Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Niebieska29

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Niebieska29

  1. nie umniejszając niczyim problemom mały przerywnik przed weekendem... coś na wesoło ........... Siódemka ma w opisie na dole: śmiech to zdrowie ..... :D PRZEPIS NA SZARLOTKĘ DLA MEŻCZYZN 1. Z lodówki weż 10 jajek-połóż na stole ocalałe 7, wytrzyj podłogę, następnym razem uważaj. 2. Weż sporą miskę i wbij jajka rozbijając je o brzeg naczynia. 3. Wytrzyj podłogę, następnym razem bardziej uważaj. 4. Weż mikser i wstaw do niego skrzydełka i zacznij ubijać jajka. 5. Wstaw od nowa skrzydełka do miksera, tym razem do oporu. Zacznij ubijać. 6. Umyj twarz, ręce i plecy. W naczyniu pozostały 2 żółtka, a dokładnie tyle potrzeba na szarlotkę. 7. Oklej ściany i sufit kuchni gazetami, meble pokryj folią,będziemy dodawać makę. 8. Nasyp 20 dkg mąki do szklanki, pozostałe 80 dkg zbierz z powrotem do torebki. 9. Sprawdż czy ściany i sufit są oklejone szczelnie, przystąp do miksowania. 10.Weż szybiutko prysznic. 11.Weż 4 jabłka i ostry nóż. 12. Idż do apteki po jodynę, plaster i bandaże. Po powrocie zacznij obierać jabłka. Przemyj jodyną kciuk. 13.Potnij jabłka w kostkę paniętając, że potrzebujemy 2 jabłek, więc nie wolno zjeść więcej niż połowę! Przemyj jodyną palec wskazujący i środkowy. 14.Jedyne pozostałe jabłko pocięte w kostkę wrzuć do naczynia z ciastem, pozbieraj z podłogi pozostałe kawałki i przemyj wodą. 15.Wymieszaj wszystki składniki w naczyniu mikserem, umyj lodówkę, bo jak zaschnie to nie domyjesz. 16.Przelej ciasto do foremki, wstaw do piekarnika. 17.Po godzinie, jeś li nie widać żadnych zmian włącz piekarnik. 18.Po przebudzeniu nie dżwoń po straż pożarną! Po prostu otwórz okno i piekarnik. 19. Po tych traumatycznych przeżyciach pozostaje tylko schłodzona żubrówka i sok jabłkowy. SMACZNEGO!
  2. Goniąc Kormorany ..... miłość która jest w nas ......odszukać i już do przodu :)
  3. poprawka: po słowie "słyszał" - nie chcący musiała mi sie zrobić buźka z oczkiem ....
  4. Glicynia gdy pisałam nie widziałam że Ty też akurat napisałaś .... coś więcej ......... Widziałam Twoje wcześniejsze posty .... Twój ból pustki .... ale nie wiedziałam co Ci odpisać (myślałam ale nic nie wymyśliłam więc chociaż serce chciałam Ci przesłać żebyś nie czuła się samotna) ..... a tu nagle napisałaś więcej :) Ściskam!
