Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mariola23

Fucking friend - nowa moda?

Polecane posty

Gość wwwKROPKA
Ja jestem w takim układzie juz dwa lata. Jest dokładnie tak jak napisałaś:) Oczywiscie ktos moze powiedziec ze to kurestwo, ale ja jest odmiennego zdania. Jest to lepsze niz jak widze dziewczyny puszczają sie np na dykotekach czy imprezach z obcymi kolesiami, a ci potem nabijają sie z nich obiecują, ze zadzwonią i oczywiscie tego nie robią.... Ja mam klarowny układ. Oboje sie szanujemy nawzajem, spotykamy raz na jakis czas i fajnie spędzamy ze sobą chwile...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---> \"nauczyciel angielskiego\" jeez:D....sorry love, but u\'re wrong:), you should say \"FF\" (short for F*ck Friends) cheers!:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze i bylo
ale nie w takim stopniu jak teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas odswiezyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwh
Fajna moda. Chetnie bym z nią zpoznał się bliżej, ale brak chętnej brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sloneczkojasne
nie wiem, w czym Wam to przeszladza, co to za teksty o kurestwie, itd. więcej tolerancji, przeciez nikt nikogo do niczego nie zmusza,a już z pewnością nie do naśladownictwa! podobnie , jak niektóre moje kolezanki, nie mam czasu, ochoty, albo odpowiadajacego mi "materiału" na stałego partneta życiowego, natomiast mam swoje potrzeby i nie zamierzam ich tłumić;-)w takiej sytuacji, to całkiem dobre rozwiązanie - nie muszę iść do łóżka z nieznajomym z imprezy,budzic sie rano z wyrzutami sumienia obok zupełnie obego kolesia! Układy w które wchodzę są jasne od początku do końca i nie ma mowy o jakimkolwiek angażowaniu emocjonalnym!!! oczywiscie lubimy się, spędzamy razem czas, znamy sie kawal czasu, ale o żadnym związku nie może byc mowy! obie strony doskonale o tym wiedzą i jest dobrze, jak jest! oczywiscie jest to pozbawione romantyzmu i całej tej otoczki, zupełnie coś innego niz kochanie sie z osobą, którą kocham, ale nie jest to tez czysto mechaniczny sex na zasadzie: wsadzić-wyjąć;-) pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwh
Słoneczkojasne Układ o którym piszesz jest bardzo dobry. Nie mniej czasami trudno znaleść osobe, która mysli podobnie. Najczęściej trudność ta leży po stronie kobiety. Wynika to moim zdaniem z kobiecej mentalności. Pewnego razu myslałem, że się to już udało. Było wspaniale, ale do czasu. Pomimo tego, że byliśmy w stałych związkach, zakochała się... Do tego momentu było wspaniale.... Seks bez ograniczeń, zobowiązań... Każdemu tego życze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt...
Opowiem Wam swoją historię. W związku tego typu byłem 6 lat temu (miałem 22 lata) przez prawie 3 lata. Było fajnie. Ona była rok młodsza i to ona to wymyśliła na wyjeździe na narty. Nie miałem kobiety z powodu zalatania obowiązków, nawału pracy i miłości do pieniądza (jednocześnie na drugim planie studiowałem). Od początku zasady były: zero zaangażowania emocjonalnego. Często było tak że nie byłem na noc w swoim domu przez tydzień bo po treningach w nocy szedłem do niej by całą noc się walić a rano wychodziłem do pracy. Czasami dochodziło do tego że nawet się do siebie nie odzywaliśmy tylko ją zerżnąłem i wracałem do siebie. Ona zapewniała mnie że jest fajnie i tak dalej ja nie narzekałem, ale po 3 latach dzwonienia do tych samych drzwi albo SMS zauważyłem że stałem się osobą, z którą ona mimowolnie związała się emocjonalnie. Powiedziałem: "STOP. Koniec. Nie chcę". Obserwacja środowiska mnie nauczyła że nie ma kobiet które podchodzą do dobrego (to ważne słowo) seksu bez emocji, a jeśli tak mówią to po prostu oszukują często tego nie wiedząc. Facet nie może oszukać po prostu mu nie stanie i tyle. A laska żeby dobrze przeżyła zbliżenie (doświadczeni wiedzą o co chodzi) musi być zaangażowana choćbym nie wiem jak dobrym był kochankiem. Co dla mnie było rutyną dla niej stało się uzależnieniem w najgorszej postaci. Stan obecny: mam z nią kontakt, często się spotykamy. Ona do dzisiaj nikogo nie ma, a każdy jej związek kończy się źle. Nie potrafi nikogo pokochać. Ja: w związku w którym druga strona wie o wszystkim odnalazłem siebie. Cały czas jednak winię się za tamtą decyzję bo widzę że ona ma skrzywione życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arbuz
To są wykoleńcy społeczni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt...
