Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość TANGOLITA

Samotność to przekleństwo?

Polecane posty

Gość Teraz już wiem
Sama nie wiem,kiedy i jak stałam sie samotna od kilku lat. Kiedy byłam młoda, miałam duzo znajomych , przyajció i na powodzenie wsród mężczyzn tez nie mogłam narzekać. Byłam w dwóch nieformalnych związkach, ale chyba to nie było to, bo dośc prędko kończyłam te zwiazki, stale szukając, że moze tym razem......... Nie wiem, czy nie miałam szczęścia, czy może byłam zbyt wymagająca w stosunku do mężczyzn. Myślę, że tak. Oczekiwałam stale uwielbiania mnie, respektowania moich zyczeń, a jak nie to do widzenia. I tak niepostrzeżenie dla mnie samej, skończyłam 50 lat i dotąd jestem sama. Dotarło do mnie, że zbyt dużo oczekiwałam od życia. Ominęło mnie macierzyństwo i domowe ognisko. Teraz to doskonale rozumiem i wiem, że popełniłam zyciowy błąd, który nie da się naprawić i chyba juz do końca zycia zostanę sama. Ale gdybym spotjała jeszcze mężczyznę, który podobałby mi sie na tyle, że mogłabym go zaakceptować prz y sobie, to już wiem, że potrafiłabym nie byc aż tak wymagająca jak przed tym. No cóż niektórzy ludzie, tacy jak ja, póżniej dojrzewają. Niestety o wiele za póżno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiecznie samotna
samotnośc to napewno nic przyjemnego, a zwłaszcza w póżniejszym wieku.Ja byłam zamężną kobietą prze 27 lat i cały czas w moim związku czułam sie samotna bo mozna zyć z kimś, ale czuc sie samotnie. To sie nazywa samotnością we dwoje. Nie mogliśmy z męzem nigdy sie dogadac, mielismy zupelnie inne pogladzy na wszystko. W pierwszych latach małżeństwa kłocilismy sie o byle co, potem przywyklismy i aby sie nie kłócic przestaliśmy rawie odzywać sie do siebie. Mimo to, było nad dobrze razem, ale teraz widze, ze jednak cos straciłam. Mąż juz nie zyje - syn mieszka ze swoja rodzine bardzo daleko a ja zostałam sama, czuje sie zagubiona. Lata milczenia spowodowały ze teraz nie umiem nawiazywac znajomosci, stalam się odludkiem i jest mi z tym zle.Już sama nie wiem co robic dalej ze sobą, jak przelamać bariere, ktora mnie oddziela od ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotny Stasio.
Samotnośc to na pewno nic dobrego. Właśnie dlaczego juesteśmy samotni ? Czy naprawde z wyboru ? Gdy ktos stracił w pso narturalny męża lub zone, to juz nie chce byc z kims dalej ? Czy to w ogole jest mozłiwe zeby ulozyc sobie zycie z kims na nowo jestli sie przezylo razem dajmy na to ze 40 lat. Czy mozna jeszcze pokochac kogos innego i byc z nim razem ? Ja sobie stale zadaje to pytanie, bo po smierci zony od 6 lat jestem samotny. Ciagle mi raili znajomi jakies kobiety ale ja stale porownywalem je do mojej zmarlej zony i zadna mi sie nie podobala, bo nie miala cech charakteru mojej Janeczki. Czy to kiedys minie ? Jak sadzicie ? Niech ktos mi doradzi co mam ro9bić zeby zapomniec o mojej żonie i nie przyrownywac inne kobiety do niej. Musze prznać, ze samotnosc zaczynami juz dobrze doskwierać i chociaz mam ju swoje lata, bo jestem po 60 - tce, to jakos nie umie zapomniec tego co przezylem ze swoja zona. Dlatego nie umiem sie odnalezć . Co zrobić z tym fantem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefanka
Samotny Stasiu! Masz poważny problem. Jezeli nie chcesz zostać do końca życia samoitnym koniecznie musisz zacząc myśleć realnie. Zony Ci już nic nie wróci. Pamięc o niej nigdy cię nie opuści. To nie znaczy, że nie możesz zaakceptować innej kobiety przy swoim boku. Nie porównuj Twojej zony z inna kobietą, bo doskonale sam wiesz ze nie ma na świecie podobnych dwóch egzemplarzy człwieka ( chyba ze sa sklonowani - ale to zarty) Spójrz na pania, którą spotkasz na swojej drodze, nie myśląc o swojej żonie, zacznij dostrzegać w niej inne cechy, kto wie czy czasami nie lepsze od tych które miala Twoja żona, a zobaczysz ze inne kobiety sa równiez bardzo interesujące, tylko zechciej to zauważyć. Nie analizuj, przyjmij to co Ci los przyniesie. Będziesz umiał wybrać wartościową kobietę, niekoniecznie podobna do Twojej zony, która na nowo stworzy Ci ognisko domowe. Im prędzej, tym lepiej, bo jak zaczniesz zwlekać to zostaniesz do końca życia sam i zgorzkniejesz. Zyczę Ci odwagi i szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wróżbitka
