Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anna 35

Życie jest niesprawiedliwe!!!!

Polecane posty

Gość semisami
bolesna prawda to z Toba szkoda gadac, Twoje wypowiedzi sa plytkie i nic nie wnoszace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tygrysek12
Aha, a ja myślałam, że to do mnie. Sorry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ........
tygrysek 12 jak moglas nawet pomyslec ze to do Ciebie. pozdrawiam Cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te które nie chcą mieć
dzieci - nienawidzą matek!!! Te które nie moga mieć dzieci - nienawidzą sierot z domów dziecka! Kobiety? Ile w was nienawiśći!!!!!!!!!!!!!!!!! Czym te sieroty zawiniły ze mówicie iz z domu dziecka to NIGDY??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze i bolesna prawda
gada od rzeczy, ale przyznaje sie ze nie moze mieć dziecka i chce zaadoptować cudze. I oto chodzi!! by przede wszystkim kochać drugiego człowieka! Bo czasami cudze dziecko moze dac nam wiecej miłosci niz własne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bimpka
autorka po prostu poruszyla temat adopcji , zeby zaznaczyc ze taka rada( zaadoptuj ) to dla niej zadna rada. W topiku (mamy wielodzietne) wypowiadala sie tez pani , ktora ma 6ke dzieci w tym 4 adoptowanych , Widac ze silna z niej babeczka, kochajaca swoje dzieci, ale nawet ona mowila , ze jest to jednak inny rodzaj miłosci. Traktuje wszystkie po równo , tyle samo im daje itd, ale miłosc do adoptowanych zawsze bedzie inna niz ta d własnych ktore pod sercem nosiila, tak jak inaczej kocha sie siostre czy matke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna ale nie gorsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olcia24
Decyzja o adopcji dziecka to decyzja bardzo trudna i bardzo powazna. Nie kazdy ma do tego powolanie i nie mamy wplywu na swoje odczucia. Nie mozna nikomu nic narzucac i nikogo do niczego zmuszac, a juz na pewno nie do takich powaznych decyzji, jaka jest adopcja. Bolesna prawdo, towje podejscie jest bardzo infantyle. Dorosly, dojrzaly czlowiek powinien wiedziec, ze kazdy ma swoje subiektywne uczucia i my nie mamy prawa ich oceniac. Nie chcialam poruszac tu kwestii wiary, ale jesli juz sama zaczelas i kreujesz sie na wierzaca osobe, to powinnas wiedziec, ze Pan Bog NIE KARZE ludzi na ziemi, a dopiero po ich smierci, czyli wszsytko to, co przydarza nam sie na ziemi, jakkolwiek byloby bolesne i niesprawiedliwe, NIE JEST wynikiem kary Bozej, Wstyd! Powinnas takie rzeczy wiedziec, albo nie podpierac sie Bogiem. Nie wiem tez,czy zdajesz sobie sprawe,ze popelniasz powazny grzech wydajac niesprawiedliwa ocene na innych. Jesli faktycznie jestes w trakcie procesu adopcyjnego (w co szczerze watpie), to naprawde wspolczuje twojemu przyszlemu dziecku- obys nie byla taka niesprawiedliwa i zaslepiona matka i obys nie traktowala swojego dziecka rownie nie fair, jak potraktowalas ANNE 35.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do anny35
nie chcesz zaadoptowac dziecka? a gdybys urodziła własne niepełnosprawne, to co ? narzekałabys wtedy czy moze oddała, bo chciałabys własne, ale zdrowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olcia24
Boze, ludzie!!! Nie robcie z Anny potwora!!! Przeciez kazdy ma prawdo NIE CHCIEC zaadoptowac dziecka z roznych powodow i to jeszcze nie znaczy,ze jest zlym czlowiekiem. Przeciez nie wszystko jest czarne i biale. Strasznie mnie denerwuja ludzie, ktorzy oceniaja innych w kategoriach: ten ejst dobry-ten jest zly. A wy co, sami jestescie tacy nieskazitelni,ze uwazacie,ze macie do tego prawo? Troche pokory!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna 35
