Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kropelka nadziei

wypalił się...., a ja nadal go kocham

Polecane posty

Gość jestes żałosna
w rozpamiętywaniu każdego sygnału od niego nic dziwnego że kopnął cie w d...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psych
Droga Kropelko Spróbuj spojrzeć na swoją sytuację obiektywnie. Wiem, że to nie jest łatwe, ale postaraj się. I jakie wnioski? Moje są takie. Miłość się wypala. Nie ma w p;rzypadku miłości żadnych prawidłowości, zasad; w tych sprawach wszystko może się wydarzyć. Chłopak zwyczajnie przestał się Tobą interesować (to, co piszesz nie pozwala mi stwierdzić dlaczego, czy się do tego przyczyniłaś). To się zdarza i musisz sobie z tym poradzić. Przykre jest to, że on Cię dręczy swoją obecnością, smsami, jedną wiadomością pozwala CI mieć nadzieję, a za chwilę zabija ją. Nie pozwól mu na to. Teraz liczysz się Ty - wierz mi, że ludzie w czasie takich życiowych zakrętów i kryzysów potrafią odnaleźć swoje prawdziwe ja, znajdują czas na odkrywanie pasji, na rozwijanie siebie. Jeśli tylko chcesz, to rozstanie może być tzw. szczęściem w nieszczęściu. Moja rada? Pozbądź się wszystkich przedmiotów, zdjęć, płyt, wszystkich rzeczy, które CI go przypominają. Nie wyrzucaj, nie pal...po prostu zapakuj w karton i postaw gdzieś, gdzie będziesz miała do nich dostęp, ale gdzie nie będą rzucały się w oczy. Wyrzuć jego nr z listy w telefonie i nie odpisuj, gdy znów sobie o Tobie przypomni. I przede wszystkim - znajdź sobie jakieś zajęcie, by nie myśleć. Przecież jest tyle możliwości, kursy językowe, komputerowe, basen, siłownia; zacznij spotykać się z nowymi ludźmi. Zapełnij sobie dzień tak, byś na razie nie miała czasu myśleć, jak Cię skrzywdził. I pozwól sobie płakać. Masz do tego prawo, płacz oczyszcza nas z emocji. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kancelarya
a jak kropelka, jak sie trzymasz dzisiaj??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz to już tylko sygnał co drugi dzień.....Chyba już nawet na kontakcie mu nie zależy... Chyba masz racje \"psych\", jeśli by wrółcic do powodu jego zerwania..., on zwyczajnie przestał sie mną interesować, z resztą prawdopodobnie to ja sie do tego przyczyniłam....Być może było tak jak napisała \"ela_\", iż za bardzo się starałam, może miał mnie za dużo, aż w końcu sie mną przesycił, przejadł i choć dla mnie 1 spotkanie w tygodniu to było za mało- być może jemu to wystarczało. Wypalił się ponieważ oczekiwałam od niego więcej niż on mógł mi dać....., bo nie darzył mnie tak silnym uczuciem jak ja jego. I choć w dalszym ciągu moje serce płacze- chyba czas zaakceptować życie bez niego. Wiem, że to będzie bardzo trudne, że wyryte w moim sercu słowo Piotr wciąż będzie dawało się we znaki.....wiem, że ciągle będę mieć nadzieję i z tą nadzieją bedę żyć..., a może kiedyś nasze drogi znów się spotkają.... Bo czym byłoby życie bez nadziei? Gorzej będzie kiedy zdarzy się tak, że spotkam go niebawem z jakąś dziewczyną.... Dopóki oddycham- nie stracę nadziei... Okręt mój płynął będzie dalej gdzieś... Serce me choć popękane..., będzie bić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest mi tak ciężko....Wczoraj pół nocy nie spałam..myślałam o nim, teraz siedzę w domu, ciągle rozmyślam, zastanawiam się co on robi w tym czasie...Może jest akurat na spotkaniu z jakąś dziewczyną, może siedzi gdzieś w jakiejś knajpce i zarywa kogoś...A ja tymczasem tak tęsknię, tak chciałabym by był teraz przy mnie..., ale to tylko marzenia:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ jestem wkurzona, albo raczej potwornie smutna..... :-( Nie potrafię opisać tego co teraz czuję... Widzia łam go dzisiaj jak jechał na motorze z jakąś dziewczyną. Jezdzili razem na motorze...zajmowała miejsce, które to ja jeszcze przed miesiącem zajmowałam!!!! Nie potrafię tego przeboleć..., dlaczego tak szybko znalazł sobie kogoś? Dlaczego tak szybko o mnie zapomniał? A ja się łudziłam, myślałam sobie ,że skoro chce mieć ze mną kontakt, to napewno chce ponownie o mnie zabiegać, budować to co było między nami od nowa, że żałuje, że tęskni, że nadal coś czuje.....Jeszcze wczoraj chłopak mojej koleżanki uspokajał mnie że on nikogo nie ma....