Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niewidzialna

Czy ja kiedykolwiek będę normalna?

Polecane posty

U mnie juz lepiej,co do jedzenia to jem, ale samopoczucie mam lepsze... tak wyszlo.. nie czuje sie az tak źle... od jutra dieta i ciesze sie na jutro, a dzis jeszcze sobie pojem... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cieszę się, że samopoczucie lepsze:) ja też mam dobry humor pomimo paskudnej pogody;) no i mój stan psychofizyczny na najwyższym levelu:D MIŁEGO DNIA🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jutro jadę na studia:) i nie moge sie doczekac:) w sumie to nawet sie ciesze, ze tam ide, nawet jak na początku nie chcialam.. widocznie tak mialo byc i napewno bedzie fajnie :) Hm.. sama sie dziwie co mam taki dobry humor ;) pozdrawiam i zycze milego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam ta historie
hej dziewczyny:) ja tez sie lepiej miewam, dostalam wczoraj okres:) i w sumie sie ciesze bo mi nerwy, zlosci, doly i te wszystkie wydziwianki przeszly:) zawsze mnie mecza 2, 3 dni przed okresem.zjadlam grzecznie kromke chleba z pasztetem i ogorkiem kiszonym:) ummmm a co mi tam! teraz pije druga herbatke.. brrr.. zimno, pada.. Niewidzialna< tak sobie rozmyslam od paru dni, ze to tylko od nas zalezy czy nam sie uda z tego wyjsc, przestac, tylko od naszej silnej woli. Musimy skupic sie w sobie, czego tak naprawde chcemy? mam dom, pokrecona rodzinke ( 3 mlodsze siosty) moja mama od dwoch dni ma prawdziwa prace, moj tato jest troche za dobry dla niektorych, a nie powinien. mam 2 psy, kiedys mialam chomika. zdechlo biedaczysko na jakies chorobsko:( mam chlopaka o ktorym zawsze tylko marzylam.... bardzo go kocham i on mnie tez. czy to nie jest piekne?czy to wlasnie nie nazywa sie szczesciem? a kim ja jestem? co ja robie ze swoim zyciem? swoja obsesja, choroba, napadami zlosci, placzu i smiechu wprawiam wszystkich w niepokoj. przeciez oni mnie wszyscy kochaja, kochaja za to ze jestem.... Dlatego sie staram, probuje pozbyc sie tej choroby. Zrobilam juz pierwszy krok, nie wymiotuje.. i to juz 7mies. bylo by gdybym podczas 3 tygodniowego pobytu w Angli nie dostalanapadu samotnosci... no i wtedy to zrobilam..i to zeby raz.............. zabraklo mi sily, bylam pozniej bardzo zla na siebie za to ze tskie gowno moze sobie robic ze mna co zechce! ale poza ta sytuacja, nic. jestem z siebie dumna i to wlasnie mnie podbudowuje. Ale problempolega na jedzeniu. Dlatego kazdego dnia skupiam sie na tym co zjadam, 2 razy sie zastanawiam zanim cos wezme do ust zeby pozniej nie miec wyzotow. Inaczej nie potrafie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam te historię> masz wspaniałe podejście do życia:) tak trzymaj a pokonasz wszystkie przeciwności...ja w najgorszych chwilach zawsze myślałam: jeśli nie chcesz wyzdrowieć dla siebie to zrób to dla tych którzy cie kochają...myślałam o mojej mamie i o tym jak ona strasznie by się czuła gdybym np.umarła (tak jak to się dzieje z niektórymi anorektyczkami...), albo gdyby moi przyjaciele widzieli mnie w chwilach słabości...myślenie o innych, o ich szczęściu, samopoczuciu, bardzo mi pomogło. z tego co każda z was pisze, macie kochające rodziny, chłopaków...pomyślcie, jak cudownie będzie dać im w prezencie, NOWĄ, ZDROWĄ SIEBIE... DAMY RADĘ, WSZYTSKIE JAK TU JESTEŚMY :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam ta historie Masz racje, to wszystko zalezy od nad i od naszego podejscia.... Mozemy sie martwic, ze za duzo zjadlysmy jednego dnia i spędzic reszte dnia w łóżku użalając sie nad sobą, ale mozemy tez docenic to co mamy, a przeciez jest to wiele i są to powody do szczęscia :) Ja mimo, ze przedwczoraj, wczoraj i dzis sie objadam, to staram sie byc szczęsliwa, nie mam doła, nie płacze, nie denerwuje sie na siebie... Mam male wyrzuty sumienia, ale nie przesłaniają mi one reszty tego co z moim zyciu dobre... I od teraz tak bede starala sie podchodzić do moich niepowodzeń... jak do czegos dzięki czemu potem bede silniejsza.. im wiecej niepowodzeń, tym więcej bedzie zwycięstw... Nie ma co sie łamać.. zawsze jest następny dzień, kiedy moze byc duzo lepiej :) No wlasnie, po co ranic innych, ktorzy są dla nas dobrzy i chcą dla nas jaknajlepiej.... Ja jak mam zly humor, to wkurzam sie na rodzicow, na chlopaka.. a oni sa dla mnie mili a ja jestem chamska, a potem mam wyrzuty sumienia, ze tak źle ich traktuje........ A co do jedzenia, to ja juz sama nie wiem.. tak bardzo chcialabym miec gdzieś to co zjem... i dzis mam.. po prostu wali mnie to co zjadlam.... Od jutra nie bede miec czasu na myslenie o jedzeniu i o sobie, bo ide na studia :) i nie bede sie przejmowac jedzeniem.. są wazniejsze sprawy :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam ta historie
