Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zjem-cie-na-sniadanie

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zjem-cie-na-sniadanie

  1. Nie widziałam cię już od miesiąca. I nic. Jestem może bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca, lecz widać można żyć bez powietrza! /M. Jasnorzewska- Pawlikowska/ Jestem pijana. Od wina tylko trochę. Najbardziej od wspomnień. Kobiety żyją wspomnieniami. Mężczyźni tym, co zapomnieli. Miłość ma wpisane w siebie cierpienie. Nieuniknione, chociażby przy rozstaniach. Przyjaźń – nie. Miłość może istnieć i trwać nieodwzajemniona. Przyjaźń – nigdy. Miłość jest pełna pychy, egoizmu, zachłanności i niewdzięczności. Nie uznaje zasług i nie rozdaje dyplomów. Przyjaźń poza tym jest niezwykle rzadko końcem miłości. Alicja chciała mieć płomienie co noc. Zapominała, że płomienie co noc mają tylko strażacy. Nagle tak cicho zrobiło się w moim świecie bez Ciebie... Naiwna wiara dziecka, że gdy się zamknie oczy, to wcale nie jest ciemno. Nie może być dla kobiety większej udręki niż mężczyzna, który jest tak dobry, tak wierny, tak kochający, tak niepowtarzalny i który nie oczekuje żadnych przyrzeczeń. Po prostu jest i daje jej pewność, że będzie na wieczność. Boisz się tylko, że ta wieczność – bez tych wszystkich standardowych obietnic – będzie krótka. Odkąd Cię kocham zawsze byłeś. I przedtem też. Bo tak naprawdę to nie było \"przedtem\" przed Tobą. Płakać trzeba w spokoju. Tylko wtedy ma się z tego radość. Samotnym jest się tylko wtedy, gdy ma się na to czas. Słowami można zastąpić zapach i dotyk. Słowami też można dotykać. Nawet czulej niż dłońmi. Zapach można tak opisać, że nabierze smaku i kolorów. Tak bardzo się boję. Ale głównie tego, że pragnę go za bardzo. Uważaj na siebie uważnie. Wódka była tej nocy jak tlen. Znowu można było oddychać. Ze wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej. /Janusz Leon Wiśniewski/ – To chyba nie fair. – wzruszył ramionami, ale w jego oczach żarzyły się iskierki buntu. Zaśmiałam się gorzko. – Nikt cię jeszcze nie uświadomił? Takie jest życie. – Chyba coś obiło mi się o uszy – przyznał chłodno. – Tak było kiedyś. Pomyliłem się także co do innej rzeczy. Nie przyciągasz wyłącznie wypadków – to nie dość szeroka definicja. Ty, Bello, przyciągasz wszelkie kłopoty. Jeśli ktoś lub coś w promieniu dziesięciu mil stanowi zagożenie, z pewnością stanie na twojej drodze. – A ty zaliczasz się do tej kategorii? – Bez wątpienia. – Czy nie przyszło ci nigdy do głowy, że może śmierć była mi pisana, i ratując mnie po raz pierwszy, pod szkołą, wystąpiłeś przeciwko przeznaczeniu? – Śmierć była ci już pisana wcześniej – wyszeptał cicho, spuściwszy wzrok. – Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy. – Nie do tego mnie przyzwyczaiłeś – udało mi się w końcu wydusić. – No cóż… – Przerwał, a potem wyrzucił z siebie szybko: – Doszedłem do wniosku, że skoro i tak skończę w piekle to mogę po drodze zaszaleć. – A to dopiero – mruknął Edward. – Lew zakochał się w jagnięciu.(...) – Biedne, głupie jagnię – westchnęłam. – Chory na umyśle lew masochista. – I znów zmierzch – zamruczał pod nosem. – Kolejny dzień dobiega końca. Choćby nie wiem jaki był piękny, jego miejsce zajmie noc. Czas przemija nawet wtedy, kiedy wydaje się to niemożliwe. Nawet wtedy, kiedy rytmiczne drganie wskazówki sekundowej zegara wywołuje pulsujący ból. Czas przemija nierówno – raz rwie przed siebie, to znów niemiłosiernie się dłuży – ale mimo to przemija. Zakaz pamiętania, przy jednoczesnym lęku przed zapomnieniem – wybrałam dla siebie zdradliwą ścieżkę. – Zanim cię poznałem, Bello, moje życie przypominało bezksiężycową noc. Mrok rozpraszały jedynie nieliczne gwiazdy przyjaźni i rozsądku. A potem pojawiłaś się ty. Przecięłaś to ciemne niebo niczym meteor. Nagle wszystko nabrało barw i sensu. Kiedy znikłaś, kiedy meteor skrył się za horyzontem, znów zapanowały ciemności. Otoczyła mnie czerń. Nic się nie zmieniło, poza tym, że twoje światło mnie poraziło. Nie widziałem już gwiazd. Wszystko straciło sens. Chciałam mu wierzyć. Tyle że opisał, jak wyglądał mój świat bez niego, a nie na odwrót. – Kiedyś twoje oczy przyzwyczają się do ciemności – wymamrotałam. – W tym cały problem – jakoś im to nie wychodzi. /Stephenie Meyer/ Moja miłość do Lintona jest jak liście w lesie. Wiem dobrze, że czas ją zmieni, tak jak zima zmienia wygląd lasu. Moja miłość do Heathcliffa jest jak wiecznotrwała ziemia pod stopami, nie przykuwa oka swoim pięknem, ale jest niezbędna do życia. Nelly, ja i Heathcliff to jedno. Jest zawsze, zawsze obecny w moich myślach- nie jako radość, bo i ja nie zawsze jestem dla siebie radością, ale jako świadomość mojej własnej istoty. Nie umiem tego wyrazić, ale z pewnością każdy człowiek zdaje sobie sprawę, że istnieje jakaś część nas samych gdzieś całkowicie poza nami. Na cóż by się zdało moje istnienie, gdyby ograniczało się tylko do tego świata? Ilekroć cierpiała dotąd, zawsze to były cierpienia Heathcliffa. Widziałam je i czułam od pierwszej chwili. Przewodnią myślą mojego życia jest on. Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego. /Emily Jane Brontë/
×