że w jego życiu jest tylko praca, garaż i motor...., że jemu zależy na mnie że wróci......A jednak ...ON ma kogoś i w dodatku wozi się już z nią na motorze.... :-((((( Napiszcie mi coś, błagam....Co mam o tym sądzić? Myślicie,że to coś poważnego? Że już nie mam mieć nadziei na jego powrót?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dm***
Mialam podobnie do ciebie, ja kocham on juz nie( tak twierdzi )..ciagle jednak licze ze moze spotkamy sie gdzies i zaiskrzy cos no ale nie mozna zyc samymi nadziejami.Ja staram sie jak najczesciej gdzies wychodzic, spotykac sie z ludzmi...kazda chwila samotna sprawia ze siedze i placze i wspominam...nie moze tak byc...jestem tylko ciekawa czy on tez tak cierpi jak ja...mam nadzieje, bo przeciez bylismy ze soba 1,5 roku nie mozna tak zapomniec od razu o drugiej osobie nawet jak juz sie jej nie kocha... trzeba zyc dalej dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieeee, on nikogo nie podwoził, przecież ona miała na głowie kask, przecież nikt nie chodzi z kaskiem pod ręką, nie mógł jej zabrać z ulicy w celu podwiezienia, bo przeciez nie miała by kasku...Ale miała na głowie jego drugi kask, więc..... Poprostu już kogoś ma, juz kogoś wozi, kiedy ich zobaczyłam to jak depnełam pod ciśnieniem na gaz to...., chyba nigdy tak szybko przez miasto nie jechałam...Nie wyobrażacie sobie co czułam, tak się bałam tego spotkanie jego z inną i stało się:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze jacy
wy zmotoryzowani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ciągu ostatnich dni dużo smsowaliśmy. Zaczęło się od tego, że postanowiłam wzbudzić w nim zazdrość, chciałam, aby poczuł się podobnie, jak jak się poczułam kiedy zobaczyłam go z inna. Chciałam, aby żałował, że ze mną zerwał. Umówiłam się z koleżanką, poszłyśmy na bilarda do knajpki, którą ma jego kumpel i w której on często bywa. Wypiłyśmy trochę na odwagę i dobry nastrój, po czym zaprosiłyśmy kilku facetów, aby przyszli z nami pograć. Próbowałam się dobrze bawić, chociażby stwarzać pozory dobrej zabawy, było nawet zabawnie, ale ciągle myślałam o nim. Byłam po kilku piwkach więc nabrałam odwagi by napisać do niego smsa. Napisałam: \\\"Teraz juz chyba nie zależy Ci na kontakcie. Widzę, że ułożyłeś juz sobie życie na nowo, że ktoś inny wypełnił twoje mysli, zajął miejsce w twoim sercu i na Twoim motorze...szybko o mnie zapomniałeś...\\\" , on natomiast odpisał?: \\\"Nie zapomniałem o tobie, a spotykać, wozić moge kogo chcę. Serce? Ja go nie mam. Jestem ja i ty, a nie my. pozdrawiam, 3-maj się. Bardfzo rozczarowała i zdołowała mnie ta wiadomosć, miałam nadzieję, ż napisze mi że nikogo nie ma, że nie jest tak jak myślę....,odpisałam mu jeszcze jednego smsa, z myślą, że będzie to juz ostatnia wiadomość jaką ode mnie dostał, napisałam:\\\"Tak , ja i ty, a nie my. A więc żyj swoim życiem i ciesz sie swoim szczęściem. Pamiętasz, a więc zapomnij!!! Kochaj..., bo czym jest życie bez miłości...Powodzenia i zarazem żegnaj. Myślałam ,że już nie odpisze na tego smsa, jednak odpisał następnego dnia.A napisał\\\" SPOTYKAĆ SIĘ Z KIMŚ NIE OZNACZA BYĆ RAZEM A I TAK O TOBIE NIE ZAPOMNĘ ,NIE TAK ŁATWO\\\", ja odpisałam mu stanowczo:\\\" Nie usprawiedliwiaj się bo tak jak napisałeś jestem ja i ty a nie my. Rób co chcesz to twoja sprawa. A to, że tak szybko znalazłeś sobie kogoś , w dodatku juz się z nia wozisz(poza tym wiem ,że spotykałeś się z nią lub przynajmniej miałeś ją na oku jeszcze gdy bylismy razem)- to jednoznacznie świadczy o Tobie. Już otworzyłam moje zaślepione miłościa oczy, już nie pozwolę nikomu tak zszargać i podeptać mnie i moje uczucia. Człowiek uczy sie na błędach, nikt już ze mną tak nie postąpi! Będę uważać w kim lokuję swoje uczucia. Zajmuj sie dalej swoją panną. Sory, że przeszkodziłam. Bez odbioru. \\\" Jednak nie skończyło sie na tym , odpisał:\\\" Ja sie nie tłumaczę i JESTEM SAM (jak zawsze). .... i ......