Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nostredamus z Bożej łaski

Może rzucać kostką ...?

Polecane posty

Gość Nostredamus z Bożej łaski

Próbuję odnaleźć się po bolesnej zdradzie żony. Kurcze, pomóżcie, bo nie wiem, czy warto próbować ciągnąć ten wózek. Mamy dzieci. A może to wszystko pierdyknąć???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakie ona
ma podejście do tego co się stało? Zdradę można wybaczyć, ale zdradę i ściemnianie albo bezczelność wybaczają raczej masochiści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nostredamus z Bożej łaski
Ona mówi, że go kocha, ale chce zapomnieć i być ze mną. A co ja mam powiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakie ona
Kocha jego i ciebie jednocześnie mam rozumieć? Ja akurat jestem wrogiem podejścia - serce jak stodoła, miejsce na żonę/męża i parę kochanek/kochanków się znajdzie. A to był jednorazowy wybryk czy regularny romans?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nostredamus z Bożej łaski
Niestety, regularny romans, co najmniej kilkumiesięczny ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja osobiscie nie pochwalam zdrad ale nie mamy jak na razie dzieci wiec nie wiem czy ratowalabym malzenstwo dla dzieci? Decyzje trudna musisz podjac sam ale najpierw czekaja was godziny rozmow i odpowiedzi na najbardziej podstawewe pytania: czy nadal sie kochacie, czy watro jest ratowac ten zwiazek (dzieci w nieszczesliwym malzenstwie chyba tez sa nieszczesliwe) i czy bedziesz w stanie zyc ze swiadomoscia zdrady, czy zapomnicie o tym wszystkim zycze powodzenia i trafnych decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nostredamus z Bożej łaski
Może znajdzie się ktoś, kto taką drogę przeszedł i .... wygrał z życiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelka 007
Jak tak cie to boli, to bedzie to juz zawsze w Tobie siedzialo, zawsze bedziesz podejrzliwy. To juz latwiej zniesc , ze partner zdrasza , bo "taki jest" ale kocha tylko Ciebie. Skoro mowi , ze kocha tamtego, ja bym nie chciala byc w takim malzenstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nostredamus z Bożej łaski
Więc co, rypnąć to wszystko w "jasną cholerę" ...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelka 007
To juz pytanie do Ciebie na ile zalezy Ci na tym malzenstwie. Jesli uwazasz, ze juz miedzy wami cos sie zepsulo bezpowrotnie to ja bym odeszla. Mysle, ze dziei beda szczesliwsze majac szczesliwego ojca niz smetnych rodzicow. Wiem, to spraszne dla dzieci, ale zycie masz jedno i masochsta nie ma co byc. Oczywiscie jesli nie potrafisz wybaczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakie ona
Tak. Ja przeszłam taką drogę. Po prostu zmieniłam miejsce zamieszkania, nie składajac pozwu o rozwód. Całe zachowanie ex małżonka świadczyło o tym , że tak na prawdę ma mnie gdzieś. Oczywiście mówił co innego, ale milość to nie słowa. Po paru latach spotkałam się z jego kochanką ( tą pierwszą, bo było ich więcej) To co usłyszałam zjeżyło mi włosy na głowie - koleś łgał na dwa fronty, do końca, bezczelnie i po chamsku. Dziś jestem wolną szczęśliwą kobietą i zastanawiam sie dlaczego wcześniej nie zlikwidowałam tego wrzoda na d... czyli mojego pożal sie Boże małżeństwa. Ale oczywiście do niczego nie namawiam. Tego rodzaju decyzję musisz podjąć sam, rozważając przede wszystkim to, co najlepsze dla ciebie i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochaneek
Dzięki "A jakie ona". Ja w tej chwili sam nie wiem kompletnie, co mam zrobić. Po prostu szkoda mi dzieci, bo jeśli chodzi o nią, to boję się, że niestarczy mi wiary i nadziei, że jeszcze może być dobrze. Odkryłem zdradę przed dwoma miesiącami, Cały czas nie mogę się otrząsnąć. Wydawał mi się taka pruderyjna! NIGDY bym nie uwierzył, że ona to zrobiła. A teraz mówi mi, że chce być ze mną, a jednocześnie potrzebuje czasu ..... aby się "odkochać". Jaki ten świat jest popieprzony!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż wina jest zawsze po obu
stronach:( Nie pochwalam Twojej żony, ale zastanów się , co ją skłoniło do zdrady?Może nie dostrzegałeś jej? Nie chcę Cię martwić,ale jeśli ona mówi,że kocha swojego kochanka , to tak łatwo z niego nie zrezygnuje! Nie może przecież kochać Ciebie i jego!:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakie ona
