Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość allo

mamusie nadopiekuńcze

Polecane posty

Ona-bi ja też klapsiorów - tego typu nie rozumiem.... Co do reszty spraw.... Dlatego piszę , zamiast zakładać topik ...przyznasz ,że nieco hmm trącający malutką (taką tyci tyci) prowokacją...lepiej dla tych mam założyć topik z radami ...co i jak, czego unikac... Przecież ja też mam dziecko...byłam początkującą mamą...i nie zapomnę ile razy płakałam, bo nie wiedziałam jak się opiekować malizną...bo myślałam,że wszystko załatwi instynkt macierzyński i poradniki.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybcia321
zastanówcie się moje drogie mamy czy dopiero przyszłe mamy czy problem nie tkwi głębiej ,powiem na moim przykładzie, niejednokrotnie będąc nastolatką denerwowalam się na moją mamę za to że zachowała się w stosuku do mnie tak czy inaczej /znaczy zle/ że ma takie to a takie odzywki czy jakieś swoje dziwne zasady/znaczy żle/ zawsze wtedy wyobrażalam sobie że ja będę matką inną o 180st/ znaczy lepszą/ dziś po wielu latach będąc matką dwoch córek widzę u siebie te same zachowania,przyzwyczajenia wcale nie jestem z tego dumna, chciałabym przynajmniej częśc z nich zmienić ale cóż takie zycie....... nikt nie pomyślał że ta mama dająca klapsa na ulicy też byla tak bita-uważa takie zachowanie za normalne, a z pewnością po pewnym czasie żałuje tego postępku, sama żałuję że nakrzyczę nieraz na Bogu ducha winne dzieciaczki ale czasem emocje biorą górę a ta mama zakładająca dziecku niezliczoną ilość ciuszków z pewnością również była wychowywana pod kloszem, w przeświadczeniu że lepiej niech będzie mu cieplej niż za zimno.....wcale tu nikogo nie usprawiedliwiam ale tak to już jest pewne rzeczy wynosimy z własnego domu,dzieciństwa możemy tak sobie pisać i pisać gdybać i gdybać ale niewiele to zmieni a szczególnie o pewnych rzeczach przekonamy się będąc same matkami-też brzydził mnie kiedyś nawyk oblizywania smoka, przyznam się że póżniej będąc już matką sama tak niejednokrotnie robiłam, pewne sytuacje wymuszają określone zachowania ,nikt tego nie zmieni. pozdrawiam was serdecznie,mimo że napewno niejedna zaraz mnie opieprzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajna lekarka - pediatra powiedziała mi że młodzi rodzice popelniaja 2 podstawowe błędy - przegrzewają dzieci i pozwalają żeby byl przy nich chociaz na któtko - ktos chory. Bardzo szkoda mi tych ciepło ubranych maluchów. moja wrzeszczy strasznie gdy jest jej za gorąco, chociaz patrzac na temperaturę otoczenia i jej stroj powinno być ok, a nie jest. bo to dzieci wiedza czy im za ciepło, a nie troskliwe mamy. generalnie czasem mam wrażenie że dzieciom jest cieplej niż nam. szybsza przemiana materii czy cóś. np. moja ciągle śpi odkryta i lekko ubrana, jak ją przykrywam to sie od razu budzi i protestuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o nie nic nie usprawiedliwia oblizywania smoka - zarażasz wtedy dziecko próchnicą, podobnie całowanie dziecka w usta - zgroza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybcia321
justar-pewnie że nie usprawiedliwia ale tak już jest od zawsze obserwuje się takie zachowanie i tak właśnie ten nawyk przechodzi z pokolenia na pokolenie i nie wierzę że znajdzie się ktoś kto nigdy tak nie zrobił ,ani jednego maleńkiego raziku. poza tym dzieci mają kontakt z niezliczonymi bakteriami i wirusami, i nie należy ich trzymać w sterylnej czystości ,pożniej odbiję się to przeciwko nim samym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może masz rację, może sytuacja wymusza takie zachowanie, ja nigdy tak nie zrobilam, ale nie jestem dobrym przykladem, bo mala smoka używała tylko czasem do zabawy, obok innych zabawek. odnosnie bakterii dookoła masz rację ale dbanie o przyszłe zabki to co innego. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybcia321
dzięki justar-o to mi chodzi jak najbardziej o pewne rzeczy trzeba bardzo dbać o inne trochę mniej.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allo
