whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
spałam do dziesiątej, mimo, że wcześniej się budziłam. Ale poszłam znowu o drugiej spać, bo.... czytałam książkę. Oczywiście póżno też zawlokłam się do łóżka, zauważyłam, że to ze zmęczenia tak to odwlekam. Tak jakbym nie miała siły. Tak więc tak jak wy jestem taka sobie. A w dodatku coś koszmarnego mi sie przyśniło. Ale juz wyrzucam to z siebie i KONIEC!!! Dziś może będę piekła , albo jutro. Muszę kupić rybę i przygotować. No i trzeba by już wysprzątać na tip top. Fizz, zaciekawiło mnie to purre z grochu, gotujesz i... , przeczytałam gdzieś, że w Wigilię nie może być ziemniaków, bo to wróży biedę. I tak mi się to zakodowało, że po prostu juz nie może być. A to purre grochowe byłoby najbardziej ziemniaczane. Natomiast kasza jaglana to wróżba dostatku, czasem jadamy, ale trzeba właśnie w tym dniu! :) Pojadę też na cmentarz. Moniał, wykuruj się szybko, bo przecież jedziecie na święta. Ale ta pogoda robi swoje. Udanego dnia Dziewczyny. [kwiat[
-
A jaki groch?? Też zrobiłam takie pierogi i jeszcze z mięsem. Trochę \"próbowalam\" i aż czuję w brzuchu. No to normalny zestaw dań szykujesz Fizz. :) Ale jak tu nie ulec tradycji.
-
:(:( A wiecie, że jak teraz robiłam pierogi, to też tak rozmyślałam i wspominałam. Teraz rozumiem więcej rzeczy, myślę, że starzejemy się wraz z odchodzeniem bliskich. To zawsze jakiś etap, wtedy nagle dojrzewamy, aż w końcu zaczynamy się starzeć. Ze strachem myślę, że tak mało osób zostało z poprzedniego pokolenia. Kiedyś mówili o tych samych sprawach, wydrzeniach wiele razy, aż do znudzenia - wtedy, uważałam, że znam to wszytko na pamięć.. A teraz uświadamiam sobie, że brakuje wielu szczegółów. Kiedy my, cioteczne rodzeństwo, usiłujemy coś zlepić w całość, to brak pewnych elementów. Dobrze, że każdy coś zapamiętał. Ja w tym wszystkim(mimo sklerozy :) ) i tak najwięcej wiem, może dlatego, że byłam najpilniejszym słuchaczem. Rozumiem swoje dzieci, kiedy nie chcą słuchać w kółko tego samego, każdy sam musi zdobyć własne doświadczenie. Ale dobrze mieć korzenie. Fizz, każdego chyba tak nastraja ten okres. Tylko dzieci patrzą na to inaczej.
-
A weszłam tu żeby o coś zapytać i oczywiście zapomniałam. Dziewczynki czy jak całkiem stracę pamięć to i tak będziecie się ze mną kolegować? :( Ale najpierw - Ania dzięki za przepisy, zwłaszcza fajny ten ze śliwkami, taki inny. Moniał, mój spaniel kiedys też tak robił. :D A Norton to dawno temu był nasz kot, syjam. Aha, czy mogę nadziać kaczkę jabłkami i zamrozić?, bo mam świeżą i muszę coś z nią zrobić.
-
Hurra Foletka, no to teraz dajemy Ci trochę wolnego;), ale wierzę, że i tak będziesz zaglądać.:) Pzdr dla Twojego M. Fizz jesteś wielka. Kupiłam latarkę a właściwie takie coś co mruga, tańczy i śpiewa chyba też :D:D, ma jak piszą z osiem funkcji, ale jakich?? nie wiem. W każdym razie przyda się też do samochodu. I nie było drogie, kupiłam przy okazji jedzeniowych zakupów, bo w King Crossie w ogóle nie było. A kolega córki rozgląda sie za piłą, jeśli znajdzie coś rozsądnego to dobrze, a on się na tym zna i nasz ogródek też widział. Jeśli będzie rozsądna cena to wezmę. M zasługuje na coś jeszcze przecież. No i kupiłam cudeńko dla córki. Prześliczny topik, też czarny, wygląda jak aksamit, ale cieniutki lejący, a jednocześnie pulchny. Ona cały czas chodzi w bluzkach na ramiączka, nawet zimą, i coś na to, oczywiście, ale ja bym zamarzła i tak. To jest wizytowe, ale może też być normalnie noszone, bo proste (choć dopasowane ;) ). W Orsayu, to się zrobił teraz całkiem fajny sklep. Dla synusia dokupiłam duży kalendarz z samochodami i co ciekawe w miesiącu jego urodzin jest jego samochód, tzn. marka, bo model chyba nie. Czyli to znak. ;) I jeszcze takie rzeczy na zimę, szczotka, skrobaczka. Teraz to popakuję. Musi być dużo paczuszek, później każdy dostaje swój worek i rozpakowuje. Dopiero się zorientuje co jeszcze trzeba dokupić. Końca nie ma. Syn chciał takie pasy szelkowe, do wyścigów, niezbędne przy tunningu auta, ale to raczej na zamówienie, więc już za późno. A tunning polega na tym, że należy nie tyle ozdobić, co przerobić samochód. Jest więc prawie goły, widać w środku blachę (dzięki temu jest lżejszy), ma też przeróbki techniczne, jakieś doloty itp. Ja jestem już w tym biegła, bo codziennie gawędzimy o tym. :D
-
:D:D:D Tylko, że mój pies nie z takich, on raczej by oddał ten koszyk. :D ale samym wyglądem często wzbudza strach, nie wiem dlaczego. :)
-
Ja szykuję się (raczej psychicznie:) ) do wyjścia na polowanie. Tak dochodzę do siebie i zaraz wyruszam.
