REA_

Hej Babole! Co tam u was? Chmurka zaciśnij jeszcze kolanka, lepiej po czasie urodzić, niż przed. Zawsze to kilka dni więcej w ciepłym brzuszku!:))) prasuj pajacyki, czytaj do woli i rób kawe, bo jestem z rana na masażu:))) potem nie będzie ani czasu ani ochoty na książki, jeszcze będziesz narzekać, to tobie to wszystko przypomnę niecierpliwcu jeden! Chciejko - co się z tobą babo dzieje?!!!! NFZ się na ciebie obrazi i zagnie parol, hi hi! Kuruj się babo, męcz ich o specjalostyczne badania. nie podoba mi się to, że ciągle coś nawala, to nie jest normalne w twoim wieku być ciągle w szpitalu. nie popuśc im, bierz wszystkie skierowania i biegaj do bólu. niektóre paskudztwa chodzą parami, trzeba je ZNISZCZYĆ:)))) nie dawaj się! Tak was czytam czasami i nie chce mi się wierzyć, że już rodzicie. ja się zatrzymałam u was na 5-6 mcu i myślałam, że będziecie zawsze w ciąży:) hi hi, a tu porody, kurna kiedy to się stało??? Ferminko - gdzieś przepadła cholero? założycielka, o urodzinach topiku gada i ani słow a o sobie - a fe!!!!! Topiku - wszystkiego najlepszego, obyś stał się świadkiem wielu zapłodnień i porodów!!!!!! Foli, Pati, Ewika, Lola - wezmę się za was i to już niedługo, bo urlop mi się kończy! będę przepytywać i sprawdzać termometry, cha cha! nie, no nie będę, będę: POLEWAĆ W PIĄTKI:))))) BO JUŻ NIEDŁUGO WSZYSTKIE ZNOWU BĘDZIEMY MOGŁY ZABALOWAĆ!!!!!!!

Babochony!!!! Heloł!:) Chcę wam tylko powiedzieć, że to ostatni cykl urlopowy. Kończę za 10 dni te moje zabiegi, a mój chłop mi zapowiedział, że będzie atakował.... Złe wieści są takie, że prawdopodobnie mam problemy z tarczycą, czekam na wyniki i polisę z ubezpieczenia - będę atakować lekarzy... nie wiem, co to będzie, ale muszę spradzić, co mi jest. Także w połowie grudnia możecie się mnie spodziewać. Póki co całuję was wszystkie, trzymajcie się. Chciejka, Foli, Niki, Ewika - piersi do przodu! Pa

Nikusia - to ja nie znam sprawy, czytam chyba wybiórczo:( leżyż cały czas???? Chmurko - ty lepiej torbę pakuj koleżanko!:) godzina ZERO tuż tuż:) Lola - a co tobie kochana?

Hej Babochony! Wielkie gratulacje dla nowych mamuś!!!!! Posypały się nam te dzieciaczki, jak grzyby po deszczu.... no tak,jak bzzzz się cały czas w każdym zakątku Polski jednocześnie, to takie mamy efekty:))) Chciejko - trzymam mocno kciuki za ciebie - oby okazało się, że to niegroźna torbiel i żebyś szybciutko doszła do siebie - trzymaj się tam i daj im popalić w razie czego!!! Orcio - przykre wieści, ale mam takie samo zdanie, jak ty - tak chyba miało być. Tylko pamiętaj jednocześnie, że każdy na swój sposób radzi sobie ze stresem.... Anyway, jak mówią - życie jest pełne niespodzianek - patrz losy naszej obecnej szpitalowiczki - tylko patrzeć, jak zaraz nam zakomunikujesz, że jesteś znowu szczęśliwa... tego tobie życzę, boś kawał fajnej baby:) Chmurko - a jestem jestem. leczę się spokojnie. chodzę na zabiegi codziennie, nie wiem, czy pomagają, bo nie czuję się dobrze. Zdrowie mi lekko szwankuje, ale za radą Nikusi wykupiłam sobie ubezpieczenie prywatne i zamierzam zrobić ze wszystkim porządek. Ogólnie mam dużo pracy, początki nerwicy zawodowej:), jednak własna firma równa się niespanie po nocach, ale jeszcze się trzymam. M grzeczny, trochę się kłocimy, ale tylko zawodowo. Trzymajcie się mocno, proszę nie dołować, z każdej sytuacji jest wyjście, tylko trzeba: - poczekać - wyjścia na spokojnie poszukać:) buziaki