  5. Witam ciepło choć ..... u mnie zimno i deszczowo .....:) Ludzi łączy albo cierpienie albo pełne szczęście ... dwie skrajności, służące naszemu rozwojowi; stawiają przed nami zadania których wcale sobie nie życzyliśmy ............... Pojawiająca się złość na drugiego człowieka może mieć wiele przyczyn np. ból którego nie chce się dopuścić. Złość która uderza w drugą osobę ma często jednak swoje korzenie we własnej historii i trafia w niewłaściwą osobę. Pielęgnowanie złości jest tanim rozwiązaniem ponieważ przez to nie trzeba odczuwać bólu, który za nią tkwi. Powiedzenie: to bardzo boli – może przenieść nas na inny poziom..... Złość ...... może być odwróceniem uwagi od własnej winy Złość ...... zastępstwem na zaniechane działania „Słuszna złość” (myślę, że można to też inaczej nazwać) .... jeżeli ktoś nas atakuje niesłusznie – „słuszna złość” pomaga mi się bronić lub walczyć ..... służy działaniu i szybko wygasa ............... Wybaczenie .................. często jest ucieczką przed konfliktem a nie sposobem na jego rozwiązanie. Prosząc o wybaczenie przesuwamy odpowiedzialność za swoją winę na kogoś innego. Jeżeli mówimy „jest mi przykro” to druga osoba jest w stanie o wiele szybciej zbliżyć się do nas, niż gdy ja prosimy o wybaczenie ....... Kto wzbrania się przed przyjęciem, braniem ......często chce zachować przewagę i nie chce być zobowiązanym lecz we wnętrzu odczuwa pustkę ...... Pokora umożliwia przyjęcie życia i szczęścia w taki sposób w jaki ono jest mi dane, nie zależnie od tego ile inni za to zapłacili. Nawet jeśli wiódłbym cięższy los niż inni pokora pozwala mi pogodzić się z przeznaczeniem . To nie ja określam przeznaczenie ale ono określa mnie ...... Obojętnie jaka jest rodzina w której się urodziliśmy czujemy się z nią ściśle związani. Dziecko odczuwa więź (miłość pierwotną) bez względu czy w tej rodzinie się rozwija czy marnieje. Tęsknoty za brakującym rodzicem nie jest w stanie zaspokoić żaden partner. Kto nie szanuje swoich rodziców odrzuca jednocześnie samego siebie ponieważ każdy człowiek najpierw jest swoim ojcem, swoja matką a dopiero potem wnosi coś własnego. Jednak to osobiste ma szanse rozwinąć się dopiero wtedy gdy przyjmuje się własnych rodziców takimi jacy oni są. Im gwałtowniej odrzucamy rodziców tym silniej człowiek nieświadomie się za to karze. Silne odcięcie się „ Nie chce być taki jak mój ojciec” prowadzi zwykle do tego, że ktoś w rzeczywistości staje się podobny do ojca. Ocenianie rodziców nam nie przystoi. Brać rodziców z pokorą .... wtedy mamy możliwość rozwinąć w pełni swoją osobowość. Ten kto bierze swoich rodziców takimi jacy oni są nie przejmuje ich problematycznych cech ale te dobre cechy. Postawa roszczeniowa - odmawia brania - czuje się większa. Ten kto bierze mówi: To co mi podarowaliście to jest bardzo dużo i to wystarczy. Pozostałą część zrobię sam a teraz pozostawiam was w spokoju. – taka postawa czyni człowieka samodzielnym. BRANIE – CZYN PEŁEN POKORY – oznacza, że zgadzam się z tym dokładnie takim jakie to jest (jest ani dobre ani złe) Tak długo jak odczuwa się ból z powodu tego jakimi są nasi rodzice to zamyka się sobie do nich drogę. Dorosłe dzieci musza pokonać ten ból. Nienawiść i zemsta mają silnie wiążące działanie, jednak ten kogo kochamy ... daje nam wolność .... Kto nie bierze a tylko daje uważa się za lepszego i szybko zostaje samotny ...... Ci „wielkoduszni dawcy” znajdują w oczach innych szacunek ..... jednak „mnie mówiąc” „mówią” nam, że wolą żebyśmy my byli zależni od nich a nie oni ..... Równowaga w braniu i dawaniu (lub raczej: biorę i daję więcej itd) powoduje rozwój i rozkwit ...... im większy obrót w dawaniu i braniu to większe uczucie szczęścia ...... ale i