(tutaj imionma jego koleżanek) też ze mną jeżdziły i o czym to świadczyło?ja niczego nie podeptałem, a zwłaszcza twoich uczuć, miałem dosc marudzenia(twoich foch), zle sie u ciebie czułem , dużo rzeczy było nie tak,a ja o nich nie mówiłem, bo to i tak nic by nie dało. A pewnych rzeczy i tak nie da się zapomnieć.. Nie stań się taka jak ja- zimna. Ja odpisałam mu:\\\" Zrobiłabym wszystko co trzeba byłoby zrobić dla tego abyśmy byli z soba, dla dobra naszego związku. zmieniłabym swoje wady, których i tobie nie brakowało, jak zresztą każdemu człowiekowi i tylko właśnie trzeba było o tym mówić, bez rozmów nie ma związków. Skąd miałam wiedziec co naprawić, skoro nie mówiłeś co ci sie nie podoba. Ale to juz nie ma znaczenia. I nie widzę różnicy między spotykaniem się a byciem razem- to już prawie to samo, teraz już nie masz prawa mówić mi jaka mam być. Zwrot \\\"nie bądz taka jak ja zimna\\\", tymbardziej z twoichh ust jest wręcz daleki od taktu.On napisał\\\" Ja nigdy nie mówiłem ci co masz robic, a tymbardziej teraz , a o pewnych sprawach mówiłem, ale ty chyba mnie nie słuchałaś. Smutno mi...\\\" Ja natomiast napisałam\\\" Tobie smutno???Hmm...ciekawe, bo jeszcze wczoraj pisałeś ,że nie masz serca(nie będę cie pocieszac , przeciez teraz ktoś inny ciebie pociesza). A co ja mam powiedziec? Rozkochałes mnie w sobie, pobawiles mną.,rzuciłeś. MInęły zaledwie 2 czy 3 tygodnie, a ty juz się zadowalasz spotykając się z innymi.obwożąc je, itd.- widze że nie tracisz czasu...teraz wyszłoile dla ciebie znaczyłam....szkoda ,ze dopiero teraz . ciesz się -przecież masz mnie juz z głowy. P.S. jak można sie zle czuć u kochanej osoby?można ,ale jak sie nic do niej nie czuje tylko bawi sie nią.To jego odpowiedz:\\\" Co ty z tym worzeniem? zapomnialaś o kolegach których woziłem. tak sobie tłumacz że sie tobą bawiłem przesz ok 2 lata, pociesza mnie jak zawsze ....(tu imię jego przyjaciółki). Potem napisałam do niego maila, w którym opisałam całe 2 lata naszego związku, opisałam swoje uczucia do niego , przeżycia wewnętrzne związane z nim, wspomnioałam wszystkie te najpiękniejsze chwile które razem spędziliśmy , po czym opisałam co czułam gdy zobaczyłam go z inną i jak bardzo rozczarowałam się co do niego. Na końcu napisałam kilka stosownych cytatów i sentencji i poraz kolejny użyłam słowa żegnaj.Dziś puścił mi sygnał. Teraz trochę żałuje że wysłałam mu tego maila....to chyba było niepotrzebne. Pewnie też niepotrzebne były tez te wszystkie moje żale...choć wyraziłam swoje myśli, jednak chyba emocje mnie trochę za bardzo poniosły...Ten mail był też za bardzo wylewny...Ale cóż .., przynajmniej wyrzuciłam z siebie wszystko co do tej pory tłumiłam w sobie. Zastanawia mnie tylko ...O co chodzi ? Raz pisze ,że spotykać sie z kimś nie oznacza być razem, potem pisze że jest sam...To wkońcu spotyka sie z kimś czy jest sam?I kim wkińcu jest dla niego ta dziewczyna? Nie wiem co mam o tym myśleć. A wy co o tym sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana kropeleczko zawsze tu zagladam...strasznie mi Cie szkoda bo wiem co przezywasz.To strasznie boli....Az mi sie plakac zachcialo bo odzyly moje nieznosne wspomnienia:( trzymaj sie ...Czas pokaze, ja tak zawsze mowie...jesli dwoje ludzi ma byc razem.Caluje Cie mocno!!! 