whisky-x
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez whisky-x
-
dopiero Was przeczytałam
-
Chyba plecione :) A czy będziesz mieć napoje, może pisałaś już o tym? :) A może sałatki w pojemniczkach zamkniętych, ale ma być już gastronomia.. A jabłkowa bardzo dobra, mniam mniam, ugotowane jabłka, przetarte/zmiksowane, ciut mąki ziemniaczanej, oczywiście cukier, goździki, wanilia. Do tego kluski, odrobina śmietanki, chłodna, bardzo smakowała moim chłopakom. A to ulubiona zupa z mojego dzieciństwa, właściwie tylko lubiłam zupy owocowe, byłam niejadkiem. :( Teraz wręcz przeciwnie i brzuch sterczy. :) Tylko ja Ci dotrzymuję dzisiaj towarzystwa, gdzie reszta? Nie zauważyłam, że Fizz była z samego rana. Powinni coś już z tym prądem zrobić, przecież jesteśmy w Unii. Kiedys też tak miałam, ale kupiliśmy agregat prądotwórczy i dawaliśmy jakoś radę awaryjnie.
-
hmm, obwarzanki jednak...
-
My też mówimy precelki, ale to chyba coś trochę innego, niż obważanki;) Agosia, czy tam nie będzie studentów zaocznych? wtedy weekendy byłyby wątpliwe.. kobieto nie licz na więcej wolnego czasu mając swój biznes. Robię zupę jabłkową przecierana/miksowaną i karkówkę z grilla:)
-
Woda do basenu jeszcze się nie nalała, bo wczoraj naszla mnie sąsiadka żeby \"pożyczyć\" wodę do ogródka, ona ma na pompę ze studni, która już prawie wyschła.. chciał nie chciał \"pożyczyłam\" w międzyczasie usiłuję też trochę podlać swój ogródek :( który już ledwo zipie, trawa też mocno przyschła. Fizz napisz coś o tych wampirach emocjonalnych. ;) Wiesz mnie też bardziej od upałów męczy ten hałas, przy ciągle otwartch wszystkich oknach. Ty masz tylko tę syrenę od czasu do czasu, pociesz się.
-
dziś wyjątkowo gorąco
-
Jak dobrze, że wszystko OK, Ania. Będzie miał fajne wakacje. :)
-
Ojej, ciekawa jestem jak Anka, właśnie przeczytałam, że lotnisko zakorkowane - i dojazd, i sala odlotów, w dodatku remontują parkingi.
-
Foletka, to taki duży basen, ja też się w nim pluskam, czasem wszyscy do niego włazimy żeby się ochłodzić. :)
-
No i jestem blondynką :D woda lała się do basenu, a drugim wężykiem uciekała, zapomniałam o tym zupełnie:D a że ciśnienie słabe to mocno mnie nie zdziwiło, że tak niewiele naleciało. Fizz byłam po zakupy spożywcze, ale przy okazji wstąpiłam do Reserved pooglądać wyprzedaż, przymierzyłam kilka bluzek i w końcu kupiłam jedną, koszulowa, ale nie na guziki, tylko napy i fajnie ściągana po bokach, jasne khaki. Właściwie nie powinnam kupować letnich rzeczy, bo mam takie, których nie zdążyłam założyć. A i tak chodzę w jednym, w swoich ukochanych spodenkach - rybaczkach (różnych) i 2-3 bluzkach. A ceny są do przyjęcia tylko po przecenach, często też jeszcze za wysokie.
-
Co z wami Dziewczyny?! Chyba naprawdę starzejecie się w tempie błyskawicznym ;) Nadd - co taka lakoniczna? Moniał, to na pewno od tej pogody. A ja, o dziwo, czuję się dziś świetnie. Rano wyszorowałam synowi basen (duży plastikowy, woda błyskawicznie się zamula) i już od kilku godzin usiłuje go napełnić wodą, ale marnie to idzie, bo ciśnienie wyjątkowo kiepskie. I byłam jeszcze na dużych zakupach, może raczej długich, kupiłam niewiele, ale poprzymierzałam różne rzeczy.
