Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kwiatkowa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kwiatkowa

  1. Znalazłam to na jakimś forum, nie pamiętam gdzie, ale to nie ważne. TEKSTY: Maniefest Faceta Szanowna Pani, Panienko, Dziewczyno, Narzeczono, Kobieto, Żono i wszystkie inne przedstawicielki płci żeńskiej: 1. Jeżeli sądzisz, ze jesteś gruba, to najprawdopodobniej jesteś gruba. Nie zadawaj mi takich pytań, odmawiam odpowiedzi. 2. Jeżeli czegoś chcesz, to wystarczy o to poprosić. Postawmy sprawę jasno: jesteśmy prości. Nie rozumiemy żadnych subtelnych, pośrednich próśb. Pośrednie bezpośrednie prośby nie działają. Te pośrednie postawione bezpośrednio przed naszym nosem tez nie działają. Po prostu powiedz, czego chcesz. 3. Jeżeli zadajesz pytanie, na które nie oczekujesz odpowiedzi, nie zdziw się, że otrzymasz odpowiedź, której raczej nie chciałaś usłyszeć. 4. My jesteśmy PROŚCI. Jeżeli proszę o podanie mi chleba, to nie mam na myśli nic innego. Nie mam do ciebie pretensji, ze nie ma na stole chleba. Nie ma tu żadnych niedomówień czy żalu. My jesteśmy naprawdę prości. 5. Czasem nie myślę o tobie. Nie szkodzi. Proszę przywyknij do tego. Nie pytaj o czym myślę, jeżeli nie jesteś przygotowana do rozmowy na temat polityki, ekonomii, filozofii, piłki nożnej, picia, piersi, nóg czy fajnych samochodów. 6. Piątek / sobota/ niedziela =żarcie =kumple =piłka nożna w telewizji =piwo =tragiczne maniery. To jest coś takiego jak księżyc w pełni - całkowicie niemożliwe do uniknięcia. 7. Zakupy nam się nie podobają i ja nigdy nie będę ich lubić 8. Gdy gdzieś idziemy, cokolwiek założysz, będziesz w tym wyglądać doskonale. Przysięgam. 9. Masz wystarczająco dużo ciuchów. Masz wystarczająco dużo butów. Płacz to szantaż. Robienie ze mnie bankruta nie jest okazywaniem uczucia z twojej strony. 10. Większość mężczyzn posiada 3 pary butów. Powtarzam raz jeszcze, jesteśmy prości. Skąd ci przychodzi do głowy pomysł, ze pomogę ci wybrać z twoich 30 par te, która najlepiej pasuje? 11. Proste odpowiedzi jak TAK i NIE są doskonale akceptowane, bez znaczenia, na jakie pytanie. 12. Jeżeli masz jakiś problem, przychodź do mnie tylko po pomoc w jego rozwiązaniu. Nie przychodź się użalać jakbym był jakąś twoja przyjaciółką. 13. Jeżeli powiem coś, co może być zrozumiane w dwojaki sposób i jeden z nich spowoduje, że będziesz nieszczęśliwa czy zmartwiona, to wiedz że mam na myśli to drugie. 14. Wszyscy mężczyźni znają tylko 16 kolorów. Śliwka to owoc a nie kolor. 15. I co to za pieprzony kolor ta fuksja? I poza tym jak się to pisze? 16. Lubimy piwo tak samo jak wy lubicie torebki. Wy tego nie rozumiecie, my również. 17. Jeżeli cię pytam, co się stało, a ty odpowiadasz \"nic\", wtedy ci wierzę i jestem przekonany że wszystko jest w porządku. 18. Nie pytaj mnie \"Kochasz mnie?\" Możesz być pewna, że gdybym cię nie kochał, nie byłbym z tobą. 19. Reguła podstawowa w przypadku najmniejszej wątpliwości dotyczącej czegokolwiek: Weź to, co najprostsze.