-
Foletka, pięknie to ujęłaś. :) Oj Moniał, tu nie chodziło o M Folety,;) to wiadomo, ale o Foletę, kobieta po fryzjerze czuje się inaczej. Zawsze. I widzisz jak ładnie znalazł się twój M? Faceci jednak potrafią wymyślić czasem coś mądrego. :)
-
Foletka, no i co z tym fryzjerem? a ta dziewczyna, która korzystała z Twojego kompa? A moze brat? No znajdź kogoś kobieto, nooo... A w międzyczasie przyjedzie M i będzie super. :) No musisz dziś wyglądać! :)
-
:) Nie uwierzycie, ale położyłam sie wczoraj przed jedenastą, trochę jeszcze poczytałam i usęłam, na chwilę obudziłam sie w nocy, ale nie dałam się wybudzić i spałam już do dziewiątej. Pełnia szczęścia. Foletka, to chyba przez pogodę te bóle głowy. Ale fajnie Was wczoraj zmogło. I że tak wszystkich jednocześnie. :) A o której później poszliście spać? Dzięki za \"artystki\", ale ta wypalona podłoga u Moniał to już nie nasza wina! Prawda Moniał? I wypraszam sobie, ja zrobiłam pasztet, a z gotowaniem mięsa to razem kilka godzin! I zrobiłam dwa razy te same zakupy, za które zapłaciłam tylko raz.:) I dzięki dekupażom itp. nikt nam nie zarzuci, ze rozmawiamy tylko o prozaicznych sprawach.:D A stylista to to samo co fryzjer, tylko ten się bardziej górnolotnie nazywa, tak myślę. ;) Taki bardziej ambitny. Fizz i sama będziesz robić tego indyka? Ania, mogłabś podać przepis na sałatki?
-
Malibu:) Ciebie tez ściskamy i życzymy najlepszego. No to świetnie Fizz, bo mam blisko Go Sport. Popatrz, nie pomyślałam. Muszę dziś stanowczo wcześniej się położyć, bo głowa mi trzaska, jak kręciłam ten pasztet to już myślałam, ze mam \"coś\" w mózgu i źle sie to skończy. A czy z M Malibu nie przyleciał też M Foletki? :)
-
Eee, czyli gratulacje były przedwczesne. No ale nic straconego. Oczywiście tulipany, będą u Ciebie pasowały. :) Ja okleiłam blat stołu listkami wnorośli, serwetkami i to była koszmarna robota, przynajmniej dla mnie. Nigdy więcej serwetek. Lakierowałam z 10 razy i jeszcze trzeba, ale muszę odetchnąć. Kilka razy dałam też lakierobejcę, bo był niejednolity kolor, drewna. I nadal jest. Ale niech tam. Jeszcze parę razy dam lakier akrylowy, bo tej bejcy za dużo dałam i trochę zatraciłam barwę listków. A myślałam, ze Malibu przyjechała razem z mężem, m. in. nie pchałam się na lotnisko i w ogóle. Pomijając moje lenistwo, niemożność wygrzebania sie itd... Oczywiście zaskoczyłaś mnie z tym prezentem dla swojego M, ale pomysł fajny, a latarka to już w ogóle super. Jutro ruszam szukać, najlepiej by chyba było u naszych wschodnich sąsiadów. Pojadę na bazarek i zobaczę, bo w sklepie to nawet nie wiem gdzie szukać. A latarki nigdy u nas nie ma pod ręką, a jeśli jest to nie działa. A wiadomo, jak jest potrzebna na wsi. ;) Dzięki Fizz.:) Faceci lubią takie zabawki.
