Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość etka31

Czy są tu jakieś mamy pracujące?

Polecane posty

Gość etka31

Chciałabym nawiązać kontakt z osobami które pracują i wychowują dzieci...napiszcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania29
No to w takim razie witam :) Jestem mamą prawie 2-letniego chłopca i pracuję jako nauczycielka w szkole średniej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam również Jestem pracującą mamą dwójki dzieciaczków: 7 -miomiesięcznej dziewczynki i 5- letniego chłopczyka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! :). Mam dwie córeczki: 3,5 roku i 1 roczek:) Powróciłam do pracy jak moje pociechy skończyły 7 miesiecy. Cóz nie jest mi łatwo praca i dom. Starsza chodzi do przedszkola a z młodszą siedzi opiekunka. W obu przypadkach zajscia w ciażę moja szefowa okazala sie wyrozumiałą kobietą, pracuje nadal w tej samej firmie. Do roku przy drugiej córecze miałam krótszy czas pracy ze wzgledu na karmienie piersią:) Etka31 czego oczekujesz i co chciałabys sie dowiedzieć/:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etka31
Wspaniale że jesteście mocno Was pozdrawiam możemy teraz porozmawiać jak to wszystko pogodzić aby było super...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etka31
Wspaniale że jesteście mocno Was pozdrawiam możemy teraz porozmawiać jak to wszystko pogodzić aby było super...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etka31
Chciałabym wiedzieć czy potraficie pogodzić pracę i wychowanie dzieci i z jakimi łączy się to wyrzeczeniami? Jestem matką czwórki dzieci w wieku od 10 do 3 lat pracuję i jestem zadowolona z tego faktu....staram nie poddawać się zmęczeniu i wszystki wolne chwile poświęcam rodzinie...ciekawa jestem czy wyjdzie to na korzyść mnie i moim bliskim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etka31
Chciałabym wiedzieć czy potraficie pogodzić pracę i wychowanie dzieci i z jakimi łączy się to wyrzeczeniami? Jestem matką czwórki dzieci w wieku od 10 do 3 lat pracuję i jestem zadowolona z tego faktu....staram nie poddawać się zmęczeniu i wszystki wolne chwile poświęcam rodzinie...ciekawa jestem czy wyjdzie to na korzyść mnie i moim bliskim. Chciałabym wiedzieć że nie potwierdzę standartowego podejścia wielu o tym że nie da się pogodzić kariery z dziećmi i rodziną...co wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie akurat jest tak, że moja praca nie polega jedynie na tych ośmiu godzinach pracy, ale czasmi wiąże się z pozostaniem dłużej. Teraz już poukładałam sobie wszystko, ale początki były trudne... Teraz planujemy z mężem drugie dziecko, więc to pewnie też się będzie wiązało z jakimiś niedogodnościami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie akurat jest tak, że moja praca nie polega jedynie na tych ośmiu godzinach pracy, ale czasmi wiąże się z pozostaniem dłużej. Teraz już poukładałam sobie wszystko, ale początki były trudne... Teraz planujemy z mężem drugie dziecko, więc to pewnie też się będzie wiązało z jakimiś niedogodnościami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maya32
Aja pracuję od wczoraj :-(. W domu zostawiłam 5 miesięcznego synka z babcią, moją teściową. były chwile, że nie mogłam doczekać się powrotu do pracy, a teraz beeee, mam dziś doła :-( mam nadzieję że mi się jakoś poprawi. Tęsknie za małym, mam wyrzuty sumienia i co ciekawe jestem zazdrosna o moją teściową, że to do niej uśmiecha się moje bobo i ona karmić go będzie pierwszą zupką. Mieszkam na obrzerzach dużego miasta i zanim dojadę do centrum stoję w korku do tego ta zima i w ogóle. Czuję się rozdarta.Dziś jest fatalnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maya32
Tak naprawdę nie czuję się jeszcze dobrze zorganizowaną mamą wczoraj wieczorem zasnęłam z dzidzią na łóżku i dopiero mąż mnie obudził o 22. 40. może macie jakieś rady dla początkującej mamy pracującej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maya32
