Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jula3

porzucone kochanki

Polecane posty

jestem kochanką !! przyznaje sie bez bicia,niejest łatwo on powiedział swojej żonie o nas,reakcja jej była niezbyt miła,wcale sie niedziwie,miałam zaszczyt z nią osobiscie porozmawiac..uwieżcie mi rozmawialismy spokojnie,niespodziewałam sie tego wrecz przeciwnie myslałam ze dostane w twarz,nalezałoby mi sie Michał ostatnio powiedział mi ze,chce byc ze mna i moja córka i chce dziecko ze mna!!! niewiezyłam gdy kochalismy sie ostatnio spojzał mi w oczy i powiediał czas na nowa rodzine,teraz czekamy,i wybieramy sie razem do lekarza sprawidzic czy jestem w ciazy,Zona wie i powiedziała mu ze niepozwoli aby dziecko wychowywało sie bez ojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Terase
Ludzie ludziom zgotowali ten los! Homini Humanos Humano Lepus!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety........
jak wyzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość becia 15
Witam Mój problem jest troszkę inny,a mianowicie nawiązałam (odnowiłam)znajomośc z moją pierwszą miłością,na początku mnie to bawiło,rozmowy na gg,później były sms-y,telefony. Obecnie przebywa poza Polską-pracuje za granicą( reszta rodziny w kraju),cały czas z jego strony były wspomnienia związane z nami,w końcu wyznał że "coś" w nim zostało do dziś ,ja z czasem doszłam do wniosku że ...obudziły się we mnie dawne uczucia do Niego!!!! Nadszedł moment że przyjechał na urlop,spotkalismy się pare razy(?????????)te spotkania nie kończyły się tylko kawką,drinkiem!!!Już w rozmowach tel wiedzieliśmy że jak tylko sie spotkamy.... ale jest coś dziwnego,rozumiem przyjechał na urlop,rodzina,przyjaciele-spotkania z nimi,dla mnie udało mu się "wykraśc"trochę czasu(mi zdawało sie wtedy że za mało). I wyjechał,było pożegnanie,zapenienie o dalszej kontynuacji znajomości-ale przez ten cały czas nie było z jego strony żadnych wylewnych słów,nie było mowy o uczuciach,nie wiem kim byłam i jestem dla niego?????i i to mnie najbardziej boli!!!!czy było to chwilowe???? Teraz też dzwoni,pisze sms(chociaż zastanawiam się bo nie jest już tak jak było przed jego przyjazdem),a ja...wariuje kiedy nie dzwoni,nie pisze sms-ów(nie powiem zawsze w tygodniu sie odezwie,ale wydaje mi sie że coś się zmieniło,mimi że on twierdzi że nie.Nie wiem co mam robic,zachowuję się jak nastolatka -a obydwoje jesteśmy blisko 40-ki. Po głowie chodzą mi tylko myśli o nim!!!!!To chyba jakieś szaleństwo!!! Stałam sie nerwowa,rodzina widzi że coś mi jest,ale przecież nie wiedzą co!!! Nie wiem co robic,on za granica ma zamiar byc jeszcze pare lat(gdyby był na miejscu-pewnie inaczej by to wszystko wyglądało). Może ktoś był w takiej sytuacji i poradzi mi co robic,zapomniec o nim nie potrafię!!!!!Jedno chyba wiem,rodziny to on napewno nie zostawi,ja też nie,ale czy taki związek ma wogóle jakiś sens??? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam z tym mężczyzną 2 lata, kiedy się poznaliśmy był w separacji od 4 lat... wiedziałam bardzo dobrze, że najważniejsza jest dla niego jego córeczka, naprawdę wspaniała dziewczynka. Żonie niestety zależało jedynie na jego pieniądzach, sama spotykała się z innym mężczyzną, na dodatek miała czelność \"pochwalić\" się swojemu mężowi, że sypiają ze sobą, a o mnie miała pretensje. Cały czas zastanawiałam się dlaczego wszyscy trwamy w tym CHORYM związku.. Czy nie lepiej było by wziąć rozwód, przecież dziecko też się męczy!!! Ona rozumie więcej niż dorosłym się wydaje! Mój kochanek starał się wrócić do żony, ale ona nie dawała mu nawet cienia nadzieji, że będzie dobrze. Cała jego rodzina była już pewna, że zamieszkamy razem i weźmiemy ślub(cywilny oczywiście), ale... On nagle mi oznajmia, że podejmuje ostatnią próbę ratowania