pogłębia się wtedy więź ......... a to może napawać niektórych lękiem - tych którzy chcą utrzymać „wolność” Wcześniejsze miłości naszych rodziców (czy nasze własne), wcześniejsi nieuszanowani partnerzy .......... niosą za sobą skutki, które ponoszą później dzieci – nieświadomie mogą przejmować ich uczucia i mogą stać się prawdziwymi rebeliantami (zwłaszcza gdy np. wcześniejszy partner wciąż nosi w sobie gniew) Dzieci, które otrzymały swoje życie „kosztem wielu partnerów” rodziców mają nieco trudniej .... w takiej sytuacji dziecko, chcąc wszystkich uszanować szuka stale wyrównania między zyskiem a stratą poprzez co samo przegrywa. Ta przegrana może przyjąć różne formy: brak powodzenia w życiu zawodowym, w związkach partnerskich lub może oznaczać chorobę. Kto rozchodzi się w nienawiści nie jest otwarty na nowy związek. Kiedy oboje wezmą ze sobą w przyszłość to co było piękne jako dar to jeszcze raz ich to bardzo zaboli. Ból ten jest niezbędny a kto przez niego przejdzie jest ponownie dojrzały do nowej więzi. Z tego samego powodu ważne jest również aby przy pożegnaniu każdy wziął swoją część swojej winy. Jeżeli szuka się winnego – służy to z reguły obronie przed bólem ..... Kto kultywuje nienawiść zagradza sobie drogę do miłości .............. „bardzo cię kochałam a teraz to bardzo boli” – tu znika nienawiść i nie ma dla niej miejsca ... .........mhhhmmm.......... wczoraj wieczorem wzięłam do ręki ponownie książkę „Dlaczego dusza choruje i co ją uzdrawia” T. Schäfer i wszystko co wyżej napisałam jest na podstawie tej książki (trochę chaotycznie ale może kogoś kto nie czytał jeszcze tej książki zachęci do jej przeczytania) . Autor rozważa i interpretuje terapię rodzinną Hellingera. Każdy może mieć swój stosunek do tego rodzaju terapii, nie ze wszystkim musimy się zgadzać. Dużo osób podchodzi do tego sceptycznie, wiem o tym. Ja skorzystałam z tego rodzaju terapii i nie żałuje ..... Sama największą uwagę zwracam na .... pokorę ...... jak bardzo nam jej w życiu brakuje.... Nie całkiem blondynka Bardzo mocno ściskam! Ja, wychowana w „zimnym chowie”, zawsze czułam deficyt przytulania i ciężko mi sobie przypomnieć czy słyszałam słowa: kocham cię........ Gdy mój ojciec nagle zachorował i zapadł w śpiączkę w której był przez dwa tygodnie to codziennie chodziłam do niego, chwytałam za rękę i mówiłam mu że go kocham (mam nadzieje że „słyszał”) a w środku rozrywał mnie żal i smutek i poczucie winy za swoje słowa i myśli .... i długo z tym żyłam choć umiejętnie bardzo głęboko zepchałam to w głąb siebie ........... ale i tak wyszło i dobrze ...... Twoją dojrzałość ............ czuć Dla mnie i mojego syna nie ma dnia bez przytulenia i słów: kocham cię ...... to jest po prostu naturalne i dla nas najnormalniejsze ............... dlatego jak powiedział mi przedwczoraj psycholog: największe „wsparcie” mam w swoim dziecku ......... Glicynia Stukpuk – jak się Ciebie czyta to widzę Ciebie jako silną osobę i bardzo „zawziętą” na zmiany ............. nawet jeśli piszesz o bólu, o braku ......... (pięknie o dotyku aż mnie przeszedł dreszcz wyobrażenia dotyku męskich dłoni ..... niestety w moim przypadku dłonie nie powiązane z nikim konkretnym) to piszesz tak jakbyś „na głos” próbowała to wszystko uporządkować ..... jakbyś sama w głowie, sercu robiła porządki .... poprzez ból pisania o tym .... Dla mnie jesteś, mimo tego co Ty o tym myślisz, „Budującą Siebie na nowo” ........
  6. Każdy ma prawo do bronienia własnych poglądów i każdy ma prawo do nie zgadzania się z poglądami innych. Szanujmy siebie nawzajem a nie zatruwajmy sobie życia nawzajem bo chyba każdej z nas już dość życia zniszczono ..... "Żyj dla siebie, pozwól żyć innym tak jak oni tego chcą..."