aha, dziwię się jeszcze temu określeniu "fucking friend" które jest raczej przykładem nieznajomościvangielskiego lub złego przetłumaczenia. W USA LA/NYC nazywa się to "fuck buddy" w liczbie mnogiej "fuck buddies".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sloneczkojasne
kwh -w naszym przypadku nie ma takiej opcji, tzn. znamy sie kupę czasu i wiemy juz na 100%, ze pary z nas nigdy nie będzie! w innych przypadkach ze mna było tak samo! ale rzeczywiscie ze strony kobiet z tym "niezakochiwaniem" się to moze być trochę trudniejsze, bo jak wiadomo niewiele kobiet potrafi oddzielić sex od głębszych emocji!~ja nagttomiast w ogóle b.ciezko angazuję sie emocjonalnie, nie mówiąc już o zakochiwaniu, wiec dla mnie to układ idealny! jedyny problem jaki powstawał do tej pory, to kiedy facet z którym sypiam regularnie od blisko 2 lat, poznawał jakąś kobietą, która mogła potencjalnie stać się jego dziewczyną;-)) oboje zastanawialismy się, czy to nie jest jednak niewłasciwe, ze w tym samym czasie, kiedy on, czy też ja, umawiamy sie na oficjalne randki z innymi , sypiamy ze sobą. W końcu zawsze okazywałao się, ze to nasze randkowanie nie prowadziło do powstania niczego poważnego, więc w sumie nie było problemu, ale troche to dziwne;-)))pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt...
słoneczkojasne a jednak nauczony swoim przypadkiem i P radziłbym żebyś sobie wszystko dobrze przemyślała. Nie chodzi mi o angażowanie się emocjonalne w związek ale sam stosunek. Sama przecież piszesz że "oboje zastanawialiśmy się czy to nie jest niewłaściwe". Czyli w niezauważonym momencie zaczęłaś (lub: "-liście") te spotkania postrzegać w świetle waszego życia. Ja przez 3 lata ani przez moment nie miałem takiej myśli co świadczyło o tym że faktycznie nie miałem emocji. Mi wystarczyła jedna chwila refleksji żeby to uciąć. To nie jest nawet smak seksu. To jest stan samozaspakajania się na innym poziomie. Co gorsza jak widzę sam po sobie - przyzwyczajenia zostają a teraz pomimo że moja obecna jest dla mnie nr1, wiem, że gdyby P coś zasugerowała, zrobiłbym to. Wbrew sobie i krzywdząc ją. Jak bardzo bym tego nie chciał... Bronię się jak mogę, ale w krytycznej nie wiem jak się zachowam. Myślę że tak jak my przez długi czas nie będziecie w stanie znaleźć dla siebie partnerów. Tak sobie myślę że może dlatego, że człowiek dojrzały zazwyczaj oczekuje pełnej miłości, a nie miłości odczepionej od życia. A trudno przecież o to żeby znaleźć sobie kogoś do życia a kogoś drugiego mieć do miłości fizycznej, gdy ma się tą drugą za darmo - osobę która nie robi problemów, nie płacze, nie pyskuje i ogólnie zawsze chce... Z drugiej strony z czasem przestaje to starczać... poczujecie że we współżyciu osiągnęliście wszystko co mogliście i to samo się spali a was zostawi nieszczęśliwymi. Byłaby może jakaś nadzieja w tym że jednak zostaniecie razem, ale skoro piszesz że na 100% nie... Myślę że żadne z was ostatecznie w życiu nie chciałoby być samo. Wszyscy ludzie podobni mi czy wam (ci których znam) potwierdzają jedną rzecz: po wyjściu z tego typu sieci poznaje się od nowa samego siebie. Dostrzega się inne rzeczy. Lepiej zdajcie sobie wartość z tego kim jesteście i zakończcie to wygodne i niebezpieczne szaleństwo. Po co macie przeżywać to co myśmy przeżywali... po co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam takiego przyjaciela od łóżka - przez półtora roku. było super, poza tym dużo rozmawialiśmy - o 2szystkim tylko nie o uczuciach, ewentualnie