Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dwa razy trzy kropki

mąż, rodzice, konflikt, urodziny...co myślicie??

Polecane posty

Gość kika11
Misiaaa piszesz straszne glupoty, po pierwsze: w odwiedziny nie jezdzi sie z kompem, on nie jest dzieckiem, ktoremu do dziadkow bierzes ie klocki czy lalke, zeby sie czyms zajelo, to dorosly facet, ktory bedac u kogos z wizyta, powinien umiec wytrzymac bez swoich zabawek, rozumiem zabieranie ze soba laptopa, gdy chce sie komus cos pokazac, ale nie po to, zeby przy nim caly czas siedziec i sie zabawiac, rownie dobrze mozna zostac w domu; po drugie: prawdziwa rodzina nie jest sie wtedy gdy pojawia sie dzieci, nie wiem skad sie wzielo glupie przekonanie ze dzieci cementuja zwiazek, jesli cos jest nie tak i nie umie sie we 2ke stworzyc rodziny, prawdziwego domu, to dzieci w niczym nie pomoga. dwa razy trzy kropki - ile lat jestescie malzenstwem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misiaaaa
Prawdziwa rodzina to rodzice i dzieci .... a facetowi trzeba zabierac zabawki do swoich rodzicow, bo to tylko duze dziecko a jechac musi, bo jak kzdy facet ekscytuje sie podsluchujac rozmowe swojej zony i nie biorac w niej udzialu .... wiem co mowie- jestem psychologiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wróciłam z wakcji i odświeżam swój topik, może ktoś jeszcze o mnie pamięta ;). misia--->mój mąż ma bardzo dobry kontakt ze swoimi rodzicami. jest jedynakiem i troszkę oczkiem w głowie rodziców. zażyłość między nimi jest ogromna, ja aż często czuję się tym przytłoczona. mąż mówi im o prawie wszystkich swoich problemach, nie o wszystkich chyba tyle ze względu na mnie i na to że problemy bywaja wspólne, a ja mogę sobie nie życzyć.tesciową musiałam delikatnie nauczyć, że nie o wszysto wypada się mnie zapytać. kochają siedzieć na kupie i gadać. tak więc nie zgadam się z punktem 2 Twojego postu. manatki spakowałam raz jak była awantura z wrzaskiem i wyzwiskami...a nie jak coś się nie ułoży, bo nie układa się już dłuzszy czas. zabranie na wizytę zabawki nie rozwiązuje problemu bo jeszcze jest konieczny net :( pomysł przetestowany, nie działa. co do stwarzania problemów...tego to akurat mamy aż nadto maż jest po ciężkim wypadku, więc ciagle lekarze, komisje, sądy itp. ja bez pracy, z problemami, które można nazwać psychologicznymi (ciężko mi przystosować się do życia z inwalidą, coprawda o niewielkim stopniu inwalidztwa, ale pewne ograniczenia są, często też wracają wspomnienia z wypadku )..naprawdę problemów nam wystarczy, a nawet jeszcze kilka osób można by tymi problemami obdzielić i by nie zabrakło. w tej sytuacji dzieci? sorry, ale pomysł jak z koszmaru. czemu gadam o rodzicach tyle?? bo sobie ich nawet kutwa mać nie mogę zaprosić na obiad czy herbatę, bo nie przyjadą . wkurwia mnie wizja funkcjonowania w skłóconej rodzinie, gdzie obchodzenie głupich urodzin musi wyglądać tak jak wyglądało, bo każdy sobie chowa swoja dumę, a ja zbieram w dupę . teraz chwilowo jest jakby spokojniej. tata specjelnie zamontował sobie w samochodzie hak, żeby nas przywieźć z jachtem z mazur i sprawia wrażenie mniej obrażonego. problem nadal jest, bo nie wiadomo jaki spór wyskoczy nastepnym razem i ile czasu trzeba będzie czkać aż przyschnie. takie czekanie to nie metoda. kika11-->jesteśmy małżeństwem dwa lata. mąż miał wypadek miesiąc po ślubie i nie zdażyliśmy nawet pożądnie się urządzić...z tych dwóch lat, to takie w miarę normalne życie prowadzimy może od pół roku. dzieki za obronę. też uważam, że stwierdzenie, że jak nie ma dzieci to nie rodzina jest jakimś bełkotem :( że niby jak nie chcę mieć dzieci to nigdy nie bedę miała rodziny...bezsens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Księżniczka/
Troszke sobie poczytałam o twoich problemach i jedyne,co moge stwierdzic to to, że mąz faktycznie najelpiej wychowany nie jest, ale dla równowagi tata jest z pewnościa os. zbyt dumna i upartą, więc zapewne dlatego masz taki mętlik.Ja bym mimo wszystko nakłoniła ojca do zmiany swojej postawy, a mężowi wyraznie nakreśliła charakter taty, do tego b bacznie obserwowala męża, bo jak nawet w stosunku do ciebie ma zamiar dalej tak lekceważąco sie zachowywac zw w dniu urodzin, to ... póżniej może być jeszcze gorzej, a tak w ogole to on musi sie nauczyc,że czas wolny od pracy,to nie przy kompie..., bo to m.in. prowadzi do prostackich zachowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też żonka
a dla mnie naciągana ta całą sytuacja.... mimo wszystko.... wypadek problemy... a wy się kłócicie o siedzenie przy kompie.... ja z autopsji wiem, że jak ktoś bliski ma kłopoty, to o drobnostkach się zapomina.... i wiele wybacza... wczasy, remonty łodzi, kolacje w restauracjach.... a z drugiej strony problemy ze znalezieniem pracy i życie z inwalidą.... jakoś to wszystko takie naciągane.... takie odnoszę wrażenie.... większym problemem jest kłótnia męża z ojcem o komputer.... niż rehabilitacja po wypadku? o wypadku wspominasz ot tak sobie.... a rozpisujesz się o samotnych urodzinach.... nie wiem dla mnie to kompletnie nie naturalna hierarchia problemów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy razy trzy kropki
mam prawie ten sam kłopot..prawie, bo konflikt jest na tyle poważny, ż emoi rodzice nie chca go znac i wzajemnie...w zasadzie nie wiadomo o co poszło..mąż ma pretensje do mojej mamy ze za duzo się kiedyś wtrącała i tuz po ślubie zaczął się wobec niej zachowywać delikatnie mówiąc chamsko...a ja oczywiscie między młotem a kowadłem..moi rodzice mówią mi że to prostak a w domu musze wysłuchiwać litanii o moich rodzicach, przy czym ich bronię bo jestejm z nimi mocno związana a ponadto obiektywnie patrząc mają rację, bo ja bym takiego zięcia jeszcze porządnie sprała:o nie dam rady dłużej funkcjonować w takim układzie..mąż prymityw i obrażeni rodzice, dla których on już w zasadzie nie istnieje..czeka mnie chyba rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy razy trzy kropki
urodziny tez wyglądały tak jak twoje i do tego dzis święta ja idę do rodziców moich sama, on zostaje w domu. porażka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pięć razy pięć kropek
ja mam to samo razy 5 .Mój mąż to wąż-taki skurwel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do autorki.Przeczytałam caly topik i mam pytanie jak sie cała twoja syytuacja zakonczyła? Czy twoj maz pogodzil sie z rodzicami? czy moze nie jestes juz z mezem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×