-
c.d. Następnego dnia Jolka zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do > dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo > analizują wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po > raz pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę i > każdy gest, szukając niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość... > Będą o tym dyskutować, przez tygodnie, może przez miesiące, nie > osiągając żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc. W tym > samym czasie, Stefan, pijąc piwo ze wspólnym przyjacielem jego i Jolki, > zastanowi sie i zapyta: > - Janusz, nie wiesz, czy Jolka miała kiedyś konia?
-
hi hi hi i jeszcze to :D Czysta psychologia > Powiedzmy, że facetowi imieniem Stefan podoba się kobieta... nazwijmy ją > Jolka. Zaprasza ją do kina. Ona się zgadza, spędzają razem miły wieczór. > Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są > zadowoleni. Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje > się z nikim innym. Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Jolka zauważa: > - A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się spotykamy ? > W samochodzie zapada cisza. Dla Jolki wydaje się ona strasznie głośna. > Dziewczyna myśli: \"Kurcze, może nie powinnam była tego mówić. Może on > nie czuje się dobrze w naszym związku. Może sądzi, że próbuję na nim > wymusić jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest > jeszcze gotowy\". > A Stefan myśli: \"O rany. Sześć miesięcy\". > Jolka myśli: \"A tak w sumie to i ja sama nie jestem pewna, czy chcę > takiego związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej > czasu, żebym mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy > ja naprawdę chcę, żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie... do czego > my dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie > intymności? Czy może zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom ? Ku spędzeniu > ze sobą całego życia ? Czy ja jestem już na to gotowa ? Czy ja go > właściwie w ogóle znam ?\" > A Stefan myśli: \"... czyli... to był... zobaczmy... czerwiec, kiedy > zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to > znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już dawno powinienem zmienić > olej!\" > A Jolka myśli: \"Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest > zupełnie inaczej ? Może on oczekuje czegoś więcej - większej intymności, > większego zaangażowania... Może on wyczuł - jeszcze zanim sama to sobie > uświadomiłam - moją rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak > niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia.\" > A Stefan myśli: \"I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek > te barany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. Zwalają winę na > mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik pracuje jak stara > śmieciara! A ja głupi jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom > 6 stówek.\" > A Jolka myśli: \"Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu > zła. No - to moja wina, kazać mu przez to przechodzić, ale nic nie > poradzę na to, co czuję. Po prostu nie jestem pewna...\" > A Stefan myśli: \"Pewnie powiedzą, że gwarancja tego nie obejmuje. To > właśnie powiedzą.... Chamy.\" > A Jolka myśli: \"Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza > na białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, z którym lubię > być, na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba także zależy na mnie. > Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej, > romantycznej fantazji.\" > A Stefan myśli: \"Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie > wsadzili w d...... Ja chcę mieć sprawny wóz\" > - Stefan - odzywa się Jolka. > - Co? - pyta Stefan, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia. > - Nie dręcz się już tak - kontynuuje Jolka, a jej oczy zaczynają > napełniać się łzami. Może nigdy nie powinnam... Czuję się tak... > (załamuje się i zaczyna szlochać) > - Ale co? - dopytuje się Stefan > - Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To > głupie. Nie ma rycerza i nie ma konia.... > - Nie ma konia? - pyta zdziwiony Stefan > - Myślisz, ze jestem głupia, prawda ? - pyta Jolka. > - Nie! - odpowiada Stefan, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową > (chyba) odpowiedź na jej pytanie. > - Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuję trochę czasu... > (następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Stefan, myśląc najszybciej > jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na > jedną, która wydaje mu się niezła) > - Tak. - mówi. > Jolka, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni. > - Och, Stefan, naprawdę tak czujesz? - pyta. > - Jak? - odpowiada pytaniem Stefan. > - No, o tym czasie... - wyjaśnia Jolka. > - Nnnoo... Tak. > (Jolka odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że > Stefan zaczyna się czuć bardzo nieswojo I obawiać, co też ona może teraz > powiedzieć, zwłaszcza, jeśli dotyczy to konia.... W końcu Jolka przemawia) > - Dziękuje ci, Stefan. > - To ja dziękuję - odpowiada z ulgą mężczyzna. Potem odwozi ją do domu, > gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas > gdy Stefan wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów, włącza telewizor i > natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego między dwoma > Szwedami, o których nigdy wcześniej nie słyszał. Cichy głos w jego > głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego, > ale Stefan jest pewny, że nigdy nie zrozumie co, więc stwierdza, że > lepiej wcale o tym nie myśleć (tę samą taktykę stosuje w stosunku do > wielu tematów - np. głodu na świecie). cdn.....
