Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niewidzialna

Czy ja kiedykolwiek będę normalna?

Polecane posty

Gość niewidzialna
koszenila Dzieki :) Moj chlopak wrocil do domu... wczoraj rano.. i przyszedl do mnie po poludniu i poszlismy do lekarza zalatwic zwolnienie, ze nie moze wrócić do wojska.. i wyjeżdża dopiero w czwartek wieczorem.. Wczoraj zjadlam 2 kromki czarnego, 2 chrupkiego i nektaryne.. i mialam wyrzuty sumienia, ze urósł mi troche brzuch, a przeciez musze miec plaski bo jest przy mnie moj chlopak.. Ale potem wyrzuty mi przeszly... Ale zamiast cieszyc sie, ze mam przy sobie chlopaka jeszcze przez pare dni, to ja bylam troche zla, ze on wrocil i nie moge jesc tego co zawsze, ani pic codziennie 1,5 l wody... A wiecie czemu wrocil.... po pierwsze dlatego, ze uciekl mu pociąg, ale gdy to juz sie stalo, to nawet nie sprawdzil czy byl inny, tylko odrazu podjął decyzje ze wraca do mnie... a wrócil dlatego, ze sie o mnie martwi i chcial pobyc ze mną jeszcze pare dni.. Ja mu powiedzialam, ze dla mnie jego obecnosc nic nie zmienia w moim problemie, bo i tak mi nie pomoze... Ale i tak jestem mu wdzięczna, ze wrocil do mnie... Moj wczorajszy dzien dotyczący jedzenia byl ok :) wieczorem jezcze zjadlam jogurt. A dzis na sniadanie 2 chrupkiego i narazie tyle.. Wiesz, Ty naprawde jestes strasznie chuda.. ja wyglądam normalnie.. ludzie na ulicy w zyciu by nie pomysleli ze mam jakis problem z jedzeniem... mam prawie 160 cm, i waze okolo 45.. nie wiem dokladnie, bo sie nie waże, bo dla mnie to nie jest zaden wyznacznik.. Kurde... nie wiem co Ci mam powiedziec.. ja tez kiedys chcialam byc chuda, miec wystające kości.. tak zebym byla najchudsza na swiecie i zeby ludzie mnie za to podziwiali... Ale teraz chce byc normalna.. zarówno pod względem wyglądu jak i psychiki... wygląd mam juz ok.. Nie wiem co Ci mam poradzic abys chciala wyglądac normalnie, a nie byc chuda.. A w ogole napewno jakbys troche zgrubła, to i tak bys pewnie podobala sie swojemu chlopakowi.. a jak mu powiesz, ze masz taki problem, to moze on Ci pomoze... No wlasnie.. ja tez im mniej jem, tym mniej mam sil... wczoraj to juz prawie w ogole nie mialam sily.. bolala mnie glowa.. kosci.. nie moglam sie ruszac.. a dzis juz jest ok..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewidzialna
ZNAM TE HISTORIE.. Ja tez jestem na antykoncepcji, a mimo to chudne... a co bierzesz tabletki? jesli tak, to moze zmien.. marsylia dzieki za odp. ale to nie ja chcialam te tabletki..... ale dzieki, moze ktos inny bedzie je chcial brac, ale ja nie... ja musze poradzic sobie sama, zeby byc normalna, jak inni ludzie, ktorzy nie muszą nic brać, aby umiec przestac jesc.. A w ogole nie chce ich brac caly czas.. a co jak przestane? znowu zacznę sie obżerac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewidzialna
CHCE MI SIE JESC.. TAK STRASZNIE MI SIE CHCE... I TAK JUZ ZJADLAM TROCHE ZA DUZO JAK NA RANO, A WCALE NIE BYLAM GLODNA... ZJADLAM BO MIALAM OCHOTE.. I DALEJ MI SIE CHCE...... PO MAM ZROBIC...?!?!? NIE MOGE DZIS ULEC.. NIE MOGE... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zanm te historie
biore JEANINE, czujesie po nich bardzo dobrze i jedyne co to urosly mi piersi, mam zdrowe dlugasne paznokcie no i przestalam chudnacco bardzo podoba sie mojemu chlopakowi, ale nie mi. moja waga stanela w miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zanm te historie