ja bardzo chce, tylko czsami nachodza mnie dolki, zwlaszcza przed tym zasranym okresem.. wtedy czuje ze juz nie wytrzymam ze juz nie mam sily i rycze z byle powodu byle pytania nawet nie o jedzenie, rycze jak krowa zamiast isc zygac w kibel ktory mnie wrecz wola. albo jestem nieznosna dla wsystkich, zlosliwa, pyskata trzaskam drzwiami klade sie do lozka i spie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam ta historie
Zycze wam wszystkimpowodzenia. Niewidzialna< pamietaj o mnie kiedy bedziesz miala atak. pomysl o swojej rodzine ktorzy chca dla ciebie dobrze, oni na pewno bardzo sie nie pokoja. a twoj chlopak, tak bardzo cie kocha, stara sie zrozumiec ale pewnego dnia moze zniknac i juz bo nie bedzie mial juz do ciebie sily. to nie ze zlosliwosci. mnie tez to moze spotkac. im wiecej o tym mysle tym bardziej mnie to boli bo taki moze byc koniec kazdej z nas. samotnosc. dlatego kazdego dnia wstaje skladam do kupki wszystkie resztki sil jakie we mnie pozostaly , myje zeby , twarz, szczotkuje wlosy, ubieram sie i ide do kuchni na sniadanie..............nie zadreczaj sie kromka chleba. Jedz kiedy czujesz ze twoj zoladek tego chce. a kiedy ty masz ochote na cos to wez owoc, cos bardzo lekkiego, ja czesto jadam chrupki kukurydziane, jablka, to bardzo zdrowe i na pewno nie utyjesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam ta historie Wiem... i rozumiem.. znam te dolki... tez mnie czasem tak nachodzi i rycze bez powodu... ale lepiej ryczec niz isc zygac..... ja wczoraj to zrobilam i wcale chyba nie poczulam sie lepiej.. zrobilam to pierwszy raz dlatego, ze juz nie moglam nic z siebie wepchnąc, a jeszcze mialam ochote i musialam zwollnic miejsce, a drugi raz, zeby przestac mnie choc troche brzuch bolec z przejedzenia... Nie przejmuj sie tymi dolkami... wiem, ze z nimi nie mozna nic zrobic.. zadne racjonalne tlumaczenia nie pomagają... Ja np wczoraj przed poludniem poszlam do chlopaka i godzine ryczalam... przez jedzenie i mame, ze na mnie nakrzyczala... a potem po poludniu bylo juz wszystko spoko.... a problem nadal byl.... I tez nic nie moglam zrobic z tym dolkiem.. ale wtedy staram sie nic nie mowic, zeby nie krzeczec na innych ani sie nie wyzywac... bo wtedy czuje sie jeszcze gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam ta historie masz racje, pewnego dnia moj chlopak moze juz tego nie wytrzymac... narazie jest dobrze, bo przyjezdza do mnie co pare tygodni na 2 dni, a wtedy akurat mam dobry humor.. ale ja mu powiedzialam, ze jak juz wyjdzie z wojska i bedziemy sie codziennie spotykac, to nie bede dla mnie zawsze taka mila i slodka i zeby sie wtedy nie zdziwil.. Ale on powiedzial ze to wie..... Juz teraz jak byl u mnie 4 dni dluzej, to juz mialam te swoje humorki i nie potrafiłam cieszyc sie z jego obecnosci, ale on jak narazie dobrze to znosi... On juz wiele przy mnie przeszedl.... i wiele wytrzymal, a to wszystko dlatego, ze bardzo mnie kocha (tak mi powiedzia) i powiedzial jeszcze, ze mam sie nie przejmowac tym ze czasem jestem dla niego niemila, bo on mnie kocha nawet za moje wady i zle humory, bo bez tego nie bylabym tą sama osoba :) Ale ja i tak mam swiadomosc tego, ze on w koncu moze mnie miec dosc... Dziekuje bardzo za rady :) wykorzystam, ale od jutra.. dzis sobie pozwalam na obżeranie.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam dzisiaj imieniny ;) i mam powod do radosci :) mama dala mi bluzkę, a tata perfumy :) a chlopak nie zlozyl nawet zyczen, ale to nic, bo ja przeciez nie obchodze imienin ;) a rodzice sa tacy mili :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam ta historie
a ja zycze ci wszystkiego naj naj i zeby ci sie udalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytala o sobie...
