whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
Dziewczynki, dopiero wstałam i to strasznie nieprzytomna, jestem chyba trochę przeziębiona. W dodatku grill mi nie pomógł, tyle godzin na powietrzu. Wprawdzie byłam dość ciepło ubrana i okryta kocem, ale jednak.. Zaraz napiszę więcej.
-
Co z Wami dziewczyny?
-
właśnie wróciliśmy. Cieszę się, że udało mi się jeszcze dzisiaj wpisać. Było super, takie spotkanie po latach, ale jutro napiszę więcej, bo zmęczona jednak jestem. Jak Wam minął dzień? Życzę dobrej nocy i kolorowych snów.
-
W takim razie Róża też powinna być grubsza, z racji swojego zawodu. :) No i czekamy jeszcze na zdjęcia Malibu ;) wiem wiem, że sama jeszcze nie wysłałam. U mnie się rozpadało. Szoda, bo wczoraj było tak cieplutko.
-
A ja zroniłam :) jeszcze placuszki z jabłkami, dawno ich nie jedliśmy, pychotka. :) No a zupka ta co miała być. Zjedliśmy juz z młodym;) i pogadaliśmy o samochodach i motorach, wyszło na to, że są ważniejsze od dziewczyn. A wiesz Moniał, my też dostaliśmy takie zlecenie żeby zbierać podobne rzeczy na urodziny siedmiolatka w rodzinie, to podobno największa atrakcja przyjęcia jak się wyrzuci dzieciom duży stos takich skarbów. Do tego dochodzą jeszcze plastikowe butelki. Kiedyś na jakiejś wystawie widziałam pojemnik z rozsypanymi wokól śmieciami, to było oczywiście jedno z dzieł. A tak naprawdę można z tego zrobić różne fajne rzeczy. I jakie pole do popisu dla dzieciaków. Wyobraż sobie Monia jak ozdobisz mieszkanie:D i wtedy zaproś sąsiadów. :D:D Też myślę, że trzeba jakoś trafić do tych Twoich dzieciaków Róża. Przypominasz mi kuzynkę, też nauczycielkę :) Fizz, już wczoraj zostałam wysmarowana amolkiem, aspiryny nie wzięłam, bo coś mi też dokuczał brzuch:( ale już lepiej, musi być dobrze, bo jutro wychodzimy, tralala
-
Oj ja też. Zrobię chyba taką zupę kartoflankę zaprawioną pomidorami, przydałaby się do tego kukurydza, ale nie mam. Tak się rozglądam i przydałoby się posprzątać, ale... Chyba po prostu mnie przewiało, syn ciągle wietrzy i robi przeciąg a tego nie cierpię. Siedzę w kocu i dopiero mi dobrze, ale nie mam żadnego kataru ani nic takiego. Tylko czuję plecy. Przydałby się masaż, ale Malibu się nie pojawia.:(
-
trochę mi zimno, nie wiem gdzie mnie tak przewiało, chciałam się wygrzać, ale obudził mnie telefon, którego nie zdążyłam odebrać, rozłączył sie po dwóch sygnałach. Dzięki za kolejne zdjęcie Nadd, już miałam szukać tego mężczyzny, którego imię wymieniłaś, ale zorientowałam się który to ;) :D Chudzinka, ale widać, że masz podejście do zwierząt i wtedy chyba nie trzeba dużej siły, prawda? Fizz, to co piszesz to jakiś horror! Przecież to się mogło skończyć jakimś nieszczęściem. Musisz porozmawiać z tą \"przyjaciółką\" poważnie. Słyszałam o tym, że ludzie jedzą jakieś normalnie niejadalne grzyby i to już jest przerażające, ale jak można komuś dawać. Foletka, też kiedyś tak się bawiliśmy w łóżku, nawet to niedawno było :)
-
Cześć Róża, wspólczuje, ale musisz znaleźć na nich jakiś sposób. Wymyślisz coś. Może to tylko tak na początku. Spróbuj się jakoś z nimi dogadać.
-
Moniał, fajnie, ze jesteś w dobrym humorze, a Ciebie z przyjemnością się czyta!:) Do tego czego nie lubisz ja dodam jescze fantastykę, zwłaszcza taką strasznie udziwnioną. A tak w ogóle to macie dziewczyny niezły kołowrót jak się zaczęła zkoła. Mój syn nigdy chyba się nie zgłosił do gazetki. Nadd, ciekawe co piszesz o zwierzaczkach, zastanawia mnie wiele rzeczy, nie wierzę w żadne bezmyślne odruchy(bezwarunkowe? Pawłowa? już za bardzo nie pamiętam jak to się nazywało, a może to już nieaktualne), przecież to widać jak one myślą, jak patrzą rozumnie i jak można z nimi pogadać. No powiedzcie same! Albo czy mogą widzieć wszystko w odcieniu szrości, kto to może tak naprawdę wiedzieć. Ech, nie wierzę tym wszystkim naukowcom.