a co jadlas na sniadanie? ja zjadlam bulke zalana mlekiem ktore oczywiscie rozcieczylam z woda.. wiesz sproboj jesc musli, takie zwykle z platkow owsianyc. szklanke musli wymieszaj z jogurtem jaki smak lubisz to zapelia zaoldek. platki to proteiny, pecznieja w zoladku. a jek cie po godzinie dalej sciska,kup sobie paczke chrupek kukurydzianych i jedz. nie tyjesz od tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewidzialna
zanm te historie dzieki za rade, ale ja nie jestem glodna.. mam wypelniony zołądek.. ja po prostu mam ochote... a zjadlam 2 kromki chrupkiego, po chwili nektaryne i zaraz 2 czarnego.. mimo iz juz po dwoch chrupkiego i herbacie pokrzywowej nie bylam glodna.. naraze sie trzymam i nie jem.... musze wytrzymac do przyjscia chlopaka.. przy nim nie jem.. ale nie chce ciągle myslec przy nim o jedzeniu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, nie jesteście same...ja też to przeżywam...po 3 latach walki wyszłam z anoreksji, ale boję się, ze wpadłam w jeszcze większe bagno...czytałam o tej przypadłości bardzo wiele...jesz co popadnie, mimo ze nie czujesz głodu, ale nie wymiotujesz...to też jest bulimia, po prostu \"inny rodzaj\"...tak pragnę z tym skończyć, jeść, MÓC JEŚĆ NORMALNIE, a nie popadac ze skrajności w skrajność. Na zewnątrz pokazuję szczęśliwą twarz, wszyscy mają mnie za wesołą, szcześliwą...a gdy jestem sama to płaczę, wyję w niebogłosy, wszystko ze mnie wychodzi...ileż można udawac, nosić maskę??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewidzialna
popcorn witaj wsród nas.... nie wiem co Ci mam napisac.. jest mi przykro, ze dotyczy to także Ciebie... a co robisz jak masz ochote jesc, mimo ze nie jestes glodna? jak sobie radzisz z ta ochota, zeby nie ulec?? "Ileż można udawać?"... ja udaje bardzo dlugo.. od samego początku przed obcymi ludzmi.. a przed rodziną udaje od kiedy oni uwazają, ze jestem zdrowa, bo nie wymiotuje.. pare miesięcy.. ale mysle, ze trzeba udawac do kocna zycia.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak do tej pory najlepszym sposobem było wyjście na spacer (bez pieniędzy - wiem że to chore, ale niemożliwość kupienia czegoś do jedzenia jest dobrym środkiem) a jeśli nie mam możliwości wyjścia, to staram się usilnie znaleźć jakieś zajęcie, najlepiej fizyczne: sprzątam, piorę, prasuję. Czasem dzwonię do jakiejś kumpeli i się z nią umawiam, bo w czyimś towarzystwie nie myśli się O TYM tak intensywnie...) Na razie udaje mi się utrzymywac \"normalny\" stan od tygodnia. Najgorsza jest samotność, bo wtedy twoim przyjacielem (jakże fałszywym!!) staje się jedzenie... a co do pożywienie, to stwierdzam, że na nasz problem najlepsze są produkty białkowe...mięso, ryby, jaja, twaróg, zresztą same wiecie:) po spożyciu kostki chudego twarogu z warzywami nie czuję głodu (i co najważniejsze, NAPRAWDĘ NIE MAM OCHOTY NA JEDZENIE!!) przez kilka dobrych godzin, nie wiem, czy podziała na was, ale warto wypróbować, białko nie zaszkodzi, wręcz przeciwnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3333333333