małżeństwa. Mam dziwne przeczucie, że i tak nic z tego nie wyjdzie a ja nadal będę czekała na niego, ale jeżeli im się uda? Była bym zadowolona jeżeli on był by szczęśliwy z nią ale jeżeli mają się do końca życia ze sobą meczyć?! Serce mi się kraja, ja będę cierpiała, że nie jestem z nim ale wytrzymam to. Nie będę jedynie potrafiła pogodzić się z tym, że on nie jest szczęśliwy w życiu.Myślę, że on też jest tego świadomy, że są nikłe szanse na uratowanie tego związku, ale chce mieć czyste sumienie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliczna mordka
Ja też zakochałam się w żonatym. Ja również jestem w stałym związku mój faccet coś podejrzewa, ale mój związek stał się taką nudą, codzienną codziennością, że aż przeraża, zresztą każdy związek po kilku latach szarzeje. Mój jeszcze niedoszły kochanek tłumaczy mi, że jesteśmy dorośośli i też nam się w życiu coś należy. Boję sie a zarazem bardzo tego chcę żeby się z nim spotkać jako para kochanków. Pociąga mnie niesamowicie, jednak nie chcę skrzywdzić mojego obecnego partera ale z drugiej strony dla mojego obecnego partnera istnieje tylko telewizor, kumple, piwo. A ja gddzieś tam w cieniu. Mówiłam mu o tym, że ja chcę czegoś więcej, że potrzebuję z jego strony odrobiny zainteresowania i miłości, a wtedy ja też go będę kocać i będę mu wiena, ale on myśli, że to mój obowiązek patrzeć jak facet wraca ze spotkania z kumpalmi po piwie ogląda tv i idzie spać. Wydaje mi się, że też oś w życiu mi się należy. Nie myślcie, że jestem jakąś małolatą. Mam 32 lata a to jest mój 3 facet w życiu, i naprawdę zraziłam się 3 raz. Tego 4 potrakuję właśnie tylko jako kochanka, żeby był dla mnie miły, a to gorsze swoje ja zostawiał w domu, niestety ale obok żony. Kiedyś usłyszałam piękne słowa, które niestey są prawdziwe: chcesz być szczęśliwym 1 dzień to się upij, ccesz być szczęśliwym 1 miesiąc - zakochaj się, chcesz być szczęśliwym na zawsze zostań ogrodnikiem w swoim ogrodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agucha36
Przeczytałam tekst BECI15.To jakby moja historia.Znalazł mnie po18 latach,na początku jak u Ciebie smsy,telefony,dwa razy się spotkaliśmy (bez seksu).Mówił ze kocha,teskni,z żoną jest bo dzieci ,zobowiązania itd. Zresztą ja nie oczekiwałam od niego deklaracji,też mam rodzinę .Zangażowałam się jak nastolatka.Chciałam spotkać sie na dłuzej niz 2 godziny w przelocie dzieli nas tylko 200 km dla niego AŻ.Ciągle coś nie pasowało.To wszystko trwało 14 miesięcy.W kwietniu miał wypadek -złamał nogę był kilka dni w szpitalu,tak docenił życie rodzinne,że ja poszłam w odstawkę.Pisze jeszcze (pewnie jak się nudzi),uważa ze nic sie nie stało.Ktoś kto pisał 50 smsów codziennie nagle oddzywa sie kilka razy w tygodniu,półsłówkami.Mam zal i do niego ze zburzył mój poukładany świat i do siebie,że pozwoliłam żeby moje głupie serce oszalało.Ktoś powie kara bo chciałaś żonatego faceta.NIKOMU NIE ŻYCZE TAKIEGO BÓLU KTÓRY CZYJE.Faceci ,cóż dobrze mieć czasoumilacz mówiący przez telefon czułe słówka,gotowy na wszystko.Za to w domu żonka,obiadek,ciepłe kapcie.Emocje i stagnacja 2w1.A ja dziś płaczę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luuuudzieeeeeeeee
ja nie mogę,rozwalają mnie podobne teksty "Mój jeszcze niedoszły kochanek tłumaczy mi, że jesteśmy dorośośli i też nam się w życiu coś należy." Skrajny egoizm i łajdactwo. Czy żonie tego człowieka nie należy się uczciwość? Niech facet najpierw rozwiąże sprawy z żoną, niech odejdzie, nie do kochanki, ale w próżnię, w pustkę. I dopiero po rozowdzie, gdy już się rany jego żony zagoją, niech sobie szuka kochanki. Wtedy jest uczciwie. A ty kobieto, paskudna mordo, czy chciałabyś żeby ciebie zdradzano? Żeby zdradzał cię ktoś, komu ufasz bezgranicznie? Do tych co mają chociaż odrobinę ludzkiej przyzwoitości: OPAMIĘTAJCIE SIĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bękart niejakiej