Mam 35 lat sporo widziałam i sporo przeżyłam , skoro nie chciałam adopcji 10 lat temu nie zachcę mi się jej teraz. Ja nie zionę nienawiścią do dzieci adotpowanych , moja siostra prócz dwójki własnych dzieci zaadoptowała chłopca nie chcę się rozpisywać , że to dziecko jest potworem które terroryzuję całą rodzinę mimo , że siostra wychowywała go w miłości , nie chcę przeżywać tego co ona teraz , chłopiec też był z nią od niemowlęcia czyli zło musi mieć w genach. Nie wszystkie dzieci z domu dziecka są złe , po prostu szanuję mój i męża spokój , nigdy nie chciałam adopcji zostawmy tę decyzję ludziom silniejszym psychicznie. Sama jestem sobie winna , nie podjęłam leczenia , zbagatelizowałam chorobę i teraz będę przez to cierpieć. Nadżerka to nie jest taka groźna choroba jeśli się ją sumiennie leczy a nie tak jak ja otzrąsnęłam się kiedy było za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka35
to po cholere narzekasz? ludzie maja wieksze problemy!!! korzystaj z życia póki jestes jeszcze młoda i daj sobie luz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten chłopiec mógłby byc synem
twojej siostry i tez miec paskudny charakter, to nie jest wina genów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tygrysek12
Kadarko - czym jest dorosły stosunek do adopcji? Nie umiem Ci odpowiedzieć. Szczególnie, że nie postawiłam tutaj takiego zarzutu ani autorce topiku, ani jej oponentce, bolesnej prawdzie. Mój stosunek do adopcji jest taki, że jest ona jednym ze sposobów na przyjęcie do swojej rodziny dziecka, stworzenie mu domu i zapewnienia wychowania w atmosferze miłości. Decyzja wymagająca poświęcenia, determinacji, jednakże w ocenie moralnej nie jest, moim zdaniem, ani dobra ani zła. Wynika z potrzeb konkretnej jednostki. Co nie oznacza, że poleciałabym do ośrodka adopcyjnego! Szanuję postawę człowieka, którego nie stać na adopcję, nie czuje tego, nie umiałby się odnaleźć w roli rodzica adopcyjnego. I taka postawa też nie jest moralnie dobra ani zła. Najczęściej potrzebę zaadoptowania dziecka mają kobiety, które same nie są w stanie urodzić własne potomstwo. Ale adoptują też matki, które mają własne dzieci, choć zdarza się to rzadko. Inne, które nie mogą mieć własnych dzieci, nie są w stanie adoptować "obcego" dziecka, z powodu głęboko zakorzenionego lęku, że może się okazać ono dzieckiem genetycznie obciążonym złem. W tym przypadku zadziałął pewnie stereotyp oraz opowieści z dreszczykiem o tym, jak to w pewnym miejscu adoptowany syn odrąbał głowę swoim rodzicom, bo nie chcieli dać kieszonkowego... Każdy zapewne sie nasłuchał takich rewelacji. Ja mogę co najwyżej obśmiać takie opowiastki, ale z cudzymi lękami dyskutować nie będę - niech to robią terapeuci. Sama mam adoptowaną siostrę, dużo młodszą. I niczym się ona nie różni od jej równieśników, jest dobrze wychowaną, fajną dziewczyną. Wiem, że jest możłiwość sprawdzenia, kim są biologiczni rodzice, zanim się adoptuje dziecko. Można skorzystać z pomocy psychologicznej, to nie jest tak, że za każdy grzech odpowiada genetyka. Ale się rozpisałam!! Życzę powodzenia i rozwagi Annie i Wam wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tygrysek12