Przypadkiem trafilam na Wasz topic i jestem w szoku bo ja mam te same objawy :(. Moge nie jesc i wtedy wszystko jest ok i jestem z siebie taka dumna ale jak tylko cos zjem to juz nie moge przestac i wcinam co popadnie, nie moge wtedy na siebie patrzec :(. Jem tylko w samotnosci bo wstydze sie jest przy rodzinie a juz tymbardziej przy moim chlopaku :(. Nienawidze siebie kiedy sie tak nazre. FUJ!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałabym, żeby ten topik został...dziewczyny, może zrobicie się na czarno;) (dosłownie!:) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popcorn Dzieki za rady, co robic aby nie jesc... Ja sie zawsze staram jakos opuźnić ten moment.. czasem sie udaje i nie ulegne, ale czasem nie.... Ja tez od tygodnia się nie obżeralam.. równo od tygodnia i mam nadzieje, ze to jeszcze troche potrwa... A czemu mamy zrobic sie na \"czarno\"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3333333333 Ja tez na początku myslalam, ze jestem sama.. a teraz pojawia sie tu coraz wiecej osób... Chcialabym zeby napisal tu ktos kto juz jest zdrowy i potrafi normlanie jesc... wtedy wiedzialabym ze jest to mozliwe.... Ja tez jem tylko w samotnosci.. nie potrafie jesc nawet przy rodzicach... a tym barziej przy dalszej rodzinie czy obcych osobach.... A przy chlopaku, teraz jak zna juz mojj problem, to tym bardziej nie potrafie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wege+arianka
ja mialam przez jakis czas bulimie, ale tylko do momentu, kiedy wrocilam do normalnej wagi, od tamtej pory, czyli od 4 lat zyje normalnie, jem normalnie i nie tyje. ja poprostu jem kiedy chce i ile chce i nie przejmuje sie kaloriami. nigdy nie wmuszam w siebie nic na sile, nie musze jesc sniadania, ani kolacji, czasem starczy mi w ciagu dnia tylko obiad, czasem zapycham sie caly dzien bulkami. nie moge wam raczej nic doradzic, pisze tylko, ze mozna z tego wyjsc, musicie tylko przestac sie przejmowac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wege+arianka dzieki, ale ja juz troche przestalam sie przejmowac jak wygladam.. akceptuje siebie i lubie..... naprawde... wiec czemu nie potrafie przestac sie odchudzac.?? wszystko co jem odrazu przeksztalcam w to jak bede wygladac.. to bez sensu.. a przeciez kocham siebie za to jaka jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niewidzialna> no dosłownie, bo właśnie zrobiłaś się na czarno, a byłaś pomarańczowa;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wege+arianka
a probowalas jesc kiedy tylko najdzie cie ochota? nie koniecznie pol kurczaka, ale zapchac sie waflem ryzowym, jablkiem, bananem, albo cokolwiek wpadnie ci pod reke, nawet jak masz wtedy zaczac sie obzerac, moze po jakims czasie przywykniesz to normalnego jedzenia. powinnas wczuc sie w swoj organizm i zaspokajac jego potrzeby bo im mocniej starasz sie o czyms nie myslec, tym wiecej o tym myslisz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wegetarianko, jasne, że próbowałam, ale przychodził w koncu taki moment, że włączał mi się automat i nie potrafiłam się opamiętać..to było coś jak chwilowa utrata świadomości wiecie co? czasem to mam taką myśl, że to wszytko jest efektem bycia ileś tam lat anorektyczką...wtedy odmawiałam sobie wszystkiego, teraz wynagradzam sobie chude lata...nie wiem, czy to prawda, ale często tłucze mi się to po głowie... na dzień dzisiejszy jem tak jak napisałam i czuję się świetnie, nie mam chęci na nadprogramowe jedzenie...no i jem tylko wtedy, gdy naprawdę jestem głodna...nie mam też napadów, że idę do lodówki i ...same wiecie, co dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wege+arianka tak, poróbowalam.... i jadlam jadlam jadlam i jadlam.. az w koncu