-
Blondynka i prawnik siedzą obok siebie w samolocie. Prawnik pyta blondynkę, czy nie zechciałaby zagrać z nim w ciekawą grę. Blondynka mówi, że jest zmęczona, odwraca się do okna i próbuje zasnąć. Ten jednak nalega i wyjaśnia, że \"gra\" jest bardzo prosta i wesoła. Mianowicie, będą zadawać sobie pytania i jeśli któreś nie zna odpowiedzi - płaci 5$. Blondynka ponownie odmawia i znów próbuje zasnąć, ale prawnik nie daje jej spokoju i proponuje inny układ - jeśli ona nie będzie znała odpowiedzi - płaci 5$, jeśli natomiast on nie będzie znał odpowiedzi - płaci 5000$. To przykuwa jej uwagę, poza tym i tak zdaje sobie sprawę, że on nie da jej spokoju, dopóki nie zagrają w tą grę, więc zgadza się. Prawnik zadaje pierwsze pytanie: - Jaka jest odległość pomiędzy Ziemią a Księżycem? Blondynka bez słowa sięga do portfela i wyjmuje banknot 5$. - Ok - mówi prawnik. - Twoja kolej... - Co to jest, wchodzi na górę na dwóch nogach, a schodzi na trzech? Prawnik jest zaskoczony, wytęża umysł i nic, dzwoni do znajomych, wysyła maile, przeszukuje internet i nic. Po godzinie poddaje się i wypisuje czek na 5000$, ona przyjmuje, odwraca się i próbuje zasnąć. Prawnik jest jednak ciekaw odpowiedzi i pyta: - Co to jest, co wchodzi na górę na dwóch nogach, a schodzi na trzech? Blondynka odwraca się i wyciąga banknot 5$.
-
Jeszcze tylko Was troche rozweselę. :D Uwaga - wklejam :D:D Jadą dwie blondynki pociągiem. Jedna częstuje drugą bananem, zaczynają jeść i... w tym momencie pociąg wjeżdża do tunelu. Po kilku sekundach w ciemnościach rozlega się głos: - Próbowałaś już swojego banana? - Nie, jeszcze nie zdążyłam. - To nie próbuj. Ja od swojego oślepłam!
