Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ania1311

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ania1311

  1. Skoro moje wypowiedzi są żenujące to nie czytaj :) W czym masz problem? :) I z nikim nie flirtuje - kocham jednego człowieka i żaden inny osobnik ani w necie ani w realu mnie nie interesuje - koniec kropka. I nie obrażajcie mnie, bo niby czemu to ma służyć? Ktoś się uparł żeby mi dokopać i w dodatku w pomarańczy bo nie stać tej osoby lub tych osób żeby wystąpić pod stałymi nickami - to dopiero jest żenujące.
  2. Leandra ---- masz rację :) komu i co ja tu próbuje wytłumaczyć?? A przede wszystkim - po co? ;) Buziaki dla Ciebie ;) A jak tam Twoje próby randkowania w realu z realnym absztyfikantem? :)
  3. Ja nie będę się zastanawiała nad tym co 'wypada' mówić swojemu facetowi a co nie :) Na Boga - a cóż to za związek??? Dla mnie conajmniej śmieszny... żebym musiała ważyć każde słowo, bo inaczej absztyfikant ucieknie... A poza tym Wandela słusznie zauważyła - wiele zależy od fazy w jakiej się znajduje związek - mój związek jest bardzo poważny i oboje pragniemy tego samego, a że akurat miałam dzień na marudzenie, to mu pomarudziłam, ale mój kochany zna mnie dobrze i wie że takie dni mi się zdarzają i on ma do mnie anielską ciepliwość, zreszta między innymi dlatego tak do siebie pasujemy :) A poza tym nie zmieniam facetów jak rękawiczki i nie gadam każdemu ledwo napotkanemu że chcę dziecka więc uwagi 'pomarańczy' powyżej dla mnie są śmieszne i nie na miejscu :) A tak na marginesie - dystans do siebie samych i do siebie w związku mieliśmy z mym lubym przez dość długi czas, dopiero w momencie kiedy oboje doszliśmy do wniosku że to jest to, że chcemy być razem i to na zawsze, ten dystans się gdzieś ulotnił i to z obu stron. I usidlenie faceta wg mnie jest właśnie wtedy kiedy się markujesz i udajesz że nie chcesz tego czego tak naprawdę chcesz... pozwalasz wierzyć facetowi że jestes inna niż naprawdę jesteś... ja tak nie robię i nic nie tracę. I jeszcze jedno - mówiłam wczesniej że faceci odchodzili - ale powiedziałam też coś bardzo ważnego - NIE kochali mnie - a to jest podstawą w całym tym zamieszaniu i dyskusji na temat mojego postępowania. A poza tym moje marudzenie to rzadkość , zdarza się od czasu do czasu i nie jest tak że zatruwam tym zycie mojemu facetowi na codzień, na codzień między nami jest naprawdę dobrze :) Więc cała ta dysputa że jak będę się 'tak' zachowywać to każdy facet ucieknie jest bez sensu, bo jest tylko jeden facet, ten jeden jedyny, który nie ucieknie tylko dlatego że miałam gorszy dzień i matudziłam, po cześci też dlatego że bardzo za nim tęsknie :) On mnie kocha i taka duperela go nie zniechęci - jesli miałoby tak być to nasz związek nie miałby sensu :)