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kropelko>>>>>>napisze Ci cos ale nie dzisiaj,w pon. ale obiecuje,cos z czego mozesz wyciagnac sama wnioski jakies :) moj przypadek ci opisze, teraz bym to zrobila ale nie moge, pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś w nocy puścił mi sygnał(wiem, że to tylko sygnał...ale ile dla mnie znaczy), potem napisał smsa, żebym włączyła Rmf fm(to nie pierwsza taka dedykacja od naszego rozstania), tym razem leciała ta nowa piosenka Backstreet Boys- smutna, romantyczna...nie wsłuchałam się do końca W SŁOWA, POZA TYM BYŁA TO JUŻ KOŃCÓWKA PIOSENKI, muszę ściągnąć sobie słowa i przeanalizować ją.... Zastanawqiam sie tylko nad tym dlaczego to robi, dedykuje mi piosenki o takim miłosnym tonie...Co chciał mi przekazać?Momentami mam wrażenie, jakby z jednej strony chciał ze mną być, wrócić, a z drugiej nie, tak jakby sam nie wiedział, aczkolwiek tego nie wykluczał....A może nie ma pewności, nie chce 2 razy wchodzić do tej samej rzeki, a w głebi duszy może chciałby...Nie wiem jak zwykle co o tym sądzić. Chętnie przeczytam Twoja historię \"Fioletowa\", jestem jej bardzo ciekawa, może faktycznie wyciągnę z niej jakieś wnioski....Czekam na szybki odpis, ale również na wpisy od innych osób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelka nnadziei
Dziś wiele się wydarzyło w relacjach pomiędzy nami. Zaczęło się od tego, że napisał do mnie, zapytał jak tam wrażenia po wykładach, czy nie były tak samo nudne jak te, na których był ze mną na drzwiach otwartych itd. Odpisałam mu i zadałam mu jedno tylko pytanie: "Czy ja i Ty....Czy morzemy być jeszcze "my"?Czy jest szansa, ż będziemy jeszxcze razem?"On natomiast odpisał mi :" Prawdę mówiąc to nie wiem, raczej nie, Ty teraz masz zajęcia, jak to by wyglądałojakby nigdy nic a znowu my, a i nie chcę aby ...(tu imię mojej siostry) kopnęła mnie w D... " Ja na to odpisałam:"A co K...czy ktokolwiek ma do tego z kim jestem, poza tym moja rodzina nie zmieniła zdania co do Twojej osoby, oni w dalszym ciągu mówią o Tobie pozytywnie, a co do K...- to nie jest tak ,że ona Ciebie nie lubi, poprostu ma trochę żal że mnie zostawiłeś.A co do zajęć, to mam je tylko 2 razy w miesiącu. Oczekuję konkretnejj odpowiedzi:tak czy nie?Czy w ogóle chciałbyś ?" On odpisał" MNie interesuje to, co inni myślą o mnie, a zwłaszcza bliskie osoby osoby z którą jestem. Sam nie wiem co , ale Tobie to nie wystarcza, więc znasz odpowiedz". Dałam mu ultimatum, napisałam" Nie wiem jak mam to rozumieć:"nie czy nie wiem? Jeżeli masz w planach jeszcze być ze mną-to utrzymujmy dalej kontakt. Jeśli zaś nie- to nie pisz do mnie, nie dzwoń, nie puszczaj sygnałów, poprostu zapomnij o mnie, a i ja zniknę z Twojego życia nma zawsze."On odpisał:" A więc postawiłaś mi ultimatum?Albo jestęśmy z sobą albo dowidzenia? A przyjażń? na nia też nie mam co liczyć?" PO tym smsie stwierdziłam, że nie będę już pisać, poprostu zadzwonię, gdyż przez smsy chyba nie dogadalibyśmy się. Zadzwoniłam, zapytałam jak on sobie wyobraża przyjażń pomiędzy nami...skąd w ogóle przyszło mu do głowy, że takie coś jak przyjazń mogłoby istnieć pomiędzy nami, podczas gdy ja nadal patrzę na niego takimi kategoriami, że nadal go kocham. POwiedziałam, że nie wyobrażam sobie tego i nawet nie chcę sie z nim przyjaznic, wolę cierpieć w tęsknocie, niż cierpieć w przyjazni, w której kocham rzekomego przyjaciela i czytać puste smsy o treści co u ciebie, jak tam studia, pozdrowienia itp. lub przyjmować sygnały i dedykacje w radio jako nadzieję i łudzic się, bo to wszystko opiera się tylko na przyjazni, na niczym więcej. Powiedzialm że mdli mnie od jego bezpłciowych smsów, a gdzie tu do przyujazni. POwiedziałam ,że przyjażń nie wchodzi w ogóle w grę. Zapytałam czy choć troche się mu jeszcze podobam , czy choć minimalnie do mnie jeszcze coś czuje, czy instnieje choćby iskierka tego wszystkiego. Powiedział, że tak, istnieje. POwiedziałam mu, że nie zamierm całe życie czekać, łudzic się że jeszcze będziemy razem, mieć nadzieję, że albo tak albo tak, że już dość się nacierpiałam, nazalewałam łzami w tęsknocie