-
Minęłyśmy się :) No to jestem bardzo ciekawa jak Malibuś teraz wygląda. Fizz, to chyba Tobie należą się gratulacje z powodu okrągłej stronki? :) Strasznie sie zmordowalam, zwłaszcza, że niewyspana jestem jak zwykle zresztą.
-
Czyli d..a, skoro nie ma sensu kupować elektrycznej, a taką z krótkim ostrzem elektryczną mamy i faktycznie jest b. słaba. No to teraz poradźcie co mam kupic w prezencie, bo spalinowa to za duży wydatek. Zwłaszcza, że porobiłam opłaty i trochę mną tąpnęło. Dzięki Fizz za głos rozsądku. A a propos getrów to nie bylo o Tobie tylko o mnie. :D Zresztą nie zamierzam już ich nosić. Mam jeszcze jedne, pomarańczowe :D, ale używam do spania(czasem), bo są takie bardziej bawełniane. A powklejałam tyle tych linków, bo oprócz tego było tam mnóstwo innej mody. Pooglądałaś? Ja trochę posiedziałam. Bardzo jestem ciekawa Fizz co zamierzasz z tym meblem. Jak go chcesz okleić? Jaki wzór? To piekielnie żmudna robota jednak. A wiesz zawsze chciałam spróbować oleju. Ale u mnie chyba nie ma nigdzie takich kółek. Uff Zahirku dobrze, że masz to już z głowy. Teraz trochę czasu do następnej gonitwy. Mój pasztet już się piecze.
-
http://www.cogdziezaile.pl/index.php?n=152
-
http://kobieta.wp.pl/kat,26307,wid,8558372,wiadomosc.html?P%5Bpage%5D=2 http://www.cogdziezaile.pl/index.php?g=19 Mięso jeszcze nie gotowe, to tak marnotrawię czas. ;)
-
Oczywiście w sklepie zapłaciłam drożej. Dziś widziałam w Camieu(?) świetny cieniutki sweterek/tunikę, dłuzszy ażurowy na dole, obcisły, super by do tego pasował. Ale nie wiem czy moja grymaśnica by nosiła. Poza tym fundusze topnieją w zastraszającym tempie. To coś super wygląda spod spódniczek, rybaczek na chudych długich istotach. Nie wersja obciskająca grube pośladki, odsłonięte, tzn. pokazane ;)tak jak kiedyś. Ja już nawet po domu nie noszę. :p
-
Aha, getry... to takie legginsy, tylko trochę inaczej noszone. http://www.allegro.pl/item145575847_legginsy_getry_modne_leginsy_uniwersalne_krotkie.html
-
A wiecie, że z tymi wózkami w marketach to jakaś zmora, dziś widziałam znękaną kobietę szukającą bezskutecznie, a za chwilę mężczyznę, jemu jednak ktoś wskazał \"porywacza\" i zaraz ruszył w pościg. Do tej pory ginęły mi tylko monety, albo puste wózki. No i dziś zrobiłam po raz drugi te same zakupy, tylko w tempie dwa razy wolniejszym. Myślałam, że jadę na otwarcie o 9.00, a tymczasem sklep był otwarty od 7.30, parking zatłoczony niemiłosiernie. Coś tam kupiłam, mięso na pasztet już się gotuje, ale nie mam jeszcze kaczki - u nas podstawa na każde święta.:) Tak że czeka mnie powtórka, ale w łagodniejszej wersji. Aniu, życzę Ci samych miłych klientów.
-
Cześć, nie wiem od czego zacząć, bo zaraz zapomnę. Fizz, cieszę się, że tak Ci sie udał wczorajszy wieczór i aż mi się błogo zrobiło na sercu w zw. z tym co napisałaś o tai chi. Coś czuję, że wyjdziesz na dobre z domu, zaangażujesz sie w te grupy plastyczne. Czy działają przy jakimś domu kultury? Tak sobie pomyślałam podczas tego pokazu dekupażu, że zrobiłabyś to znacznie lepiej(prezentację), tamta kobieta miała czysto komercyjny cel i przez to osiągnęła odwrotny skutek. A siedzenie w domu bardzo jednak dołuje. W dodatku Ty masz tak daleko do ludzi. Jest to cudowne, ale nie ciągle. Miałam zapytać Malibu jaki ma naturalny kolor włosów, ale chyba jest szatynką, prawda? Trzymamy kciuki za metamorfozę. :) Ania, uśmiejesz sie z planowanego prezentu, bo ma to być... piła do cięcia drzew, gałęzi. I teraz mam problem, bo chciałam kupić elektryczą, ale dziś chłopaczek w Auchan polecał zdecydowanie spalinową, ta z kolei sporo droższa. A i tak jest to wydatek. Niezła elektryczna Bosha jest za 330 zł., a sensowna spalinowa za 500, takiej już nie kupię. Czy macie takie piły, Ania, Fizz? Bardzo by nam się przydała. Tak więc ten prezent to takie dwie pieczenie na jednym ogniu.;) Ale M lubi takie, zwykle kupuję mu jakieś swetry, bluzy, z kolei kiedy synuś mu kupił kolejną wiertarkę to b. się ucieszył. No i nareszcie zrobiłoby sie porządek w ogrodzie.;) Zahirek czekamy na przepisy, jak już odetchniesz i znajdziesz chwilę. Ja muszę pamiętać o sparzeniu cebulki, bo w poprzednie święta zjadłam tyle śledzi, że później już prawie nic nie mogłam jeść.
