whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
Dziewczyny, u mnie ziąb i zawierucha, czasem wychodziło na chwilę słońce, ale zaraz znów padał deszcz. Byłam na dwóch cmentarzach, na tych dalszych już nie, może kiedyś pojadę. Przeraża mnie tłok na drogach. Losy porozrzucały moją rodzinę w różne miejsca, na przykład dziadek i babcia są pochowani gdzie indziej i to bardzo daleko od siebie. Chyba już cieplej nie będzie. Aż strach pomyśleć. Foletka, ale z kolei mrozy chyba dobrze Ci robią, wtedy nie dokucza Ci migrena? Listeczek ubieraj się ciepło. Anka - też dbaj o siebie, daleko masz do pracy? Co sie dzieje z Malibu? Fizz, mam nadzieję, ze grzeje się przy kominku, a to nastraja miło. Nadd, chyba dziś masz wolne? Moniał jesteś u taty? Jescze chwilę posiedzę, zawinięta w koc, przed telewizorem. Poszukam rękawiczek dla córki i męża. Dlaczego musi być tak zimno?:(
-
Róża napisz nam koniecznie jak żyła prababcia? Czym się żywiła, czy mieszkała na wsi? Moja żyła też prawie tyle i do końca była bardzo sprawna, umysłowo też. Chociaż ja nie wiem czy chciałabym aż tak długo żyć. Ale podziwiam ludzi, którzy dożywają tak sędziwego wieku. Foletka, to widzę, że z Tobą nie tak źle, skoro biegasz i jeszcze robisz gołąbki. Dziewczynki, powinnam założyć jakąś firmę do załatwiania spraw, ale innych ludzi. Teraz załatwiałam coś mężowi, z dobrym skutkiem oczywiście. :) Czy u Was też tak zimno? Brrrr... :)
-
Foletka, trzymaj się. dziewczyny Muszę wyjść coś załatwić, liczę, że dziś nie będzie strasznego tłoku, bo ludzie zajęci czym innym. Dobrze, że słoneczko to może nastroje będziemy mieć lepsze. Trzymajcie się, nie dawajcie chorobom!
-
Dziewczyny, czy to zmiana czasu? czy prawie zimowa pogoda? czy depresja jesienna Was dopadła? Co tak na Was podziałało, że nie piszecie? Jestem pewna, że to tylko chwilowe, chociaż Moniał snuje takie czarne wizje. Pozdrawiam cieplutko;)
-
Dziewczynki:) Fizz, już jesteś w domu! :) Zaraz lepiej się poczujesz, zobaczysz, że szybko wrócisz do zdrowia. Nie zamartwiaj się, bo to nie sprzyja zdrowieniu. Myśl pozytywnie. Wiem, że łatwo mówić, ale na poparcie swoich słów przypomnę Ci moją koleżankę, która miała kilka miesiecy temu poważną operację. Nie wiem czy taką jak Ty, ale w każdym razie radykalną. U niej zbiegło się to jeszcze z kryzysem rodzinnym. Była na zwolnieniu dwa miesiące, pierwszy okres po był rzeczywiście trudny. Ale teraz już śmiga, nie pamięta co przeszła. Czuje sie świetnie. I wcale nie trwało to długo zanim doszła do siebie. Mało tego, pod względem psychicznym też jest w doskonałej formie. Z Tobą też tak będzie!!! Teraz nastaw się na odpoczynek i zdrowienie. I ani się obejrzysz jak osiągniesz super formę. Leż w łóżeczku, czytaj pogodne książeczki, planuj co namalujesz. Ja też już się do tego zabiorę, bo dom w miarę posprzątany, a taki postawiłam sobie warunek. W dodatku liczę na syna, że będzie trochę pilnował porządku, skoro sam sprzątał. Nawet porozkładał do szaf uprane rzeczy. Spodziewam się niespodzianek, ale to nic, ważne, że sam się zaoferował. Foletka u Ciebie większe prawdopodobieństwo, że ktoś Ci będzie pomagał. Ale też bałagan może być zdwojony.:) A kiedy się wybierasz na tę imprezę klasową? Trzeba też wziąć pod uwagę najazd na Fizz jeśli będzie sie poddawać złym nastrojom.;) Moniał, jak tam M? Malibu - pisz!!! Anka, nie zapracowuj się tak, znajdź trochę czasu dla nas. Nadd, jesteś jeszcze? Odezwij sie. Idę szykować obiad, kurczak, wg. Fizz, już w piecyku, ten z ananasami, tym razem piekę. Byłam już na swoim bazarku. Kupiłam śliczne ręczniki(tylko dwa), i o wiele taniej niż w sklepie. Zastanawiałam się też nad obrusem, ale coś mi nie pasowało z wymiarem, muszę wymierzyć. Pani ma tam bywać regularnie. Ale wiecie co - zmarzłam! To słoneczko jest bardzo złudne, czuje się mroźne powietrze. Niestety! :( Trzymajcie sie ciepło.