Tak naprawdę nie czuję się jeszcze dobrze zorganizowaną mamą wczoraj wieczorem zasnęłam z dzidzią na łóżku i dopiero mąż mnie obudził o 22. 40. może macie jakieś rady dla początkującej mamy pracującej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maya szybko się przyzwyczaisz; ja ciągle pamiętam jeszcze powrót do pracy: mała miała wtedy 4,5 miesiąca i strasznie było mi ją zostawić:(, ale ona zniosła to bez problemów i teraz, jak widzę jej radość, gdy wracam do domu, to szybko zapominam o tych godzinach rozłąki; i nie masz o co być zazdrosną, bo to ty zawsze będziuesz jego mamą...najukochańszą :) daj sobie trochę czasu, wkrótce będzie lepiej :) ja juz pracuję trzeci miesiąc i od dawna jest już NORMALNIE (co jednocześnie nie umniejsza mego żalu każdego ranka, że muszę ją zostawić:) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maya32
Dzięki aya. Myślę, że lepiej dla dziecka jest jeśli przyzwyczai się od początku, że mama idzie do pracy i wraca niż nagle zniknie na dłużej tak sobie to teraz tłumaczę i myślę, że jakoś się to ułozy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etka31
Dziewczy trzeba zadać sobie pytanie co jest lepsze dla nas i dla naszych pociech . Czy mama szczęśliwa i piękna, która zadowolona jest że sprawdza się w pracy? Czy mama zmęczona tym że całe dnie jest w domu przy pracy 24 na dobę( bo tak nazywa się praca przy dzieciach)? Jeśli włozycie na szalę wszystko za i przeciw to same zrozumiecie , że praca i dzieci da się pogodzić i na dodatek może przynieść obupólną satysfakcję. Pomyślcie o tych kobietach co muszą zostać w domu bo nie mają szans na podjęcie pracy?/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
witam, ja jeszcze jestem w ciąży ale już się niepokoję na samą myśl o pozostawieniu malutkiego dziecka pod opieką innej osoby i powrocie do pracy. wydaje mi sie że serce mi peknie :( poza tym za bardzo nie mam z kim zostawić dziecka bo mama daleko - pozostaje tylko tesciowa, ale nie mam do niej zaufania... z kim wy zostawiłyście malutkie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, myślę, że byłoby o wiele gorzej, gdybym cały czas siedziała w domu. Jeśli jak byłabym niezadowolona to i dziecku nie byłoby dobrze. A tak, mam pracę, która daje mi satysfakcję i wspaniałego synka, który i tak najbardziej lubi być ze mną :) i zawsze kiedy wracam rzuca mi się w ramiona :) A co do opieki nad małym podczas mojej i męża nieobecności - zostaje wtedy z moją \"przyszywaną\" ciocią, która teraz jest na emeryturze i mówi, że jest bardzo zadowolona, że jeszcze komuś jest potrzebna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etka31
z miomi często jest mąż, ale także teściowa ...nie poałam do niej miłością, często są między nami konflikty, ale jedno wiem kocha swoje wnuki i dlatego myślę żabko że nie ma czym się martwić....chyba że ma poważne problemy z osobowością napisz coś bliżej może ci poradzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja podobnie jak aya pracuję od 3 miesięcy, tez mam 7-miesięczną córeczkę i równie przykro było mi jak ją zastawiałam idąc do pracy. Jednak ciesze się że moge pracować, mam kontakt z ludźmi. Córcia mój pobyt w pracy w większości przesypia, a jest pod opieką mojej mamy. Do Mayi32 - rozumiem Twoją zazdrość, ale dlaczego Twoja teściowa ma podać małemu pierwszą zupkę? Przecież możesz podać mu ją sama - wykorzystaj wolną sobotę, niedzielę - lepiej żeby to rączka mamy nakarmiła synka :) Możesz mu już podać, przecież ma 5 miesięcy. Nie miej wyrzutów sumienia, zobaczysz że po kilku dniach poczucie winy zniknie. Ciesz się pracą, zobaczysz że On zniesie to lepiej niż Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maya32
Do violkam- dzięki mam nadziej ę, że sobie poradzę z tą sytuacją i wykorzystam sobotnie popołudnie by dać małemu "pierwsze jedzonko'. Z moim synkiem została teściowa, wiem że bardzo go kocha. To jej pierwszy upragniony wnuczek.Wiem, że jest w dobrych rękach, ale jak to będzie dalej między nami zobaczymy;-). Moja teściowa jest dobrą kobietą i stara się nie wtrącać w "nasze sprawy', ale widzę czasem, że walczy ze sobą. Podejrzewam, że przy wychowaniu małego będzie bardziej wyrażać swoje opinie, ale to pewnie nieuniknione:-). Ważne by znać i od początku określać granice.Ja teraz właśnie pracuję nad tym. zanim wróciłam do pracy, teściowa przychodziła często do małego, żeby się "zaprzyjaźnić" i jest w nim rozkochana. Koleżanki przestrzegają mnie, że może częściej przebywać w moim domu niż sobie tego życzę, ale mam nadzieję, że moja pociecha sprawi, że będzie chciała odpocząć w domowych pieleszach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maya32