mnie bolal brzuch... mijało pare godzin a ja znowu jadlam i jadlam.... i tak przez pare dni.. i myslisz, ze to jest normalnie jedzenie? ze tak naucze sie normalnie jesc? \"powinnas wczuc sie w swoj organizm i zaspokajac jego potrzeby\".. ale to nie jest potrzeba... potrzeba jest wtedy kiedy jesten glodna, burczy mi w brzuchu i wtedy moj organizm pokazuje mi, ze czegos mu brak.. ale przeciez jak juz zaspokoje potrzebe, to nie trzeba dalej jesc i na tym polega normalne jedzenie... popcorn no wlasnie, mi tez po pewnej chwili wlancza sie mechaniczne dzialanie.. po prostu nie mysle.. az juz nie ma nic konkretnego do zjedzenia i wtedy wlancza sie swiadomosc i zaczynam myslec co zrobilam.... \"jest efektem bycia ileś tam lat anorektyczką...wtedy odmawiałam sobie wszystkiego\"... no wlasnie... ja chyba tez tak mam... jak zaczynalam sie odchudzac to po koleji jadlam coraz mniej produktow.. az w koncu bylo ich tak malo, ze sie wkurzylam i jadlam wszystko.. i tak mi zostalo.. jedyną roznicą jest to, ze juz sie tego nie pozbywam tą droga, ktorą to weszlo... Ja dzis zjadlam malo.. potem mialam straszną ochote, ale zajęlam sie czytaniem ksiazki.. czekalam tylko do po 13,az mama wyjdzie do pracy,a wtedy chcialam isc zrobic sobie cos do jedzenia.. nic kalorycznego.. do co zawsze (ale problelem jest to, ze nie jadlabym tego z glodu, ale z ochoty.. a potem nie moglabym sie powstrzymac, bo mialabym wyrzuty, ze niepotrzebnie cos zjadlam, a wcale nie musialam).. no ale zrobilam sobie herbate pokrzywową.. mama poszla do pracy, a mnie ochota przeszla...... juz nie czuje takiej silnej ochoty czegos zjesc.. chce mi sie, ale mnie tak bardzo nie ciągnie.. Mam nadzieje, ze wytrzymam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja piję miętę, siedzę na necie i słucham muzyczki...na wieczór idę do przyjaciółki...będzie dobrze, wy też dacie sobie radę:) aaa, jeszcze jedno, nie wiem, jak Tobie, niewidzialna, ale ja zawsze najgorsze napady miałam późnym wieczorem... mam też na to sposób...jak najwcześniej idę się umyć, UMYĆ ZĘBY i znikam w swoim pokoju...jedyne, co mam pod ręką, to butelka wody mineralnej (gazowanej, bo innej nie lubię:) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popcorn ja kiedys tez pilam tylko mięte, ale potem bolal mnie juz od niej brzuch i przezucilam sie na pokrzywe.. no i pije jeszcze wode, ale niegazowaną, bo gazowanej nie lubie ;) Hm.. kiedy mam napady... to zalezy.. czasem potrafie jesc malo do wieczora, a jak juz mam isc spac, to sie zaczyna... (ale dawno tak nie mialam, bo po prostu legam do lozka, zamykam drzwi do pokoju i z niego nie wychodze, az w koncu zasne..).. a czasem mam tak, ze po poludniu zjem obiad(brokuly) i za chwile znowu mi sie cos chce.. wiec jem czarny chleb i nie moge przestac go jesc, a potem juz leci samo.... a wtedy na nastepny dzien jem juz od rana... ale jesli pare dni jem malo, to nigdy nie zaczynam sie obżerac rano.. tylko jak juz cos to po poludniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to witaj w klubie, niewidzialna... \"nie moge przestac go jesc, a potem juz leci samo.... a wtedy na nastepny dzien jem juz od rana...\" -> to był mój największy koszmar...ale już jakiś czas tego nie miałam i miejmy nadzieję, nie będę miała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3333333333