i czekaniu. On bna to, że noikt mi nie karze czekać...a ja nmo że w pewien sposób pon mnie do tego nakłania , poptrzez dawanie mi nadziei i że nie chcę być jak koło ratunkowe, że kiedy z innymi pannami mu nie wyjdzie to będzie wiedział ze do mnie moż wrocić, bo ja kocham oi czekam. ON na to, że on nie wiedziałby czy może wrócić. Zapytałam czy jest tak jak myślę, że nie wie czy chce być znów ze mną czy nie bo nie chce wchodzić dwa razy do tej samej rzek,i, że boi sie że historiia się powtórzy, że nie będzie lepiej....Powiedział, że tak ,że tego się obawia. Dowiedziałam się jeszcze czegoś.. POwiedziałam mu że choć to nie jest czas na żale , którymi też niepotrzebnie go obsypywałam ,ale muszę powiedzieć ,że bardzo zabolał mnie widok jego i tej dziewczyny, zabolało mnie, że już kogoś ma. Powiedziałam też, że muszę wiedziec jedno , czy ta dziewczyna z którą się spotyka(bo przyznał, że spotyka się z tą dziewczyną, z którą jezdził na motorze), czy miał z nią cos wspólnego jgdy jeszcze byliśmy z sobą- powiedział , że tak....że pisali z sobą smsy od dłuższego czasu. A więc było tak jak myślałam- powiedzialam. " Kręciłes z nią za moimi plecami, zdradzałeś mnie, byłeś nieuczciwy i nieszczery w stosunku do mnie. Więc kolejna rzecz wkońcu wyszła na jaw: zostawiłeś mnie dla niej, chciałeś posmakować innego kąska , na którego miałeś chęć jeszcze będą c ze mną." On na to, że wtedy kiedy z nią pisał, to już praktycznie nie byliśmy razem , że oficjalnie byliśmy ale w rzeczywistości już nie było już "nas". Powiedziałam, że ja wiem swoje, że to nie jest pora na wypominanie. Że właściwie to juiż wszystko sobie powiedzieliśmy ....nic dodać, nic ująć, że właściwie napisałam mu czarno na białym w smsie , w którym postawiłam mu ultimatum i że teraz tylko do niego należy wybór: wóz albo przewóz. Zapytał, czy musi mi teraz odpowiadać , czy może to przemyśleć, przeanalizować, zastanowić się. Powiedziałam mu że tak, że dam mu czas, lecz nie chcę czekać na odpowiedz w nieskończoność. Na tym zakończyliśmy naszą napiętą rozmowę. Teraz wszystko zależy od niego, a mi jak zwykle.......pozostaje tylko czekać na odpowiedz. Choć czuję że nie będzie ona zadowalająca dla mnie, czuję , że nie mam co sie łudzić na jego powrót... Nie po to ze mna zerwał dla innej żeby teraz do mnie wracać....pewnie już zdążyli się dobrze poznać, może nawet poczuł juz cos do niej oi nie będzie chciał z niej zrezygnować dla mnie. Chyba nie ma juz szans...Jak sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już mam odpowiedz, na to pytanie....Napisał: \"WIem , jak się czujesz, bo kiedyś sam byłem w takiej sytuacji, ale nie chcę zerwać z Tobą kontaktu, nawet jeżeli nie będziemy ze sobą, ale i tak zrobisz jkak zechcesz\".Ja natomiast odpisałam mu: \" Więc nie chcesz już ze mną być -jednak wolisz ją ode mnie. To ją wybrałeś.\" ON odpisał:\" Między innymi za takie wymyślanie nie jesteśmy razem, a ja z nikim nie jestem i nas też już raczej nie będzie, a nie chcę robić TObie na nic nadziei.\" J odpisałam:\" A więc już nie masz zamiaru ze mną być? Nie chcesz spróbować zacząć wszystko od nowa?\" ON napisał?:\"Na dziś nie i oferuje przyjazń, a co będzie jutro, za tydzień, miesiąc tego nie wiem. \" Tak więc otrzymałam odpowiedz, choć niezbyt satysfakcjonującą. Zjednej strony dał mi odpowiedz , że nie chce ze mną być, a z drugiej strony dał mio znów nadzieję pisząc: \"na dziś nie i oferuję przyjazń, A CO BĘDZIE JUTRO, ZA TYDZIEŃ, MIESIĄC, TEGO NIE WIEM.\" Niby napisał , że nie ale z drugiej strony nie wie co bedzie za jakiś czas....może za jakiś czas będzie chciał być ze mną. W ten sposób to odebrałam. Napisał mi to w nocy..., nie mogłam spać, myślałam..., nie wiedziałam co robić, czy w takim razie odpowiedzieć mu że to juz koniec nawet kontaktu na dobre, czy potwierdzić drugie zdanie tego smsa:\" Jeżeli masz w planach jeszcze być ze mną-to utrzymujmy dalej kontakt. Jeśli zaś nie- to nie pisz do mnie, nie dzwoń, nie puszczaj sygnałów, poprostu zapomnij o mnie, a i ja zniknę z Twojego życia na zawsze.