-
Moniał, a może jednak tym razem będzie inaczej i sie uda. A mogłabyś zdradzić jaki masz zawód, albo w jakim szukasz? Ja to mam z tym kłopot. A wiecie, że już powariowali zupełnie. Byłam dziś w Obi i szykują już wystawy świąteczne. Ta część ogrodnicza wygląda jak pobojowisko. Pełno pudeł z towarami świątecznymi. Zwykle czekali i robili to zaraz po Wzszystkich Świętych. A jak jest w Anglii Malibu?
-
Malibu, strasznie przykre wiadomości nam przekazałaś od Fizz. A wydawało się, że ma to być tylko zabieg. I w takich momentach widać, że nic w życiu nie jest tak naprawdę ważne oprócz zdrowia. Oby wszystko się jak najszybciej dobrze skończyło. A z dziećmi ciągle są jakieś kłopoty, raz mniejsze, raz większe. Mam nadzieję Moniał, że to nic poważnego, ale do lekarza trzeba iść żeby się uspokoić. Dobrze Malibu, że już się wykaraskałaś z choroby. A swoją drogą to Twój M jest nadzwyczaj zdolny. U nas zawsze problem ze stawianiem baniek, ja kiedyś o mało nie wznieciłam pożaru, nie mówiąc już o lekkich poparzeniach. Kiedyś kupiłam takie gumowe, ale nie bardzo wierzę w ich skuteczność. Może te szklane, takie bez podpalania byłyby dobre. Foleta, wczoraj nie zauważyłam Twojego wpisu, a fajna impreza Ci się szykuje. Ciekawe czy sie rozpoznacie. Nie wiem czy pamiętałabym wszystkich. U nas było raz, dawno, takie spotkanie, nie żaden bal, wtedy jeszcze nie było kłopotów z rozpoznawaniem się, teraz już by był. Wlaściwie tylko z jedną koleżanką jestem w kontakcie. W liceum chyba nie było takiego zjazdu, chociaż może raczej o nim nie wiedziałam, bo to taka szkoła z tradycjami. Jakoś nie myślę żeby były problemy, bo nigdy nie brałam pod uwagę chłopaków z klasy, nieciekawi wydawali mi się. I chyba nie było żadnych wielkich miłości. A pamiętacie może, był kiedyś taki program na TVN, gdzie spotykały się klasy różnych znanych osób. Kiedyś Torbicka w nim była, i jej koleżanki wyglądały znacznie gorzej, no ale trudno się dziwić. Wiecie, że wreszcie z pomocą synka, ogarnęłam trochę dom. Ale daleko do ideału. I żeby chwilę tak chociaż pobyło.
-
Ach... smutne to życie. Później napiszę coś więcej dziewczynki. Przeczytałam to co napisałyście i smutno mi się zrobiło.
-
no ładnie... Wczoraj chyba nie przekazalam pozdrowień od Fizz. Zaczynam coś pisać i w trakcie, zapominam o czym chciałam powiedzieć, postępująca skleroza. Dziewczyny co z Wami??
-
Pozdrowiłam od wszystkich Fizz, pisze, że tym razem jest jeszcze gorzej. Ach, te kłopoty ze zdrowiem. Miejmy nadzieję, że szybko wyjdzie i wszystko już będzie dobrze. U mnie dziś padało, wszystkiego się odechciewa. No ale trochę się w końcu wypogodziło i może tak sie utrzyma. Też Wam się nie chce pisać i nic robić?
-
No to jest niesamowite, nic z tego nie rozumiem. Dobrze, że przeczytałam co pisałaś rano Moniał, a jak się później po południu wpisywałam to nic nie zauważyłam. A Ty wiesz kiedy Cię wykasowali? I w ogóle jak to jest możliwe.