Zastanawialam sie wlasnie jak u mnie sie zaczelo iiiiii to chyba bylo tak. Dwa lata temu zerwal ze mna moj facet z ktorym bylam 4,5 roku. Doszlam do wniosku ze musze schudnac, wlasciwie nic nie jadlam i waga szybko poszla w dol ale to raczej z zalamki. Po tym zatrzymal mi sie okres i zaczelam leczenie hormonalne po ktorym zaczelam tyc :( a po tabletach mialam wilczy apetyt i wciagalam wszystko w zasr=traszajacych ilosciach, kilka razzy zmuszalam sie do wymiotow ale jakos nie umialam tak na dluzsza mete. Po zmianie lekarza i tabletek wszystko jakby wrocilo do normy, ale mimo ze nie czuje glodu to jem jak opetana i to byle co, byle sie napchac az do bolu brzucha, a potem mam te straszne wyrzuty sumienia. Obecnie mam cudownego przystjnego faceta ktory swiata poza mna nie widzi i powtarza mi ciagle ze jestem idealem kobiecosci a ja sie ciagle porownuje z innymi kobietami i plakac mi sie chce ze mam za duzo tluszczu!! Czasami nienawidze siebie i hine potrafie sie niczym cieszyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3333333333
Im wiecej czytam poprzednich stron tym bardziej jestem w szoku, nie zdawalam sobie sprawy ze te wszystkie szczegoly skladaja sie na "nasza" (chorobe?) Ja nawet ogladajac jakis film w ktorym aktorzy cos jedza mysle sobieze im to dobrze jedza sobie co chca i ile chca a ja sie ciagle ograniczam i oszukuje sama siebie. Albio nie jem nic albo wszystko :( Co mi jest?? moje zycie kreci sie wokol jedzenia!! Mam juz dosc obsesyjnego myslenia o jedzeniu!! Mieszkam teraz z moim chlopakiem ktory nie wie co sie ze mna dzieje bo mowie mu ze nie jestem glodna ale tylko czekam az wyjdzie z domu i wtedy rzucam sie na lodowke i wpieprzam jak opetana. Fuj jak ja siebie nienawidze!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takich jak my są setki, a może i tysiące..jestem pewna... a problem jest wstydliwy, więc komuś bliskiemu, kto nas dobrze zna, nie przyznamy się, ze strachu, ze przestanie myśleć o nas tak jak do tej pory (przynajmniej ze mną tak jest) łatwiej jest powiedzieć o tym komuś obcemu, anonimowemu, o ironio! i tak jest chyba ze wszystkimi uzależnienieami i problemami, których się wstydzimy...niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój problem nie dotyczy tego tematu, ale mam inny..czytam was i stwierdzam, że każdy boryka się z czymś w życiu...u was to jedzenie, u mnie coś innego. Pozdrawiam i trzymajcie się ciepło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety, życie nie jest usłane różami...dzięki Wolga:) a z czym ty się zmagasz, skoro nasz problem jest ci obcy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytala o sobie...
czesc dziewczyny witam po dlugiej nieobecnosci-czytam Was ale....nic nie odpisuje bo .....znowu mam ataki na zarcie:(((((od niedzielnego wieczora mam niepohamowany apetyt na wszystko co mam w lodowce.....to jest straszne ze nie potrafie panowac nad tym co wrzucam w siebie:(((((((((((((a im bardziej jestem pelna tym bardziej siebie nienawidze;((((((((i mam juz siebie i wszystkich dookola dosc;((((( i dlatego nie pisze zeby jeszcze nie dolowac Was a przy okazji nie wzbudzac niepozytywnych emocjii w ludziach ktorzy czytaja nasz topik i nie moga zozumiec ze....nie mozemy przestac jesc. to jest straszne ale niestety prawdziwe;(((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakbym czytała o sobie> współczuję ci, znam ten ból...szukałaś pomocy u lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×