Głowa do góry samotni!. zamiast narzekać weżcie się w garść, zeby coś zrobić z tą swoja samotnością. Na tacy nikt wam nie poda drugiego człowieka. Rozejrzyjcie sie w koło, nie tylko Wy jesteście samotni. Samotni niech szukają samotnych trzeba tylko dobrze patrzeć, być otwartym na innych ludzi, uśmiechać się często, zagadywać, odweażyć sie na troche śmiałości, a zobaczycie, że jeszcze świat bedzie do Was należał. Zyczę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama ale nie samotna
Czesc do wszystkich ! Fajnie ze moge dolaczyc sie do ludzi z ktorymi dziele wiele wspolnego. Na poczatku chcialabym Was wszystkich pozdrowic i w szczegolnosci tym ktorym samotnosc jest ciezka powiedziec ze nigdy nie wiadomo co nas czeka.Jezeli zycie nauczylo mnie czegokolwiek to jest to ze nic nie mozna na dluzsza mete planowac ani na nic liczyc. Zycie robi co zycie chce. A wiec najlepiej moim zdaniem jest patrzec na zycie jako na przygode w ktorej wszystko moze sie przydazyc. Co jest bardzo wazne i robi ogromna roznice to jest sposob podejscia do zycia. Zawsze moze byc gorzej.Zawsze moze byc lepiej. Wazne aby dobrze sie wyspac i byc gotowym na nowo narodzony dzien,bez strachu i bez oczekiwan. Samotni czy nie-zycze Wam wszystkim przede wszystkim spokoju. Na razie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łotr
najważniejsza i tak jest zdrowie i kasa, jak to jest to wszystko można mieć i przeżyć życie w interesujacy sposób. spełniać swoje marzenia po prostu. włącznie z miłością. bo miłość to jest sprawa atrakcyjności fizycznej a nie jakichś tam duperelek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maria_del_sielo
Ja juz od dawna próbuję poradzić sobie z moją samotnością. Niestety, bez efektu ;( zdarza się, że jakiś mały sukces sprawia, że zapominam o samotności, ale to wciąż wraca po dłuższym czy krótszym czasie ;( najgorsze jest to, że właściwie wielu facetów musiałam olać, bo nie odpowiadało mi coś w ich charakterze bądź wyglądzie ;( zresztą teraz ciężko znaleźć kogoś na poważnie, najwięcej facetów jakich poznałam to byli tacy, którzy albo liczyli na niezobowiązującą znajomość ze mną (opartą na seksie) albo po prostu nie dali mi czasu na poznanie itd tylko sam fakt nie określenia się na samym początku traktowali jako kosz, a przecież ja potrzebuję czasu, żeby się do kogoś przekonać ;( Najgorsze jest to, że był okres w moim życiu, w sumie niedawno sie skończył kiedy imprezowałam, spotykałam ze znajomymi itd byle tylko nie siedzieć w domu i wykorzystać każdą okazje na poznanie kogoś nowego, ale szczerze mówiąc nie mam już siły i nerwów na to ;( od miesiąca oprócz uczelni, zakupów i kościoła nie wychodze nigdzie ;( mam dość takiego życia ;( a co gorsza popadam już w jakieś rozgoryczenie i to mnie najbardziej męczy, bo ja już teraz do każdego odnosze sie z rezerwą i z niedowierzaniem, nikomu nie ufam, a w stworzenie związku z kimś już przestałam wierzyć ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudynaaa
Tez jakoby jestem zwiazana z tematem ... ahh duzo by gadac... Robilam test osobowosci wg dalay lamy - wyniki sa niezwykle (z trzech tylko pytan) tu : http://tnij.org/testosobowosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henry_wouldbetter
Ten sposob myslenia przypomina nieco spuszczanie sobie na szyje ostrza gilotyny. I nie mowie tu o \'pesymizmie\', czy \'realizmie\', bo to jedyne pozytywy ludzkiej egzystencji. Zwroccie uwage na fakt, ze kierujecie sie w zyciu emocjami, wiec emocjami dostajecie w twarz. Nikt nie wie wszystkiego, ale z cala pewnoscia warto jest najpierw pogodzic sie z samym soba, pogodzic sie z wlasna samotnoscia, ktora jest w istocie przeciez wolnoscia; by moc sie dopiero wiklac w zwiazki z ludzmi, w ktorych o ich powodzeniu decyduje to jaka maske wlozymy w danym kontakcie z danym czlowiekiem. Nie wydaje wam sie, ze bardziej wartosciowe byloby poznanie siebie doglebnie, by pozniej nie dzialac tak, by zadowolic kogos, lecz tak; aby go uszanowac takim, jakim jest. Nie mozna byc z drugiim czlowiekiem, jesli nie jest sie najpierw z samym soba. Nie mozna wytrzymac z/uszanowaczrozumiec/pokochac drugiego czlowieka, jesli nie kocha sie wprzody siebie samego i nie zna sie siebie samego, tracac z soba samym kontakt z dnia na dzien i budujac siebie w oparciu o innych. Takie dzialanie czyni ludzkosc glupim stadem bydla, ktore jest ze soba, bo samo ze soba samym nie potrafi przebywac i boi sie tego, ze moze zostac samo, choc rodzi sie samo i samo odejdzie z tego nedznego padolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ower 69