oliki musi mieć ojca??????? ciekawe ilu ojców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
witam.byłam kiedyś zdradzoną żoną,sama sie chciałam rozejść z mężem,byłam pewna,że tak szybko sobie nie znajdzie nikogo.ale jak poznał peną panią z pracy to szalałam z rozpaczy.błagałam żeby wrócił.Jestem też córką porzuconą przez ojca(w wieku 6lat)a moja mama była wciązy z moją siostrą.A te babsko zabrało mi ojca.do dzisiaj cierpie z tego powodu i moje dzieci zresztą też,bo nawet mało co znają dziadka.A kocham ojca do dzis najwiecej na świecie.I dlatego nienawidzę tych kobiet.A dzisiaj nienawidzę siebie!!!!bo jestem kochanką.od roku pracuję w nowej pracy.poznałam tam kolegę,który flirtował z koleżanką.Ale nawet sie jeszcze nic poważnego nie zaczęło jak już zaczęło się ze mną....nawet on w żartach mi gadał,że szuka jakiejś,bo żona (w innym kraju,a on za granicą w pracy,a ja z rodziną też za granicą).ja mu mówiłam jak tak można!!!!???on sie śmiał i żartował niby i mówi,że musi być młoda i wolna,żeby nikt nie wiedział.A po miesiącu już zakochaliśmy się na dobre.chociaż jak już widziałam,że straciliśmy głowe dla siebie to powiedzieliśmy sobie,że tak nie można,to niebezpieczne,wszyscy wiedzą,że jesteśmy w małżeństwach.ale stało się.potem już był moment,że fajnie by było być razem.ale on od początku mówił,że ciężko by mu było zostawić rodzinę.szczególnie córkę.a ja straciłam dla niego głowę.teraz jego żona jest wciąży,on ma wyrzuty sumienia ogromne,ja też,ale moje serce jest strasznie głupie.on wiem,że dalej coś do mnie czuję,widzę to,ale powiedział,że musimy jakoś to zakończyć,bo żona mu mówi,że jest jakiś inny.myślami gdzie indziej.(jak przyjeżaża do domu tam,a jezdzi co miesiąc na tydzień).i on sie boji i niechce jej denerwować ,bo ona jest już w 6miesiącu ciąży.ona jest przekonan ,że jej mąż jest wierny.Ja ogromnie bym chciała by to się zakończyło.ale dziennie go widzę w pracy,jest mi tak zle,płakać mi się chce w pracy,ale wytrzymuję.w domu płaczę jak nikt nie widzi,nie śpie po nocach,nie jem,nie chce mi się żyć.tak bardzo bym chciał chyba ciągnąć to dalej,choć to chory związek.Nieumie już z bólu wytrzymać.aha.a ta koleżanka z którą flirtował,była dużo młodsza odemnie,piękna i wolna.i biedna cierpiała choć nie dała po sobie znać.nie lubi mnie do dziś.teraz na mnie kolej....co ja mam robić?????jak to zrobić,żebym się umiała pogodzić z tym,że on już chce to skończyć.raz się unoszę ambicją ,nie patrze na niego,mało rozmawiam,myślę,że niebede sie poniżać.A za chwilkę mu piszę smsa,jak mi zle ,że nieumie już tak.on już nie pisze dziennie ,nie pisze tak jak jeszcze dwa tygodnie temu jak mnie kocha,teskni itd.on próbuje to skończyć a ja chyba mu chce w tym przeszkodzić,a raczej moje straszne serce.bo rozum mówi co innego.wiem,że jestem głupia,ale już nie mogę wytrzymać z tego bólu!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
nawet dzisiaj w pracy powiedział mi ,że" jestem i bede na zawsze już w jego sercu,ale wiesz jakie to ciężkie"....a mi serce pęka i robie wszystko żeby to ciągnąć i myślę ,że to takie głupie.serce z rozumem się kłóci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
piszę do niego smsy,już nie tak często,bo wcześniej było codziennie po pracy aż do wieczora po 10smsów.teraz jeden lub dwa i odpisuje chyba tylko żeby nie sprawiać mi takiego bólu,bo widzi,że cierpie.ale już nie odpisuje ,że mnie kocha itd....tylko to smsy takie normalne,jak kolega....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
