whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
:):D:) To ja zacznę od Agosi, bo zaraz zapomnę. To jest doskonały pomysł, raz, że chyba najtańsza metoda na posiadanie domu, dwa, że trzeba to robić póki jesteście młodzi i macie małe dzieci, bo później wyfruwają i wolą być osobno. Kupienie domu, czy mieszkania wychodzi duuużo drożej, a tu dodatkowo będziecie mieli tak jak będziecie chcieli. Z powierzchnią nie przesadzajcie, bo nie zanosi się, że energia (ogrzewanie!) stanieje. Na pewno zrobicie kominek z płaszczem wodnym, czy jakoś tak żeby grzało całość. No chyba nie zniechęciłam ;) Dziewczynki, ja zawsze miałam tak, że nie służyło mi jedzenie w restauracjach, czy nawet u kogoś, grymaśna jestem jakaś. A tu ewidentnie były surowe frytki, bleee. Miętę piłam i strasznie zchciało mi się sezamków, no i zjadłam i nic a nic mi nie zaszkodziły. Przez jakiś czas odechce mi się chodzić po knajpach. Ma to różne dobre strony. Przykre, że Nadd musiała iść do pracy nie wychorowana do końca. Obawiam sie Foletka, że masz rację, że Ania porwie się za porządki przedświąteczne. A pominęłaś nowego Zahirka. Ja też mam zawsze z tym problem, bez bilobilu chyba się nie obejdzie.:) A dziś jak zaplanowałam pierogi, to od razu \"zapaliło się światełko\" i wpadłam w panikę, że nie ma mąki, ale był już zapas. Czy dzisiaj też tak się dziwnie czułyście przez te pogodę? U nas mgła jak mleko, byłam jakaś taka zagubiona. I nie do zycia, a do kawy czułam wstręt. Tak jak Ania, ale mnie to nie przeszkadza, bo nie przepadam za kawą, zwłaszcza za tym przypalonym smakiem. Piję właściwie tylko dla podniesienia ciśnienia. Zresztą to nic dobrego, tym bardziej, że organizm się nie domaga. Już słyszę jak na mnie nakrzyczycie, bo lubicie kawkę, zwłaszcza do tych swoich papierochów. Widzę, Fizz, że fryzura wpłynęła mimo wszystko, na Ciebie pozytywnie. A mnie kiedyś fryzjerka namawiała na jakieś cuda na głowie, ale chodzę teraz do tej młodej i ona obcina mnie na krótko, raczej tradycyjnie. I coś się porobiło, że w ogóle nic z tym nie mogę zrobic. Muszę kupić jakąś piankę, ale to wydłuży mi czas suszenia o ponad 5 minut, a tego nie zniosę. ;) Malibu, a znajdziesz Ty tam komputerowca? Moniał?
-
Tak, tak, Ania, a Agosia wtedy mówiła, że dopiero będzie miała normalne, unormowane życie i będzie miała czas pisać.:) No ale, wiadomo, tak nie jest. Wygląda chyba na to, że jest zadowolona z tego stanu rzeczy. I to dobrze. Ja natomiast w takich sytuacjach, jak Zahirek, mówię sobie, że muszę przetrwać, że to stan przejściowy, że prowadzi do czegoś innego lepszego, że na razie tak musi być, że będzie lepiej. I po to to robię. A dziś boli mnie trochę brzuch i jest mi lekko niedobrze, bo wczoraj znowu się skusiłam na greckie jedzenie i to było pyszne, ale frytki już nie, takie niedosmażone. I dopiero córka mi to uświadomiła, bo jej przywieźliśmy porcję do domu. Ma to swoje dobre strony, bo nie jem, a naprawdę widzę, że zrobiłam się grubsza i ciężko dopinam niektóre spodnie. Przestałam się gimnastykować, nawet ostatnio nie poszłam na tai chi, bo koleżanka była chora, a samej mi się nie chciało. Całkiem się zdemobilizowałam. Fizz, jak tam fryzura, bo ja byłam kilka dni temu i wyglądam okropnie, nie jestem w stanie uczesać się sama, tak jak to zrobiła fryzjerka. Czy wiecie co się dzieje z Monią? Bo Malibu chyba zajęta, a Nadd? Chyba już lepiej?
-
Foletka, czy widziałaś już ten topik? Wklejam od razu żeby mi nie umknął, teraz go zauważyłam jak szukałam naszego. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3357440 Ania, niczym specjalnym nie jestem zajęta, ale napiszę później na spokojnie.
-
Dziewczyny, na razie tylko tyle. :)
-
Dziewczyny, Zahirek :) U mnie taka cudna pogoda, a ja nieprzytomna jestem. Wstalam rano, zrobiłam herbatę i śniadanie synkowi i znowu się położyłam. Najchętniej bym nie wychodziła z łóżka, ale chyba szkoda dnia. Ach... Foletka, widzę, że ożywiona jesteś, czy dałaś sobie kopa? ;) Mnie by się przydał taki porządny. :)
-
Mam nadzieję Monia, że zwyczajnie nie odzywasz się, jak to zwykle w weedend. A Fizz pewnie ma ograniczony dostęp do kompa.