-
Zahirek, taka zapracowana i zmęczona a tyle napisałaś. :) Naprawdę jestem pełna podziwu, a jeszcze bardziej, że o wszystkim pamiętałaś. Też myślałam o tym weselu, na które prawdopodobnie nie pójdzie Foleta, ale oczywiście zapomniałam. Mój M też mnie \"pociesza\", że razem pojedziemy w piątek po zakupy, tylko, że w piątek to ja już będę kończyć gotowanie i pieczenie i nie chcę się tłuc po sklepach, zwłaszcza spożywczych. A po innych to bardzo chętnie, chociaż pewnie będę miała już dość. A dziś spędziłam dzień bezproduktywnie, w przeciwieństwie do Was. Nie zaglądacie, wiec pewnie praca wre. Ja siedziałam i bawiłam się w malowanie. Fizz, przy okazji zobaczyłam, że farba Talensa poprzysychała mi, zrobił sie taki kożuch. Lżej pozakręcałam ostatnio i to pewnie dlatego, bo przedtem nie mogłam odkręcić i aż sobie poraniłam palce żeby odkręcić. I nic a nic nie poprawił mi się humor. Powinnam jutro z samego rana jechać po te zakupy, ale nie położę sie wcześniej spać, bo mam coś jeszcze do zrobienia w kuchni, a poza tym nie zasnę przecież. Dziewczyny, dzięki za pocztę. Pośmiałam się trochę rano. Aha Zahirku, podaj nam wszystkim przepis na śledzie w miodzie, proszę.
-
Oj przeczytałam właśnie to co napisałaś Monia i też tak mi się nostalgicznie zrobiło. Jakaś taka zagubiona dziś jestem, nie wiem za co się wziąć. Siedzę owinięta kocem, skurczona, ale zabiorę się chyba za resztę okien. Chociaż pogoda wcale nie sprzyja. No ale chcę coś robić. I może się rozruszam. Gotowanie, pieczenie, zostawiam na koniec tygodnia, tzn. czwartek piątek. Pół soboty spędziłam z koleżanką na lataniu po sklepach, szukałyśmy sensownych prezentów i nic nie znalazłyśmy. Nasze dzieci są już w wieku, kiedy znowu lubią dostawać ubrania. Wiadomo, musi to być coś fajnego i nic takiego nie mogłyśmy znaleźć. Ale wymieniłam dres, niestety mniejsze były tylko czarne, trudno. W końcu wzięłyśmy mojego M i zawiózł nas w inne rejony. Efekt jest taki, że mam prawie obkupionego syna. Dojdzie jeszcze gotówka na coś do samochodu. Dla córki i M nie mam prawie nic. Wydaje mi się, że rok temu był większy wybór, mniejszy tłok i niższe ceny. Chyba też, zgodnie ze swoim zwyczajem(Malibu - możemy sobie podać rękę), podświadomie spycham wszystko na ostatnią chwilę. Moniał, widzę, że też miałaś niezły maraton z tymi prezentami. Pamiętam zamówiony bilard na którąś gwiazdkę. Wbrew oczekiwaniom nie wzbudzał później większego zainteresowania, ciekawa jestem jak będzie u Ciebie. Fizz, nic nie pisałaś jakie przygotowałaś prezenty dla bliskich, co malowałaś? A ja znalazłam sobie nową zabawę i sporo czasu na niej spędziłam w zeszłym tygodniu.;) Nie mogę się przyznać co to jest, bo Foleta mnie wyśmieje. Ale chyba zrezygnuję, bo mi nie wychodzi. Foletka, chyba skończy się tak, że będziecie odwiedzać króliczka w Polsce, a tam będzie jego braciszek. Zahirek, też chyba czeka Cię mnóstwo pracy domowej, bo kiedy miałaś to niby robić? Chyba, że rodzinka Ci pomoże. Okropnie się składa, że akurat masz nawał zajęć w firmie. Wyobrażam sobie jaka szczęśliwa jesteś Malibu w domku rodzinnym. Ania, pewnie jesteś okrutnie zmęczona i zajęta. Idę napić się gorącej herbatki, a później zobaczę.;)