-
Ej, widzę, że wcale tu nie zaglądałyście. Nareszcie sie uporałam z papierami, może nie całkiem do końca, ale już się przerzedziło. Obiad też się dogotowuje. Na dworze szaro i mokro, aż mi się nie chce wyjść, a powinnam. A co u Was?
-
Ledwo wsunęłam się z książeczką pod kołderkę zadzwonił listonosz, ale że byłam nadal w piżamie to nie mogłam do niego wyjść, no i awizo zostawił. Jak ja tego nie cierpię, no i kilka rachunków. Jako że nic mi sie nie chce robić to biorę sie za segregowanie papierzysków, znowu się tego uzbierało mnóstwo. Przygotowałam już segregatory i dziurkacz, bo w koszulkach już mi się nie mieszczą. Widziałam kiedyś u rodzinki tak elegancko poukładane dokumenty i rachunki. No ale bałaganiarz i tak chyba tego nie ogarnie. Spróbuję - z herbatką i muzyką może jakoś pójdzie. Ale fajnie ma Twój synuś Malibu, tylko czy będzie chciał do Was wracać po takich atrakcjach?;) To Ty też masz teraz wolne od swoich zajęć? Wakacje dla wszystkich? Foletka, też wierzę w te najprostsze sosoby, czosnek, cytryna, miód. A dawałaś probiotyki ?, taki Nutriplant nie jest drogi a świetnie działa, u nas znacznie się poprawiło. No i Moniał robisz mi smaka na kopytka już drugi dzień, muszę zrobić, bo nie ma to jak domowe, ze sklepu są twarde. A ja marynuję żeberka, tak że dziś obiad solidny, bo jest jeszcze wczorajsza grochówa. W takim razie ja napiszę do Fizz jutro. A czemu Anka się dziś nie odzywa? A ciekawa jestem jaki robiłaś sos do kopytek. Nadd, chyba jeszcze nie wyjechałaś?
-
Wiecie co... ja też się chyba jeszcze położę. :) Ale sie nam powodzi:)
-
Oj Moniał, aleś się rozpisała :), ale przeczytam później, bo o tej porze nie mam głowy do poezji... Dziewczyny Skoro nawet Nadd jest zmęczona to i my jesteśmy usprawiedliwione. Wiem wiem, że Nadd ciężko pracujesz, ale masz też z tego jakąś wymierną satysfakcję. U nas to tylko walka z wiatrakami, mam na myśli kury domowe. Ciekawa jestem jak się dziś czujesz Foleta. U mnie pochmurno, a to już nie nastraja dobrze. Pogoda do spania, a ja nie śpię prawie od trzech godzin. Anka, jak kotek? Miłego dnia i dla tych nie mających czasu pisać też.
-
Co Ty Foletka - żadna choroba, pomijając to że piwo ma różne właściwości zdrowotne to odstresowuje. Też mam takie okresy, że muszę się napić codziennie drinka, czy kieliszek (dwa, trzy) wina i jakoś się nie przejmuję. Pewnie jesteś bardziej zmęczona. Teraz trudny czas. Musisz odpocząć. Wiesz Moniał, ja zacznę tak nazywać kuchnie, katownia, dobre. Dziś ledwo przetrwałam dzień, coś chyba z ciśnieniem, ledwo zipię. Ciężko się oddycha. I miała być ładna pogoda, piękny kolejny weekend, a tymczasem zmienili wersję.:( Fajnie Ania, że koteczka taka milusia.
-
Trzymaj się Ania, dobranoc.
-
Piasek spokojnie wystarczy, wstaw ją do kuwetki niech sobie pogrzebie w piasku i zaraz zrozumie o co chodzi. Fajnie, że sunia taka wyrozumiała. A kociaki potrafią błyskawicznie zdobywać serca.
-
Jak fajnie, Ania :) i nie martw się kotki są tak mądre, że same wiedzą co robić na widok kuwety. Wystarczy, że nasypiesz żwirku, czy na początek piasku, pokażesz i już. To nie to co z psiakami - treba uczyc i uczyć. A z pieskiem na pewno się zaprzyjaźnią, tym bardziej, że to kociak jest mały. Fizz, czy to juz jutro idziesz? trzymaj się, będziemy o Tobie myślały. Szybciutko wrócisz.