  4. Witajcie :) Dzieki dziewczyny i chłopaku ;) za dobre słowo. Wiecie - związek na odległość to jest naprawdę coś upiornego... i ewidentnie zaczęło mi się trochę na głowę rzucać :) Tak czy inaczej... rozpoczęłam z mym lubym delikatne pertraktacje odnośnie jego ewentualnego przeniesienia do mnie... przynajmniej do czasu aż coś sie ruszy z tą sprzedażą... No ale... to dopiero 'gra wstępna' :D jak mój luby się na to będzie zapatrywal tak realnie to nie wiem jeszcze :) Podziwiam Leandre że tak świetnie sobie radzi po tak długiej znajomości z amantem z netu - oby tak dalej i bez żadnych chwil zwątpienia ;) A co do bycia zołzą - ja generalnie zołzą nie jestem a ukochanego najchętniej zagłaskałabym na śmierć i faktycznie do tej pory było tak że jak stawałam się za dobra to faceci sie nudzili tym stanem i odchodzili, ale - nie kochali mnie - i myślę że to jest kluczowa kwestia w tej sprawie :) Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia ;)
  5. Witajcie wszyscy ;) Ghost - pracuje :) Wczoraj byłam u mojego małego chrześniaka (za 3 m-ce skończy rok) - i co? A no.. było fajnie... wróciłam do domu i zrobiłam awanturę mojemu facetowi (na gg - ekstra sprawa :O ) że mu nie zalezy itd itd i że jak tak dalej pójdzie to dla mnie będzie juz za późno na dzieci i że on na pewno wtedy zostawi mnie dla młodszej... :( No i facet strzelił focha ( w sumie mu się nie dziwię) i go to zabolało że jak ja tak w ogóle mogę mówić itd itd oczywiście się poryczałam przeprosiłam i oczywiście się pogodziliśmy... tylko że ja przez tą sytuację - że ciągle jesteśmy osobno i daleko od siebie a mój cholerny zegar biologiczny tyka - coraz częściej mam takie napady i nie wiem ile on tak ze mną wytrzyma... i za każdym razem sobie mówię że już nie będę taka wredna a później nawet nie wiem kiedy i znów nawiwijam... echh... przepraszam że Wam tu nie na temat zamarudziłam, ale chciałam z rana się wygadać :) No nic to.. kolejny dzień... kolejny samotny weekend przede mną... Miłego dnia wszystkim życzę ;)
  6. Rzeczywiście pokrzepiająca historia :) Cześć wszystkim ;) Ghost - jestem jestem.. podczytuje Was tu cały czas.. a nie piszę bo tak jakoś nic mi się znowu w życiu nie układa i mam doła... i nie chcę Was tym zanudzać a tym bardziej ewentualnie zarazić... Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia ;)
  7. A ja myślałam że Estrello jest starszy :)
  8. Wandelko - ja napisałam że jestem za zakochaniem jak najbardziej :) zgadzam się z Estrello co do tego że te motyle nie muszą być od pierwszego sklikania :) mój B... najpierw był dla mnie kolegą a później dopiero motylki przyfrunęły ;)
  9. Leandra - spokojnie... nie przyjedzie to wówczas zrobisz z nim porządek zamkniesz ten etap swojego życia i zaczniesz od nowa, ale tym razem jeśli poznasz kogoś w necie to po prostu szybko przeniesiesz to do reala i będzie happy end ;) wierz mi.. wszystko co Cię w życiu spotyka jest po coś... ta znajomość też i kiedyś w którymś momencie zrozumiesz po co ;)
  10. telua - treść nie jest tu bez znaczenia, więc ponawiam pytanie ghost - co napisał?
  11. Leandra.. a może to wszystko siedzi gdzieś w Twojej głowie.. facet powiedział że kupił bilety, to skąd przypuszczenie że jednak nie?
  12. Ghost - życzę szybkiego powrotu do zdrowia ;)
  13. I własnie dlatego usunęłam profil na NK ;)
  14. Ghost - publicznie nie chce pisać dlaczego wynajem nie wchodzi w grę, ale myśmy to dokładnie przemyśleli i wynajem nie rozwiązuje nam zupełnie niczego. A nie można zamienić mieszkania na inne kiedy jest na nim kredyt - nie ma czegoś takiego jak przejęcie kredytu, a przynajmniej nie w moim banku.