-
No widzę jednak, że się spóźniłam, szkoda, chętnie bym z Wami pogadała. Po południu strasznie rozbolała mnie głowa i kręgosłup, dosłownie jeden czy dwa kręgi, wysmarowałam się i trochę lepiej. Wyobrażam sobie jak musiałaś się czuć Foletka, i jak tu coś robić w takiej sytuacji. W dodatku masz obciążenie psychiczne, że wszystko jest tylko na Twojej głowie. Dobrze, że masz przynajmniej pewność finansową. Nadd, świetnie to ujęła Foleta, właśnie możesz unikać złych wzorów, ja niestety tylko potrafię to robić w sprawach małżeństwa, może dlatego, że zaprogramowałam się już w dzieciństwie, że będę mieć udaną rodzinę. Niestety nie umiem uniknąć błędów w wychowywaniu, teraz już - postępowaniu z dziećmi, mówią mi, że jestem taka sama jak babcia. Sama widzę, że robię to czego kiedyś nie znosiłam, wtrącam się, pouczam, udzielam \"wspaniałych\"i niezbędnych rad. I kto by to zniósł. Ale pracuję nad sobą, wiem, ze każdy musi sam zdobywać doświadczenia i uczyć się na własnych błędach. Co z tego, że wiem jak zaraz zapominam. Aha, a propos, wybaczcie mi, że często nie odpowiadam na Wasze pytania, mam sklerozę i naprawdę zapominam. Fizz, właśnie, póki pamiętam, kota nie szczepiłam nigdy. Fajne zdjęcia, dzięki, mobilizujesz mnie żebym i ja się wreszcie zebrała i coś wysłała. Obiecuję, że to zrobię jak najszybciej, na pewno coś pstrykniemy w sobotę na tej imprezce, przy grillu. Foleta ma rację, że jesteś zbyt krytyczna wobec siebie. A wybacz, że jestem wścibska, ale na zdjęciu z M wyglądacie na \"stare\" dobre małżeństwo. A koleżanka ma po prostu wypisane na twarzy to co powiedziała. :) No o tych stopach to napisałaś wtedy tak humorystycznie, że nie da sie zapomnieć.:D:D Anka, dzięki za maile, dopiero sobie spokojnie obejrzę. Nie wiem jak Ty dajesz radę, ja nie chodząc do pracy z niczym nie zdążam, a może właśnie dlatego. Chyba strasznie Was zmęczyłam, ale chciałam nadrobić, to, że nie zajrzałam przez cały dzień. Naprawdę okropnie mnie zmogło.
-
Dziewczynki, fajnie, że jeszcze jesteście :)
-
Fizz, na pewno wszystko będzie dobrze. A czy w ogóle planowałaś wyjście w sobotę? Czy tak źle się czujesz, że nie możesz mimo wszystko pójść? Z drugiej strony pełny luz, sama w domu, relaks, też ma to dobre strony. Pewnie, że cała ta sytuacja nie jest miła, ale czas się uodpornić, no tak, łatwo mi się mówi. A wiesz Anka, ja czytając tę książkę, byłam przede wszystkim bardzo zdziwiona, ale i zafascynowana. Mozna powiedzieć, ze spojrzałam na życie z innej strony, uświadomiłam sobie coś czego się nie spodziewałam. Ta książka mi się podobała, później przymierzałam się jeszcze do Whartona, ale jakoś nie dałam rady. Rzadko mi zapada w pamięć przeczytana książka tak jak ta, i mimo wszystko jest optymistyczna. Dzisiaj miałam krótką i zaskakującą wizytę toksycznej (a może jestem trochę niesprawiedliwa) cioci. I wiecie co zrobił mój kot? Otóż jak tylko weszła, skorzystał z kuwety, czego normalnie nie robi od dawna, bo wychodzi na dwór. Zapachy wyjątkowe rozniosły się po domu. Ciocia wypytała mnie szybciutko o wszystko, żeby zdać relację dalej i poszła. Wypatrzyła sporo zczegółów w tym krótkim czasie. Chyba już nikt się nie pojawi, powinnam już spać, bo kto wie o której mnie jutro obudzą. Kolorowych snów.