Hej Babonki! to mamy już jakąś dzidzię, czy nie?????:))) Chmurko - odbiło tobie już dawno, ale to odbicie pozytywne!!:)) zobaczymy, jak będziesz narzekać, jak nie będzie czasu nawet na sen....:) Klaudusia - buziaczki! w końcu się pojawiłaś - tyle ciebie nie było... A ja babochony mam ręce pełne roboty. Fajna praca, coraz bardziej wierzę w to, że nam się uda.... pracuję dla siebie, tylko i wyłącznie na swój rachunek. zmienia się podejście do pracy diametralnie. sama siebie gonię, nie mam czasu nawet, żeby poszperać w necie, ewentualnie wieczorami.... codziennie mam te rehabilitacje - jest ok, mam gimnastykę i komorę kriogeniczną, potem jakieś magnetrony, czy coś - codziennie przez 35 dni! mam nadzieję, że wysiłek się opłaci i podreperuję sobie trochę ten mój paragraf!:) samopoczucie mam marne. źle na mnie wpływa zimno, najchętniej spędziłabym każdy dzień pod kocem.... dieta moja gdzieś umknęła znowu, to znaczy nie jem dużo, ale byle jak - nie mam czasu nawet niczego ugotować - po pracy zaraz jadę na rehabilitacje i wracam o 20:00.... no nic, byle do 05 grudnia:) trzymajcie się -będę czasami wpadać na chwilkę, pa

Nikusia - wielkie gratulacje! taka nieskromna ta twoja córa?;) nic po mamusi!!!!:)

Hej Babolki! jestem tylko na chwilkę, pozdrowić was mocno:) U mnie jakiś spadek formy. Może ta zmiana pogody. Mam sajgon w pracy, wyjeżdżamy służbowo cały czas, nie mam na nic czasu... I coś się źle czuję. ani nie jestem przeziębiona, może depresyjka jesienna, nie wiem, nic mi się nie chce. Nie piszę, bo nie mam ostatnio weny i czasu także, ale trzymam za was kciuki i odezwę się, jak mi się humorek poprawi.. Witam nowe staraczki, Folik też na urlopie... na razie jej nie będzie chyba. Co tam nam się wykluło? bo już coś powinno? czekamy na wysyp maluchów:) PAAAAAAA

Hej Babochonki, Co u was? Folik - też się złamałam troszkę - mam mega szał na słodkie - zjadłam kilka kostek czekolady... Zbliża się chyba @... Witamy nową staraczkę:)

Babony to ja wysłałam do was z innego konta - nie wiem jak to się stało:))))))))

Folik - łykałam w przedostatnim cyklu duphaston @ przyszła normalnie w terminie, nawet o 1 dzień wcześniej, w kolejnym cyklu coś się pochrzaniło, wywoływałam @ luteiną - cykl 45 dniowy. wydaje mi się, że to ten duphaston namieszał. podobno, jak się dostarcza sztuczny progesteron, organizm przestaje produkować naturalny. i tak w tamtym cyklu brałam 10 dni sztuczny, na drugi zabrakło... tak sobie spekuluję, ale na to mi wychodzi. moja kolejna teoria jest taka, że jednak mam 1 w roku bezowulacyjny cykl - i ten jest taki długi!

Foli - nie pytałam, czy bzzz było, cha cha, a swoją drogą o odchudzanie też.... ja mam jeszcze napady - chce mi się słodkiego - ale walczę... Chmurka - kot jest mniód!!:)

Chciejka - a ty u lekarza była????