Nie życzę nikomu być samotnym .....:/ Nawet najgorszemu wrogowi ... Najważniejsze żeby znaleźć sobie jakieś zajęcie aby czas ...zabic i nie myśleć o tym złym uczuciu które niszczy człowieka zniewala go otchłani smutków ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorze/ko: Jak nauczysz się być samemu/ej, to to robactwo będzie się zawsze wokół ciebie kręcić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość booogusia
Witam serdecznie. Samotność to przekleństwo. Jestem samotna od pięciu lat, wciąż jest mi z tym trudno. Dlaczego samotność tak boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppppssssss
Jesteście samotni? Jak sobie radziecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ponad 2 lata jestem po
tym jak zdradziła i odeszła do "wysokiego bruneta z kasą"... ja jestem samotny bo sie nie podobam kobietom, przez to od jakiegoś czasu chce ze sobą skończyć :( bo życie w pojedynke jest nic nie warte :( a ciągłe odrzucanie tylko załamuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam posty na kafe
to chore. tyle mam z samotności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet co jesteś
dwa lata po rozwodzie. A po co ci druga kobieta, sam siebie nie skrzywdzisz. I jeśli szukasz innej, to znaczy że żony nie kochałeś. Prawdziwa miłość nigdy się nie kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie też dobija
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest tu kto .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co z tego że
mam dużo znajomych? Skoro w najcięższych chwilach nie ma przyjaciół. Jestem po rozwodzie, dzieci juz mają własne życie. Owszem, zawsze można do kogoś zadzwonić, pogadać przez telefon, spotkać się i wspólnie wypić kawę, iść na spacer. Ale nie ma z kim dzielić się codziennością, nie ma z kim podzielić się wrażeniami z oglądanego akurat filmu..... no, całkowite dno. Brrr. Przekleństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma nikogo samotnego
???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppsssssssss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednasamotna
Jest, jest!!! Ja jestem, niestety... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednasamotna
Jestem samotna od zawsze. Nigdy nie miałam powodzenia. Chciał mnie tylko jeden chłopak, który w moich oczach był kompletnie nieatrakcyjny i pod żadnym względem mnie nie pociągał. Dlatego nie weszłam w bliże relacje - nie będę przecież brać kogoś, byle tylko był. Najgorsze jest to, że nie mam pojęcia dlaczego tak jest. Gdybym wiedziała - starałabym się zmienić to w sobie. Jestem w martwym punkcie. Spojrzałam na siebie obiektywnie - jestem przeciętnej urody, niewysoka, szczupła, do tego inteligentna, zaradna życiowo, mam pracę, pasję, której się oddaję. Czyli nie jest ze mną źle. Niestety grono przyjaciół się cyklicznie zmniejsza, ponieważ ludzie zakładają rodziny i jak wiadomo kontakty są zdecydowanie mniej intensywne. Miałam nadzieję, że po zmianie pracy, tudzież otoczenia, uda mi się kogoś poznać. Niestety pomyliłam się. Sądziłam, że może powód mojej samotności leży w braku inicjatywy z moejej strony. No i to też nie to. Wyszłam z inicjatywą do pewnego mężczyzny (również bez pary, straszego ode mnie o 10 lat) i... sparzyłam się. Boję się, że siedząc sama nabiorę staropanieńskich przyzwyczajeń i zamknę sie w sobie :(:(:( Pozdrawiam wszystkich samotnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bla bla bal aaaaaaaaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×