jak wspomniałam pracuje z nim.w jednej chwili staram sie nie patrzeć,pogodzić się i uszanować to.tym bardziej,że też mu ciężko.a za chwilę patrze sie na niego takim pożerającym wzrokiem,wiem,że go pociągam i na pewno coś do mnie czuje.to wiem.chce dać spokój ale nie idzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa ci peka a nie serce
serca to ty nie masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
wiesz co dzięki!!!chyba mi tego było trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupabladahe
dlatego uwazam ze nie p;owinno sie wypowiadac na tematy o ktorych nie ma sie pojecia. Kobiety najpierw mowia "jak tak mozna"?( to tak delikatnie, bo tutaj takie lekkie okreslenia nie padaja), a pozniej same zakochuja sie w zonatym i nie wiedza co zrobic. Los plata figle. Sama jestem z facetem, ktory jest w separacji i stara sie o rozwod. Wiem ze ja nie rozbilam tego zwiazku, bo pozew byl juz w sadzie zanim sie poznalismy, ale i tak bede zawsze ta najgorsza co rozbila rodzine. Poprostu kiedys jak kobieta wiazala sie z facetem z rozbitej rodziny mowilam "jak ona moze"? a teraz jestem po tej drugiej stronie... co za zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
Ja nienawidziłam takich kobiet i też sama teraz nią jestem.ja nawet zrywałam znajomość z koleżanką która się zaczęła spotykać z żonatym facetem!!!a była to bliska koleżanka...tak jej tłumaczyłam,że sama to przeżyłam itd....a teraz?????niewiem co się stało????!!!!!!!jeszcze na początku naszej znajomości,życzyłam mu,żeby nie znalazł sobie żadnej,że to świnia i tyle!!!!i żeby to jego żona tak mu zrobiła to by dopiero zobaczył!!! ale cytuje sobie te nie miłe słowa...że niemam serca i to chyba prawda.pomaga mi też to jak pomyślę o tej biednej żonie wciąży i z 5letnią córeczką,która nawet nic nie podejrzewa na szczęście.nieraz miałam ochotę,żeby sie dowiedziała skąś(bo od niego napewno nie) ale teraz powoli częściej rozumem myślę niż sercem(zresztą ponoć go niemam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
Do Beci :) Mam nadzieję,że już trochę Ci minęło to uczucie.ja jestem teraz w takim stanie.pisałaś to w marcu,teraz mamy sierpień...troche czasu upłynęło i go wogóle nie widujesz.ja bede miała trudniej...codziennie mam go w pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
błagam poradzcie mi co mam robić????jak mam się zachowywać????co pomaga???????nie daję już rady.......:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agucha 36
Jestem w tej samej sytuacji więc wiem co czujesz.Nie mam dobrych wiadomości ja od 2 miesiecy próbuje się uporac z tym.Wykasowałam numer z telefonu-niestety znam go na pamięć.ON też pisze do mnie tak jak znajomy bez emocjii.Jedyna pozytywna strona juz nie płaczę jak na początku i nie zerkam ciągle na telefon.Jak ogarnia mnie szalona tesknota i żal myśle wtedy o nim najgorzej jak potrafie-że egoista,że kłamca,że dwulicowa świnia przytulona teraz do żonki.Trochę pomaga.Rozum swoje niestety serce jeszcze cierpi.Trzymaj się,wiem że to nie proste,ale pamiętaj o tym że ONI zabawili się naszymi uczuciami i nie są warci łez!Czas leczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agucha36
Proszę Cię nie narzucaj się mu ,zachowaj godnośc! Napisałaś mądrą rzecz ,ja też bym chciała żeby ,,mojago księcia '' zostawilła żonka(podobno ją kochał inaczej-jak matkę swoich dzieci) i żeby poczuł to co ja.Głowa do góry~!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