Ty "wino po obu stronach" głupot nie gadaj, bo widać, że Ci nigdy nikt serca nie wyrywał. I popraw mnie jeśli się mylę ale z mojej strony wygląda to tak - ktoś kto wdaje się w romans nie myśli o swoim partnerze, jest on dla niego w danej chwili nieważny - ktoś, kto nie otrząśnie się sam, ale zrobi to tylko dlatego, że został nakryty tak naprawdę to żałuje tylko tego, że się wydało i nie ma innego wytłumaczenia, bo jakby żałował zdrady to by to sam zakończył. - ktoś kto przy tym robi wodę z mózgu swojemu partnerowi ( uśpione miłości i tym podobne pierdoły) to tchorz zwyczajny, cholernie wygodnicki do tego ( w razie czego jak z kochanką/kochankiem nie wyjdzie to trzeba odpowiednio urobić partnera/kę). Jak widzę takie moralne wygibasy to mnie mdli.Ergo: Jeśli mojego partnera NIE STAĆ na prawdziwe odpracowanie zdrady, to w imię czego ja mam ponosić konsekwencje tego, że ON ma mnie gdzieś? W imię miłości? Kto kocha nie zdradza, więc nie ten argument. W imię rodziny, dzieci? Ja na tyle kocham swoje dzieci, że chcę, aby miały swój własny moralny pion i nie uznawały rodzinnej patologii za normę. Więc w imię czego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nostredamus z Bożej łaski
kiedy czytam Twoje słowa ...... ehhhhh! Nie powiedziałem tego, a Ty to sama napisałaś. Ona na drugi dzień, kiedy ja się o wszystkim dowiedziałem, powiedziała mi wręcz, że niczego nie żałuje, że chciała być po prostu kochana, że jedyną rzeczą, jakiej żałuje to właśnie to, że ...... ją na tym przyłapałem! Może jestem staroświecki, ale czy to, że ktoś nie czuje się kochany świadczy o tym, że partner go rzeczywiście nie kocha i czy w zwiazku z tym moralnie usprawiedliwia to zdradę? Mam już swoje 37 lat, a mimo to nie wiem, co zrobić ze sobą, jak smarkacz z liceum .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakie ona
nikt ci tego nie powie, decyzja musi być Twoja, bo i konsekwencje bedą Twoje. Ja na przykład wiem jedno - ja relacje buduję na zaufaniu. Nie ma zaufania, nie ma człowieka. Koniec i kropka. Nie wyobrażam sobie, żebym swojemu meżczyźnie musiała patrzeć na ręce, wątpić w lojalność. Może Ty w takim układzie nie cierpisz. Mnie przyprawiłby o nerwicę w przeciągu kwadransa. Szanuję wolność swoją i cudzą, nie zakładam obroży i sobie założyć nie pozwolę. Moralne usprawiedliwienie zdrady - owszem, jest. Ale NIE WÓWCZAS, kiedy zdradzającemu się wydaje, że mu się ono należy jak psu zupa. Ja tępię tupeciarzy, z założenia. Może dlatego, że też byłam samotna w ex małżeństwie, też wiele rzeczy nie grało, ale w przypadkach dwuznacznych ZAWSZE wybierałam mój związek a nie chętnych na kochanków (byli, byli), wiedząc, że w danym momencie i tak mój zwiazek wisi na włosku. Kiedy okazało się, że ex nie był wart moich wyborów poczułam ULGĘ - związek padł, ale ja- wygrałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakie ona
Aha, jeszcze jedno. To tak na marginesie. Można być z kimś po to, aby kochać. Można - po to, aby być kochanym, ale wówczas nie ma żadnej gwarancji, że za chwilę partner/ka nie poczuje sie bardziej kochany/a przez np. listonoszkę/listonosza. Ja po moich doswiadczeniach życiowych długo testowałam potencjalnych kandydatów ( metoda działa bez pudła). Dziś jestem szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podejrzliwa
Dzięki za wszystkie rady, "A jaka ...". Choć tak naprawdę wcale nie jestem mądrzejszy ..... Huśtawka nastroju buja się coraz mocniej .... A może problem sam się rozwiąże .... Jeżdżę szybko, ba nawet bardzo, choć ostrożnie. Ale gdybym na chwilkę zapomniał co to ostrożność .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakie ona
Podejrzliwa- nie za bardzo rozumiem, kim jesteś kobietą czy mężczyzną? Niezależnie od tego kim jesteś takie komentarze świadczą nie najlepiej. Mam wrażenie, że są godne pogubionych pietnastolatków. Jeśli lat masz nieco wiecej - proponuję dobrego psychoterapeutę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.H.G.
jak sa dzieci to warto próbowac jesli oczywiscie chcecie tego,tzn jesli chcecie byc razemteraz to pewnie bardzo ciężko mysleć o zonie jako o kochanej osobie ale z czasem.... no chyba że ona olewa sprawę a w końcu to ona zawaliła ,ale trzeba starać się naprawić związek nie tylko ze wzgledu na dzieci a poza tym wazne jest też to dlaczego zdradziła?może nie zaspokajałeś jej emocjonalnych potrzeb,brakowało cię jej czy czułą się niedowartościowana lub odrzucana...to też ważne.Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×