Niewdzialna wszystkiego najlepszego z okazji imienin!zdrowia ,szczescia i zadowolenia z samej siebie i z zycia a przede wszystkim wygrania z nasza przypadloscia!!!!!! przesylam gorace buzki i sciskam bardzo mocno:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze ode mnie, wszystkiego naj, a przede wszystkim pozbycia się tego PASKUDZTWA:) 🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytala o sobie...
czesc dziewczyny:) zycze milego weeka i .......nie objadania sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się dziś objadłam, ale śliwkami, bo mama przywiozła z działki takie duże i słodkie pyyycha ale na śniadanie był tylko jogurt i kawa z mlekiem więc jest OK na obiadek zjem grzecznie mięsko z jakimś warzywkiem i chyba na dzień dzisiejszy podziękuję...:) SŁONECZNEGO WEEKENDU🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kochane! Jak miło się tu zrobiło, jakoś pokonujemy swoją słabość a tym samym chorobę dzień za dniem, najważniejsze za nami: AKCEPTACJA NAPADÓW i nie dramatywzowanie po nich!! tak to nas ksłania potem do kolejnego napadu, załamki i nawrotu choroby. Cieszę się. Niewidzialna Wszystkieko co Ci trzeba na te imieninki!!!!!Udanej terapii z nami przede wszystkim 👄 🌻 spóźnione, ale nie było mnie. Powodzenia na studiach!!Napisz jak było. A jak u reszty? popcorn ja też uwielbiam śliwki, mnniami, ale objadam się ostanio gruszeczkami i jabłkami,mmm Dziś się źle czuję, więć oprócz maślanki z rogalem i gruszek nic już nie zjem, no może jak galaretka owocowa mi stężeje to nie pogardzę:) Milłego popołudnia życzę:) ps uwilebiam taką pogodę (nie wiem jak u Was) , gdy ciężkie chmury za oknem, w domku przytulnie i czytsko, a ja mogę czytać do woli książkę, nic nade mną nie wisi z obowiązków...Zyć nie umierać. Tylko to przeziebienie. Macie jakieś dobre sposoby domowe? Oprócz miodu i czosnku z mlekiem, bo zaraz sobie zrobię:)Mój chłopak się na mnie obraził,że zostaję chora w domu a On nie może do mnie przyjechać bo ma chorą nogę a w dodatku jego babcia robi dżampkę z ok. imienin :( Przynajmniej mam dziś wolne i mogę oddać się zaległością, ale zawsze przykro się robi na coś takiego... Oby Wam milej zleciał wieczorek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ps a wiecie, że nasz topik polecają innym z tym problemem. Przejrzałam sobie topiki i okazuje się, że mnóstwo dziewczyn ma ten problem co my!!! okropne, co ten świat mody i pogoni za lansowanym ideałem z nami robi..Wiecie te wszytskie \'szczuplejszym łatwiej\' \' schudnij bądź atrakcyjna\' \" wykarz się silną wolą i schudnij\' \'Bądź taka jak ONE, pożądane przez tysiące\' .... I co? Gimnazjalistki z nas nie są , ani puste lale a mimo wszytsko , podświadomie z bardzuej wiadomych, bądź nie pwodów wpadłyśmy w tą chorobę. A rzesza jest tych, które piszą \' waże 50kg przy wzroście 175 i chcę schudnąć/utrzymać wagę\' Wiem ,że ja nie chcę przytyć (te 50kg/172) mi starczą, ale mam taką sylwetkę, że tyją mi uda,brzuch i biust(mniej), więc jestem taka bo lubie, zawsze miałam grubsze nogi, a teraz czuję się świetnie, szczuplutko i proporcjonalnie, pomimo,że gdzieniegdzie wystają mi kośći i rodzicom (paru innym też) się nie podobam, ake to polega na tym by się zaakceptować, a skoro na tym poziomie przychodzi mi łatwiej niż z 5kg więcej to cóż...Grunt by być szczęśliwym i dawać to szczęście innym :) Czyż nie na pogoni za szczęściem mija nam życie?(gorzej jak na końcu dostrzegamy ,że sama możliwość w nim uczestniczenia jest już sporym powodem do radości) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koszenila🌻...cóż mogę powiedzieć...nic dodać nic ująć..składam moją sygnaturę pod twym ostatnim postem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam te historie.....