  2. Hi hi hi, Nimfa - coraz bardziej Cię lubię słoneczko. Dięki , za słowa wsparcia i otuchy . (Taka mądrala niby jestem, a z kłopotami sama sobie poradzić nie umiem, strasznie musiałam kiedyś narozrabiać,że mi życie teraz tak w kość daje.) Ale macie rację, kiedyś wreszcie musi być lepiej. Czytam co piszecie o kłopotach jakie przeżywacie i myślę sobie,że chyba nie ma co ratować związku tylko ze względu na dziecko.Jeżeli jest się już na tym etapie, to warto jednak pomyśleć o sobie. Dzieci niestety bardzo szybko dorastają i idą swoją drogą, a mama zostaje. Sama, zagubiona, nieszczęśliwa i niema co liczyć na to ,że dziecko to kiedyś doceni. Moja mama pierwszy raz odeszła od ojca kiedy miałam 4-5 lat.Potem,żeby zabrać mnie do siebie, \"musiała\" się zgodzić na to,żeby ojciec zamieszkał z nami, wierzcie mi, wcale jej za to wdzięczna nie jestem, wolałabym zostać u dziadków, niż mieszkać razem z nimi, czekając na kolejną awanturę, krzyki, bicie... Oboje byli nieszczęśliwi, a ja razem z nimi, kiedy wreszcie się rozwiedli, ja już nie umiałam rozmawiać z mamą i tak już zostało do dziś.A przecież wiem,że robiła to dla mnie. Nimfa pisze,że najważniejsze,żeby dziecko miało pełną rodzinę, a ja pytam co to takiego pełna rodzina? Pełną rodzinę to ja miałam kiedy mieszkałam z dziadkami, Oni jeżeli się kłócili to ja o tym nic nie wiem, co komu z pełnej rodziny, która ze sobą nie rozmawia, a w domu czujesz się jak na polu bitwy? Uśmiechasz się do ojca, mama ma ci za złe, uśmiechasz się do mamy to tacie wydaje się,że mama \"przekabaciła\" cię na swoją stronę... Emmi, ja też kiedyś wpadłam na taki pomysł,żeby wziąć rozwód, bo to rozwiązałoby wiele naszych kłopotów, ale MM stwierdził,że chyba na głowę upadłam i powinnam oglądać inne bajki, noi pomysł upadł.Ale jak tak dalej pójdzie to chyba podtrzymam to co mówiłam. Jak powiedział Jacek z \"Rodziny zastępczej\" ja jestem bardzo spokojny człowiek, przy mnie Benedyktyni to zakon nerwusów, ale czasami mam ochotę odtworzyć zakon krzyżowy.
  3. Ja tylko na momencik, Denny to jest pomysł z tymi stringami, hi hi hi, tylko co będzie jak MM następnym razem będzie chciał się zrewanżować? OK do kina idę z plecakiem,( tak na wszelki wypadek.):D
  4. To znowu ja. Mam nadzieję,że pozwolicie mi się powymądrzać przez chwilę? Z MM jesteśmy razem dłużej niż niektórzy z Was mają lat :p ,różnie nam się układało, kiedy moja wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach i pokazywała mi wszystko co on może robić, kiedy nie jesteśmy razem, brałam zeszyt i próbowałam pisać coś w rodzaju pamiętnika. Wywalałam wszystkie żale jakie mi tylko do głowy wpadły, nie czytałam tego co napisałam i chowałam gdzieś głęboko po paru dniach wyciągałam zeszyt i na spokojnie przeglądałam zapiski. Zdażało się, że wywalałam wszystkie kartki do kosza, zastanawiałam się czy aby napewno sama to wszystko napisałam. Był taki okres, całkiem nie dawno: MM zaczął do domu wracać bardzo późno a kiedy wrócił to na kilometr wionęło takim zapachem,że z miejsca wiedziałam gdzie był, nie cierpię tego zapachu, przez parę dni prawie się nie odzywałam, przez kilka kolejnych płakałam w poduszkę, a on i tak nie widział niczego bo