widzę że temat dośc ciekawy więc propozycja moze zamiast wytykac sobie błędy te bardziej doświadczone mamy podpowiedzą co i jak ,może jakieś dobre rady ,spostrzeżenia co wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allo
do justar ja też zauważyłam że dzieciom jest goręcej niż nam a już zwłaszcza tym 1,5 czy 2 latkom one cały czas są w ruchu.Ja idąc na spacer ze swoimi dziewczynkami zresztą do teraz brałam kilka zmian ciuszków ,zmoczone szmatki w woreczku gdyby sie zabrudziły i dużo picia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allo
aaaaa i do tej sterylności to też bez przesady póżniej byle wirusek i infekcja gotowa .Dajmy się pobrudzic swoim dzieciom!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
allo hihi witaj...Ja mam taką czterolatkę...Zhadzam się z justar..lubimy przegrzewać dzieci i robię dokładnie to samo co Ty..po prostu ubieram ją tak,że w każdej chwili albo mogę coś śiągnąć (tzw,cebulka ;) ) albo biorę ze sobą drugi komplet ubrań. Nie justar tylko czterolatkę moją ubieram...hihih...wybaczcie- ostatnio dużo gaf popełniam. Co do takich maleństw...W zimie jest im zimniej niż nam i rzeczywiście sprawdza się to,że trzeba zakładć in jedną warstwę ubrania więcej niż nam...W lecie dużo goręcej...Ja miałam sposób taki, który podpowiedział mi teść...sprawdzałam kark Małej...Nie ręce, nie czoło...tylko kark- u mnie ten sposób się sprawdził... No i jeszcze jedno..rzeczywiście w takie duże upały lepiej z dzieciątkiem wychodzić na spacerki wieczorkiem...chyba,że ktoś ma sad...to miło wtedy posiedzieć w cieniu... Pozdrawiam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerażona
i tak was pobiję swą opowieścią , matka mojego chłopaka( on ma 32 lata) ciągle go pyta synku nie zimno ci ,a może herbatkę ci zrobić a może ciasteczko upiec no to może ci kawki naparzę dobrze że mieszka od nas 400 km ale jutro przyjeżdza więc znowu was pobiję bo ona zachowuje się tak jakby jej dorosły syn ( po rozwodzie i ma dziecko ) był conajmniej 3 latkiem , oj opiszę wam jej zachowanie to się popłaczecie ze śmiechu.dawno jej niewidziałam(ostatnio styczeń 2 dni w tym roku) bo działa mi na nerwy jak się na mym facetem rozpłaszcza i d...... mu wchodzi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalala
wyobrażacie sobie lato 35 stopni mamusia wybiera sie z dzieckiem na spacer ja bym nigdy tak dziecka nie ubrała jak: body,śpioch, kaftanik,czapka,czy bawełniane spodnie .!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalala
dorosły to człowieg i dziecko też człowieg!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rybcia - być może masz rację, ale co to dziecko jest winne, że sie potknęło? Przecież każdemu to się zdarza, a niejednokrotnie widziałam jak taka mamusia pędzi, prawie biegnie, a to małe ledwo za nią nadąża... A potem klapsa dostaje, bo nie nadążyło... Anulka - ja też czytałam, że sprawdzanie karku to bardzo dobra metoda :) A propos upałów - nie wiem jak u Was, ale u mnie już ciężko wytrzymać, duchota jak nie wiem...ufff :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninka35
U nas jest tak ciepło, że mój bobasek w samej pieluszce raczkuje i ciągle ma brudne kolanka; ale mam czysto w domu ;) No cóż, staram się nie być nadopiekuńcza, ale sama nie umiem ocenić rozsądnej granicy. Myślę, że jeśli będę miała dylemat - jestem nadopiekuńcza czy nie, to zapytam o to osobę postronną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już nie wytrzymuję tej pogody, szczerze mówiąc. Codziennie po pracy jestem nie do życia, nogi mam jak balony na dodatek całe sine, bo mi naczynka pękają (uroki bycia w ciąży hehe) bllleeee:( Co do nadopiekuńczości - moja teściowa jest straszna! Do dzisiaj potrafi na siłę (!) karmić innych (nie ważne czy syn, czy dziadek, czy ciotka), nawet na siłę do buzi wtyka innym jedzenie!:) Na dodatek wszystko musi być wygotowane, ewentualnie kilka razy wyparzone, wszystko wydezynfekowane, itp. Będe bała się zostawić jej moje dziecko, a niestety będę zmuszona poniekąd liczyć na je pomoc..Coś mi się zdaje, że chyba dojdzie między mną a nią do kilku spięć, bo ona jak do nas przychodzi to nawet nam śmieci chce wyrzucać:) jeeeessssuuuuu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×