A jakim to potworem jest syn twojej siostry? Taka etykieta najczęściej świadczy o braku wiedzy na temat rozwoju psychofizycznego dzieci w określonym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do sprawiedliwości życia: oczywiście, ze nie jest sprawiedliwe. Ja mam 4 dzieci, a moja sisotra żadnego. Zaadoptowali chłopca, ale uważam, że to pomyłka. Szkoda dziecka. Może trafiłby do normalnej rodziny. Mąż mojej siostry to człowiek z, delikatnie mówiąc, problememi psychicznymi. Im starszy, tym gorzej. Przed adopcją nikt nie robił żadnych testów, nie sprawdzał czy oni nadają się na rodziców. Anno35! Nie dziwię się, że obawiasz się adopcji pracując z dziećmi odrzuconymi przez rodziców. Tylko, niestety, nie ma żadnej pewności, że ze swoim własnym nie miałabyś problemów. Wychowujemy nasze dzieci, staramy się im wpajać zasady, ale jesteśmy dla nich absolutnym autorytetem, mniej więcej do 5 roku życia. Potem zaczynają się coraz większe wpływy innych ludzi. Nie mamy wpływu na to co nasze dziecko z tego wybierze. Możemy tylko przyjaźnić się z nim, żeby, na złość nam, nie wybierało łamania zasad. Mnie kiedyś powiedziano, że nie mam szansy na zajście w ciążę z przyczyn zdrowotnych. Jakoś się nie sprawdziło:) Jesteś pewna, że problemy z zajsciem w ciążę masz wyłącznie z powodu późno leczonej nadżerki? Różnie to bywa. Może mogłabym Ci pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamelia
brawo tygrysku! popieram Cię w zupełności i jak to dobrze że są jeszcze ludzie, którzy myślą normalnie i którzy mają serce bolesna prawdo...nie mam sów na Twój tekst na temat kary Boga!!! jak mogłaś...pomyśl o swoim życiu i szukaj boga...bo bardzo go potrzebujesz..dzieci są darem od niego ale nikogo on nie KARZE!!! jak mogłaś...wbijać komusz szpilę w najczulsze miejsce...a ty co przeszłaś? nie bolało pozdrawiam TYGRYSKA 12

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na serio tak robicie
dzieci z domów dziecka nie sa cudze!!!!!!!!!!!! sa niczyje i szukaja kogos takiego jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 27 lat,jestem chora na dystrofie ruchowo-czuciowa.Mimo tego,stram sie normalnie zyc.Mam wspanialego meza,cudownego synka,ktory w tym roku skonczy trzy latka...I wiecie co?Naprawde chcialabym miec kolejne dziecko,poprzednia ciaza przebiegla bez problemow,rodzilam naturalnie.Mozecie myslec,ze ktos taki jak ja nie powinien miec pragnien zwiazanych z kolejnym malenstwem,jednak czuje sie\"normalna\"kobieta,taka jak Wy.Problem polega na tym,ze lekarz,ktory odbieral mojego synka,pominal \"maly szczegol\",w postaci peknietej macicy,o czym dowiedzialam sie niedawno od mojej gin.Wiaze sie to z tym,ze gdy uda mi sie zajsc w ciaze pewnie pol roku spedze lezac w szpitalu.Mieszaja sie we mnie uczucia,nie wiem co robic,czy podjac decyzje o kolejnej ciazy,czy pogodzc sie z tym,ze nie bede miec wiecej dzieci...?To jest niesprawiedliwe.Dlaczego los jednym daje mozliwosci,ktorych nie wykorzystuja dla wlasnej wygody,a innych podwojnie kaze.Co powinnam zrobic w tej sytuacji????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja do tej \"bolesnej prawdy\". Pomijając to, że to pewnie licha prowokacja (co byloby dobre, bo nie wierzę, że ktos tak moze powaznie myśleć) - chcę powiedziec ze nigdzie nie jest napisane, że mamy pałać milością do biednych sierot! Nie wiem co jest zlego w tym, że ktos mowi, że nie pokochalby obcego dziecka? A co - Ty, kochasz sieroty wszystkie? To adoptuj chociaz trójke, skoro je tak mocno kochasz - na pewno znajdziesz sposob by to zrealizować! :-0 Do autorki - a nie da sie wszczepić Tobie zapłodnionej komorki do macicy? Sztuczne zaplodnienie? (Nie wiem czy o tym pisalas)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×