albo go nie było, albo spał...Kiedyś już tutaj mówiłam,że jestem osobą,której nie łatwo się rozmawia zwłaszcza o problemach i czasami wolę zmilczeć, byle tylko nie było krzyków i awantury, ale czasem i ja nie wytrzymuję... Wieczorem, wywaliłam z siebie wszystko. Powiedziałam jak się z tym czuję, co mnie boli... wiem, że to pewnie zabrzmi jakbym z jakiegoś podręcznika cytowała, ale tak było. Podczas całej tej mojej przemowy, pamiętałam o jednym: nie mówić : bo Ty to zawsze... a jak kiedyś Ty... Moja babcia, zawsze mówiła, jak się chcesz pokłócić to kłóć się na temat i pamiętaj mów tak,żeby Ci potem nie było przykro że coś powiedziałaś, nie obrażaj bo tego się nie da cofnąć i żadne przepraszam nie pomoże. Mimo,że druga strona nie zawsze się tego trzyma, to Ty się jednak staraj... Moja babcia zmarła bardzo dawno temu i bardzo mi jej brak, zwłaszcza kiedy jest mi źle. No to sobie pogadałam. Pa
  5. Witajcie, z doła to ja kochani wyjdę, jak mi się uda rachunki pospłacać, a do tego to jeszcze daleko, każde pukanie do drzwi podnosi mi ciśnienie do granic możliwości, siedzę w pracy i zastanawiam się co się w domu dzieje, siedzę w domu, boję się kroków na schodach... Z tego wszystkiego jestem bez przerwy podminowana i byle drobiazg wyprowadza mnie z równowagi, wczoraj w pracy zdążyłam się pokłócić z facetem, który w zakładzie prowadzi sprawy związane z zapomogami, dofinansowaniem ... mało mnie krew nie zalała, jak usłyszałam jego argumentację, po tym kiedy mi podał progi dochodowe do uzyskania pomocy w zakładzie. 150% najniższych zarobków w gospodarstwie 1- osobowym 125% 2- osobowym 100% 3 i więcej Pan stwierdził,że jak jest więcej ludzi w domu, to się lżej żyje. I powiedzcie ,miałam prawo się wściec? Przed końcem pracy, zadzwonił mój telefon. Z drugiej strony odezwała się jakaś pani, przedstawiła się, powiedziała,że nr. dostała od mojej koleżanki , u której robiła prezentację jakiegoś sprzętu i właśnie chce się ze mną umówić na taką prezentację u mnie w domu... Poprosiłam,(grzecznie i spokojnie) żeby pani wzięła czerwony długopis do ręki i obok mojego numeru zanotowała dużymi literami NIE DZWONIĆ . A potem zadzwoniłam do koleżanki i również grzecznie zapytałam, kiedy ja jej mówiłam,że może mój nr. podawać komukolwiek, chyba się obraziła... Macie mnie dość na dzisiaj? Ja siebie tak, słuchajcie a może to już ten czas? Moja mama też była taka nieznośna kiedy u niej zaczynał się ten okres. .................................................................................... Idę walnąć głową w mur, może mi przejdzie. Emmi, podziwiam Cię,[ kwiatek] skąd Ty masz tyle energii dziewczyno? Pranie dywanu, ło mamo, Nimfa to co piszą dziewczyny o swoim małżeństwie, to lektura dla Ciebie, zwłaszcza w części o wybuchach zazdrości. Popatrz jak to męczy, wysłuchiwanie nieuzasadnionych zarzutów, wybuchy zazdrości mimo,że nie ma się do nich żadnych podstaw , to potrafi wykończyć każdy związek. Myślę sobie czasem,że łatwiej by mi było żyć gdyby mi ktoś wymontował tą część odpowiedzialną za wyobraźnie. Trzymajcie się cieplutko, u mnie deszcz pada za oknem, jest tak ponuro jak mój nastrój od dłuższego czasu brrrrrrrrrr. dla wszystkich.