-
Bardzo mi się podobali \"Spóźnieni kochankowie\", czytałaś Anka? Fizz, dobrze, że kupiłaś te buty, bardzo dobra decyzja, nie ma co sobie żałować. I zrobiłaś to rozsądnie, obejrzałaś, wybrałaś. Ja mam bzika i kupuję jak mi coś wpadnie na wyprzedaży i wtedy nie zawsze to jest to, skusi mnie cena, a niekoniecznie jest to wygodne i idealne. Ostatnio kupiłam buty i wcale nie takie jak chciałam, po pierwsze za lekkie, a chciałam solidniejsze na jesień, i chyba za twarde, no i na pewno z niewygodną piętą, a ja w ogóle nie mogę nosić takich butów, bo robią mi się rany. No ale kupiłam, bo cena była zachęcająca. Dziwczyny na pewno nakrzyczą na Ciebie za to co mówisz, więc ja powiem tylko, że jestem przyzwyczajona do takich tekstów typu: - to już ostatni może raz kupuję, mnie nic nie potrzeba... Moja Mama tak zawsze mówiła i kupowałam jej jeszcze różne rzeczy przez dwadzieścia lat, więc nawet o tym nie myśl!
-
A wiecie, że ja chyba nie czytałam Muminków? Też od wczesnego dzieciństwa lubiłam czytać, wypożyczam mnóstwo książek, teraz mniej kupuję, nie czuję już takiej potrzeby. Z dzieciństwa pamiętam Bułeczkę, czytałyście?, a i Karolcię, do tej pory myślę, że znalezione koraliki są zaczarowane. Mój syn wciąż się dziwi, że tak \"bez przymuszenia\" czytamy, on jeden w domu tego nie lubi. A dużo im czytałam kiedy byli mali, uwielbiali to. Uważam, że dużo traci nie czytając, nie wyobrażam sobie życia bez książek. Łatwiej jest po prostu żyć.
-
Ooo, a co to się stało? nikt tu już nie zagląda? A ja nareszcie mogłam sama pojechać po zakupy, synuś odebrał mi samochód z warsztatu i od razu wyruszyłam, teraz dopiero wróciłam. Pełny luz, spokój, nikt nie popędza. Z pół godziny wybierałam krem do włosów, taki żeby posmarować końce po wysuszeniu, żeby się błyszczały i ładnie podkreśliły końcówki. I wiecie, że na nic się nie zdecydowałam, wosk za tłusty, żel za sztywny, kremy jakieś miałam i były do niczego, a teraz tyle tego jest, że jak tu wybrać?! Stosujecie coś takiego? Może macie coś sprawdzonego? Teraz czekam żeby mi trochę te włoski odrosły, bo odzwyczaiłam się od takich króciutkich.
-
na razie tylko macham, brutalnie obudzona przez syna, wcześniej córkę, a bardzo późno poszłam spać, jeszcze czytałam w łóżku.
-
Też miłego dnia życzę. :)
-
No a ja dopiero przyszlam, znaczy do kompa, bo w domu byłam cały czas, tylko trochę zajęta, trochę pogadałam z mężem, nawet prasowałam. Znowu przegapiłam coś z Tańca z gwiazdami, ale to w kółko powtarzają. Nadd, dzięki za dobre słowo :) jesteś bardzo kochana, cieszę się, że będziesz miała gościa i miło spędzisz czas. Wiesz wydaje mi się, że ludzie, którzy nie mieli dobrych wzorów w domu, mają udane małżeństwa, bo bardziej się starają, bardziej im zależy. Dziewczyny, chyba nie bardzo mnie zrozumiałyście, albo ja tak niejasno napisałam. To jasne, że nie chciałabym żeby syn wyjechał, nie wyobrażam sobie życia bez niego i zamartwiłabym się gdyby był daleko. Ale tu nie o mnie chodzi. Nie chcę też za niego decydować, a tak naprawdę to te życiowe wybory są teraz bardzo trudne. Zresztą każda z nas wie. Kiedys pewnie wyjedzie, bo widzi jak jest. Róża, a co z Twoim synem?
-
Też kiedyś miałam gaz z butli, wtedy był jeszcze kłopot z wymianą. Byłam z synem na zakupach, więc wiadomo jak szybkich, żadnej przyjemności z długiego i dokładnego oglądania. Wstąpiliśmy do lekarza po zaświadczenie do szkoły, czyli rusza załatwianie szkoły - informatyka oczywiście. Ja to wszystko wiem Malibu, ale czy w tym wieku człowiek tak naprawdę wie co chciałby robić i co będzie mądrym wyborem? On sam oczekuje rady, do szkoły raczej idzie głównie żeby uniknąć wojska. Zdolna bestia, ale leniwa, wiesz coś o tym. Fizz, zauważyłam przy okazji, że nie było kolejek u lekarzy, czy Tobie też się tak udało? I jak się czujesz? A u mnie słońce i to jakie!