  15. A... o mieszkanie chodzi... nie chce Wam o tym smęcić... Do jutra pewnie rozczarowanie mi przejdzie...
  16. I.... znowu klapa... echh.... :( Czuje sie zmęczona...
  17. Cześć dziewczyny ;) Wandelka - my przez net poznaliśmy się w lutym, spotkaliśmy po perturbacjach :D w czerwcu i od pierwszego spotkania wiedzieliśmy że to jest to :) od razu po prostu czuliśmy sie ze sobą rewelacyjnie jak nigdy z nikim przedtem ( z tym że nasze stosunki netowe uległy jakby zacieśnieniu po śmierci mojego taty czyli w połowie kwietnia mniej więcej - wczesniej to była taka koleżeńska raczej relacja). I tak jak mówię - od początku poczuliśmy że to jest to, nasze kolejne spotkania to potwierdzają... Miewałam/miewam czasem jakieś wątpliwości bo to wszystko szybko idzie, ale ostatnio postanowiłam odrzucić wszelkie złe myśli bo mój B.. po kolejnych moich rozterkach zapytał - dlaczego tak trudno Ci uwierzyć że naprawdę Cię kocham? Zaufaj mi w końcu.... A moja koleżanka dorzuciła swoje 5 gr - Ty to chyba nie umiesz być szczęśliwa... No i to wszystko razem sprawiło że doszłam do wniosku że naprawdę sobie na siłe pewne rzeczy wymyślam i się zadręczam zamiast cieszyć sie szczęściem :) Ghost - ja doskonale wiem jak on sie zachowuje w stosunku do mnie przy osobach trzecich - jest zdystansowany i nie okazuje uczuć. Taki już z niego typ i o tym wiedziałam od początku.. zresztą mi to odpowiada bo ja sama do emocjonalnych ekshibicjonistów też nie należę ;)
  18. Ghost - z tym slubem to traktuje raczej jako żart :) Bo to zdecydowanie za wcześnie żeby mówić o takich rzeczach.. tzn. mysmy miedzy sobą już rozmawiali że jeżeli to jaki slub jakie przyjęcie.. ale to tylko takie tam gadanie :) Z mojej rodziny on nie zna nikogo zreszta - mam tylko siostre i myślę że w koncu muszę go przedstawić, a ja poznałam jak na razie jego brata (bardzo fajnego nota bene ;) ) i jak mam być szczera to jakoś specjalnie do zapoznania jego rodziny mi się nie śpieszy.. zawsze byłam arodzinna jak to mój tata mawiał :)
  19. Ghost - u mnie byłoby rewelacyjnie gdybym tylko chałupkę sprzedała.. oboje mamy parcie jak cholera na to żeby razem zamieszkac.. już mamy obgadane jak się urządzimy co w jakiej kolejności zrobimy i jedyne co stoi nam na drodze to to moje mieszkanie.. wczoraj się ponoć rodzinka jego dopytywała kiedy ślub :D powiem szczerze że mnie to rozbroiło :) No tak czy inaczej plany mamy konkretne nie da sie ukryć :)
  20. Ghost - kurcze... chciałabym coś pisnać co się dzieje, ale boję się zapeszyć, ale jak tylko nabiore jakiejkolwiek pewnosci że wreszcie coś się ruszy w moim życiu na 100% dam Wam znać ;)
  21. Wandelka - wierze że Twoja znajomosć galopuje i czujesz że to jest to... miałam dokładnie tak samo - od pierwszego spotkania oboje wiedzieliśmy że będziemy razem ;)
  22. Taka... - rozumiem Cię doskonale, mój obecny związek też sie zaczął w necie... i powiem Ci że gdyby nie to że oboje chcemy być ze sobą i robimy wszystko żeby to osiągnąć.. to chyba zrezygnowałabym z tej znajomosci... nie potrafiłabym żyć z nim na odległość bez konkretnie sprecyzowanego planu kiedy nastapi zmiana. A dlaczego skoro kocham? proste - tęsknota nie do zniesienia... Nawet teraz - kiedy spotykamy się średnio raz na 2 tygodnie, już po tygodniu od jego wizyty mam wrazenie że minął miesiąc... jest strasznie ciężko mimo iż mamy konkretny plan który trochę ciężko nam zrealizowac. Nie powiem Ci zrezygnuj z miłości - absolutnie do tego zachęcać Cię nie będę, ale powalczcie o to żeby być razem na codzień... mówisz że jest skomplikowana sytuacja -wierze, ale nigdy nie jest aż tak beznadziejnie żeby nie móc zawalczyć... Powodzenia ;)
  23. Ghost - u mnie bez zmian, choć może wreszcie coś się zmieni, ale nie chcę zapeszać ;)
  24. Major-ka - no widzisz coś w tym jest... jak facet naciska na coś bardzo mocno to zazwyczaj patrząc przez pryzmat siebie... u mnie np. facet był bardzo zazdrosny, zuepłnie bezpodstawnie, to się później okazało że sam nie był fair w stosunku do mnie ... a co do netowych flirtów ludzi pozostających w związkach - cóż ja jestem przeciwko bo uważam że skoro mam kogoś kogo kocham takich rozrywek nie potrzebuje, ale jest sporo osób które nie widzą w tym nic złego... chociaż ja tego nie rozumiem bo od netowego flirtu do realnego romansu naprawdę krótka droga :O
×