-
Dziewczyny Foleta trzymaj się. Pisząc \"na dłużej\" - miałam na myśli dziś, tzn. na kilka godzin, żeby nie siedzieć tak ciągle w domu, bo tego nie lubię, zwłaszcza jak nie mam co robić, albo mi sie nie chce. ;) Synus ma w planie wyjazdy, kilka dni pod namiot, później może wczasy z prawem jazdy. Drugie dziecko pracuje i niestety nie wybiera się nigdzie na dłużej, a to by się przydało wszystkim. ;) Mąż marzy o wakacjach w Grecji i chyba pojedziemy w końcu, ale trochę później jak będzie chłodniej i nie będzie tłumów. I jak znajdę jakieś ciekawe last minute. Planowałam wyjście, ale na razie idę do ogródka. :)
-
widzę, że nie tylko mnie nie było prawie cały dzień :) Jutro chyba też gdzieś wybędę na dłużej, znudziło mi się już siedzenie w domu. Koleżanka namawiała mnie na dłuższy wyjazd nad morze, ale się nie chciało, to się teraz ma.. ;) Mój planowany wyjazd do Grecji nie wypalił, zaproponowali mi kilkudniowy, ale odmówiłam, bo autokarem to straszna męczarnia, co innego gdybym została na 3-4 turnusy. I tak sobie myślę, że skoro już sama nic nie mam do zrobienia w domu to powinnam się zabrać do jakiejś pracy. Tzn. w domu jest mnóstwo robót, ale już nie dla mnie, chociaż kto wie? :D Przypomniałyście mi jak mój synuś malutki wyjeżdżał sam na obozy. Och jaki był dzielny. :) Zmieniał się nie do poznania, naśladował starszych chłopaków. Z waszymi- Anka, Moniał, Foletka - też będzie dobrze. Takie wyjazdy są dla wszystkich dobre - i dla dzieci i dla rodziców. Fajnie, że macie już tego króliczka, Foleta, dzieciaki pewnie bardzo szczęśliwe. Agosia, skoro masz księgową to odpadną Ci wizyty w tych przemiłych instytucjach - czyli ZUS i US. A to już dużo. Pewnie już o tym sama wiesz, ale teraz możesz brać bardzo małe ilości towaru - nawet po sztuce, jeśli nie jesteś pewna czy to pójdzie. I bądź odporna na wciskanie przez przedstawicieli handlowych. Ale to wszystko wiesz, skoro mąż ma działalność. Fizz, fajnie, że trochę oderwałaś sie od codzienności. Ale wsiobusów współczuję, chyba, że jechałaś cywilizowanym. Moniał, mój spanielek chodził nawet po drabinie, wszystko rozumiał i był najmądrzejszy na świecie. Ja byłam dla niego, on rządził. :) Fizzi zgadzam się z Tobą, ze w domu są niekończące się wydatki i zawsze coś wyskoczy dodatkowego. Pozdrówki dla Malibu. Ach, Anka, wiem jak się musisz czuć, ale synuś na pewno będzie zadowolony i wszystko będzie dobrze.
-
Dopiero teraz was zobaczyłam Monia i Agosia:) Co z pieskiem? Mój był chory, chyba się zatruł, nic nie jadł dwa dni, ale już lepiej, ma apetyt. Ale juz się robi stareńki, powłóczy nogami. :(
-
:D:D:D może trzeba wypróbować ten przepis? :D Tak bardzo jesteście zajęte, zmęczone, czy nie macie dostępu?
-
A zielskiem nauczyłam się jakoś nie przejmować.
-
Dziewczynki :) coś mało piszemy, to chyba przez ten upał. Byłam w mieście i wcale nie było tłoku ani korków. Widać wakacje i urlopy. Nawet zajrzałam do sklepów, wszędzie wyprzedaże, przymierzałam się do brązowego żakietu, ale lniany - szybko się gniecie, cienki - tylko na lato, nie mam co do niego nosić... no i w końcu zrezygnowałam, a był fajny, miał takie cieniutkie przejrzyste wypustki na dole i rękawach... i już żałuję, że go nie kupiłam. :( Gdyby to było dla dzieci to ani chwili bym się nie zastanawiała, wtedy nie jestem taka rozsądna. Ale kończę z tym!
-
:) Anka, Fizz, dziękuję za pocztę Maki i kubek śliczny, maki gdzieś widziałam i też bardzo mi się podobały. Teraz zachciało mi się jakiegoś fajnego obrazka. I chyba wybiorę się do sklepu, bo niektóre farby mi sie pokończyły. Co będziecie dziś robić?
-
Dobranoc :), zaraz sprawdzę pocztę.