-
Malibuś :):) tylko Ty na posterunku :) Resztę dopadła deprecha jesienna, czy co? Foleta, źle sie czujesz? Anka, chyba zrezygnowałaś jak zobaczyłaś te pustki. Mam nadzieję Nadd, że już z Tobą lepiej. O, słyszę w tv, że niektórzy już dostali zaległe listy, że niektóre poczty się otworzyły. Nie wiem czy wiesz Malibu, że nasi listonosze strajkują. Już długo jakoś. A z przyjemnych rzeczy, to to, że mamy śliczną pogodę. Nawet pranie wywiesiłam i liczę, że trochę przeschnie, bo jest suche powietrze, takie nawet ostre. Znowu zaskoczyła mnie sterta rzeczy do prania, nawet nie mogę powiedzieć, że brudnych, bo u nas pierze się czyste rzeczy. A szalona gospodyni nie dopisała i wyjątkowy bałagan na weekend. Do kuchni lepiej nie wchodzić, ale na szczęście obiad gotowy, to tylko odgrzeję. Moje jedno dziecię też wybyło z domu, zostawiając zwykły burdel, ale nie będę się tym przejmować. Szkoda tylko, że przenosi się to na cały dom. Np. w ubikacji na dole wisi kilka, może nawet kilkanaście dużych ręczników, codziennie znosi ze dwa jak suszy głowę, nie bacząc oczywiście na to czyj to ręcznik. No ale to jest pestka, w porównaniu ze szczoteczkami do zębów!!! A drugie dziecię w szkole, cały dzień będzie się mordować. Nie wiem czy będzie chciało się to komuś czytać, ale to chyba taka swoista psychoterapia. Ja sobie napisałam, ale Wy nie musicie tego wcale czytać. :) To na razie, pa pa. Milutkiego weekendu.
-
Dziewczynki :) To ci dopiero kłopot jak kafe nie działa, co? :) No ale na szczęście już dobrze. Dzwoniłam dziś do Fizz, chociaż już myślałam, że mam zły numer, dzisiaj idzie do fryzjera, tyle się dowiedziałam. Aha, mamy pozdrowienia od Nadd, jest chora. U mnie tak jakoś chłodno i nic się nie chce. A u Was?
-
Ale żeby jeszcze jakieś efekty były, Monia. A tu niewiele! Gospodyni po prostu nie nadąża. :D A co się dzieje z Nadd, jakoś dawno jej nie było.
-
No już chyba ochłonęłam, nie wiem co mnie napadło i to jeszcze dziś. Ale czasem mam takie głupawki. Moniał, rozmawiasz z Fizz?
-
Fizz, co się dzieje? A ten wpis już zniknął. Głupio zażartowałam, bo skojarzyło mi się jedno słowo z naszej rozmowy.
-
Moniał, ale ja jestem jedna! :D:D
-
i na dodatek mylą mi się hasła, no ale jak ma się podwójną osobowość to nic dziwnego :o no to idę, bo szalona gospodyni oczywiście jabłek nie obrała jeszcze! Aha, tak jakoś mi się skojarzyło, ogólnie to jestem liberalna, ale pewne rzeczy mnie wkurzają i już.
-
Fizz, czy to wyżej to nie do nas przypadkiem? :)
-
i oczywiście jak szalona gospodyni nie będzie usiłowała sprzątać
-
chyba rzeczywiście zwariowałam
-
Foletka to jest wcale nieśmieszne, jak mawia moja córka :D:D A co do rozjazdów, to u Ciebie ma to sens jak najbardziej, bo Twój M wyjechał po to żebyście byli w końcu razem, a u mnie byłoby zupełnie odwrotnie. Ja mam tak samo jak Ty, że zaraz tęsknię. Ale wiesz kiedyś pracowaliśmy razem przez parę dobrych lat i robiło się wręcz nudnawo czasem. Tak że nie trzeba przedobrzyć. Tak sobie wpadłam, w przerwie, bo ciasto musi się schłodzić w lodówce. Teraz idę obierać jabłka, czego nie cierpię, a zetrę juz w malakserze. Na miazgę, ale co mi tam. I to na tyle.. Wasza (tzn. nie dosłownie), szalona gospodyni domowa.
-
Syn właśnie wstawił do swojego pokoju fotel samochodowy! Przyjdzie zwariować!
-
im nawet dwie służące by nie wystarczyły!
-
miało być przy \"gryzę\" !!!