a ja dalej mam hustawke nastrojow. nie wytrzymalam........... przed chwilka wrocilam z kibla.tak, wymiotowalam. po prostu musialam, czulam sie taka przepelniona....... a teraz ide napic sie herbaty. juz mi lepiej. przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pocorn
znam te historie> źle się stało, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem... proszę cię, idź do lekarza...nie jesteś w stanie pomóc sobie sama...nie marnuj sobie życia...i nie przepraszaj nas, bo nie robisz nic złego...jesteś chora, a za chorobę się nie przeprasza... ...odetchnij, spójrz w niebo...jutro będzie lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3333333333
Czesc dziewczynki :) Ja mam dzis strasznego dola, nic sie nie uklada tak jak powinno :(. Nie wiem czy to pogoda czy co mnie tak nastraja ale chce mi sie plakac. Chyba raczej PMS i pewnie w ciazy nie jestem :(. Juz sama nie wiem co bylo by dla mnie lepsze, mam dzis duzo watpliwosci i chyba nikt nie wie o co mi tak naprawde chodzi :(. Weekend minal na obzeraniu sie fuj jaka ja jestem wstretna :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytala o sobie...
333333333 czesc:)ja tez przez weeka sie ojadlam ale wiesz co...nie mam jakis wyrzutow i pierwszy raz nie mam ochoty tego wyzygac.Moze to przez to ze bedzie teraz coraz choodniej i...zamaskuje wystajacy brzuszek pod sweterkiem??wiem...glupie tlumaczenie ale zawsze jakies;) a tak powaznie to jedzenie jest nam potrzebne do zycia i nie da rady nic nie jesc,bo perdzej czy pozniej sie rzucimy na jedzenie ze szok. ja dzis zjadalam nawet 3 kostki czekolady a tak dawno jej nie jadlam;) a po poludni juz same warzywka i bilans sie wyrowna..... Niewidzialna jak Twoje studia i pierwszy dzien na uczelni??? co u Was dziewczyny slychac???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wrocilam :) Nie bylo mnie 2 dni, bo bylam na studiach a jak wracalam to bylam taka zmęczona, ze nawet nie chcialo mi się zalańczac kompa.. Co do jedzenia, to nie objadalm sie az tak zeby mnie brzuch bolal, ale jem za duzo, o wiele za duzo, ale nie przejmuje sie tym... nie chce mi sie o tym myslec.... Przez 2 dni caly czas myslalam tylko o studiach..... a tak w ogole to bylo fajnie.. wyklady mi sie podobają, bo interesują mnie taki rzeczy, wiec jest fajnie.... I nawet nie mialam czasu zeby zastanawiac sie nad jedzeniem czy zjesc czy nie.. po prostu jadlam, ale bez wyrzutów.. Wiem, ze jak mi sie zachce, to znowu wezme sie za siebie i zaczne diete, ale jeszcze nie dzis.. nie mam na to ochoty.. koszenila \"AKCEPTACJA NAPADÓW i nie dramatywzowanie po nich!! \".. no wlasnie masz racje... ja staram sie nie dramatyzowac.. nie plakac.. nie zalamywac sie... Wiem, ze jak naprawde bede chciala troche schudnać (bo juz przytylam, znowu), to zrobie to, a teraz mi sie po ptostu nie chce..... nie chce mi sie malo jesc i cwiczyc... odpoczywam od tego......... i dobrze sie z tym czuje... Ja wlasnie będąc na tych studiach i patrząc na okolo 100 osób w jednej sali, zastanawialam sie kto z nich ma podobne problemy do mnie... Narazie nie wiem, ale moze znajdzie sie osoba taka \"nienormalna\" jak ja... \"Czyż nie na pogoni za szczęściem mija nam życie?