szykuj się. Nie mam już siły do ciągłego prania, nie zdąża schnąć, piwnica zawalona, kiedy myślę, ze wreszcie koniec, to znowu coś dowalą. A nie chcę żeby sami prali swoje rzeczy, bo wtedy ćwierć pralki chodzi. Tak jest jak sami to robią od czasu do czasu, no i oczywiście czyste rzeczy też wrzucą. Dziś już chyba syn widział, że kiepsko ze mną, bo pojechał przed pracą i zrobił zakupy. Niestety pracuje na późniejszą godzinę i jeździ w odwrotnym kierunku niż córka. Szkoda mi żeby rano wstawał. Nie mam gdzie suszyć prania, więc cały pokój zabałaganiony, bo stoi suszarka i stos rzeczy. Ogólny bałagan daje się we znaki. Jakoś tak mnie to przytłoczyło, a niby nic. Muszę się wykurować szybko, bo nie lubię tak się czuć. A Wy trzymacie się jakoś? Przypomniało mi się, że też będziemy mieć wesele, na które już nie za bardzo mam ochotę.
-
I Zahirek i Nadd już od dawna na nogach. Ja ledwo żywa, mimo, ze wczoraj poszłam wcześniej spać, przed dwunastą, ale rano zostałam brutalnie wyrwana z łóżka przez córkę. A wczoraj uległam złudzeniu wiosennemu i wybiegałam w bluzeczce na dwór (wieszałam pranie) i czuję teraz to w plecach. Ale nie mam zamiaru się dawać! Muszę być zdrowa, bo kto by przejął służbę. Gorzej jak kiedyś ucieknę. ;) Fizz, jak tam pierwsza noc psinki w nowym domu? Jak przyjęła go Księżniczka? Czy nie jest zazdrosna? Miłego dnia Dziewuszki.
-
O rety! Wszystko się wali naraz. No tak to jest, nie dziwię się, Fizz, że chce Ci się kląć. Ja to od razu to robię. :p Ja też wkurzona. Od rana tylko krążę, po siódmej odwiozłam córkę, później zakupy, za chwilę odwiozłam syna do pracy, po drodze do sklepu po zamówioną część do samochodu, której znowu nie było (wcześniej już jeździł i nie było jeszcze). W końcu, za trzecim razem ją odebrałam. Ech, ta służba mnie wykończy, nawet gosposia ma kiedyś wolne. Wiesz Fizz, teraz to taki obyczaj, że nawet te największe firmy/sklepy nie trzymają wszystkich części, tylko sprowadzają je na zamówienie. I trzeba czekać dzień do trzech nawet. To nie tylko u Ciebie tak jest. No ale przy tej ilości i różnorodności samochodów, to chyba uzasadnione, choć dokuczliwe. W domu nic nie zrobiłam. :o Ma być jeszcze cieplej! A wiecie, że Elvis miałby dziś 72 lata? Kusi mnie Pachnidło w kinie, ze względu na Dustina Hoffmana głównie. Spróbuję też książkę wypożyczyć.
-
Też myślałam, że przeszło :D A ta nowa moda to faktycznie dobra, może nie będzie tylu anorektyczek. Córka od dłuższego czasu chce trochę przytyć, ale niezależnie od tego czy je czy nie, to nie tyje. Taki \"gatunek\". Ale popracuję nad nią. Czy u Was też taka piękna pogoda? Toż to wiosna.
-
O mało nie spaliłam garnka :D na szczęście wszedł do kuchni syn i zapytał \"czy ten garnek to się suszy?\" i kiedy wpadłam (od kompa) to tak trochę z politowaniem popatrzył, ale takim pobłażliwym. No ale nie tylko tu siedzę, jeszcze piorę i gotuję jednocześnie. Robię nóżki i przy okazji golonkę na obiad, ulubione dania M i córki, ona chce też trochę przytyć, bo straszny chudzielec. Pranie suszę na dworze, tak cieplutko i wiaterek.
-
Nie wiem co to się porobiło. :D:D to ostatnie zdanie skądś przeskoczyło, pisałam o kićce, że nie może zginąć. A wyszło jak jakie hasło propagandowe. :D ;) No i wymyśliłam nowe wyrazy, zamiast adrena - L - iny. Monia, fajnie, że u Ciebie tak miło. Ale się uśmiałam z tego autorytetu medycznego. :D:D Ja to jeszcze muszę podawać lekarstwa i pilnować zażycia. Na szczęście rzadko.
-
:) w słoneczny cudowny dzionek:) Tak, to wszystko nie jest takie proste, jeśli chodzi o to, o czym pisałaś Fizz. Foletka, jak był M, to nie było mowy o chorowaniu, trzymała Cię radość, adrenakina, dopiero dopadło Cię jak przyszedł stres. Ale to minie, dobrze, że poleżałaś trochę, to jednak najlepsze lekarstwo. Trzymaj się. Zahirek, no to miałaś przeżycia z chorobą M, wyobrażam sobie jakie to nerwy. Ale już spokojnie, na pewno szybko wydobrzeje, będzie miał trochę czasu na przemyślenia. Znane mi jamniki miały zwykle tendencje do tycia. To takie urocze i kochane pieski. Dlaczego ludzie tak postępują, przecież chyba w ostateczności mogą oddać psiaka do schroniska, to już byłoby lepsze.Szczęściarz z tego Twojego, na pewno błyskawicznie dojdzie do siebie pod taką opieką. A może Lucky? Szczęściarz, tak się nazywał piesek w uroczym serialu, chyba australijskim, rodzina, kilkoro dzieci, tata pastor. Mój M ostatnio b. się zdenerwował, że kicia leży na podłodze, a nie na kanapie. :D Jest straszną rozrabiarą, kiedy nie śpi to dosłownie szaleje. Zawsze myślałam, ze persy są strasznie głupie, a ona wygląda na b. roztropną. Słucha, obserwuje nas kiedy rozmawiamy, reaguje na imię, wybiega na spotanie kiedy wracam do domu, cieszy się. Przynosi zabawki żeby pobawić się razem z nią. Jak kupiłam jej drapak i pokazałam jak się drapie to zaraz zrobiła to samo, ale zdecydowanie woli wbijać pazurki w kanapę. Pryskanie wodą nie bardzo pomaga. Strasznie długo piszę, z przerwami, więc mam nadzieję, że pojawicie sie wszystkie dzisiaj. Moniał - jak po weekendzie? Ania - jak sie czujesz? Nadd - czekamy na relację z wesela. Malibu, bo dostaniesz lanie! ;) Nie może zginąć!, zresztą nie będzie wychodzić.
-
Fotki wysłałam do wszystkich. :) Tak szaro, że nie chciało się wstawać, ale cóż.. Co porabiacie w ten senny dzień? Myślałam o kinie, ale M zajęty, córka też nie bardzo ma ochotę, więc tak sobie siedzę. Kocurka śpi, ale niestety nie bardzo lubi na kolanach. A w ogóle sporo z nią ambarasu, trzeba czesać, bo zaraz się robią kołtuny, jedzenie też trochę takie specjalne, bo inaczej zaraz kłopoty żołądkowe.