  6. Jestem ale mam takiego doła,że tylko czytam i wolę nie przynudzać, bo i po co? Uściski dla wszystkich.
  7. gdzie jesteście? U mnie śnieg pada i pada, fajnie się na to patrzy z ciepłego (jeszcze)mieszkania, ale jak trzeba wyjść to już nie jest tak fajnie. A jak jeszcze sobie przypomnę że jutro idę do pracy to już wogóle nie jest fajnie. Przed chwilą wstawiłam ciasto do piekarnika, przepis z któregoś topiku,ciekawe co wyjdzie. Pa pa miłego wieczora i niedzieli.
  8. Wróciłam z pracy,jestem tak zmęczona,że już mi się nic nie chce,ale postanowiłam choć przez chwilę poczytać,co u Was słychać. Emmi, cieszę się,że już sie lepiej czujesz :) Wszystkim chorym zdrówka życzę, i macham do wszystkich
  9. Tak sobie poczytuję wpisy od pierwszej strony, część dziewczyn gdzieś się zapodziała.Emmi,jak to robisz, że potrafisz tak przyciągać ludzi do siebie? Bardzo mądra i dobra kobieta z Ciebie, na początku poradziłaś komuś ,żeby pisał tak bardziej ogólnie.Wiesz mnie się wydaje,że cokolwiek nie powiem, to i tak zaraz ktoś będzie wiedział kim jestem, skąd jestem. Któraś z dziewcząt napisała,że dobrze by było spotkać się w realu, a ja tak sobie myślę, że to zmieniłoby wszystko.Większość z nas pisze tutaj o rzeczach , którymi nie dzielimy się z nikim innym, poszukując swojego miejsca w Kafe, zauważyłam ,że tam gdzie się te wirtualne znajomości przeniosły do reala. wszystko się pozmieniało, teraz to są takie bardziej kurtuazyjne,przemyślane wypowiedzi,bo co powiedzą,jak się spotkamy... A może to tylko ja tak to odbieram? Torri, czytałam Twoje wcześniejsze wypowiedzi, myślałam.że jesteś starsza, zaskoczyłaś mnie. Jeśli to nie tajemnica to zdradź,jak się znalazłaś tak daleko od domu.
  10. Wróciłam z pracy rano, a obudził mnie Sz.P. z zakładu energetycznego, nowy rachynek za prąd i upomnienie wraz z litanią na dzień dobry.Fajnie mi się dzień zaczął,nie ma co. Teraz mi jeszcze brakuje gościa z gazowni i będzie lajcik.Płakać się chce, cholera co za życie, zasuwamy jak \"motorki\" i co? Upomnienie, goni upomnienie,wyjdę z jednego,już ma być dobrze to zaraz z drugiej strony coś atakuje... Quentino, zaproponuj swojej Pani,żeby poszła do lekarza, to nie musi być nic groźnego, ale strzeżonego... Warta strzeże, a kobietę w ciąży dobry ginekolog. MM, czasami lubi wpaść do kuchni i coś ugotować, ale tak się zastanawiam ile czasu by mi zajęło tłumaczenie jak pokroić jabłka w ósemki. Hi hi , ciekawe jak by to zrobił. dla wszystkich, życzę Wam milszego dnia niż mój.