\"... no tak.. a szczęscie jest TU i TERAZ..... chodząc kiedys do szkoly, czekalam tylko na moment az wroce do domu...a będąc w domu, az pojde do szkoly... A teraz ciesze sie w danej chwili z tego gdzie jestem... mimo iz 10 godzin spędzilam na sluchaniu i notowaniu (myslalam ze mi ręka odpadnie), to czulam sie szczęsliwa... Sluchalam czegos co mnie interesuje, poszerzalam swoją wiedze i naprawde dowiedzialam sie rzeczy, ktore mnie ciekawią i czulam sie szczęsliwa siedząc na wykladach... A potem bylam szczęsliwa, ze jade do domu i w domu tez bylam szczęsliwa i dzis znowu jestem :) I zycze Wam abyscie w kazdej sytuacji w jakiej jestescie cieszyly sie z tego, bo to juz nigdy wiecej sie nie powtorzy... znam te historie..... nie przepraszaj..... raz jest lepiej, raz gorzej.. nie zawsze czy jemy, czy nie.. czy zygamy.. wazne jest podejscie... nie martw sie... postaraj sie w kazdej sytuacji znaleźć cos milego, fajnego, przyjemnego, a nie bedziesz musiala wymiotowac, bo nie bedzie Ci to potrzebne... 3333333333 nie jestes wstrętna... ja tez sie obżeralam..... od paru dniu sie obżeram... wczoraj caly dzien zjadlam tak malo, a jak wrocilam wieczorem do domu to jadlam i jadlam... ale nie przejmuje sie tym i Ty tez sie nie przejmuj..... ZAWSZE MOZE BYC LEPIEJ I BEDZIE!!! A tak poza tym, ze dobrze sie czuje, to martwie sie o mojego chlopaka... Nie ma do 3 dni i napisal mi w smsie, ze od pewnego czasu cos go męczy.. Wczoraj przez tel zapytalam sie go o co chodzi, nie chcial mi powiedziec, ale w koncu powiedzial, ze chodzi o moje jedzenie i o to, ze on chcialby mi pomóc, ale nie potrafi i męczy go to... Nie wiedzialam, ze on o tym bedzie tak myslal.... Powiedzialam mu, ze od czasu jak z nim jestem, to ciągle jestem chora, a on sie dopiero teraz martwi.... On to odebral jako zarzut i musialam go pocieszac... Zamiast on mnie, to ja pocieszalam go i mowilam ze z tym jedzeniem nie jest az tak zle.. ze czasem mnie nachodzi dół, ale ogolnie jestem szczęsilwa... Ale on i tak ciągle sie o mnie martwi, a ja nie chce zeby on sie tym przejmowal i inaczej mnie postrzegal, a chyba teraz tak jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakbym czytala o sobie... ja tez sie ciesze, ze moge nosic teraz swerty, grube (bo zimno) i nie widac mojego brzucha ;) glupie tlumaczenie i pocieszenie, ale jakos trzeba sobie poprawic humor ;) A jeszcze co do studiow, to naprawde mi sie podobalo.. mimo iz caly dzien musialam siedziec i mialam pare 10 minutowych przerw... Wyladowcy są ok.. jesli widac, ze wymagający bardziej inni mniej, ale jest fajnie :) Jezdze autem z trzeba kolezankami z liceum, z ktorymi w liceu prawie nie gadalam, ale teraz tak i wcale nie sa takie złe jak mi sie kiedys wydawalo, sa nawet fajne....... Mają juz pewnie wyroboą o mnie opinie z liceum: samotnik.. czarne ubrania.. smutek.. nie odzywanie sie do nikogo.... Ale mam nadzieje, ze teraz zaczną inaczej mnie postrzegac.. gadam z nimi, smieje sie, zartuje i jest fajnie... Reszta okolo 100 osob w tym moze 10 chlopakow ;),jest ok... z jedynmi gadam wiecej, z niektorymi w ogole... ale mysle, ze nie ma nikogo glupiego, chamskiego i cos w tym stylu.... Ale ciekawi mnie bardzo, kto z nich moze miec taki problem jak ja... moze kiedys sie dowiem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytala o sobie...