\"- bo przecież dałam mu ultimatum, a on dał mi odpowiedz, choć nadal nie do końca konkretną i dająca nadzieję, że jednak może kiedyś, to jednak bardziej wybrał tę drugą opcję, czyli na pytanie: ze mną , lub beze mnie, nma dziń dzisiejszy wybrał - beze mnie (ale na dzień dzisiejszy). Wkońcu napisałam : \"Dla CIebie ściągnęłabym gwiazdkę z niebna, zmieniłabym w sobie wszystko, co byłoby trzeba. Chciałabym znów poczuć powiew miłości, móc jak dawniej dla Ciebie kochać, dla CIebnie żyć. Bo to, co dla mnie miało sens odeszło razem z Tobą i czekam tu wciąż kocham Cię, choć poszedłeś inną drogą...\" A potem napisałam mu smsa kończącego wszystko, co było miedzy nami: miłość, a zarazem pustą przyjazń do której chciał mnie nakłonić. Wysłałam mu słowa , które kiedyś to on do mnie napisał, kiedy zerwał ze mną po ok miesiącu, gdy złamałam obietnicę, że już nigdy nie ruszę narkotyków(ale wtedy wróciliśmy do siebie) Więc to jego słowa sprzed 2 lat, które teraz to ja mu wysłałam : \"Jak czas zaklęty magicznie, jak chwile spędzone z Tobą, jak zapach Twego ciepłego i jedwabiście gładkiego ciała uleciał, tak pamięć o Tobie zostanie w moim sercu\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mokka 1
rozumiem, że kochasz, że chciałabyś być kochaną, ale moim zdaniem niepotrzebnie wszystko dokładnie analizujesz i dopowiadasz swoją historię; przecież napisał Ci, że to miedzy innymi z tego powodu nie jesteście razem-więc dlaczego po raz kolejny popełniasz ten sam błąd; z tego co piszesz zrozumiałam, że kochasz zaborczą miłością; może spróbuj dać mu odpocząć od siebie-aby mógł sobie na spokojnie wszystko przemyśleć-DAJ MU ODDYCHAĆ; myślę, że taki odpoczynek również pozytywnie wpłynie na Ciebie-uspokoisz się-bo te wszystkie sms-y sprawiają, że niepotrzebnie się szarpiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latająca mucha
Kropelko czytam Twój topik, jeden i drugi, jak ktoś Ci napisał, że to przez twoje fochy, to też sobie pomyślałam ,że moze pzez moje też on się wypalił...bo miałam fochy a jakże, ale jak ich nie mieć, skoro on nie dzwonił, nie pisał, nie chciał przyjeżdżać, nigdy nie miał dla mnie czasu... jak można być usmiechniętą i pełną życia osobą, pełną blasku jak na początku...house elf może ma rację, może za bardzo się uzależniłam, pewnie każdy ma rację, ale chyba tylko ja wiem i inne dziewczyny jak trudno z kogoś delikatnego, czułego, opiekuńczego stać się zołzą, przestać pisać smsy, przestać dzwonić na minutkę żeby powiedzieć jak bardzo się kocha...może jesteśmy za młode?Ty masz 19 lat, ja mam 22, ale mój facet tez jest starszy ode mnie o sześć lat...może głupie jesteśmy? Najśmieszniejsze jest jednak to, że jak to czytam, zwłąszcza ten post z dzisiejszego ranka to jakbym czytała słowa mojego bylego faceta!!!!On mówi identycznie, że dziś nie, że dzis tylko przyjaźń, ale nie wie co będzie za miesiąc, że może do siebie wrócimy...Mało tego! Jak czytałam waszą rozmowę jak do niego dzwoniłas z zajęć, to jakbym czytała swoje własne słowa!!! Ja mówiłam identycznie!!!To mi dało do myślenia, że my naprawdę musimy sobie dać na luz. Kroplko odezwij się do mnie, moje gg to 4800246,bo chyba mamy ten sam problem;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przedmówiczyni ma rację
poza tym skończ z tym melodramatem... przecież dopóki będziesz mu tak nadskakiwać NIC nie wskórasz poczytaj na kafe co robią dziewczyny żeby odzyskać lub zdobyć faceta- uśmiech na twarzy, pewność siebie, dbanie o swój rozwój intelektualny," odnowa" fizyczna...lekki brak czasu na to by odpisywac na jego łzawe smsy...On już wie, że kochasz i że dasz się za niego pokroić- i nic w tym dobrego! teraz pokaż mu, że mimo tego umiesz żyć...zaimponuj mu! niech wie co traci... a teraz chyba tylko upewniasz go w tym,że słusznie zrobił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przedmówiczyni ma rację