Do żabki - Myślę sobie że nie ma nic złego w tym, że kobieta chce pracować i realizować się nie tylko jako mama. Ja z kolei chciałam wrócić do pracy jak naiwcześniej po narodzinach to się trochę zmieniło. Terasz przezywam kryzys 2 dnia w pracy ale wierzę że to minie. Dla mnie najważniejsze jest co robi moje dziecko kiedy jestem w pracy czy ma właściwą opiekę i czy mam zaufanie do osoby, która się nim opiekuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maya - na 99% teściowa będzie miała dość i raczej chęytnie będzie korzystała z czasu wolnego - w końcu taka opieka nad dziecxkiem daje w kość i każdemu trochę luzu się należy, wię c nie masz się czego obawiać:) Myślę, że teraz jest łatwiej przyzwyczaić malucha, że wychodzisz do pracy i znikasz na część dnia, niż gdy będzie bardziej świadomy; potem będzie to dla niego zupełnie naturalne, że mama pracuje :) zobaczysz - kryzys minie szybciej, niż się tego spodziewasz:) rozumiem (nie wiem czemu?), że karmisz piersią, więc chyba odciągasz pokarm - jak ci idzie, bo ja szybko się w tej kwestii poddałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maya32
Witam do aya-karmiłam piersią do 4 miesiąca. Małemu to nie wystarczało miałam za mało pokarmu i kiedy mały nie przybierrał ładnie na wadze pediatra stwierdził że powinien być dokarmiany.Zaczęłam go dokarmiać Nanem 2. Jest na butli. Walczę z laktatorem przy dopingu mojego męża;-) Moje jedzonko traktowane jest jako super dodatek.No daję mu przeciwciałka, tyle ile udoję. Fakt, że praca komplikuje ten proces, ale narazie się nie poddaję dużo zależy od psychiki więc staram się ciepło myśleć o dzidzi i coś tam leci. Ale jedzonko z cysia podaję sama. A dziś 3 dzień w pracy i bliżej do weekendu. Ciekawa jestem jak autorka topiku radzi sobie z czwórką pociech podziwiam jej zorganizowanie. Teraz wydaje mi się to niemożliwe do pogodzenia praca i czwórka dzieci. Pozdrawiam wszystkie mamy pracujące i sama 'idę' zająć się robotą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etka31
Witam was kochaniutkie i Ciebie Maya32... wbrew opinią i poglądom czwórka dzieci nie jest przeszkodą w wykonywaniu pracy zawodowej, fakt, że nie opóściłam dzieci w okresie karmienia piersią, ale dużo zawdzięczam to mojemu kochanemu mężowi, który w wielu sprawach mnie odciąża. Jeśli kobieta kocha dzieci i do tego ma fantastycznego partnera wysztko jest w stanie przeskoczyć. Doprowadziłam do sytuacji że moje starsze dzieci szybko się usamodzielniły, są odpowiedzialne i świetnie opiekują się sobą nawzajem. Ponadto każdy wolny czas spędzam z nimi, ale nie na oglądaniu telewizji, tylko na długich i bardzo połuczających rozmowach....najlepiej temu sprzyja okers jesieni i zimy.... Pozdrawiam was gorąco mimo że wiosny jeszcze nie widać ;)) Chciałabym aby wypowiedziały się na tym forum mamy, które miały złe doświadczenia łącząc pracę z wychowywaniem dzieci. Jakich błędów się ustrzec aby potem nie żałować, że pracowałam mając dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Tak sobie myśle o tym wszystkim..cóz teraz jakos to sobie poukładałam..a wlasciwie poukładalismy. Otóz bez pomocy moich rodziców nie byłabym chyba w stanie porócic do parcy przy 2-ce małych dzieci:(. Rodzice meza nie uczestniczą w ogóle w opiece nad maluchami...wrrrrrrrrrrrr. Widza ich tylko od Swieta!( a mieszkaja bardzo blisko nas) Zreszta maz też mi nuził abym została z dziecmi w domu i nie powracała do parcy po urlopie macieżyńskim. Jednak rodzice moi okazali sie najwspanialszymi ludzmi na swiecie. To moze przykre ale na pomoc mogłam liczyc (i nadal liczę ) tylko i wyłacznieich a nie na męza - ojca dzieci. Jedno wiem - gdybym siedziała w domu byłbym nie ta osoba co teraz. Praca mobilizuje mnie do zorganizowanego planowania zajec domowych, zadbania o siebie. W parcy \"zapominam\" trochę o domowych obowiazkach, czuję ze zycie nie kreci sie wyłacznie wokoł pieluch, posiłków, prania i parsowania. Z chwila pojawienia się na swiecie pierwszej córy swiat wywrócił mi sie do góry nogami!;). Kiedy pojawiła sie druga niebieska kreska na tescie ciązowym a obok spała córka ...bylam troche podłamana...jak ja sobie dam rade z DWÓJKA dzieci? !!!!!!!! Teraz widze ze nie jest tak starsznie;). Małe potrafią się soba zając (momentami) inaczej wychowuja sie obie . Czas który moge wygospodarowac dla siebie jest zminimaliowany( długa kąpiel w wannie, zawsze pomalowane szpony- odeszły do lamusa). Ale powiem Wam jedno - jestem szczęsliwa, ze mam te dwa \"Smefry\" :D Lece do malutkiem bo chyba czas na spanie;). Pozdrawiam parcujace mamuski:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiri2005