Hej Kozy:))) Widzę ruch się zrobił tu jak na autostradzie:) Pozdrawiam Annolię i Nikulam - wakacjowiczki - te to mają fajnie! Ogniku - ciebie tez bardzo miło widzieć:) Patrząc w tabelkę widzę, że CHŁOPY w natarciu są....no nie, nie możemy się tak dać - dziewczynki, pokażcie co tam macia ładnego mamusiom!!!! Przepraszam was, za moją niebytność - ale mam straszny szał tutaj. Przygotowujemy duże zamówienie i biegam cały czas poza biurem, ale nie o pracy chciałam pisać:) U mnie ok. Coś tam się chyba poprawia z hormonami - śluz piękny jak się patrzy, dawno takiego nie uświadczyłam i cycki bolą na owu. Może wracam niepostrzeżenie do zdrowia.... aż szkoda, że trzeba się zabezpieczać - ale to PRAWO MUARPHY'ego! Pati - gratuluję lekarza - baba wydaje się być twoim wybawieniem! Generalnie patrząc na mnie, ciebie i Chciejkę - testy są jednak wiarygodne...:( no nic, widzę, że duch walki wstąpił znowu - bardzo się cieszę. Jak dietka? Folik - jak tam działania?:) chłop zadowolony??? Ja po pierwszym tygodniu widzę postępy w wadze - 2 kg - czuję je po spodniach Chmurko - nie wiem co się stało z tym mailem, ale nie mam go w wychodzących - napiszę go jeszcze raz... Ewika - może do lekarza??? Ania - ty jeszcze pracujesz?

Patunia - bardzo mi przykro, bardzo, ale jesteś dzielna baba. dobrze, że już emocja opadły, nie będzie niepotrzebnych nerwów, @ szybko teraz przyjdzie wredota i szybciej zabierzecie się do pracy. a eM, cóż, oni czują się bezradni, bo wszystko i tak dzieje się w nas, co robić? przytulić, pocałować i powiedzieć, że jeszcze musimy się postarać - przy świecach, dobrej muzyczce, że jeszcze macie czas tylko dla ciebie:) my stare weteranki, wiemy jak sobie z tym radzić, co? jeden dzień ciężki, ale już następnego wychodzi słońce i wola walki. walczymy dalej i się nie dajemy, tak? ja w styczniu wskakuję do tabelki i zrobimy siwy dym, tak czy nie??:))))

Andzia - ja zawsze twierdziłam, że zbytnie oczytanie w chorobach i zagrożeniach tylko przeszkadza. ale wiesz, jak to jest - z drugiej strony często właśnie taka przypadkowa wiedza ratuje życie. nie wiadomo co lepsze... a Lola i Ferminka już się całkiem ulotniły? Halo!!! A Kate - Krzykaczka?:))) Chmurko - zaraz tobie odpisuję na maila:)

Ewika - a jak tam twoja koleżanka MAŁPA? poszła straszyć kogoś innego?:)

skomplikowana nomenklatura - moja wiedza kończy się na procesie zagnieżdźenia zarodka:)))) no ale pewnie, trzeba to sprawdzić - żeby spokojnie spać:)

stawiać, znaczy ustawiać do porodu, czy jak? a że maluch kopie - dobrze, znaczy, że nie będzie matka miała spokoju niedługo:)))))

mfigielku, dobrze, że ją w końcu namówiłyście, uffff zadręczyłaby się KOZA

Hej Andzia, jak brzucholek?:) baby, jaka ja jestem ostatnio nerwowa. aż sama siebie nie poznaję. jak się wkurzę, to wydusić słowa nie mogę, dławi mnie, a kiedyś wylatywało mi odrazu i to jeszcze mądrze. teraz się zatykam jak czopkiem.... nie wiem, skąd to, nie poznaję siebie. miałam większe stresy i tak się nie działo. jakąś melisę muszę sobie kupić, coś jest nie tak ze mną. I agresywna się robię do tego, przynajmniej w myślach:) co to może być? jestem wyspana, sama decyduję o pracy, co to jest?

no, Pati, dobra decyzja. jak ja ciebie nie przekonałam, to Folik to zrobił. no leć stres jest najgorszym wyjściem z tej sytuacji, leć i przynoś dobre wieści!

Baby, ja uważam, że to odchudzanie nasze będzie lecznicze. to już nie chodzi o względy kosmetyczne, też, ale nawet kilka kg więcej lub mniej może mocno zaburzyć gospodarkę hormonalną, także i dla samopoczucia i dla zdrowia i dla ciążopójścia myślę, że warto

Patusia - ale jeszcze nie dostałaś, tak? jeszcze nic nie wiadomo, no, głowa do góry!

Pati - do pierwszej krwi - nic jeszcze nie powiedziane ma boleć, każdą bolał, byleby nie leciało....

tak się napisałam, że mi się słodkiego zachciało... zjadłabym malutkie, tyciunkie kruche ciasteczko.... chciałabym być chuda jak wiór i jeść do woli. a tu taki klops - dosłownie:))))))