  7. Też czuję się zmęczona i smutna ............... Myślę, że.... i Ewa i Yezz (i nie tylko .... i oczywiście nie ważna kolejność wypisania - alfabetycznie) to już dość mocne, silne osobowości tylko każda z nich ma tę siłę inną ..... bo przecież każdy jest inny.... i każda może pomóc innym na swój sposób i to jest ważne! Macie doświadczenie z którego, jak pozwolicie, można korzystać i uczyć się! A każdego wyborem jest brać i korzystać z tego co mu w danej chwili potrzebne....... a nigdy nic nie wiadomo ...... każdy ma swój czas .... Z każdej siły trzeba umieć korzystać i ..... tak mi się wydaje ..... nie przegiąć za bardzo w drugą stronę To były takie moje rozważania i moje myśli i moje budowanie odwagi .........
  8. Kiedy "dobra dusza" podesłała mi link do tego forum "leżałam na ziemi" tak jak niejedna tu pisząca .... i to forum powoli pomagało mi wstać. Nie jestem osobą która ma prawo dawać jakieś rady lub kogoś pouczać co dobre a co złe. Sama potrzebuje jeszcze dużo wsparcia i pomocy. Jak czytam wpisy nowych osób i widzę w nich ten sam ból co sama nie tak dawno przeżywałam to bardzo bym chciała podać im rękę i napisać dobre słowo ............... i tak właśnie myślę że takie osoby mają niezaspokojoną tą podstawową potrzebę i głównie dlatego znalazły się w takim miejscu jak to forum .... potrzebę okazania im trochę serca, "przytulenia", zrozumienia ....... Każdy ma wtedy swój czas (no przecież o tym się tu pisze) kiedy w sobie to wszystko musi przeboleć, przeżyć, przerobić i jeszcze z kilka razy nawet zawrócić ..... Jeżeli wrażliwa osoba która tu trafi dostanie, za przeproszeniem, obuchem po głowie to więcej nie napisze; jeśli się zignoruje czyjś delikatny problem (bo akurat dla kogoś silnego to nie problem) to ucieknie stąd i jeszcze bardziej zamknie się w sobie. Nie każdy da sobie radę z czyimiś mocnymi słowami albo to nie jego czas, żeby sobie z tym poradzić. Im człowiek silniejszy tym mocniej można do niego mówić bo on sobie z tym poradzi. Przecież każdy z nas jest inny i trzeba brać to pod uwagę a nie patrzeć tylko przez pryzmat tego jakimi my jesteśmy. Nie wiem i nie rozumiem jaki sens ma roztrząsanie tej całej historii Ewy.......... nigdzie nie przeczytałam żeby ona o to prosiła, żeby prosiła w tej sprawie o pomoc. Ma swój pogląd na to, swoje przekonanie i to jest jej i mi to nie szkodzi. Są osoby (również ja) którym potrafi dać wsparcie, właśnie w jej stylu..... ciepłe.... utuli i pogłaska i powoli przekazuje, podsuwa jakieś rzeczy do przemyślenie. Nie muszę się z nią zgadzać we wszystkim tak jak i nie muszę się zgadzać z kimś innym. A może przyjdzie czas i akurat dojdę do tego że jednak ktoś miał rację, może muszę się przekonać na własnej skórze. Każdy ma prawo do własnego zdania, do wyrażenia własnych uczuć, przeżyć i nie każdy się musi z tym zgadzać ale to też nie znaczy że trzeba drugiemu wmawiać na siłę że jednak nie ma racji. Ja nie dokonuje żadnych podziałów. Jestem przewrażliwiona i uczulona na wszelkie ataki słowne bo sama byłam ciągle atakowana przez m i jego rodzinę. Zastanawiam sie co na tym