-
Och, Malibuś żeby to było bliżej.. :) Fajnie spędziliście wczorajszy dzień, czy większość czasu wygrzewałaś się i masowałaś w jakuzzi? bo ja zwykle tak, kiedy chodziliśmy razem na basen. No to macie przeżycia z dziećmi w szkole, ja już chyba o tym zapomniałam tak to dawno było, bo ostatnio to juz dzieci same sobie radziły i nie musiałam się angażować, a nawet było to niewskazane. Chociaż zła jestem na syna, bo przez głupotę i lenistwo będzie teraz musiał pójść do płatnej szkoły. Nie chciało mu się zdawać dodatkowej fizyki, czy innego przedmiotu i zabrakło mu punktów. A w tym roku wyjątkowo łatwo można było się dostać, fakt, że na niektóre kierunki, i oczywiście nie w Warszawie. O matematyce, na której są miejsca nie chce słyszeć. Z drugiej strony nie wiem czy nie powinien wyjechać, tak jak o tym wcześniej myślał. Sam widzi ile potrzebuje pieniędzy na benzynę, ubrania i drobne przyjemności - nie paląc i nie pijąc - czyli zwykłe rzeczy, które przysługują normalnemu człowiekowi i które są dostępne każdemu w normalnym kraju. No zobaczymy, jeszcze jest bardzo młody, wszystko przed nim. Mam nadzieję, że wszystko co dobre...
-
Dziewczynki:) U mnie podobnie, też wietrznie, drzewa szaleją, ale ja dość lubię taką pogodę zwłaszcza kiedy nie trzeba wychodzić na dwór. Moje kocisko wyszło nawet chętnie, ale po byczeniu się tyle czasu w domu wcale sie nie dziwię. Przespał spokojnie noc i cały wczorajszy senny dzień. Nadd kończysz już dyżur? Teraz czas na odpoczynek. Zastanawiam się nad dzisiejszym obiadem, nie mam pomysłu, Fizz co Ty planujesz?
-
Mam nadzieję, że będą powtórki Sopotu, bo nie oglądałam. Zapomniałam, że miał być demis Russos, chociaż widziałam w zapowiedziach. Teraz zerkam trochę na misski i na Rodowicz.
-
Dziewczyny dziś jakoś tak późno, dłużej spałam, pojechaliśmy coś kupić, oczywiście tego po co pojechałam zapomniałam kupić, jakiś obiad, głównie wczorajszy. Teraz trochę się wypogodziło i ze słoneczkiem dużo raźniej :) Anka - wszystkiego dobrego Fizz, myślałam, że masz już gościa, zawsze to jakaś odmiana, chociaż z tego co mówisz, to potrafi być ta ciocia, delikatnie mówiąc, uciążliwa;) Moniał, kiedyś bardzo lubiłam takie wypady rowerowe całą rodzinką, z tym, że z czasem trudno skompletować rowery, nawet z czterech nie da się zrobić jednego. Czasem bym sobie pojeździła, ale w tej chwili tylko duży męśki jest na chodzie i trochę się boję. Foletka, sama wiesz, że czas pędzi nieubłaganie, ale dla Ciebie jest to zbawienne akurat. Będziesz miała sporo zajęć, wpisz sobie do codziennego planu angielski i przestregaj tego koniecznie. Będą z tego wielostronne korzyści. Chyba strasznie nudzę. Już kończę. Nadd, wytrzymaj na dyżurze. Dziewczynki
-
Już jestem:) pojechalśmy na drobne zakupy, ja trochę pooglądałam ciuszki, jak zwykle, ale nic ciekawego nie widziałam. Za to kupiłam płytkę z jogą za ...6 zł. :):), są takie stoiska z czasopismami i pewnie płytka stamtąd, bo nowa. Bardzo się z tego cieszę. Tak, Moniał, Róża ma rację - musisz sobie coś znaleźć, coś co Cię oderwie od codzienności i smutków. Pomyśl o tym. Fizz, to mnie zaintrygowałaś z tymi zdjęciami. :) Co dziś porabiacie? Ja będę leniuchować, chyba jak zwykle, bo i obiad mam i trochę nawet posprzątałam wczoraj. Mąż zajrzy dziś na ten dach. U mnie dziś piękna pogoda, a rano wyglądało, że chłodno i ubrałam się za ciepło.