-
Już jestem w domu, mimo, ze wieczór to nadal ciepło. Gdybśmy mieli taki klimat, to byłoby cudownie. Zrobiliśmy sobie przejażdżkę za miasto, zjedliśmy też obiad w knajpce. Szkoda, ze weekend sie już kończy. Kiedyś gdy nie mieliśmy jeszcze telefonu to często mieliśmy takie najścia/ najazdy, jak Ty wczoraj Fizz. Przeważnie był to straszny kłopot, czasem byliśmy zwyczajnie nieprzygotowani, innym razem akurat wychodziliśmy. Teraz to już rzadkość takie spontaniczne wizyty. A Twoi goście, znając sytuację mogli przywieźć coś ze sobą, jakieś ciasto, owoce, nietakt już by nie był taki dotkliwy. Dla mnie najgorsze są też odwiedziny świeżo narodzonego dzidziusia i jego znękanej mamy. dobrze, że mam to za sobą. A ja w końcu kiedyś nie wpuściłam po prostu namolnej koleżanki z mężem i dwójką dokuczliwych dzieci. Może to okropne, ale dość mieliśmy niespodziewanych wizyt nie w porę.
-
miło czytać, że jest miło:) też zaraz wychodzę, pogoda wprost cudowna :) już trochę byłam w ogródku, jest wręcz grillowo.
-
A u nas dzieciaczki robiły domek z krzeseł zakrytych kocami. I to nie był żaden bałagan, sama zobaczysz Moniał co jeszcze Cię czeka. Chociaż jak nie masz córki to może nie będzie tak źle.
-
Dziewczynki, no to i ja jestem:) po śniadanku w łożku, to już tradycja się zrobiła w sobotę, w niedzielę chyba też, baaardzo to miłe. No ale juz wstałam i też zakasuję rękawy. Ale nie powiem żeby mi się chciało. Dziś robię zapiekane piersi kurczaka, wczoraj podał przepis Robert Galiński, ten od tańców. Przydałoby się też trochę ogarnąć. A w Folecie to taka mamuśka się odezwała, a chyba Nadd nie wybierasz się w Tatry tak wyczynowo tylko raczej relaksowo. I jest rozsądna.Pamiętam, że byliśmy o tej porze w Zakopanem, ach jakkie to były czasy, mmm... baw się dobrze. Też chyba wolę morze, ale góry też kocham. No to miłego dnia dziewuszki. Fizz pewnie nie ma prądu. A u mnie znów roboty drogowe, korek kilometrowy, ale co tam. :)
-
Malibuś - to telepatia! Czytałam te same dowcipy i nie mogłam się zdecydować, które wysłać. Dziś cały dzień jestem trochę nieprzytomna. Ledwo zrobiłam jakiś obiad i poskładałam pranie. Ale boli mnie głowa i nic nie chce mi się robić. A! zapomniałam, byłam jeszcze z wizytą u wujka, który już od dłuższego czasu niedomaga. Miło zobaczyć taką radość na swój widok. Dochodzę do wniosku, że chyba dlatego zaczynam się tak \"staro\" czuć, bo stara generacja odchodzi a my młodsi wchodzimy na jej miejsce. Dotąd byłam dla nich dzieckiem. I nie pomyślcie, że znowu mam doła czy coś takiego. Nic z tych rzeczy. Jestem tylko trochę przymulona. Ale jutro luzik. :) Czemu dziś się nie odzywacie?
-
Dalej jestem nieprzytomna. Widzę Moniał, że idziesz w moje ślady z tym kimaniem. Muszę jechać na zakupy, ale najpierw chyba wypiję kawkę, bo nie nadaję się do niczego. Myślę, że jeszcze większy wpływ od reklam, na to co się dzieje z tymi naszymi dziećmi, ma otoczenie. One są jeszcze w takim wieku, że chcą mieć takie same bądź podobne rzeczy. I długo z tego nie wyrastają. Pocieszyło mnie ostatnio, że syn po zmierzeniu kilku kurtek ulubionej firmy, wcale się nimi nie zachwycił i wybrał taką mniej znanej marki. To samo było z butami, wybiera te, które mu się podobają. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że jeszcze potrafi iść na zakupy z mamą i liczy się z jej zdaniem.:)