  11. Emmi,Zona,cieszę się że Was rozbawiłam,a nie zanudziłam:) Jak byłam w ciąży, z moją przed ostatnią pociechą, to wyglądałam jak balonik na sznurku, a MM się śmiał,że mam nie stawać na przejściu przy samym krawężniku, bo nam samochód z przeciwnej strony, dziecko potrąci. Jak się urodził, to ważył, 4500 i miał 62 cm.Lekarka przez długi czas podejrzewała.że będą bliźniaki.:) Zona, masz rację,to tylko słowa,ale miłe i dlaczego nie wierzyć?Jak kocham, to mówię,że kocham, a jak mnie ktoś wpienia, to poprostu... nic nie mówię.Taka już jestem,że nawet tutaj zamiast zwymyślać,to daję do zrozumienia,i mam nadzieję,że zrozumiał ;)bo się nie odzywa.:p
  12. Oj Nimfa, Nimfa,daj sobie spokój bo oszalejesz.Przestań szukać dziury w całym,bo coś mi się zdaje,że w końcu znajdziesz to czego szukasz, albo chłopak w końcu będzie miał tego dość.Wszystkie chyba czytamy horoskopy, ale ja się boję,że Ty słońce,jak tam niedaj Panie znajdziesz coś o zmienności charakteru Skopiona, to się zadręczysz. Mówił.że kocha? No to kocha i już,powiedział,że jesteś jedna ,jedyna... to jesteś.Uśmiechnij się.Z uśmiechem jesteś jeszcze piękniejsza.Nie wierzysz? Popatrz w lustro. I co miałam rację? Denny68,ja mam zazwyczaj ciśnienie niskie, ale tobie się udało, skoczyło mi chyba na 200.Mam nadzieję,że to były tylko powklejane wycinki czyichś wynurzeń, i wpisałeś je tylko poto,żeby pokazać Nimfie,że nie tylko mężczyźni zdradzają.
  13. Nimfa 009 nie pamiętam,czy to Ty czy ktoś inny pisał o programie \"Rozmowy w toku\" gdzie właśnie ktoś stwierdził,że facet poprostu musi, oglądaliśmy ten odcinek,MM strasznie się złościł, powiedział,że on od tego ma glowę na karku,żeby myśleć. A musi to się uchylić jak coś na niego leci a nie szukać wolnego łóżka, jak zobaczy kobietę,która mu się podoba.Z takim nastawieniem,że on napewno, bo to facet i musi, to sama ze sobą nie wytrzymasz.Żeby zdradzić, trzeba chcieć a nie mieć okazję,i żaden wyjazd nie jest do tego potrzebny.A Ty, nie będziesz,lub nie masz okazji do zdrady? A robisz to? Zakładam,z tego co piszesz,że nie, a dlaczego? Asiak ma rację to zależy od człowieka. Jej ale ze mnie gaduła, spadam. Pa
  14. Fala wyjazdów.Gdzie nie popatrzeć, jak nie mąż to żona, syn , córka.Wcale mi się to nie podoba,dlaczego jest tak,że nie możemy żyć i pracować tutaj, nasz rząd oświadcza,że jest gotowy na przyjęcie do pracy ludzi ze wschodu... Koniec lat 80-tych,(ma się pamięć, co? ;) )Moi rodzice wylądowali, w okolicach Hamburga, mieszkali tam, pracowali... My mieliśmy już troje dzieci a ja byłam w ciąży z czwartym, było nam ciężko,zakłady zamykały się jeden po drugim,firma którą miał mój mąż,zaczynała podupadać. Rodzice zaproponowali,żeby przyjechał do nich na jakiś czas, popracował, zarobił, a potem zobaczymy.Pojechał, pracował po 12 godzin dziennie,nie mógł dzwonić, bo nie mieliśmy tutaj telefonu.Wytrzymał półtora miesiąca, stwierdził,że nie da rady, za żadne pieniądze.Moja mama próbowała mu tłumaczyć,że jeszcze trochę, że mnie się tam krzywda żadna nie dzieje,że pieniądze są nam potrzebne,będzie przecież czwarte dziecko.Mówił mi potem, że robił wszystko,żeby tylko być tak zmęczonym,żeby przyjść