witam wszystkich gorąco...
nie spotykam sie z żonatym facetem... raczej z \"zajętym\" , ale może Ktoś coś powie, doradzi ... ale od początku...
nie dawno zakończyłam zerwałam z facetem który juz myślał o małzeństwie itd. ale teraz to nie ważne, juz z nim nie jestem nie kocham go ... nie przez Niego to zrobiłam, ale swój wkład w tym miał... najpierw były zwyczajne rozmowy na necie (tam sie poznalismy), z czasem corac bardziej szczere, przyjacielskie i tam coś sie chyba juz zaczeło, gdy tak mu o wszystkim (tzn. o mnie i o moim ex) opowidałam uswiadomiłam sobie, że takiego zycia nie chce... no więc podjęłam decyzje - odeszłam
teraz spotykam się z Nim - a On...ma dziewczyne (wiedziałam o niej od początku), są już jak \"stare małżeństwo\" z kilkuletnim stażem, wspólnym mieszkaniem itd.... i twierdzi że łączy ich tylko przyzwyczajenie, wygoda, mieszkanie...a ze mna łączy go Miłość, coś o czym już dawno zapomniał (jego słowa)... mieszka daleko, spotykamy się 1-2 razy w tygodniu, są to krótkie spotkania, zawsze mamy za mało czasu ale On musi wracać, do domu, do niej, oczyswiście sa codziennie telefony, sms, gg ale tylko gdy jej nie ma w pobliżu... On chce poszukać nowego mieszkania dla Nas, dobrą pracę dla mnie...
a ja ... nie wiem - boję się... z jednej strony tak długo byłam z kimś innym, nie wyszło - moze teraz to jest tylko strach przed samotnością, może powinnam na chwilkę \"pobyć sama\"... z drugiej strony - z Nim jest tak, że ... ach (nie bede sie rozpisywać) a czasami myślę , że ten układ poprostu mi pasuje