dziewczyny, czytam te Wasze historie i naprawde bardzo Wam współczuję.
ja 4 lata temu na całe szczeście uniknęłam gwałtu- nie wiem dlaczego on się zatrzymał, ale w momencie mojego NIE, płaczu, i starania się wyrwać z uścisku moich nadgarstków nagle się ogarnął. może dlatego, że jest sąsiadem mojego brata. do dzisiaj uważam, że to była moja wina, bo w końcu wsiadłam z nim do samochodu (znaliśmy się na \"czesc, co slychac\"). jego odbite dłonie w postaci siniaków nosiłam przez tydzień, przez 2 miesiące dostawałam paraliżującego strachu jak tylko widzialam bialego opla, dostawałam smsy z pogróżkami. nie wiem, co by sie stało gdyby on sie nie zatrzymał, ale do dzisiaj pozostał strach jak mnie mężczyzna mocno złapie za nadgarstki.
moge sobie tylko wyobrazic co czują kobiety zgwałcone, i wspolczuje, ale pamiętajcie, że nie jesteście same, i nie należy milczec, bo to nie Wasza wina, a takich skur***li trzeba karać.
trzymajcie sie :*