topiku jest ważne, tak na prawdę ważne!! Na prawdę ciągle pojawia się tu osoba która po cichu prosi o pomoc i wątpię czy jej pomoże czytanie jakiś przepychanek w jedną czy drugą stronę. Rozumiem i widzę, że wiele z Was bardzo daleko już zaszło i czy wobec tego teraz będziecie podważać nawzajem własne poglądy? Czy na tym topiku już nie ma osób które na prawdę proszą o pomoc i wsparcie? Ja jestem - na przykład! (Mój m., który ciągle powtarza jak nas kocha i tęskni bawi się po dyskotekach a mi mówi że nie ma pieniędzy żeby godnie płacić na utrzymanie syna) ......... a problemy innych mogą być stokroć poważniejsze i piszą Dziewczyny, że nie dają sobie rady ...... i są same ........... Czy ktoś wyrwie teraz jakieś moje słowo i będzie dorabiał do tego swoją ideologię żeby na końcu się okazało że on ma rację ........ ??? Tylko jaką rację? w czym? O co w tym chodzi? Ktoś przeżył taka miłość i dla niego jest ważna! Ktoś inny inną miłość i tą miłością będzie się podpierał! A komuś udało się uratować własny związek i tym się będzie podpierał! Bo skąś trzeba czerpać siłę! i każdy ma swój sposób na jej czerpanie! I ma siły żeby pomagać innym jak chce pomagać. Każdy ma wolną wolę i może robić co chce i jak chce wykorzystywać swój własny czas. Mnie też nie interesują takie spory, które według mnie nic wnoszą. Jeśli ktoś ma ochotę się pokłócić, posprzeczać i poudawadniać że jego racja musi być na wierzchu to tak jak Ktoś już tu napisał istnieją maile prywatne. To tak z szacunku dla prawdziwych poranionych Kobiet, które tu piszą i które czytają bo nie mają jeszcze odwagi i siły żeby napisać!
  9. Alice Miller – “Bunt Ciała” \"Nie musisz kochać i szanować swoich rodziców, ponieważ oni cię krzywdzili. Nie musisz zmuszać się, aby odczuwać coś, czego nie czujesz, ponieważ z przymusu nie rodzi się nigdy nic dobrego. W twoim przypadku ten przymus może oddziaływać destrukcyjnie, bo za to, że mu się poddasz, zapłaci twoje ciało\"
  10. http://motyl.wordpress.com/2007/08/20/jak-postepowac-z-psychopata/
  11. budujemy swoje marzenia .... szukamy swojej drogi ..... uczymy się życia ..... Dla Waszych dłoni ..... by w trudzie nie ustały ... Dla Waszych oczu .... by wybaczały ... Dla Waszego serca .... które bezwarunkowo kocha lub uczy się kochać ... Wszystkim dzielnym i odważnym MAMUŚKOM!!!
  12. Niebo błękitne wyprzedziłaś mnie bo właśnie zamierzałam coś w podobnym tonie napisać..... przyłączam się do Ciebie! I też PROSZĘ! "oaza spokoju i azyl" .... a ja mam ciągle odczucia że nadmiar tu agresji .... --------------------- mój M. zawsze chce mieć ostatnie słowo, ostatnie zdanie choćby nawet już nie było na temat ..... i wydaje mu się że wychodzi zwycięski .... a ja sobie myślę wtedy ..... szkoda mojej własnej cennej energii .... przecież mogę ją zużytkować w dużo lepszy sposób ..... i nawet jak mi zarzuca jaka to ja nie jestem ..... to ja już ostatnio wyszłam z założenia że mu wolę przytaknąć i powiedzieć: tak, taka właśnie jestem ............. tak, tak ... oczywiście jest tak jak ty myślisz ...... i idę w swoją stronę ..... a on niech się