powtarzając sobie, że i tak nie będziemy parą. może facetom jest łatwiej, bo dla nich seks bez uczuć tez może byc dobry i trwac długo, ale jeśli chodszi o kobiety to sprawa wygląda inaczej, jeśli to jest rozłożone w czasie na zbyt długo to w końcu i tak się zakocha... ze mną tak było, próbowaliśmy się więc widywać rzadziej, a właściwie ja próbowałam, ale to i tak nie zmieniło juz rodzącego się we mnie uczucia. cały czas miałam świadomość, że nic poważnego z tego nie będzie, a przy tym byliśmy sobą niezwykle zafascynowani (poznaliśmy się na studiach), że seks tak czy inaczej był nieziemski. poza tymi spotkaniami każde prowadziło swoje życie, spotykając się z innymi itd. teraz od roku jestem z jedną osobą, wierna, i usatysfakcjonowana, a jednak czasem wspomne sobie jak fajnie było z tamtym kimś. taka totalna fascynacja odbierająca rozum, ale i dodająca odwagi. wiele się przy nim nauczyłam (on przy mnie też) i teraz ta wiedza procentuje. pewnie gdybym nie poznała mojego Ktosia, to nada bym jeździła do tamtego przyjaciela... :) ogólenie rzecz biorąc to raczej przejściowe, bo jeśli przegapimy miłośc oślepieni namiętnością to na końcu możemy zostać sami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem że powoba mi sie taki układ tylko pytanko jak się tym kim spotkać bo tu jest problem , nie wiele jest osób które tylko spotykaja się dla sexu i nic więcej - przecież każy ma swoje życie - jest jakś Pani z pomorskiego - on 26 L.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwh
Widze że temacik sie rozkręca.Słoneczkojasne-jescze raz gratuluje układu.Wasz wyjątek potwierdza regułe.Chociaż tak do końca nie jestem o tym przekonany.Nikt-ja całą przygodę rozpoczynałem jak miałem więcej lat od Ciebie.Może dlatego tak tego nie przezyłem. Może byłem bardziej emocjonalnie ukształtowany a może nie.Tego nikt nie wie.Z tego co piszesz "bije" strach przed tym niebezpiecznym szalenstwem.Ale niebezpieczenstwo wiąże sie równiez nawet z jednym jedym razem a nie z całą serią, ciągnącą się latami.Trzymaj się w swoim postanowieniu.Poza tym ja również wracam z rozrzewnieniem do tego co było.Ale moja znajoma (nadal utrzymujemy znajomość) gasi moje podchody w zarodku, chociaż tez lubi powspominać. Na potwierdzenie tego Makika utwierdza mnie w przekonaniu co do podejście do przez większość kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwh
I jeszcze jedno. Makika ładnie powiedziane-"przegapimy miłośc oślepieni miłością" Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwh
Miało by "naiętnościa" a nie miłością . Już mnie nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nodi19
ja miałam taki układ....czasem rzeczywiście trudno utrzymać uczucia na wodzy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cantina
Odświeżam topik. Ja też jestem w takim układzie. Mam przyjaciela, z którym znam sięod ponad pół roku. Poznaliśmy się w necie, gadalismy coraz więcej, codziennie po kilka godzin i tak jest do dziś. Po 3 miesiacach się spotkaliśmy i zaczęliśmy się spotykać raz na kiedyś ale raczej rzadko. Jednej nocy po imprezie poszłam do niego do domu przenocować. Nie sądzilam, ze do czegoś dojdzie...a jednak doszło. Nie był to sex, ale pieściliśmy się intymnie i od tego momentu copś pękło. Po kolejnej imprezie juz kochaliśmy się całą noc...Od tego czasu spotykamy się mniej więcej raz na tydzień. Rozmawiamy, przytulamy sie, kochamy, pieścimy. W sumie wygląda to jak normalny związek, ale ja go nie kocham i on o tym wie. Jest mi