-
No i chyba zburzę ten sielankowy obraz. Wzięlam się za sprzątanie, postanowiłam - systematycznie - spokojnie - po kolei. Na pierwszy ogień nasza sypialnia, zdjęłam pościel, odkurzyłam, koc uprany dwa tygodnie temu zakurzony jak diabli! usiłuję porozkładać uprane rzeczy, u męża na pólkach wszystko porozwalane, do syna nic się wcisnąć nie da, że o córce nie wspomnę. Skarpetki to osobny rozdział, całe torby pojedńczych nie do pary, gdzie poginęły???!!!! odkurzacz nie pożarł - sprawdzałam! segegowalam kolorami rzeczy do prania - oczywiście mnóstwo czystych wciśniętych do kosza, gruby polar syna, nowy, założony ze dwa rzy na chwilę, też! nie muszę wspominać, że piorę jak praczka w kółko, a teraz nie mam gdzie suszyć. Skarpety kupuję dla ułatwienia, tym tumankom, jednakowe i nic nie pomaga. Na półkach co jakiś czas układam i tłumaczę co gdzie i jak. I dalej nie rozumieją. Szczytem jest to, że córka miesza szczoteczki do zębów, potrafi zabrać czyjąś!!! Nie jest daltonistką! Ostatnio chodzi w jednym kapciu innym, nie odpary! mało tego, jeden ma trochę wyższy obcas! jak wracam do domu to przeważnie nie ma moich kapci, bo ona je założyła. I właśnie zadzwonił M żebym może zrobiła jabłecznik, bo takl mu się zachciało, a ja prawie gryzę.. :( W dodatku zadzwonił wcześniej (przed sprzątaniem;) ) chłopak, co ja mówię - facet, w którym się kochałam dawno temu. Dzwoni od czau do czasu i jest beznadziejny, jak dobrze, że mi kiedyś przeszło, ale jednak.. Czyli ja im jeszcze pokażę! ;) A co do faceta, to jest z bardzo daleka i kontakt mamy od nie tak dawna. Pogadamy sobie chwilę, powspominamy, posmiejemy się. I tyle. Ale mam asa w rękawie. No tak serio - to nie.. Ale kiedyś był super.
-
Dzięki Ania :) ładowarka prawie załatwiona, to Samsung. I w ten sposób moje dzieci lekko tracą pieniądze,( czyli raczej ja) bo stara ładowarka z pewnością gdzieś sobie leży. Biedna Twoja córcia, przykre to musiało być dla niej strasznie, ale będzie pamiętała na przyszłość. A właśnie czy cały czas musimy uważać, pilnować, bać się, że zaraz nam coś ukradną?! Przecież to jest chore. I w tym kontekście zgadzam sie z tobą Foleta, że trzeba jakoś tych ludzi wychować. Przyzwyczailiśmy się tak z założenia(albo raczej z manipulacji), że wszystko co robi ta władza jest złe, ale innego sposobu nie ma. Rzadko gdzie jest tak chore i zdeprawowane społeczeństwo. I może właśnie np. zabieranie pijakom samochodów nauczy ich czegoś i będzie ostrzeżeniem dla innych. Nie zginie wtedy niewinny. Z tą godziną policyjną nie jestem na bieżąco, ale rozumiem, że pod opieką dorosłych to będą mogły dzieciaki wyjść gdzieś wieczorem? Zdarzyło mi sie kiedyś jechać wieczorem tramwajem i powiem Wam, że miałam niezłego stracha. Grupa pijanej gówniarzerii rozrabiała jak się patrzy, butelki tłukły się równo, oczywiście nikt nie zareagował. No już więcej się nie rozpisuję, co by się nie narażać liberalnie nastawionym. Mam nadzieję, że dochodzicie do siebie i czujecie się jako tako. Nie wiem co u Fizz. Wasze dzieciaczki przynajmnie dbają o Wasze kieszenie;) fryzjer też kosztuje. :D Nic ciekawego nie robiłam, Foletka. Coś miałam do załatwienia, potem zakupy, a jak przyszlam do domu to gość. Aha, mówiłam Wam, że już nie chcę wyjeżdżać, nie chcę się też rozstawać na dłużej z mężem, bo dzieciom może to by tak bardzo nie przeszkadzało. Dorastają i może to by nawet im dobrze zrobiło, taka samodzielność. Natomiast nam nie, pewnie bardziej wiarygodnie by zabrzmiało gdyby było odwrotnie, ale tak nie jest. Lubimy ze sobą być. Dlatego nie chce mi się jechać na ileś miesięcy, w dodatku niewiele mi taka praca dałaby, nawet jeśli teraz oficjalna. Później wracać i znowu szukać.. Malibu, wyobrażam sobie jak się czułaś odcięta od domku. A powiedz mi jak się czujesz w czerwieniach. Coś takiego w nas jest, że potrzebujemy koloru, że taki ma na nas wpływ. Monia, chyba jednak Cię wczoraj rozczarowałyśmy jednak.
-
Zdróweczka Dziewczyny.
-
nie śpię, zaraz wychodzę. Zdjęcia obejrzę później, dziękuję Ania. Co u Was? U mnie pogoda nienajgorsza.
-
Zaglądam, ale niespecjalnie się rozpisałyście. Dobranoc.