kręci dalej w kółko (nie wiem ... może jakąś kapustę w beczce ubija ...) .......... I tak mam swoje przekonania i swoje doświadczenia i to jest dla mnie ważne.....dla mnie samej .... a on niech myśli sobie co chce .... jego prawo .... Nic mu nie mam zamiaru udowadniać...... ani tłumaczyć (nic mu nie tłumaczyć ..... takie rady dostałam na tym topiku i lepiej mi się z nimi żyje) Pozdrawiam gorąco wszystkie! I od razu zaznaczam, że nikogo nie chciałam urazić ..... uważam, że to forum jest bardzo ważne .... ważne dla tych wszystkich (również mnie) którzy chcą podnosić się i zacząć oddychać pełną piersią ....... Cenię sobie doświadczenia i rady wszystkich .... zawsze coś z nich dla siebie "zabieram" na moją dalszą, lepszą drogę ku normalności i szczęściu!!! :)
  13. Montia! :) :) :) .....żeby każdy następny dzień dawał Ci coraz więcej radości .....abyś była w pełni szczęśliwą kobietą .....aby Twoje dziewczynki zawsze mogły powiedzieć: jaką mają wspaniałą mamę! ...a mój ciężki dzisiejszy dzień od razu stał się lżejszy ..... jak nie dużo trzeba ..... no tak .... :D ....powinniśmy się zarażać uśmiechem i dodawać wsparcia .............. Monitko! Mój dzień też stał się lepszy
  14. Pozdrawiam Wszystkie bardzo ciepło! ...mam dziś urwanie głowy i mało czasu ...... muszę w spokoju wszystko poczytać :) chciałam tylko napisać: MONTIA!!!!! nawet nie wiesz jak bardzo się ucieszyłam jak zobaczyłam Twój nick .......... że się odezwałaś ........ ściskam Cię bardzo mocno!!!! z całej siły!!!!
  15. Mój powyższy post napisałam dla Nieba ( .... ale to zabrzmiało teraz ....) :)
  16. Wiele razy tu czytałam, że każdy ma swój czas, swoje tempo ..... dobrze, że w ogóle zaczął się zastanawiać, myśleć, zauważać, obserwować .... potem ma coraz większą wiedzę ...... opanowuje teorię ale z wprowadzeniem tego w życie to jest dla niego inna sprawa ...... tu znowu każdy ma swój czas ..... bo zawsze znajdzie jeszcze jakieś: bo ..... to i tamto i owamto ....... i nadzieje ma złudną ...... a przede wszystkim za szlachetne i za dobre serce!!!! Jeśli ktoś sam się nie otrząśnie, nie zatrzyma (a może się zatrzymać gdy zobaczy, że żadne jego manipulacje nie działają, nikt na jego grę nie odpowiada ani nawet echo ..... ) i dogłębnie nie zastanowi nad samym sobą, nad własnym wnętrzem, nie poszuka przyczyn (przecież toksyków wychowują toksycy i tak w kółko), dopóki tego sam nie zatrzyma, nie wyprostuje ............ no ...ale musiałby się pokory nauczyć ...... dopóki i dopóki ........... to on się nie zmieni ...... .....tylko czy można od nich aż tyle wymagać?? ;) każdemu należy się szansa (ale nie szanse bez końca) ..... ale niech w tym swoim paskudztwie zostanie sam ..... i sam z tym walczy .... jeśli chce się leczyć przy pomocy innych, obarczając bliskich, których już i tak wystarczająco skrzywdził to według mnie wcale nie chce się zmienić ............. z takiego jego leczenia to i on będzie jeszcze bardziej chory i bliscy dojdą do granic wytrzymałości ..... oby ich tylko nie przekroczyli .... :( ...spojrzeć we własne wnętrze i otworzyć się w końcu na dobro...