bliski, bardzo go lubię, ufam mu i mogę rozmawiać o wszystkim. Ale całkiem niedawno rzucił mnie chłopak, ktorego bardzo kochałam pierwsząszaloną wielką miloscią i teraz...chyba jeszcze nie potrafię otworzyć serca na nową milość. Tylko, ze moj przyjaciel się zakochal. Wyznal mi to jakis czas temu. I nie wiem co mam teraz robić. On wie, ze ja (przynajmniej na razie) nie jestem w stanie go pokochać i być może nigdy nie będę. Jednocześnie nie chcętracić przyjaciela i świetnego kochanka. Wiem, ze moze powiecie, ze sama nie wiem czego chcę. Ale on o wszystkim od początku wiedzial- przyjaźń, bliskość, seks - ale bez mocniejszego zaangażowania się z ządnej ze stron. Łatwo mowic, czlowiek to nie cyborg jak tu już ktoś powiedzial. Jednak u nas to on się zakochal. I co ja mam teraz robić...?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość New
Sodoma i Gomora, nie zdziwcie się kiedyś!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksy ksy
zastanwiam sie nad jedna, czy ufacie swoim fuck buddies? nie boicie sie HIV? przeciez nic nie wiecie o tej drugiej osobie! przed seksem legitymujecie sie waznymi badaniami? pytam powaznie. Dla mnie obawa przed HIV jest obezwladaniajaca, po prostu mija mi podniecenie, gdy pomysle, ze mezczyzna moze byc zarazony. NIe mowcie, ze to margines, to jest coraz bardziej powszechne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sierotaaa
Ja myslę, że to fajna sprawa, takie "pogotowie seksualne" - nic złego w tym nie widzę, znam z baaardzo bliskiego mi otoczenia takie przypadki... ;) Natomiast wiem też, że w moim przypadku nie zdałoby to egzaminu.... Ja mogę iść do łóżka tylko z facetem, który mi się na prawdę podoba, odpowiada w stu procentach - no a skoro taki właśnie by był, to na pewno bym się w nim zakochała :P Więc nie ma co ryzykować! Orgazm jak potrzebuję to sobie mogę włąsna ręką zrobić :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogiro
Byłam parę razy w takich związkach-ostatni raz w wakacje.teraz oboje mamy kogoś i choć spędzilismy wiele przyjemnych nocy nad morzem to nigdy niczego sobie nie obiecywaliśmy.Jest tylko kwestia "czystości "układu-my wiedzieliśmy od początku do końca na czym będzie polegał.Ty lko raz zdarzyło mi się wpaść w taki układ i "poczuć miętę";)Ale szybko mi przeszło.Myślę, że to całkiem niezła alternatywa dla kogoś, kto nie chce/nie może/nie potrzebuje stałego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppping3
u mnie też to była wakacyjna alternatywa...od poczatku obie strony wiedziały o co chodzi i jaki jest układ...no przynajmniej mi sie tak wydawało...potem poznałam wspaniałego faceta i z tamtym sie pożegnałam...bo nie chce być nieuczciwa w nowym związku...aż tu nagle mój przyjaciel mówi ze nie może o mnie zapomnieć, wydzwania i mąci w głowie tekstami typu...że ja nie wiem jak on może zmienić sie pod wpływem uczucia a jak mój facet się zmieni pod wpływem seksu ze mną...no ale niestety nie udało mu sie zbytnio namącić...już wydawało mi sie że wszystko mu przeszło aż tu niedawno sie spotkaliśmy sie przez przypadek u znajomych i znowu robił aluzje...no ale ja zdecydowałam się że to koniec i juz nie wróce do niego...bo on jest dla mnie przeszłością...teraz jestem w szczęśliwym związku i nie potrzebuje tamtego:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuuuuuuuuppppppppppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sex bez zobowiązań
Myślałem że to możliwe tylko u facetów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×