Witam wszystkie mamusie, Dzisiaj mija równy rok, kiedy wróciłam do pracy. Zostawiłam wtedy 5,5 miesięcznego synka, który o zgrozo nigdy nie zaakceptował picia przez z smoczek z butelki oraz ciągnięcia smoczka - uspakajacza( karmiłam go piersią). Niezapomnę nigdy, jak wielki stres towarzyszył mojemu powrotowi, jeszcze bardziej przerażona była moja mama, która nie wyobrażała sobie, jak można takiego malucha karmić i poić tylko łyżeczką, dlatego Mayu32 rozumiem w pełni Twoje rozterki.Było ciężko (jeszcze ta świadomość, że być może moje dziecko się nie najada) ale my kobietki potrafimy doskonale radzić sobie w często ekstremalnych sytacjach. Faktem jest, że bardzo pomógł mi mój szef udostępniając pokój do ściągania pokarmu. Do 9 miesiąca "bawiłam" się w ściąganie pokarmu, potem zrezygnowałam, gdyż było lato i miałam duże obawy co do przewożenia tego pokarmu i wprowadziłam Bebiko. W sumie karmiłam piersią do ukończenia przez mojego synka roczku- takie było moje założenie i tego się ściśle trzymałam. Choć zdarza mi się, że bardzo tęsknię za tymi chwilami.Mayu32 i inne mamy karmcie, jak najdłużej, nawet jeśli ma być to tylko dokarmianie - mój synek przez pierwszy rok nawet katarku nie miał!! Co jeszcze - mimo, iż minął rok nadal bardzo tęsknię i nadal zdarza mi się zasnąć podczas usypiania małego. Apropo, pierwsze pół roku woziłam go 10 km do mojej mamy, gdyż moja teściowa jeszcze pracowała, teraz zostawiam go u teściowej. Pamiętaj Mayu32, żadna babcia nie jest wstanie zastąpić mamy, choćby niewiadomo, jak się starała. Dla twojego maluszka zawsze to TY będziesz najważniejsza!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etka31
Chciałabym Was Drogie Panie zapytać jeszcze o jedno. Jak oceniacie siebie w pracy i jak oceniają Was przełożeni? Czy prawdziwa jest opinia że kobiety-matki są wiecznie nie obecne w pracy i mało wydajne? ja osobiście oceniana jestem pozytywnie i powiem Wam jeszcze, że po przyjeciu mnie do pracy szefowie moi wolą przyjmować matki niż panny do pracy...:))) Uważam to za osobisty sukces..Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Zapracowane Mamusie! :) Korzystam właśnie z okazji, że mam \"okienko\" i wpadłam zobaczyć, jak rozwija się topic :) Etka 31, jeśli chodzi o pracę to wydaje mi się, że moi przełożeni są zadowoleni. Mam o tyle dobrą sytuację, że mój mąz prowadzi własną firmę i jeśli zaszłaby taka konieczność to zostałby z Małym, dlatego też nie jestem bez przerwy nieobecna w pracy. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiri2005
do etka31 U mnie również same pozytywy. Jeszcze nigdy nic z powodu dziecka nie zawaliłam, choć dzięki Bogu jak dotąd prawie wogle nie chorował. Poza tym ja prawie całą ciążę przelatałam do pracy, właściwie przejeździłam, bo do firmy mam 20 km. Szef mi nawet strzelił komplement, że ciąża i macierzyństwo bardzo mi sprzyja. I tu się z nim zgadzam, zajmuję kierownicze stanowisko i stresów mi nie brakuje(jak nam wszystkim chyba), jak nie było maluszka, to chcąc nie chcąc problemy z pracy zabierałam ze sobą do domu. Od kiedy mam synka, dzięki niemu o problemach poprostu w domu nie myślę-szczególnie teraz, kiedy mały zaczyna gadać i ma sto pomysłów na minutę. (Ma teraz 1,5 roku).Poza tym moi podwładni mi ostatnio powiedzieli, że wyłagodniałam. Sama się zastanawiam czy to dobrze. Podsumowując dzięki mojemu szkrabowi czuję się szczęśliwsza, a to ma odzwierciedlenie w mojej pracy i w kontaktach z ludźmi. Nie myślcie tylko, że jest tak różowo. Mam swoje kryzysy, szczególnie wtedy kiedy kolejną noc z rzędu mam niedospaną. Mój mały budzi się regularnie w nocy. O właśnie, wypowiedzcie się mamy szkrabów, które budzą się bądź budziły się w nocy. Kiedy to minie!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×