ZROZUMIEĆ FACETA

mój problem jest dosc błahy, ale ze dotyczy mnie nie potrafie spojrzec na niego obiektywnie...otóż poznałam faceta, fajnie sie dogadywalismy,mielismy współne tematy, było fajnie...kazde z nas poczuło cos wiecej niz sympatie...a ostatnio on mi powiedzial ze nie chce zebym przez niego cierpiała, bo on ma duzo kolezanek i choc nic jego z nimi nie łączy to wie ze przeszkadzałoby mi to ze czasem sie spotkają czy piszą smski...przez to zostawiła go jego poprzednia dziewczyna i teraz niechce zebym cierpiała i ja...poczułam sie troszke oszukana bo mogł mi o tym powiedziec od razu a nie pozwalac zebym poczula cos wiecej...chcialam zakonczyc naszą znajomosc...ale on mi nie pozwala...powiedzial ze nie pozwoli mi uciec bo jestem dla niego najwazniejsza i mu potrzebna...cały czas nazywa mnie swoim kotkiem, kochaniem choc poprosilam zeby tego nie robil...nie rozumiem tego...nie chce mnie krzywdzic ale jednoczesnie nie pozwala odejsc...powiedzcie co myslec...co robic???

a ty zmądrzej wreszcie !!!!

strzel sobie palcowke

rozwodnikiem? bo przypomina mi takiego jednego :p

nie, nie jest rozwodnikiem

ot co, bedzie zwodzic, krecic itp itp pokrecony i tyle... odradzam adopcje takiego przypadku, proba naprostowania tez przyniesie niewielka poprawe...

dzięki...

po prostu to jakby przywolenie na spotykanie sie z innymi zebys nie byla zazdrosna... to mzoe prowadzic do zdrady . RZUC GO!!

up