czyli mokka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latająca mucha
Ja też się zgadzam, że kropelka robi źle. Mi jest to łatwiej zrozumieć, bo sama robiłam to samo, ale mój facet robił podobnie. Jak mieliśmy kryzys to czasami dzwonił jak się wydawało że to już koniec. Potem sam mówił ,że tęsknił, że mial ochotę usłyszeć mój głos...że chciał się dowiedzieć co u mnie itd. NIe dlatego że kochał, że tęsknił naprawdę. Prawda była taka , że jak nie miał nic lepszego do roboty i chwilowo coś go złapało to pisał, a jak miał już jakieś zajęcie to już nie tęsknił:-) A że pyta jak sie trzymasz? To nie musi oznaczać, że on chce wrócić, mój facet miał np. wyrzuty sumienia, że mnie tak potraktował, martwił sie, że może płaczę w kącie, ale mimo to nie chciał wrócić! Nie kochał, leczył swoje sumienie i tyle. Kropelko, mi też jest bardzo cieżko. Postanowiłam się nie odzywać, nie robię tego, jest mi chyba z tym lepiej:-) Jeśli chcesz żeby wrócił to nie rób sobie nadziei że wróci, nie pokazuj mu że czekasz, bo sama juz widzisz że to się nie sprawdza, u mnie też nie dało to skutku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latająca mucha
I jeszce jedno kropelko! Mi bardzo dobrze robi obecność na topiku zdrowie i uroda:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odezwę się na pewno latająca mucho, ale chyba dopiero wieczorkiem. A tymczasem muszę przyznać CI rację ,a także mokka 1 i przedmówczyni ma rację. Na początku byłyśmy miłymi, słodkimi, uśmiechniętymi, pełnymi blasku, beztroskimi dziewczynami, a potem zmieniłyśmy się na pozbawione blasku, chymerne, wymagające \"zołzy\" i może oczekiwałyśmy więcej niż oni mogli nam dać bo pomimo swojego wieku - nie byli jeszcze gotowi na coś tak poważnego. A my się za bardzo zakochałyśmy, zaangażowałyśmy, przywiązałyśmy i w tym tkwi bład.Ale zaślepione miłością nawet nie dostrzegałyśmy tego u siebie. Ja już powiedziałam koniec wszystkiego, chciał przyjazni,ale mdli mnie od jego zimnych koleżeńskich smsów-dlatego zrezygnowałam z wszelkiego kontaktu z nim. Teraz, kiedy wiem już jakie błedy popełniłam, wiem co bym zmieniła....i gdybym nawet się zmieniła, to jak on się o tym dowie, nie będzie miłą jak dostrzec mojej zmiany tymbardziej teraz kiedy juz kompletnie zerwałam z nim kontakt. Wybrałam zupełny koniec niz zakłamana dla mnie przyjazń, która pewnie dawałaby mi tylko złudną nadziejE...- i teraz znów nie wiem czy dobrze zrobiłam . Nie wykluczył do końca tego że już nie bedziemy razem, wykluczył to na dzien dzisiejszy , ale nie wie co bedzie potem. Ale przecież nie odwołam , nie cofnę tego co stanowczo dałam mu do zrozumienia, wręcz napisałam to czarno na białym, bo uzna , że jestem kompletnie niezdecydowanym, niekonsekwentnym dzieciem :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latająca mucha
Wiesz kropelko, ja się tak zanstanawiam, czy na facetów, którzy byli z nami dwa lata, którzy mają jeden 26 (?) a drugi 28 lat, warto maronować swoje zdrowie psychiczne...skoro nie umieją kochać, to czy będą potrafili? Mój były był ponoć zablokowany, bo kiedyś bardzo cierpiał przez trzy lata i teraz boi się zaangażować, ale czy tak jest naprawdę? Moje dwie przyjaciółki wychodzą za rok za mąż. Są w związkach po trzy i prawie pięć lat i wierz mi, one nie muszą być zołzami! Ich narzeczeni doceniają to że one są miłe, uczuciowe, że siedzą w domu, że nie chcą nigdzie bez nich chodzić i są naprawdę szczęśliwi! Ja nie chcę być zołzą! O.k, zgadzam się, że może nie należy aż tak bardzo okazywać uczuć dopóki on się nie zakocha,ale bez przesady! ja chcę być sobą, chcę kochać na maksa, chcę się angażować! Nie dam sobie mu wmówić że to moja wina, bo się narzucałam, ja się nie narzucałam, ja okazywałam swoja miłość, ja