  17. Niebo ....mam dla Ciebie ogrom wdzięczności ........ jak napisałam tutaj byłaś jedyną która mi odpisała na forum .... wtedy ........ i dałaś mi wsparcie i nadzieje i podbudowałaś moją siłę ..... wklejam Twoje odpowiedź do mnie żebyś sama dla siebie ją dziś przeczytała: " 15:15 Niebo błękitne Tak czytam te nasze historie będąc na tym forum od jakiegoś czasu i mam wrażenie, że ci mężczyźni to są klony, jeden w drugiego. Matryce. Postępują utartymi schematami, jota w jotę. Zmienia się tylko ewentualnie ilośc dzieci, miasto, ale sposób w jaki postępują jest taki sam....może rózna jest tylko siła eskalacji kobiety. Straszne. A zawsze myślałam o wyjatkowości mojego byłego już związku (oczywiście w pojęciu pejoratywnym). A tutaj tyle nas... Niebieska czytasz topik jak napisałaś to masz wiedzę. Może nawet dzięki temu tak dzielnie trwasz w postanowieniu... i bardzo dobrze. Znasz specyfikę takiego związku...sinusoida i nigdy dobrze. Jak on Cię straszy nie bądź dłużna napewno wiesz, znasz jego czułe punkty...zagraj, wykrzycz coś co go wprawi w osłupienie, coś co może być kubłem zimnej wody, nie bądź bieran....obroń się. Niech wie, że Ty też to potrafisz... i jesli zajdzie potrzeba zrobisz dla siebie i dziecka. Przytualm Cię i życzę Ci dużo siły w wytrwaniu. Masz dobrą sytuację, syncia, pracę... będzie dobrze"
  18. Drogie Niebo błękitne "Po za tym nie może przezyć, że ja się też zmieniłam wg niego na gorsze, hehe" ............... bardzo cieszą mnie te Twoje "hehe" na końcu!!!!!! ..... znaczy, że nie dałaś mu się ........zatracić .....
  19. p.s. nie chcę aby mój wpis do Ewy był jakoś wykorzystywany ... ja szanuje to co napisała i nie wymagam tłumaczenia
  20. Yezz dzięki!!! ......właśnie o to mi chodzi i tego się uczę żeby moje życie było w końcu MOJE!!!! trudne ........... ale wiem, że dam rady ........ również dzięki Waszemu wsparciu!!!
  21. Goniąc Kormorany Ewo ......... Ty i radość z Twojego spokoju :) ...........bez problemów.............bez................bez...............bez.....
  22. mam dzis dola jak stodola a ja dziękuje Ci za Twój wpis zacytowany przez mnie poniżej ....... powinien być przestrogą dla wielu innych, które mają jeszcze szansę zmienić swoją decyzję i nie powiedzieć tego TAK z którego tak trudno później się uwolnić ...... a można wcześniej podjąć decyzję o zakończeniu chorego związku i dać sobie czas i szansę na normalność........... niż wierzyć w to że da się zmienić drugiego człowieka lub wierzyć że on się zmieni jak on faktycznie nie ma na to najmniejszej ochoty ... "wiecie... ja pisalam juz kiedys, kiedys na tym topiku... na 1 czesci jeszcze. strona 1066 i okolice ( niepewna swego ) to bylo jeszcze przed slubem... mialam rady by rzucic gnide. a ja wyszlam za niego. no i jest co bylo a nawet gorzej..... "
  23. Enia1 dziękuje! Nie chce pozostawać w tym związku (jestem już po jednej rozprawie sądowej i będzie następna) i jestem na tym forum właśnie po to by tej odwagi "nabierać" coraz więcej, coraz bardziej ..... Nie mieszkamy razem (nie dałabym rady już razem mieszkać i wiem, że mój syn nie dał by rady mieszkać z nami obojga razem) ale widujemy się ze względu na to że jesteśmy rodzicami...... może dla tych naszych kontaktów jako rodziców chciałabym trochę normalności .... Czytam Twój wpis 'Mam dziś doła jak stodoła' i widzę schemat podobny do mojego ............ bo M. teraz stara się być wspaniałym ojcem, dla wszystkich zrobił się wręcz czarujący a ze mnie robi tą złą.........on mnie kocha i mówi o tym komu się da a mnie się coś nie podoba..............wszystkim opowiada jak to on teraz ratuje rodzinę dla naszego wspólnego dobra ......a ja to jestem ta złośnica którą on nie może poskromić .................. Nie wiem jak długo to potrwa .............. sama się zastanawiam jak długo on jeszcze wytrzyma w tej pozie .............. Mam dziś doła jak stodoła ............ trzymaj się mocno!!! Nie daj się ugiąć i zbieraj tutaj potrzebną Ci siłę!!!
