DOBRA RADA

Siedze wlasnie i placze jak glupia ...I postanowilam chociaz innych przed moim bledem przestrzec. Ostatnie 2 lata kochal sie we mnie taki chlopak ... staral sie ja mogl ...Pokazywal jak bardzo mu zalezy.A ja nie chcialam nawet sprobowac.Zaczelam z nim spedzac wiecej czasu...potem mu powiedzialam,ze jak jest taki dzieciak ,to nie chce wiecej z nim nawet rozmawiac.(nie pamietam jaki byl powod) ... W kazdym razie on sobie to wzial do serca... Wyjechal,znalazl prace,stancje.... w miescie,do ktorego dojezdzal na studia.Mi zaczelo go brakowac,napisalam mu to ...ON odpisal,ze mozemy sie spotkac... Powiedzial tylko,ze chce byc ze mna,ale teraz nie moze,bo w koncu cos mu sie zaczelo ukladac...A zwiazek na odlgelosc nie ma szans... Nikt nie jest sobie w stanie wyobrazic jak bardzo zaluje tego,ze wczesniej nie dostrzeglam w nim tego,co widze teraz... Ale za pozno... CIERPIE...

nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być gorzej

Skoro wcześniej były powody, żeby się z nim nie wiązać to nie mogły tak po prostu zniknąć...

eee tam....i tak bedziecie razem...zobaczysz!!! on teraz pewnie mysli i mysli....ma Cie w sercu ,a tego nie da sie tak latwo wyrzucic....kiedy mu to powiedzialas tzn ,ze zalezy Ci na nim?

Teraz jak byl ... Przedwczoraj ... :( Ja wlasnie zastanawiam sie,czy on jeszcze cokolwiek czuje do mnie ...

nie płacz już:(

żałosne prowo wymyślone przez jakiegoś prawika

już nick mówi sam za siebie "sama sobie winna" nie bądź śmieszny zawistniku