dzięki Agucha:) No cóż jestem na etapie płaczu i zerkania nonstop na komórkę.może za dwa mięsiące bedzie lepiej...no cóż ja z nim pracuje i dziennie razem sie widzimy.Dalej niby razem się kolegujemy,na przerwy razem chodzimy itd...ale chyba muszę to skończyć.traktować jak powietrze(marzę o tym).On chce żebyśmy dalej tak razem sie kolegowali i zostali dobrymi kolegami.ale ja cierpie a on chyba tak bardzo nie...na jutro jestem nastawiona,że bede całkowicie oziębła.spróbuje...chociaż mam napisane do niego smsy(które jeszcze nie wysłałam),napisałam,że dam mu spokój,nie bede sie narzucać,nic na siłę,ale chce żeby wiedział,żę niema dnia w którym bym nie płakała,że niemogę spać,jeść.już nie jestem wesoła w pracy,nonstop zamyślona i wszyscy to zauważają.czasami udaje,że sie z czegoś śmieje,a on wtedy mówi,że lubi jak znowu jestem taka uśmiechnięta.no szlak mnie trafia wtedy!!!a w domu rycze!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
wiesz co Agucha,bede sobie powtarzać twoje słowa"proszę cię nie narzucaj się mu,zachowaj godność"....może pomoże.zobaczymy jutro w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agucha36
Wiesz jak przeczytałam o tym,ze mówi Ci ,że lubi jak jesteś uśmiechnięta,to pomyślałam ,że to ,,brat ,,mojego''.Zadzwonił chyba tydzień temu (podejrzewam,że po dwóch głebszych) myślał,że będę znowu płakać do słuchawki nie wiem z kąd wzięłam siłe ale udawałam wesołą .Był trochę zdziwiony a na koniec stwierdził wiesz agusiu lubię jak jesteś taką wesoła i nie musimy poważnie rozmawiać .Miałam ochotę puścić mu taką wiązankę żeby mu w pięty poszło.A on jeszcze na to czemu rzadko piszesz?Przytocztłam mu więc jego słowa-,,nie chcę skrzywdzić mojej i twojej rodziny''.Tydzień spokoju,wczoraj napisał -,,cześć'' odpisałam to samo ,potem napisał wciąż cie kocham.....Co się podleczę burzy mój spokoj. JEŚLI WIARA CZYNI CUDA TRZEBA WIERZYĆ ,ŻE SIĘ UDA ZAPOMNIEĆ.Ty masz gorzej bo widzisz go codziennie,ale nie daj się wmanewrować w jakieś koleżeńskie układy z nim,bo potem będzie się po kolezeńsku chciał z Tobą przespać wmawiając ci że taki był układ,bo o takiej historii też czytałam.Życzę Ci jutro miłego dnia w pracy i bądź silna!Na nim nie kończy się świat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
dzięki Agucha:) Zobaczymy jak dam rade jutro.ale nastawiona jestem traktować go jak powietrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
wiesz co Agucha,to chyba naprawdę ten twój to "brat"mojego...hihihi a może to my mamy tego samego:):):).Mój też mi powiedział,że niechce krzywdzić mojej i jego rodziny(wcześniej o tym to nie wspominał!),też mi napisał nawet dzisiaj,dlaczego tak rzadko piszesz???a on wczoraj cały dzień nic nie pisał i zdziwiony,niewiem czym.napisał jakgdyby nigdy nic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do milacik
Witaj,jestem tuż przed 40,mam dwoje dzieci i jsetsem rozwiedziona.Twoja historia jest bardzo podobna do mojej tyle,ze ja w parcy męczę się juz prawie 10lat.Tyle razem pracujemy. A najgorsze jest to,ze on nie miał zony tylko dziewczyne od ilku lat i jak ona sie o nas dowiedział to mnie zostawił. Oczysiwsie na krotko , cały czas była herbatka w pracy, odwozenie do domu lub zakupy po drodze. I wiesz co było najlepsze,ze po 8 takich latach bycia i nie bycia ze mną a jednoczesnie bycia i nie bycia z nia-bo ciagle się rozstawali i schodzili- zaczepiła go jakas lasa na gg i teraz jest z ta lasą. Tamta zostawił a mnie nadal traktuje ja koło ratunowe,czyli jak mu cos nie wychodzi to mnie zaczepia,pisze,zaprasza na herbate. A ja juz po tylu latach nawet płakac nie mam siły.Tylko nieraz ja ona do niego przyjezdza to wychodze wczesniej z pracy bo serce mi peka.Afszuje się z nią wszedzie gdzie sie da a jak nadal ......cicha przyjaciolka. Marze,zeby zmienic prace ale mam dwoje dzieci na utrzymaniu wiec jest to trudna decyzja, pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqqqqqqqq
szmaty jestescie i tyle, niemacie prawa do czyichś facetów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
nie bądz taka mądra,jak nie byłaś w takiej sytuacji.ja też taka byłam a nawet i gorsza.i to nigdy ale przenigdy powiedziałam,że nie zrobiłabym tego!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×