  24. Yezz Wiem, że piszesz o zdrowym związku (a ja o chorym bo go ciągle przerabiam bo dla mnie to wciąż świeża sprawa i wciąż walczę o uwolnienie) i zdaję sobie sprawę, że w tym zdrowym związku nie ma podchodów, nacisków, dochodzeń, nikt nie obawia się powiedzieć prawdy bo nie ma takiej potrzeby żeby obawiać się reakcji drugiego ..... i wie, że będzie zrozumianym choćby to nawet miało dłużej potrwać (choć nie wierzę że w takich związkach dochodzi do zdrady ale wszystko możliwe .... choć moim zdaniem zdrada nie jest problemem zdradzającego a konsekwencją braku dialogu, porozumienia itd a to nie występuje w zdrowym związku). Mnie życie nie wyposażyło w to coś coby pozwoliło mi rozpoznać toksyczne zachowania więc nie unikałam takich ludzi a próbowałam ich zrozumieć, .....próbowałam być lekiem na targające M. emocje. Pamiętam, że coś czasami się we mnie buntowało ale ja to sama \"dusiłam\" w zarodku bo było we mnie za dużo ufności i zlekceważyłam to co próbowała mi powiedzieć intuicja ..... Dopiero teraz gdy życie mi dało po \"tyłku\" uczę się ostrożności i uczę się bronić i wciąż uczę się mówić NIE i STOP gdy M. natrętnie łamie i nie respektuje granic które ja zaczęłam budować po to by mnie dalej nie niszczył. Potrafię teraz konsekwentnie odpowiedzieć kilka razy na ten sam \"atak\" M. NIE ....a M. dalej drąży ...... a mi rośnie ciśnienie i \"gula\" w gardle ..... a M. do mnie mówi: spokojnie, nie denerwuj się ................. A gdzieś pośrodku wciska słowa, że mnie szanuje i szanuje moje słowa .......... Można by oszaleć ............ najlepiej wtedy obrócić się na pięcie i powiedzieć: człowieku męcz się sam ze sobą a mnie zostaw w spokoju.... nie zawsze mam taką możliwość, nie zawsze jest we mnie tyle siły (na razie!).................. czuje czasami jak on stara się mnie (za przeproszeniem) ogłupić, wybić z tych torów na które weszłam i wprowadzić zamieszanie ...... taka jego metoda ........ Ostatnio psycholog mi powiedział (zna M. i dobrze go rozpoznał i rozczytał), że jak nauczę się postępować z takim człowiekiem (on się nie zmieni bo ON TAK MA, może próbować i nauczyć się panować ale to ukształtowany dorosły facet i musiał by sam podjąć kilkuletnią walkę o to by się zmienić....) to już zawsze sobie w życiu poradzę ..... a muszę się nauczyć bo to ojciec mojego dziecka i kontakty między nami są nieuchronne..... (tak już abstrahując od wszystkiego to mogę powiedzieć, że ten związek z M. przyczynił się do mojego rozwoju ..... :D i może powinnam mu być wdzięczna za to że dziś staje się innym człowiekiem i jak mi jest z tym dobrze ....... nie wiem czy on by przyjął te podziękowania ode mnie bo on z moja zmianą nie może się pogodzić :P ) ............ może w końcu on sam zatrzyma się i na prawdę spojrzy we własne wnętrze ...... czego mu życzę jak człowiek człowiekowi :) Ściskam i dziękuje za wsparcie Ja nie doświadczyłam tego jak to jest .... być w zdrowym związku, kochać dojrzałą miłością ale myślę, że jak ktoś choć przez krótki czas tego doświadczył i poczuł ...... to może na ten temat pisać .... ma prawo o tym pisać i się tym dzielić .................
  25. Yezz moja szczerość, prawda ...... wobec m. a nawet to "wyciąganie" szczególikowej prawdy przez niego ode mnie obróciła się przeciwko mnie .... on wykorzystał to wszystko przeciwko mnie i to z premedytacją, perfidnie ...... A ja wtedy nie umiałam się bronić .....
×