czesc Niewidzilna:) fajniutko ze Ci sie studia spodobaly:)widzisz...nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo:) z ta nasza choroba....mowieniu o tym naszym chlopakom i...ich reakcja....... wiesz....u mnie jest podobnie:(mpj chlopak obwinia siebie tez za to co sie dzieje ze mna i moim niejedzeniem lub jedzeniem...ponad miare:( nasza choroba wynika z tego ze sie podswiadomie nieakceptujemy i nie czujemy kochane-tak gdzies wyczytalam i wlasnie zmierzajac do celu.....moj Misio jest smutasny wlasnie przez to ze.....nie daje mi dosc szczescia-co jest nie prawda!!!!!!! twierdzi ze jakbym byla z nim szczesliwa to zaakceptowalabym siebie i juz nie robil takich rzeczy.ale ja wiem ze jestem kochana,kocham i ....jest mi naprawde dobrze-jestem szczesliwa..i wcale nie udaje! wiec dlaczego czepila sie mnie taka choroba....nie wiem.....moze jestem wyjatkiem;) wczoraj spedzilam cudowny dzien,wieczor......i kawalek noc i jestem taka szczesliwa ze szok!i ani razu nie pomyslalam o jedzeniu czy ze cos jest nie tak ze mna..... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakbym czytala o sobie... Ja nie wiem czy podswiadomie akceptuje siebie czy nie.. wiem, ze juz nie dramatyzuje tak bardzo jak przytyje, bo wiem jak latwo moge schudnąc kiedy tylko bede chciec.... Akceptuje siebie chyba zawsze, ale bardziej sie podobam sobie jak jestem chudsza i dlatego jak przytyje to sie odchudzam..... Jak jem malo to chudne, jak sie obżeram to grubne i tak caly czas... juz sie przyzwyczailam..... Najbardziej bym chciala schudnac i zachowac swoją wage, i muc zacząc normalne jesc... ale nie zachowam tej wagi normalnie jedząc, bo chudne jak jem baaardzo malo.... wiec jak bym zaczęla nawet jesc normalne obiady, to naprawde bym przytyla, a tak nie chce... Ja tez tlumaczylam mojemu chlopaki, ze jestem z nim szczęsliwa i sam widzi kiedy mam zly, a kiedy dobry humor, bo przy nim nigdy nie udaje.. (Nie umiem przy nim udawac... przy kolezankach czasem udaje, usmiecham sie, slucham co gadają, a tak naprawde czuje sie źle, ale one nic nie wiedzą... a przy chlopaku nie umiem.... i to dobrze, bo nie chce przy nim udawac czegokolwiek)... Jak moj chlopak byl u mnie te 4 dni dluzej, to ostatni dzien sie objadalam, mialam zly humor, ale moj chlopak wziął karty i zacząl ze mna grac w pokera... i przegral i rozebral jedna rzecz... i potem znowu.. potem ja przegralam i nawet nie pomyślawszy sciąglam bluzke... a tam brzuch taaaki duzy..... a moj chlopak nawet na niego brzydko nie popatrzal, a jak sie rozebralam juz cala, to powiedzial, ze jestem piękna... :) no i sie kochalismy mimo tego, ze sie nażarłam i nie chcialam byc przed nim naga, ale jakos wcale mi to nie przeszkadzalo, bo jemu sie podobalam nadal :) i bylo super :) A jak mu powiedzalam pare dni wczesniej, ze dla niego nic nie jem, zeby mnie plaski brzuch, to mnie okrzyczal, ze dla niego nie musze tego robic... wiec powiedzialam, ze dla siebie, zebym miala dobry humor i mogla sie przed nim spobodnie rozebrac... ale byl na mnie zly, ze robie takie rzeczy dla niego, a on wcale tego nie chce.... Pozdrawiam i ciesze sie, ze jestem sczęsliwa, oby tak dalej :) Ja mimo wszystko tez jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytala o sobie...
ehhhh,z tym jedzeniem to u mnie to samo.jak malo jem to chudne i wtedy niedosc ze sie sobie podoba to jeszcze poziom hormonu szczescia rosnie;) wiesz co....ja tez nie umiem udawac prze moim-zebym nie wiem jak chciala to on wyczai ze cos jest nie tak lub mam jakis problem i tak.....po chwili wszystko ze mnie wyciaga albo inaczej...ja mowie,bo chce. zauwazylam juz nawet ze nie ktorych rzeczy nie mowie juz mamie(a jest chyba moja najlpesza przyjaciolka)i z kazdym problemem lece do Miska-nie mamy przed soba zadnych tajemnic-moze to dobrze moze zle.....czas pokaze:) musimy sie nauczyc ze faceci nas kochaja za to jak wygladamy ale przede wszystkim chyba tez za to jakie jestesmy!bo owszem cialo sie liczy ale..;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×