i odrazu zasnąć,żeby nie myśleć.Nie zawsze się udawało, płakał w nocy,był gotów wracać na piechotę i \"olać\" wypłatę. Ja w tym czasie byłam tu sama,z dziećmi, (nie mamy rodziny,z którą utrzymujemy kontakt, ja nie mam rodzeństwa.) Czułam się bardzo źle,miałam problemy z ciążą, lekarz przepisał mi jakieś leki, po których zasypiałam.W wolnych chwilach wpadała do mnie koleżanka, żeby sprawdzić co się dzieje.Moja mama, pisała: nie pisz mu żadnych głupot, nic Ci nie jest,dasz sobie radę,dorośnij wreszcie,nie musicie być cały czas razem i za rączkę, pieniądze są Wam potrzebne, więc ja nie pisałam,że jest mi źle,że mam gdzieś tą kasę, że chcę żeby zaraz, natychmiast wracał.że jestem chora, mam gorączkę. W tym samym czasie, pojawił się łaskawie zdun, (w mieszkaniu mieliśmy piece kaflowe)na którego czekaliśmy już od poprzedniej zimy, piec trzeba było rozebrać, bo coś tam w środku było nie tak.Pan wziął się za robotę, zagadywał, ja nie mogłam za długo stać, więc od czasu do czasu przysiadałam na kanapie,po jakimś czasie, \"fachowiec\" zaczął dopytywać, gdzie mąż, kiedy wróci, a moje starsze 10- letnie wtedy dziecko, nie omieszkało poinformować,że tatuś jest daleko, bo pracuje w Niemczech...kiedy usiadłam, pan usiadł obok mnie, kładąc mi rękę na ramieniu, poderwałam się jak oparzona i stwierdziłam, że na dzisiaj koniec pracy, ja muszę wyjść z dziećmi na zakupy,roboty jest na parę dni, więc zapraszam jutro. Na drugi dzień kiedy zadzwonił do drzwi,nie otworzyłam. MM wrócił dwa tygodnie później, po wielkiej kłótni z moją mamą, która stwierdziła,że jest głupi i do końca życia będzie klepał biedę,ale ona ma to gdzieś i więcej nam nie pomoże. Kiedy rano stanąl w drzwiach, myślałam,że mam jakieś omamy,gorączka minęła, nic mnie nie bolało...jaka ja byłam szczęśliwa... Po tym wszystkim stwierdziliśmy,że my się do tego nie nadajemy,albo razem. albo wcale. To nie jest jakiś protest przeciw wyjazdom, ludzie są różni, różnie do tego podchodzą, a my, no cóż... Teraz jesteśmy starsi, dzieci są dorosłe,mąż jest kierowcą, mógłby pojechać do Anglii czy Irlandii,wielu jego kolegów z pracy tak zrobiło,jest podobno możliwość ściągnięcia po jakimś czasie rodziny do siebie, ale boimy się tego. Kiedyś,jakieś 2-3 miesiące po jego powrocie, żartem zapytałam MM o kobiety, tam, \"okazje\" pewnie się zdażały Aaale się wściekł. Wykrzyczał,że jak mam go tak osądzać to lepiej żebym nic nie mówiła, bo może on jest stuknięty, ale nie jest świnią.W styczniu w 90 roku urodziła się nasza najmłodsza córka, a 3 miesiące później wzięliśmy ślub kościelny.(10 lat po cywilnym). Mam nadzieję,że Was nie zanudziłam,ale chyba już pisałam,że jestem gadułą? ;)
  15. jak nie będzie o odchudzaniu, to ja się wyrzucić nie dam, ale po pierwszej stronie diet sama ucieknę, Co do miłości do \"wielkich ludzi\" to jak najbardziej jestem za, jak wieje, czy leje, to zawsze jest się gdzie schować hi hi hi. Teraz właśnie muszę siedzieć i czekać na to moje szczęście, wraca z pracy ok. 2-giej i chyba trzeba go będzie przywieźć do domu, bo zimno jest okropnie i nie daj Panie się pochoruje, chory facet w domu jest gorszy niż dziecko. Wy też tak macie?
×