go kochałam i chcialam żeby to czuł!!!Skoro nie chce czegoś takiego to o.k. Wyboraź sobie kropelko taką sytuację, że wychodzimy za nich za mąż. Oni nadal chcą zolz, a my ciągle musimy udawać, bo jak za bardzo pokażemy że kochamy to oni mogą odejść...oblęd. Jeśli mam potrzebę napisać mojemu ukochanemu że go kocham najbardziej na świecie to to robię, nawet 10 razy dziennie, a jeśli dla niego to narzucanie się, to on ma coś z głową zwłaszcza że nie widzieliśmy się często bo raz w tygodniu. Wiem, że moje niektóre wypowiedzi są sprzeczne, ale ja chcę być sobą, nie chcę udawać, taka jestem, ciepła i czuła i taka chcę być. Nie chcę udawać że mi nie zależy skoro mi zależy. Zgadzam się że na początku mozna, ale po dwóch latach?! Dusić w sobie miłość? To chore. Ja nie mam żalu, wiem że nic nie jest wieczne, on się wypalił więc odszedł, nie zdradzał, był szczery, ja muszę sobie jakoś poradzić i tyle. Ja już nie analizuję i Tobie radzę zrobić to samo bo oszalejesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I chyba zrobię tak samo latająca mucho. Przestanę to wszystko analizować, znajde sobie jakieś ciekawe hobby , jakąś pasje, która pochłonie mi czas i dzięki której przestanę rozmyslać i zadręczać się. Na tym etapie chyba zakończę mój topik. Bardzo dziękuję wszystkim , którzy się tu wpisali, którzy mnie wspierali, doradzali, wyrażali swoje opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEDAWOMEN
SZKODA ZE TEN TOPIK UMARŁ BO TO CENNY TEMAT...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam z facetem prawie 2 lata. Poznałam go z moją przyjaciółką, wszystko było ok. Ona go lubiła, ale nic specjalnego. Za to cały czas miałam wrażenie, że ona mu się podoba, że z nią flirtuje. Ale on zaprzeczał, więc nie robiłam z tego wielkiego problemu. Przez większość czasu układało się nam świetnie, ale ostatnie miesiące nie były ciekawe.... No i on powiedział, że chce przerwy, że musi odpocząć. Zgodziłam się. Byłam pewna, że jeszcze będziemy razem, w końcu się kochaliśmy. Spotykałam się częściej z przyjaciółką, rozmawiałam z nią o moich problemach, ona zapewniała, że się jeszcze zejdziemy: przecież tak bardzo się kochacie! Minęły jakieś 2 tygodnie od naszego rozstania. Dowiadywałam się, że mój były bardzo często spotyka się z moją przyjaciółką. Ale twierdzili, że to tylko na gruncie przyjacielskim. Nie czułam w niej zagrożenia, bardzo jej ufałam. Ale zaczęłam zauważać, że on już chyba nic do mnie nie czuje. Wtedy spotkałam się z nią. Rozmawiałyśmy długo. Ona mówiła, że przyjaźń jest dla niej najważniejsza, że nigdy by mi czegoś takiego nie zrobiła, że są rzeczy ważne i ważniejsze.... Po czym tydzień później byli już razem. Nie wiedziałam co mam zrobić. Zycie runęło mi w jednej chwili… straciłam przyjaciółkę i faceta którego kochałam. Z pomocą przyszedł mi rytualista perun72@interia.pl u którego zamówiłam urok miłosny. Zadziałało. Po kolejnych 2 miesiącach facet znowu był ze mną, a „przyjaciółka” boi się do teraz spojrzeć mi w oczy. Czuję że odzyskałam twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny jestem w podobnej sytuacji mój partner z którym bylam 2 lata powiedzial mi że rożnimy się że on się wypalil uczuciowo i że chce zmian zerwał ze mną ja beczałam prosiłam aż wkońcu powiedziałam dość mimo iż pęka mi nadal serce bo bardzo go kocham ...mam z nim kontakt iż nie wiem czy to jest...gdy zapytałam jakie plany na wakacje napisał że najpierw musi kogoś poznać by je milo spędzić ja mu odpisalam że napewno pozna i da rady ten mi ze nie jest łatwo znaleść znów tą jedyną ja mu że da rady on że chodzi o to że nie ma ochoty już szukać wydaje mi się to dwuznaczne wcześniej powiedział definitywny koniec nie mineło dlugo 2 tygodnie ja dalej w rozsypce nie wie wiem co robić czy jest szansa że będzie chciał wrócić ....prosze o szczere odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×